lamia2505
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
lamia2505 dołączył do społeczności
-
zuzza2008 jeśli ma się bardzo poważne dolegliwości somatyczne, to wątpię aby obeszło się bez leków ... najlepiej działa terapia łączona czyli leki + terapia psychologiczna ... gdybym ja nie brała żadnych leków to z pewnością nie mogłabym wyjść nigdzie bo zaraz miałabym duszności ... jednak jeśli od razu lekarz Wam pakuje antydepresanty i psychotropy tak jak mi to lepiej uważajcie ... po nich wylądowałam prawie na toksykologii a poza tym później czułam się jak groch przy drodze ... tak zadziałał na mnie ZOTRAL 50 mg ... teraz biorę delikatne leki ... zaczynałam od Bellergotu, Peritolu, Pramolanu i Propranololu a w tej chwili biorę tylko Pramolan 3 razy dziennie ... i stopniowo zmniejszam dawkę. Powodzenia moje nerwuski :) ja już jestem na lepszej drodze do życia :) kolejny tydzień bez ataku i tłoczących się w głowie myśli :)
-
kierowniczka13 ... ja też mam takie kłucia i to najprawdopodobniej są nerwobóle, mój prywatny lekarz tak mówi ... poza tym serce mam zdrowe bo jak wylądowałam podczas ataku w szpitalu to mi robili EKG i wszystko było ok ... jeśli nie masz kłopotów z sercem to pewnie będą te nerwobóle. Mnie ostatnio ból trzymał calutki dzień, ale teraz się uspokoiłam i rzadziej mnie atakuje :) P.S. Już od 2 miesięcy nie miałam żadnego ataku :P
-
Hej! Po długich rozmyślaniach z moją mamą doszłyśmy do wniosku, że nie mogę siedzieć bezczynnie i czekać na atak. Jutro idę na badanie tarczycy, bo mama zauważyła u mnie opuchnięcie z prawej strony, nie chcę nic sugerować sobie, po prostu jutro jadę prywatnie na badania tarczycy. Ostatnio były wykonywane ponad 3 lata temu i wtedy nie miałam objawów nerwicy zrobiłam to dlatego, że jestem strasznie szczupła i były to tylko badania krwi, więc mogło się coś zmienić. Mam nadzieję, że w końcu znajdą u mnie prawdziwą przyczynę dolegliwości bo ostatnio strasznie bolał mnie cały przewód pokarmowy i gardło. Straszne uczucie. Jak się czegoś dowiem to się odezwę, życzę wszystkim nerwuskom więcej spokoju i uwolnienia się od tego paskudztwa :) Pozdrawiam cieplutko.
-
Nerwik ... ja mam ten sam problem ... kilka razy w kościele prawie zemdlałam ... od tej pory unikam kościołów ... jak idę na ślub do kogoś to staram się być przy wejściu ... bo inaczej kiepsko jest ze mną ... sama nie wiem co z tym zrobić :(
-
Czy to nie wydaje się Wam dziwne? Zauważyłam u siebie to już kiedyś jak byłam młodsza ... ale teraz tak się to nasiliło, że nie wiem co się dzieje ... Otóż od najmłodszych lat bałam się śmierci przez uduszenie ... Zawsze modliłam się żebym nie miała jakiejś choroby związanej z tym ... a tu pech i mam nerwicę ... ale to byłby pikuś ... zawsze jak oglądam film gdzie ktoś kogoś dusi, ktoś się topi albo brakuje mu powietrza z innych powodów, to sama to przeżywam ... dlatego unikam takich filmów i odwracam wzrok ... ale najgorsze dopiero teraz ... wielokrotnie mam koszmary z tym związane ... zasypiam i śni mi się, że coś wychodzi mi z gardła ... dajmy na to jakieś włosy ... sznureczki itp. Postanowiłam się otrząsnąć i wziąć się w garść ... mówiłam sobie, że to tylko głupie sny ... i położyłam się spać ... tym razem nie dość, że śniło mi się jak z gardła wychodzi mi kawałek szkła to rankiem po przebudzeniu tak mnie bolało gardło, jakby miało mnóstwo ran ... to było straszne ... boję się zasypiać ... moje sny są tak realne, że czasami budzę się i zastanawiam, czy to nie stało się naprawdę. To samo jest z innymi snami. P.S. Sukces! 2,5 tygodnia nie miałam poważnego ataku przy którym niemal tracę przytomność! Jednak codziennie nerwica daje o sobie znać mniej lub bardziej ... boje się ataków, bo moje trwały po 2 godziny nieraz i było naprawdę ciężko.
-
Witam ponownie! Wczoraj wszystko we mnie pękło ... Wieczorem nie chciałam zejść na kolację bo miałam za złe wszystko to co mi mama powiedziała ... zrobiła mi wielką przykrość ... przyszła do mnie i widziała, że jestem w strasznym stanie, leżałam i milczałam ściskając poduszkę ... rozpłakałam się przy niej na maxa i dopiero mnie zrozumiała ... dzisiaj jakoś mi lżej na sercu i nawet nerwica mnie tak nie męczy ... mama powiedziała, że zadzwoni do lekarza i umówi mnie na spotkanie z prywatnym psychologiem ... może to coś pomoże ... tak czy inaczej dzisiejszy dzień mogę zaliczyć do całkiem niezłych ... a moje wczorajsze przełamanie się do to sukces, który przybliża mnie do szczęścia :) :) :)
-
No ja w szpitalu byłam, to dali mi końską dawkę relanium ... i kazali brać leki, które brałam dotychczas. EKG wyszło świetne podobno ... serce mam jak dzwon ... podejrzewali też Helicobacter Pyloris ... ale wykluczyli po badaniach krwi ... chyba pofatyguję się teraz do neurologa, bo inaczej się nie da, a później ewentualnie do psychologa.
-
Już 1,5 roku ... spowodowane są tym, że zaciska mi się gardło ... strasznie dziwne uczucie. To jest zupełnie inne niż mdłości od przewodu pokarmowego.
-
Tez słyszałam o tym, że yoga wycisza i uspakaja ... ale jak ja mam gdziekolwiek wyjść skoro mnie mdli i dusi ... kółko się zamyka ...
-
Muszę coś z tym zrobić bo od września idę do nowej szkoły i nie mogę sobie pozwolić na jakiekolwiek uchybienia ... trzeba będzie kogoś dobrego poszukać ... choć jestem sceptycznie nastawiona do terapii.
-
Ja już sama nie wiem co mam robić, od czego zacząć ... mam taki mętlik w głowie, że szok. Staram się to wszystko ogarnąć i wmawiać sobie, że czuję się dobrze i to nic poważnego ... na chwilę pomaga ... a później znowu wszystko mnie dręczy.
-
DZK Ty chociaż masz wsparcie ... a ja ... moi rodzice mi od początku nie wierzyli, zresztą ojciec nawet się mną nie interesował, a mama ... jedyna osoba na której mogę polegać, właśnie przed chwilą powiedziała mi, że sama wpędziłam się w nerwicę ... że zrobiłam to specjalnie :( Teraz siedzę i płaczę jak opętana ;( Nikt nie traktuje tego poważnie :( a ja już żyć normalnie nie mogę bo codziennie się duszę ;( Dopiero jak rodzice zobaczyli moje ataki, jak się trzęsłam jakbym co najmniej miała padaczkę, prawie traciłam przytomność to zauważyli, że coś jest nie tak ... ale co z tego, skoro matka mnie o wszystko obwinia ;( Mówiła mi, żebym sama szukała psychologa ... bo jestem już dorosła ;( Dzisiaj czara goryczy się przepełniła :(
-
Dziękuję bardzo ... kurczę ... już nawet zasypiać nie mogę normalnie ... dręczą mnie wszystkie moje problemy z przeszłości ... niby wygadałam się wszystkim, myślałam, ze to pomoże, ale nic z tego ... ciągle przeszłość powraca ... a najgorsze jest to, że 1 czerwca ojcu kończy się wszywka, a jak znowu zacznie pić to co ja mam zrobić ;( A propos antydepresantów ... z depresji zostałam wyleczona, to pewnie pozostałości po tym co było ... do tego jestem taka szczupła ... chcę wszystko zmienić, ale nic mi się nie udaje :( Myślałam, że psychiatra i psycholog mnie ominie, ale widać nie uda mi się bez nich ... odezwę się wkrótce ... jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.
-
Witam wszystkich! Mam 19 lat ... właściwie od 1,5 roku męczę się z moją nerwicą. Sytuacja jest dosyć dziwna ... Jak byłam w 1 klasie liceum, to musiałam zdawać poprawkę z historii ... zawsze dobrze się uczyłam a tu nagle taka klapa. Tuż przed poprawką, w sierpniu 2006 roku miałam myśli samobójcze, nie wychodziłam z domu, tylko leżałam, płakałam i nic poza tym. Poszłam na poprawkę zupełnie nieprzygotowana, ku mojemu zdziwieniu zdałam na 3. Doszło jeszcze wiele innych wydarzeń, nie zdałam, mój ojciec jest alkoholikiem ... mama ledwo co wiązała koniec z końcem, teraz ojciec co prawda nie pije ale mnie to gdzieś w środku irytuje. W styczniu 2007 roku zaczęłam zauważać u siebie silne mdłości i uczucie duszności, poszłam z tym do lekarza, gdyż działo się to codziennie jak byłam w szkole. Lekarz wysłał mnie do wszystkich możliwych specjalistów. Oczywiście leczyli mnie na żołądek, okazało się wtedy, że trafili jak kulą w płot. Wysłano mnie do psychiatry, pani była na tyle niekompetentna, że porozmawiała ze mną 10 minut i dała mi Zotral po nim prawie wylądowałam w szpitalu. Poszłam w końcu do prywatnego lekarza, ten dał mi leki uspakajające ... na początku działały ... teraz prawie nic nie dają ... do tego doszły nudności ze strony przewodu pokarmowego ... nie mogłam jeść, okazało się, że mam podrażnienie śluzówki i nadkwasotę ... no ok ... dostałam leki i dolegliwości zniknęły, ale nadal mam uczucie duszności, jakbym miała coś w gardle, bywało tak, że dostawałam atak, dusiłam się, kaszlałam, wpadałam w panikę, całe moje ciało się trzęsło, a do tego ten straszny spłycony oddech i ból w klatce. W końcu zaczęłam bać sie wychodzić z domu. Nie wiem co mam robić, jestem u kresu wytrzymałości. Czy powinnam iść na jakąś terapię? Staram się nie poddawać, ale czasami to jest silniejsze ode mnie.