Kuk
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Kuk
-
Dynia, Lejesz balsam na moje skolatane matczyne serce piszac, ze targanie uszek to typowy objaw zabkowania. dziekuje... :) Co do lotow samolotem, to Franio jest chyba faaktycznie mniej wrazliwy. W samolocie poprostu usypia. Musze sie niezle nagimnastykowac, zeby zmusic go do ssania zarozno przy starcie jak i przy ladowaniu, ale tak jak pisze Myshka- to naprawde wazne. Obserwowalam w niedziele w samolocie dziewczynke w wieku Frania, ktorej Mama nie dawala nic do picia w tych momentach. Mala trzymala sie biedna za uszy obiema raczkami i buzke miala wykrzywiona w podkowke. Az sie cala skrecalam z watpliwosci, czy podejsc i powiedziec jej cos, ale w koncu nie odwazylam sie... Miala oprocz tej malej jeszcze dwojke sporo starszych dzieci i chyba nie znioslaby dobrze mojej sugestii... :( Wydaje mi sie, ze dobrze jest postarac sie, by dzieckobezposrednio przed sama podroza bylo ciut glodne - bez przesady oczywiscie, ale dziecko, ktore nie czuje glodu nie bedzie przeciez chcialo ssac z butelki w momencie startu. Na ladowanie przygotowalam sobie deser, czyli dosc plynny przecier z banana i gruszki. Franmio nie byl juz glodny, ale przecier zjadl, bo uwielbia banana - przelykanie plynow lub papek dziala tak jak ssanie - odtyka uszka. Dodatkowa rada - niestety uslyszalam ja od pediatry dopiero w tym tygodniu - upewnic sie przed lotem, czy dziecko nie ma kataru. Jesli ma - nawet tylko troszke, koniecznie zaaplikowac przed startem kropelki (sol np. sol fizjologiczna), przeczyscic nosek i podac srodek obkurczajacy sluzowke (np. fenistil w kroplach). Zatkany nosek, to prawie gwarantowany bol uszu. I jeszcze jedno - ja, sierota odkrylam to dopiero przy trzecim locie - we wszystkich lazienkach samolotowych istnieja rozkladane blaty do przewijania dzieci! Korzystajcie z nich - zawszec to wygodniej niz na kolanach, a dla dziecka jest to tez przerwa w nudzie podrozy... Ja tez sie rozpisalam...(Jak zwykle zreszta :P) Kuk
-
Logosm! Zbaranialam przeczytawszy, ze Stas ma 45 cm. Co to za miara - bez nozek! U Frania nozki najdluzsze wlasnie... :) Z pingwinami uwazaj - nie bez powodu zrezygnowalismy z jego zakupu postawszy w poblizu jednego takiego dzialajacego... Na dworze byl upal - ponad 30 stopni plus duza wilgotnosc powietrza, a po pieciu minutach stania w sklepie zrobilo mi sie lodowato. Nastepnego ranka ja obudzialam sie z bolem gardla, a Franio z katarem. Takie roznice temperatur sa moim zdaniem zabojcze, szczegolnie dla maluchow... Wiatrak wprawdzie jest mniej efektywny, ale jednak znacznie bardziej naturalny... Myshko - Franio slini sie od kilku miesiecy, raz mniej a raz bardziej. Ostatnio chyba nie jakos nadzwyczajnie... Zwariowac mozna od tych watpliwosci :O A tak w ogole, to...JA CHCE NA WAKACJE! kuk
-
mialo byc kubka - oczywiscie :O Przepraszam!
-
Hej hopsan! Widze, ze faktycznie wiekszosc dziewczyn wyjechala na wakacje... Katrin - dzieki za odpowiedz w sprawie kupka. Ja kupilam kubek \"Aventu\" i Franio nie chce nawet bawic sie nim - o piciu nie wspominajac... Myshko, masz chyba racje co do Shalli - zaraz napisze maila, tyle, ze ...jednego juz napisalam - jakis czas temu i bez rezultatu:( Chcialam tez ponowic pytanie w sprawie zebow - pamietam, ze Jasiek przechodzil dosc ciezko wychodzenie pierwszych zebow - czy zdazalo mu sie trzymac za uszka, trzec je lub pociagac? U nas kolejna fala upalow. Kilka tygodni temu wybralismy sie do sklepu z zamiarem kupna tzw. \"pingwina\" czyli przenosnego klimatyzatora. Postalismy 15 minut w dlugasnej kolejce do lepszego - bo chlodnego swiata i ...kupilismy zwyczajny wiatrak plus maszynke do robienia lodow:) Oba zakupy okazaly sie nad wyraz trafione i sa w codziennym uzyciu. Tyle na razie. Usciski! Kuk
-
Witajcie Kochane! Melduje poslusznie, ze wrocilismy z Londynu cali i zdrowi. Wrazenia z podrozy, zwazywszy czwartokowe wydarzenia, sa bardzo mieszane, no ale suma sumarum - dobrze, ze zdecydowalismy sie jechac (bilety byly kupione miesiac wczesniej). Wiecej nie bede na ten temat pisac, bo zbyt smutno by sie zrobilo... Odzywam sie ostatnio bardzo nieregularnie, bo albo mnie nie ma, albo jestem zabiegana. No ale teraz ma troche czasu i zamierzam zameczyc Was nowinami i pytaniami :P:P:) Nie jestesmy w Polsce, jak ktoras z Was zgadywala ale wybieramy sie tam w drugiej polowie sierpnia. Logosm- moja Mama bala sie jednak wypadu na KAszuby (zbyt daleko od domu i ukochanego psa), wiec chyba wyladujemy na Mazurach... Da, znac jak potwierdze wreszcie jakas rezerwacje. Katrin i inne dziewczy czekajace na kolka - wije sie ze wstydu, bo obiecalam je przeslac z Polski, ale bylam tak zaganiana, ze zostawilam je w koncu mojej Mamie z adresami i prosba o nadanie. Mama z kolei wije sie ze wstydu przede mna, bo wciaz nie dotarla jeszcze na poczte. Wczoraj przysiegla to zrobic w ten piatek i mam nadziej, ze koleczka dotra do Was jeszcze przed urlopami... Czytam o Waszych zabkach, gratuluje szczerze i ZAZDROSZCZE (rownie szczerze!) :) Zglaszam formalna kandydature Frania do klubu bezzebnych i nie siadajacych samodzielnie (choc niby prawie). Przy okazji mam do Was pytanie - czy wyrzynaniu sie zabkow towarzyszyly w przypadku Waszych pociech jakies bole uszu? Od kilku dni Franio bardzo zle sypia w nocy a wieczorem brak mu apetytu i chwyta sie za uszka... Balam sie, ze to zapalenie ucha, ale pediatra zbadal go dokladnie i powiada, ze nic mu nie jest? Sprawa jest o tyle dziwna, ze w dzien Franio wyglada na okaz zdrowia a wszystkie opisane wyzej obiawy zaczynaja sie wieczorem i trwaja w nocy. O tym jak wygladaja kregoslup matki spiacej z dzieckiem przyssanym (na pocieszenie) do jej piersi nie bede pisac - znacie to przeciez z autopsji. :O Przy okazji wizyty u pediatry dowiedzialam sie, ze Franio wazy juz 7.900 g i mierzy 74 cm! (Ma w tej chwili 6 miesiecy i dwa tygodnie). Dynia - Franio tak jak Jaga garnie sie do obcych, choc nie do wszystkich. Najbardziej podobaja mu sie mlode, ladne dziewczyny i starsi panowie;) Uwielbia tez...Arabow. W zaprzyjaznionym arabskim kebabie kolo naszego domu, czuje sie jak u siebie. Zna wszystkich kelnerow i raz odbyl nawet w ramionach jednego z nich wycieczke do kuchni. W podobny sposob zwiedzil tez zaplecze pizzerni. Brat lata. Mam nadzieje, ze z tego troche wyrosnie, choc nie do konca... ;) Co do diety wzbogaconej o chipsy i orzeszki ziemne - nie wypowiadam sie, bo chociaz ogarnia mnie zgroza na sama mysl o orzeszku ziemnym w buzi Frania, wiem, ze Logosm piszaca o zdrowych, \"podworkowych\" dzieciach ma racje... Co do jedzenia \"w kawalkach\". Wprowadzam Franiowi do diety paste (makaron) w coraz wiekszych kawaleczkach, ale jestesmy dopiero na etapie malenkich gwiazdek. Czasem daje mu tez do ssania kawalczki parmezanu (ciagle malutkie), ktore latwo rozpuszczaja sie buzi. Lonka - nie martw sie Wiktorkiem. Franio ma okresy, kiedy martwie sie, ze zaczyna wygladac jak ludzik z reklamowki Michelina, ale potem wystarczy kilka dni mniejszego apetytu i gubi wszystko niewiadomo kiedy! Katrin! Jakim cudm nauczylas pic malego z kubka niekapka? Franio nie chce go nawet trzymac w reku, choc bardzo go do tego zacham... Jakiego kubka uzywasz? Pati - okropna ta Twoja opowiesc o omdleniu Asi. Przezycie musialo byc porownywalne do tego co czulam znalazlszy frania na podlodze. Mam nadzieje, ze juz wszystko ok? Micka - jak wyglada taka hustawka na sprezynach? Franek uwielbia hustanie na kolanach, rekach i czym sie da - chyba trzeba bedzie wygospodarowac miejsce na hustawke! Niiki! - ciesz sie, ze Wasza Rodzina wreszcie razem! Trzymam kciuki za prace Alana Elffiku! - czytajac o Twojej Amelce przyszlo mi na mysl, czy nie nalezaloby zaczac nagrywac naszych maluchow na kasete? Jesli ktos ma w domu kamere - to przy okazji nagrywa tez glos, ale jesli nie ma (tak jak ja np., to przeciez bedzie kiedys cudowna pamiatka te wszystkie gugugu i tatata :):D) Myshko - masz jakies zdolnosci szamanskie z ta pogada :) Zaczynam miec wrazenie, ze ostatnim poganienem na naszym forum bedzie nasz Franek! Zaplanowalismy, ze z roznych powodow jego chrzciny odbeda sie razem z naszym slubem koscielnym czyli...dopiero latem przyszlego roku! Na koniec jeszcze jedno, ale za to wazne pytanie - czy ktoras z Was ma kontakt z Shalla? Przed zniknieciem pisala, ze z jej Tata jest nie najlepiej. Dajcie prosze znac, jesli wiecie co u niej. Koncze juz, zanim posniecie - ten wpis to chyba rekord na Kafeterii... Wasz steskniony Kuk
-
Witajcie Kochane! Wrocilismy z Warszawy w niedziele, ale nie zdazylam jeszcze nic skrobnac, bo dzialo sie u nas a dzialo. Duzo milego, ale tez jedna rzecz okropna:( Otoz wracam wlasnie ze szpitala, gdzie zawiozlam Frania na kontrole. Wszystko z nim dobrze ale moglo byc zle. Opisze wszystko ku przestrodze. Jak Wam pisalam Franio nalezy do leniwcow i nie zdazylo mu sie jeszcze przewrocic samodzielnie na brzuszek. Zwiedziona tym pozornym lenistwem kladlam go wciaz jeszcze na wieczorna drzemke przed kapiela na naszym lozku... Lozko jest oczywiscie ogromne, Franio umieszczony w samym jego centrum, z reguly budzil sie w takiej samej pozycji, w jakiej ulozyl sie do snu. Do wczoraj... Wczoraj drzemka przedluzyla sie (chyba z powodu upalu) do prawie dwoch godzin. Zagladalam do niego kilkakrotnie i widzialam, ze spi spokojnie, zwiniety w rogalik, z glowa na swojej poduszce (wszerz a nie wzdluz lozka). W piec minut po ostatniej mojej wizycie w pokoju, uslyszalam krzyk Frania (drzwi do pokoju byly otwarte i wczesniej nie slychac bylo zadnego szmeru, marudzenia, nic). Pognalam do pokoju przekonana, ze Franio obudzil sie z jakiegos przykrego snu. Nie chcac zapalac gornego swiatla, zblizylam sie do lozka, aby zapalic lampke nocna i ...w tym momencie wyczulam Frania stopa na podlodze. Dodam, ze nasze lozko jest hiper nietypowe - ma metr wysokosci i sama mam trudnosci z wdrapywaniem sie na nie. Nie bede Wam opisywac co poczulam w tym momencie, bo chyba kazda z Was jest to sobie w stanie wyobrazic. Potem bylo juz tylko przerazenie, panika, telefon do pediatry, ogladanie Frania, jazda do szpiatala, rentgen glowki (na ktorej widnial wyrazisty krwiak) i strach jak cholera. Wyglada na to, ze wszystko skonczylo sie dobrze, bak pekniec czaszki, krwiak zmalal po przylozeniu lodu, a Franio nie mial zadnych objawow wstrzasu mozgu. Opisuje to wszystko ze szczegolami, zebyscie nastraszyly sie na zapas... Nie mialam pojecia, ze Franio jest w stanie przebyc droge ze srodka lozka do jego krawedzi (lozko jest naprawde ogromne) a jednak stalo sie! Nasze dzieci sa w stanie robic tysiace rzeczy, o ktore ich niepodejrzewamy. Miejcie je czaly czas na oku, nie zostawiajcie samych nawet na 10 sekund, a juz na pweno nie na lozkach, przewijakach, krzeslach itp. Przypinajcie je w wozkach. Ja przynajmniej bede teraz dmuchac na zimne. Nie wiem, czy kiedykolwiek dotad balam sie tak strasznie jak wczoraj wieczorem... Trzymajcie sie cieplutko - napisze wiecej potem, Kuk
-
Witajcie. Wsciekam sie wlasnie na czym Swiat stoi, bo jest juz 7.30, a ja tkwie za biurkiem i ...czekam na telefon jednego takiego typa. Jak typ zadzwoni, bede jeszcze musiala naniesc poprawki na umowe, wyslac ja i...wtedy dopiero moge isc do Frania. Mleko cieknie juz ze mnie jak z kranu, Franio je biedak mleko z proszku a niania cieszy sie, bo placimy jej za nadgodziny... Jak ja nie znosze takich typow!!!!! Logosm, ja tez sie strasznie ciesze, choc moja Mama zaczela wczoraj strasznie plakac, ze Kaszuby daleko... :( No ale chyba sie tym razem upre i pozstawie na swoim. Moze tylko potwierdze rezerwacje w piatek a nie dzisiaj, zeby przedtem dac Mamie szanse na znalezienie jakiejs alternatywy... Przygoda Myshki ze zmija przypomniala i mnie jedno podobne wydarzenie. Jako dziecko mieszkalam w okolicy, gdzie zmije sie widywalo, choc niezbyt czesto. Ktoregos dnia szwedalam sie rowerem po okolicznych lakach. W ktoryms momencie musialam zejsc na ziemie z roweru, by przeprawic sie na druga strone syrumyka dosyc waska (okolo metra) i kolebiaca sie kladka. Przeszlam przez klatke przeprowadziwszy rower i ...nagle, odwrocilam sie - sama nie wiem dlaczego. Wyobrazcie sobie, ze dokladnie na srodku kladki lezala sobie, calkiem nieruchomo, wylegujac sie w sloncu, piekna, zlocista zmija! Struchlalam po niewczasie i prawde powiedziawszy do dzis nie wiem jakim cudem przeszlam kolo niej (i to w dodatku z rowerem!) nie zauwazywszy jej! Zastanawialam sie nawet, czy to mozliwe, zeby wpelzla na kladke juz po moim przejsciu? Chyba nie, bo sprawiala wrazenie jakby wylegiwala sie w sloncu spiac... I tyle o zmijach. A ten lobuz ciagle nie dzwoni! Kuk