majma
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez majma
-
pyon > z tego co mi wiadomo nie ma specjalnych ćwiczeń na wyszczuplenie konkretnej części ciała, można tylko ujędrnić, lepiej zbudować mięśnie, które wyprą nieestetyczny tłuszcz. ja już to przerabiałam bo z kolei moim problemem są uda i biodra. Myślałam, ze jak będę ćwiczyć na nogi i pupę to góra zostanie ok, a dół się skoryguje. Niestety sama na własnym przykładzie potwierdziłam to co wcześniej czytałam. Ćwiczenia i dieta powodują spadek wagi ogólnie w całym organizmie, a to gdzie u ciebie spadnie i będzie to widoczne zależy od Twojej ogółnej budowy i predyspozycji genetycznych. Ja jak chudnę to spada mi najpierw buzia, biust (niestety), brzuch, a dopiero potem....... trochę reszta, która mnie najbardziej interesuje. Tak więc pozostaje nam ćwiczyć i ewentualnie specjalnnie dobrane ćwiczenia na kształtowanie mięśni aby lepiej się prezentowały. Trzymaj się i ćwicz. A hula tez sobie nabyłam na allegro, takie z kulkami i jest świetne. Polecam.
-
A jeszcze wczoraj kupiłam nowy numer gazetki "SHAPE" (zdrowy styl życia, jedzonko, kosmetyki, ćwiczenia - polecam). do niej dołączona była płyta z ćwiczeniami pilates w czterech 15-minutowych cyklach. Więc nie bacząc na późną porę, zachęcona krótkim czasem pojedynczej serii zrobiłam o 22.45 serię na nogi i poszłam spać. Tak więc dzień był ok.
-
Inesis> właśnie przed snem zjadłam dwa jajka na twardo i ... kilka moich ukochanych, na nieszczęście, migdałów. Tak więc tylko pora była niewłaściwa. Dziś na śniadanie zjadłam dwie "tortille" z sałaty lodowej (w środku wędlina drobiowa, ogórek i papryka z odrobina majonezu). Potem w pracy nie udało mi się wyjść w porę po drugie śniadanie do sklepu i zjadłam je o 12.00 - kalarepka. Teraz juz byłam głodna i wsunęłam sałatke z łososiem robioną w domu na szybko przed pracą. Zdecydowanie za mało wody mineralnej (w sklepie byłam dopiero o 12.00). Ale jak na razie nie jest źle. Buziaki dla wszystkich.
-
Hej plażowiczki! Zgadzam się z tym zdaniem o cm i wadze. pyon > skoro słyszysz od znajomych, ze wyglądasz rewelacyjnie, wyraźnie schudłaś, mieścisz się w ciuchy, w które nie wchodziłaś wcześniej to najlepszy efekt Twojej ciężkiej pracy. Ja gdy straciłam 3 kg to wszyscy mi mówili, że chyba z 8 kg - lepszą miałam sylwetkę a efekt wizualny był naprawdę widoczny. Nic na to nie poradzisz. Prawdopodobnie w wyniku treningu tłuszcz, który zajmuje dużo miejsca ale jest w danej objętości lżejszy od mięśni wymienił się u Ciebie na mięśnie (które po prostu są cięższe. Powinnaś się z tego cieszyć. Tak więc gratuluję wyniku, bo jest czego i zacznij obserwować swoje ciało, a nie je ważyć i tylko tym kryterium się oceniać. U mnie ok. 3 dni I fazy za mną. generalnie jem ok. Głównym błędem jest mało picia w pracy (nie mam czasu) oraz podjadanie przed snem (mało i zdrowe rzeczy ale i tak to bląd). Biję się w pierś i obiecuję poprawę. Buziaki.
-
Stopka niestety nadal bez zmian
-
Witajcie! Znowy długo nie pisałam ale czytam Was regularnie. Nie pisze bo i nie ma czym się chwalić. Ja równiez w poniedziałek stwrzeliłam sobie powtórkę I fazy bo nie moge przerwać ciągów głównie owocowych i migdałowych. Bradzo pomocne były przemyśłenia Insesis. Ja od wczorajk tez zapisuję co jem. Widziłam program w telewizji gdzie była mowa o ty, że otyłośc jest uwarunkowana genetycznie niższym tempem metabolizmu. Obalili ten pogląd dokładnie obserwując przez kilka dni dwie przyjaciólki. jedna 10 kg nadwagi (co podobno mało co je), a druga 10 kg niedowagi (je bez przerwy). Okazało się, że ta z nadwaga cały czas podjadała, jadła dania głowne barziej kaloryczne, a ta z niedowaga jadła może ilościowo tyle samo ale była wyższa i stąd jej nie wystarczało kalorii i miała deficyt. Obalili więc pogląd na temat wrodzonego tempa metabolizmu. Zasada jest prosta i wynika z matematyki jeśli energii dostarczasz więcej niż zużywasz to odkłada sie w postaci tłuszczu. Tak więc biję się w pierś i zrobię szczególowy spis tego co zjadam, głownie po powrocie z pracy gdy praktycznie ciągle coś "skubię" i podjadam. Moze się okazać, ż e to jest głowny sprawca moich problemów. Dzięki Inesis za rady. Potwierdzają one w zasadzie to co wczoraj mówili w telewizji. Ja mam problem z migdałami. Nie jem ich tylko wtedy gdy ich nie kupię. Także długa droga przezde mną. Trzymajcie kciuki.
-
Cześć Plażowiczki! Trochę mnie tu nie było. Potrzebuję pomocy. Mam juz 4 kg do przodu w porównaniu w najlepszym wynikiem. Cały czas zdarzają mi się ciągi - zwłaszcza na owoce. Stosuję I fazę aby ponownie wprowadzić organizm na właściwe obroty. Bez problemów stosuje 1 fazę 3-4 dni i nagle ... kilogram śliwek zjadam... i już leci, kawałek ciasta, itp. Dajcie mi jakąś motywację, podpowiedź bo mnie ten sposób odżywiania bardzo odpowiada i świetnie się czułam ale nie mogę się zmobilizować. Przejście na 2 fazę niewiele mi da bo ja nie umiem zjeść 2 śliwek (albo nie jem wcale albo na ful). Poradźcie coś bo sama ze sobą już nie daję rady.
-
to u góry to oczywiście ja - literówka w nagłówku
-
Dziurulka> to super bo bardzo mi się to podoba i szkoda byłoby mi to przerywać. Chociaż jak dziś pokazałam wtajemniczonym w pracy to zbledli i kazali mi to cisnąć w kąt albo chociaż się "obwiązać' czymś. Ja tez uważałam, ze to samo przejdzie bo tak było napisane w instrukcji i czytałam tez na jakimś forum o hula-hop. Tak więc jutro znów sobie bujnę, a może jeszcze dziś jak wrócę z roboty bop dziś znów do 22.00. Fajnie, że "wróciłaś" pozytywna i "naładowana pozytywnie". Tak trzymać. Przypominam Ci, ze szybkie chudnięcie to katastrofa dla organizmu i murowany efekt jo-jo. Więc nie śpiesz się i nie odmierzaj w kółko i nie sprawdzaj. Żyj i ciesz się życiem. Reszta przyjdzie sama. Wiem bo miałam tak po pierwszym dziecku. Ciąża i poród przeszły bez problemów i od razu karmiąc piersią wzięłam się za siebie. Miało samo "schodzić: przy karmieniu" ale to nie tak waga ruszyła w dół dopiero po 4 miesiącach jak zaczęły się długie i regularne spacery (wiosna) z córcią. Wtedy niezauważąlnie traciłam kilogramy na tyle, ze kupiona na chrzciny sukienka po 2 tygodniach okazała się spadać przez biodra i zrobił się dramat na dzień przez uroczystością. Uratował nas krawiec! Tak więc żyj zdrowo i radośnie, a reszta przyjdzie sama. Życzenia i buziaki pół-urodzinowe dla synka.
-
Część dziewczyny. U mnie SB z lekka średnio - wczorajk był grilik (całkiem z SB) tylko kromka bagietki z masłem czosnkowym nop i piwo, później winko wytrawne. Ale nie mam żadnych wyrzutów bo życie jest krótkie. Niestety mam w ogrodzie piękne brzoskwinie, które beda jeszcze z tydzień i szkoda mi je odpuścić. Tak więc zjadam kilka i ... nadal jestem szczęśliwa. Dziurulko < i inne hulające. Ćwiczę skutecznie na hula-hop od kilku dni i oczywiście mam przepiękne sińce w różnych kolorach - głównie na kości miednicowej i z tyłu na plecach. W tych miejscach mam akurat mało tłuszczu i koło obija mi się delikatnie co prawda ale zostawiając "straszne ślady". Ćwiczę mimo tych efektów ubocznych bo mnie to nie boli ale przyznam, ze wygląda fatalnie. Co mam robić, czy skóra sie przyzwyczai czy mam zrobić przerwę, a może się czymś owinąć? Trochę głupio bo mam jutro jechać na basen i muszę ubrać się w zabudowany kostium bo inaczej mogliby aresztować męża? Poradźcie coś proszę.
-
Dziurulka > no wreszcie jesteś bo wczoraj to chyba ktoś się pod ciebie podszył, he, he... jakis smutas czy co?! dzisiaj co innego! Tak trzymać! Ja raz lepiej raz gorzej ale absulutnie nic nie popsuje mojego dobrego nastroju, mimo że musiałam dziś po południu przyjśc do pracy, a moje dzieciaczki wróciły z wakacji i czekają na mnie w domku! Wczoraj znjadłam pyszne owockiz ogródka - wiem, to fatalnie ale trudno, znam konsekwencje. za to byłam godzinkę na rowerze no i oczywiście kręcę tym "przekleństwem" mimo, ze wyglądam na solidnie pobita , zwłaszcza na jednym biodrze. dziś tez kręciłam i przyznaję, ze znów jadłam owoce... ale życie jest takie piękne , że szkoda wyliczać i robić sobie wyrzuty. tak naprawde to nie jest przecież ważne! Buziaki dla Ciebie i odreagowuj emocje raczej na "kółku" kręcąć lub szybkim spacerem (np. z wózkiem) niz na najbliższej rodzinie. szkoda - pomyślą,. że jesteś marudą, a tak cie kochają VBuziaki. ide do moich "wisiorków" co mi zaras uwieszą się na szyi.
-
Dziurulka > kurcze chyba cię trzeba kopnąć ! Co to za smucenie. zobacz jak pięknie na dworze, jak ślicznie jest na świecie. A jak ci się nie chce to zerknij na swój największy skarb - synka i zastanów się co tak naprawdę jest w życiu ważne - centymetr krawiecki?! Przeciez masz to przed oczami i sama tworzysz to szczęście!!! Nie daj się zagnac bo zwariujesz. Ja od kilku dni mam dużo pozytywnej energii. Wszyscy mi mówią, ze świetnie wyglądałm i chyba schudłam (nie schudałm bo w ciuchach nic się nie zmieniło). tak więc nie to jest najważniejsze ile cm czy kilogramów ci ubyło tylko jak się czujesz i oceniasz. Mnie wszyscy tak postrzegają jak ja się czuję - wspaniale. idę uśmiechnięta, żcyzliwa wszystkim i zadowolona i to bije od człowieka na odległość i tak jestem postrzegana. A kolejne komplementy tylko cie w tym upewniają i jest jeszcze lepiej. Przestań "cudować" i zacznij żyć - masz dla kogo - wokół tyle kochających cie osób. Buziaki PS I żebym nie musiała jeszcze raz tłumaczyć! No!
-
Inesis > super cytat. Myślę, ze każda z nas może z niego czerpać siłę w chwilach zwątpienia dietkowego. ja wczoraj niestety skusiłam się na przepiękną brzoskwinkę z mojego ogrodu i ... żyję i nie mam wyrzutów mimo I-fazy. Nie dajmy się zwariować. Może efekty I-fazy nie będą tak spektakularne jak sobie wymarzyłam ale przecież zdrowo się odżywiam, ćwiczę więc będzie dobrze!!! Diurulka > wczoraj przysłali hula - jest super!!! I nawet sobie radzę!!! Nie wiem ile dokładnie minut/sekund udaje mi się kręcić za jednym razem (raz lepiej raz gorzej) ale wieczorem przy telewizji pohulałam z 10 minutek na pewno. Tyle, że mąż się denerwuje, ze mu zasłaniam częściowo wiadomości, ha..ha.. no i "zagracam dom...Siniaki juz oczywiście mam, a co?! Ze dwa symetryczne. jest się czym pochwalić. Nie "łap doła" bo nie ma powodu. Cóż być chciała - wszystko w 10 dni osiągnąć. kiedyś słyszałam takie mądre zdanie dietetyka, że aby chudnąć zdrowo i trwale (bez efektu jo-jo) trzeba chudnąc praktycznie tak długo jak długo si ę nadwagę "łapało". Chocdzi o to, ze szybki spadek wagi jest niezdrowy i nietrwały. Głowa więc do góry i ruszaj z małym na spacerek w szybkim tempie i z uśmiechem na twarzy. Zobacz w wystawie sklepowej jaka jesteś piękna mamuśka. uśmiechaj się do ludzi to zobaczysz w ich oczach blask zachwytu i Twoja samoocena pofrunie pod chmurki. czego życkę oczywiście wszystkim plażowiczkom. Buziaki dla wszystkich wytrwałych .
-
dziurulka > przeczytaj ten tekst wklejony przez jedna z plażowiczek bo spożywany przez nas preparat zawiera właśnie syrop glukozowo-fruktozowy http://www.focus.pl/nauka/zobacz/publikacje/ukryty-cukier-przyczajony-tluszcz/strona-publikacji/1/nc/1/. I co robimy?! Buziaki dla wszystkich
-
Witajcie kochane plażowiczki. Dzięki za słowa wsparcia. Wczoraj dietkowałam bez zarzutu, a do tego półtorej godziny w szybkim tempie rowerem po terenie góra-dół. Potem nad jeziorkiem pyszna rybka i surówki. Poezja. Jeszcze nie dostałam hula i ciagle czekam - ciekawe jak mi będzie szło. w sobote wraca moja córcia więc ona mi chyba te z będzie je podbierać. diurulka < w takim razie ide do apteki po ten aquaslim. Wczoraj piłam i juz mnie tak nie mdliło. Faktycznie nie miałąm tak dużej ochoty na podjadanie między posiałkami. Coś w tym jest gama_kolorów < super, że odpuszczasz piwo. ja na tych wakacjach tez piłam po jednym małym ale rzez 5-7 dni - efekt negatywny murowany - idąc po poworcie na wesele musiałam poszerzać podszewjkę od sukienki bo mi się opierała na biodrach. Daj sobie z tym spokój. Nie wiem jak Ty ale mnie ławtiej z czegoś zrezygnować całkowicie niz np. dozowac po trochu. jak nie piję piwa wcale to mnie nie ciągnie i tyle. Buziaki
-
Cześć dziewczyny! gama_kolorów słoneczko daj sobie spokój z piwem. ja właśnie przez piwo w czasie urlopu, mimo że w sumie nie było go dużo, przytyłam. To straszna bomba kaloryczna - zniweczy każda dietę. Proponuje wino czerwone wytrawne - ma z alkoholi najmniej kalorii i w rozsądnych ilościach jest korzystne dla serca. diurulka - zakupiał wczoraj na allegro hula-hop, który polecałaś. Ciekawe tylko czy nauczę się tym kręcić - nigdy wczesniej tego nie potrafiłam. Obecnie korzystam z braku dzieciaczków, tzw. "wisicycków", które opchnęłam mojej mamie w ramach jej urlopu (po raz pierwszy mam taki luz chodząc do pracy!!!). Staram się codziennie jeździć rowerem bo mnie to bardzo odpręża. Rok temu kupiłam orbitrek, na ktorym regularnie ćwiczyłam ale przyznam,że zdecydowanie wolę rower z karjobrazami w tle. Moim problemem są niestety uda i biodra, z których strasznie trudno zgubić wyhodowany tłuszczyk. Gdy chudnę najpierw tracę biust, brzuszek, a potem dopriero troche tej znienawidzonej reszty. Nie wiem czy hula-hop pomoże mi bardzo przy mojej figurze ale coś trzeba robić aby nie było monotonii. Wczoraj "zdradziłam" SB dla dużej porcji migdałów wieczorem gdy byłam w pracy i lamki czerwonego wina po powrocie do domu gdy mąz juz czekał z otwartym winem nie miałam sumienia mu robić przykrości. Dziś przepisowo. Ja tez od jakiegoś czasu piję AQUA-SLIM i zauważam efekt "przepełnienia" i sytości tak, że ciężko mi zjeść regularny posiłek. Dla mnie preparat trochę za słodki. Obawiam się jednak czy zawartość fruktozy i glukozy nie zniweczy efektów I fazy. Co wy na to?
-
Hej Plażowiczki! To ja po powrocie z wakacji i niestety +4kg. Najpierw pod koniec czerwca miałam straszna angine z dreszczami i utrata świadomości, która w szybkim tempie przeniosła się na męża i córcię i... musiałam "wyzdrowieć" i opiekować się nimi. Później przeszło na synka i wróciło na mnie... Tak miałam w sumie ze 2 tygodnie wyjęte z życiorysu - zero ćwiczeń, bałagan w diecie. Później wakacje no i całkiem zdrowe jedzonko tylko w nadmiarze i za dużo alkoholu. Teraz po powrocie do pracy miało być lepiej ale nie jest. Mam chyba nieposkromionego potwora w swojej głowie, jak tu już niektóre u siebie zauważyły. jem nie dlatego , że jestem głodna tylko dlatego ... że jem. nie wiem po co ciągle coś muszę jeść. Nie mogę tak naprawdę odnaleźć przyczyny. Lubię i akceptuję siebie, jestem szczęśliwa a jem i w chwilach radości i smutku. I coraz trudniej znaleźć mi motywację. Ale znów dziś wracam skruszona i ufam, że dam radę. Szkoda życia i organizmu na "dziadowskie" jedzenie. Pozdrawiam Was wszystkie i trzymam kciuki. >> dziurulka jak ty kręcisz tym kółkiem (bardziej na boki czy dookoła) bo mnie zawsze spada ?
-
Hej "Plażowiczki" witajcie po długiej przerwie. TRoche mnie tu nie było. Najpierw pod koniec czerwca straszna angina z komplikacjami, którą po kolej zaraził się mąż i córcia, potem po niecałym tygodniu zachorował synek, a gdy on juz wracał do zdowia to znowu ja dostałam wtórnie anginy. Po prostu nie wyleżąłam pierwszej bo opiekowałam sie reszta chorusów. Póxniej wyjazd na wczasy - mąż pichcił pyszmne potrawy z grila - chude mięsko z kurczaka i warzywa - ale były na tyle pyszne, ze się jadło bez opamietania. No i cóż - po powrocie z Mazur straszny szok na wadze, a na dodatek za 3 dni musze iść na wesele, a sukienka średnio "leży" - lekko sie podnosi na bioderkach. Nie czuje się komfortowo i jest mi z tym źle. POmóżcie się zmobilizować! Pal licho to wesaele ale co dalej?! Niech mnie któraś ochrzani albo coś, żebym wrezcie przestała jeść. ja niestety nie jem z głodu tylko ciągle coś podjadam. POMOCY!!!
-
Nili--> Daj spokój tej wadze faktycznie bo stanie się Twoja obsesją. Po sobie (migdałach!!!) wiem, że bakalie moga byc tu problemem. Chyba lepiej, jesli potrzebujesz zjeść cos słodkiego zrób sobie dezer z serka ricotta (polecam z Carrefoura - u nas 2,99 zł - starcza mi na 2 razy) ze słodzikiem i ewentulanie jakimś olejkiem. Bakalie pomimo tego, że soa zdrowe sa bardzo kaloryczne i maja jedna podstawowa wadę, jak się je zaczyna podjadac to nie można skonczyć. Trzymam kciuki za Ciebie i inne plazowiczki. Nie daj się i idx smiało do przodu. Będzie dobrze, tylko przestań się wazyć bo niepotrzebnie wpadasz w panikę i zły nastrój murowany.
-
black halo --> Ja tez nie polecam serka mascapone bo jest okropnie tłusty. Ricotta jest dobra z dowolnymi dozwolonymi dodatkami i na pewno Ci przypadnie do gustu. Spokojnie wystąpi w roli tiramisu. Co do wagi to chyba nawet lepiej, ze jej nie masz bo wahania wagi bardzo źle (przynajmniej w moim wypadku) wpływają na samozaparcie w diecie. Najlepszy efekt jest wizualny - po ciuszkach widać efekty najszybciej i są one rzeczywiste, a nie wynikają z wahań wagi. U mnie gdy pierwszy raz byłam na SB na 1-szej fazie (jakieś 2-3 m-ce temu) w pracy koleżanki stwierdziły, że brzuch mi się wklęsł i wyglądam na chudzielca (chociaż na wadze wtedy spadłam może ze 2-2,5 kg). I ten efekt jest tak naprawdę ważny i mobilizuje do kontynuacji zdrowego stylu jedzenia. Tak więc trzymaj się i obserwuj swoją garderobę.
-
Witajcie Plażowiczki! Jak widze wiekszość z nas o ile nie każda ma lepsze i gorsze chwile/ Tak wiuęc żadnego posypywania głowy popiołem tylko głowa do góry i do przodu. Nie ma co rozpamiętywac, stało się i tyle. Wazne aby znaleźć w sobie dalsza mobilizację. Łatwo się mówi. Ja dzis znopwy zjadłam ponadnormatywna ilość migdałów. Chyba musze całkiem z nich zrezygnowac bo nie moge sobie poradzic z ich ilością dozowlona. Ostatnio mąż się ze mnie śmiał, ze jem faktycznie po 15 sztuk ale seriami. Ha, ha, ha ... ale faktycznie nie moge sobie z tym poradzić więc chyba łatwiej będzie ki je wykreślic na jakis czas z jadłospisu niz zadowalac się ograniczniem w ich ilości. Mój jadłospis: - śniadanie: serek wiejski i tuńczyk z puszki - przekąska: duża pieczarka i rzodkiewki - obiad w pracy: sałatka z gotowanych warzyw z odrobina wędliny drobiowej i majonezu - troche ricotty ze słodzikiem po południu - wczesna kolacja duszone na oliwioe warzywa z mięsem z indyka No i do tego niezlicozna ilośc migdałów ( oczywiście po południu, po pracy) oraz 4 kawy (jestem na nogach od 5-tej rano - miałam dyzur, a mąz wyjechał i jestem sama z dwoma łobuziakami, ledwo dycham!). Poza tym ok. 2 l wody mineralnej (w większości w pracy). Jak widzicie niespecjalnie i się udaje ale walczę ze sobą i swoimi zgubnymi przyzwyczajeniami. Chce znowu czuc się zdrowo i tak wyglądac i wierzę, że to osiągnę. Pozdarwiam. Trzymajcie kciuki
-
Dzięki za radę ale akcja z wodą sprawdza mi się w pracy - w ogóle w pracy, mimo nawału obowiązków udaje mi się trzymać wszelkich zasad +1,5 l wody. Problem jest w domu gdzie mimo braku głodu ciągle się kręcę po kuchni okolicach lodówki. Musze się wreszcie sprężyc i zapanować nad tym odruchem. Dzięki za wsparcie. Pozdrawiam wszystkich \"plażowiczów\"
-
Co do paluszków krabowych to się nie wczytywałam az tak bardzo, mają napisane , ż bez cholesterolu i masa białka. Ja je praktyznie co dzień wrzucam do omletu z warzywami na sniadanie i nie wyobrazam sobie abym ich nie jadła. Ja kupuje w POLO Markecie za 1,79 zł paczka (schłodzone nie mrozone) - 7 szt - mam na dwa razy. To także śiwtna przekąska na drugie śniadanie. Od wielu lat wszyscy łacznie z moimi dziećmi wsuwają sałatke z dwóch paczek tych paluszków , jajek na wtardu i sosou składającego się z ostrego majonezu (najlepiej KILECKI bo go mało \"idzie\" z uwagi na ostry smak i jogutu nat. z sokiem z cytryny i białym pieprzem. Robi się to kilka minut (można ukloadac dekoracyjnie warstwami na talezu lub wszystko wymieszać, jak to czynia moje dzieciaki. Smakuje za kazdym razem świetnie. Co do warzywa to ja bardzo lubie młoda cukinie pokrokjona w kostke, zrumieniona na oliwie z oliwek i posypana \"kostką KNORA o samku bazykii (lekko poddusić pod przykryciem - czas przygotowania 5 min. - jako samodzielne danie lub dodatek - pycha. Mam nadzieję, że skorzystacie.
-
Hej Plażowiczki! Podziwiam Was od dłuższego czasu, śledze wzloty i chwilowe trudności. Wierzę, że wszystkie osiągniecie wcześńiej czy p.óxniej sój cel. ja tez jestem przekonana do tego sposobu życwienia. Ze dwa m-ce temu wytrwale przesłzm prze I-sza fazę i ruszyłam z drugą. Potem cała kolejka roddzinnych imprez, choroby dzieci, gonitwa w pracy, stres i ... zaczynam po raz n-ty. Bez problemów trzymam się zasad do 16 gdy wracam do domu ale potem ciagle cos szmię, mimo że nie jestem głodna. Mam nazieje, że w ko ncu wezme się w garść. Niestey nie ułatwia mi tego moja najwieksza słabość - truskawki, które niestety teraz owocuja. Omijałabym je szerookim łukiem ale mój syn je uwielbia i musze je kupować. Obiecuje jednak sobie i Wam, ze postaram się byc kolejnym zywym przykładem skuteczności tego sposobu odżywiania dla zdrowia i urody oraz pogody ducha. Pozdrawiam i trzyamjcie kciuki za nas wszystkie.
-
Witam! Wasze wypowiedzi, doświadczenia z dążenia do wspaniałej sylwetki i kondycji są budujące. Sledze wypowiedzi na formu od okolo 1,5 miesiąca. Nie ukrywam, że dzięki Wam zdecydowałem się miesiąc temu zakupic orbitreka (YORK X202). Wczesniej myslałam nad rowerkiem stacjonarnym. Faktycznie ten sprzęt jest o wiele barzdziej wszechstronny. Z mniejszym lub większym szczęsciem od końca stycznia staram sie zdrowo odżywiać, za namową \"beci82\" kupiłam odżywke białkową, którą wypijam wieczorem po treningu na orbim. Zgodnie z zaleceniami ćwiczyłam na najmniejszym obciążeniu ok. 40 minut (poczatkowo za rada sprzedawcy nie dłużej niż 10-15 minut). PO tej jeździe cała jestem mokra, ale nadal nie widać efektów w okolicach ud i bioder, na czym mi zalezy. Faktycznie schudłam przez ten czas ok. 2 kg. Do tego dwa razy w tygodniu chodze na godzinke na siłownie i raz na basen. Wydawało mi się, że jak będę tak intensywnie ćwiczyc to efetkty bedą bardzo szybkie i spektakularne, a tu co - prawdziwei syzyfowa praca. Jednak w sumie chyba lepiej wolniej chudnąć ale trwale, a nie szybko i efekt jo-jo. Wasze komentarze dają wszystkim duże wsparcie. Piszcie więc o swoich doświadczeniach. Trzeba się wzajemnie motywować. Pozdrawiam