Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kluska_serowa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez kluska_serowa

  1. Ja mam w domu pieciolatka i tak mysle ze moze zaczniemy sie niedlugo starac o drugie to jest szansa ze urodzi sie w 2014 :) 4 miesiace temu odstawilismy antykoncepcje ale jeszcze sie nie staramy. Troche mi sie nie chce przyznam szczerze jak sobie przypomne poczatki z synem jak nie spal do 4 rano a ja chodzilam niewyspana i zmeczona, wygodna sie zrobilam bo syn juz duzy i zupelnie inna bajka :) ale jak sie niedlugo nie zdecyduje to wcale sie juz nie zdecyduje wiec mysle ze nie ma co juz odkladac. Nie mam preferencji odnosnie plci. Tylko syn zdecydowanie chce brata, o siostrze nawet slyszec nie chce :D
  2. kluska_serowa

    Mam dzisiaj doła. Buuu...

    Madzik wez cos napisz, chociaz pustego posta ;) mam nadzieje ze masz lepsze dni. Buziole A i wszystkiego naj z okazji 15 lutego ( takie spoznione walentynkowe, ale co za roznica ? :) )
  3. kluska_serowa

    Mam dzisiaj doła. Buuu...

    A a wczesniej mialo byc ze jestes Leti chyba trzecia osoba ktora ja znam a ie trzecia na swiecie :D
  4. kluska_serowa

    Mam dzisiaj doła. Buuu...

    Kobietki dawac dawac ;)
  5. kluska_serowa

    Mam dzisiaj doła. Buuu...

    Madzik a to dran zeby zerwac smsem :D ale przynajmniej masz fajne wspomnienia z tygodnia po zerwaniu :D Leti zdrowka wszystkim zycze i wspolczuje. Jestesmy na etapie przygotowan do urodzin mlodego, czyt wyszukujemy lokalu bo nagle po pol roku moje dziecko zmienilo zdanie i juz nie chce tam gdzie chcial tylko teraz maja byc urodziny z potworami (?), skad ja mam mu je niby wytrzasnac? No ja rano jak wstane to strasze wygladem ale to mu goscie uciekna na moj widok ;) Wpadlam tylko na min bo w pracy jestem ale odeze sie pozniej.
  6. kluska_serowa

    Mam dzisiaj doła. Buuu...

    To oczywiscie bylam ja, Wasza ukochana matka B błe he he
  7. kluska_serowa

    Mam dzisiaj doła. Buuu...

    Leti i oby Cie werwa i energia caly rok nie opuszczala :) co bys z nami codziennie pila, sie bawila, lulki palila i pisala metrowe posty :) Maly to ma katar w takim okresie jak teraz to co chwila, ale nie przejmuje sie tym, katar to nie choroba, nic na to nie dostaje w sumie i samo mu przechodzi, powazniejszych chorob raczej nie lapie wiec luzik, do przedszkola normalnie chodzi. Ale mial wosk w uszach. Bylismy u pediatry bo maly zaczal narzekac ze nie slyszy i okazalo sie ze ma wosk w obydwu. Czyscili mu raz ale nie dali rady wszystkiego, potem wpuszczalismy mu kropelki, potem jeszcze raz pediatra czyscil ale poszlismy do laryngologa i okazalo sie ze dalej w jednym mial wiec wyczyscil mu porzadnie i powinno byc dobrze juz. Przy okazji obejrzal mu nos i migdalki bo ma wielkie i przez to mu troche ciezko oddychac ( caly czas marszczy nos), ale nic sie nie dzieje, pewnie z tego wyrosnie ( moj D i ja tez mielismy duze migdaly jako dzieci). Wiec narazie nie musimy wracac do niego i mam nadzieje ze juz bedzie dobrze. Maly dzisiaj nocuje u tesciowej bo juz mu z tydzien temu obiecalam bo caly czas dopytuje kiedy bedzie mogl zanocowac. Tak ze ide wyciagac winogrona, ser i wino ha ha ha ha :) a co? :D wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni...
  8. kluska_serowa

    Mam dzisiaj doła. Buuu...

    Madzik ja tez sie wzruszylam jak sie dowiedzialam ze sobie nie kupil a mi kupil. Moje sloneczko malutkie. Ja swieta lubie ale fakt ze moja rodzinka tez sie stara, prezenty sa zawsze ladnie popakowane itd. Milo jest, wyglupiamy sie, pogadamy. No lubie. Ale tesciowa to juz inna hustoria. E w ogole moglabym ksiazke o niej i bracie mojego slubnego napisac. W kazdym razie najczesciej dostaje koperte a wolalabym jakis drobny prezent, no ale nie wazne. Popakowalam wczoraj prezenty, tylko ponad 4 godziny mi to zajelo :D Madzik jak bylo nad morzem? A Hanula tak stroi Homera ze niedlugo psina bedzie musial sie nauczyc chodzic na obcasach :D To bulam ja, Wasz Behemot ;) (nie umiem wylogowac z jednego pseudo do innego)
  9. Parovveczka tylko wlasnie syn nie ma jakiegos blizszego kontaktu z zadnymi dziecmi z tej grupy, tyle co sie w przedszkolu bawia ale raczej ze wszystkimi dziecmi. Oczywiscie lepiej zna dzieci ktore byly z nim w grupie w zeszlym roku ale z nowymi tez sie bawi. Nie wiem, pomysle jeszcze. Narazie mam czas. Moze jakies blizsze przyjaznie nawiaze do urodzin ;) W sumie z jednym chlopcem ma troszeczke kontakt poza przedszkolem. Zobaczymy. Bo wszystkie razem plus dzieci znajomych to 26-28 dzieci to atrasznie duzo. Tylko licze sie z tym ze kilkoro rodzicow moze odmowic, ale jakby wszystkie przyszly to troche za duzo :O A znowu nie chce zapraszac tylko dzieci z przedszkola bo czesto bawi sie z dziecmi znajomych wiec ich nie pomine. Najchetniej bym zrobila dla dziadkow i chrzestnych jak w tamtym roku ale jemu bardzo zalezy i juz mu obiecalismy w sumie. He he jak to mowia, male dzieci maly problem, duze dzieci duzy problem.
  10. Wlasnie zauwazylam ze to stary temat :D Nie wiem co z ta jego grupa robic. W grupie jest 16 dzieci, z niektorymi chodzil do jednej grupy w zeszlym roku ale 9 dzieci jest "nowa". Nie wypada zaprosic tylko wybranych dzieci i nie wiem czy wszystkie zaprosic czy tylko dzieci znajomych. Zapraszacie dzieci z przedszkola? Moj z zadnym z tych dzieci nie jest blisko, nie widuje spsie poza przedszkolem i stad moj dylemat.
  11. Zawsze robilam urodziny dla rodziny, tort, jedzenie itd. Byly tez dzieci najblizszych znajomych ale wychodzilo bardzo duzo ludzi, robilam u tesciowej bo u nas za malo miejsca a urodziny w zime. W zeszlym roku zaprosilam tylko do nas dziadkow, chrzestnych i brata meza. Byl tort i jedzenie. W lutym syn skonczy 5 lat i prosi aby mu zrobic urodziny na sali zabaw, juz sobie uklada liste dzieci ktore zaprosi i wybral konkretnie ktora sala zabaw. Planuje zaprosic dziadkow i chrzestnych ( chrzestny ma corke wiec tez sie pobawi) na sale zabaw, bedzie tort, pizza dla dzieci i doroslych, napoje. W domu juz nic nie bede robic. Tylko nie wiem co robicmzmdziecmi z przedszkola. Syn nie ma z nimi kontaktu poza przedszkolem. I sama nie wiem czy zapraszac czy nie
  12. Hej nie dziala mi forum, przyszlam sprawdzic czy moze nie jestem sama ale widze ze chyba tylko mi nie dziala :O jesli komus jeszcze nie dziala to piszcie dziewczyny, powspierajmy sie duchowo ;)
  13. Pani Iwona (38 l.) samotnie wychowuje trójkę dzieci: Damiana (15 l.), Gosię (12 l.) i Krzysia (4 l.). Sytuacja materialna rodziny pogorszyła się, kiedy Pani Iwona odeszła od maltretującego ją męża i zamieszkała w trzypokojowym domku wraz z matką i babcią. Na dochód rodziny składa się pensja pani Iwony (1000 zł) i alimenty na dzieci (1400 zł). Renty matki i babci (obie chore na cukrzyce) nie są wliczane do dochodów rodziny, ale czasami kobiety dokładają się pani Iwonie do rachunków, chociaż same ledwo wiążą koniec z końcem. Po odliczeniu kosztów utrzymania mieszkania (350 zł). łączny dochód na osobę wynosi ok. 512 zł. Problemem jest fakt, iż pani Iwona ma umowę o pracę podpisaną tylko do końca grudnia 2011 r., i nadal nie wie czy zostanie ona przedłużona, ponieważ pracodawca planuje redukcję etatów. Niedawno uzyskała możliwość przeniesienia się do domu, który wcześniej zajmował jej mąż, ale nie ma pieniędzy na ponowne umeblowanie go, po tym, jak mąż je kompletnie zdemolował. Marzeniem Pani Iwony jest wersalka, albo łóżko do nowego mieszkania. Będzie również wdzięczna za jedzenie i środki czystości. brawa dla niej ze odeszla od meza, ale 512 na osobe to chyba nei tak zle jak tutaj sie wypowiadaja osoby ktore maja nawet mniej niz polowe tego na osobe a o pomoc sie nie upominaja?
  14. majkiaa - dokladnie sie z Toba zgadzam. ludzie ktorzy chca wyjsc z biedy probuja jak moga, dla takich osob kazda praca sie liczy, i nie wazne co takiego maja robic, nie jest to dla nich wstyd, tu dorobi tam dorobi i dazy do czegos. i takim sie chce pomagac. natomiast niektorym ludziom po prostu z tym dobrze. jakby im dac jakas okragla sumke to szybko przejedza czy wydadza na jakies gadzety zamiast zaniwestowac te pieniadze np w siebie, w swoja edukacje czy nawet sprobowac otworzyc cos swojego. jak to mowia, latwo przyszlo, latwo poszlo. a dzieci wlasnie ida w slady rodzicow niestety. nie wszystkie ale duzo. szkoda mi tych dzieci tak naprawde. tylko ze one sa tego nauczone i tak im wygodnie :(
  15. jennifer87** juz nie przesadzaj. jak ktos sie stara ale trudno mu zwiazac koniec z koncem, albo jak sie komus noga powinie to uwazam ze jak najbardziej powinien skorzystac z pomocy. to co bys dziecku jesc nie dala bo po pomoc nie pojdziesz? to ze ktos korzysta z pomocy uwazam ze nie jest uwlaszczajace, ale niech ten ktos sie chociaz stara. osoby ktorym sie powinie noga i nagle znajduja sie w kryzysowej sytuacji najczesciej odbijaja sie od dna i po jakims czasie nie potrzebuja juz pomocy. natomiast wiele rodzin wielodzietnich ciagnie tak latami, ba zycie cale i niestety ich potomstwo czesto idzie sladami rodzicow :(
  16. wiecie co ja sie naprawde z biedy nie smieje, szkoda mi tych dzieci z wielodzietnich rodzin, nie ich wina ze w takiej sie urodzily. tyle ze wiele z tych dzieci podaza sladami rodzicow. :(
  17. co do roznych drogich zabawek to ja sie dzieciom nawet tak bardzo nie dziwie, zobacza w telewizji i by chcialy, inne dzieci maja a dziecko nie rozumie dlaczego ono mialoby nie miec. moze nawet widziec ze rodzice nie maja pieniedzy i rozumiec sytuacje ale jak wolontariusz zapyta np. 9 latka co by najbardziej chcial dostac to powie prawde ze np. playstation itp. bo moze marzy o tym odkad gral u kolegi jakis czas temu. takze nawet te hotwheels mnie absolutnie nie dziwia. swoja droga jakie zdzierstwo zeby za 3 male samochodziki trzeba bylo zaplacic prawie dwie dychy. specjalnie sprawdzilam na ich stronie. ja placilam za jeden niecalego dolara a za 5 chyba tez jakos z 5 dolarow.
  18. nie nasmiewam sie z nikogo, ale to prawda co wiele osob napisalo juz w tym topiku, jak nie ma pieniedzy to sie nie robi dzieci. ja mam jedno i sie powaznie nad drugim zastanawiam bo chce miec pewnosc ze bede mogla wszytko im zapewnic. moja mama zostala sama ze mna jak ja mialam 3 i pol roku. pomimo ze bardzo przezyla smierc mojego ojca to szybko musiala sie pozbierac i isc zarabiac dla nas na chleb. ja mialam rente po tacie (pare groszy, zadne kokosy) a ona zmiast rozlozyc rece i pojsc po zapomogi to poszla do pracy. dojezdzala z jednej strony warszawy na druga strone (juz za Warszawe). co drugi dzien wstawala o 5, wychodzila przed 6 a wracala po 22. zarabiala niewiele, wydawala sporo na dojazdy, jeszcze babcia u nas mieszkala (opiekowala sie mna za co mama byla jej bardzo wdzieczna bo przynajmniej mogla pracowac) i ja tez utrzymywala bo babcia swoja cala emeryture oddawala mamy bratu ktory sie budowal (no taka mam babcie ale i tak mama byla jej wdzieczna ze byla u nas). mimo wwszystko tak gospodarowala pieniedzmi ze biedy nigdy nie bylo, jedzenie bylo, na swieta jakas zabawka i jeszcze potrafila odlozyc i zawsze miala jakies oszczednosci. moze nie bylo kokosow ale bylo dobrze. jezdzilam na wszystkie wycieczki ze szkoly, oplacala mi obiady w szkole, zawsze nowe buty i kurtka na zime (bo wyrastalam oczywiscie). wiem ze mamie nie bylo latwo ale starala sie jak mogla zeby zapewnic mi wszystko
  19. gratulacje!!! zycze Wam spokojnej ciazy, lekkich porodow i zdrowych dzieciaczkow. tez mialam termin na marzec ale 2008 :) urodzilam 29 lutego :) w sumie fajna data a urodziny obchodzimy 28 lutego. pozdrawiam
  20. przeczytalam caly topik (kilka dni mi to zajelo ale fajna lekturka na wieczor :D ) moja mama miala przyjaciolke jeszcze z lat mlodosci, nazwijmy ja Ania. straszna plotkara swoja droga, siedziala w oknie cale dnie lub pod domem bo wszystko o wszytkich musiala wiedziec, a czas na to miala bo w swoim zyciu przepracowala 5 lat. mozna by ogolnie duzo o niej pisac bo co ona o ludziach opowiadala i co wymyslala to szok normalnie. w kazdym razie opisze jedna sytuacje ktora pokazuje jak chciala zaoszczedzic. moja mama wyjechala z kraju, ja pracowalam. Ania akurat tez pracowala bo okres przypadl na te 5 lat co pracowala. ja mialam dwa psy pudla i ratlerka nazwijmy go Misiek. ona byla Miskiem zachwycona bo taki ladny itd. No i kiedys w wakacje jak miala tydzien urlopu to wymyslila ze Misiek siedzi w domu jak ja jestem w pracy i tylko sie psina meczy. co tez nie bylo prawda bo moj kuzyn mieszkal na gorze w tym samym domu co ja i wypuszczal psiaki w ciagu dnia, pilnowal by mialy wode i dal jesc jak byly glodne. jakims cudem pudel sie nie meczyl tylko wlasnie Misiek :O no i zaczela mnie meczyc ze ona ma tydzien urlopu wiec wezmie Miska do siebie to psina odzyje. Ja nie bylam chetna i tlumaczylam jej ze kuzyn wypuszcza ich na podworko itd. ale tak mnie meczyla ze machnelam reka i zawiozlam jej Miska na tydzien. ona w tym czasie podobno chodzila na targ z Miskiem i chwalila sie jakiego ma psa. ale to mnie akurat nie rusza :) po 5 dniach, w piatek pojechalam zabrac Miska do domu, akurat nie bylo jej w domu tylko jej maz. W poniedzialek wrocilam do domu po pracy pudel jest, Miska nie ma. pytam kuzyna gdzie pies, a on ze przyjechala Ania, powiedziala ze miala psa zabrac i wziela bo on myslal ze znowu ma byc u niej tak jak w poprzednim tygodniu. wscieklam sie i od razu pojechalam do niej odebrac psa. jej znowu nie bylo tylko jej maz. przywiozlam psa do domu. we wtorek wrocilam do domu a kuzyn mowi ze byla Ania i chciala zabrac Miska ale jej powiedzial ze nic nie wie o tym ze ona niby mialaby go brac. na co ona ze tak bo tak bedzie lepiej dla tego biednego psa, bo ja pracuje, nie ma mnie calymi dniami w domu. na co kuzyn jej powiedzial ze to dziwne ze u niej sie nie bedzie meczyl skoro ona przeciez tez pracuje i psa jej nie dal. cos tam gadala o meczeniu psa itd. potem mi powiedziala ze musze jej oddac za wizyte u weterynarza i czyszczenie uszu psu. nie prosilam ja o to ale machnelam reka i oddalam. jakiez bylo moje zdziwienie jak za jakies 2 tyg. bylam u mojej mamy drugiej przyjaciolki i dowiedzialam sie ze byla u nich Ania bo przyjezdzala do nich po mleko i bardzo obrabiala mi d... . tlumaczyla im miedzy innymi ze ja jestem glupia bo ona chciala wziac Miska do siebie bo sie pies meczy zeby mieszkal u niej, pies mialby u niej dobrze a ja bym dawala tylko na karme i na weterynarza. normalnie szczena mi opadla. czyli chciala miec psa ktory jej sie podobal, za ktorego musialaby normalnie zaplacic jesli takiego chciala bo my tez przeciez go kupilismy i jeszcze zebym ja jej dawala na karme i weterynarza :O najsmieszniejsze jednak ze niby to bylo z troski o psa ze sie meczy ale ja mialam dwa psy, ten drugi sie nie meczyl? w odwecie jak Misiek dorobil sie potomstwa i wlasciciel suczki przywiozl mi szczeniaka to ja tego szzeniaka oddalam mojej cioci a nie Ani. ona potem tez obgadywala mnie do innych o to takze ze psa jej zalowalam :D a prawda jest taka to zebym nawet i 50 tych szczeniakow miala to bym jej nie dala wlasnie za to ze mnie do innych od niewychowanych gowniar wyzywala. ona w sumie tak to moze i nie byla jakims wielkim skapiradlem, od ludzi chyba pieniedzy nie "pozyczala". ale lubila ludzi wykorzystac. jej corka pomogla mi zalatwic prace. powiedziala o przyjeciach u niej w firmie, wspomniala kierowniczce ze jestem jej kolezanka. prace dostalam (chociaz pewnie i tak bym dostala bo przyjmowali wtedy hurtowo z 15 osob). bylam oczywiscie bardzo wdzieczna. moja mama kupila jej drogi telefon do domu. akurat ja wtedy zostalam w Pl sama, mialam samochod, wozilam Anie i jej corke gdzie chcialy, kiedy chcialy. Corka Ani z 2 mies praktycznie mieszkala u mnie, wybierala w sklepie zakupy do domu za ktore ja placilam, wozilam ja do pracy i spowrotem codziennie bo przeciez ja i tak jechalam, pozyczala moje ciuchy ale trudno bylo je dostac spowrotem. po paru miesiacach mialam dosyc wozenia obydwu na kazde zawolanie, wdziecznosc wdziecznoscia ale bez przesady, zadnych planow nie moglam miec bo akurat ta ma fryzjerke a tamta chce do sklepu i tak prawie codziennie. wtedy zaczelo sie obgadywanie mnie za plecami, a ze mamy sporo wspolnych znajomych to nasluchalam sie co ona o mnie opowiada. duzo mam historii o Ani i jej corce ale wszystkiego nie bede opisywac tym bardziej ze akurat nie bardzo jest to w temacie bo Ania nie tyle mze jest skapa co dwulicowa. za to bardziej w temacie chociaz nie wiem czy facet byl skapy lub oszczedny czy po prostu nawiedzony pod wzgledem ekologii. bylismy w tego sylwestra u znajomych. wszyscy spali u znajomych. rano corka tych znajomych wraz z corka innych znajomych poszly do kuchni cos zjesc. wiekszosc ludzi jeszcze spala, tylko ja i jeden z gosci siedzielismy przy stole w kuchni. dziewczyny weszly, wziely jakies dwa ciastka ktore wlozyly w toster. toster ktory maja ma miejsce na 4 tosty z tym ze mozesz wlaczyc tylko polowe, ale dziewczyny wlaczyly caly toster. ten facet co siedzial w kuchni pyta sie jej czemu wlaczyla 4 jak mogla tylko 2. dziewczynka wzruszyla ramionami. on zaczal swoj wyklad ze wlasnie zmarnowala energie, ze mogla wlaczyc polowe. ze marnuje energie a przez to drzewa beda plakac. kazal sie dziewczynom przyjrzec drzewom na podworku zeby zobaczyly jak placza przez ich bezmyslnosc. i tak z 20 min robil im wyklad... dwom 6 latkom bo wlaczyly caly toster :O ja juz mialam dosc sluchania tego :O mialam kiedys kolege informatyka. zarabial niezle, ale wszytko wydawal na jakies gadzety do kompa. w rezultacie nie kupowal karty miejskiej pomimo ze codziennie jezdzil metrem. nie raz uciekal przed kanarami. np. stal z nami i nagle ok to narazie i z buta. na poczatku w ogole nie wiedzialam o co chodzi, ale potem juz wiedzialam ze jak uciekl to znaczy ze ida bilety sprawdzac :D tak zawsze sie splukal ze potem pozyczal na kanapki w pracy bo jego nie bylo juz stac. ale nie powiem potem oddawal to co pozyczyl tyle ze trzeba sie bylo kilka razy upomniec bo zapominal. na fajki i piwo jakos mu jednak zawsze starczalo. moja tesciowa nie jest skapa. oddala by innym swoja ostatnia koszule. z tym ze ona nic nei wyrzuci bo wszystko sie przyda. nawet jak znajomi cos wyrzucaja to ona im mowi ze ona wezmie bo moze komus si eprzyda a to przeciez jesszcze dobre. w rezultacie ma caly dom zawalony gratami i ciagle powtarza ze musi to posegregowac i co dobre i ciuchy i inne rzeczy oddac dla biednych, ale jakos mimo wszystko nic tam u niej nie ubywa. ale ona sama z siebie sie smieje ze jest szalona :D
  21. Idrisi :( mi dzisiaj dziala. trzymam kciuki zeby udalo Ci sie wejsc
  22. hej dziewuszki, nie wiem czy jestem jedyna ktora ma problemy z wejsciem na nasze forum ale normalnie szlag mnie zaraz trafi. juz drugi dzien strona mi sie straaaaaasznie dlugo laduje a na koniec i tak urywa i nie widze wszystkich wypowiedzi. musialam sie gdzies wyzalic ;) a i w takich chwilach mam ochote namowic Was na znalezienie innego forum :O
  23. ja sie zgadzam z poprzedniczkami ze lepiej oddzielnie jakas gondole a potem lekka spacerowke - parasolke. ja bym teraz kupila maclarena xlr jakbym drugi raz wybierala wozek. a tak kupilam 2w1 i bardzo szybko kupilam maclarena quest sport i to byl najlepszy zakup. ten 2w1 zalega mi od dawna w garazu. tak jak napisalam teraz innaczej bym to rozwiazala. ale musisz patrzec na to gdzie mieszkasz i jakie masz tam tereny. mala lekka spacerowka z malymi kolkami nie sprawdzi Ci sie na wybojach czy lesnych sciezkach. dobra jest dla kogos kto mieszka w miescie i bedzie jezdzil tylko po chodnikach i galeriach :)
  24. Alantoinka nie zostawiaj mnie!!!! gdzie na tej stronie mam wpisac adres naszego forum???? niestety jestem mniej genialna niz Ty :D
  25. Alantoinka nic od Ciebie nie dostalam. i nw dodatku nie moge znalezc Twojego adresu @ w adresach. napisz prosze do mnie na kluskaserowa@op.pl jak bedziesz miala chwile to odpisze Ci i podam @ ktorego uzywam na codzien, moze zle zapisalas cos albo nie wiem. ale sie na to forum wkurzylam, zeby nas tak bezczelnie odciac... wrrrr... z checia bym obejrzala Wasze fotki z urodzin :(
×