Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kuk

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Kuk

  1. Fisa - bardzo trafne spostrzezenie a propos - dzieci dla Rodzicow pozostaja zawsze dziecmi. Faktycznie - zwyczajowo odnosi sie to powiedzenie do dzieci doroslych, a przeciez znajduje ono zastowowanie takze do nas i naszych maluszkow! ;) Shalla- Brawa dla Nastki! Franio nauczyl sie wprawdzie wypluwac sline po przelknieciu pasty, ale to na razie tyle postepow w szczotkowaniu zebow ;) Wodny Psikulcu - nie rozsmieszaj mnie - watpliwosci i wyrzuty sumienia gnebia mnie na kazdym kroku! Nie dalej niz wczoraj zlamalam sie i chcac, by Franio zjadl jednak jakas kolacje ucieklam sie do szantazu - dalam mu farby i papieer (co uwielbia) i ...grozilam, ze je zabiore za kazdym razerm gdy odmawial zjedzenia kolejnego kesa. W ten sposob jego zoladek zapelnil sie szybko ale ja poczulam sie kompletnym bankrutem wychowawczym... Co do Twoich watpliwosci dotyczacych godzenia roli matki noworodka i partnerki - mysle, ze kazda z nas myslala o tym i trenowala ten problem na sobie. Z wlasnego doswiadczenia moge tylko powiedziec, ze jedyna metoda, to wciagnac ojca (nie na sile lecz po dobroci) w opieke nad dzieckiem. U mnie proces \"lapania rownowagi\" w tej kwestii trwal dlugo, jako, iz moj maz pochodzi z rodziny, w ktorej WYLACZNA opieke nad dzieckiem sprawowal jego mama. W sposob, rzec mozna \"organiczny\" maz wzbranial sie przed karmieniem, przebieraniem usypianiem i kapiela malego. Dlugo trwalo, zanim zrozumial, ze sa to formy kontaktu z dzieckiem, ktore moga przyniesc radoc i pozytek obu stronom... Teraz jest juz z tym o wiele lepiej i myslem, ze zarowno stosunki Tata- Syn jak i nasza wzajemna relacje bardzo na tym zyskaly.
  2. Myshko - dzieki za mile slowa pod adresem Frania. Nie musze chyba dodawac, ze moje zachwyty nad Jaskiem - malym myslicielem (nie tylko nad jego zdolnosciami jezykowymi) sa rownie szczere :) A co takiego ten Rysiu????
  3. Shalla - powiem po raz tysieczny - TY SIE MARNUJESZ KOBIETO! Twoje teksty powinny czytac miliony a nie marna (choc doborowa ;)) garstka wielbicielek! Umarlam ze smiechu i to z samego rana! :) Do tego spelnilas dobry uczynek - wczoraj napisalam Wam, ze migreny miewam sporadycznie, a wlasnie po poludniu przyplatala mi sie jedna taka zlosliwa, trzymala przez noc i trwa. Dopiero po przeczytaniu maila Shalli i wysmianiu sie do rozpuku troche odpuscila ;):) Zeby dobic Was (i siebie sama) do konca dodam jeszcze, ze bedac u Logosm w domu widzialam na wlasne slepia, ze cala trojka dzieci (poczawszy od tego, ktoremu was sie sypie a skonczywszy na Stasiu) chodzi spac (a przynajmniej znika z pola widzenia) po dobranocce! Nie mam pojecia jak osiaga sie podobny sukces wychowawczy... Franek usnal wczoraj na kanapie przed telewizorem wtulony we mnie o 23.45 (proces usypiania zaczelam o 21.00 w jego lozku) a obudzil sie z placzem o 5 rano.:p Nikki - gitara to jest to! Uwazam, ze to jest strzal w dziesiatke. Zmora naszej sytuacji jest to, ze cale nasze obecne zycie podporzadkowane jest dziecku i potrzebom rodziny. Mysle, ze koniecznie trzeba zrobic cos dla siebie. Cos co naprawde nas relaksuje, czego chcemy ze wzgledu na nas same. Ja marze o powrocie do zajec flamenco albo o kursie tanga. Wiem, ze naladowaloby mnie to niesamowita energia. I zamierzam to zrobic jak tylko zmienie prace - pomimo dwojki dzieci w domu ;) Dlatego brawa dla Ciebie i kciuki za realizacje ambitnych planow! :) Dynia - trzymaj sie Kochana cieplutko - juz niedlugo koniec pierwszego trymestru, i choc wydaje Ci sie to w tej chwili malo prawdopodobne, poczujesz sie duuuzo lepiej! A jak tam z apetytem u Ciebie? Co do mojego stanu zdrowia - wykurowalam sie pomimo wysilkow mojej szefowej ;) Zostal mi tylko spektakularny kaszel, ktory takze zreszta przechodzi. Pisze \"spektakularny\" bo wczoraj w pizzerii najadlam sie przez niego wstydu. Mam z natury wrazliwy przelyk, a przy przeziebieniu wystarczy minimalne jego podraznienie, bym zakrztusila sie na calego. Jak Wam pisalam bylam wczoraj w pizzeri sama i takie zakrztuszenie, po ktorym nastapil atak glebokiego kaszlu wywolalo panike wsrod kelnerow i gosci... Ja krztusilam sie w najlepsze czerwona jak burak (z kaszlu i zazenowania) a ludzie zbiegli sie, by mnie ratowac. Ktos chcial nawet wolac karetke ;) W koncu udalo mi sie jakos przebic przez tlum i ukryc w toalecie, skad ku radosci zebranych wyszlam zywa, choc nieco czerwona po kilku minutach. :P:P:P
  4. Fisa - jak najbardziej. Obawiam sie tylko, ze przeklnie mnie troche, bo wyslalam tego naprawde strasznie duzo. Niestety nie udalo mi sie wyszperac maila Pszczolki - prosze bardzo o przypomnienie! Kuk
  5. Witajcie po grypowej przerwie! Bagatelka, 102 - dzieki :). Jak dotad mielismy jedynaka Frania (dwa lata) a teraz wyglada mi na to, ze mala skonczy jako Maryska lub Tosia, ale to sie jeszcze moze zmienic ;) Cieszymy sie z parki, ale, jak powiada moja przyjaciolka, przyrost naturalny zaczyna sie od trojki! ;) Samozwanczo dopisuje sie do tabelki;): BAGATELKA, Duluth MN, 1972 BLINGBLING, 1979 RYBY,Norwegia-Oslo,od listopada 2002 DARK ELF, Springfield IL, 1977 ESJA, niedlugo w San Diego, Kalifornia, USA GAPA, Mary Esther FL, 1975, od 15 września 2004 (niedługo North Bay, Ontario, Kanada) GNU Generation, Lindley NY, 1980, od 1 wrzesnia 2005, PANNA JADE, Winnipeg, MB, Kanada, 1983 JAY, Charleston SC, 1975 KOKUS, Tarnobrzeg, 1963, tylko wakacje, Bliznieta KUK, Turyn, Wlochy, 1970, PANNA K-11, Kanada, 1969 MARGOT, Francja, 1980, od sierpnia 2002, LEW MARZENUSIA, okolice Chicago IL, 1984 MAYENKA, Toronto, Kanada, 1981 NANECZKA, Monachium, Niemcy, 1975 PIWONIA, okolice Chicago IL, 1977 SQUIRLEY, Tega Cay SC, 1978 XANA, Seattle WA, 1974, od 7 kwietnia 2005, WAGA 102, Fort Walton Beach FL, 2 lata GNU Generation - kondolencje z powodu straconego lotu. Ten bol znaja tylko Ci, ktorzy to przeszli! 102 - ta szesnastolatka biegnaca na skarge do mamusi, a juz zwlaszcza ta mamusia przybiegajaca z owa skarga do czysta kpina! I co odpowiedzialas?
  6. Zgodnie z moimi przewidywaniami komputer nie wytrzymal mojego slowotoku ;) c.d. Jedyny wyjatek, to list motywacyjny do banku, o ktorym wspomnialam Karence, a ktory zamierzam wyslac niebawem (wciaz go szlifuje) wiedzac, ze procesy rekrutacyjne w bankach trwaja tu miesiacami. Do tego czasu (a wlasciwie do czasu porodu i mojego pseudo urlopu macierzynskiego) postanowilam zacisnac zeby i dotrwac. (acha, na zmiany w biurze nie ma chyba jednak co liczyc, bo nie obejma mojej przynaleznosci do grupy szefowej...)
  7. I jak Wasze skrzynki? Shalla - nie zapominaj, ze ja widzialam te Twoja \"wycieraczke do raju\" na wlasne oczy ;);):)! Musze przyznac, ze dla mnie 5 Terre to rzeczywiscie cos w rodzaju raju na Ziemi. Kiedy po raz pierwszy pojechalismy powloczyc sie tamtejszymi sciezkami nadmorskimi i kiedy po raz pierwszy zobaczylam gaje oliwne porastajace skaly, poprzez ktore morze przeswieca w postaci migocacej srebrnej mgielki... przepadlam z kretesem. Wiem, ze Myshka ma na ten temat inne zdanie ;) ale przy calej urodzie Toskanii, jej bajecznych, muzycznych krajobrazach (cyprysy na pofalowanych winnicami wzgorzach zawsze przypominaja mi nuty na pieciolinii) - mysle, ze to wlasnie Cinque Terre maja w sobie to cos - co kwalifikuje jako idealna scenografie do filmu o Adamie i Ewie. Shalla - niech Ci to da do myslenia ;) gdy bedziesz planowac pierwsza podroz do Wloch :) Dziewczyny - wydrukowalam sobie ostatnia strone z Waszymi wpisami i poszlam z nia do pizzerii na samotny lunch. Robie tak czesto, bo lubie - siedze sobie wtedy z ksiazka albo inna lektura i palaszuje pizze, wzbudzajac chyba troche sensacje (lub litosc)wsrod tubylcow uzbrojonych w siony instynkt stadny ;) Logosm - witaj po urlopie - Nie mam pojecia na czym moze polegac jazda z dzieckiem na kolanie!? Prosze o dokumentacje fotograficzna! Jeszcze raz - ogromne gratulacje dla Michalka i mocne trzymanie kciukow za Stasiny zabieg! Dynia - Bijace serducho to najpiekniejszy widok na Swiecie, prawda? :):):) Dbaj o siebie! ! Bajka o krokodylu Kevinie rozlozyla mnie na lopatki! ;):):):D:D! Fisa - to co Wodny Psikulec napisal o jodze, to szczera prawda. Pamietam, ze ja tez poszlam tam z zupelnie innym nastawieniem i wyszlam oniemiala. Problem z joga (w moim przypadku) polega glownie na tym, ze jest to spory i swiadomy wysilek fizyczny, wymagajacy bardzo silnej woli. Przed pojsciem na zajecia zawsze ogarnialo mnie zniechecenie (zwlaszcza, ze mojego trenera naprawde mozna bylo nazwac sadysta...) To natomiast, co czulam po zajeciach bardzo bliskie bylo stanowi euforii... :) Jeszcze krociutko w nawiazaniu do jogi i migreny - mnie migreny zdarzaja sie sporadycznie, ale faktycznie klasyczna asana (wstyd przyznac, ale nigdy nie nauczylam sie nazw) w pozycji \"sklon z glowa w dol\" wykonywana tak, ze glowa dotyka kolan, skrzyzowane ramiona obejmuja nogi (z tylu) a wszystkie miesnie sa rozluznione bardzo pomagala mi w takich chwilach. Pamietam, ze jedna z najgorszych migren w zyciu dorwala mnie kiedys po dojsciu w deszczu z plecakiem do schroniska w Pieciu Stawach. Glowa bolala mnie tak, ze nie zwazajac na obecnosc obcych osob w pokoju wieloosobowym utknelam w tej pozycji na pietnascie minut i przeszlo! Co do napadow histerii - nie chce marudzic wiecznie na ten sam temat, ale mialabym cos do dodania po tym jak w sobote odebralismy Frania po tygodniowym pobycie w gorach z dziadkami... :p Shalla- Twoja metoda \"na odwyrtke\" wydaje mi sie fantastyczna. Probowalam czegos podobnego ze spaniem, ale nie wychodilo. Wczoraj wieczorem, np. \"chandryczylismy sie2 z Franiem przez pietnascie minut. On po raz piaty prosil o bajke o piesku, a ja mowilam - nei, ty mi ja opowiedz. Ona na to - \"nie, Mama!\", a ja \"nie - Franio!\" etc... Dodam, ze usnal o 23.45... Fisa - Stas szorujacy Twoje migdalki przejal mnie groza i ubawil jednoczesnie ;)! Franek jak dotad tylko czesal moje wlosy (cud, ze kilka z nich ostalo sie na swoich miejscach... Logosm - a jak przygotowuje sie kapiel w imbirze z cynamonem? Nikii - faktycznie - tak sobie siedzisz w domu z dzieckiem i z nudow troche uczysz sie do egzaminow, prawda? :P:P;););):):) Osoby, ktore plata takie bzdury powinno sie wysylac na praktyke w charakterze baby sitter (zartuje oczywiscie - szkoda by bylo dzieci!). Przypomina mi to opinie, wypowiadane przez niektore osoby odnosnei \"obibokow studentow\". Mam w rodzinie takiego \"wuja\", ktory wszelkie niesprawiedliwosci dziejowe wywodzi stad, ze niektorzy (Ci uczciwi) zaraz po szkole podstawowej lub zawodowej zabieraja sie do pracy, podczas gdy inni latami obijaja sie po uniwersytetach, by potem dostawac nieusprawiedliwienie wieksze pieniadze za nudzenie sie za biurkiem ;) To, ze nauka to wisilek a sporo z tych \"niektorych\" zarabia na to, by moc skonczyc studia pracujac po nocach jakos zupelnie nie umyka uwadze takich komentatorow... Karenko - Wasze zdjecie z Olkiem to reklama swiadomego macierzynstwa pierwszej kategorii! :) Taaak. Co do uwag na temat nieposylania do zlobka... Zabawne - ja mam obawy dokladnie odwrotne. Boje sie, ze moje dziecko w zlobku jest zaniedbywane i mam wyrzuty sumienia zwiazane z tym, ze spedzajac z nim za malo czasu powoduje nieodwracalne, negatywne zmiany w jego rozwoju emocnojalnym ;) Na koniec - dziewczyny - dziekuje Wam Kochane za troske o mnei i o moje zdrowie. Przyznaje, ze poostatnim piatku wizja spalenia mojej szefowej na stosie wydaje mi sie dziwnei atrakcyjna. :p Wiem, ze z Waszej perspektywy powinnam wreszcie - albo przestac narzekac, albo na serio zajac sie szukaniem nowej pracy. I wiem, ze macie racje. Rozwazywszy sobie to wszystko doszlam jednak do wniosku, ze rozsylanie listow i zyciorysow w tej chwili to poroniony pomysl - zwazywszy, ze jestem w piatym miesiacu ciazy, co nawet najbardziej niedowidzace oko dojrzy w czasie rozmowy kwalifikacyjnej. Jedyny wyjatek, to list motywacyjny do banku, o ktorym wspomnialam Karence, a ktory zamierzam wyslac niebawem (wciaz go szlifuje) wiedzac, ze procesy rekrutacyjne w bankach trwaja tu miesiacami. Do tego czasu (a wlasciwie do czasu porodu i mojego pseudo urlopu macierzynskiego) postanowilam zacisnac zeby i dotrwac. (acha, na zmiany w biurze nie ma chyba jednak co liczyc, bo nie obejma mojej przynaleznosci do grupy szefowej...)
  8. Ojej, ojej, ojej! Kochane! Nie bylo mnie przez chwile, a tu taka fantastyczna wena - masa wpisow! Ciesze sie ogromnie i zaraz zabieram do czytania i komentowania :) Krotkie usprawiedliwienie - nie odzywlam sie, bo faktycznie dopadlo mnie paskudne przeziebienie, ktorego glownym objawem byl, a wlasciwie wciaz jest katar i kaszel - taki z gatunku - wypluwamy pluca. Poniewaz zaparlam sie, ze nie bede brala nic poza paracetamolem i srodkami naturalnymi, zostalam w domu w czwartek i w piatek. W czwartek zostawiono mnie we wzglednym spokoju, W piatek - szkoda gadac. Gwoli wyjasnienia - na zwolnienie isc nie moge bo ja jestem tzw. \"wolny zawod\". Okreslenie \"wolny2 pasuje tu jak ulal ! :p To co moge - to rzucic prace. Ale tego naprawde na razie jeszcze nie chce... A teraz ostrzezenie! DZiewczyny - wlasnie wyslalam Wam piec, czy szesc maili pelnych zdjec! Bije sie, ze calkiem zapchalam Wam skrzynki (choc zdjecia sa mocno zredukowane);) Ostrzega, ze to co wyslalam, to byly zaleglsci! Gwiazdka, urodziny Frania, etc. Teraz wybieram dla Was najladniejsze zdjecia ze Sieny i ... nie wiem co wybrac, bo chlopcy byli tak fotogeniczni, ze... pewnie wysle Wam wszystkie albo prawie wszystkie! Przygotujcie sie i poczysccie skrzynki! :) Kuk
  9. A my bedziemy mieli coreczke! :):):)!
  10. Pszczolko!! Witaj Gratulacje! :) Mysle, ze z tym duchem nadanym przez Myshke masz w zupelnosci racje. Widac urodzony z niej moderator :) Dziewczyny - musicie mi wybaczyc, ale na zdjecia trzeba bedzie chyba poczekac do weekendu. Odkad cala kolekcja zdjeci i program do ich obrobki przeniesione zostaly na twardy dysk, sprawa do strony technicznej jest dla mnie nie do ogarniecia. Probowalam. Musze wyczaic moment, kiedy moj maz wroci z pracy wczesnej, tj. przez dziewiata wieczor i nie bedzie calkiem padniety - czyli najprawdopodobniej w sobote... Pszczola - oczywiscie przesle zdjecia :)
  11. Fisa -\"Quitej\" brzmi mocno z wloska! :) Ale mimo tego - nie jestem w stanie odgadnac co oznacza! ;):) Napisz koniecznie! Franek porozumiewa sie bardzo dobrze po wlosku, ale jego polszczyzna w ogole nie moze rownac sie z Jaskowa - mam wrazenie, ze rozumie wszystko, mowi natomiast wplatajac polskie slowa we wloskie zdania... Psikulcu - mielismy z mezem podobny problem \"przestrzenny\". Usilowalismy wygospodarowac dla Frania kacik w naszej sypialni majacej ksztalt dlugiego prostokata z jednym oknem... Koniec koncow \"pokoik Frania stworzony zostal poprzez powieszenie kotary w poprzek pokoju. Bylo to rozwiazanie absolutnie tymczasowe - zwazywszy, ze tak odciety pokoik pozbawiony byl swiatla dziennego - ale sprawdzilo sie w praktyce. Dodam tylko, ze problem braku miejsca jest mi znany i ze satysfakcja z jaka po przeprowadzce zlikwidowalam np. \"magazyn pod lozkiem\" nie miala sobie rownych :) Zreszta - pewnie zgodzisz sie ze mna, ze czystki, jakieprzy okazji robicie w szafach - wplywaja doskonale na samopoczucie! To niesamowite, ile niepotrzebnych rzeczy gromadzimy przez cale zycie... Co do forum lipcowego - pisuja tam dziewczyny o roznym statusie materialnym, wiec z praktycznoscia tez rownie bywa, ale to co mnie zadziwia - to podejscie to problemow zdrowotnych. Mam wrazenie, ze w zestawieniu z tymi dziewczynami, my, wszystkie jak jeden maz, bylysmy popisowymi okazami zdrowia! Dlatego budzi sie we mnie podejrzenie, ze byc moze wzajemne informowanie sie o najlzejszym odstepstwie od normy w ich wypadku powoduje, ze wszystkie uczestniczki zaczynaja czuc te same dolegliwosci, brac te same lekarstwa, etc...
  12. Kochane, co to za cisza na naszym Forum! Naprawde tu nie zagladacie? Ja jestem chyba coraz bardziej uzalezniona. Przyznam sie, ze z braku wpisow u nas przegladam wpisy na forum dziewczyn rodzacych w lipcu. Nie wiem skad bierze sie ta roznica, ale jest kolosalna! Dziewczyny sa sympatyczne i absolutnie nie chce ich krytykowac, ale tam wszystko kreci sie wiecznie wokol przypadlosci ciazowych, lekow i problemow. Ilekroc poczytam sobie te wpisy, zaczynam wpadac w panike. Mam wrazenie, ze z nami bylo nieco inaczej - mialysmy swoje problemy, dzielilysmy sie klopotami i radami, ale mimo wszystko aspekt fizjologiczny chyba jednak nie dominowal... Dlatego - prosze Was bardzo - piszcie, bo jesli nie - bede zmuszona czytac forum lipcowe i pograzac sie w lekach i obsesjach zdrowotnych ;):P O naszym weekendzie napisze na pewno przy okazji zdjec, ale jedno chcialam powiedziec juz teraz - Jasiek Myshki naprawde mowi po polsku rewelacyjnie! Trzy dni temu babcia przywiozla mu kasete z filmem, a on juz nastepnego ranka opowiadal nam tersc bajki uzywajac pieknie skonstruowanych, dlugich zdan - naprawde jestem pod wrazeniem!:)
  13. Hej! Weekend w Sienei udal sie wspaniale a podroz samochodem duzo mniej meczaca niz sie tego spodziewalismy. Do tego nagadalam sie po polsku z moja internetowa kolezanka i jej mama a nasi mezowie i synowie chyba takze przypadli sobie do gustu. Glos w sprawie puszczalskich Polek - ja osobiscie nie spotkalam we Wloszech ani jednej takiej :) Wszystkie Polki jakie znam sa zamezne lub zareczone z Polakami lub Wlochami, ktorzy uwazaja je za wspaniale dziewczyny, zony i matki. Zadna z nich nie przyjechala do Wloch \"lapac meza\". Z reguly sa to pary, ktore poznaly sie pracujac razem. Dodam tez, ze wszystkie te dziewczyny pracuja i sa cenione w pracy, ew. wychowuja male dzieci. Slyszalam od mojej przyjaciolki pracujacej w konsulacie w Mediolanie, ze zla opinia o \"puszczalskich Polkach\" pochodzi glownie z lat osiemdziesiatych, kiedy to sporo dziewczyn bez zadnego wyksztalcenia przyjechalo do Wloch szukac \"jakiegos zajecia\". Sporo z nich wyszlo za maz za Wlochow z poludnia i ...to wlasnie ich \"inwazja\" spowodowala, ze Wloszki z poludnia zaczely mowic o \"fali puszczalskich Polek kradnacych mezczyzn Wloszkom\" ;);););) Gwoli sprawiedliwosci, rowniez zdaniem mojej przyjaciolki poziom kulturowy tych dziewczyn czasem pozostawia wiele do zyczenia - zdaza sie np. ze nie mowia one zadnym konkretnym jezykiem, a jedynie mieszanka slangu polsko-wloskiego... Mysle jednak, ze jest to zjawisko na wymarciu ;)
  14. Nikki - Jak poszly egzaminy? Ciesze sie bardzo, ze spotkacie sie z mezem - chocby chwila razem lepsza niz nic! No i do maja nie tak znowu daleko! Fisa, Nikki - ja mam dokladnie tak samo - cale zycie ucze sie na ostatnia chwile i inaczej nie potrafie - malo tego - musze poczuc strach i adrenaline podchodzaca do gardla na mysl o tym, ze \"juz nie zdaze\", zeby zabrac sie do roboty. Moj maz byl tym z poczatku przerazony. Kiedy sobaczyl, ze przygotowania do egzaminu wstepnego na Studia podyplomowe we Wloszech rozpoczelam rano w dniu poprzedzajacym egzamin orzekl, ze jestem nienormalna i nieodpowiedzialna (nie mowilam wtedy po wlosku, a egzamin pisemny i rozmowa kwalifikacyjna byly w tym jezyku). A kiedy zdalam go z calkiem niezla lokata patrzyl na mnie jak na czarownice... ;) No moze po prostu jestem czarownica :p Weekend w Sienie udal sie nadzwyczajnie - podroz minela absolutnie bezstresowo - zero korkow, w miare spokojny Franio i duzo szybciej niz przewidywalismy :) Powiem krotko - bylo cudnie! O tym co dokladnie robilismy i jak dogadywali sie ze spoba Jasiek i Franek opowiedza zdjecia, ktorych pierwsza partie mam nadzieje przeslac jutro lub pojutrze. Najladniejsze zdjecia zrobione zostaly przez Mame Myshki, ktora byla tam z nami i ktora mam nadzieje podzieli sie takze swoimi fotkami :))
  15. Filip bardzo ladnie. Olaf - dla mnie troche za bardzo z niemiecka, choc ...mialam kiedys bardzo sympatycznego kolege (wlasznie Niemca o tym imieniu) Katrin! Co sie odwlecze... ;) Franek zostal zaszczepiony na ospe, ale tylko dlatego, ze moj pediatra wmowil we mnie, ze to jest we Wloszech obligatoryjne! Kiedy zrozumialam, ze zrobil mnie w konia - chyba wylacznie w celu wyludzenia kolejnej sumy pieniedzy wscieklam sie nie na zarty.:o
  16. Jeszcze o imionach - zanim nie poznalam mojej tesciowej chcialam nazwac swoja corke Gabriela - Gaba. Teraz jakos mi przeszlo. Zreszta - bylaby to juz lekka przesada - babcia Gabriella, tata Gabriel i corka Gabriela...:p
  17. Psikulcu - Zuza to sliczne imie! :):):) Dynia - Antos i Tosia takze! Zreszta to jedno z moich glownych typow zenskich :) U nas klopot polega na tym, ze trzeba dopasowac imie nie tylko do gustow obojga rodzicow, ale tez do ograniczen jezykowych. Powinno brzmiec dobrze i w Polsce i we Wloszech - a o to, zwlaszcza w przypadku chlopcow bardzo trudno... Moj \"obecny\" termin to 15 lipca. A Wasze?
  18. Hej! Naneczka - no i jak reakcja szefa? Ciekawam, bo sama prawdopodobnie czeka mnie podobne przezycie za pare miesiecy... Jedziemy dzis wieczorm do Sieny (6 godzin samochodem) spedzic weekend z moja przyjaciolka poznana na forum Kafeteryjnym! troche boje sie jak moj 5-miesieczny brzuszek zniesie te podroz... Mam nadzieje, ze nie popelniam glupstwa. Trzymajcie kciuki!
  19. Dynia - Shalla wrozy mi drugiego chlopca! (zgaga jedna...;)) Pomyslalam, ze jesli rozbijemy to 6 godzin na dwa bloki po trzy godziny, to moze bedzie jakos do przezycia... Z powrotem bedzie prosciej - wyjedziemy wczesniej i zrobimy dwie solidne przerwy. Dynius, a Ty bylas juz u lekarza czy wciaz czekasz? Ostatnio moja przyjaciolka opowiadala mi o swojej przyjaciolce - corce i zonie dwoch ginekologow. Wlasnie urodzila ona czwarte dziecko - pierwszy raz poszla do ginekologa w...piatym miesiacu ciazy - i tylko dlatego, ze wlasnie nasza wspolna psiapsiola wiercila jej o to dziure w brzuchu... ;) Widocznie to jednak prawda, ze z kazda kolejna ciaza jestesmy coraz bardziej wyluzowane :)
  20. Wodny Psikulcu - a na kiedy dokladnie masz termin? Cos mi sie wydaje, ze bedziemy rodzic rowno co dwa miesiace;) Ktora nastepna?
  21. Dziewczyny - zdjecia gwarantowane! Troche boje sie tej podrozy - szesc godzin w jedna strone to dla mojego brzucha bedzie nie lada przezycie... Zwlaszcza, ze wystartujemy po calym dniu pracy po piatej - (na to konto znowu nie wychodze dzis na lunch). Dynia - biedulo - trzymam mocno kciuki, zeby zgaga minela jak najwczesniej! Ale, czy ty przypadkiem nie pomagasz tej zgadze jedzac slone rzeczy? Sprobuj moze pic przed snem mleko albo odrobine maloxu? Mnie pomagalo (na zgage choc nei na mdlosci;) Wodny Psikulcu - jestes mistrzem tajemnicy! No napiszze prosze co to za imie??? My na razie jeszcze nie zdecydowalismy sie na zadne konkretne, ale moze w ten weekend cos nam zaswita? ? ;) Pamietam, ze imie Francesco przyszlo do nas (ba- wrecz przesladowalo nas!) wlasnie w podrozy do Toskanii i Umbrii!
  22. Dynia - corka blaszczyk zadlawila sie tabletka, a potem doprawila popijajac woda... brr.... W ksiazce jest tego az nazbyt realistyczny opis. Ja wiem, ze masz racje, ze mozna wszystkim, ale mimo wszystko zafiksowalam sie na pastylki, ziarenka i male przedmioty... Od dluzszego czasy chodzi mi po glowie, ze koneicznie chce sobie przypomniec, a raczej nauczyc (bo co ja ta pamietam...) zasady pierwszej pomocy. Pomyslalam, ze poprosze jakas pielegniarke, zeby zrobila nam w domu szkolenie. Pamietacie jak pisalam o coreczce mojej kolezanki, ktora zmarla porazona pradem po tym jak rozgryzla zarowke choinkowa? Takze ja dalo by sie prawdopodobnie uratowac, gdyby ktoras z nian m,iala pojecie o masazu serca. No dobra - koniec tych okropnosci! Shalla - jak zwykle spadlam pod stol czytajac o Twoim wystapieniu - jestes genialna! Chcialabym zachowac tyle zimnej krwi w takich momentach! W odniesieniu do mojej szefowej sprawy maja sie neico inaczej, bo kobieta przechodzi klimakrterium w sposob specyficzny. Im wiecej lat na koncie, tym krotsze spodnice, dluzszy konski ogon i bardziej zalotne usmiechy w kierunku mlodych kolegow. Biedna, nie zdaje sobie sprawy z tego, ze wszyscy smieja sie za jej plecami zwlaszcza gdy od niechcenia zostawia na biurku swoje zdjecia z wakacji - zawsze w objeciach jakiegos opalonego silacza (zawsze innego). Decyzja o zmianei pracy lub przynajmniej ostrej redukcji jej czasu juz zapadla. Chce jeszcze tylko dotrwac do wakacji - zalezy mi na tym z rozmaitych wzgledow (glownie dlatego, ze wiem, ze w biurze szykuje sie mala rewolucja i byc moze sporo zmieni sie na lepsze). Nikki - no faktycznie - masz sobie co wyrzucac nierobstwo! ;););) Chyba zartujesz - zasuwasz jak maly parowozik i jeszcze masz sobie za zle, ze za malo przykladalas sie do nauki w zeszlym roku! Kobieto -Ty jestes tyranem pracy! :) Czy wiecie ì, ze dzis wieczorem wsiadamy z Kukiem seniorem i Kukuniem juniorem do samochodu i jedziemy d Sieny na spotkanie z Rodzina Myszoniow! Ogromnie sie ciesze! Usciski, Kuk
  23. Dziewczyny - jak ja nie znosze mojej szefowej! Poczulam sie dzis naprawde podle, bo Franek zarwal mi juz trzecia noc z rzedu i brzuch po prostu tego nei wytrzymuje. Boli, jest twardy i wielki ojak balon od samego rana. Wiedzac, ze mam wazna prace do skonczenia na juro zwleklam sie z lozka w poczuciu obowiazku i zaprowadzilam Frania do zlobka a siebie do pracy. Zadzwonilam tylko, ze przyjde pozniej i faktycznie - dotarlam na jedenasta. W drzwiach pojawila mnie moja szefowa z krzywa geba i taka mniej wiecej wypowiedzia: \"No ja nie wiem - cos z toba trzeba zrobic - w ogole na ciebei liczyc nie mozna!\". Szlak mnie trafia, bo naprawde kwalifikuje sie dzis do lezenia plackiem i tylko i wylacznie moje chore poczucie obowiazku sprawilo, ze przemoglam sie i przywleklam do biura. Zwazywszy, ze odmiennie od moich kolegow nie wychodze na dwugodzinny lunch tylko jem kanapkeprzy biurku lub w barze na rogu - odpracowuje praktycznie te dwie poporanne godziny spoznienia tego samego dnia. Po jaka cholere pytam!? Przepraszam Was - musze gdzies wyladowac swoja frustracje... Fisa - nie jestem pewna, czy zrozumialam - porcelanowe ucho to moja tesciowa? Jesli tak - faktycznie jest lepiej, bo nei widzialam jej od trzech tygodni i czuje sie z tym wspaniale! ;) Dynia - Franek niestety nie chce jest zadnych straczkowych :( Nie jada tez pestek- zreszta - co do tych ostatnich, ja mu ich wlasciwie nie daje, bo po lekturze ksiazki wywiadu rzeki z Ewa Blaszczyk - (glownie na temat jej coreczki) mysl o zadlawieniu przesladuje mnie nieustannie. Shalla - to super, ze Nastka wcina zielenine. Ja uwielbiam wszelkie rodzaje salaty, rzodkiewke, etc. i wcinam tego straszne ilosci. Franek powinien teoretycznie brac ze mnie przyklad, a on co? Patrzy tak dziwnie na znikajace w moich ustach listki rukoli, po czym siega po kawalek salami... ;)
  24. Dynia, biedulo - jak ja Cie rozumiem!
  25. Do pomaranczowej alternatywy - Ok! - mozna nie obchodzic (sama tak robie), ale zeby tak od razu z grubej rury... ? Co ci zrobil nieszczesny Sw. Walenty? (Skad inand - od zawsze patron zakochanych - takze w Polsce ;))
×