lojka5

dziewczyny, każdy na swój sposób jest piękny. I głowa do góry/ Zapewne z uroda modelki lżej ale widocznie nie była nam potrzebna. Staram sie nie zapominać, zę to co Bóg stworzy ( w tym i mnie) jest doskonałe. Więc w jakimś tam sensie jest zadowolony ze mnie. Niekoniecznie tu chodzi o urodę

do herki: nie można zakładać że Ty o tym wiesz, ze będziesz sama. Nie znamy swojej przyszłości. Nie uprawiaj czarnowidztwa!

oj moi drodzy, zmykać na to gg i pogadajcie sobie :)

ale wiarę trzeba mieć, że sie ułoży

dejot- takie wypowiadanie się o innych nie zawsze jest sprawiedliwy

widzę, ze jesteś odpowiedzialnym facetem skoro myślisz o kimś, ze mógłbyś ją skrzywdzić. masz rację, przeczekaj ten okres, wszystko sie ułoży, zobaczysz

pomorzanko, dajesz nadzieję, dziękuję

A nowa znajomość moze pomoże Ci odbudować Twój naruszony kościec :)

Myślę, ze teraz żałujesz, zę nie wykorzystałeś okazji. Z czasem będzie coraz mniej okazji. Musisz zmienić nastawienie. Rozumiem , ze dostałejś w kość ale uwierz - są naprawdę fajne dziewczyny i które nie dadzą Ci w kosć

do rhyme: Musisz spróbować, bo później możesz żałować.

do rhyme: Musisz spróbować, bo później możesz żałować.

Coraz mniej okazji do poznania kogoś, a coraz częściej wkurzają mnie moje przyjaciółki, które świergotają o mężach, dzieciach, wspólnych wypadach. Nie wiem czy dane mi jest być samotną, bo mam nadzieję że znajdę gdzieś swoje szczęście. Ale nie można nic robić na siłę. Czasami odnoszę takie wrażenie, że przeżywam taki zastój nowych kontaktów. Oby to chwilowe, a może trzeba przez to przejść i tylko Bóg raczy wiedzieć z jakiej przyczyny.

czytam i dochodzę do wniosku, zę każdy w jakiejś tam części jest samotnym człowiekiem. Tylko my chcielibyśmy mieć tę druga połówkę i poczuć co to znaczy kochać i czuć miłość tej osoby do nas. Mam nadzieję, zę nam wszystkim uda sie to znaleźć.

Ostatnio czuję się samotna , chociaż nie chcę Wam biadolić. Ale tak jest. No i zbliżają się Walentynki, to trochę przygnębiające i smutne, że nie ma kogoś takiego z kim można spędzić czas.