Kuk
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Kuk
-
A, zapomnialabym - Psikulcu wyglada na to, ze w mysl nowych/starych obliczen ukonczylam dzis 16 tydzien! :) Franek nie pija kawy, choc chetnie nam ja \"robi\" uzywajac do tego celu prawdziwego ekspresu... ;), ktory \"stawia na gazie\". Jest natomiast, jak sie wlasnie okazalo, dziedzicznie obciazony innym nalogiem :( Moj maz, pomimo licznych prob zerwania z nikotyna pali papierosy. Robi to zawsze wieczorem, przed snem, wychodzac przy tym do ogrodka. Poniewaz jest zimno zaklada przedtem kurtke lub cieplejszy sweter. Wczoraj wieczorem mowie do Frania - \"Franiu, juz czas spac, jest bardzo pozno, a my mamy jeszcze do przeczytania ksiazeczke\". Na co Franio - udajac sie w kierunku wieszaka i siegajac po swoja kurtke - \"Jeszcze chwileczke. ide tylko zapalic ostatniego papieroska\"...
-
Psikulcu - piekny wierszyk! Bardzo mi sie podoba i bede go sobie powtarzac sama - moze po latach uda mi sie nauczyc wymiawiac \"r\" ;) ! Ze mna bylo nieco inaczej - majac dwa lata wymawialam ponoc r poprawnie. Potem zachorowalam na cos paskudnego - ospe z powiklaniami i przeszlam cos w rodzaju zapalenia mozdzku (choc do dzis nie wiadomo dobrze co to bylo). Mialo mi sie na umieranie przez dwa miesiace, a w dodatku choroba zaatakowala blednik i cos jeszcze... Efekty byly takie, ze przestalam mowic, chodzic a nawet siedziec o wlasnych silach. Mama zaparla sie, by utrzymac mnie przy zyciu i w tym celu...wypisala mnie ze szpitala i kurowala sama w domu. Wylizalam sie, a potem od nowa zaczelam siedziec prosto, chodzic iwreszcie mowic...tym razem jednak nie wymawiajac \"r\". Moj brat postawil sobie za punkt honoru wyleczyc mnie z tej przypadlosci i uczyl mnie wymowy \"r\" kazac \"plukac gardlo\" woda. Rezultat - francuskie \"r\" wymawiane malym jezyczkiem zamiast jezykiem ;)
-
Dynia! Prawie spadlam ze stolka po przeczytaniu Twojego ostatniego wpisu. Dalas mi solidnie do myslenia. Mnie w domu takze traktowano opowiesciami o glodujacych dzieciach w Afryce i pamietam to bardzo dobrze, bo bardzo je przezywalam. Bylam jednak chyba znacznie wieksza... Acha i reagowalam odwrotnie niz Jaga - bylam strasznym niejadkiem, a sluchajac o glodnych dzieciach tym bardziej odmawialam jedzenia na znak solidarnosci i mowilam, ze nie bede jesc i zeby wyslac moje jedzenie do Afryki. Kurcze - no nie wiem co o tym myslec. Czy to nie za wczesnie bombardowac nasze maluchy takimi obrazkami? A moze wlasnie nie? Moze trzeba zaczac juz teraz, zeby poznawaly Swiat takim jakim jest naprawde? No naprwade zabilas mi cwieka... Ach, jeszcze cos z Franiowego repertuaru. Wczoraj wieczorem poprosilam Frania, by przylozyl mi do golego brzucha ucho i posluchal co porabia dzidzia siedzaca w srodku. Franio potraktowal rzecz bardzo powaznie i na dluzsza chwile przytulil sie uchem do brzucha. Uslyszawszy jakies chalasy (raczej nie zwiazane z aktywnascia dziecka ;)) zerwal sie nagle na rowne nogi i mowi: \"Slysze, slysze! Dzidzia sie bawi! Gra na bebenku!\" :)
-
Dynia, Myshka! Wielkie dzieki za muzyke!!! Tak mi strasznie wstyd, ze nie wiem jak sie przegrywa muzyke i musze prosic o wszystko mojego meza... No, ale jak zobacze jak sie to robi po raz piaty, to moze wreszcie zapamietam... :p Myshko, ja jakze mam juz dla Ciebie cala skladanke wloska \"w glowie\" i tylko jeszcze te technikalia ;) Wodny Psikulcu, Dynio - dolaczam, sie do grona zdechlakow! Liczylam bardzo na zwyzke formy w drugim trymestrze, a tymczasem czuje sie jak zombi. Zastrzyk energii, jaki daly mi dobre wiesci plus dni wolne od biura w zeszlym tygodniu zostal niestety calkowicie skonsumowany przez Frania tej nocy. Spedzilam ja ...mam wrazenie prawie w calosci masujac nozki i paluszki u nog mojemu synkowi. Przy okazji pytanie - czy Wasze dzieci narzekaja na bol nozek w nocy? Co jakis czas Franio miewa takie \"napady bolu\", ktore zdaniem pediatry zwiazane sa z szybkim rosnieciem. Martwie sie troche, bo bole wydaja sie silne a do tego dochodza takze skurcze paluszkow u nog. Zdaniem pediatry za wczesnie na ortopede. Chyba wiec pojde znowu prywatnie... Fisa - moze Stas nie mowi wiele, ale za to z jakim wdziekiem tworzy zdrobnienia! :):) Franio reagowal podobnie na czytanie ksiazeczek na poczatku. To naturalne. Zreszta, nadal mamy niektore ksiazeczki, ktorych nie czytam mu w calosci, bo nie starczyloby mu cierpliwosci. My poradzilismy sobie tak - z poczatku ogladalismy razem obrazki opowiadajac razem (raz jedno, raz drugie) co na nich widzimy. Franek lubil ogladac te sama ksiazeczke po dwa i trzy razy, za kazdym razem udawalo sie wiec dodac do opowiesci jakis nowy szczegol. Po jakims czasie zamiast opisywania co widac na obrazku zaczelam przemycac historie opisane w ksiazeczce w skrocie. Teraz wiele ksiazeczek czytamy juz normalnie lub...opowiadamy wlasnymi slowami. Z mojego doswiadczenia z Frankiem wynika, ze najlepsze na poczatek sa ksiazeczki nasycone szczegolami, ale nie \"przeckane\" (czytaj - nie wywolujace oczoplasu). nie wiem, czy mialo jakies znaczenie, ale pierwszymi ukochanymi ksiazkami Frania byly te o Barbapapie, ktore charakteryzuja sie dosc spokojna kolorystyka. Tj. kazdy czlonek rodziny Barbapapy jest innego koloru, ale cala reszta narysowana jest w kolorach pastelowych. Shalla - ja takze mam to dvd o Krolewnie Sniezce przesycone niebezpiecznymi tresciami! ;) Uwazam, ze bajki z niego to szczyt kiczu, ale Franek pokochal wlasnie te piosenke :P:P:P;) Myshko - co to dokladnie za operacja - mam nadzieje, ze nic groznego, choc mnie kazda ingerencja chirurgiczna odnosnie reki (zwlaszcza prawej) zdaje sie czyms bardzo powaznym... Trzymam mocno kciuki! Dynia, Franek nie wymawia \"r\" (to po Mamusi :p) i w niektorych konfiguracjach \"s\" i \"z\". Co do gramatyki - umieramy ze smiechu sluchajac np. jego pomyslow na czas przeszly niektorych wloskich czasownikow;) O polskiej gramatyce nie wspomne...
-
Shalla - suplement w sprawie Lokomotywy - ostatnio probowalam namowic Frania, by powtorzyl wierszyk i ..klapa totalna. Nie wiem czy nie chcial, czy zapomnial - fakt faktem, ze wyczyn mial charakter tymczasowy... No, ale moze jednak nie chcial ;) Taaak, nawet moja Tesciowa ma swoje plusy ;) A a propos\' nauki polskiego - mam do Was ogromna prosbe. Poniewaz nie zapowiada sie, bym wybrala sie w najblizszym czasie do Polski, czy mozecie podeslac mi mailem jakies fajne piosenki - ulubiencow Waszych dzieci? Nie znam aktualnych programow dla dzieci i nei wiem nawet o co prosic moja Mame... Mam tylko \"Tylko biedronka nie ma ogonka\" przeslana przez Dynie i jest to jedna z MOICH ulubionych piosenek;) Chetnie odwdziecze sie czyms wloskim, jesli tylko uda mi sie przegrac piosenki z plyt (nigdy tego nie robilam).
-
Ech, Kochane, jak to milo poczytac Was na spokojnie i popisac- o sprawach normalnych, a nie o strachu, badaniach, etc... brrr! Shalla - Nastka jest nieziemska z ta swoja samodzielnoscia! Franio doszedl tylko do etapu samodzielnego zdejmowania ubranka przed kapiela i do samodzielnego zakladania kapci oraz kamizelek. Tzn. zaklada tez sweterki, ale robi to tak, ze zapinaja sie z tylu na plecach ;);) Fisa - rozumiem Twojego Tate! to dziwne, gdy Twoje dziecko/wnuczek jest w czyms inny od ciebie... Ja lapie sie na tym samym gdy mysle o stosunku Frania do psow. Psy kocham od urodzenia i mam wrazenie, ze ...znam je i rozumiem je tak dobrze jakbym mowila ich jezykiem. Zawsze ciagnelo mnie i ciagnie do czworonogow, a one wyczuwaja to na odleglosc i ...ciagna do mnie. Wyobrazcie sobie moje ...zaskoczenie? zdumienie? rozczarowanie...? gdy okazalo sie, ze Franek nie tylko nie lgnie do psow, ale tez z zasady sie ich boi... Szanuje to oczywiscie i nie probuje juz podprowadzac go do kazdego napotkanego w parku pieska (jak na poczatku), ale jednak... troche mi zal:o No coz. Nasze dzieci to indywidualnosci - niekoniecznie podobne do nas i maja prawo do swoich wlasnych sympatii, upodoban, strachow i wyborow :) Lonka - ciesze sie, ze jestes w jednym kawalku! :) Co do rozgadania Frania - ciezko mi o tym pisac, bo jednak jezykiem dominujacym jest u nas zdecydowanie wloski. Moge tylko powiedziec, ze Franio \"gada jak stary\", snuje calkiem logiczne opowiesci zlozone z pelnych zdan i w ogole zadziwia pod tym wzgledem. Dla przykladu - korzystajac z wolnego w biurze, po wyjsciu ze szpitala w czwartek, popedzilam do zlobka, by odebrac Frania zaraz po poobiedniej drzemce. Radosci mojego dziecka nie bylo rzecz jasna konca ;) Wyszlismy ze zlobka na dwor i tu - Franek stanal jak wryty - na dworze bylo wciaz widno, a nie jak zwykle ciemno. Komentarz Frania (w dosc wiernym tlumaczeniu na polski): \"Mamo, ale przeciez jest dzien, a nie noc! Co sie stalo?\" Po chwili i dostrzezeniu na niebie ksiezyca dodatek: \"ale na niebie jest ksiezyc, wiec to jest noc, tylko jasna!\" Przyznaje, ze \"logika\" tego rozumowania zbila mnie z nog... Musze przyznac, ze ogromna role w \"slownej\" edukacji Frania odgrywaja jego rozmowy z \"Nonna\" czyli tesciowa. Stosuje ona dosyc specyficzna, acz skuteczna metode wielokrotnego powtarzania Franiowi tej samej opowiesci - zawsze z uzyciem tych samych sekwencji i zwotow. W ten sposob nauczyla Frania (we wrzesniu zeszlego roku) opowiesci o tym, jak dojechac do Wenecji. Opowiadala mu wielokrotnie, jak Lot (pracujaca dla niej Filipinka) bierze walizke, idzie z nia na stacje, odnajduje konduktora, pyta go jak dojechac do Wenecji, Idac za jego wskazowkami kupuje bilet do Mediolanu, wsiada do pociagu na wlasciwym peronie, wsiada do wagonu, kladzie walizek na polke,etc... Potem, w Mediolanie, przesiada sie do pociagu jadacego do Wenecji, rozmawia z kolejnym konduktorem, etc... Cala opowiesc jest naprawde dluga, a Franek... nauczyl sie jej na zasadzie papugi - czyli \"ze sluchu\". Nie bardzo wiedzialam co myslec o takim \"pamieciowym\" cwiczeniu, do czasu, kiedy zauwazylam, ze Franio uzywa fragmentow tej opowiesci, dostosowujac je w sensowny sposob do aktualnych potrzeb. Kilka dni temu wprawil w zdumienie panie przedszkolanki, gdy podczas zabawy w pociag opowiedzial im ...jak to on Franio (w pierwszej osobie) jedzie pociagiem do Mediolanu, rozmawia z konduktorem, kupuje bilet, etc... Co do naszej polszczyzny - nie ustaje w wysilkach, tj. mowieniu do niego po polsku, czytaniu i ogladaniu polskich bajek, spiewaniu piosenek, etc. Efekt - hm - neizbyt imponujacy, ale wychodzac z zalozenia, ze kropla drazy skale, mam nadzieje, ze w przyszlosci bedzie lepiej.
-
Arnusia - ja wiem gdzie jest Annecy i nawet od czasu do czasu tam bywam :) Moi tesciowie maja mieszkanko w Courmayeru, czyli po Wloskiej stronie Mont Blanc i czasem wypuszczamy sie na jednodniowe wycieczki do Francji. Bywamy tam glownie w czasie targow staroci - uwielbiam je, a moja tesciowa szpera na nich \"zawodowo\" wyszukujac drobiazgi, ktore sprzedaje potemw swoim sklepie (z artykulami do dekoracji wnetrz). Piekne miejsce! :)
-
Kochane! Jestem i mam sie doskonale - doslownie zycie do mnie wrocilo! :) Dynia - dzieki za zamieszczenie wyjasnien - nie mialabym sily i cierpliwosci opisac tego tak dokladnie. Dodam tylko, ze Paapa, trojtest i przeziernosc karkowa to testy bezinwazyjne (nie wiaze sie z nimi ryzyko dla plodu) a amniopunkcja to test obciazacy 1% ryzykiem wywolania poronienia. We Wloszech testy genetyczne wykonuje sie powszechnie, a u matek po 35 roku zycia (ja mam 36) sa wlasciwie obowiazkowe. Co najdziwwniejsze, amniopunkcje robi tu wiekszosc kobiet, bez zastanawiania sie nad tym czy trzeba czy nie. Poniewaz moj ginekolog nalegal na zrobienie testow genetyczych chcialam zrobic test kombinowany polaczony z badaniem przeziernosci karkowej i na tym skonczyc. Bylam przygotowana na zrobienia ich w pierwszym lub drugim tygodniu stycznia, ale po wykonaniu usg 12 tygodnia lekarka powiedziala mi, ze moj ginekolog pomylil sie o 2 tygodnie i testy nalezy wykonac natychmiast albo wcale. Poniewaz testy te wykonywane sa tylko w niektorych szpitalach a byl wlasnie 22 grudnia wszyscy rozpoczeli juz swietowanie, moje desperackie wysilki by zapisac sie gdzies na zrobienie testow w przedswiateczny weekend spelzlo na niczym.Po konsultacji z moim ginekologiem postanowilismy wiec, ze zamiast tych dwoch testow zrobie trojtest, ktory wykonac mozna po pietnastym tygodniu. Reszte juz znacie. Koniec koncow okazalo sie, ze Pani profesor robiaca mi usg 12 tygodnia \"przesunela\" wiek ciazy zupelnie arbitralnie (usg wykonane w 12 tygodniu nie jest tu miarodajne), do czego sama zreszta bez krepacji sie przyznala. Zafalszowany wiek ciazy i zle wykonane usg spowodowaly blad wyliczeniu ryzyka i stad cala afera. Nowe usg potwierdzilo \"pierwotnie wyliczony\" wiek ciazy, a skorygowane wyniki przesunely mnie z grupy ryzyka 1 na 160 do grupy ryzyka...1 na 720... Dla wyjasnienia dodam, ze do amniopunkcji kwalifikuje sie osoby o ryzyku ponizej 1 na 350. Koncze na razie, bo zostalam z Franiem w domu i biedak wychodzijuz siebie z zazdrosci o komputer ;) Dynia- ciesz sie, ze juz lepiej! Katrin - napisz cos wiecej. Fisa - :):);) A do ksiazki o tesciach sprobuje dotrzec - moze juz ktos wymyslil cos, do czego ja jeszcze nie doszlam;) Acha, dodam tylko, ze moj tesc jest osoba najzupelniej normalna i w naszym przypadku chodzi wylacznie o tesciowa ;)
-
Czolem Kochane. Kochane przez ogromne \"K\". Naprawde. Jest niewesolo i bardzo nerwowo, ale probujemy niedac sie zwariowac. Wczoraj wieczorem, za namowa mojego lekarza wyladowalam z wizyta u tej samej Pani Profesor, ktora schrzanila poprzednie usg i ktora \"przesunela\" mi wiek ciazy o dwa tygodnie do przodu. Jak sie okazuje, popelnila ona wtedy blad, ktorego skutki odczuwam teraz, bo ciaza jest jednak w wieku okreslonym pierwotnie przez mojego lekarza, a testy nieinwazyjne, na ktore jej zdaniem bylo juz zapozno na poczatku stycznia, moglam zrobic jeszcze nawet w zeszlym tygodniu... Nie mialam wprawdzie najmniejszej ochoty isc z wizyta wlasnie do tej lekarki, ale koniec koncow chyba dobrze sie stalo. Mam juz nowe usg -opisane chyba znacznie lepiej. Mam tez jej potwierdzenie, ze z ostatniego usg wnioskuje, ze ciaza jest jednak o 10 dni - dwa tygodnie mlodsza... Z nowym usg i \"nowym wiekiem ciazy\" ide jutro do szpitala, by przeliczyli raz jeszcze ryzyko. Niewykluczone tez, ze rowniez tritest bedzie musial zostac powtorzony zwazywszy, ze krew pobrano mi najprawdopodobniej jeszcze przed rozpoczeciem 15 tygodnia ciazy. Na podstawie nowych wynikow bede musiala wraz z lekarzem podjac decyzje o amniopunkcji:( Lekarz jest oczywiscie za... Dynia, trzymaj sie Kochana cieplutko - moj lekarz tlumaczyl mi, ze bole brzucha towarzysza \"zagniezdzaniu\" sie zarodka, wiec to pewnie nic strasznego, ale moze zadzwon do swojego lekarza albo do najblizszego szpitala zprosba o potwierdzenie. Mysle, ze \"dzieki naszym starszym maluszkom\" jestesmy teraz nieco \"przetrenowane\" i zmeczone tak, ze wszelkie dolegliwosci ciazowe sa bardziej odczuwalne niz za pierwszym razem. Bedzie dobrze! Sciskam Was wszystkie serdecznie i obiecuje odezwac sie jutro po wizycie w szpitalu. Pracuje z domu i probuje skonczyc dzis co pilniejsze sprawy tak, by jutro i pojutrze zajac sie tylko soba, dzieckiem i odpoczynkiem...
-
Rozmawialam ze swoim lekarzem. Historia jest zupelnie pokrecona. zle sie stalo, ze przez rpznice zdan miedzy lekarzami co do wieku ciazy, nie zrobilam przeziernosci karkowej i testu PAPPA. Okazuje sie tez, ze ekografia, ktora zrobila mi w 12 zdaniem mojego doktora a w 14 zdaniem drugiej lekarki pewna Pani Profesor - jest podobno skandalicznej jakosci i z beznadziejnym opisem technicznym :( W rezultacie - jedynym elementem podlegajacym ocenie dla obliczenia ryzyka stal sie tritest, ktory wyszedl bardzo zle:( O 18.30 mam umowiona wizyte u wspomnianej wyzej Pani Profesor. Rozwaza ona razem z moim ginem zrobienie dodatkowej ekografii, ktora pozwolilaby wreszcie dokladnie okreslic wiek plodu i ewentualnei skorygowac wyniki triitestu. Jest nalenka nadzieja, ze ryzyko bedzie wtedy nizsze. Tak czy siak, zdaniem mojego lekarza powinnam poddac sie amniopunkcji. :(:(:(:( czego bardzo chcialam uniknac. Dam Wam znac co sie dzieje jutro. Caluje - trzymajcie za nas kciuki, please.
-
Dziewczyny - wlasnie, zadzwonili do mnei ze szpitala, ze moj Tritest wypadl bardzo zle i ze zaleca sie zrobienie amniopunkcji. Jestem przerazona. Na razie moj ginekolog probuje dowiedziec sie czegos wiecej bezposrednio w szpitalu (pracowal tam do zeszlego roku) i ma do mnie zadzwonic. uuuuu...
-
Wlasnie, Shalla - super zdjatka! Dzieki! Nie wiem czy to \"efekt specjalny\" czy norma, ale Nastka smieje sie na wszystkich zdjeciach, a Ty przeciez kiedys pisalas, ze nie usmiecha sie nigdy! Dajmy juz spokoj tematowi tesciowej - ja przynajmniej mam chwilowo dosc :P Myshko - masz racje, wrzucilam nazwe w googla i firma okazala sie byc wloska i chyba stosunkowo nowa. Wystawiam im z czystym sumieniem piatke! Ot takie spodnei np. W pierwszej ciazy kupilam dwie pary spodni w Polsce i dwie pary we Wloszech. Te polskie kupilam pod wplywem euforii na samym poczatku ciazy. Kupilam je rzecz jasna mocno na wyrost i ...nigdy do nich nei doroslam. Sprezentowalam je bardziej bfrzuchatej ode mnie przyjaciolce. TE wloskie - kupilam pod wplywem rozpaczy w sklepie \"z cekinami\" o ktorym kiedys Wam juz pisalam. Po pierwszym zalozeniu rozwlokly sie jak nieszczescie i opadaly mi z pupy przez reszte ciazy, pomimo, ze teoretycznie wcale nie byly za duze... Spodnie ktore kupilam w sobote -brazowe klasyczne sztruksy - sa uszyte tak, ze teraz nosze je z paskiem, a w pozniejszej ciazy podtrzymywane beda przez ... wystajacy brzuch. Sa wygodne i wcale nie obcisle, a jednak nie spadaja. Nie mam tez wrazenia, by rozwlekaly sie w ktorakolwiek strone. Nie moge sie nimi nacieszyc i oczywiscie nie chodze juz w niczym innym. :)
-
Hej! Dynia - no to Jagodzianka faktycznie daje czadu! A jaki efekt przynioslo zamkniecie jej w kozie? A propos Twojej wypowiedzi - u mnie takze totalny spadek normy. Wczoraj wieczorem - dluga sesja w objeciach muszli. W nocy - dwie godziny koncertujacego Frania. Skutek - ciemnosc i gwiazdy w oczach przy kazdej probie wstania z lozka. Poniewaz maz musial dzis wyjsc do pracy punktualnie, zostalam z Frankiem sama i wygrzebanie sie z tego stanu niemocy, doprowadzenie cisnienia do wzglednej normy, umycie i ubranie obojga zajelo mi czas do 10.30... Juz mialam zamiar wychodzic, kiedy niskie cisnienie zbilo mnie z nog po raz n-ty. Koniec koncow - skorzystalam z uprzejmosci kolezanki z pracy, ktora przyjechala po nas samochodem, podrzucila do zlobka i przywiozla do biura. Zaparlam sie by tu przyjechac pomimo wszystko, bo miala na mnie czekac bardzo pilna praca, po ktorej wykonaniu mialam zamiar wrocic do lozka. Jak dotad pracy brak a ja kiwam sie na krzesle stukajac sobie do Was. Po dzisiejszym porannym doswiadczeniu powzielam wlasnie mocne postanowienie wymozenia na mojej szefowej kilku dni wolnego. Co do form grzecznosciowych w naszej rodzinie - zaczelam mowic do mojej tesciowej po imieniu mniej wiecej po pieciu latach znajomosci i po ponad dwoch latach od slubu. Do czasu slubu mowilam im obojgu per Pan/Pani. Po slubie Tesc od razu zaproponowal mi, bym mowila do niego po imieniu. Zapytany jak powinnam sie zwracac do jego zony powiedzial, ze nie wie, ale, ze na pewno ona sama mi to powie. Popniewaz nic takiego nie nastapilo zapytalam o zdanie mojego meza a on stwierdzil, ze lepiej, bym pozostala przy formie Pani. Po jakims czasie moja tesciowa zwracajac sie w mojej obecnosci do swojego meza (a nie do mnie ;)) stwierdzila, ze widocznie jest dla mnie obca osoba, gdyz, mowie do niej per Pani, podczas, gdy do jej meza zwracam sie po imieniu... Wyjasnilam jej natychmiast, ze taka forme zaproponowal mi jej maz w dniu naszego slubu, podobna propozycja nie wyszla natomiast od niej. Poniewaz tesciowa nie odpowiedziala nic (sic!) przez dluszy czas wilam sie jak piskorz unikajac zwracania sie do niej w jakiejkolwiek formie lub uzywajac hiper ghrzecznosciowej formy \"Wy\". W koncu ktoregos dnia postanowilam skonczyc z ta farsa i zaczelam sama swiadomie zwracac sie do niej po imieniu. Ona w zaden sposob tego nie skomentowala i tak juz zostalo... Moja Mama zaproponowala mojemu mezowi, by zwracal sie do niej per \"mamo\" lub po imieniu - jak mu wygodniej i on wybral te druga forme. Moj brzucho ma ostatnio tendencje do \"puchniecia\" wieczorami. Wychodze z domu i prawie nie jestem w ciazy. Wracam i jestem w siodmym miesiacu ;) Niedawno odkrylam niedaleko mojego domu genialny sklep z ubraniami ciazowymi. Bylo to odkrycie tak niespodziewane, ze kupialm z marszu spodnie ciazowe i trzy bluzki, ktore spokojnie zalozyc mozna takze nie bedac w ciazy. Nie moglam sie nacieszyc swoim odkryciem, bo ubrania sa naprawde dobrej jakosci, wygodne, w fajnym - troche klasycznym a troche odlotowym stylu i co wazne - w zupelnie znosnej cenie. Firma nazywa sie \"Faire Dodo\", ale zapomnialam zapytac jakiej jest \"narodowosci\".
-
Kochane, postanowilam dac sobie dzisiaj wychodne nieco wczesniej i za chwile wychodze, by osobiscie odebrac Franka ze zlobka. Dzieki, ze jestescie i ze pomagacie mi przetrwac takie dolki jak ten dzisiejszy. Sciskam i zycze wszystkim milego wieczoru! !
-
Shalla - \"gniazdo plugastwa i kloakę ohydnych wynurzeń\" :) Az tak zle to nie jest. Chce przez to powiedziec, ze moje klopoty z tesciowa nie maja natury geograficznej. Na pewno mniej zatruwalaby nam zycie, gdybysmy mieszkali w Polsce. Mialabym tez w Polsce pod wieloma wzgledami lepiej i prosciej, ale nasza ucieczka o pare tysiecy kilomentrow na pewno nie przeszkodzilaby jej kontrolowac telefonicznie mojego meza, a ilez fantastycznych argumentow dalaby mojej tesciowej do reki! ;)
-
Shalla - mialas racje z tym mieczem! :P No coz - przyjdzie mi poczekac do kolejnej gwiazdki ;) Glupio sie czuje zatruwajac atmosfere na naszym topiku wlasna psychoalaliza... a zwlaszcza psychoanaliza tesciowej. Przepraszam! Ale wiecie, ze bardzo mi ulzylo... Dzieki wiec. Moze faktycznie - klucz tkwi w moim braku asertywnosci. Potrenuje przed lustrem. Acha - no i moim przypadku przemowa zaczac powinna sie nieco inaczej, bo moja tesciowa nie zyczy sobie byc nazywana przeze mnie \"Mamma\".;) Wodny Psikulcu - pamietam to uczucie euforii, ktore towarzyszylo mi zawsze, gdy patrzylam na moj brzuch zyjacy wlasnym zyciem:) Nie moge sie juz tego doczekac! To bylo fantastyczne i obserwowalam swoj brzuch nalogowo ;) Chyba zreszta nie ja jedna na tym topiku ;) Dynia - witaj w klubie! Wyglada na to, ze nasze dzieci wchodza w okres sprzeciwu charakterystyczny dla dwulatkow! :) A co to konkretnie oznacza w odniesieniu do Jagi? Przyszlo mi wlasnie do glowy, ze na polce stoi u mnie ksiazka \"Jezyk dwulatka\", kupiona jakis rok temu. Chyba czas wreszcie ja przeczytac!
-
Ania 1706 - jestem spoza tego topiku, ale chcialam podpowiedzic Ci cos, odnosnei swedzenia ciala w ciazy - powiedz o tym swojemu ginekologowi. Samo swedzenie moze byc objawem normalnym towarzyszacym rozciaganiu skory lub byc efektem jej przesuszenia, ale w zestawieniu z podwyzszona bilirubina (proby watrobowe) moze oznaczac komplikacje. Nie martw sie na zapas, ale zapytaj lekarza dla swietego spokoju. Pozdrawiam serdecznie!
-
Myshko, ja nie wiem, czy nasz osad o niezrownowazeniu psychicznym jest sluszny czy nie, ale faktem jest, ze przynajmniej usprawiedliwia on niektore zachowania, ktore... delikatnie rzecz ujmujac nie mieszcza sie w normach spolecznych (nawet wloskich). Najgorszy w tym wszystkim jest szantaz emocjonalny, jaki moja tesciowa uprawia na moim mezu pod tysiacem postaci. Tak jak pisalam ma ona niezwykle mocna osobowosc, z ktora on - z jednej strony od zawsze walczy, od drugiej zas - ulega jej. Moja tesciowa \"gra\" na emocjach mojego meza jak na dudach. On podchodzi do wszystkiego co z nia zwiazane niezwykle powaznie, daje sie latwo prowokowac i w ogole... jest w stosunku do niej jakby pozbawiony instynktu samozachowawczego. Z jednej strony to naturalne - w koncu trudno bronic sie przed wlasna matka, a z drugiej - bywaja w naszym zyciu takie okresy, kiedy nieustanne prowokacje ze strony tesciowej doslownie zatruwaja nam zycie. Przyklad pierwszy z brzegu - Moj maz rozmawia ze swojaj matka po trzy, cztery razy dziennie. Pomimo tego, potrafi ona zadzwonic do niego wieczorem i zalic sie mu, ze nigdy do niej nie dzwoni. Klamstwo jest tak oczywiste, ze mojego meza \"zatyka\" z oburzenia i zaczyna sie tlumaczenie, ktore przeradza sie w klotnie. Czesto mam wrazenie, ze takie prowokacje i szantaze emocjonalne sa mojej tesciowej potrzebne do zycia jak tlen. Oburzenie mojego meza upewnia ja, ze maz kocha ja i jest on pod jej kontrola. I chyba o to wlasnie chodzi. Moj maz nie spi po takiej klotni przez pol nocy, zlosci sie na matke i sam na siebie. Kiedy staram sie tlumaczyc mu, ze nie moze dac sie tak latwo prowokowac, tlumaczy mi, ze jestem naiwna, bo nie dostrzegam, ze za tymi prowokacjami, z pozoru niewinnymi, czai sie cala polityka jego matki wymierzona...przeciwko mnie! Ja czesto faktycznie mam wrazenie, ze ich klotnie zupelnie mnie nie dotycza, ale kiedy indziej odkrywam, ze w glowie mojej tesciowej tkwi cos w rodzaju teorii spisku, ktorej jestem glowna bohaterka. Moja tesciowa przypisuje mi tajemnicze zle intencje w stosunku do niej. Wyobraza sobie, ze prowadze jakas przewrotna, wielopoziomowa polityke, by oderwac ja od syna. Przypisuje mi przy tym spryt, przewrotnosc i inteligencje, ktora, jak smieje sie moj maz ja sama przyprawia o zazdrosc. Sluchajac takich wywodow mam czesto wrazenie, ze albo zwariowala ona, albo ja sama... Na nic nie zdaloby sie moje tlumaczenie mojej tesciowej, ze wszystkie jej wyobrazenia na moj temat sa produktem jej chorej wyobrazni. Ona naprawde mysli, ze kazda wolna chwile poswiecam na knowanie przeciwko jednosci jej rodziny... No i w tym momencie mozna by sie zaczac smiac, tylko, ze mi, juz od pewnego czasu nei jest do smiechu. Wbrew moim nadziejom sytuacja nie ulega wcale poprawie z czasem. Moje stosunki z tesciowa sa coraz gorsze, a po kazdym \"ociepleniu\" nieuchronnie nadchodzi kolejna epoka lodowa. Jeszcze troche i naprawde stane sie tym, kogo chce widziec we mnie moja tesciowa. Synowa nienawidzaca swojej tesciowej chcaca odciac ja od syna i wnuka. Przepraszam Was za ten zalew zolci... Mam wrazenie, ze cos we mnie peklo...
-
Wodny Psikulcu ;) A ja zazdroszcze Ci bardzo umiejetnosci walenia prosto z mostu. Bardzo bym tak chciala i imponuja mi osoby, ktore tak zyja. Niestety, czesto dusze emocje w sobie, bo kwestie wypowiadane przeze mnie pod ich wplywem zwykle mijaja sie z tym, co naprawde chce powiedziec. Daje sie poniesc nerwom, mam scisniete gardlo i od razu chce mi sie plakac. Dlatego tez, staram sie zachowac spokoj, ale wrocic do tematu potem, na spokojnie. Niestety nie zawsze sie da. Moja tesciowa jest moim zdaniem i nie tylko moim zdaniem niezrownowazona psychicznie. Uwaza tak jej wlasny maz i jej syn, czyli moj maz. Fakt, ze wiemy o tym wszyscy nic tu jednak nie zmienia. Jest ona osobowoscia nieslychanie silna i dominujaca. Sama mowi o sobie - tak, mam swoje male manie i wszyscy musza je respektowac. I tak sie to kreci. Moj maz walczy z nia cale zycie, a tesc - podporzadkowuje sie dla swietego spokoju. Inaczej jak twoerdzi nei wytrzymalby tej wojny nerwow. Propozycje wizyty u psychologa koncza sie zawsze tym, ze wysyla ona do niego tych, ktorzy je proponuja. Szkoda strzepic jezyk... Wyniki testu potrojnego mam w poniedzialek. Odbiore wtedy rowniez pozostale wyniki badan i we wtorek ruszam z wizyta do mojego ginekologa. Chcialam tez zapytac Cie - od jak dawna czujesz ruchy dziecka? A pozostale dziewczyny - czy pamietacie, kiedy zaczelyscie je czuc? Zupelnie nie moge sobie tego przypomniec, a poniewaz dotad nie czuje nic zaczynam sie odrobinke niepokoic...
-
Czolem! U Was atak zimy, a u nas - w piatek 27 stopni na plusie! Przywial je do nas, razem z piaskiem pustynnym wiatr z Afryki (i pomyslec, ze miszkam pod AlpamI! :) Dzis juz wszystko wrocilo do normy - czyutaj ziab i wilgoc. Dobrze poinformowani twoetrdza nawet, ze lada dzien spadnei pierwszy w tym roku w Turynie snieg:) k-11 Dzieki za rade z imbirem. Przez pierwszy trymestr nie rozstawalam sie z kandyzowanym imbirem i guma imbirowa. Teraz nie moge juz na niego patrzec, ale i mdlosci zelzaly ;) Przychylam sie do wniosku o odtworzenie tabelki - chetnie podam dane - tylko jakie? Przyznam, ze po cichu licze na to, ze odezwie sie takze ktos, kto mieszka blisko mnie:) K-11 Mam trzy przyjaciolki, ktore same wychowywaly swoje dzieci - wszystkie maja z nimi kapitalny kontakt - taki naprawde do pozazdroszczenia. Dwie z nich ulozyly sobie zycie od nowa calkiem niedawno i obserwujac ich facetow mam wrazenie, ze oni bardzo doceniaja wlasnei te relacje jaka one maja z dziecmi. Gratuluje i zycze szczescia :) A co do bycia cool w Amsterdamie - wszystko ma swoje granice ;)
-
Witajcie! Na poczatek - Dynia!!!!!!!!! :) Jakaz to piekna nowina! Trzymam kciuki z calych sil!!!!!!!!!!!!!! Byloby nas juz trzy! ;) Katrin - ja tam bezwstydnie dziekuje za zyczenia! :) ! U nas dzien Babci minal pod znakiem... odwiedzin babci-tesciowej. Zaczelo sie milo, zle skonczylo awantura - po pierwsze tesciowa, swoim zwyczajem zabrala sie do robienia nam remanentu w szafach z ubraniami, a po drugie, pod koniec wizyty doszla do wniosku, ze Franio jest dzieckiem chudym i zaniedbanym przez rodzicow. Nie wytrzymalam i przypomnialam jej, ze przedostatnie dwa tygodnie nasz syn spedzil pod jej troskliwa opieka i odtad wlasnie datuje sie jego niechec do jedzenia. Dziewczyny, naprawde moja cierpliwosc jest juz na wyczerpaniu. Jak trafnie okreslil to moj maz, od momentu wejscia do naszego domu tesciowa doslownie anektuje dziecko dla siebie, zamyka sie z nim w szklanej kuli i zachowuje, jakby nikt i nic innego dookola nie istnialo. Franek, ktory w sobote, bez najmniejszego problemu, siedzac z nami za stolem pozarl doslownie gigantyczny lunch i spora kolacje, w niedziele, w obecnosci tesciowej i rzecz jasna otoczony zabawkami i ksiazeczkami - nie zjadl NIC. Oboje z mezem milczelismy, zeby nie wybuchnac, ale moj tesc nie wytrzymal w koncu i zabral glos mowiac, ze jesli dobrze rozumie, nasze wysilki wychowawcze zmierzaja do tego, by Franio za stolem zajmowal sie wylacznie jedzeniem, a nie zabawa. Na te slowa tesciowa obrazila sie i powiedziala - \"Franiu, MAMA nie chce, bys bawil sie zabwkami\" i zaczela zbierac wszystkie zabawki ze stolu. Ciag dalszy latwo sobie wyobrazic. Franio ryknal placzem, tesciowa, nie sluchajac co do niej mowie (a mowilam, ze w tej chwili zabieranie zabawek nie ma najmniejszego sensu) jedna reka zbierala zabawki a druga tulila do piersi placzacego Frania. Rezultat - kilka \"gryzow\" parowki przyleknietych przez Frania w pol godziny potem - podczas zabawy z tesciowa pod stolem. Mozecie sobie myslec co chcecie na temat mojego podlego charakteru, ale powiem, Wam, ze naprawde, w takich chwilach zaczynam mojej tesciowej nienawidziec. Tyle o dniu babci - poza tym bylo juz calkiem milo, Franio mial zlozyc drugiej babci zyczenia przez telefon, ale w ostatniej chwili zawstydzil sie czegos i w rezultacie odspiewal \"sto lat\" samemu sobie, po tym, gdy telefon zostal juz odlozony na widelki;) Dzis rano pojechalam do szpitala zrobic Test potrojny i zrobilam go, choc, z racji poznego przybycia otrzymalam w rejestracji absolutnie rekordowy w moim zyciu numerek ...152! Mam nauczke - poniedzialek to, jak widac, najgorszy dzien na wizyty w laboratorium, zwlaszcza jesli sie zaspi. Dziewczyny - ciesze sie bardzo, ze Wasze, z wyjatkiem dachowek Elffika domy nie ucierpialy zbytnio od wichury. Shalla - co za historia z tym drzewem - i jaka szkoda, ze nie przeprowdzono wywiadu z Toba;) Toc moglaby z tego wyjsc perelka. A tak - kolejny nudny reportarz... Co do pedalowania - niestety mamy ten sam problem. Franio nie moze pojac zwiazku pomiedzy kolistym ruchem nog a ruchem roweru. Na jego usprawiedliwienie moge tylko pojac, ze wszelkie proby byly jak dotad przeprowadzane sporadycznie. Wiosna planujemy zakup rowerku i wtedy dopiero zacznie sie prawdziwa nauka. Jeszcze slowko na temat pogody sprzed trzech dni. Pamietacie jak pisalam o 22 stopniach ciepla? W wieczornym dzienniku tego dnia powiedziano, iz w najcieplejszym momencie bylo ich w Turynie ...27! Ta, skad inad mila memu sercu patologia, trwala niestety tylko jeden dzien. Poczawszy od dnia nastepnego temperatura jela spadac i dzis mamy cos w rodzaju nawrotu zimy. Narciarscy optypiscie mowia nawet o nadchodzacych opadach sniegu... Wodny Psikulcu - w domu po raz drugi obejrzalam Twoje zdjecia dopiero teraz zrozumialam co widac na dwoch z nich! :) Co do trzeciego wciaz mam watpliwosci. Super jest to zdjecie nogi! Wyglada na to, ze to rosnie Wam maly koszykarz! :)
-
Sluchajcie - Swiat oszalal! Wlasnie przyszlam do biura. Ostatnimi dniami bylo (szczegolnie wieczorami zimno i wilgotno, wiec opatulilam sie jak zwykle w welniany dlugi plaszcz, czapke, szalik, rekawiczki... tymczasem, na dworze nie tylko piekne wiosenne slonce, ale ... 22 stopni ciepla! Takiego skoku temperatury chyba jeszcze nie widzialam nigdy w zyciu. Cos mi sie wydaje, ze musi on miec zwiazek z huraganem szalejacym po Europie. Czy u Was takze tak nagle sie ocieplilo?
-
Tak - mam dostep do skrzynki, tylko nie jest ona otwarta caly czas (place za internet odminuty;))
-
Hej! Witam z domowych pieleszy! Franek jeszcze spi, ja opedzilam sluzbowa korespondencje i mam chwilke, wiec wpadam do Was. JAk milo byc w domu o tej porze :);):) Z Franiem zdecydowanie lepiej. Ostatni skok goraczki wczoraj po poludniu. Noc spokojna. Wiecie, zastanawialam sie, co ja knoce z jego -odpornoscia- ubieram za cieplo lub za zimno? Przegrzewam dom? Nie moge tego wykluczyc, bo faktycznie, np. z opatulaniem uszu na mroz i wiatr na ogol przesadzam... Boje sie jednak, ze nawet gdybym wszystko robila jak nalezy tutejsze morowe powietrze zrobi swoje. Od wielu, wielu miesiecy nie spadla u nas ani kropla deszczu (raz bylo tylko cos w rodzaju mzawki). Jest cieplo i wilgotno - raj dla wirusow i bakterii. Lekarze bija na alarm. Zreszta, z tego coslyszalam wczoraj od Mamy - takze w Polsce szaleje jakas epidemia wirusowego zapalenia pluc. Boimy sie suszy spowodowanej efektem cieplarnianym za sto lat, a wykoncza nas mikroby, hehe;) Niesamowite te Wasze wiatry! Mam nadzieje, ze obylo sie bez wiekszych szkod. Szalla, Dynia - jak przetrwalyscie wichure? Rozmawialam wczoraj wieczorem z moja Mama, u ktorej takze nie bylo pradu przez are godzin. Mama wyszla z telefonem na moment do \"oranzerii\", czyli na czesciowo oszklony balkon i ... lalo tak, ze mialam wrazenie, ze w sluchawce slychac Niagare...
-
Witojcie! Wpadlam do biura na druga zmiane, bo pierwsza przesiedzialam... z chorym Franiem :( Tak, tak, po trzech dniach zlobka mielismy wczoraj wieczorem 39.8 goraczki, ktorej nijak nie moglam zbic. Przez cala noc czuwalam przy Franku robiac mu zimne oklady i serwujac co jakis czas paracetamol, az wreszcie temperatura spadla na dobre okolo piatej... O pierwszej byl u nas pediatra i... udalo mi sie jedynie przekonac go, by zamiast antybiotyku zaserwowal bactrim... :(:O:O. Dziewczyny ja juz nie wiem co robic! Zaczynamy zastanawiac sie, czy nie zrezygnowac ze zlobka na rzecz calodziennej nianki...:( Bardzo tego nie chce, bo nie rozwiaze to problemu odpornosci na dluzsza mete, a kwestia rozwoju towarzysko-socjalnego Frania takze przemawia za zlobkiem, ale... ale kto mi powie jak zorganizowac opieke nad chorym dzieckiem w naszej sytuacji? :O Koniec marudzenia. Shalla - cudnie, ze jestes, Twoje teksty naprawde stawiaja na nogi i poprawiaja humor! Moznaby Cie przepisywac na recepte! :) Musze koniecznie sprobowac Twojej metody z plukaniem wlosow na Franiu! A - co do szmerow w sercu - Franek ma taki szmero-swist od urodzenia i zdaniem lekarza nei jest to nic powaznego. Podobno mial go tez moj maz. Powinno przejsc po kilku latach ale oczywiscie rzecz jest pod kontrola. Zazdroszcze Ci strasznie tych spacerow po lesie i przyrody dookola -staram sie uciekac z miasta co weekend, ale nie zawsze sie udaje. Elffiku - rozumiem wiec, ze metody opisane przez Dziewczyny i stosowane przeze mnie sa ok:) Dzieki za potwierdzenie! Nie napisze juz nic wiecej, bo weny, energii i czasu brak. Sciskam Was Wszystkie mocno! Kuk