Kuk
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Kuk
-
Mamo 799 Wybacz, ale wydaje mi sie, ze nieco przesadzasz. Ta strona nie jest strona uczeszczana przez specjalistow pediatrow, ale przez zwykle, zakochane w swoich dzieciach Mamy. Wielokrotnie zdarzalo sie, ze odpowiadalysmy - w granicach swojej wiedzy i mozliwosci - na pytania dziewczyn spoza formum - i gdybys czytala je regularnie, pewnie nie uszloby to Twojej uwagi. Jesli ktos zadaje pytanie, na ktore zadna z nas nie zna odpowiedzi, ani tez nie umie pomoc w inny sposob - logicznym jest, ze milczymy. Nie dalej niz przedwczoraj sprawdzalam w ksiazkach, ktore ma w domu, czy nie ma w nich informacji na temat rogowacenia skory u dzieci, o co pytala jedna z mam spoza naszego grona. nie znalazlam niestety zadnej informacji -stad uznalam za stosowne nie wypowiadac sie na temat problemu, w sytuacji gdy nie moge pomoc. Co zas do zakochania we wlasnych dzieciach - nie mam wrazenia, ze spodziewamy sie po naszych dzieciach cudow w przyszlosci. Staramy sie wychowywac je jak najlepiej potrafimy, czesto miewamy z tym problemy (patrz moje klopoty ze snem i odstawieniem Frania od piersi) i ...po prostu cieszymy sie z ich sukcesow - co jak mysle - nikomu jeszcze nie zaszkodzilo. Pozdrawiam, Kuk
-
No, a teraz juz bez przynudzania:) Katrin - trzymam kciuki. Kurcze - wiecie, ze nasz pediatra nie wyslal nas jak dotad do zadnego specjalisty? Pytalam go ostatnio o ortopede, bo zauwazyla, ze Franio stawia jedna ze stopek duzo bardziej na zewnatrz. Zauwazylam tez, ze w obydwu stopkach srodkowy paluszek chowa sie pod paluszki sasiadujace... Uslyszalam, ze to wszystko normalne i ze kontrola u ortopedy bedzie miala sens po okonczeniu trzeciego roku zycia... :O Kolejna zagadka jest dla mnie \"delikatny szmer w sercu\", o ktorego stalej obecnosci informuje mnie pediatra po kazdym badaniu Frania. Jego zdaniem szmer tego rodzaniu nie jest niczym nadzwyczajnym i zaniknie z czasem. Czy ktoras z Was slyszala cos podobnego? Co do bucikow - lekarz nie polecil nam zadnej konkretnej firmy. Przy okazji - pytanie do Karenki - jaka firme mialas na mysli mowiac o \"zalecanej we Wloszech? My na poczatek kupilismy Franiowi \"Kickersy\", ktore wydaja mi sie bardzo fajnymi bucikami (sa cale ze skory, za kostke, zapinane na mocnego, szerokiego rzepa, z profilowana wkladka). Ostatnio dostal od dziadkow dwie pary nowych bucikow nieznanej firmy - sa duzo sztywniejsze od Kickersow i maja mniej profilowana wkladke. Chodzi w nich na zmiane. Po domu - podobnie jak Jas Myshy, Franio chodzi w butach lub, po przebraniu w pizamke, w skarpetach antyposlizgowych. Co do ulubionych zabaw - zamilowanie do monet jest jak sie wydaje wspolne wszystkim naszym dzieciom :). Poza tym: - wlaczanie i wylaczanie swiatla oraz wszelkich urzadzen wyposazonych w guziki (z telewizorem i HiFi na czele) - zabawa we wkladanie i wyjmowanie drobnych przedmiotow, - przelewanie wody i zatapianie poszczegolnych przedmiotow. - zabawa uciekajacym mydlem podczas mycia rak - Hit absolutny! - czytanie ksiazeczek (co ciekawe, bestsellerami z naszej polsko-wloskiej biblioteczki okazaly sie dwie ksiazki wloskie - \"Barbapapa\" i \"Pingu\". Kazda z tych ksiazek ma strone, na ktorej opisana jest rodzina bohatera. Franio przynosi je do mnie, otwiera na tej wlasnie stronie i zachwycony pokazuje paluszkiem postacie opisujac jednoczesnie - Papa! Mama! Nonno!. Wszyscy czlonkowie rodziny w jego wersji to Papa, Mamma albo Nonno - czyli dziadek) - zabawa komputerem - z koniecznosci ograniczona do minimum... - zabawa plansza z kolorowymi cyferkami - Franio wskazuje cyferki, slucha jak sie nazywaja, a on proboje to powtarzac. - wszelkie odmiany zabawy w chowanego - zabawa szmatka (zwlaszcza w kapieli, ktora ostatnio jaby wrocila do lask :):):):):) i wiele, wiele innych... :)
-
Hej! Witajcie! Mialam wczoraj hiper roboczy dzien i dopiero dzis przejrzaklam wczorajsze wpisy. Dziekuje za rady i prosze o wiecej. W skrocie: Logosm, Elffik - oczywiscie, ze Franio sypia z nami... Tj. Zasypia w duzym lozku - wylacznie przy piersi :( lub (z trudem) z Tata na kanapie przed telewizorem - przyssany do butelki z ziolkami \"na sen\" (hehehe). Potem przenosze go do lozeczka, w ktorym budzi sie niezawodnie pol godziny po tym jak my zapadniemy w pierwszy sen. Probuje usypiac go od nowa - najpierw w jego lozeczku, potem w naszym lozku a potem na rekach. W koncu, po godzinie mordegi kapituluje i daje mu piers. Od tej chwili Franio spi juz z nami, obowiazkowo w poprzek lozka, obkopujac regularnie moje piersi, twarz i brzuch. Od czasu do czasu budzi sie i cala zabawa zaczyna sie od nowa. Codziennie od tygodnia podejmuje desperackie proby uspienia go w lozeczku albo w naszym lozku - bez przystawiania do piersi. Najpierw bryka do upadlego, a kiedy zmeczenie zbija go z nog (okolo 23.00) przechodzi w lamet i darcie szat - moich nie swoich. Probowalam juz naprawde wszystkiego. Cichej muzyki i kolysanek w moim wykonaniu. Ciemnosci i przygaszonego swiatla. Czytania przed snem. opowiadania bajek i wierszykow coraz cichszym i bardziej monotonnym glosem. Lezenia w ciszy. Podsuwania zabawek przytulanek. Cieplego mleka i rumianku. No czy ktos zna jeszcze jakies inne metody? Zaznacze tu, ze nie przerzucam sie z jednej metody na druga metoda skokowa. Probuje maksymalnie dwoch metod jednego wieczora. Wiem, ze dzieci lubia rytualy - tyle ze Franio akceptuje wylacznie jeden rytual - usypianie przy mojej piersi!!!!!!!!! :P Przedwczoraj sprobowalam zaadaptowac metode Myshy z lozeczkiem obok lozka. Mialam z tym maly problem techniczny jako, ze nasze lozko jest czyms w rodzaju katafalku - ma chyba okolo metra wysokosci, a lozeczko Frania jest raczej niskie. Tak wiec, pomijajac trudnosci techniczne - pierwsze rezultaty eksperymentu byly dosc zachecajace :) Franio obudzil sie jak zwykle okolo pierwszej w nocy, ale zamiast uderzyc w placz powiedzial glosno \"Mama?!\". W odpowiedzi dostal natychmiast do potrzymania moja reke...z ktora w objeciach usnal! Moja radosc nie miala granic. Pobudka z \"Mama\" na ustach powtorzyla sie jeszcze trzykrotnie do czwartej nad ranem, ale za kazdym trzymanie reki wystarczylo. Sprobujcie sobie wyobrazic mnie, zwisajaca w ciemnosciach z lozka - katafalku - przez dziesiec minut wstrzymujaca oddech w obawie, ze jego odglos obudzi Frania. :D Przy kolejnej pobudce o czwartej nad ranem reka nie byla juz wystarczajaca. Franio obudzil sie z placzem i po godzinie stosowania metod alternatywnych - skapitulowalismy - Franio dostal swoja piers. Dzis w nocy metoda lozeczkowa przyniosla juz niestety znacznie gorsze efekty. Franio wyladowal w naszym lozku juz o 1.30 i budzil sie domagajac piersi piec razy... Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, ze kiedy przedwczoraj udalo mi sie (dzieki metodzie lozeczkowej) przesac \"prawie ciagiem\" trzy godziny od 1 do 4 rano, poczulam sie tak wypoczeta, ze prawie mialam ochote wstac! Przuznam sie Wam, ze wzielam dzis ze soba recepte na lek uspakajajacy, ktory przepisal mi podczas ostatniej wizyty pediatrai zamierzam ja zrealizowac... Mialam nadzieje, ze dam rade bez tego, ale naprawde nie daje juz rady. :( Moze noc przespana dzieki niemu da nam obojgu sily na dalsze eksperymenty? Przepraszam, ze tak przynudzam, Kuk
-
Dziewczyny! Dzieki za slowa otuchy i porady. Co ja bym bez Was zrobila! Powaznie mowie - przeciez nikt kto spi nie zrozumie tego co nie spi, podobnie jak syty glodnego... Juz mi lepiej. Wezme sie w garsc i sprobuje zaprowadzic nowa dyscypline w domu. Shalla - Pani K. to Pani K. i nie warto sie nia przejmowac. Zreszta moze Twoim przeznaczeniem jest po prostu pisac dalej na forum i dac sie odkryc jakiemus lowcy talentow?! :) Karenko - nawet nie wyobrazasz sobie jak sie obsmialam przez lzy czytac opowiesc o arce. Od pol roku w imieniu naszego klienta probujemy doprowadzic do uratowania przed bankructwem szpitala na poludniu Polski. Wszyscy maja dobre checi, jest inwestor i pieniadze, mozna przeksztalcic ten maly szpital w nowoczesne, duze centrum medyczne. Wszystko jest i tylko... nic sie nie da zrobic ze wzgledu na zbyt czeste zmiany personalne w ministerstwie i wojewodztwie! Co nowo mianowany minister/wojewoda, etc... przeczyta i zatwierdzi, drugi - nominowany na jego miejsce po miesiacu czuje sie w obowiazku zanegowac albo przynajmniej przetrzymac do momentu, kiedy \"ZAPOZNA SIE Z MATERIALEM\". Niedawno minelo nam osiem miesiecy takiej kolomyi i okazalo sie, ze szpital...nie wytrzymal. Trzeba oglosic upadlosc. Przysiegam Wam, ze plakac mi sie chce ze zlosci i bezsilnosci - razem z lekarzami, pielegniarkami i chorymi z tego szpitala. Taka arka wlasnie!
-
Shalla - dzieki Kochana. Kurcze - sprobuje przytulania \"zamiast\". Zeby faktycznie byly koszmarem (jedna z jedynek wychodzila przez cztery miesiace i wyjsc nie mogla, ale ma wrazenie, ze teraz to nie to. Franio mniej pcha raczki do buzi, za to kreci sie w nocy jak oszalaly. Dzis rano pod prysznicem myslalam wlasnie dokladnie o tym , o czym napisalas. Zbyt pozna i obfita kolacja. Ze wzgledu na nasze pokrecone godziny pracy (wychodze z biura najwczesniej o 19.00) dzien Frania zaczyna sie pozno, bo o 9.00 i konczy takze pozno - okolo 22.00 a nawet 23.00. Spedzamy dzieki temu wiecej czasu razem, ale Franio jada przez to kolacje o 20.30-21.00 wieczorem. W rezultacie - idzie spac z dosc pelnym brzuszkiem i to faktycznie moze byc przyczyna nocnych pobudek... Sprobuje moze ograniczyc mu przekaske popoludniowa do owocka i zobowiaze nianie do przygotowania kolacji na siodma? A moze wzbogacic przekaske popoludniowa a kolacje zastapic butelka cieplego mleka (jesli Franio zechce je pic:O...) Poradzcie prosze - ja juz naprawde ledwie ciagne, a nie chcialabym osierocic Frania w tak mlodym wieku :P
-
Shalla!!! No witaj nareszcie!!!! :):):) Lonka!!!! Witaj takze do Ciebie - bo wszak po dluzszej przerwie! :) :) Dziewczyny - umieram... No bez ducha i sily jestem zupelnie. Slowo. Franio wykancza mnie fizycznie i psychicznie, metodycznie, systematycznie, bezgranicznie... Usiluje odzwyczaic go od piersi na dobranoc i w nocy i nic, ale to doslownie NIC mi z tego nie wychodzi. Placze tak rozdzierajaco i tak dlugo...dopoki nie skapituluje (ja nie on). :O:(. Sypia kiepsko od dluzszego czasu, ale teraz to juz naprawde szczyt... Przysiegam, ze nie mam juz wiecej sily. Po ostatnich trzech nocach najbardziej zdechle zombi przy mnie to Herkules! Ratunku... moze odkrylyscie przypadkiem jakies nowe, nieznane metody utrzymywania dziecka w stanie snu? Dodam jeszcze, ze ziola juz wyprobowalam :( Kuk bez ducha
-
Ech! Jak to milo wejsc na KAffe i znalezc na nie tyle wpisow, od tylu dawno nie slyszanych osob! :):):)! Katrin! trzymajcie sie cieplo! Moze jednak mezowi uda sie wyskoczyc do Was na jakis weekend? Pati! :) Nie daj sie - przesilenia maja to do siebie, ze w koncu sie prze-silaja i jest duzo lepiej! :) Mam nadzieje, ze praca jest przynajmniej interesujaca! Karenko - biedaku - ten szpital, to musialo byc koszmarne przezycie -w dodatku jeszcze tak daleko od domu! Czy moglas przynajmniej zostawac z Olkiem na noc? Slabo mi na sama mysl, ze mialaby zostawic Frania w szpiatalu samego... Co do glosnych dzieci - mielismy do zeszlego miesiaca sasiadow - pare w naszym wieku z dwojka dzieci (4 i 2 lata). Trudno w to uwierzyc, ale w mieszkaniu tych sasiadow (zamoznych zreszta ludzi) krzyki, a wlasciwie wrzaski trwaly od 8 rano do 1-2 w nocy... Dla porzadku - nie byly to nigdy wolania o pomoc, czy krzyki osob maltretowanych - w przeciwnym razie dawno wezwalibysmy policje, lub pogotowie opiekuncze... W tej rodzinie, po prostu krzyczalo sie zamiast mowic... Matka krzyczala na dzieci, dzieci krzyczaly na siebie i na rodzicow.... Obled! Patrzylam czesto na te dzieci i myslalam- na jakich ludzi wyrosna:( Twarz tej czteroletniej dzieczynki zamiast usmiechu ozdabial zwykle zlosliwy grymas:(. I to chyba stad wlasnie biora sie krzykliwe dzieci... A poza tym - to super, ze jedziesz do Polski! Zaloze sie, ze Twoja rodzina skresla juz dni w kalendarzu :) T ochyba pierwszy pobyt Olka w kraju, prawda? Myshko! Mamy z Franiem identyczne problemy w kapieli! :O. Nic z tego nie rozumiem. Tak jak Jasiek - zawsze uwielbial taplac sie w baseniku... Od jakichs dwoch tygodni kapiel wydaje sie byc dla niego tortura! Tak jak to opisywalas - ucieka (doslownie) z baseniku i tylko czasem udaje mi sie zainteresowac go zabawkami wrzuconymi do wody... Pomyslalam nawet, ze moze to byc kwestia szamponu (skonczyl mi sie szampon kupiony w malym sklepiku zielarskim nad morzem i musialam zaczac stosowac inny), ale to nie wyjasnia dlaczego Franio ucieka z wody nawet wtedy, gdy nie mocze mu glowy :( Mam nadzieje, ze ten okres przejdzie i ze lek przed woda nie przeniesie mu sie np na lek przed kapiela w morzu. Poddalam Wam temat marzen do dyskusji, a sama nie moge jakos zabrac sie za jego rozwiniecie... Ciekawe dlaczego ;):P Wasz Kuk
-
Dziewczyny - jak ja Wam zazdroszcze wolnosci na wiosne! Ja wiem, ze praca to skarb, ze powinnam sie cieszyc, ze ja mam - i ciesze sie oczywiscie bardzo, ale co ja bym dala, by zamiast siedziec 10 godzin przed komputerem, przy biurku ustawionym tylem do okna, byc teraz z Franiem w parku albo lesie! Pisze to nie tyle z czystej zazdrosci, ale po to, byscie uswiadomily sobie, ze warto swiadomie cieszyc sie tymi chwilami! :) Mysko - zajecia muzyczne w grupie - super. Mam nadzieje, ze oboje z Jaskiem bedziecie bawic sie dobrze - napisz koniecznie jak bylo! Wiem, ze zarowno moja Siostra jak i moj Brat posylali swoje dzieciaki na zajecia taneczne i dzieciaki bardzo to lubily. Dziewczyny - juz chyba o to pytalam, ale chyba nikt nie odpowiedzial wiec zapytam jeszcze raz ... czy ktoras z Was posyla juz malucha do zlobka? Jesli tak - jakie sa wasze pierwsze wrazenia i problemy? Przymierzamy sie do wyslania Frania do zlobka na trzy godziny dziennie, od wrzesnia....
-
Hej! Nikii! Zazdroszcze sniegu, choc wlasciwie... zycze pieknej wiosny jak najszybciej!!!! Myshko - ja tez uzywam pasty elmex-u, ale w ilosciach sladowych. Franek dostaje fluor w kropelkach (jak wszystkie dzieci tutaj) a mnie chodzi glownie o to, by nabral nawyku mycia zebow... Zuje wiec sobie szczoteczke z odrobina pasty - z myciem niewiele to ma wspolnego... :) Zmiatam, bo pracy duzo, ale zajrze jak tylko troszke sie przejasni! :) Kuk
-
Hm, no to widze, ze wiecej nas - meteopatow ;) Mnie tez brak jakos ostatnio energii do zycia. Niby nie pada, ba... swieci nawet mile sloneczko, ale zimno i wietrzno tak, ze przemarza sie do kosci ! Do tego, moj ukochany, odrapany rower, zostal trzy dni temu zaatakowany przez cos lub kogos! Znalazlam biedaka rzuconego na ziemie pod slupem, do ktorego stal przywiazany, z tylnym kolem skrzywionym w lekka osemke :( Ide z nim jutro do szpitala dla rowerow, a w miedzy czasie trace wiecznosc na zimnych i wietrznych przystankach autobusowych, na ktore i tak wszystkie \"dobre\" autobusy przyjezdzaja dopiero, kiedy zniecierpliwiona ruszam do celu na piechote! Uch! Jak ja nie znosze autobusow! Lubie za to nasze forum i Was! Do zobaczenia jutro! Kuk
-
Witajcie Kochane! Myshko! Dynia! :D No coz - wyszla nam z tego wszystkiego rewolucja aksamitna :);):D! I bardzo fajnie. Najwazniejsze, ze dowiedzialysmy sie, ze dobrze nam ze soba i, ze nie tyle chodzi o zmiane otoczenia (ludzi) co ozywienie dyskursu! W ramach tego ostatniego - proponuje, by kazda z nas wyszla z jakas propozycja. Pamietacie bajki i co z tego wyniklo? Co do mnie - Pisalam juz Myshce i Dyni, ze mnie meczy od pewnego czasu kwestia moich marzen. Mam wrazenie, ze zeby zycie bylo ciekawsze, trzeba marzyc i starac sie te marzenia realizowac. Tymczasem - rytm zycia rodzicielskiego plus wieczne zmeczenie sprawiaja, ze jedyna rzecza o jakiej marze na prawde jest...wyspanie sie. Czy macie jakies konkretne marzenia w tej chwili? Czy rodzicielstwo i ambitne plany na przyszlosc wykluczaja sie wzajemnie? Mam wrazenie, ze jedyna z nas, ktora wypowiadala sie dotad na ten temat jest Nikii! I jeszcze jedno - przepraszam, ze przynudzam, ale idzie wiosna i zaczyniemy planowac wakacje... moze by tak wrociec do pomyslu spotkania wakacyjnego? ;);)...
-
Nie-Myszko! wielkie dzieki zainstrukcje. Wyprobuje jak tylko bede miala chwile. To naprawde kapitalna pamiatka no i ...co tu duzo kryc fajna lektura :) Swoja droga - ciekawe jak funkcjonuja prawa autorskie do Topiku. Gdyby tak na przyklad chciec zredagowac z naszych wpisow ksiazke...? ;) Kuk
-
Nikii - nie daj sie! Na pewno rzeczywiscie jest Ci teraz bardzo ciezko, ale zaraz bedzie troche lzej... Wszak juz niedlugo wiosna i przynajmniej palenie w piecach odpadnie! :) Myshko - a jak zamierzasz zapisac topik na twardym dysku? Przyznam sie, ze probowalam juz kiedys przeniesc go na dokument wordowski, ale zupelnie mi nie wuchodzilo. Bardzo boje sie, ze kiedys topick zniknie, a przeciez bardzo chcialabym pokazac go nieco podrosnietemu Franiowi! Jesli podobaja sie Wam opowiesci o zyciu, to ja ostatnio mam ich pod dostatkiem tyle, ze raczej smetne... Z tych mniej smetnych, ale zadziwiajacych. Od tygodnia mieszka u nas (na naszej salonowej kanapie:)) corka kuzyna znajomej. Bardzo sympatyczna dziewczyna, ktora przyjechala do Turynu na stypendium. Wyobrazcie sobie, ze jedyna pomoca w znalezieniu zakwaterowania oferowana przez tutejszy Uniwersytet jest wreczenie listy, w 99% nieaktualnych juz, ogloszen. Od tygodnia obdzwaniamy wszystkie znalezione w gazetach, internecie i przez znajomych kontakty. Trudno w to uwierzyc, ale naprawde nie udalo nam sie jak dotad znalezc dla niej ani pokoju, ani nawet miejsca w pokoju dwuosobowym! Jedyna osoba, ktora oferowala lozko w dwuosobowym pokoju 2x3 m okazala sie takim zdzierca, ze moj maz stwierdzil, ze nie mozna narazac naszej znajomej na kontakt z kims podobnym. (propozycja obejmowala platnosc z gory za trzy miesiace (220 Euro za miesiac) plus platnosc ekstra za sierpien (znajoma wyjezdza stad w lipcu) plus kaucje za ...wrzesien, zwracana 30.09 plus kaucje 50 Euro za ewentualne dodatkowe oplaty, ktore nie zostalyby pokryte z platnosc ijuz dokonanych. Miszkanie znajduje sie na czwartym pietrze, ale klucza do windy nie ma, bo wlascicielka nie chce za nia placic a pralki nie kupi, bo kosztuje za drogo. Jak Wam sie podoba? :):P:P Czasami naprawde mysle, ze nie doceniam jak mi dobrze, skoro mieszkam w wlasnym mieszkaniu i nie musze obtykac z osobnikami podobnego gatunku! :)
-
Dynia - bardzo tajemniczy post. Moze uchylisz rabka tajemnicy a mailu? Czekam z utesknieniem! :)
-
Ha! - Myshko Matko! Myshko Rewolucjonistko! Od kogo mogl wyjsc podobny pomysl jak nie od Ciebie! Mnie pomysl zmiany topiku ciut smuci (nawt Kuki bywaja czasami sentymentalne)... Z drugiej strony - jeszcze bardziej martwi mnie cisza, jaka tu ostatnio panuje; wiec, jesli zmiana nazwy mialaby wplynac na ozywienie na laczach, - jestem calym sercem za! :) Tylko, czy na pewno powinnysmy pisac o zyciu codziennym? Moje zycie codzienne to lekka paranoja. Jestem nieuleczalnym pracocholikiem i usiluje byc dobra matka, zona i corka i przyjaciolka. Rezultat - wieczna zagonienie i zalecenie kozetki psychoanalityka trzy razy w tygodniu. Czy to moze byc dla kogos interesujace? :O Sciskam! Kuk
-
Dziewczyny, wlasnie probuje zrobic rozeznanie w zlobkach turynskich. Wyglada mi na to, ze jesli chce poslac Frania do zlobka od wrzesnia, juz teraz musze zlozyc o to podanie!! Czy w Polsce jest podobnie? Czy ktoras z Was rozgladala sie juz za zlobkiem i czy macie na ten temat jakies przemyslenia? Na co zwracac uwage? Kurcze - to dla mnie zupelnie nieznane terytorium... Ach, poza tym wyglada mi na to, ze miejsce w zlobku publicznym to marzenie scietej glowy... Jest ich tylko 49 na prawie milionowy Turyn...
-
No wlasnie, cos ostatnio cicho sie zrobilo. A przeciez tyle sie dzieje! Franek odkad stoi wreszcie pewnie na nogach przemieszcza sie po naszych 60m2 jak lukstorpeda, esplorujac je jakby chodzilo o nowy kontynent. Wczoraj np. odkryl radosc, jaka daje zawijanie sie w zaslone. Gdy ma ochote na troche rozrywki podchodzi do stolika, na ktorym stoi maly odtwarzacz cd, wlacza sobie muzyke (radio albo cd) i tanczy pofukujac do rytmu. Kiedy znudzi mu sie i to - \"porzadkuje\" ksiazki i plyty cv na polkach albo otwiera i zamyka szuflady. Kiedy ma ochote na maly skok adrenaliny, zbliza sie do dwoch ciezkich obrazow stojacych na podlodze. Obrazy oparte sa o sciane i majstrowanie przy nich konczy sie prawie zawsze przyszczypnieciem paluszkow albo przewroceniem ktoregos z nich na siebie... Franio wie o tym doskonale, ale dreszczyk emocji zwiazany z potencjalnym zagrozeniem wyraznie dziala na niego jak magnes... :O
-
Dziewczyny - krociutko! Rozmawialam z Shalla, ktora sciska Was wszystkie serdecznie i zapowiada, ze po okresie totalnego odciecia od Swiata wywalczyla wreszcie dostep do internetu. Jak tylko podlacza ja w realu (a nie tylko na papierze - zapowiada wielki come back na nasze lamy. Pomyslcie tylko - wyposzczona internetowo Shalla! ;) Alez bedzie czytania!\" :) Ja juz sie ciesze!!! :):):):):):) Kuk
-
Katrin, trzymamy mocno kciuki za Kubusia. Daj prosze znac jak poszlo. Calusy, Kuk
-
Dynia! Dla mnie bomba! :) Lubie bardzo takie energetyzujace kolorki. W moim polskim mieszkaniu wymalowalam podobnie sciany w bibliotece tyle, ze zamiast miodu u mnie miala byc oliwka a wyszedl...orzech wloski sredni :P No ale i tak efekt fajny. Czy te maski afrykanskie to pamiatki z podrozy na Czarnmy Kontynent, czy tez dopiero zapowiedz tej podrozy? Asiulek 27 - Witaj! !!! Znalazlas nas teraz, czy podczytywalas juz wczesniej? Czy Martynka to jedynaczka, czy ma juz moze jakies rodzenstwo? Kuk
-
Logosm! Boze, nawet nie jestem sobie w stanie wyobrazic co czulas! Horror w czystej postaci! Nie osiwialas od tego? A swoja droga ze Stasia naprawde niezly numerek... Pilnujcie go dobrze! Dwa pietra w dol po schodach... ! Ile czasu zajela mu ta wyprawa? No i jak skonczyly sie problemy zdrowotne, dla ktorych znalezliscie sie w szpitalu? Tyle o horrorze. A poza tym - dziekuje pieknie za zdjecia! Imprezka urodzinowa wygladala na bardzo udana! :););) Skad wzielas tyle malych dzieci? Czy to wszystko rodzina?! No i wstydzilabys sie - wygladac jak rodzona siostra wlasnego syna ;) :)!:):):)! Katrin - ja tez prosze o blizsze dane na temat operacji i jej kosztow. Moze uda mi sie jakos pomoc. Myshko - Uklony dla Mamy! :) Kuk
-
Nikii!!!! Brawo! Gratulacje! :)! Tableko - wciaz wylatuje mi z glowy - Franio mierzy juz 83 cm. i wazy 12 kilo... tylko zebow wciaz 3! :O Pedze teraz do domu - praca jakos mi nie idzie... :P
-
Myshko! Jak ja Cie rozumiem!!! Ja tez wciaz rozgladam sie wciaz za polskim towarzystwem, ale pomimo, iz Turyn to duze miasto, nie jest latwo... W ciagu trzech lat poznalam tu trzy mile Polki. Jedna z nich - moja najblizsza kolezanka jeszcze ze szkoly - wyjechala wlasnie z mezem Wlochem do Polski na stale. Druga - tez mama - mieszka niestety poza Turynem, a trzecia pracuje jak szalona i widzimy sie od wielkiego dzwonu... Ale, ale wyobraz sobie, ze niedawno nasz architekt powiedzial mi, ze jedno z mieszkan w naszym nowym domu, w dodatku znajdujace sie dokladnie vis-a vis naszego ogrodka, nalezec bedzie do Wlocha, ktorego narzeczona jest Polka! :) :) Nie moge wprawdzie liczyc na towarzystwo dla Frania (moze dla jego rodzenstwa ;)) ale moze przynajmniej bedzie do kogo wpadac \"po cukier\"? Co do pobytu Frania u dziadkow - wszystko przebiega zawsze w najlepszym porzadku. Zgodnie z relacja dziadkow Franio je i spi bardzo dobrze. Jest pogodny i w ogole nie teskni za nami :( :)... Klopot jedynie w tym, ze po kazdej wizycie u dziadkow Franio staje sie hm...\"dzieckiem trudnym\". Nie wiem jak to trafniej ujac. Przez okolo dwoch trzech dni po powrocie marudzi, krzyczy, awanturuje sie - jest po prostu niegrzeczny. Nie wiem dokladnie, czy dzieje sie tak dlatego, ze Babcia pozwala mu doslownie na wszystko, a nawet zacheca do \"glosnego wyrazania uczuc\", czy tez dlatego, ze Franio czuje sie jednak nieco zfrustrowany brakiem mamy i taty i w taki sposob manifestuje nam potem swoje niezadowolenie...:( Cierpi na tym glownie niania, ktora ma z takiem rozkapryszonym Franiem prawdziwy krzyz panski. Po kilku dniach wszystko wraca do normy, Franio znowu zachowuje sie normalnie, rozrabia, ale z umiarem i usmiechem na buzi...
-
Dziewczyny! Co z Wami!!! Wyjezdzam na trzy dni - wracam cala steskniona a tu trzy wpisy! Ech - bierzcie sie prosze do roboty:):):)! Myshko - super, ze Mama przyjezdza! Ja wlasnie widzialam sie ze swoja. Zawiozlam jej zdjecia z pobytu u nas i nacieszylysmy sie soba troszke. Ale jednak tesknimy okropnie! Pati! Swietnie, ze macie wiecej przestrzeni:) Gratuluje! My nei robimy filmow, bo nie mamy kamery, ale prawde powiedziawszy juz od dluzszego czasu mysle o jej zakupie, a po obejrzeniu filmu z Asia tylko upewnilam sie swoim postanowieniu:) Logosm - i jak film? U nas wiosna - no prawie cala geba. Nie moge juz doczekac sie przeprowadzki w rejony parku i rzeki! Serce rosnie mi na przeczucie tych wszystkich weekendowych spacerow z Franiem i randek ktore mam mu zamiar wyznaczac codziennie w parku, w porze lunchu :) Jeszcze tylko 4-5 miesiecy!
-
Witajcie - ja tylko na sekundke w drodze na lotnisko! Pati - obejrzalam filmik! Asia boska!!!!! No wspaniala po prostu! :):)! Co za wyczucie rytmu! :) Przeboj :):D:D! Zycze wszystkim milego tygodnia - odezwe sie w srode po powrocie! Kuk