Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kuk

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Kuk

  1. Pszczola! :) Ja tak mialam bedac w ciazy! Teraz wszedzie widze male dzieci w wieku Frania:):D
  2. Przeczytalam swoj poprzedni wpis i doszlam do wniosku, ze \"No i jednak jestem wciaz:)\" wyglada troche jak \"No i jednak jestem w ciazy\" zliterowka\" :):):):) Dementuje na wypadek, gdyby ktos tak odczytal moj wpis ;););)
  3. No i jednak jestem wciaz;) Nie dziekuje za zyczenia szerokiej drogi, bo przesadna jestem w podrozy... ;););) Dynia - faktycznie cos sie na Ciebie uwzielo ostatnio. Ale z wyrostkiem to nie zarty! Moze lepiej wezwij pogotowie? Myshko! Moja wyobraznia pracuje i juz widze jak odmierzasz cukier waga jubilerska :):):). Ze mna tak samo! Jak slysze - \"do smaku\" - glupieje ze szczetem! Zazdroszcze z calego serca ludziom, ktorzy gotuja \"z glowy\" i nie przejmuja sie proporcjami! To zdaje sie typowe znamie geniuszu kulinarnego. Ma je polowa mojej rodziny. Ja naleze do tej drugiej polowy :p:)... Na szczescie ma je tez moj Maz! :) Sluchajcie! tutejsza pogoda naprawde przyprawia o glupawke. Od tygodnia co drugi dzien mamy ulewne deszcze a co drugi piekne slonce. Do tego - rano zimno tak, ze sweter, zimowa kyrtka, welniany szalik, etc., a potem ...az wstyd wyjsc tak ubranym na lunch - ukrop leje sie z nieba! A ja jutro lece do domu i juz nie moge usiedziec na krzesle z radosci!!!!!! :):):):):):):):)
  4. Jeszcze krociutko... Elffik, Pszczolko - tocze nieustajaca wojne z moja tesciowa o zabawki przy jedzeniu. Ona utrzymuje, ze Franio, bez trzeh zabawek jednoczesnie nie je nic, a ja karmie go w ten sposob najspokojniej w w Swiecie. Krew mnie zalewa gdy widze, jak moje male sukcesy w tej mierze niweczone sa w czasie tych nielicznych dni, kiedy musze zostawic Frania tesciom... Jesli chodzi o nianie - musze przyznac, ze w tych sprawach jest akurat zupelnie bez zarzutu :)
  5. Hej! Dynia! Dobijajaca ta historia z kradziezami w internecie! A pamietacie ostrzezenia Myshki? Wydawalo mi sie wtedy, ze do Polski to chyba jeszcze nie dotarlo...:( Koszmarny staje sie ten swiat - we Wloszech ginie porwanych mnostwo dzieci, a ostatnio przeczytalam cos absolutnie przerazajacego, ze okolo 1500 z nich rocznie ginie porwanych z wlasnych domow!!! Nie napisze juz nic wiecej na ten temat, bo i tak czesto wieczorami nie moge usnac myslac o tych maluchach:(:(:(. Pszczolko! Swiete slowa o tej weryfikacji pogladow ;););) Elffiku - Mam nadzieje, ze niania okaze sie jednak w porzadku. Ja jakos dogadalam sie w koncu z nasza niania, ale tak czy siak zmiana ukladu na jesieni wydaje mi sie konieczna. Co do godzin - wiem sama, ze 8-10 godzin z niania to dla dziecka duzo za duzo. Decyzja o powrocie do pracy na caly etat byla dla mnie bardzo trudna, ale nie zawsze mozna pozwolic sobie na wybor. W moim przypadku moglam wybierac co najwyzej pomiedzy kompletnym porzuceniem zawodu a calym etatem. Co do wieku niani - nie wiem, czy to akurat najistotniejszy element decyzyjny. Wszyscy wiemy, iz dzieci swietnie czuja sie w towarzystwie swoich dziadkow - a przeciez i oni maja swoje lata :) Niania mloda to entuzjazm, swiezosc i byc moze znajomosc nowych metod wychowawczych. Niania w starszym wieku - to doswiadczenie i czesto wieksza cierpliwosc. Co jest lepsze? (wiem, wiem... najlepsza jest Mama ;)) Dynia - wracajcie szybko do zdrowia. Prawdziwa wiosna juz tuz tuz! Aby do niej! Karenko! Co tak mi przykro, ze kolejny wyjazd zepsuly wam te cholerne wirusy! Mam nadzieje, ze z Alkiem i Wami juz wszystko dobrze i ze druga czesc wakacji jest juz bardzo udana! Nikii, Lonka, Salma, Impersona, Pati, Schmetterling, Micka? gdzie jestescie???? ! Katrin - czekamy na wiesci o malym rekonwalescencie! Shalla - nie przesadzaj z tymi porzadkami, bo kregoslup wysiadzie Ci na Swieta!!!! Kochane! Jutro Switem lecimy z Franiem do Polski. Tata doleci do nas w piatek. Nie wiem, czy bede miala ku temu okazje dzis po poludniu, wiec juz teraz zycze Wam, w imieniu calej naszej Trojki, Zdrowych, Spokojnych, Wesolych i Prawdziwie Rodzinnych Swiat Wielkanocnych! !Kuk
  6. Witajcie! Postanowilam ulec Niani i znalezc kogos do pomocy. (Moj maz ma mnie ochote zamordowac, bo budzet rodzinny i tak juz ledwie dyszy). Nie jest to kapitulacja - raczej rozwiazanie tymczasowe. Stawiam sprawe jasno - do wrzesnia godziny pracy niani i wynagrodzenie pozostaja niezmienione a czesc obowiazkow przejmie inna osoba. Od wrzesnia Franio idzie na pol dnia do zlobka, a godziny pracy i wynagrodzenie niani kurcza sie do czasu niezbednego do opieki nad Franiem w pozostalych godzinach. Jesli to rozwiazanie nie jest akceptowalne dla niani - musimy sie rozstac. Pszczolko - strasznie wspolczuje twojej kolezance. Przekaz jej od nas usciski i zyczenia zdrowia dla malej. Nieco a propos wpisu Pszczolki - musze Wam tez napisac o zdarzeniu, ktorego swiadkiem bylam wczoraj. Wracalam do domu rowerem dosc ruchliwa ulica, wzdluz ktorej jezdza tramwaje i autobusy. W pewnym momencie, mijajac jedna z podporzadkowanych przecznic, ujrzalam, jak z ulicy tej wyjezdza (na szczescie bardzo wolno) i hamuje bialy samochod. Przyczyna hamowania byl ...chlopiec w wieku Frania, ktory nagle oderwal sie od swojej Mamy - rozmawiajacej na rogu ulicy z kolezanka i po przebiegnieciu doslownie dwoch metrow wyladowal dokladnie na dziesiec centymetrow przed maska bialego samochodu. Zahamowalam i stalam z rowerem jak wmurowana na srodku ulicy. Kierowca bialego samochodu (ktory naprawde jechal bardzo ostroznie i stosowal wszystkie zasady bezpieczenstwa) siedzial w samochodzie bez ruchu, baldy jak sciana i kompletnie sparalizowany wizja tego, czego uniknal. Jedyna osoba, ktora - jak wydawalo sie, nie przejela sie calym zdarzeniem byla...mama malucha(!!!), ktora najspokojniej na swiecie zaczela przywolywac go do siebie nie ruszywszy sie nawet zmiejsca. Chlopiec wrocil do namy a ta jak gdyby nigdy nic wrocila do rozmowy z kolezanka. Stalismy tak jeszcze kilklanascie sekund - ja i kierowca bialego samochodu. Oboje rownie zszokowani. Potem rozjechalismy sie kazde w swoja strone. Kierowcow w stylu tego wczorajszego - jezdzacych rownie ostroznie - nie ma w Turynie wielu. A obraz tego malucha pozostanie mi pod powiekami na dlugo.
  7. \"Odida\" Ladne!!:););) My mamy cos ostatnio zastoj w rozwijaniu slownika. Cala energia Frania przeniosla sie ostatnio w ...nogi ;) W czwartek jedziemy na Swieta do Polski, a Moja Mama Babcia nie widzialam jeszcze Frania chodzacego. Nie wie biedna co ja czeka! :):):)
  8. Hej! Witaj Gorgia! :) Gratuluje coreczki! Jak ma na imie? Ja mialam termin porodu na 15 grudnia (2004) ale urodzilam z malym poslizgiem - 23 grudnia. Wigilie i pierwszy dzien Swiat spedzilismy w szpitalu, wsrod takich tlumow odwiedzajacych, ze momentami mialam wrazenie, ze korytarz szpitalny to deptak w Sopocie w sierpniu!;) Joanko :):):) Gratuluje coreczki! Zobaczysz, jak teraz smiesznie zmieni Ci sie sposob myslenia o dziecku. Wiesz juz, ze to nie \"Ono\" tylko \"Ona\" i wyobraznia zacznie podsuwac coraz konkretniejsze wyobrazeniana Jej temat:):) Dziewczyny - musze przyznac sie Wam do calkowitej kleski na polu stosowania zasady Dalajlamy/Craige\'a....:( Mielismy dzis rano z mezem powazna rozmowe z nasza Niania. Ta kobieta wyprowadza mnie z rownowagi jak nikty inny. To typ osoby, ktora naprawde WIERZY, ze caly Swiat stara sie ja wykorzystac, chocby nawet sytuacja byla z gola odwrotna... Posuwajac sie metoda malych kroczkow, od miesiecy wymusza na nas wciaz nowe, drobne ustepstwa, nie przestajac ani na chwile uzalac sie nad soba. Momentami przypomina mi do zludzenia Frania, gdy chce cos na mnie wymoc. Powtarza, ze cos ma byc tak, a nie inaczej, bo ona tego chce, a jesli nie spelnimy jej zadania, to zacznie plakac albo poszuka sobie innej pracy. Wie dobrze, ze nie ma racji, ale probuje - bo a nuz ulegniemy. Paskudne w tej calej sytuacji jest to, ze z jednej strony narasta we mnie niechec w stosunku do niej, a z drugiej strony nie chce jej stracic ze wzgledu na przywiazanie do niej Frania. Ona wykorzystuje to po mistrzowsku i tak np. - dzis rabno trzy razy zakladala kurtke mowiac, ze jesli sie nie rozumiemy, to ona idzie do domu... Mysle, ze po dzisiejszej rozmowie sytuacja jest juz jasna. Tak dalej byc nie moze. Chcialabym tylko odwlec moment zmiany niani chociaz do wakacji, kiedy i tak Franio musialby rozstac sie z nia na kilka tygodni. Kurcze, a tak bardzo staralam sie by ta kobieta stala sie czlonkiem naszej rodziny :(:(:O...
  9. Hmmm! Dzien nienajgorszy! Shalla - piekna opowiesc z ta Skandynawka:) Ja znam takie sytuacje. Wiecznie wsadzam portfel w jakas dziwna kieszen i panikuje przy kasie, ze chyba go zgubilam! .... a napiecie wmkolejce rosnie... :O A, czy ja przypadkiem nie przegapilam zdjecia Twojego czworonoga????? Jesli tak, to prosze o wskazowke gdzie go mam szukac? Myshko - ja faktycznie mialam w zyciu farta, bo przez pietnascie lat mojego zycia mieszkalam wlasciwie w lesie:), Miasteczko nazywa sie Podkowa Lesna, jest rzutem beretem od Warszawy, ale wybudowano je wlasnie w srodku lasu. Kiedy mialam 15 lat przenieslismy sie z Rodzicami blizej Warszawy, gdzie zdecydowanie nie jest juz tak pieknie, ale za to dom wlasny... Do tej pory, gdy mysle o MIESCIE RODZINNYM mam na mysli Podkowe. I chyba tak juz zostanie. Niezaleznie od podkowianskich lasow, spedzalam zawsze czesc wakacji u Babci na wsi. I tam juz bylo tak jak piszesz - stodola z sianem, konie, krowy i kury, sady dookola i fantastyczna glina, z ktorej lepilo sie co czlowiekowi na mysl przyszlo! Uhhh... Takiej wsi juz nie ma a i mnie marzyloby sie, by Franio zakosztowal smaku mleka prosto od krowy, sluchal swierszczy wieczorem i ganial za ryjowkami po rzysku... Wracajac ze swiata marzen do tego realnego - wracam wlasnie ze sklepu z zabawkami, gdzie udalam sie na poszukiwanie prezentow dla dwoch kuzynow Frania. Moze wyrodna ze mnie matka, ale do sklepu z zabawkami zagladam raczej rzadko. Po pierwsze - poniewaz Dziadkowie zasypuja dziecko taka iloscia zabawek, ze starczyloby na troje a po drugie - poniewaz rzadko kiedy zabawki sprzedawane w klepach podbijaja moje serce. Mam wprawdzie taki jeden ulubiony sklep, gdzie sprzedawane sa wylacznie zabawki z jakims walorem edukacyjnym - sporo tam kukielek, zabawek z drewna, etc. - sklep ten jednak czynny jest wylacznie w godzinach mojej pracy. Biorac powyzsze pod uwage, udalam sie dzis na zakupy do innego sklepu o wiele obiecujacej nazwie \"Imaginarium\". Uwierzcie mi, ze krecilam sie pomiedzy kolorowymi, przeladowanymi polkami przez pol godziny, zanim zdolalam wypatrzec cokolwiek, co moim zdaniem nadaje sie jako zabawka dla malego (1-3) dziecka :( 99% wszystkich zabawek, to wyjace, swiecace i poruszajace sie konstrukcje z hiper kolorowego plastiku. Twory te - ani kolorystyka, ani ksztaltami ani funkcjami nie nawiazuja przedmiotow z \"realu\". Wiekszosc z nich nie uczy (ciagle tylko moim zdaniem) niczego, z wyjatiem robienia halasu. Wiem oczywiscie, ze takze takie zabawki maja swoj aspekt edukacyjny, ale dlaczego stanowia 90% oferty? Koniec koncow kupialam dla mlodszego z chlopcow - czerwony, warczacy i swiecacy swiatlami samochod a dla starszego - pompowana bramke pilkarska z para ogromniastych rekawic dla obroncy. Odbylam przy tym dluuuugasna rozmowe ze sprzedawczyniami, ktore patrzyly na mnie troche jak na wariata, gdy dopytywalam sie o walory edukacyjne wszystkich branych przeze mnie do reki przedmiotow. Powiedzcie - czy ja jestem normalna? Moze to wcale nie jest istotne, by zabawka uczyla. Moze wystarczy, ze jest kolorowa?
  10. Dynia :) A tak a propos dobrego wychowania, cierpliwosci, itp. - przypomnialo mi sie cos. Pisalas kiedys, ze Twoim marzeniem jest prowadzenie ekologicznej szkoly. Moja przyjaciolka ma przyjaciol, ktorzy pare lat temu wyniesli sie z Warszawy w Beskid Zywiecki (okolice Koniakowa) i zalozyli malenka szkole. Nie bylam w tam nigdy, ale podobno to niezwykle miejsce i kapitalni ludzie. Udalo im sie zdzialac cuda za barzdo nieduze pieniadze. Jesli chcesz, podpytam moja przyjaciolke o kontakt do nich. Moze mogliby podzielic sie doswiadczeniem.
  11. Aj, moje dobre wychowanie takze szwankuje! Dziendobry!
  12. Myshko! Brawo! Przebrnelas przez dwoje urzednikow nie tracac hartu ducha! To prawdziwy sukces!!! :):) Ja te zasade, na wlasny uzytek, nazwalam zasada Dalajlamy - bo mi sie naturalnie z jego osoba kojarzy. Nie wiedzialam o istnieniu Pana Dale\'a Carnegie i jego ksiazek, ale tez chetnie przeczytam:). Jestem osoba z zasady pokojowo nastawiona do ludzi, ale jesli ktos \"nalega\" - daje sie sprowokowac, a to niedobrze ... Dynia - Pluszak boski!!! :) Jak ma na imie? Pszczolko - kurcze, u nas byly tylko psy, chomiki, swinki morskie i rybki. A, byl jeszcze kogut, ktorego mojej mamie podarowala \"na obiad\" jakas wdzieczna pacjentka. Mieszkal sobie przez kilka miesiecy w psiej budzie na podworku (psy z reguly omijaly ja szerokim lukiem ;)), az w koncu przeprowadzil sie do kurnika sasiadki, gdzie krolowal dlugie lata. Ach!!! Jak piekne bylo dziecinstwo w domu z ogrodem w malym miasteczku!... Dziewczyny, a moze sprobujemy wesprzec sie wzajemnie we wdrazaniu zasady Dale\'a Carnegie w zycie? Ciekawie byloby sprobowac stosowac ja na codzien i porownac rezultaty jakie przynosi...
  13. Shalla... hehe, mnie w dziecinstwie nazywano \"psia mama\". Kiedy szlam ulica, z reguly snula sie za mna wataha moich przyjaciol. Znosilam do domu wszystkie bezdomne czworonogi (a zawsze jakos bylo ich w okolicy pod dostatkiem) czym doprowadzalam moich rodzicow do rozpaczy. Poniewaz jednak cala rodzina byla w tym kierunku lekko spaczona, w kulminacyjnym momencie mielismy piec psow naraz... Musze powiedziec, ze z malymi wyjatkami, wszystkie psy, ktore przez lata przewinely sie przez nasz dom byly madre. Zdecydowanie najlepiej wspominam te, ktore trafialy do nas wlasnie z ulicy. No, ale temat faktycznie jest niebezpieczny, bo psimi historiami potrafilabym zanudzic na smierc! Z uwagi na nasze czeste podroze mysle o wzieciu jakiegos nieduzego psiaka ze schroniska.
  14. Mrowkojada? Hm... na razie mysle, o sprowadzeniu psa :) Bardzo intensywnie mysle :):):)
  15. Do Goski! :) Dzieki za poszerzenie moich horyzontow entomologicznych! :) W okolicy parku do ktorego chadzamy nie ma wprawdzie cmentarza, ale za to jest dosc duzo kaczek i innych ptakow wodnych. A poniewaz w ostatnich czasach ptaki te zagrozone sa ptasia grypa... wezme sobie mocno do serca Twoje ostrzezenie!!! Shalla - moje przygody z niania maja juz pewna tradycje. Niania teoretycznie poza opieka nad Franiem powinna wykonywac pewne prace domowe, typu prasowanie i odkurzanie podlogi (60 m2). Poniewaz priorytet zostal przeze mnie okreslony jasno - najpierw dziecko, potem prace domowe, niania uznala sie za zwolniona ze wszelkich obowiazkow domowych. Rezultat jest taki, ze po powrocie z pracy 0 19.00 i uspieniu Frania (czyli okolo 22.00) sprzatam, piore i prasuje - rowniez rzeczy niani, ktora przebiera sie \"do pracy\". Wczoraj, wiedzac, ze Frania nie bedzie przez czwartek i piatek, poprosilam grzecznie nianie, czy moglaby wpasc w KTORYS Z TYCH DWOCH DNI na KILKA GODZIN, uprasowac rzeczy, ktorych i tak polowe uprasowalam juz sama i odkurzyc nieco dokladniej mieszkanie. Niania odpowiedziala mi - \"Prosze o cierpliwosc, ale ja nie bede przychodzic do sprzatania w dni, kiedy Frania nie ma w domu\" Dodala tez, ze kwiestia ta nie podlega dyskusji. :O. Dziewczyny - wszystko byloby w porzadku, gdyby nie fakt, ze fakt, iz sprzatanie jest jednym z obowiazkow tej pani nie zostal uzgodniony z nia na poczatku naszej wspolpracy. Malo tego, wynagrodzenie uzgodnione przez nas zostalo na jej zadanie podniesione znacznie wlasnie ze wzgledu na to sprzatanie. Proponowalam juz, ze jesli sprzatanie nie jest jej ulubiona czynnoscia, mozemy wrocic do pierwotnie rozwazanej wysokosci wynagrodzenia. Za zaoszczedzone w ten sposob pieniadze zatrudnie kogos, dla kogo sprzatanie nie jest ujma na honorze. Moja propozycja spotkala sie rzecz jasna z oburzeniem ze strony niani. Dobra, nie marudze juz, bo sa na Swiecie znacznie gorsze problemy, ale mam wrazenie, ze trafilam na osobe, ktora rozumie doskonale, ze zalezy mi na niej, ze wzgledu na dobry kontakt jaki ma z Franiem i wykorzystuje to niemilosiernie.
  16. Oj, dziewczyny - jakis pomor na nianki przyszedl w tym tygodniu. Ja mialam ze swoja powazne spiecie wczoraj i nie wiem, czy nie powinnam jednak rozwazyc zmiany niani :(. Mam wrazenie, ze ta pani nie tylko weszla mi juz na glowe, ale probuje wejsc jeszcze wyzej... Szkoda gadac. Cholera, a taka mialam nadzieje, ze znalazlam kogos, kto bedzie z nami przez cale dziecinstwo Frania i moze jego rodzenstwa... :( Zeby bylo \"smieszniej\", przed chwila przyszla do mnie moja biurowa kolezanka ze smetna mina i informacja, ze pani zajmujaca sie jej coreczka zaszla w ciaze, ktora zdecydowala sie usunac... :( Mysle o wszystkich tych dziewczynach z Kaffe, z topiku \"dla tych, ktore chcialy by juz byc matkami\", o naszych pierwszych tygodniach ciazy i ...smutno mi jak cholera. :( Z wiadomosci nieco bardziej pozytywnych - Franio oddelegowany do dziadkow wczoraj po poludniu przespal noc z... jedna krotka pobudka o 3 nad ranem! :) Jedziemy do niego jutro, ale ja juz dzisiaj usycham z tesknoty... No i czuje sie dzis dosc dziwnie wypoczeta! - przespalam ciurkiem czas od okolo 1.00 w nocy do 7.40 rano! Pytacie dlaczego nie skorzystalam z okazji by polozyc sie wczesniej? Hm? Sama nie wiem - chyba balam sie, ze nie usne ;)
  17. Do \"Dziewczyny\" :) Brrrr! Dzieki za informacje! Kowaliki to jednak przyjemniejsza nazwa niz grabarze lub cmentarniki! ;) Myslisz, ze faktycznie bakterie przenoszone przez te zuczki moga byc niebezpieczne dla dzieci?
  18. Kurcze, napisalam to co, napisalam pod wplywem szoku, a teraz przyszla refleksja - jak to mozliwe, ze kobieta, ktora zachowuje sie bez zarzutu z dnia na dzien zmienia sie do tego stopnia, ze upija sie przy dziecku. Moze naprawde stalo sie cos strasznego. Nie usprawiedliwiam jej w zadnym razie, ale jednak wydaje mi sie, ze cos okropnego musialo sie jej przydarzyc. Elffiku, kiedy ochloniesz juz z szoku i odpoczniesz - napisz prosze jaka byla jej reakcja po tym, gdy zdala sobie sprawe z tego co zaszlo? Niezaleznie od wszystkiego - jestem pewna, ze musiesz zmienic nianie, ale moze warto dowiedziec sie, czy ta pani ma cos na swoje usprawiedliwienie? :O
  19. Witajcie! Elffiku! Zgroza w czystej postaci! Chwala Bogu, ze z Amelka wszystko w porzadku. Jezu - Lonka ma racje - i ja wyrzucilabym malpe za wlosy z domu. Nawet, jesli Swiat wali sie komus na glowe - jesli w tym czasie zajmuje sie malym dzieckiem - nie moze pic!!!!!!!. Zycie i bezpieczenstwo malego czlowieka jest przeciez w jego rekach! Moja siostra miala kiedys podobny przypadek. Nie znam szczegolow, ale wiem, ze byla to starsza Pani, ktora poza tym zachowywala sie bez zarzutu...Rzecz jasna moja siostra zwolnila ja natychmiast, gdy zorientowala sie, ze pije i to do tego przy dziecku...:o Kochana! Glowa do gory. Dobrze, ze masz sensowna szefowa. Rozejrzyj sie na spokojnie wsrod znanych Ci osob. Popytaj matki starszych dzieci - na pewno znajdziesz kogos odpowiedniego. I tak czy siak - warto chyba zorganizowac jakis system kontroli - poprosic sasiadow, by zajrzeli czasem w ciagu dnia, zadzwonic samemu, etc... Trzymaj sie mocno! Katrin! Ciesze sie, ze operacja poszla dobrze. Ucaluj od nas Kubusia! Czekamy niecierpliwie na wiesci! Pszczolko - gratuluje przemiany wiosennej. My takze (oboje z Franiem)wybieramy sie do fryzjera. Mielismy nawet wizyte wyznaczona na dzis, ale w zwiazku z przyjazdem Tesciowej musialam ja przelozyc na przyszly tydzien. U nas nastapila wreszcie poprawa. Od czterech dni Franio sypia znosnie. Budzi sie wprawdzie trzy - cztery razy w nocy, ale po chwili zasypia znowu. Ciesze sie, bo wytrzymalam i nie dalam mu mocnego lekarstwa na sen przepisanego przez pediatre. Przeszlo samo. Musze jednak powiedziec, ostatnie dwa tygodnie tak daly mi w kosc, ze pomimo, iz troche je juz odespalam, czuje sie wciaz jak zombi. Wczoraj naskrobalam do Was dlugasny wpis o spacerowych odkryciach Frania i ...zjadlo mi go:( Nie dam go juz rady odtworzyc, ale napisze tylko, ze Franio oszalam na punkcie kowalikow (male zuczki, ktore wygladaja, jakby mialy na grzbiecie czerwono-czarna afrykanska maske). Franek spedza cale godziny w parku z nosem przy ziemi. Wodzi wzrokiem i (niestety) paluszami za kowalikami, a ja i niania musimy sie niezle napocic, zeby te ostatnie nie przeplacily spotkania z Franiem smiercia lub trwalym kalectwem. Druga miloscia Frania (dziedziczne!!! ) okazaly sie kamienie we wszelkiej postaci. Zawieziony nad morze Franio zupelnie ignoryje fale i wode, cala swa energie skupiajac na kamienistej plazy. Podobnie na kamienistych sciezkach w parku. Bawi sie kamykami godzinami. prawia przy tym wrazenie zahipnotyzowanego. Przesypuje je miedzy palcami, bierze do reki, przyklada do policzka. Bada kazdy z osobna jak zegarmistrz zegarek szwajcarski! Co ciekawe - nie bierze ich nigdy do buzi! :):):)
  20. Nikii - dzieki za instrukcje w sprawie gadu gadu - sprobuje sie sciagnac sobie program! :) A Franio - coz, chyba wrodzil sie w swojego Tate, ktoremu takze uporu nie brakuje...;) Lonka - - trzymaj sie cieplutko. Mam nadzieje, ze z Mama to nic powaznego? Aby o jutra! :) Do jutra! Kuk
  21. Nikii - ogromnie wspolczuje Wam rozstania.:O My z moim mezem przez trzy lata przed slubem widywalismy sie raz w miesiacu, ale przynajmniej rozmawialismy codziennie... To naprawde tortura :( A wy przeciez malie jeszcze malenka Nadie... Sluchaj, a nie probowaliscie rozmawiac z uzyciem numerow tanich operatorow? Nie wiem jak to wyglada w Anglii, ale we Wloszech kupic mozna karty z numerem, za posrednictwem ktorego laczysz sie przez tanie lacze. Uzywam takich kart dzwoniac do Mamy i za 5 Euro rozmawiam z nia wieczorem 150 minut. Zawsze to cos...
  22. Nikii! Zajrzyj do skrzynki! :) Dzieki za pocieche i zyczenia zdrowia dla Frania - ziscily sie! Przeziebienie minelo szybciutko, za to sen niestety wciaz wielokrotnie przerywany:O Jutro znowu wybieramy sie do pediatry - mamy przewidziane kolejne szczepienia a ja chce tez zapytac o psychologa dzieciecego - mam wrazenie, ze nawet Zaklinaczka skapitulowalaby przy naszym Franiu:p Pszczolko - swieta prawda z ta matka natura! ;););) Ciekawe, ze takie zauroczenie dotyka nie tylko matke ale i reszte rodziny! My tez uwazalismy, ze Franio jest przepiekny, a ostatnio ogladajac zdjecia z pierwszych miesiecy uznalismy poprostu, ze ...jeszcze wypieknial :):D Ja nie korzystalam dotad z szelek, ale pewnie zaczne - Franio biega juz coraz szybciej i to ...w najmniej przewidywalnych kierunkach:) Poki co - bardzo lubi byc prowadzony za reke, a najlepiej za dwie rece (robimy wtedy czasem hoooop! i unosimy go do gory), ale to byc moze tylko przejsciowe.
  23. Shalla - gratuluje malej gimnastycznki! :) Pszczolko - popatrz do maila :) Zupelnie sie dzis do niczego nie nadaje... Do jutra! Kuk
  24. Pszczolko! Haslo przekazywane jest stalym bywalcom topiku - chyba przez Pati i jej meza jako tworcow Zimowych Maluchow. Zasady nie sa jasne, ale wydaje mi sie, ze nie ma watliwosci co do faktu, ze jestes stalym bywalcem ;) Dziewczyny co Wy na to? Kuk
  25. Pati! Witaj! Znajdz koniecznie choc troche czasu na Kaffe, bo brak tu Ciebie! . Zajrzyj tez do maila. Shalla, Myshka - Dzieki za podpowiedzi. Zajrze dzis do apteki! :) Karneko - niesteresujacej podrozy i udanego pobytu w kraju! :) Dziewczyny - stalo sie - po kolejnej nocy z zakatarzonym Franiem w ramionach nie bylam sie dzis w stanie doturlac do biura. adzwonilam, ze przyjde po poludniu. Dobrze, ze mam akurat malo pracy. Zeby bylo smieszniej - to byla piersza noc, kiedy podalam mu syrop na sen. Syrop jest na bazie skladnikow naturalnych, ale podobno bardzo skuteczny :o Nad ranem katar troche odpuscil i Franio mogl wreszcie oddycha na tyle, by nie budzic sie przez sen co piec minut. Odczekam az katar minie calkiem (moze zreszta juz wieczorem) i sprobuje spac przez kilka dni na kanapie w salonie. Moja determinacja siegnela szczytu. Pa!
×