Kuk
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Kuk
-
Dzieki Myshko! To bardzo ciekawe co piszesz o Jaskowych preferencjach! I poddalas mi genialny pomysl z tym slownikiem obrazkowym! Mam wrazenie, ze Franiowi podobaja sie obrazki realistyczne i najbardziej interesuja go te, ktore przedstawiaja przedmioty ze swiata \"doroslych\". Nudzi sie natomiast bardzo szybko ksiazeczkami z efektami specjalnymi, o ktorych pisalam wczesniej... (choc sa wyjatki) Pisalam Wam juz kiedys, ze hitem okazala sie seria duzych kart ze zdjeciami zwierzat - Franio wciaz do niej wraca tak, iz po zagietych rogach dobrze widac, ktore zwierzatka sa jego ulubiencami... Co do zdolnosci wsluchiwania sie w tekst czytany - Franio lubi krotkie wierszyki i zdarza sie czesto, ze powtarza rymowane koncowki po mnie. Do ulubionych naleza tu wierszyki Brzechwy o zwierzetach \"Prosze Panstwa oto slon\", \"Dzik jest dziki\", \"Rudy lis, etc.\". Marzy mi sie, by znalezc gdzies to stare wydanie zbioru wierszy Tuwima zatytulowane \"Cuda i dziwy\". Nie pamietam kto zrobil do niego ilustracje, ale byla to moja ukochana ksiazka z wierszami i pieknymi obrazkami wlasnie... Co zas do Szancera - jego ilustracje do Pana Kleksa uwazam za najpiekniejsze ilustracje bajek dla dzieci w ogole! Przygladalam sie im w dziecinstwie z taka uwaga i tyle razy, ze dotad moge opowiedziec ze szczegolami co jest na niektorych z nich... Przechowuje swoj egzemplarz Pana Kleksa dla Frania ale poczekam jeszcze troche zanim pozwole mu sie nim bawic... :p
-
Myshko! Do sklepu po nocnik marsz! ;) Wczoraj widzilam w ksiegarni ksiazeczke sluzaca do nauki siadania na nocnik. Na kazdej stronie siedzialo na nocniku inne zwierzatko. Bardzo realistyczna ksiazeczka... Czy to jednak nie przesada, by produkowac ksiazeczki na temat kazdej czynnosci zyciowej? Koniec koncow - przejrzalam okolo stu ksiazeczek i nie kupilam zadnej, bo wszystklie wydawaly mi sie podobne do tych, ktore Franio juz ma. We wszystkich sa jakies ruchome elementy, dziurki do wkladania palcow i kawaleczki materii rozniacych sie od siebie w dotyku. Brakuje zwyklych, ladnie ilustrowanych, prostych bajek o tresci mogacej zainteresowac dwulatka... A moze po prostu wczoraj mialam pecha? Jakie ksiazki lubia Wasze dzieci?
-
Pati! Dzieki za zdjecia - tak jak pisalam w mailu - Asik to dla mnie mala Merilyn Monroe! Popatrzcie tylko na te zniewalajace spojrzenia, ktore rzuca - calkiem od niechcenia! :):):) Fisa - nie jestes analfabetka tylko dziecko kultury XXI wieku! Przyznaj sie - ile czasu spedzasz w internecie? ;););) Zbudowana Waszym przykladem ponowilam proby sadzania Frania na nocnik. Poniewaz kupka przychodzila czesto bezposrednio po kapieli, zaczelam od sadzania go zaraz po wyjeciu z wanny. Efekt? Srednio piec razy podczas kazdej kapieli slysze - Mama! popo!! Jesli nie zareaguje natychmiast, Franio desperacko drapie sie na brzeg wanny i probuje z niej wyjsc o wlasnych silach. Posadzony na nocnik i przykryty szlafrokiem siedzi tak okolo pieciu minut powtarzajac \"popo, popo, popo\", po czym z duma oznajmia \"fatta!\" czyli \"zrobione!\". Na dnie nocnika znajduje sie kilka kropel siusiu... Jak pisalam, procedura ta powtarza sie okolo pieciu razy, cop wydluza czas naszych kapieli do okolo godziny dziennie. nie musze chyba dawac, ze prawdziwe popo laduje w pierwszej czystej pieluszce zalozonej po kapieli, w jakies piec minut po przewinieciu... Chcialam Wam jeszcze napisac o ulubionym filmie Frania. Probowalam juz Bolka i Lolka, Misia Uszatka, Reksia, Baltazara Gabki i Koziola Matolka i co? Ulubionym filmem Frania okazal sie...10 sekundowy film reklamujacy drewniana kolejke \"biko\" puszczany przed \"Wielka podroza Bolka i Lolka\". Musze go puszczac wciaz od nowa, po trzydziesci razy dziennie, a zachwyt Frania jest za kazdym razem wiekszy :o;) Ach, zapomnialabym - przed kolejka jest tez krociutka reklama miesiecznika \"Ciuchcia\", zaczynajaca sie od \"Czesc dzieciaki nieboraki!\" Te \"dzieciaki nieboraki\" staly sie Franiowym okrzykiem bojowym, ktory w jego wykonaniu brzmi \"Cesc baki robaki!!!!\"
-
Dziewczyny, czy Wy lubicie Jazz? Wiem, ze na tym forum to o innych sprawach, ale ja chcialabym wiedziec czy tak - bo jesli tak, to bardzo, bardzo polecam najnowsza plyte Stanki i s-ki p.t. \"Lontano\". Wcale nie przepadam za Stanka, ale tym razem - chyle czola. Wyczailam te plyte w tutejszym :) sklepie muzycznym i po przesluchaniu kilkunastu minut natychmiast kupilam. Piekna muzyka - no balsam dla duszy normalnie!
-
Fisa, podpisuje sie dwiema rekami pod wypowiedzia Twoja i Kubusia Puchatka. Ja mam dzis chyba wymalowane na czole slowa piosenki \"Co ja tutaj robie, no co ja robie tu?\" ;)
-
Sto lat szczescia i radosci dla naszego beniaminka i Mistera Usmiechu - Olka!!!!!!!!! :):):):):):):):):):):):):):) Elffiku! Wspaniala wiadomosc! :):):):):)Czy ja dobrze zrozumialam, ze tym razem to juz powrot na dobre? Zobaczysz jak Ci sie teraz Amelka rozgada pod wplywem emocji :)! Dynia - Kochana, odzywaj sie prosze. Wiem, ze ten swiat zdaje sie czasami zupelni do d... ale niestety na razie jestesmy tu i nie mamy wyboru. Na szczescie mozemy go troche ulepszac - w miare naszych mozliwosci, a Tobie zawsze dobrze to wychodzilo. Nos do gory - czekamy bardzo, bardzo! Karen ko - dlaczego trzy ciezkie miesiace? Co sie dzieje? :o Pati - widzialam, ze odswierzyliscie nasza stronke! ;) Super. Dziewczyny - pomyslalam, ze musimy ja jakos ozywic - moze wpisujac tam powiedzonka naszych maluchow? A swoja droga, dawno nie podsylalas nam zadnych zdjec Asi - nie wierze, ze nie macie nic nowego! ;) Logosm - any news? Shalla, jesli Nastka tak dobrze radzi sobie z nauka jezyka, to moze faktycznie sprobuj wprowadzac ja troche w angielski? Myshko - ryzykujesz, ze Jasiek zostanie poliglota w wieku lat trzech :). A propos\' Jaskowego \"w lewo\". Zapomnialam wam napisac, ze Franio bardzo ladnie rozumie pojecia lewo i prawo po wlosku i polsku. Wczoraj wprawilismy w oslupienie moja tesciowa, gdy Franek bezblednie wykonywal polecenia: wez chusteczke w prawa reke i wytrzyj lewe ucho. A teraz prz3loz chusteczke w do lewej raczki i wyczysc prawe kolanko, lewe oczko, prawy but, etc... Franek uwielbia te zabawe i bawilby sie w nia godzinami. Moja tesciowa, ktora cale zycie ma problemy z rozroznianiem prawej i lewej reki mysla, z poczatku, ze nabijam sie z niej i wykorzystuje przypadkowe ruchy Frania;) Inne osiagniecie, o ktoprym zapomnialam napisac, choc ma juz okolo trzech tygodni, to fakt, iz Franio zapytany jak sie nazywa odpowiada \"Franio\", a zapytany - a dalej? - dopowiada nazwisko:)) Zdaje sobie sprawe z tego, ze sukces w tej dziefdzinie zawdzieczamy glownie nieskomplikowanemu imieniu i nazwisku, ale ciesze sie z tego bardzo, bo w koncu to bardzo przydatna umiejetnosc :)
-
Boze, Dynia... Co za koszmar :o:(:(:(. Brak mi slow - trzymaj sie jakos - jej juz i tak nie pomozesz, ale moze komus z jej bliskich przyda sie cieple slowo. :(:(:(:(:(:( Mnie ukradli dzis portwel z dokumentami i kartami kredytowymi, ale teraz juz wiem, ze to pryszcz a nie zmartwienie.
-
Hej! Jednak nie wytrzymalam i opowiedzialam o moich spostrzezeniach szefowej zlobka. Obiecala mi przyjrzec sie uwaznie i powiedziec mi co na ten temat mysli. Fisa - a ja Cie rozumiem z tymi wlosami Stasia... Samej bylo mi bardzo zal tych pierwszych, miekkich wloskow tyle, ze wchodzily juz Franiowi do oczu, wiec nie bylo o czym mowic... Chodze z nim do fryzjera, ktory zreszta nie chce za te Franiowe postrzyzyny brac ode mnie pieniedzy :), bo jego wloski sa tak proste i delikatne, ze widac na nich kazde zle ciecie - tak zreszta jak i na moich. W nawiazaniu do \"nauki liczenia\" wspomnianej przez Myszke - moja siostrzenica pokazala mi sztuczke, dzieku ktorej blyskawicznie uczyla liczyc do trzech wszystkie, nawet malutkie dzieci. Znacie te zabawe kiedy podczas marszu z dzieckiem trzymanym za obie rece mowi sie hooop i maluch podciaga sie na chwile na rekach? Otoz metoda Karoliny polega na tym, ze przy pierwszym kroku mowi glosno raz, przy drugim dwa, a przy podniesieniu do gory trzy! Nie wiem co w tym test, ale Franio juz po dwoch podniesieniach sam krzyczal trzy, a zaraz potem liczyl glosno wszystkie kroki. Kiedy nie mial juz trodnosci z raz, dwa, trzy dodalismy do tego cztery, piec itd. Nie cwicze z nim liczenia do dziesieciu, ale jesli zdarzy sie nam liczyc cos w ksiazeczce, albo samochody na ulicy, widze, ze pamieta prawie wszystko choc... niekoniecznie w idealnym porzadku ;);););) Martwie sie troche, ze nie slychac znowu Elffika, Nikki i Pati. Dziewczyny, odezwijcie sie choc na chwile! Brakuje Was bardzo. No i Dynia tez jakos cichutko...
-
Shalla, Dla Frania przedmioty takze wystepuja w trzech grupach: 1) jeden albo uno 2) dwa albo due i 3) wsystko/wsystkie tutto/tutti/tutte ;)
-
Logosm - i jak?? Kciuki mi juz cierpna :) ! Fisa - no uderzylas kobieto w samo sedno! To jest dokladnie tak! Nie bylo nic, a tu nagle rodzi sie cos, co staje sie calym twoim swiatem! Ja takze ciagle sie dziwie, ciesze i przerazam, ze przeciez tyle przypadkow zlozylo sie na to, ze jestesmy z mezem razem i mamy Frania - dokladnie takiego jaki jest i takiego jakim go kochamy. Brak slow... No, ale chyba nawet nie sa potrzebne. Same wiecie o czym mowa :):):) Shalla, Mysha - moje pioro bylo czarno-srebrne - prezent od przyjaciol pelniacy tez forme talizmanu. Niestety zniknelo z mojej \"szkolnej lawki\" w czasie pierwszego tygodnia pobytu w Tyrynie - w szkole dla potencjalnych biznesmenow... :p Ja mam chyba jakas wyjatkowo dziurawa pamiec, bo ciezko odtworzyc mi wymowe Frania. Z tego co przychodzi mi do glowy w tej chwili: tleno (treno - czylo pociag po wlosku) plano (aeroplano - rowniez po wlosku) Pada! lub piove (pada po wlosku) i zaraz potem - Nuvole fanno pipi (czyli calkiem poprawnie wypowiedziane po wlosku -chmury robia siusiu...). Mowiac to Franio dodaje naogol - \"ci vuole plano! via! via nuvole! Co oznacza w wolbym tlumaczeniu, ze trzeba zawolac samolot, by przepedzil chmury robiace siusiu. dalej: popotam - czyli hipopotam ptasiek, albo ucellini - ptaszki w l.mn. po wlosku brum brum - zamiast samochodu bus - autobus bici - rower po wlosku ciasco - czyli casco =kask rowerowy po wlosku isio - misio jaba - zaba taglia - noz (po wlosku taglia oznacza ciac) i setka innych slow - niestety z oczywista przewaga wloskiego :( Musze przyznac, ze od pewnego czasu Franek wymawia wiele slow poprawnie i wlasciwie nie ma o czym pisac, bo nie jest to tak zabawne jak przekrecanki. Ach - od pewnego czasu stara sie biedak bardzo, by wypowiadac poprawnie slowo: \"braccio\", ktore po wlosku oznacza - ramiona i ktorym infiormuje mnie, ze chce byc wziety na rece. klopot w tym, ze \"braccio\" wypowiedziane po franiowemu to \"baccio\" - czyli calus. Przez to niesczesne \"r\" Franio wciaz zasypywany jest przeze mnie pocalunkami w chwilach, w ktorych chce byc brany na rece :)D)D) Fisa - w odpowiedzi na twoje pytanie. postanowilam jeszcze troche poobserwowac te wychowawczynie. Nie chcialabym byc pochopna w osadach. bo jednak moge jej wyrzadzic spora krzywde, jesli straci przez to prace. W koncy jej szefowa (do ktorej nie mam zastrzezen) widzi jej prace na codzien, jesli wiec nie pozbede sie tego uczucia, powiem jej o moich spostrzezeniach w przyszlym tygodniu.
-
Hops! Zyjecie jednak! Mysh - tych Twoich zakupow w Andorze to naprawde mozna pozazdroscic! Turyn to wyjatkowo jak na Wlochy \"niezakupowe\" miasto. Zdjecia przesle chyba dopiero po weekendzie, bo ja nie umiem ich zgrac na kompa a Gabrys jest w tym tygodniu calkiem \"ugotowany\". Jaskowe perory wprawiaja mnie w zachwyt i oslupienie zarazem! Czy on rownie poprawnie wyraza sie tez po polsku i wlosku? I co robisz, gdy np. wtraca polskie slowa do francuskich zdan i odwrotnie? Franio zafundowal mi dzisiaj koszmarna awanture w zlobku - atak histerii po porostu :O Widzac, ze im dluzej go przytulam, tym rozpaczliwiej placze, zdecydowala w koncu oddac go w ramiona ulubionej wychowawczyni i wyjsc - z sercem w proszku. I wiecie co? Trzy minuty pozniej (TRZY MINUTY DOSLOWNIE!!!) Wychowawczyni zadzwonila do mnie, zebym posluchala jak Franio cwierka z nia o biszkoptach - zupelnie zapomniawszy o placzu. Hm. Rzecz jasna ucieszylam sie bardzo, ale tez dalo mi to do myslenia - wyglada na to, ze moj syn jest nienajgorszym manipulatorem... :p
-
oj, dyzuruje tutaj dzisiaj i dyzuruje... gdzie jestescie???? Nie moge przestawic sie na tryby robocze - z 30-stopniowych upalow wprost do tonacego w deszczu Turynu, zimna i cieplych, zimowych swetrow...
-
Dwie kreski na teście- KWIECIEŃ 2007
Kuk odpisał Izawik na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Dziewczyny! Zajrzalam do Was wlasciwie niechcacy i kompletnie sie rozczulilam :) Sama jestem z topiku \"Termin w grudniu\" zalozonego w ...2004 roku. Trafilam na nasz topik dokladnie tak jak Wy - bedac w pierwszych miesiacach ciazy, a teraz mam juz 21 miesiecznego Frania i ...wciaz trzymamy sie z dziewczynami z Kaffe razem. Moge smialo powiedziec, ze dziewczyny sa fantastyczne i ze nie mam pojecia co bym bez nich zrobila. Gratuluje Wam serdecznie, zycze spokojnych, zdrowych ciaz, niezbyt bolesnych porodow i trwalych Kaffeteryjnych przyjazni! ! Kuk -
Logosm - kciuki ciagle w akcji. Dzwonilam do zlobka - podobno jest calkiem dobrze. Franek bawi sie z innymi dziecmi, spi i je normalnie. Ufff. Mam nadzieje, ze jutro ranek takze bedzie lepszy. Co do fryzjera - moja fryzjerka ma na Frania kapitalny sposob. Wola do Frania swoja siedmio letnia coreczke Francesce, ktora ...bardzo uprzejmym tonem wydaje mu polecenia - odwroc glowke w prawo, trzymaj tak, nie ruszaj sie, etc. Wierzcie lub nie, ale Franio rozumie wszystko i slucha! Radzilam juz by Francesce poslac w przyszlosci na pedagogike, bo taki talent nie powinien sie zmarnowac! :);) Przeczytalam o Waszych migrenach cieszac sie w duchu ze mnie jakos one ostatnio omijaja i ... masz babo placek. Przyplatal mi sie wlasnie silny bol glowy:( Na razie traktuje go tachipiryna i mam nadzieje, ze to jednak nie to... Zapomnialam Wam napisac co przydazylo sie nam dzis rano. Ze wzgledu na lejacy jak z cebra deszcz, postanowilam zalozyc Franiowi nowe buty kupione ostatnio przez babcie - jedyne, ktore wydaja sie w miare nieprzemakalne. Zalozylam (choc z pewnym oporem) i Franio dotarl w nich do zlobka (na siedzonku rowerowym). Wyobrazcie sobie moje oslupienie w chwili, gdy zdejmujac mu buty w zlobku zorientowalam sie, ze obydwa sa...lewe;););) Butow da sie moze wymienic, ale moja glowa pozostanie juz raczej ta sama do konca zycia... :p
-
Fisa, a probowalas zachwalanej wielokrotnie przez dziewczyny Corysalii? (nie pamietam jak sie ja pisze dokladnie). Mnie po niej katar przeszedl w tempie ekspresowym.
-
sorry, mialo byc: \"jesli juz koniecznie musi bawic sie w pociag, powinien robic to wozkiem dla lalek albo koniem na kolkach\".
-
Witajcie! Shalla - no dobrze, powiem prawde - nasza lodz to byla wprawdzie stara drewniana lodz zaglowa ale...bez zagli!!! :p:o Ja podobnie do Twojego meza dostaje hopla na widok zagli wypelnionych wiatrem i cieszylam sie na nie jak glupia. Wyobraz sobie moja mine, gdy zobaczylam, ze zamiast zagli do bomow przyczepione jest cos w rodzaju daszkow z brezentu, ktore rozpina sie w czasie deszczu... Wstyd po prostu! No, ale przyznam Wam sie tez, ze pomimo, iz nasza jedyna sila napedowa byl motor, morze bylo rownie slone, a slonce swiecilo rownie pieknie jak w moich marzeniach:) Fisa - czekam z niecierpliwoscia na to niesamowite zdjecie! A, Dynia - a propos niesamowitych zdjec - cudne to czarno-biale zdjecie Jagi! :) Drugi dzien powrotu do zlobka nie nalezy niestety do najbardziej udanych. Franio protestowal dzis stanowczo przed wyjsciem z domu, ba - nawet przed wyjsciem z lozka... Ubranie go zajelo mi okolo pol godziny, a godzine, ktora spedzilam z nim w zlobku przesiedzial praktycznie na moich kolanach... Teraz podobno jest juz lepiej tyle, ze zmonopolizowal na wlasny uzytek jedna z wychowawczyn... Mam tez do Was pytanie - co zrobilybyscie na moim miejscu: Spedziwszy wczoraj i dzis ponad dwie godziny obserwujac prace wychowawczyn zauwazylam, ze jedna z nich zachowuje sie w sposob, ktory zupelnie mi sie nie podoba. Podnosi glos doslownie co chwile, \"rozstawia dzieci po katach\", zakazuje podnosic sie z miejsca do poki ostatni maluch nie zje sniadania (zapominajac, ze niektore z dzieci zaczely jesc o godzine wczesniej niz pozostale). Odnosi sie do dzieci inaczej w obecnosci ich mam i innych wychowawczyn a inaczej po ich wyjsciu. Chlopcu, ktory pchal przed soba krzeselko powtarzajac \"ciuch ciuch - pociag!\" nakazala natychmiast odstawic je na miejsce i \"jesli juz koniecznie musi, bawic sie w pociag wozkiem dla lalek albo koniem na kolkach\". Pytam Was co zrobilybyscie na moim miejscu, bo ja sama mam ochote zadzwonic do przelozonej tej pani i powiedziec jej, ze nie podobaja mi sie metody przez nia stosowane. Rozumiem potrzebe dyscypliny, ale nie widze zadnego powodu, dla ktorego ktos musi podnosic glos na maluchy, ktore naprawde zachowuja sie grzecznie i ktore wspaniale reaguja na prosbe wyrazona normalnym glosem. Przesadzam?
-
Karenko! Witaj w klubie nieuleczalnych roztrzepancow! W czasie przerwy obiadowej pognalam do domu by zrobic jakies zakupy (lodowka pusta) i ...podczas placenia w sklepie zorrientowalam sie, ze nie mam mojej karty bankomatowo-kredytowej... :( Zaplacilam gotowka i pognalam do domu blokowac karte. Nie mam pojecia co sie z nia stalo. Najprawdopodobniej zostawilam ja w bankomacie lub w ostatnim sklepie z drobiazgami, ktory odwiedzilismy przedwczoraj wieczorem, w malym portowym miasteczku daleeeeeeko stad. Wyglada to na zwykla nieuwage z mojej strony, a nie czyjas nieuczciwosc. Czuje sie jak ostatni glupek. Nie znosze swojego roztrzepania i zupelnie nie wiem jak z nim walczyc :o A teraz obiecany c.d. Nasze romantyczne wakacje udaly sie nadzwyczaj. Nie bylo wprawdzie tak romantycznie, jak ktos moglby podejrzewac - samotnosc na lodzi w towarzystwie 8 przyjaciol i trzyosobowej zalogi to utopia :D ale za to bylo goraco, slonecznie, wietrznie i ...spiaco! W dzien - slonce i kapiele w napotkanych zatoczkach, w noc - gra w karty, pobudki o siodmej rano i ...odsypnianie w dzien. Cudowne! Nie wylenilam sie tak od czasow naszej podrozy poslubnej! Turcja okazala sie znacznie bardziej egzotyczna niz przypuszczalam. Obiecalismy sobie powrot w te strony za dwa trzy lata - tym razem juz z Franiem. Co do Frania - nie bede pisac Wam o dopadajacych mnie srednio trzy razy dziennie wyrzutach sumienia. Napisze raczej o tym, ze Franio spedzil ten czas z babcia i czesciowo z dziadkiem w ...Wenecji! O wyjezdzie mojego dziecka do Wenecji dowiedzialam sie ...przypadkiem (sic!) od mojego rownie jak ja zaskoczonego meza, w chwili, gdy Franio juz do niej dojezdzal. Moja tesciowa zdecydowala, ze pojedzie tam z nim na 10 dni tyle, ze nie raczyla nam o tym nawet wspomniec. Jak sie pewnie domyslacie krew zawrzala we mnie na nowo - bynajmniej nie dlatego, bym miala cos przeciw podrozom mojego syna:( Abstrahujac jednak od charakteru pewnych osob - Franio przezyl te 10 dni we wzglednym zdrowiu i wyraznie lubi towarzystwo swojej upiornej babci. Jego slownictwo wzbogacilo sie ostatnio w sposob nieprawdopodobny, choc niezauwazylam niestety zadnych tendencji do laczenia wyrazow w zdania. Dokancza jednak (tak jak Jasiek) strofy wyrazow w trzech wloskich wierszykach. Bawi sie przy tym setnie, sam sie chwali i bije sobie brawo :) Musze z nim szybciutko nadrobic zaleglosci w polskim!!!! :) Prawdziwym problemem okazal sie natomiast dzis rano powrot do zlobka:( Natychmiast po przybyciu Franio zorientowal sie, ze zamierzam zostawic go tam pod opieka wychowawczyn i uderzyl w najgorszy placz, jaki dotad u niego slyszalam:(:(:( Zostalam z nim w zlobku ponad godzine, w czasie ktorej Franek prawie nie schodzil z moich kolan. Na najmniejsza wzmianke o wyjsciu do pracy, Franio uderzal w lament i koniec koncow - musialam zostawic go tam zaplakanego:(:( Wiem od wychowawczyni, ze poplakiwal jeszcze przez okolo pol godziny, a potem bawil sie sam, z daleka od innych dzieci. Mam nadzieje, ze jutro pojdzie nieco lepiej. Wydaje mi sie oczywiste, ze Franio wystraszyl sie, ze Mam zniknie mu z horyzontu na kolejne 10 dni... Wiem, ze po poludniu zachowywal sie juz calkiem spokojnie, zjadl i spal z innymi dziecmi. Wydaje mi sie niesamowicie dzielny. Uch - czasem naprawde bardzo chcialabym byc \"zona przy mezu\". Sciskam Was mocno i czekam na posty! Jak tylko uporam sie z walizkami postaram sie przeslac jakies zdjecia z wakacji:) Kuk
-
Hej Hopsan!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Opedzlowalam tylko najpilniejsze sprawy pracowe i rzucialm sie jak wyglodnialy wilk na Wasze wpisy w Kaffe! :):):) Dwiema rekami podpisuje sie pod Ka renka! Ja takze uwielbiam Was czytac! :D Oczywiscie przelecialam wszystko tak szybko, ze teraz polowy nie pamietam:O Wybaczcie wiec jesli komentowavc bede stopniowo. Na szybciutko - po prostu musze sie Wam pochwalic, ze widzialam Logosm i jej Rodzine (prawie w komplecie) na zywo :):):) i ze Logosmowe chlopaki sa nieprzyzwoicie przystojne!:):) Myshko - ciesze sie bardzo, ze udal Wam sie wyjazd do Hiszpanii i dziekuje za piekne zdjecia! Oczywiscie wiesc o zmartwychwstaniu Czarnego Charakteru tchnela we mnie nadzieje, ze moze podroz do Wloch nie zostala jeszcze calkiem spisana na straty... Elffiku - rozumiem doskonale Twoja radosc z przyjazdu przyjaciolki i ciesze sie ogromnie, ze naladowala Cie ona dobra energia. Milosc i przyjazn to najpiekniejsze prezenty, jakie mozna otrzymac i dac drugiej osobie. Przepraszam za prawienie banalow, ale ostatnio corac czesciej dostrzegam ile w nich prawdy! Na Twoim miejscu nie przejmowalabym sie specjalnie snem Amelki. Za mlodu sypialam bardzo malo i z relacji rodziny wynika, ze w dzien nie spalam wcale. Czy wyszlo mi to na dobre? Pewnie nie, ale tez nie odczulam zadnych negatywnych tego efektow... W madrej ksiazce osnie dzici, ktora przeczytalam kilka miesiecy temu radzono, by dzieciom majacym klopoty ze snem w ciagu dnia skracac troche czas snu nocnego. Poza tym zgadzam sie w pelni z dziewczynami - czas spedzany z Mam jest znacznie cenniejszy od czasu spedzanego z niania i dlatego... szkoda go przesypiac! Myszko, Shalla - czytam o postepach gramatycznych Waszych maluchow i nie moge wyjsc z podziwu! Abstrachujac od wszystkich madrych ksiazek - to nadzwyczajne, ze Anstazja i Jasiek buduja juz cale zdania w tak poprawny sposob! Kapelusz z glowy! Dynia - Jagodzianka odziedziczyla po Was milosc do filmow animowanych! :):):) Franio, tak jak Nastka nie interesuje sie prawie wcale kreskowkami, no ale ja nie trace nadziei i ogladam je mimo wszystko ;) Shalla - mysle, ze Mysh ma racje - jedyny lek na histerie, to bezwarunkowa czulosc i bliskosc polaczona ze stanowczoscia. Wiem cos na ten temat, bo, wyznaje ze wstydem, sama jako dziecko uciekalam sie do histerii jako narzedzia nacisku. Moja mama byla w takich sytuacjach bardzo miekka i PAMIETAM DOSKONALE, iz zupelnie swiadomie wykorzystywalam to latami do osiagniecia wlasnych celow. Pamietam tez, ze pewnego dnia (mialam juz wtedy prawie 11 lat) zdecydowalam - rownie swiadomie - z uzywania histerii jako narzedzia. Uznalam po prostu, ze jestem na to za duza i ze nie wypada... Fisa - Franek takze uwielbia obfite smarowanie kremem siebie i innych i komentuje to przy tym tak - O!!!! Che pasticcio! Co w wolnym tlumaczeniu na polski oznacza: \"Ale rozrabiam\" albo \"Co za pasztet\"! Logosm - trzymam mocno kciuki za nowa prace i nie tylko Koncze tego posta, bo i tak wyszedl tasiemiec - za chwile ciag dalszy - o Franiu i wakacjach.
-
Witajcie! Shalla - poklon do samej ziemi za swiecenie przykladem. Ja bardzo lubie porzadek i wlasciwie wciaz cos porzadkuje... problem jedynie w tym, ze z natury straszny ze mnie balaganiarz i jak tylko uporzadkuje - zaraz okazuje sie, ze w miedzy czasie nabalaganilam gdzie indziej...;):p:p. Jedynym miejscem, gdzie jakims cudem udaje mi sie zachowac porzadek jest praca... No, ale staram sie i mam nadzieje, ze niedlugo i ja bede swiecic Franiowi przykladem! Nikki - ajaj... Kochana, trzymaj sie cieplutko - ja wiem, ze czasem masz na pewno wrazenie, ze to wszystko ponad Twoje sily i myslisz, ze to wszystko niesprawiedliwe. Ale zapewniam Cie - nasze problmy sa na ogol na miare naszych sil, a Ty masz ich wiecej niz myslisz. Cala energia, jaka teraz wlozysz w zycie wroci do Ciebie zwielokrotniona. Tak to wszystko dziwnie uzadzone... Zagladaj do nas czesciej - brak Cie tu bardzo, a moze i nasza paplanina podniesie Cie czasem na duchu... Pati! !!! Kurcze - masz absolutna racje zlobek = choroba! Franio od dwoch dni ma katar, wczoraj doszla do tego jeszcze goraczka. Identyczne obiawy mial jeden z jego zlobkowych kolegow w zeszlym tygodniu:p Elffiku! Dzieki za potwierdzenie! Tak wlasnie bede robic. Kochane, koncze na razie, bo w pracy goraczka...
-
Mysh - niesamowita jestes z tymi remontami! Ja drugi tydzien zbieram sie, zeby rozplatac i rozpiac na scianie galazki jasminu i wciaz brakuje mi zapalu... Fisa - rzecz chyba w tym co powiedziala Mysh - Stas zostaje w domu z dziadkami, wiec nie zostawiasz go w obcym srodowisku. On jest w domu i wie, ze Ty tam musisz wrocic, a ja wchodze z Franiem do zlobka, ktory nigdy domem nie bedzie i ...wyparowuje:O. Ciekawam jeszcze opinii Elffika, ale chyba i tak decyzje juz podjelam. Logosm! Witaj! A wiec ty tez masz dosc pracy i walizek? Ja uniknelam wyjazdu sluzbowego w tym tygodniu, za to w przyszlym czekaja mnie dwa, w tym jeden trzydniowy... Poniewaz zaraz potem jedziemy na slynne wakacje we dwoje - juz teraz skrecam sie z wyrzutow sumienia w stosunku do Frania. Prawde powiedziawszy, chetnie wycofalam bym sie z wyjazdu na urlop tyle, ze moj maz chyba by mi tego nie wybaczyl... Dynia - lepiej? Shalla, Nikki, Elffik - zyjecie? co wychodz Twoj synekj jest
-
Witajcie! No i czwarty dzien zlobka za nami! Poszlo dobrze, choc w nocy Franio budzil sie z placzem czterokrotnie... :o Mielismy tej nocy bardzo dluga i baaaardzo glosna burze z piorunami, blyskawicami i ulewa, wiec mam nadzieje, ze jego nocne leki zwiazane byly z nia a nie z wrazeniami ze zlobka. Dzis rano bylo troszke placzu, ale podobno dal sie pocieszyc stosunkowo latwo. Dreczy mnie jedna watpliwosc - postanowilam sobie, ze bede zegnac sie z Franiem przed wyjsciem ze zlobka, chocby mialo to byc okupione placzem. Wychowawczynie sa odmiennego zdania i chca bym znikala po angielsku jak tylko Franio zajmie sie zabawa. Nie wiem, czy powinnam upierac sie przy swoim wbrew ich woli... to w koncu one ustalaja tam zasady; ale gdy myskle o tym jak Franio "odkrywa" znikniecie Mamy - serce kroi mi sie w plasterki... Fiasa - mysle, ze taki kameralny zlobek faktycznie ma swoje zalety, choc momentami zdaje mi sie tez, ze dzieciom byloby mniej nudno w nieco wiekszej grupie. Nie mysl jednak, ze czteroosobowy zlobek to norma we Wloszech. Standardowa grupa to 25-30 dzieci (po 1 wychowawczyni na 5 dzieci) Takze nasz zlobek przewidziany zostal na 40 dzieci (jest tam mase miejsca!) tyle, ze "wladze oswiatowe" daly mu na poczatek pozwolenie na przyjecie "jedynie" 24 dzieci. Poniewaz pozwolenie wydano dopiero w sierpniu, do ostatniej chwili nie bylo pewnosci, czy beda mogli rozpoczac dzialalnosc od wrzesnia. Ja zaryzykowalam, ale wiekszosc rodzicow wolala miec pewnosc - stad ostalo sie tylko czworo murzynkow... Katrin! A jak dokladnie zareagowalas na wpadke? Pozwolilas Kubusiowi przytulic sie na dluzej, czy zabralas piers szybko? Ide napic sie kawy, po burzowa, nieprzespana noc wykonczyla mnie ze szczetem. Dziwne w sumie, bo zawsze lubilam burze i dobrze spalam przy akompaniamencie deszczu tyle, ze ta dzisiejsza to byla burza z efektami specjalnymi. Swiatlo blyskawic przenikalo doslownie przez zasuniete okiennice a huk piorunow wyrywal nas ze snu co pare minut.
-
Przepraszam za ogryzek wpisu na dole! :)
-
Elffiku! Katrin! Dzieki!! :) Sluchajcie, jestem naprawde dumna z Franka! Zachowywal sie wczoraj w zlobku jak bohater. Zaakceptowal wyjasnienie, ze mama wroci pozniej i przez caly dzien bawil sie ladnie z wychowawczyniami. Zjadl, usnal w wozku i obudzil sie caly wypoczety na glos dzwonka do drzwi, kiedy o trzeciej przyszedl po niego Tata. Inne dziecko! Po poludniu Tata zabral go na dluga wycieczke rowerowa (zwial w tym celu z pracy;)), w trakcie ktorej zlapala ich straszna burza i ulewa. Wrocili do domu zmokli jak kury ale szczesliwi, a Franio az kipial usilujac opowiedziec mi wazenia z calego dnia :) W takich chwilach mam ochote peknac ze szczescia i laduje akumulatory na dluzszy czas :):D:D. Dzis rano Franio wmaszerowal do zlobka z usmiechem na buzi i speszyl sie tylko troche slyszac jak...wszystkie pozostale dzieci placza chorem! Okazalo sie, ze mamy pozostalych maluchow postanowily zostawic je dzisiaj same na dluzej i wyszly od razu na poczatku. Najszybciej wpadl w lament najmlodszy, a po nim dwaj starsi. Gdy weszlismy z Franiem o 9.20 zastalismy juz cale towarzystwo zdrowo zaplakane :o. Widzac, ze Franek nie \"zaraza sie\" placzem zostawilam go po chwili na prosbe wychowawczyn, ktore baly sie, ze pozostale maluchy widzac jedna z mam nie uspokoja sie nigdy... Dzwonilam tam po po godzinie i wyglada na to, ze kryzys zostal czesciowo zazegnany, ale nie zazdroszcze tym dziewczynom! Elffik ma racje - nie mam pojecia jak dwie osoby moglyby poradzic sobie z grupa 25 malych dzieci! i zlapala ich biurza Przez cale popoludnie i wieczor byl w wysmienitym humorze.
-
Katrin - jak ja Ci zadroszcze tej reakcji Kubusia... I gratuluje oczywiscie - zarowno pomyslnych rozmow w sprawie powrotu do pracy jak i zmiany nastawienia tesciowej :) A moze ja po prostu nie umiem byc absolutnie stanowcza? :o