Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zółwik

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zółwik

  1. zlota doskonale cię rozumiem, ja mojego aniołka straciłam w 11 tc, wszystko się działo w styczniu br.; od tego czasu nieustanie myślę z jednej strony o ponownym zajściu, a z drugiej strasznie się boję powtórki
  2. cześć laseczki, głównym powodem dla którego zaczęłam łykać aletrę są bolesne @ za niecały tydzień przekonam się o jej wpływie - mam nadzieję że tym razem będzie lepiej
  3. jedyną zaobserwowaną zmianą jest to że posiemniały mi leciuto brodawki, a wogóle to wyglądają tak jakbym była ciągle napalpona, nawet mój mąż się ze mnie śmieje że chyba mam na niego cały czas ochotę ;p
  4. luteinę dostałam tylko dlatego, że od zabiegu mam bardzo obfite i bolesne miesiączki co jest objawem niskiego poziomu progrestreonu, wg zaleceń mojego gina mam ją brać od 16 do 28 dc, cyba ze test pokaże dwie krechy - wówczas szybka wizyta kontrolna i zwiększenie dawki; @ mam dostać 3 czerwca czyli następny wtorek jest dla mnie sądnym dniem; i od następnego cylku biorę wiesiołek bo z moim śluzem jest coś nie tak, wg moich obserwacji znów mam dni płodne śluz lejący i prawie przeźroczysty, tylko że jest go mniej niż w dni płodne; niestety ta metoda u mnie zawodzi na całego
  5. oczywiście nie jest regułą że jeśli masz problemy endokrynologiczne musisz mieć TG albo TPO
  6. to są przeciwciała które atakują wole tarczycy, to jest tak jakby mój organizm walczył przeciw sobie; u mnie jest to wynikiem nieleczonej niedoczynności; istnieją też przeciwciała TG ale te występują przy nadczynności
  7. widzisz ewelinko z moją głową jednak jest nie tak jak powinno byc pisze szybciej niż myślę i czasem bzdury z tego wychodzą :)
  8. PO GŁĘBOKICH PRZEMYŚLENIACH DOSZŁAM DO WNIOSKU ŻE WIZYTA U PSYCHOLOGA W MOIM PRZYPADKU JEST ZDECYDOWANIE wskazana i nie ma sie co oglądać tylko muszę jak najszybciej udać się na sesję; wydaje mi się że pomogłaby mi szczera rozmowa z drugim pokręconym człowiekiem takim jak ja, niestety w kręgu w którym się obracam okazuje się że nie ma drugiej osoby, która miałaby ten sam problem, albo brak odważnych które otwarcie chciałyby na ten temat rozmawiać - może do mojego obecnego stanu niektórzy muszą dorosnąć, w końcu nie ma co się ukrywać i czego wstydzić, patrząc na samo kafe jest setki ujawnionych osób które mają hopla na punkcie poczęcia; czasami gdy ówię o swoich pragnieniach i problemach mu towarzyszących mam wraźenie że inni patrzą na mnie jak na odmieńca, albo drugie wyjście jestem już tak zakręcona że właśnie w ten sposób odbieram ich zachowanie; Do broneczki: wiem że łątwo mi mówić ale wyluzuj małymi kroczkami szykuj się do ślubu, rok szybciutko zleci na przygotowaniach a ostatnie miesiące dogrywanie i dopinanie wszystkiego by grało dają ci tak popalić że ... - taki wniosek wysuwam w oparciu o własne doświadczenie Do zzzz222: ja w ciąże zaszłam w cztery miesiące po odstawieniu tabsów, a brałaj je znacznie dłużej od ciebie bo prawie 5 lat z małymi przerwami, niestety zakończenia szczęsliwego brak, ale tu prawdopodobnie zawaliły przeciwciała tpo
  9. hejka, dziewczynki ja chyba zaczynam wariować, podejrzewam u siebie ciąże urojoną, od kilku dni kiepsko się czuję, mam jakiś dziwny smak w ustach, zdecydowanie nie metaliczny, bardzo wrażliwe (ale tylko ) brodawki i ogólnie jestem ciągle zmęczona; do @ pozostał równo tydzień dziś zrobiłam test i jedna krecha więc chyba klocki w mojej głowie się poprzestawiały i to zdecydowanie w złą stronę
  10. ja odkąd sięgam pamięicą mam gr II, tylko że w moim przypadku jest to wynikiem nadżerki, której mam się pozbyć dopiero po pierwszym porodzie, nie pamiętam już jakie były tłumaczenia mojego gina, ale ogólnie mam poczekać do jej wymrożenia
  11. cześć wszystkim, a ja znów mam doła i łzy same spływają po policzkach bo moja kierownica od samego rana cała w skowronkach i dźwięcznie zakomunikowała że dzisiaj jest święto prawie wszystkich oprócz mnie; cholera jeszcze rok temu bym się tym nie przejęła a teraz takie uwagi doprowadzają mnie do szaleństwa
  12. Dorotko nawet tak nie myśl, pamiętaj musisz być silna. ja sama od czasu do czasu wkręcam sobie doła ale wiem że nigdy się nie poddam. Obecnie jestem wściekła bo chyba mnie grypa żołądkowa powoli chwyta i nie mam ochoty na żadne przytulanki, za choinkę nie mogę się do nich zmusić i mimo tego ze jest mi niedobrze mój rozbudzony instynkt wzbudza we mnie wyrzuty sumienia ze może dzisiaj jest ten właściwy dzień. Niemniej bez względu na rezultat tego miesiąca wiem ze w przyszłym po kolejnym wybeczeniu się w poduszkę z nowymi siłami przystąpie do działania.
  13. cześć dziewczynki, przede mną kolejny trudny dzień spotkań i wypytywań kiedy zamierzamy powiększyć naszą rodzinę. Wczoraj wpadłam w deprechę bo koleżanki z pracy zaczęły nawijać że już najwyższy czas powiększyć rodzinę, te rozmowy mnie dobijają, bo niby co mam im powiedzieć że gdyby mój organizm nie był na tyle perfidny to już w sierpniu tuliłabym moje pierwsze dziecko?? Najgorsze jest to że jedna z moich najbliższych koleżanek zaszła w ciążę tak samo jak ja czyli w listopadzie 2007 tylko że jej się udało, a mi ta radość została odebrana. Cholipa znów wkręcam sobie doła. Wcześniej pisałyście na temat badań, z mojego doświadczenia zrobiłam ich dość sporo, wydałam sporo (bo nasza chora służba zdrowia oczywiście nie finansuje badań specjalistycznych) i nic z nich nie wyszło. Jedynie miałam podniesiony poziom THS, który na chwilę obecną mam zbity do 1,28 czyli jest super. A tak poza tym przede mną 12 dni czekania, od dzisiaj biorę luteinę, która ma pomóc w podtrzymaniu ciąży (w razie czego) albo doprowadzić do tego że w czasie kolejnej @ nie będę umierać z bólu
  14. no więc mój mąż bez problemu łyka dla świętego spokoju, bo jak sam mówi jedno połknięcie jest lepsze od 30 min zrzędzenia ;> z tego co mi wiadomo cynk polecany jest facetom w celu poprawy plemników, ja natomiast już łykam aletrę lecznicza, a od przyszłego cyklu zaczynam wiesiołka
  15. dzieńdoberek, szkoda że taki zimny:( ale damy radę któraś z dziewczyn wspominała coś o preparatach cynkowych, ja w mojego męża wciskam Salfazin, który polecił mój gin, czy będą jakieś efekty trudno powiedzieć, podobno by pojemniczki się poprawiły potrzeba 3 m-cy regularnego brania; niemniej moja desperacja sięga zenitu (efekt wpływu moich teściów) i od następnego cyklu zaczynam siamać wiesiołka najgorsze jest to że po poronieniu zrobiłam różne badania i wszystko wyszło ok (prócz hormonów tarczycy, ale o nich wiedziałam już wcześniej) czasami mam wrażenie że zaczynam świrować
  16. Ja niestety nie mam tak regularnych cykli, wahają mi się między 24 a 31 dni, powód szalejące hormony tarczycy, dlatego zdecydowałam się na testy owulacyjne ale one są do .... Najgorsza jest presja otoczenia, wszyscy oczekują że niedługo zostaniemy szczęśliwymi rodzicami; te ciągłe pytania doprowadzają mnie do szału, po każdym spotkaniu rodzinnym wyję jak bóbr. Ten cykl starań zaleliśmy od 11dc, ostry ból w podbrzuszu skok tem i in. wskazywały że zbliża się owulacja. Zobaczymy co z tego wyjdzie, zapewne znów nic, ale nadzieja gdzieś na dnie serca się tli.
  17. ja również chciałabym się do was dołączyć, mam 27 lat i od dwóch cykli staram się z mężem o małego bobaska; poprzedniego niestety straciliśmy w styczniu w 11 tc; moja pierwsza ciąża była wpadką i totalnym zaskoczeniem dla wszystkich; teraz obawiam się że tak łatwo nie pójdzie ponieważ jestem wręcz opętana myślą o kolejnej dzidzi,a to niestety nie pomaga w zajściu. Tydzień temu byłam u gina i kazał się wziąć ostro do roboty od wczoraj, owulację wyliczył na dzień dzisiejszy,tylko że z testów wyszło mi że owulację miałam w niedzielę (zgodność z tem i śluzem), ale stała się rzecz dziwna bowiem z testów wyszedł dodatni pik LH przez trzy kolejne dni, czy to normalne?? Na ulotce pisze że owulacja nastąpi w ciągu 24-36 h a u mnie wyszłoby że ciągnęła się 72 h Moje starania wspomagam farmakologiczne mężuś je salfazin, a ja aletrę leczniczą i myślę że to ona jest sprawczynią przesunięcia owólki
  18. właśnie o to chodzi Koug, ze czasy czas mam w pamięci to co do mnie napisałaś na poprzednim topiku, dzięki temu szybciej się otrząsnęłam; poprzeczni cykl niestety był nieudany, ten nie wiem wg obliczeń owulacje mialam wczoraj, ale z uwagi na grzybka dałam na wstrzymanie, ale może dziś...
  19. cześć dziewczynki, jednogłośnie ogłaszam zwycięstwo czosnku, cytryny i jogurtu naturalnego nad grzybasem; byłam u gina i stwierdził ze na jego oko to tam nic nie ma; zatem albo spanikowałam albo metody babcine wykończyły grzybaska a tak poza tym to mój ginek to fajny człowieczek, ale ciut zrzędliwy, i ciągłe mi karze czekać ze staraniami do maja (czyli 4 pełne cykle) - powód bo tak piszą w książkach, a poza tym to niby tyle czasu potrzebuje macica na pełna regenerację; cos mi sie w to nie kce wierzyć zwłaszcza czytając wasze wypowiedzi
  20. dzubasek jeśli chodzi o słodycze, to ten cholerny grzyb zdecydowanie wzmaga apetyt na nie, ja na razie wyrzuciłam z diety wszystkie słodkości i chlebek, karmię się w zasadzie jogurtem naturalnym (no i odnośnie zastosowania wewnątrz, to z niego robię sobie takie mini tampony, zimne jak cholera ale ulga dla ciałka) i białym serem
  21. dziubasek woda z cytryną służy mi do przemywania, stosuję zamiast płynu do higieny intymnej, które jak się okazuje z grzybakiem nie zawsze wchodzą w symbiozę i efekt czasami bywa przeciwny fakt z czosku trudno wycisnąć cokolwiek, ja biorę gazę kładę 2-3 ząbki czosnku i go gniotę, co nieco z niego wycieka stosuję jak wkładkę (resztki wyrzucam) z porad zdobytych na innym forum: przeciągnąć czosnek nitką dentystyczna i na noc użyć w charakterze tamponu (parę dni i po kłopocie - sprawdzone pomaga, tylko na początku ma się spore)
  22. dziubasek czosnek siekam i wyciskam z niego sok, na gazik i przemywanie, sa drastyczniejsze sposoby, na forach możesz poczytać http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=517169 szybkim sposobem na radzenie sobie z nieprzyjemnymi objawami jest wyciśnięcie do szklanki letniej wody 2 łyżeczek soku z cytryny, namoczenie gazika waty (zrobienie mini tamponu) - ten sposób zalecany przez lekarza zajmującego się homeopatią Odwołuję sie do ludowych cudów bowiem mój organizm jest na maxa oporny na leczenie farmakologiczne, jakieś 4 lata temu siamałam różnego rodzaju cuda z apteki, krem i niestety drożdzak powracał jak bumerang, dopiero kuracja czosnkowa pomogła Niemniej wybiorę się do gina (cuda ludowe dudami, ale nie chcę by mi się to rozlazło bardziej), bo nie chce być mamunią grzybków jak napisała Koug
  23. witam was wszystkie (te które znam z tego poprzedniego smutnego forum oraz nowe nieznane mi kobietki), do tej pory tylko nieśmiało poczytywałam was sobie mam pytanko bo nie mam juz siły rozmawiać z moim ginem to taki fajny ale troszkę strachliwy ludek; mianowicie intensywnie chciałam zacząć starania o dzidzię właśnie w tym cyklu (zbliża się owulacja - jeszcze 2 dni), niestety we wtorek ze zgrozą zauważyłam że ta zaraza (drożdzyca) znów się do mnie przypałętała - intensywne sposoby babcine czosnek i sok z cytryny ją załatwiły - tak mi się wydaje; dzisiaj jest wszystko ok (objawy które sama mogę zaobserwować zniknęły) I TU MÓJ DYLEMAT starać się czy odpuścić sobie ten cykl. Cholipa strasznie się boję że jakieś pałętające się grzyby mogą doprowadzić do powtórki histori - nie chce sobie potem wypluwać że mogłam poczekać, jednocześnie tak bardzo pragnę maleństwa że nie chcę już dłużej czekać proszę poradźcie coś
×