Hej.
Znalazłam ten topik przypadkiem, nie będę czytać wszystkiego, odwoływac się do Waszych wypowiedzi. Ale skoro jest miejsce, gdzie można wyrzucić z siebie żal i złość na rodziców, to je wykorzystam.
Kilka dni temu zadzwoniła do mnie strasznie roztrzęsiona Mama. Nigdy jeszcze nie słyszałam jej w takim stanie. Znowu Ojciec zrobił coś, co ją do tego doprowadziło. Rodzice mieszkają w domu z ogrodem. Mama chucha i dmucha na roślinki, Ojciec wolałby zatrawnikować i wybetonować pół terenu. Co się stało kilka dni temu? Otóż Mama wyjeżdża jako kierownik kolonii na trzy tygodnie. Ojciez zapowiedział, że w tym czasie porobi porządki w ogrodzie. Wywali płożące jałowce i rododendrony, bo ma za mało miejsca na składowane desek (nie wiem, szczerze mówiąc, po jaką cho...lerę mu te stare dechy). A jak Mama powiedziała, że przeszkadza mu również jarzębina, to mnie sieknęło ogromnie. Drzewo ma około 25 lat i jest wyhodowane przeze mnie od koralika! Mierzy sobie wiele metrów i jest piękne. A Ojcu przeszkadza :(
... i co ja mam zrobić z tym facetem?
No co?
Czasem myślę, że nie chciałabym go znać.
To tyle. Dzięki za temat. Trochę mi ulżyło.