Mar
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Witam Mam ostatnio dużo pracy, dlatego wpadam tu tylko na chwilkę. A u mnie chyba idzie ku lepszemu, oczywiście maleńkimi kroczkami, ale to zawsze coś. Mianowicie mój były chyba troszeczkę ochłonął i zaczyna zachowywać się normalniej. Częściej znajduje czas dla synka i ostatnio, kiedy po Niego przyjechał wszedł nawet do domu, narażając się na przebywanie ze mną w jednym pomieszczeniu;), kiedy odbierałam Małego też po raz pierwszy odprowadził Go do samochodu. Wszyscy mi powtarzają, że to chwilowe i żebym się za bardzo nie cieszyła, ale moja niezłomna wiara w człowieka sprawia, że mam nadzieję, że tak już zostanie. Tak naprawdę żadne alimenty, bez względu na ich wysokość nie są dla mnie tak ważne jak Ich fajny, bliski kontakt ojcowsko-synowski:), są oczywiście potrzebne, bo sama nie dam rady utrzymać synka, ale ta radość w oczach dziecka na widok ojca jest bezcenna i mam nadzieje, że ex to zrozumie. Pozdrawiam gorąco:)
-
Wszystkiego najlepszego Kwiatuszku i spełnienia marzeń wszelkich i przede wszystkim dużo zdrówka i spokoju!!! :)
-
Do druga Wiesz ja mam w sobie jakąś taką naiwność i ogromną wiarę w drugiego człowieka, po prostu nie dociera do mnie, że ktoś może być po prostu zły. Dlatego dawałam mojemu mężowi kolejne szanse, właściwie od dnia naszego ślubu, aż wreszcie zdałam sobie sprawę, że nasze małżeństwo zaczyna zamieniać się w jakąś patologię i odeszłam, głównie ze względu na dziecko, ponieważ widziałam, że sytuacja między nami zaczyna się na nim odbijać. Wiem, że zachowania męża są spowodowane jego nie ciekawym dzieciństwem i że jest on wierną kopią swojego ojca, którego zresztą nienawidzi, nie chciałam żeby mój synek też wyrósł na takiego człowieka. Wiem, że tak być nie powinno, że dziecko potrzebuje ojca i matki, ale są sytuacje, których nie da się przeskoczyć i trzeba wybrać mniejsze zło i chyba właśnie tak zrobiłam. Podejmując decyzje o rozstaniu przyrzekłam sobie, mojej mamie, teściowej i mężowi, że zrobię wszystko żeby nasz synek w jak najmniejszym stopniu odczuł skutki tej decyzji, tzn. żadnego nastawiania dziecka przeciwko ojcu, wdrażania Go w szczegóły naszego rozstania, ograniczania kontaktów z ojcem i jego rodziną. Czasami było mi bardzo ciężko dotrzymać tej obietnicy zwłaszcza w sytuacjach, kiedy ex przez 6 miesięcy nie dał na dziecko nawet złotówki, nie kupił mu paczki pampersów, nie spotykał się z nim przez miesiąc i pojawiał się nagle prosząc o ubranie synka w najładniejsze ubranka, bo odwiedzili go znajomi z zagranicy i chce im pokazać dziecko. Bywało, że dowiadywałam się od naszych wspólnych znajomych, jaką jestem złą matką, jak mało czasu spędzam z dzieckiem a przecież ktoś na to dziecko musi zarobić, poza pracą cały swój czas poświęcam synkowi, a ten wpada raz na miesiąc i wie, że jestem złą matką. No i jeszcze teraz odkąd dostał pozew o alimenty dosłownie oszalał, usłyszałam już(oczywiście od ludzi, min. mojej mamy), że jestem zachłanną suką, że zmarnowałam mu życie, bo jak on sobie teraz kogoś znajdzie z dzieckiem i obowiązkiem płacenia alimentów. Dodam, że wystąpiłam o 1000zł alimentów, podejrzewam, że dostanę maksymalnie 600zł, a mąż ma miesięczne dochody ok. 10000-15000.
-
Jutro mam sprawę o alimenty i od dwóch dni nie mogę jeść i robi mi się niedobrze na samą myśl o spotkaniu z tym człowiekiem. Ostatnio zaczęło mu zależeć na spotkaniach z małym, nawet się z tego ucieszyłam, bo chciałabym żeby mieli kontakt, mimo naszego rozstania, ale obawiam się, że to tylko taka chwilowa pokazówka przed sprawą. Pyzatym martwi mnie zachowanie synka po tych spotkaniach, On ma dopiero 2 latka, więc nie opowie, co się działo, ale po powrocie od ojca bardzo długo płakał i był agresywny w stosunku do mnie. Mój były mąż często zachowuje się delikatnie mówiąc dziwnie, jeszcze do niedawna miał pretensje do swojej mamy, że zbyt często widuje się z naszym synkiem, wygadywał jakieś bzdury, że skoro ja chcę alimentów na małego to Ona powinna pobierać ode mnie opłaty za opiekę nad moim dzieckiem. Kiedy spotykamy się przypadkiem np., gdy odbieram synka od babci, on odwraca się do ściany żeby na mnie nie patrzeć. To wszystko czasami jest już śmieszne, a czasami mnie przeraża. Zastanawiam się czy nie poprosić na sprawie żeby jego spotkania z dzieckiem odbywały się w towarzystwie osoby trzeciej, ponieważ już się kiedyś odgrażał, że uświadomi małemu, że nie może mieszkać z tatusiem przez fanaberie mamusi (fanaberiami mamusi było nie godzenie się na poniżanie i wyciąganie łap), boje się, że zaczyna spełniać swoje obietnice i dlatego synek tak się zachowywał. Przepraszam za ten wywód, ale musiałam się wygadać, może dzięki temu, chociaż trochę mi ulży.
-
Rozumiem, że Pan m71 chciałby zapomnieć, że spłodził dziecko i nie płacić żadnych alimentów, niech ex radzi sobie sama i da mu spokojnie układać sobie życie na nowo, czy tak???