Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kociaczek007

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. kociaczek007

    Jeszcze roczek do ślubu...

    Cześć dziewczynki! Mam pytanie: ile w końcu kosztuje kupienie, a ile wypożytczenie sukni? Bo różne mnie głosy dochodzą... W każdym razie mam nową wiadomość: istnieje duże prawdopodobieństwo, że moja suknia zostanie uszyta specjalnie dla mnie przez krawcową :). Dobrze by było, bo strasznie wybredna jestem :). Ale to jeszcze nic pewnego, dlatego pytam o te ceny. Jak to w końcu z nimi jest?
  2. kociaczek007

    Jeszcze roczek do ślubu...

    No to w podobnym wieku jesteśmy :). Ja 22. A reszta? Dziewczyny, pochwalcie się! Myślałam, że więcej będzie starszych.
  3. kociaczek007

    Jeszcze roczek do ślubu...

    Acha, jeszcze coś. Ja mam już kurs przedmałżeński za sobą. Czego tam uczą? W sumie niczego odkrywczego: odpowiedzialności za dzieci i ich wychowanie, jak \"budować Kościół\" w rodzinie, kiedy nie należy podejmować decyzji o małżeństwie, metody planowania rodziny... Mniej więcej. U mnie to trwało 10 tyg. Ale wiem że są też kursy pryspieszone. Można to załatwić np. w jeden weekend.
  4. kociaczek007

    Jeszcze roczek do ślubu...

    To nie jest reklama, tylko propozycja usługi. Z resztą, zlituj się, na forum jesteśmy. A co, reprezentujesz konkurencję? Bardzo lubię jak mnie krytykują pomarańczowe nicki. Dziewczyny, ja mam wrażenie, że Wy tylko tym ślubem żyjecie. Nie mówię tego złośliwie, ale martwię się trochę, bo ja tak nie mam. Dla mnie to jeszcze kupa czasu.I w sumie pewnie zacznę się przejmować za jakieś pół roku. Czemu tak jest? Czy tylko ja jestem taka luzaczka? I jeszcze jedno pytanko: ile macie lat?
  5. kociaczek007

    Jeszcze roczek do ślubu...

    Cześc dziewczyny! Długo mnie nie było, ale strasznie zaganiana ostatnio jestem. Odpowiadając na pytanie: moi znajomi obsługują raczej Warszawę i okolice. Zdarzają się imprezy wyjazdowe, ale to siłą rzeczy kosztuje więcej. Ceny są rózne (zależy od firmy): od gry za utarg w klubach po 500-600zł za 3h. jeżeli któraś z Was by się zdecydowała, mogę spróbować załatwić imprezę dojazdową w jakimkolwiek mieście. Jednak musicie się liczyć z tym, że wtedy klient płaci za nocleg obsługi i trochę więcej za karaoke. Ale sądzę, że mogłabym załatwić imprezę za te 600zł (+nocleg) do 300 km. poza Warszawą. W Warszawie i okolicach za ok. 300-400 zł. Wierzcie mi, to i tak konkurencyjna cena jak za obsługę wesela. Ale pomijając karaoke: ja mam już jednego świadka (chcemy mieć dwóch). Jednak jestem przerażona jak my wydolimy finansowo (nawet z pomocą rodzin). To wszystko tyle kosztuje... Brrr... Dobrze że to jeszcze rok. Będę miała czas na przemyślenia :)
  6. kociaczek007

    Jeszcze roczek do ślubu...

    No to nieźle. Ja jeszcze nie wiem ile tym moim zapłacę (mimo, że znajomi to przecież wypada...), muszę się podowiadywać. Bo nie chcę też by wyszło mi to drożej niż u obcych ;). Dlaczego zmieniłaś datę ślubu?
  7. kociaczek007

    Jeszcze roczek do ślubu...

    My planujemy ślub na wrzesień 2006. Jeszcze nic nie załatwiałam, bo sądzę, że to za wcześnie. Tzn. mam wstępną listę gości. Salę prawdopodobnie będziemy mieć nieodpłatnie od znajomego, DJ-a - kumpla, który się tym zawodowo zajmuje, karaoke (tym zajmujemy się my, ale weźmiemy kogoś innego z ekipy do rozkręcania imprezy). Kucharzy będziemy mieć dwóch (będzie to znajomy narzeczonego i mój ex...hmmm... - z zawodu kucharze), trzeba będzie tylko obsługę załatwić. Tak to mniej więcej wygląda. A przy okazji (tylko na mnie nie krzyczcie): może któraś z Was miałaby ochotę na karaoke na swoim weselu? Sądzę, że mogę to załatwić taniej niż inne firmy... :)
  8. kociaczek007

    TEŚCIOSTWO

    ja jeszcze nie mam teściowej (jesteśmy w narzeczeństwie), ale już się boję, bo widzę, że wojny będą... Teoretycznie nic takiego do niej nie mam. Ale podpadła mi na samym początku... kiedy postanowiliśmy się wyprowadzić i chcielismy szukać mieszkania, ons stwierdziła, żebyśmy poczekali jeszcze 2 m-ce i po nich ona odstąpi nam kawalerkę, ktorą aktualnie komuś wynajmowała. Ja nie chciałam na to przystać, bo już nie raz zawiodłam się na ludziach, ale mój narzeczony stwierdził, że to przecież jego mama, jej możemy zaufać. I zaufaliśmy. Efekt? dwa miesiące później poinformowała nas, że jednak tego mieszkania nie dostaniemy, bo jej się to nie opłaca. Ale szybko znaleźliśmy sobie coś innego. I miałam satysfakcje! Teraz niby nie takiego w stos. do mnie nie robi, ale jak widzę, jak manipuluje swoim synem, to mnie k**rwica bierze. Ja sobą nie daję manipulować, bo znam te sztuczki i już są spiecia. Jej się wydawało np. że ona sobie zaplanuje wakacje, a nas uziemi uszczęśliwiając nas swoim pieseczkiem (dodam, że mamy wystarczająco dużo własnych zwierząt i obowiązków). Bo jej się wydaje, że to nasz obowiązek. a jak jej powiedzieliśmy, że psa nie weźmiemy bo mamy własne plany wyjazdowe, to się obraziła i z wyrzutem stwierdziła: \"To najwyżej ja nigdzie nie pojadę\". Wiem, że to było wymierzone w mojego narzeczonego, żeby miał wyrzuty sumienia i wiedział, że jest złym synem, bo odmawia matce wypoczynku. Powiedziałam mu potem o tym i okazalo się, że faktycznie tak sobie pomyślał. Ale, do cholery, my jej niczego nie odmawiamy, ale ona nie ma praca stawiać nas przed faktem dokonanym! Jak się ma zwierzęta, to najpierw się kombinuje gdzie je ulokować na wakacje(tzn. pyta się czy ktoś się nimi zajmie, a nie stawia się sprawę: \"zaopiekujecie się\"), a potem dopiero się te wakacje załatwia! To nie jedyny jej numer: ona wykorzystuje go na każdym kroku. I już mnie nie lubi za to, że go buntuję. A co mam patrzeć na jej popisy w milczeniu?
×