\"Strasna Zaba\"
Pewna pani na Marsalkowskiej
kupowała synkę z groskiem
w towazystwie swego męza, ponurego draba.
Wychodzą ze sklepu, pani w sloch,
w ksyk i w lament: - Męzu, och, och!
popats, popats, jaka strasna zaba!
Mąz był wyzsy uzędnik,
psetarl mgłę w okulaze i mówi:
- Zecywiście coś skace po trotuaze!
Cy to zaba, cy tez nie,
w każdym razie ja tym zainteresuję się;
zaraz zadzwonię do Cesława,
a Ceslaw niech zadzwoni do Symona -
nie wypada, zeby Warsawa
była na \"takie coś\" narazona.
Dzwonili, dzwonili i po tsech latach
wrescie schwytano zabę koło Nowego Świata.
A zeby sprawa zaby nie odesła w mglistość,
uządzono historycną urocystość.
ustawiono trybuny, spędzono tłumy,
\"Stselców\" i \"Federastów\" - Słowem, cale miasto.
Potem na trybunę wesla Wysoka Figura
i kiedy odgzmiały wsystkie \"hurra\",
Wysoka Figura zece tak:
- Wspólnym wysiłkiem ządu i społeceństwa pozbyliśmy się zabiego bezeceństwa - panowie, do góry głowy i syje! A społeceństwo: - Zecywiście,
dobze, ze tę zabę złapaliście,
wsyscy pseto zawołajmy: \"Niech zyje!\"
Konstanty Ildefons Galczysnki
:D:D