z dziennika polskiego nauczyciela historii...
Osobliwa,dwudziestoparolatka staje przed biurkiem jako nauczycielka.Jakie przeszkody ją napotkają?Z czym będzie musiała walczyC?czy dzieci ją polubią?
Przygładziła nerwowo włosy i otworzyła dziennik...Dzieci pilnie śłedziły jej ruchy wyczekując na jakiś ciekawy szczegół.Wogóle to miłe były,30miłych 10latków.
Jedna Z nich już nerwowo szarpała spódniczkę.Ponieważ za chwilę miała byc odczytana jako pierwsza z dziennika...nosił nazwisko Adamiak.
Nauczycielka odczytała więc małą Adamiakównę potykając się na imieniu DAJANA.Sąsiadką małej Dajany Była Dzesika Róża.Jej pretensjonalny strój rózowej falbanki i bluzeczki podkreślaly włosy zrobione karbownicą.Z całą pewnością Dzesika Róża nie była symbolem zwiewnej nimfy,przypominała snopek siana,albo rozrosłą w polu rzepe.Więc imię to nie sprawdziło się,tak jak i plecak z plastikowa Barbi.
Zeby nie było koniec maskarady pojawiło się 7Wiktorii,4oliwie,Julie,Z chłopców 5oskarów,Brajan,Kevin,Denis,Jeden Kubuś.
Nauczycielka zamknęłą dziennik.NIe wiedziała,że czeka ją za parę lat 15Amelii i tyleż samo Wiktorii...
Ludzie lepiej psy nazywają niż dzieci,pomyslała idąc do domu...