Ametyst

heh... nie odzywałam się... bo dałam się skusić... ale mimo wsyzstko nie tak samo, jak było... ale znowu podejmuję próbę... wiem, że to wymówka, ale miałam ostatnio cięzki dni... :( prywatnie i siedziałam sama w domu no i sięgnęłam po to gowno... zakęciło mi się w głowie... mam podkrążone oczy... bo już czułam, że odżywam a tu nagle z powrotem... hmmmm.... uspokoję się i wiem, że przzwyciężę to, tym bardziej, że zaczęłam chodić na siłownię, pić dużo wody, zielonej herbaty i ten syf tu nie pasuje.... :o

Heh, trzymam się, zaczyna mi ladnie pachnieć w domu :) zaczyna być czuć po prostu w domu zapachy różnych pachnidełek, które wcześniej były przyćmione smrodem papierochów :) wywaliłam wszystkie zapalniczki, dzisiaj pranie ubrań, żeby nie czuć smrodu.. :) przez jakiś czas unikanie znajomych palących ,bo póki co nie wyobrażam sobie wypić piwa bez fajki... ale wiem, że się uda! własne ciało nie moze mnie pokonać! :D

Matko, rzuciłam palenie!!! i wiecie co? wcale nie jest najgorzej, nie czuję aż tak bardzo głodu nikotynowego, bo zaczęłam żyć nową świadomością, oczyszczam się -- dużo wody, zielona herbata, kadzidełka, siłwonia... ale najgorsze jest to, że jem jak głupia!!! dzisiaj wymłucałamz ldówki co się da...makowiec zagryzałam parówką.. :D ( nie, nie, nie jestem w ciaży :P ) cięzko.....