a ja ja
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez a ja ja
-
nie czytam juz smsow bo nie warto....to tylko bardziej boli....
-
zielona....wlasnie staram sie to robic.....ignorowac.... serce mi peka ale wiem ze tak bedzie lepiej nie chce sie wdawac w niepotrzebne dyskusje, pol nocy pisal jakim jestem potworem i ze go w ogole nie kochalam i ze on mnie nie kochal takiej bo mnie nie zna.... a od rana przeprasza kocha itd. i znowu po raz kolejny pisze zegnaj..... nie mam juz sil dziewczyny..
-
czesc dziewczyny....tez dis mam okropny dzien..On wczoraj przyjechal do mnie do pracy....potraktowalam Go strasznie...ale nie mialam wyjscia....strasznie to boli.....nie chce juz Go widziec ani z nim rozmawiac....nie chce bo znowu sie zlamie.....a to byloby cos strasznego....
-
julka85---> teraz nie pale:) a palilam ok paczki dziennie, na poczatku paczka wystraczala mi na trzy cztery dni ale szybko doszlam do paczki:( myslalam ze tylko sobie popale i przestane....ale okolicznosci;) hahahaha moj mozg zadecydowal inaczej...smutne
-
julka85---> tak...smutne ale prawdziwe...myslalam ze tylko tak sobie zapale raz czy dwa....sprawilo mi to ogromna przyjemnosc....a teraz wiem ze to mylne myslenie....ciesz sie z kazdego dnia:) :) warto wytrwac i trwac w tym postanowieniu i nie ma mowy o jednym....śmierdzielu
-
ale w piatek malo sie nie rozbeczalam:( i to wlasciwie bez powodu....jestem strasznie rozdrazniona...tzn bylam bo juz dzis jest OK:) pozdrowionka dla wszystkich:) pachnacych:)
-
zupek:) nie palisz ponad rok:) rewelacja.....ale mnie sie wydaje ze palaczem to sie jest juz do konca zycia...uzaleznienie zostaje i jest podobne do alkoholizmu i narkomanii.... jak pierwszym razem rzucilam....udalo mi sie z dnia na dzien i uwierzcie nawet przez chwile nie mialam checi na papierosa:) po prostu tak sobie poukladalam w glowie;) nie wiem jak to zrobilam.....az po 7 latach....pomyslalam ze moze zapale jednego potem drugiego....:( no i przez to jestem tu z Wami:) wstyd o tym mowic....
-
witam wszystkich pachnących:) ja 11 dzien BP:) w sobote mialam straszna ochote przez chwilke....ale potem powiedzialam sobie przeciez nie palisz;) no i nie zapalilam:) wiem ze jeszcze nie raz bede miala takie mysli....ze to tylko jeden ze...ale niestety taki jest zatruty mózg palacza:( trzymam kciuki za wszytkich i za siebie
-
kochani ja mam strasznie beznadziejna sytuacje w domu a mimo to zdecydowalam sie na ten krok rzucenia....fakt ze po raz kolejny.....ale jakbym zaczela opowiadac o tym....to musielibysmy zmienic nazwe topicu;) nie chce Was zalamywac....ale.... kiedys palilam 10lat i rzucilam i nie palilam 7lat.....i wrocilam do tego swinstwa....teraz palilam ok 1,5roku i znowu rzucam.....:(
-
Witam :) u mnie dzis dopiero tydzien:) BP:D ale sie trzymam i dzieki Wam:) wchodze tu i czytam i czytam:) i czuje sie silniejsza:) Dzieki ze jestescie:) Zamelduje sie teraz w [poniedzialek:) Trzymajcie sie kochani:)
-
a wiecie co mnie dziwi??? nie wiem czy to sugestia:) ale widze ze mam inna cere:) i jakos tak ladniej wygladam:) a przede wszystkim NIE ŚMIERDZĘ:):):)
-
Julka85---> ja wlasnie dlatego wypilam tylko jedno piwko:) bo po 3 to juz bym chyba miala stany depresyjne:(
-
witam wszystkich:) U mnie jak na razie ok";) wzielam dzis jedna tabletke niquitinu (ograniczam sie do trzech dziennie) mysle ze z czasem bede potrzebowala mniej a potem wcale:) wczoraj wypilam piwko i nawet przez chwile nie pomyslalam o papierosie:) to sukces:) trzymam kciuki za wszystkich:)))
-
witam wszystkich rzucajacych:) ja nie pale od piatku :) czyli szosty dzien:) trzymam kciuki za wszystkich:)
-
zielonaa---> czy jestem pewna...nie umiem chyba kochac dwoch mezczyzn jednoczesnie.....potrzebuje czasu chyba zeby sobie to wszystko poukladac,na dzien dzisiejszy meza nie kocham,choc czasem sie martwie o niego wiec moze wszystko sie kiedys jakos ulozy? na razie nie mysle o przyszlosci z mezem ani z nikim... moze cos zostalo i wroci??/nie wiem....ale jak wytlumaczyc fakt ze nie moge isc z nim do lozka???
-
zielonaa---> Tobie sie udalo? czytalam Twoje posty...jak dlugo to trwa? Twoje zapominanie.....bo ja poprzednim razem po 4 czy 5 miesiacach sie odezwalam:(
-
wiem ze lepiej bedzie jak o Nim zapomne:) wlasnie probuje to robic,ukladac sobie na nowo zycie bez Niego...choc to strasznie trudne:( wszedzie jest On w kazdym miejscu wspomnieniu......ale mysle ze przekonalam sie o tym ze zwiazek z Nim bylby KOSZMAREM:( nie zaluje ze sprobowalam.....
-
teraz sie z Nim rozstalam i mam tylko nadzieje ze juz na zawsze......niech On sobie ulozy zycie ja nie moge ciagnac dalej tego zwiazku nie moge Go ograniczac..... to juz prawie miesiac minal.....on probowal walczyc dzwoni pisze ale ja sie nie odzywam....wrecz szantarzuje i zmusza mnie do odbierania tel.... a wiecie co boli najbardziej??? nie te wyzwiska czy smsy suchej tresci tylko te pelne uczuc....choc watpie czy ja jeszce wierze w Jego uczucia....
-
eeee1---> dziekuje bardzo:) moja historia wyglada tak...: jestem mezatka od ponad17lat...4,5 roku tem poznalam Jego...no i sie zakochalam....nigdy nie przpuszczalam ze i mnie to spotka...On byl tez zonaty...był...bo w miedzyczasie sie rozwiodl.... mysle ze to nie z mojego powodu(choc tak mysli Jego byla zona) od dawna On czegos szukal...... na poczatku bylo szalenstwo:) nie interesoawala mnie rodzina a nawet moj syn:( i tego sobie nie moge wybaczyc....potem po roku....zaczely sie klopoty...podejrzenia Jego zony i mojego meza....i wtedy powinnam byla to skonczyc....ale kochalam....bylo ciezko.....potem juz tylko ciagle szarpanie raz dobrze raz zle.....rozstawalismy sie pare raz.....az zdecydowalam ze odejde od meza.....wyprowadzialm sie.....i .... zobaczylam ze On jest innym czlowiekiem.....ja chyba kocham wspomnienie o Nim....strasznie sie zmienil jest porywczy,pije...i podniosl na mnie reke..... to przesadzilo.....wrocilam do meza...tzn nie tak doslownie tylko razem mieszkamy... ale nie zaluje ze sprobowalam i pozbylam sie wszelkich watpliwosci.....nie bede z Nim...pomimo tego uczucia co nas laczy......ciezko to wszystko przedstawic w paru slowach ale sprobowalam:)
-
eee1 zielona---> czytajac wasze wypowiedzi widze w nich sama siebie....ja po raz kolejny zdecydowalam sie zakonczyc ten zwiazek..( trwal 4,5roku) to cholernie dlugo...jestem wyniszczona psychicznie nie mam juz szacunku do samej siebie i jest mi strasznie ciezko:(
-
ase--> nie chcecie zebym wyrazila swoje zdanie??? nie rozumiem...przeciez nie napisalam nic zlego....chcialam tylko porozmawiac:(