Kuk
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Kuk
-
hej! Elffiku - dzieki za pocieszajace info w sprawie raczkowania :) Nie przejmuje sie zbytnio:) Po pierwsze dlatego, ze jak wiemy, dzieci to indywidualisci, po drugie - poniewaz mam wrazenie, ze Franio nie raczkuje glownie z racji swego sporego ciezaru, a po trzecie - poniewaz... wczoraj zapomnial sie i \"przeraczkowal\" do mojego naszyjnika okolo trzydziestu centymetrow. Spostrzegl swoj \"blad\" po niewczasie, spojrzal na mnie zdruzgotany i... padl plackiem na brzuszek! Poplakalam sie ze smiechu! niezaleznie od raczkowania, stanie idzie Franiowi bardzo dobrze. Jest to teraz jego ulubiona pozycja, zwlaszcza odkad kupilismy buciki z usztywnieniem w kostce. Franio podciaga sie na czym sie da do gory, przyjmuje pozycje \"homo erectus\" i rozglada sie ciekawie. Czasem probuje stawiac samodzielnie kroczki, ale dziwnym trafem, stopy prawie zawsze krzyzuja sie wtedy niebezpiecznie... O staniu bez podporki nie ma na razie mowy. W ramach rozszerzania diety podzielilam sie wczoraj z Franiem polowa kwiatow brokul, ktor ugotowalam dla siebie na parze. Franio pozeral brokuly w ilosciach hurtowych, a ja pozwolilam mu na to widzac, ze sa nieco rozgotowane i rozplywaja sie same w ustach. Niestety, moja lekkomyslnosc narazila Frania na nocne bole brzuszka i koniecznosc podania maloxu... :(:(:( Buuuu Niech moj przyklad bedzie dla Was ostrzezeniem... Usciski! Kuk
-
Hm - po ilosci moich dzisiejszych wpisow widac, jaki mam zapal do pracy... Smiej sie Myshko, smiej! A ja nawet nie wiem czy dobrze mu pokazuje, bo prawde powiedziawszy nie mam pojecia czy i jaka jest roznica pomiedzy raczkowaniem i chodzeniem na czworaka... :P;);D Tak czy siak - wyglada na to, ze tak jak to sugerowala Dynia, Franio najpierw bedzie chodzil a potem ewentualnie zacznie raczkowac...
-
Ufff! Wreszcie jakichs ruch! :):):) Franio nie raczkuje nic a nic! Ma na to wielka ochote, ale nie wychodzi mu biednemu... Jest tak. Sadzam go na kocyku i klade, jak Myshka jakas kuszaca zabawke na drugim koncu. Franio patrzy na mnie, oczy swieca mu sie z pozadania, robi swoje puf, puf, puf wypuszczajac powietrze z przejecia, po czym...rzuca sie w kierunku zabawki calym cialem! Laduje na plasko, czesto z rekami i nogami zaplatanymi o siebie, patrzy na mnie spode lba, wykrzywia buzie w podkowke, albo mruzy ostrzegawczo oczy i ... po kilku sekundach braku reakcji uderza w placz... Czego ja nie robie, zeby nauczyc go raczkowac! Raczkuje sama, podnosze go za spodnie na szelkach do gory i podtrzymuje w pozycji na czworaka, podsuwam moje ulubione naszyjniki i chrupki kukurydziane. Nic. Antytalent! Ma za to Franio praktyczne podejscie do zycia. Wymyslil wlasnie, ze zamiast meczyc sie przez kilka minut kombinujac, ktory klocek pasuje do ktorej dziurki w domku-zabawce, wystarczy...otworzyc drzwi domku i wlozyc do niego wszystkie klocki za jednym zamachem. Zajmuje to znacznie mniej czasu i jest latwiejsze. Franio upycha wiec wszystkie klocki w srodku, doklada do nich zepsuty telefon komorkowy, oddany mu do zabawy, dopycha gumowa kaczka, po czym zamyka drzwi domku. Potem, z poczuciem dobrze spelnionego obowiazku patrzy mi prosto w oczy, jakby chcial powiedziec: Widzisz posprzatalem ten caly balagan! i jak tu nie kochac takiego Frania! :D
-
Katrin! Czyzby byly dzis Twoje urodziny? :))))) Wszystkiego najlepszego Kochana! Duuuuuuzo zdrowia i jeszcze wiecej zdrowia, dla calej Waszej Rodziny! Pociechy z Kubusia i zeby rosl - duzy, madry, przystojny i wesoly - jak dotad! A co do meza - nie przejmuj sie! Moj maz tez zawsze zapomina o urodzinach! Taka widocznie ich uroda - maja za to wiele innych zalet ;) Kuk PS. Jesli urodzilas sie dzisiaj, to urodzilas sie tego samego dnia co moj brat ;)
-
Kochane, co z Wami! Zagladam i zagladam, a tu ciagle nic! A u nas same nowosci! Po pierwsze nasza oferta na zakup mieszkania zostala przyjeta. Oznacza to, ze skonczyla sie zabawa z szukaniem mieszkania i zaczely schody z kredytem i wykonawcami :) Ciesze sie i boje jednoczesnie! Poza tym - uzeram sie ze swoja Tesciowa, ktora uparla sie zabrac Frania nad morze (sama) na tydzien i zupelnie nie rozumie, dlaczego nie chce sie zgodzic. Ja twierdze, ze Franio jest za maly na tak dlugi wyjazd bez mamy, a Ona, ze nie ufam w jej umiejetnosci... brrr Innych nowosci brak. Moze to i dobrze :p Dajcie znak zycia, please. A swoja droga - Shalla cos dlugo sie nie odzywa... Mam nadzieje, ze wszystko u niej ok... Kuk
-
Dynia! Super przepisy - ha a ten z rukola toc przecie nasze co sobotnie jedzonko po powrocie z targu - ser kozi, rukola, owoce...:) Ale mam watpliwosc - czy Jagodka je tez rukole? Cale listki? I nie krztusi sie? Ja do tej pory nie smialam dac Frankowi zadnej zieleniny typu salatowego, wychodzac z zalozenia, ze bez zebow ni jak nie da sie tego przerzuc... :O Sama uwielbiam rukole i wszystkie inne zielska i oczywiscie chcialabym wprowadzic je do menu Frania jak najszybciej - ale jednak mam opory ! Napisz jak Jadzka radzi sobie z rzuciem tych specjalow... Moze sprobuje i ja ;) Co do drutow - czytam Was i czytam i palce mnie swierzbia, ale ja przeciez nic nie pamietam! Ostatni krzywy szalik wydziergalam na drutach (a i to chyba do polowy) jakies dwadziescia lat temu (moja siostra Gosia pewnie pamieta ile sie przy tym najeczalam ;). Myslicie, ze nie za stara jestem na nauke? I kto moglby mnie uczyc? hm....
-
Dynia, ja tez bardzo prosze o przepisy! Tyle, ze nie mam niestety piekarnika, wiec odpadaja ciasta... A proposito - po Waszych mailach zaczelam glowic sie nad przygotowaniem tortu urodzinowego bez piekarnika! Nie znacie przypadkiem jakiegos sprytnego przepisu na sernik na zimno, ktory bylby zjadalny takze dla Frania? Usciski! Kuk
-
Witajcie! Rany, strasznie sredniowieczne te wrozby. A jesli dziecko mialoby zostac inzynierem nuklearnym - jaki przedmiot powinno wybrac? ;) Wiem, ze to tylko zabawa, ale podsmiewam sie troszke, bo pewna jestem, ze Franio wybralby po prostu to co najblizej, ewentualnie, to co czerwone... Jak przez mgle pamietam podobna \"wrozbe\" andrzejkowa. Kladlo sie rozaniec, obraczke slubna, pieniazek i chyba cos jeszcze pod odwrocone do gory dniem filizanki. Wyboru trzeba bylo dokonac nie widzac przedmiotow schowanych pod spodem. U nas pierwsze prawdziwe zimowe dni - zimno, mokro i paskudnie. trzeba nie lada hartu ducha, zeby nie popasc w depresje... Wiecie, ze ostatnio ciagle slysze od kogos, ze Franio robi sie podobny do...swojej Niani! :O:O:O Kiedy uslyszalam to po raz trzeci, zaczelam przygladac sie Franiowi uwaznie i stwierdzilam, ze faktycznie - kilka jego ostatnio typowych min wywodzi sie chyba z mimiki niani! Niesamowite! Acha, zapomnialam doniesc Wam o zakupie, po kilkudgodzinnych poszukiwaniach, kupilismy wreszcie Franiowi w niedziele kurtke zimowa. Jest bardzo ladna, choc jak na moj gust troche zbyt ciemna dla dziecka- ciemny granat. Kolor wybral maz, ktory stwierdzil, ze na meskich ubraniach zna sie lepiej ode mnie ;) Nie byloby w tym zakupie nic zadziwiajacego, gdyby nie to, ze kurtka przeznaczona jest dla...4-latka :O. Jest to oczywiscie zakup mocno na wyrost, ale klopot w tym, ze kurtki na mniejsze rozmiary sa na Frania za ciasne w ramionach! W rezultacie kurtka siega mu do kolan, rekawy podwiniete sa dwa razy, ale w barach jest w sam raz... Wyglada to troche komicznie, ale za to zdazylismy przed pierwsza fala zimna! :) Po tym doswiadczniu stwierdzilam, ze kolejna kurtke uszyje Franiowi na miare... A tak z ciekawosci - jaki numer buta maja Wasze dzieci? Kuk
-
hej, hej! Karenko! Witajcie!!! Oboje!!! ode mnie i Frania! Czy to nie jest niesamowite - tak z dnia na dzien stac sie MAMA? Srodek swiata umiejscawia sie nagle w tym malenkim czlowieczku, za ktorego skoczylybysmy w ogien i ktory maluje nam usmiech na twarzy sama swoja obecnoscia :):):) Ciesz sie malenstwem i wypoczywaj ile wlezie w kazdej wolnej chwili - ja nie potrafilam tego robic i dlatego z pierwszego okresu zycia Frania pamietam glownie niedospanie ;) Elffiku - cudne musza byc te Twoje maluchy! :):D Moi klienci zupelnie nie sa zabawni - ale i tak dosc lubie swoja prace ;) Nie mam niestety zadnych pomyslow na dania z kuchni bezglutenowej, ale moze zajrze do moich ksiazek... Czytajac o Twoich problemach zaczynam doceniac apetyt Frania i fakt, ze je prawie wszystko co podsuwam mu pod nos! A propos! Bylismy w sobote na wizycie kontrolnej u pediatry. Franio mierzy juz 78 cm, wazy natomiat...10.100 g! Przyznaje, ze zupelnie zglupialam. Spodziewalam sie, ze od ostatniej wizyty Franio przybral na wadze malo - jadl zdecydowanie mniej w zwiazku z choroba, ale zeby schudl caly kilogram???? :O Prawde powiedziawszy, podejrzewam troche, ze waga odnotowana przez doktora przy przedostatniej wizycie musiala byc skutkiem przepelnionej pieluszki! ;););) Czytam z zainteresowaniem opisy zabaw i postepow waszych maluchow i dech mi zapiera z podziwu! :) Wspaniale jest to, ze kazde z dzieci rozwija sie inaczej. Kazde w swoim rytmie, kazde zgodnie ze swoim charakterem. Kazde z naszych dzieci to ogromna indywidualnosc, ktora nie przejmuje sie wcale opisami z madrych ksiazek! Wiwat Matka Natura! Dynia - umarlam ze smiechu po przeczytaniu Twojego ostatniego posta! Tort w skarpetce na czarna godzine! Racjonalny surrealizm! CUDO! My urodziny Frania swietowac bedziemy w towarzystwie wszystkich dziadkow :) Strasznie mi szkoda, ze nie bedzie nas wiecej. Czy wiecie, ze moja Siostra Gosia (znana Wam wszystkim) nie widziala jeszcze Frania na zywo? :O Ach, te okropne kilometry i oceany dzielace ludzi!!!! Nie mamy w planach szczegolnego kinderbalu, ale tort z cala pewnoscia bedzie :) Prezenty tez - a jakie - na razie nie wiadomo :) Sciskam serdecznie wszystkie Mamy! Kuk
-
Dziendobry! Franio - 53 dl. w chwili urodzenia, zebow brak :( U nas szaro-buro za oknem. Takie niewiadomoco... lato?jesien? wiosna? Blues tuz tuz... Tylko ogladanie zdjec Myshki pomaga :) No ale, wziawszy pod uwage zasade \"Energia podaza tam, gdzie idzie uwaga\" lepiej bedzie jesli skupie sie na pracy... Bo energii dzisiaj we mnie nieduzo... kuk
-
Hej, to znowu ja! Elffiku - doczytalam jeszcze, ze czekalas na mnie 0 21.50 i moje wyrzuty sumienia jeszcze wzrosly... Buuuu. przepraszam. Myshko - moge tylko przylaczyc sie do zbiorowego aplauzu - zdjecia i komentarze sa kapitalne. Baaaardzo mi sie podobaja - m.in. wlasnie przez to, ze w niczym nie przypominaja pocztowek i fotografi z cyklu \"ja z lokalna atrakcja turystyczna w tle\". Po pierwsze Jasiek na nich - wyrosniety, madry i usmiechniety. Swietny maly mezczyzna. I chyba przechodzi teraz faze upodobniania sie do Taty - prawda? Super przystojniak :):):) Po drugie - bije z tych zdjec Twoje podejscie do swiata i ludzi. Otwartosc i ciekawosc. Piekne sa zwlaszcza zdjecia osob - widac, ze naprawde nawiazaliscie przyjazne kontakty z tambylcami. Domyslam sie, ze spora w tym Jaskowa zasluga! :):D. Ciekawi mnie bardzo jak wygladaly kwestie jezykowe w kontaktach ze kolegami Twojego meza. Rozumiem, ze tu jezyk migowy nie wystarczal? Czyzby jednak angielski? Po trzecie i ostatnie - ogromne wrazenie zrobily na mnie (skromne niestety ilosciowo) zdjecia ze swiatyn i ogrodow. Jesli masz wiecej zdjec - bardzo prosze o ciag dalszy! NAszla mnie straszna ochota, by wybrac sie dzis do ksiegarni i poszukac jakiejs ksiazki o historii Wietnamu! Moja ignorancja w tej dziedzinie a sie strescic jedynie tak - wiem tylko, ze nic nie wiem... Abstrahujac zas od zdjec Myshki - przeziebienie Frania wreszcie przycichlo, choc nos wciaz jeszcze troche zatkany i od czasu do czasu odzywa sie kaszel... Wyjatkowo uparta zaraza:P Nasze przygotowania do kupna domu nabraly kolorow - bylismy dzis w banku na rozmowie w sprawie kredytu i pod koniec tygodnia powinnismy miec jakies rozeznanie odnosnie tego, czy nasza oferta zostala zaakceptowana. Jesli tak - teoretyczny odbior mieszkania 31 maja! Franio bedzie juz wtedy biegal na calego! :) PS. Dzis w nocy stanelam znow oko w oko z jednym z naszych kocich nocnych gosci. Ok. czwartej rano weszlam do pokoju i stwierdziwszy znaczne ochlodzenie zamknelam okno... Spiacy na krzesle kot, ktory jakims cudem obudzil sie dopiero w na dzwiek zamykanego okna podskoczyl jak oparzony! nie wiem, kto z nas przestraszyl sie bardziej! Koniec koncow, otworzylam okno i starajac sie nie dopuscic, by kot narobil szczegolnego rumoru, szeptem zachecilam go do wskoczenia na parapet. Zwiewal biedny az sie kurzylo, czyniac po drodze spustoszenie w doniczce z bazylia... Calkiem sympatyczny ten nasz nocny kot! Moze zabierzemy go ze soba do nowego domu? ;)
-
Dziewczyny!!!!!!!! Przepraszam!!!!!!!!!! Zrobilam cholewe z geby - namotalam czat i nawalilam... Nie wiem, jak prosic o wybaczenie. Cala sobote cieszylam sie na wieczor, a o szostej wparowali do nas niezapowiedzenie goscie :O Goscie wpadli wlasciwie pozegnac sie - inna polsko-wloska para, ktora wyjezdza wlasnie na stale do Polski i...tak to wyszlo, ze jak juz poszli, to trzeba bylo pedem nadrabiac kapiel, kolacje Frania i usypianie. W rezultacie zrobila sie 11 wieczorem i nie zagladalam juz nawet na forum... Strasznie mi glupio i zal i szkoda... i tylko troszeczke ciesze sie, bo wyglada na to, ze pomimo, ze mnie nie bylo - jednak troszke sobie porozmawialyscie... Wybaczcie raz jeszcze! kuk
-
Hej! Franio - 76 cm. i 11.300 wagi Dynia - Umowa stoi - dzis wieczor! Myshko - dolacz koniecznie! My tez z Kukiem seniorem jestesmy raczej duzi - ja 174 a moj maz - 194 (chyba?) - wiec rozmiary Frania nikogo nie dziwia... Myshko - do mnie zdjecia na adres pracowy mozesz slac hurtem :) Ja jestem zdjecio maniak i kazda ilosc ogladam z przyjemnoscia ;) Koncze na razie, bo klotnia z mezem wisi w powietrzu... Nie pojechalismy na slub znajomych i siedzimy z Franiem zamknieci w domu - a to dziala na narwy! Milego popoludnia! Kuk
-
Acha! Pamietam te Myshkowe opowiesci o relaksie przy drutach! Wzbudzily we mnie nie lada podziw i zal, ze ja sie chyba na to nie zdobede... Chociaz - tak mnie jakos ostatnio swedze rece... Poki co - obydwie babcie zakupily ostatnio welny na sweterki dla wnusia - to dopiero bedzie konkurencja! :) Dobrze, ze to juz piatek - zupelnie nie moge sie skupic na pracy i az mnie nogi same niosa do domu :):):) Katrin - jesli masz ochote, a Dynia nie moze przelozyc rozmowy na wczesniej, chetnie podlacze sie do czatu raz jeszcze okolo 10 wieczorem. Kuk
-
Rety - a jak Kuba to znosi? Jakos nie moge wyobrazic sobie, ze Franio daje sobie wyczyscic zeby szczoteczka, bez zjedzenia jej... A dajecie juz swoim szkrabom zoltko jajka? Jeden pediatra zalecil mi dawanie go od 6 miesiaca, a drugi stanowczo zabronil przed uplywem roku... ;););) Myshko - zdjecia, please, please!!!!
-
19.30 to dla mnie pora idealna. Po osmej jemy kolacje, kapie Frania i daje mu ostatnia zupke. Sobota?
-
To znowu ja! nie mam cos dzis melodii do pracy, choc tej ostatniej nie brakuje ;) No ale za to humor wyborny - Franio czuje sie coraz lepiej i slonce za oknem! Jak dobrze pojdzie, moze w niedziele wypuscimy sie na jakis rodzinny spacerek? Maly nie byl na dworze od tygodnia! Katrin! Do kaduka! FAktycznie, cos nie w porzadku z tym Twoim pierzastym strozem! Zagon go do roboty, albo zacznij lykac tran jak radzi Shalla... To zreszta moj najswiezszy pomysl po wstepnej klapie z homeopatia... Jak pisalam poleglismy tym razem cala rodzina i trzeba cos wreszcie zrobic dla wzmocnienia naszych nadwatlonych powlok cielesnych... A za oknem takie lato! No mowie Wam - az sie wierzyc nie chce, ze dzis rano byl ziab i szaro - oto caly Turyn! Dynia - napisz o ktorej byloby Ci najwygodnie spotkac sie na czacie. Moze ktos sie do nas dolaczy? :) Milo by bylo! A propos bucikow - ja tez zaczelam rozgladac sie za \"zdrowymi\" bucikami i jak mam watpliwosc - czy wygodniejsze sa wiazane na sznurowadla czy zapinane na rzepy? Niby zadna roznica, ale nozki Frania staly sie ostatnio tak przerazajaco aktywne, ze skarpetki ciezko zalozyc, o butach nie mowiac... Mam tez zamiar kupic w najblizszym czasie kurteczke na zime. Temperatury zima w Turynie nie sa moze bardzo niskie, ale wilgoc w powietrzu sprawia, ze zimno odczuwa sie tu znacznie bardziej niz u nas! Chcialabym kupic cos, co zakrywa pupe, ma kaptur i w miare mozliwosci odpinana podpinke. Nie mialam dotad czasu rozejrzec sie po sklepach, ale widzialam jedno takie cudo. Wada zasadnicza - cena... 116 Euro! na dziecko, ktore wyrasta z kurtki po trzech miesiach ;) hehehe... Szukamy dalej! Pozdrowionka! Kuk
-
hej, hej! Dynia - gratuluje sukcesow lozkowych ;) ! My tez pracujemy nad Franiem i wlasciwie gdyby nie to chorobsko, bylismy juz prawie, prawie ...przy calej nocy przespanej w lozeczku. Co do szachow, to faktycznie - nie przebijemy Jagi ;) :D Trzeba by Frania nauczyc grac w brydza, a do tego brak nam na razie czwartego! Micka - witaj! Widze, ze Jacqueline ma madrzejsza Mame niz Franio i pewnie przeziebienie minie jej szybciutko. U nas byl wieczorem pediatra i, zgodnie z moimi przewidywaniami zmieszal nas z blotem. Franio ma zapalenie gardla, krtani i oskrzeli... :( Przyjmuje w sumie ...8 roznych lekarstw plus Vick do smarowania... Koszmar. Lekarz stwierdzil, ze Franio jest nieprawdopodobnie cierpliwym i pogodnym dzieckiem, bo zamiast plakac - usmiecha sie i tylko troszke marudzi. Dzis rano dokupilam brakujace lekarstwa i przez godzine tlumaczylam niani w jakiej ilosci i kolejnosci nalezy je podawac. Mam nadzieje, ze pomoga... I tu mam do was kolejne dwa pytania: 1. Czy znacie jakies domowe skuteczne sposoby na wzmocnienie odpornosci dziecka? 2. Czy ktoras z Was probowala homeopatii dla dziecka? Nic na ten temat nie wiem, ale ilosc lekarstw przepisanych przez pediatre naprawde mnie przeraza. Wierze, ze wie co robi, ale przeciez to jednak farmaceutyki, a Franio jak widze choruje dosyc czesto. Moja siostra w kanadzie leczy cala rodzine u homeopaty i twierdzi, ze daje to znakomite wyniki. Z drugiej strony - u naszego pediatry w poczekalni czytalam ostatnio w prasie fachowej krytyczny artykul na temat stosowania homeopatii u niemowlat... Myshko! Bukiecik na przywitanie!
-
Ajajaj - przepraszam za moja ortografie! Shalla, Elffik - wracajac jeszcze do tematu kolejnej ciazy - ja wlasnie dzis w nocy wrocilam \"do normy\". Juz zapomnialam jaka to \"przyjemnosc\", ale rozumiem wybuch radosci Shalli!! :) Moj ginekolog zalecil mi branie pigulek. Twierdzi, ze zajscie w ciaze w tym okresie, to rzecz bardzo prawdopodobna, organizm jest jeszcze niezle zdezorientowany i metody naturalne czesto zawodza. Tylko, ze ja nie mam jakos do pigulek specjalnego nabozenstwa... Acha - powiedzial mi tez, ze choc w USA np. dopuszcza sie karmienie piersia przez matki biorace pigulki, on takiego rozwiazania nie zaleca. RAdzi, by przed rozpoczeciem przyjmowania pigulki wstrzymac laktacje (za pomoca innej pigulki oczywiscie...). A mnie kurcze zle sie robi na sama mysl o wszystkich tych farmaceutykach! Reszta potem! Kuk
-
Hej hej!!!! Dziewczyny - jestem idiotka patentowa. Do kwadratu. A wlasciwie do znacznie wyzszej potegi! Tesciowie tak bardzo chcieli zobaczyc w weekend wnuczka, ze tesciowa przyslala po nas do Turynu samochod. Tesciowie mieszkaja 150 km od nas i w sobote rano powiedzialam, ze nie przyjedziemy, bo nie chce podziebionego Frania wiesc pociagiem. Wobec samochodu pod domem skapitulowalam i NIESLUSZNIE! Franio, ktory po dwoch dniach spedzonych w domu naprawde mial sie juz nienajgorzej, wrocil od dziadkow calkiem chory. Spal wprawdzie prawie cala noc, ale do kataru doszedl paskudny, suchy kaszel i najwyrazniej bardzo silny bol ...chyba oskrzeli. Nie moge sobie wybaczyc wlasnej glupoty. Wieczorem wpadnie do nas pediatra. Mam nadzieje, ze nie zafundowalam wlasnemu dzieck uzapalenia pluc... :( Dam znac jak poszlo. Z weselszych wiesci - wyspalam sie! Jakims cudem, Franio, pomimo przeziebienia przespal prawie cale dwie ostatnie noce. Czuje sie jak nienaturalnie przytomna :O Shalla - ciesze sie, ze podobaly Ci sie zdjecia. Kurcze, szkoda tylko, ze zrobilam ich tak malo, no ale wszystko dzialo sie tak szybko... Myshka - wracaj do nas! Widzisz - nawet niebo nad Wietnamem placze po Was! Pati - bardzo rozsadny pomysl z tym haslem na zasadzie wzajemnosci :) Ja moze jestem zbyt liberalna, ale zawsze wydawalo mi sie, ze na Swiecie roi sie od dobrych ludzi... Co do chodzika - po namysle postanowilam nie kupowac. Franio staje juz na nagach calkiem pewnie i przypuszczam, ze za miesiac bedzie chodzil sam. Taki z niego grubasek, ze dobrze mu zrobi, jesli troche pocwiczy miesnie i pogimnastykuje nogi bez chodzika. Karenka - fotki niestety nie dotarly :( To pewnie wina mojej zapchanej skrzynki mailowej! Przeslij mi prosze krociutkiego mailika z adresem internetowym. Odpisze i przesle Ci adres pracowy, na ktory mozna przeslac nawet slonia. Ach! Musze Wam sie pochwalic - Franio dostal od dziadkow zabawke-domek z otworami o roznych ksztaltach i kolorach, w ktore wklada sie klocki o kolorze i ksztalcie odpowiadajacym \"dziurce\".Gwiazdka, do gwiazdki, kolko do kolka, etc. Spodziewalam sie, ze ta zabawka bedzie musialam poczekac ladnych pare miesiecy, tymczasem, Franio wyczail jakims cudem od razu, na czym polega zabawa i ku naszemu zdumieniu pakuje klocki do srodka rozpoznajac ksztalty i kolory. Ja puchne z dumy a on ma swietna zabawe! Sciskam na razie - zycze duzo zdrowia (zwlaszcza PAti!) i dobrego humoru! Kuk (mieszkaja 150 km samochodZabralam zdrowiejacego juz Frania
-
KOCHANE! Nie wiem od czego zaczac. mam w glowie taka kolomyje z niedospania i zmeczenia, ze nawet myslec juz nie potrafie. Teoretycznie, powinnam teraz walic pracowicie w klawiature, zeby zdazyc przeslac kolejna wersje umow klientowi po poludniu ale ...nie wytrzymalam i po raz pierwszy od tygodnia zajrzalam na kafe. i ... no po prostu nie moge nic nie napisac! Najszybciej bedzie wiec chyba w punktach - (Z gory przepraszam - bede sie wyzalac! ) 1. Shalla! Boze, jak ja Cie rozumiem... Nie dalej niz w poniedzialek z dusza na ramieniu kupilam test ciazowy. Zrobilam go w biurowej lazience i wyszedl negatywny. Prawde powiedziawszy zdumialam sie, bo bylam juz prawie pewna ciazy! mialam wszystkie jej urojone objawy i przerazenie mieszalo sie z radoscia. Wczoraj bylam u ginekologa i on wyjasnil mi, ze to co czulam to mieszanka boli spowodowanych powracajaca po dlugim okresie owulacja i stresem. Ginekolog widzial mnie po raz pierwszy od okolo siedmiu miesiecy i stwierdzil, ze wygladam jak smierc na choragwi. Poradzil mi, bym zanim zaczne myslec o kolejnym dziecku zabrala sie najpierw za siebie. Zaczela spac i jesc. Acha. 2. Sen i przeziebienie. Niezrealizowane od tygodni marzenie o przespanej nocy. Franio, ktory z niewiadomych przyczyn ma w nocy zawsze zatkany nos i budzi sie na picie przynajmniej raz na pol godziny. I wreszcie zmora ostatnich dwoch nocy - przeziebienie, ktore biedny, zatkany nosek Frania zatkalo tym razem na amen. Mamy wlasnie zasoba druga, kolejna noc przesiedziana na lozku z Franiem w ramionach - w pozycji pol lezacej, pol siedzacej. Jest to jedyna pozycja, w ktorej biedak jest w stanie oddychac w miare normalnie i przysnac choc na kilka minut. Uwierzcie mi, ze dzis o czwartej rano plakalismy z Franiem oboje - on ze zmeczenia i sennosci a ja z bezradnosci i zlosci, ze nie potrafie mu pomoc... :(:(:( Nie pomagaja ani inhalacje ani zapisane przez pediatre czopki. Nosek Frania przypomina otwarty kran a o gardle lepiej nawet nie wspominac... 3. Praca - duzo za duzo i bardzo stresujaca 4. I w ogole - niech ktos zatrzyma wreszcie Swiat - ja wysiadam! 5. A z weselszych spraw - Shalla, kochana, nie smialysmy z Pati zadecydowac ktore zdjecia umiescic na stronce. Myslalam, ze obejrzysz je sobie i sama zdecydujesz. Klopot w tym, ze chyba nie dasz ich rady otworzyc nawet, jesli przesle pojedynczo - kazde z nich wazy ponad 1 mega. Zrobmy moze tak - Pati - zamiesc, jesli mozesz, wszystkie zdjecia Shalli na stronce a Ona wybierze, ktore chce tam zatrzymac? niektore sa aprawde bardzo piekne - zwlaszcza to Mama Corka razem :)))! 6. Katrinko - To chyba najtrudniejszy czas - ostatnie dni przed porodem, zwlaszcza, jesli ten opoznia sie o kilka dni a Ty nie mozesz sie juz przeciez doczekac kiedy wreszcie spojrzysz w oczy CUDU! Trzymam mocno kciuki za lekki porod i BARDZO prosze o zdjecia brzuszka i dzidziusia!!! PS. A my w Turynie mamy wlasnie taka wietnamska chinska restauracje, w ktorej jada sie jak w ...Polsce:) Sajgonek brak, ale chodzimy tam czesto na kurczaka w cytrynie i migdalach. Pysznie i tanio! 7. Myshko - przebieglam wzrokiem , bardziej niz przeczytalam ostatnie opisy. Nie moge sie juz doczekac kiedy uda mi sie zasiasc do komputera na spokojnie - przeczytam wszystko raz jeszcze ze smakiem! Kiedy wracacie? Pati, Lonka, Elffik, Mikka, Katrin i cala reszta dziewczyn - sciskam i przepraszam, ze nie komentuje na bierzaco! O. Juz mi duzo lepiej. Nie ma to jak wyplakac sie komus w mankiet.... Wasz Kuk 7.
-
Hej hej! Myslalam, ze tylko ja jestem dzis tak padnieta, a tymczasem czytam, ze Logosm i Pati i Elffik maja w tym tygodniu pracy wyzej uszu:):):) Boze, jak ja marze o tym, zeby przespac sie osiem godzin non stop... To juz chyba trzeba zaczekac do emerytury, jak myslicie? Pati - kurcze, strasznie duzo roboty bedziesz miala przeze mnie. Wiesz co, a moze zdzwonimy sie ktoregos wieczora i zprobujemy zrobic to na telefon? Ja kupuje tu takie specjalne karty, na ktore rozmawia sie bardzo tanio i spokojnie moge zadzwonic, musialabys tylko podeslac mi numer telefonu stacjonarnego i ewentualny termin. Niestety w ten weekend mamy wesele naszego przyjaciela poza Turynem. W nastepny tez! (Oczywiscie przyjaciel inny - nie ma mowy o bigamii!) :) A moze ktoregos dnia w tygodniu? Wiecie co, jestem tak niewyspana, ze mam wrazenie, ze belkocze. Acha - pamietacie nasze koty? Ostatnio najchetniej rezyduja w lazience! Znajduje tam wciaz slady ich toaletowej dzialalnosci. Upodobaly tez sobie nasza muszle klozetowa jako miejsce wodopoju... Zamykamy okna wychodzac z domu, ale one wchodza nawet wtedy, gdy jestesmy po prostu w sypialni! Sciskam! Kuk
-
Cd. Danka Mikulska polski język migowy poznała na studiach i od czterech lat uczy go studentów UW w ramach lektoratów. Pisze doktorat z polskiego języka migowego (PJM) na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Jej praca jest częścią projektu badawczego, którego celem jest opisanie gramatyki naturalnego języka polskich głuchych. Wcześniej nikt tego języka nie badał. Kiedy macierzyństwo na pewien czas wyłączyło ją z życia naukowego, zaczęła migać w domu do swojego dziecka, a potem dzięki Internetowi odkryła, że na całym świecie robią to dziesiątki tysięcy ludzi.Jej 10-miesięczna córka Lena zna dziś około 30 znaków. Umie powiedzieć także kilka prostych słów, a rozumie niemal wszystko, co się do niej mówi. Komunikuje się lepiej niż rówieśnicy. Podobnie jak jej o trzy miesiące starszy kuzyn Mateusz, którego mamę Danka namówiła na miganie. Teraz do swoich dzieci miga już pięć mam. - To bardzo ułatwia życie - opowiada Danka. - No i, jak wskazują badania psychologów, pozytywnie wpływa na rozwój dziecka. Język migowy, wizualno-przestrzenny, wykorzystuje zarówno lewą półkulę mózgu, gdzie mieszczą się ośrodki odpowiedzialne za mowę, jak i prawą, która odpowiada za orientację przestrzenną i bodźce wzrokowe. Miganie poprawia także u małego dziecka koordynację oko - ręka. No i przyspiesza rozwój językowy. Warunek: do niemowlaka trzeba migać i mówić jednocześnie. - Najlepiej zacząć, gdy dziecko skończy sześć miesięcy - mówi Danka. - Wtedy jest w stanie na dłużej skupić uwagę. Na początek wybieramy pięć znaków. Powinny dotyczyć sytuacji, w których dziecko często uczestniczy, by jak najczęściej widziało znak i słyszało słowo z nim związane. Tak nauczyłam moją córkę znaku \"światło\". Wchodząc do łazienki, mówiłam: \"Teraz mama zapali światło\", i pokazywałam znak. Z czasem, kiedy tylko mówiłam i nie migałam, Lenka wyraźnie czekała. Czuła, że komunikat jest niepełny. Cieszyła się, gdy dodawałam znak. Po trzech tygodniach pokazała go sama. Z innymi znakami było podobnie. Nauka trwa około miesiąca, potem wybieramy kolejnych pięć znaków i tak dalej. Nie trzeba koniecznie używać języka migowego. Można wymyślić własne znaki - zaznacza Danka. - Ale może warto dać dziecku podstawę, by w przyszłości nauczyło się migać. Mamy w Polsce całkiem sporą migającą mniejszość. Miganie jak raczkowanie Nigdy nie jest jednak tak różowo. Jak wszystko na świecie, tak i ta metoda spotyka się z krytyką. Niektórzy obawiają się na przykład, że to może wręcz opóźnić mówienie. Skoro dzieciom tak wygodnie jest się porozumiewać miganiem, nie będą chciały mówić - argumentują przeciwnicy. Wygląda na to, że nie mają racji. - To tak, jakby obawiać się, że raczkowanie opóźni chodzenie - odpowiada prof. Susan W. Goodwyn. - Dziecko jest otwarte na komunikowanie się, obojętnie jakimi sposobami. Miganie mu to ułatwia. No i zmniejsza frustrację, gdy ma coś do zakomunikowania, a jego narządy mowy nie są na tyle dojrzałe, by mu to umożliwić. - Często obserwuję, jak moja córka, pokazując jakiś znak, próbuje wypowiedzieć odpowiadające mu słowo - mówi Danka Mikulska. - Miganie tylko otwiera ją na komunikację. Lenka cieszy się, że jest rozumiana, i próbuje przekazać więcej. Danka rozpoczęła już prace nad stworzeniem takiego programu edukacyjnego dla polskich rodziców (na razie są tylko angielskie). Bada też rozwój mowy u dzieci uczących się PJM. Dlatego szuka rodziców chcących migać ze swymi dziećmi. Wszystkiego nauczy i o wszystkim opowie. W zamian oczekuje tylko prowadzenia dzienniczka, w którym rodzice notowaliby postępy swoich pociech. Czy warto? To chyba lepsze niż zgadywanie z rodzaju płaczu, czy chodzi o lalkę, czy o mleko. Autorka jest dziennikarką \"Przekroju\" Z Danutą Mikulską można się skontaktować mailem: mikulska@gazeta.pl lub listownie pod adresem: Danuta Mikulska Zakład Językoznawstwa Komputerowego, Instytut Języka Polskiego, Uniwersytet Warszawski Krakowskie Przedmieście 26/28 00-325 Warszawa. Więcej na temat migania do niemowlaka będzie można dowiedzieć się na warszawskim Festiwalu Nauki. 19 września o godz. 18. na Wydziale Polonistyki UW odbędą się warsztaty na ten temat. ******** No i jak Wam sie podoba? Mnie bardzo. I oczywiscie Tracy Hogg sie klania po raz kolejny... Koncze, bo praca wzywa! Hej!
-
Witajcie! Dynia, Logosm - wyslijcie mi raz jeszcze swoje maile, prosze - zdjecia w malych pakiecikach takze wrocily... Moze cos pokrecilam z adresami? Opowiesci Myshki i komentarz Logosm na temat ograniczen w ilosci dzieci - faktycznie dramat... Dzieci jako luksus... Wlasciwie, ma to swoj smutny sens. Powinno sie te historie opowiadac ludziom, ktorzy dzieci maja calkowicie z przypadku i wcale sie z tego nie ciesza. Wbrew pozorom, jest takich osob sporo... Dziecko to skarb! I Pani w Wietnamie, o ktorej pisze Myszka wie o tym doskonale. Dynia - bardzo podobala mi sie ta opowiesc o pluciu na odgonienie urokow :) Czekam na dalsze opisy! No i mo ze jakies zdjecia Jagodki wsrod oliwek? :):D:)? Katrin - kurcze, co Ty masz z tym zdrowiem?Przydalaby Ci sie jakas czerwona wstazeczka na reke na odczynienie uroku! Zartuje oczywiscie, wspolczuje i zycze poprawy. Elfiku - jakos nie pomyslalam o tym, ze Twoja praca to przeciez takze kontakt z malymi dziecmi! Do tego nie zawsze grzecznymi... Mozesz juz zaczac stosowac w praktyce Tracy Hogg II czyli \"Jezyk dwulatka\" :) A propos - Przeczytalam swietny artykul na temat wykorzystania jezyka migowego w kontakcie z malymi dziecmi. Kopiuje go tu dla Was, bo uwazam, ze warto. Ja napisalam do autorki artykulu maila z prosba o wlaczenie mnie do programu, o ktorym pisze. Mam nadzieje, ze odpowie... Oto artykul: Dzieci chcą i mogą komunikować się z nami na długo przedtem, zanim zaczną mówić. Trzeba tylko dać im odpowiednie narzędzie - język migowy Buzia niebezpiecznie wykrzywia się w podkówkę. Co robić? Zaraz będzie płacz. Może miś? Pluszak w ciągu sekundy ląduje na podłodze, a buzia krzywi się coraz bardziej. Plastikowa kaczuszka? Błąd. Herbatka z koperku? Wycieramy twarz i oplutą ścianę. Mokra pielucha? Bingo! Ale zanim to odkryliśmy, dziecko już zaniosło się płaczem. Gdyby tak umiało powiedzieć, o co mu chodzi... Migaj z dzieckiem Kiedy Tess Weatherhead miała osiem miesięcy, umiała zakomunikować mamie, że chce jeść, pić i że boli ją brzuszek. Umiała też poprosić o swoją ulubioną zabawkę. Genialne dziecko? Wcale nie. Jessica, mama Tess, zaczęła uczyć swą półroczną córkę języka migowego. Po dwóch miesiącach mała znała pięć znaków. Dziś dziewczynka ma rok i dwa miesiące. Operuje około 40 znakami. Tess nie jest głucha. Jest zdrowym, słyszącym dzieckiem. Umie już powiedzieć kilkanaście słów. O tym, że dzieci rozumieją, co się do nich mówi, i są gotowe do komunikowania się, zanim same zaczną mówić, wie każdy rodzic. Zdolność mowy dzieci zyskują średnio w drugim roku życia. Nie znaczy to jednak, że wcześniej nie próbują porozumiewać się z otoczeniem. Uważna matka umie odgadnąć z dziecięcej mimiki i gestów, o co chodzi. Ale może też dać dziecku narzędzie, którym będzie ono w stanie porozumiewać się znacznie wcześniej. Na ten pomysł wpadł Joseph Garcia. Pracował wtedy jako tłumacz języka migowego. Odwiedzając rodziny głuchych, odkrył ciekawą prawidłowość: jeśli rodziło się tam słyszące niemowlę i rodzice uczyli je języka znaków, to zaczynało tą metodą przekazywać komunikaty otoczeniu znacznie wcześniej niż słyszące dzieci, które wychowywały się tylko w kontakcie z językiem fonicznym. Garcia skończył psychologię i jako pierwszy na świecie stworzył program nazwany \"Sign with your baby\" - \"Migaj ze swoim dzieckiem\". Z czasem na jego podstawie stworzono wiele innych. Mowa torpedowa W tym samym czasie identycznym problemem zajmowały się dwie panie psycholog - Linda Acredolo i Susan W. Goodwyn z California State University w Davies. Zbadały blisko 140 rodzin, w których słyszące dzieci uczyły się w niemowlęctwie migania. Wnioski były zaskakujące. Takie dzieci szybciej uczyły się mówić, dwulatki były językowo na poziomie niemigających trzylatków, a trzylatki mówiły już jak prawdziwe przedszkolaki. W wieku siedmiu lat w testach na IQ osiągały średnio 12 punktów więcej od reszty dzieci. Były też bardziej pogodne, a ich rodzice lepiej wspominali trudy wychowania z pierwszych kilkunastu miesięcy. - Co za ulga - mówili - kiedy możesz dowiedzieć się od swego dziecka, o co mu chodzi! To zmniejsza frustrację. - Mój mąż nie bardzo chciał uczyć córkę znaków - opowiada dziennikarzowi pisma \"The New York Times\" migająca mama Jennifer Neal. - Zmienił zdanie, kiedy mała obudziła go pewnej nocy, płacząc. Podszedł do łóżeczka, a ta włożyła palec do buzi, a potem wykonała znak oznaczający \"boli\". Okazało się, że wyrzyna się jej pierwszy ząb. Internet jest pełny podobnych historii, które wyskakują na hasło \"sign with baby\". Na stronie http://www.sign2me.comjedna z mam opisuje, jak jej 13-miesięczny synek nie mógł zasnąć. Kręcił się w łóżku, wreszcie zamigał do mamy trzy znaki: miś, drzewo, zabawa. Mama przypomniała sobie, że w ciągu dnia chłopiec bawił się w ogrodzie na kocyku misiem. Zabawka została pod drzewem. Gdy trafiła z powrotem w objęcia chłopca, ten po chwili zasnął. Migaj po polsku Danka Mikulska polski język migowy poznała na studiach i od czterech lat uczy go studentów UW w ramach lektoratów. Pisze doktorat z polskiego języka migowego (PJM) na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Jej praca jest częścią projektu badawczego, którego celem jest opisanie gramatyki naturalnego języka polskich głuchych. Wcześniej nikt tego języka nie badał. Kiedy macierzyństwo na pewien czas wyłączyło ją z życia naukowego, zaczęła migać w domu do swojego dziecka, a potem dzięki Internetowi odkryła, że na całym świecie robią to dziesiątki tysięcy ludzi.Jej 10-miesięczna córka Lena zna dziś około 30 znaków. Umie powiedzieć także kilka prostych słów, a rozumie niemal wszystko, co się do niej mówi. Komunikuje się lepiej niż rówieśnicy. Podobnie jak jej o trzy miesiące starszy kuzyn Mateusz, którego mamę Danka namówiła na miganie. Teraz do swoich dzieci miga już pięć mam. - To bardzo ułatwia życie - opowiada Danka. - No i, jak wskazują badania psychologów, pozytywnie wpływa na rozwój dziecka. Język migowy, wizualno-przestrzenny, wykorzystuje zarówno lewą półkulę mózgu, gdzie mieszczą się ośrodki odpowiedzialne za mowę, jak i prawą, która odpowiada za orientację przestrzenną i bodźce wzrokowe. Miganie poprawia także u małego dziecka koordynację oko - ręka. No i przyspiesza rozwój językowy. Warunek: do niemowlaka trzeba migać i mówić jednocześnie. - Najlepiej zacząć, gdy dziecko skończy sześć miesięcy - mówi Danka. - Wtedy jest w stanie na dłużej skupić uwagę. Na początek wybieramy pięć znaków. Powinny dotyczyć sytuacji, w których dziecko często uczestniczy, by jak najczęściej widziało znak i słyszało słowo z nim związane. Tak nauczyłam moją córkę znaku \"światło\". Wchodząc do łazienki, mówiłam: \"Teraz mama zapali światło\", i pokazywałam znak. Z czasem, kiedy tylko mówiłam i nie migałam, Lenka wyraźnie czekała. Czuła, że komunikat jest niepełny. Cieszyła się, gdy dodawałam znak. Po trzech tygodniach pokazała go sama. Z innymi znakami było podobnie. Nauka trwa około miesiąca, potem wybieramy kolejnych pięć znaków i tak dalej. Nie trzeba koniecznie używać języka migowego. Można wymyślić własne znaki - zaznacza Danka. - Ale może warto dać dziecku podstawę, by w przyszłości nauczyło się migać. Mamy w Polsce całkiem sporą migającą mniejszość. Miganie jak raczkowanie Nigdy nie jest jednak tak różowo. Jak wszystko na świecie, tak i ta metoda spotyka się z krytyką. Niektórzy obawiają się na przykład, że to może wręcz opóźnić mówienie. Skoro dzieciom tak wygodnie jest się porozumiewać miganiem, nie będą chciały mówić - argumentują przeciwnicy. Wygląda na to, że nie mają racji. - To tak, jakby obawiać się, że raczkowanie opóźni chodzenie - odpowiada prof. Susan W. Goodwyn. - Dziecko jest otwarte na komunikowanie się, obojętnie jakimi sposobami. Miganie mu to ułatwia. No i zmniejsza frustrację, gdy ma coś do zakomunikowania, a jego narządy mowy nie są na tyle dojrzałe, by mu to umożliwić. - Często obserwuję, jak moja córka, pokazując jakiś znak, próbuje wypowiedzieć odpowiadające mu słowo - mówi Danka Mikulska. - Miganie tylko otwiera ją na komunikację. Lenka cieszy się, że jest rozumiana, i próbuje przekazać więcej. Danka rozpoczęła już prace nad stworzeniem takiego programu edukacyjnego dla polskich rodziców (na razie są tylko angielskie). Bada też rozwój mowy u dzieci uczących się PJM. Dlatego szuka rodziców chcących migać ze swymi dziećmi. Wszystkiego nauczy i o wszystkim opowie. W zamian oczekuje tylko prowadzenia dzienniczka, w którym rodzice notowaliby postępy swoich pociech. Czy warto? To chyba lepsze niż zgadywanie z rodzaju płaczu, czy chodzi o lalkę, czy o mleko. Autorka jest dziennikarką \"Przekroju\" Z Danutą Mikulską można się skontaktować mailem: mikulska@gazeta.pl lub listownie pod adresem: Danuta Mikulska Zakład Językoznawstwa Komputerowego, Instytut Języka Polskiego, Uniwersytet Warszawski Krakowskie Przedmieście 26/28 00-325 Warszawa. Więcej na temat migania do niemowlaka będzie można dowiedzieć się na warszawskim Festiwalu Nauki. 19 września o godz. 18. na Wydziale Polonistyki UW odbędą się warsztaty na ten temat. Koncze na razie, zeby sprawdzic, czy tak dlugi post przejdzie... Pozdrawiam! Kuk
-
Drogie Panie, z tego wszystkiego zapomnialam zapytac Was, czy dotarly do Was maile ze zdjeciami? Od Salmy i Dyni wrocily komunikaty o braku doreczenia. Sprobuje po poludniu \"przepakowac\" zdjecia w lzejsze pakieciki. Na razie! Kuk