Kuk
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Kuk
-
Elffiku! Brak mi slow :( To co przeszlas to nie jeden lecz cala seria koszmarow! Kochana - trzymaj sie cieplutko i ucaluj od nas mocno Amelke. Ale nie trac prosze zaufania do wszystkich lekarzy jak leci - musisz koniecznie znalezc kogos sensownego, kto bedzie Twoim punktem odniesienia. Moze ktorycs z lekarzy, ktorych poznalas w szpitalu? Na koniec tylko - mam ten DIPHERGAN w domu. Przepisal nam go lekarz jak Franio mial...niewiele ponad roczek, ale nie dalam mu go nigdy, bo byl to wlasnie jeden z tych lekow, ktore wydaly mi sie \"zbyt mocne...\". Dzieki za ostrzezenie!
-
Dziewczyny jade sluzbowo do Polski! Bardzo sie ciesze, bo zabieram ze soba Franka i zostane na weekend w domu. W rezultacie wyjazd ten zastapi chyba planowany wczesniej wyjazd na Wielkanoc, ktory bylby zreszta krotszy. Moze za to wyrwe sie potem do Mamy raz jeszcze pod koniec kwietnia? Stesknilam sie juz strasznie za Mama, przyjaciolmi a nawet za Warszawa, ktorej jak mi sie wydawalo wcale za bardzo nie lubilam...:) Ach, jak zazdroszcze Karence, ktora wybiera sie do domu az na poltora miesiaca! :)
-
Shalla! No czysta zgroza po prostu! Nie przezylabym chyba takiej nocy. Robakow i pajakow brzydze sie w sposob koszmarny, a na sama mysl o tym ze budzi mnie laskotanie w twarz i... AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!! I wcale mnie nie rozsmieszylas tym razem... Dzieki za glos w sprawie butow - chodzi mi oczywiscie o kwestie indywidualnego koslawienia. Myshko - wiem, ze wszyscy chodzilismy w uzywanych butach, ale tez wiem jak wykoslawione nogi ma cala moja rodzina z moja siostra i mna wlacznie... :( Franio ma niestety wyrazne tendencje w kierunku mlotkowato ustawionych palcow i haluksow. I stad moje opory... Dynia - ciesz sie, z jestes odporna na toxo. Dla mnie brak odpornosci to prawdziwe przeklenstwo. zjedzenie czegokolwiek \"bezpiecznego\" na miescie graniczy tutaj z cudem. Zadnych salat, kanapek z pomidorami, ryb, miesa czy ryb. Prawie wszystkie gorace dania sa tu posypywane siekana pietruszka i moge sobie dlugo prosic, by zrobiono dla mnei wyjatek. To dlatego wlasnie jadam pizze co drugi dzien... W sprawie kosztow uslug medycznych we Wlsozech nei bede juz zabierac glosu, bo wiecie jak jest :p
-
Shalla! No czysta zgroza po prostu! Nie przezylabym chyba takiej nocy. Robakow i pajakow brzydze sie w sposob koszmarny, a na sama mysl o tym ze budzi mnie laskotanie w twarz i... AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!! I wcale mnie nie rozsmieszylas tym razem... Dzieki za glos w sprawie butow - chodzi mi oczywiscie o kwestie indywidualnego koslawienia. Myshko - wiem, ze wszyscy chodzilismy w uzywanych butach, ale tez wiem jak wykoslawione nogi ma cala moja rodzina z moja siostra i mna wlacznie... :( Franio ma niestety wyrazne tendencje w kierunku mlotkowato ustawionych palcow i haluksow. I stad moje opory... Dynia - ciesz sie, z jestes odporna na toxo. Dla mnie brak odpornosci to prawdziwe przeklenstwo. zjedzenie czegokolwiek \"bezpiecznego\" na miescie graniczy tutaj z cudem. Zadnych salat, kanapek z pomidorami, ryb, miesa czy ryb. Prawie wszystkie gorace dania sa tu posypywane siekana pietruszka i moge sobie dlugo prosic, by zrobiono dla mnei wyjatek. To dlatego wlasnie jadam pizze co drugi dzien... W sprawie kosztow uslug medycznych we Wlsozech nei bede juz zabierac glosu, bo wiecie jak jest :p
-
Dziewczyny - nie przylacze sie do dyskusji o zebach i prochnicy, bo temat jest mi dla mnie zbyt drastyczny...:( Przeszlam w zyciu horrory dentystyczne i pewnie czeka mnie jeszcze nie jeden, moje zeby to koszmar i cala moja nadzieja w tym, ze Franek i ...reszta dzieci ;) odziedziczy zeby po ojcu... (ktory do swoich fantastycznych zebow nie znajacych wiertla ma stosunek taki jak maz Shalli - czyli raczej nonszalancki:O) Co do stosunku do slodyczy i czekolady - mam niestety klasyczny, opisywany tu problem z tesciami szpikujacymi Frania lizakami, cukierkami i czekolada wrecz na sile... Pisze \"na sile\", bo na szczescie Franek wcale nie kocha slodyczy tak jak to dzieci potrafia. Podobnie jak Jas zatrzymuje sie na drugiej kostce czekolady, a lizaki porzuca po kilku minutach. Co do slodzenia - od poczatku uzywam prawie wylacznie miodu \"w roznych smakach\" i sokow owocowych i Franio wlasciwie nie zna cukru - jesli nie pod postacia liziakow i cukierkow ofiarowywanych przez kochajaca babcie. Od poczatku staram sie rowniez wyrobic w nim nawyk pogryzania owocow (swiezych lub suszonych) w podrozy lub w chwilach, gdy ma on ochote na male co nieco pomiedzy posilkami lub wieczorem. Najwieksza miloscia Frania sa ostatnio gruszki i rodzynki, ktorych domaga sie jako lakoci :) Mam do Was jeszcze pytanie z innej beczki - kwestia butow - dyskutowana tu juz niejednokrotnie. Mam na tym tle lekkiego fiola i zakladam Frankowi tylko te buty, ktore ocenie jako \"zdrowe\" (mamy w rodzinie wszystkie mozliwe patologie ortopedyczne). Franek ma zwykle trzy, cztery pary butow ktore nosi rownoczesnie plus buty (czesto bardzo ladne) dostane w prezencie od mojej tesciowej, ktorych nie zakladam mu prawi nigdy, bo np. nie trzymaja w ogole nogi w kostce lub wydaja mi sie zbyt waskie lub za niskie w podbiciu. Rezultat - jego buty sa naprawde malo znoszone. Pytanie - czy uwazacie, ze moge przechowac je dla siostry Franka lub obdarowac nimi mlodszego kuzynka Franka? Wiem - moj dylemat moze wydac sie bezsensowny, ale mimo wszystko mam opory...
-
Shalla - probujesz hipnotyzowac Nastke? :);) Kilka lat temu przetestowalam z powodzeniem cwiczenia relaksacyjne jogi na moim siostrzencu, ktory mial potezne problemy z zasypianiem. W cwiczeniach efekt mial byc wprawdzie nieco inny - calkowity relaks ale bez zapadania w sen, ale Kubusiowi jakos to nie przeszkadzalo. Moze powinnam sprobowac z Frankiem? (wczoraj i przedwczoraj usnal po polnocy...) Fajnie, ze wczorajszy dzien minal, bo mialam go juz serdecznie dosc. Na koniec jeszcze poklociolam sie z mezem bez sensu :O Postanowilam, ze dzis wszystko bedzie lepiej!
-
Myshko - ja z poczatku tez tego nie rozumialam. Oni kupuja mi bilety na wyjazdy sluzbowe, albo zwracaja pieniadze, ktore na nie wydalam, ale jednoczesnie koszt biletu dodaja do mojego wynagrodzenia mowiac, ze jest to koszt poniesiony przeze mnie, ktory ja moge sobie odliczyc od przychodu. Zupelnie natomiast pomijaja fakt, ze od kazdej takiej doliczonej kwoty place z wlasnej kieszeni 2% jakiejs porabanej oplaty od uslug osiadczonych przez adwokatow oraz, ze podwyzszony dochod w moim wypadku pozbawil mnie mozliwosci korzystania ze szczegolnej formy opodatkowania (dostepnej tu dla osob, ktore niedawno zaczely dzialalnosc i zarabiaja niewiele). Szkoda slow i nerwow - naprawde. Osobom zarzadzajacym tym biurem wystaje sloma z butow i nie ma sensu z tym walczyc. Inny przyklad- przed piecioma minutami zadzwonila do mnie jedna z pan partnerek, ktora zamiast \"dziendobry\" powitala mnie tekstem \"Umiesz czytac?\" Okazalo sie, ze jeden z dwoch maili wyslanych przeze mnie dzisiaj do klienta z jakichs powodow nie dotarl do niej, pomimo, ze umiescilam ja w kopii (a jej adres zostal wpisany prawidlowo, co sama naocznie zweryfikowala). Pani ta wywnioskowala \"zaocznie\", ze mail nie zostal wyslany i nie zadajac sobie trudu sprawdzenia lub zapytania mnie o to zareagowala w sobie wlasciwy sposob. Wiecie, tak jak lubie swoja prace, tak naprawde zaczynam nieznosic tego srodowiska. Przepracowalam w tego typu kancelariach 10 lat w Polsce, ale ludzi zachowujacych sie w taki sposob nie spotkalam jeszcze nigdy dotad...
-
Mam dzisiaj \"dobry dzien\". Wlasnie moj tesc (moj ksiegowy zarazem) napisal do mnie, ze przez doliczenie przez moja firme kosztu biletow samolotowych za zeszly rok (pamietacie - latalam sluzbowo do Polski srednio dwa razy w miesiacu) moje \"dochody na papierze\" wzrosly o astronomiczna kwote ...15.000. Euro, dzieki czemu...stracilam mozliwosc korzystania z niskiej stawki opodatkowania (\"dla ubogich\") i musze zaplacic koszmarnie wysoki podatek. Ksiegowy naszej kancelarii skwitowal to mniej wiecej tak - no coz - przykro mi ale to juz twoj problem a nie moj. Z naszego punktu widzenia jestesmy ok, bo powinnas moc sobie odliczyc koszty, a ze nie moge (ograniczenie wynikajace wlasnie z mozliwosci korzystania z opodatkowania \"dla ubogich\") to juz - MOJ PRYWATNY problem.:( Szkoda slow. Trzeba zwijac manatki.
-
Pszczola - na zdjeciach z domu i Cornigli jest Babcia Franka - a moja Mama, natomiast na tych ze Sieny, jest Babcia Jaska - czyli Mama Myshki ;) Ja sie dopraszam zdjec jak tylko beda :) A swoja droga to ciekawe co piszesz o lekach i diecie. Od czasu do czasu moja Mama (takze uwaznie studiujaca prase fachowa) zaskakuje mnie podobna rewelacja... Zwykle brzmi to w stylu: Najnowsze badania wykazaly, ze nieprawda jest jakoby - i nastepuje tu zaprzeczenie jakiejs powszechnie akceptowanej w medycynie prawdy. Zawsze po takiej rewelacji zastanawiam sie - co na to osoby, ktore stosuja tego rodzaju terapie, diete, etc... od lat? Wracajac jeszcze do tematu ciuszkow - na tutejszy bazar, gdzie robimy zakupy warzywno-owocowe, przybywa czasem malzenstwo z czyms w rodzaju outletu dzieciecego na ciezarowce. Maja tam markowe ciuszki (czasem z malenkimi wadami, a czasem bez) za ok. 50% cen sklepowych. Dotad kupilam tam dla Frania jedynie czapke uszatke i rekawiczki, bo gdy docieramy na bazar (ok. 11) rzeczy sa juz bardzo przebrane, ale moze powinnam zmobiliziwac sie by wstac nieco wczesniej... :p
-
Dziewczyny - Kochane jestescie. Juz mi lepiej. Moj ginekolog i Mama takze kazali mi przestac sie denerwowac, ale Wasze rady - zwlaszcza te wziete z autopsji, dzialaja na mnie jakos skuteczniej... Moj strach zwiazany jest glownie ze swiezym wspomnieniem choroby kuzynki, ktora za pierwszym razem przechodzila ospe chyba razem ze mna. Dynia - wielkie dzieki od mojej kolezanki z pracy! Mowi, ze niekt nei powiedzial jej nic na temat jaj, tudziez, ze codziennie zajada lody i sery, a wyeliminowala wylacznie mleko i jogurty... Moze pomoze!
-
Dynia, jeszcze krociutko wracajac do AZS - czy to znaczy, ze Jaga nie je dotad ryby, miodu, etc... czy tez moze po jakims czasie uczulenie mija?
-
Dynia - wielkie dzieki. Co do second handow - pewnie masz racje! Ale ja bardzo zaluje.
-
Dziewczyny - cholera - czuje sie jakbym oberwala lopata po glowie. Pol godziny temu zadzwonila do mnie moja przyjaciolka, ktora byla u nas wczoraj ze swoja coreczka. Coreczka caly dzien bawila sie z Franiem, a poniewaz jest w okresie \"calusnym\" czulosciom nie bylo konca... Dzis w nocy mala nie mogla spac, a rano okazalo sie, ze cala pokryta jest wysypka, ktora rano pediatra zidentyfikowal jako ospe... Ospa zaraza najbardziej tuz przed wysypaniem, a ja nie tylko calowalam ja wczoraj na dziendobry i dowidzenia (mala wyciaga do calowania dziubek - czego nie lubie- i caluje prosto w usta), ale tez jadla \"na spolke z Franiem nalesnika, ktorego ja po nich dokonczylam... Moj ginekolog uspakaja mnie, ze jesli przechodzila ospe w dziecinstwie (a przechodzilam i to jak - pisalam Wam o tym niedawno) to nie powinno byc problemow, ale ja i tak jestem solidnie poddenerwowana. Moja kuzynka przechodzila ospe dwokrotnie, z czego drugi raz w ciazy z mlodszym dzieckiem i wirus spowodowal u niej komplikacje... Napiszcie czy wiecie cos na tem temat?? A myslalam, ze po historii z badaniami pernatalnymi juz nic wiecej mnie nie ruszy... Wodny Psikulcu - w tutejszych sklepach Vintage nie ma w ogole ubranek dla dzieci - sa tam tylko rzeczy dla doroslych. Co do ksiazek - mysle, ze milosc do lektury da sie zaszczepic w kazdych czasach - Franek w kazdym badz razie domaga sie ksiazek i czytania i nie wydaje mi sie, by mialo mu to minac z czasem.
-
Shalla - no wlasnie - przyznaj sie natychmiast - co zrobilas z Cosa Nostra????? Myshko - Konie w pizamie - to juz powazny sadyzm z Twojej strony opisywac nam takie luksusy! :o;) I wlasnie - ja zupelnie nie nie rozumiem - dlaczego ani we Wloszech, ani we Francji nie ma second handow??? Jesli jest juz jakis sklep z uzywanymi ciuchami to od razu ma w nazwie \"vintage\" i ceny dwa razy wyzsze niz w normalnych sklepach... Pszczola - przed wyslaniem zdjec apelowalam rozpaczliwie do dziewczyn o Twoj adres, ktorego nie moglam znalezc, ale przed chwila zajrzalam do Twojej stopki... Zdjecia zaraz beda - przygotuj skrzynke na inwazje! :) Karenko - jak ja Ci zazdroszcze tych znajomych meza... mnie jedna znajoma z pracy zapytala w pierszej ciazy, czy chcialabym moze cos z rzeczy po jej dziecku - na co zareagowalam entuzjazmem i wdziecznoscia, ale potem - ona zapomniala, a mnie bylo glupio przypominac... Ale wiecie co - kilka dni temu pisalysmy na ten temat z moja siostra w Kandzie i okazalo sie, ze wprawdzie oddala ona wszystkie rzeczy po swoich dzieciach znajomym, ale uchowalo sie kilka sweterkow autorstwa naszej Mamy, ktore obiecala mi przeslac. :) Ciesze sie bardzo, bo nasza Mama to naprawde artystka w tej mierze no i taki sweter to pamiatka rodzinna w koncu :) Logosm - czy to znaczy, ze piszac o kapieli mialas na mysli parowke do wdychania? Czy moze wlewasz ten napar do wanny i delikwent wdycha moczac sie jednoczesnie w imbirze?
-
Dziewczyny, nie przeczytalam jeszcze Waszych wpisow, co zaraz zrobie :), ale chcialam zaczac od pytania. Synek mojej kolezanki z pracy (4 miesiace) cierpi katusze zwiazane chyba z atopowym zapaleniem skory. Pytanie do tych z Was, ktorych maluszki milay/maja ten problem - co pomagalo, co trzeba wyeliminowac z diety matki karmniacej, wszelkie uwagi i porady. Moja kolezanka jest zupelnie zdesperowana. Pediatrzy nie maja juz pomyslow, a synek pokryty jest caly swedzaca wysypka. Nie spi, placze i drapie sie non stop. SOS
-
Jeszcze trzy grosze na ten sam temat - Podpisuje sie obiema rekami pod wypowiedziami Dyni i Logosm - dzieci - zwlaszcza malutkie wyrastaja z ubranek, zabawek i sprzetow w tempie blyskawicznym i kupowanie rzeczy nowych, jesli masz juz podobne uzywane to czysta faneberia. Franek mial wiekszosc nowych ubranek i \"wyposazenia\" wylacznie dlatego, ze obdarowali nas nim dziadkowie. Ku naszemu zmartwieniu nie mielismy w rodzinie ani wsrod znajomych maluchow, po ktorych moglibysmy odziedziczyc rzeczy uzywane, a second handu dla dzieci w Turynie jeszcze nie odkrylam... Mialam za to dla niego sliczne ciuszki upolowane w sklepie \"na wage\" przez moja przyjaciolke w Warszawie:) Najdrozsza zabawka, jaka kupilismy Franiowi dotad jest drewniany domek dla lalek widoczny na przeslanych przeze mnie zdjeciach. Przed jego zakupem zastanawialismy sie naprawde powaznie, ale nie zalujemy, bo Franek bawi sie nim fantastycznie i przemeblowywuje go codziennie ...uzywajac do tego celu pudelek po kremach, zapalkach, klockow itp. ;)
-
Shalla - ulubiony mis \"Przylulak\" Frania byl dodatkiem do ciasteczek \"Mulino bianco\" w supermarkecie :)
-
Wodny Psikulcu - a co to za absurdalne wyrzuty sumienia! Toz na takich wlasnie wyrzutach sumienia zeruja hieny reklamowe w naszych czasach!;). Pamietam, ze tuz przed narodzinami Frania i w jakis czas potem cierpialam na podobna chorobe ;) Czytalam wtedy mnostwo pisemek dla przyszlych i nowo upieczonych mam i z kazdego artykulu i reklamy wyzieralo tam jakies cudo, \"bez ktorego Twoj maluszek nie bedzie mogl sie obejsc\", lub \"ktore ulatwo Ci zycie i oszczedzi nerwow\". Pomimo, ze hamowalam sie by nie wyrzucac pieniedzy na glupoty, nakupilam wtedy mase zupelnie zbednych drobiazgow, ktorych nigdy potem nie uzylam, lub uzylam raz czy dwa. Pamietam dokladnie poczucie winy, gdy zdrowy rozsadek zwyciezal i \"ODMAWIALAM\" mojemu malenstwu takiego reklamowanego cuda. Ach, pamietam tez jak bardzo oburzylam sie na mojego meza, ktory kupil w lokalnym supermarkecie pieluchy dla Frania, a byly to - nie te - kupowane przeze mnie- najdrozsze i najbardziej miekkie, \"za ktore pupa Twojego niemowlecia bedzie Ci dozgonnie wdzieczna\", ale najtansze - firmowane znaczkiem naszego supermarketu ;) W rezultacie okazalo sie, ze te najtansze sa dla Frania nie tylko o niebo wygodniejsze, ale tez znacznie mniej odparzaja :):) Logosm - nasza etatowa silaczko! :):)! Stopki - uwielbiam! :)
-
Zagladam i zagladam a tu nic! Czyzby wiosna?
-
Shalla - a mnie sie takie zaciaganie \"zza Buga\" bardzo podoba :) Chyba jednak nie nalezy sie niepokoic - skoro, jak sama piszesz Wy wymawiacie wszystko prawidlowo i poprawiacie Nastke, predzej czy pozniej sama sie przestawi. No a z drugiej stronie, imie \"Anastazja\" zobowiazuje... ;)
-
A wiecie, ze Franek ze slodyczy najbardziej lubi salame? Jajko niespodzianka lub czekoladka interesuja go zapakowane w papierku, ale zawsze konczy sie tylko na malym gryzku... Co to dziwne dziecko mi sie trafilo! ;)
-
Pati! Umarlam ze smiechu - nie, nie umarlam, ja eksplodowalam smiechem jak wulkan! :D:D:D:D Brawo Asia! A co do Ciebie - pewnie, ze Cie pamietamy i latwo nie zapomnimy:p Dlatego licz sie z konsekwencjami, jesli nie poprawisz swojej frekwencji na forum ;););)
-
Dynia! Twoj mail to kwintesencja samej wiosny po prostu! :) ! Shalla, Myshka - dzieki za cieple slowa. Mysle jednak, ze Myshka ma racje - ja jestem typ potrzebujacy plodozmianu - Wariuje, kiedy musze robic te sama rzecz przez dluzszy czas. Tak bylo od zawsze - z nauka, praca, w domu i zagrodzie... Dlatego wiem, ze zyc bez pracy, ktora zreszta naprawde bardzo lubie, byloby mi ciezko i moj stusunek do dziecka/ dzieci ;) pewnie takze by na tym ucierpial. Nikki - cudownych chwil we dwoje i troje! :) Shalla - Kochana, to naprawde musi byc straszne tak bardzo tesknic i nic z tym nie moc zrobic. Ale wiesz co - pomyslalam sobie, ze Wasza sytuacja jest jednak mimo wszystko komfortowa - wiecie przeciez, ze bedzie ona trwac tyle a tyle i potem bedziecie juz razem. Na pewno najtrudniej jest to zrozumiec Nastusi i tu nie znajduje juz madrych slow pocieszenia... :O Musze powiedziec, ze czytajac niektore Wasze wpisy zaczynam doceniac wlasne dziecko. Franio potrafi zajac sie soba podobnie jak Jaga, Nastka czy Nadka. Zdarza sie, ze znika w swoim pokoju i bawi sie sam. Czesciej przynosi zabawki do \"salonu\", gdzie jestesmy takze my i bawi sie sam szukajac od czasu do czasu kontaktu wzrokowego, sprawdzajac, czy patrzymy na niego, zauwazamy jego wyczyny, etc... Ciezko wtedy mowic o skupieniu sie przez nas na innych zajeciach, ale jest to np. czas, gdy mozemy porozmawiac - wlaczajac w te rozmowe Frania ;) A propos rozmowy - przyszlo mi do glowy, ze jest to wazny element zycia rodzinnego. Umiejetnosc, ktora w wielu rodzinach zastapiona zostala ...wspolnym ogladaniem telewizji. Mowie to nie bez kozery, bo sama pamietam zal, jaki mialam do mojej Mamy - kompletnie uzaleznionej od wiadomosci i dziennikow telewizyjnych. Wiedzialam od zawsze, ze jesli chce jej cos powiedziec mam szanse na jej uwage tylko i wylacznie w przerwach miedzy programami informacyjnymi... Zmobilizowana tymi wspomnieniami dbam teraz o to, by telewizor nie brzeczal nam nad uchem bez sensu i by codziennie znalezc czas na spokojna rozmowe - nie tylko we dwoje, ale wlasnie ...we troje. Uwielbiam chwile, kiedy Franio uczestniczy w naszych dwujezycznych dysputach, udziela swoich \"przemyslanych\" odpowiedzi na nasze pytania, albo komentuje cos nadajac znajomym konceptom zupelnie nowe, odkrywcze lub komiczne znaczenie :)
-
Jeszcze moje trzy grosze w sprawie samodzielnosci - Shalla i Dynia, macie sporo racji piszac o lenistwie, ale z drugiej strony... Wiem na pewno, ze do nauki samodzielnosci wymagany jest tez CZAS. Czas, ktory dla mnie jest tym czyms bardzo cennym, czego akurat najbardziej mi brak. Co z tego, ze chcialabym, by Franio nauczyl ubierac sie sam, jesli jedynym momentem, kiedy mozemy to na spokojnie potrenowac jest sobota i niedziela? W pozostale dni tygodnia sytuacja wyglada tak - jestesmy w wiecznym pedzie i na ogol spoznieni. Kazda minuta rano jest cenna, bo oznacza SEN, ktorego brakuje nam wszystkim. Dlatego nie ma mowy o tym, by Franio trenowal wtedy samodzielne ubieranie... Czasem bawimy sie w to wieczorem przed kapiela. Franek rozbiera sie sam, a ja mowie - a teraz zaloz rajstopki, ktore wlasnie zdjales, etc... Ale czasu jest wciaz za malo... Ta sama historia z siadaniem na nocniku - poniewaz wychowawczynie w zlobku, pomimo obietnic i moich prosb, nie czynia w tym kierunku zadnych krokow, musze z nauka poczekac do wakacji..., etc. Wiem, ze to co napisalam wyglada na usprawiedliwianie wlasnych zaniedban, ale tak to czuje. Wiem, ze chcialabym robic z Frankiem wiele (zwyklych) rzeczy, na ktore teraz - z braku czasu - poprostu mnie \"nie stac\". Kurcze, mam wrazenie, ze to co pisze, nie odzwierciedla tego, co chce Wam powiedziec... :p:o
-
Pszczolka, Fisa - mysle, ze faktycznie macie dzieci o podobnym temperamencie (tzw. poprzeczniaczki wg. klasyfikacji Tracy Hogg). Z lektury wiem, ze dzieci te wymagaja o wiele wiecej uwagi niz pozostale maluchy i rozumiem, ze bycie mama takiego \"poprzeczniaczka\" to nie lada wyzwanie. Nie osmiele sie udzielac rad Pszczolce -bo sama jestem w dosc szczegolnej sytuacji - pracuje odkad Franio skonczyl dwa i pol miesiaca i kazda chwila spedzona z nim jest dla mnie cenna (nawet, jesli bywa meczacy). Jednoczesnie - wyobrazam sobie doskonale co czuje matka aktywnego dziecka spedzajac z nim czas non stop i mysle, ze wszelkie objawy zmeczenia i chec ucieczki sa tu jak najbardziej usprawiedliwione. Wyznam Wam nawet, ze moj lek przed calkowita rezygnacja z pracy jest tez chyba czesciowo zwiazany z obawa, ze nie podolalabym takiej calodobowej opiece nad Franiem... Dlatego - jedyna rada jaka mam dla Pszczolki to - nie obwiniaj sie, ale postaraj sie tak przeorganizowac zycie rodziny, by opieka nad dzieckiem spoczywala na dwoch lub trzech osobach, co pozwoli Ci na znalezienie czasu takze na zaspokajanie Twoich potrzeb... Zaloze sie, ze bedac wypoczeta i zrelaksowana znajdziesz w sobei dziesiec razy wiecej energii takze dla Tobiasza.