Sama-ja tez chwilami czuję,że wyjazd byłby najlepszy.Tylko dokąd?Mam 30 lat i wspaniałe dziecko,tylko jego tatuś nie bardzo udany (powiedziałabym-wcale nie udany!).Tu(w stolicy) mam szanse na jakąś pracę(jak tylko uporam się z trzecim migdałem Małego),a tam gdzie są rodzice-żadnych szans.Chce mi się popłakać,ale nie mam przy kim.Mnie tez bardzo brakuje bratniej duszy-takiej,która mnie wysłucha.Chwilowo brakuje sił-chyba na wszystko.A moje noce-prawie nie przesypiane...szkoda gadać...Pozdrawiam