Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ksi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Ksi

  1. Bluebell byłam wczoraj z moim Kochanie. I mi też tak się zdaża, że nawet przy nim jest mi troszkę smutno. Ale dziś już mi przeszło - najadłam się czekolady ;). Dziewczyny, nie gniewajcie się. Ale moim zdaniem za bardzo się nakręcacie. Mi też jak się okres wtedy spóźnił o tydzień, to już wszystko wg mnie wskazywało że to ciąża. Bolące sutki, bolący brzuch, nawet wymiotować mi się chciało. A testy były ciągle negatywne (aż dwa zrobiłam nie wiadomo po co), a potem okres przyszedł i koniec radości. Postarajcie się podchodzić do tego troche spokojniej, bo nie wytrzymacie tej presji, którą same tworzycie. I tak bardzo za Was trzymam kciuki i wierze, że te fasolki jednak tam są w środku. Trzymajcie się dzielnie!!!
  2. A mi wczoraj wieczorem smutno było. Dzidzi nie mam, psa nie mam. Jakoś tak mi troszkę samotnie jest. :(
  3. Chcieć można, nawet jak się ma 7 lat. Moja siostra ma tyle, i też chodzi z wózeczkiem i chce być mamą :D. Jeśli owa 15 latka umie się sama utrzymać, ma mieszkanie, tak żeby rodzicom z dzieckiem nie wisieć na głowie, to niech ma dziecko. Ale jeśli chce i na tym się kończy no cóż. Nigdy nie ma się odrazu tego co się chce.
  4. BLuebell ciesze się, jeśli mogłam przekazać Ci troche mojego optymizmu. Ja taka właśnie jestem, staram się realizować moje plany i marzenia. Nie po trupach, ale spokojnie, jednak wytrwale, tak by się poprostu udało. Dlatego wierze w nas wszystkie, w Ciebie, mnie, Vanilię, uda nam się mieć dzieci. Wam pewnie szybciej niż mi, ale masz racje do maja nie jest aż tak daleko. Już mamy sierpień, zaraz będzie jesień i zima, a potem cudowna upojna wiosna i maj :) Zawsze się śmiałam, jak mówiono, że maj jest miesiącem zakochanych, albo maj pachnie miłością. Ale to prawda. Ja w maju zakochałam się pierwszy raz w życiu i to odrazu do szaleństwa :D.
  5. Bluebell ja myśle, że kup. Wierze, że takie rzeczy przyciągają szczęście. W dodatku jak czegoś bardzo się pragnie to się to osiąga. Wiadomo nie można się stresować i podczas kochania się ciągle myśleć uda się-nie uda, bo wtedy się niestety nie uda. Ale jakieś fajne rzeczy można kupować. JA uważam, że wtedy pragnie się tego tak mocno, że to się poprostu dzieje. Tak było z moimi studiami doktoranckim, cholernie trudno się dostać. Dużo super kandydatów, mało miejsc. Ja miałam zapalenie płuc, nie mogłam zamknąć pracy, w dodatku z tego pośpiechu pomyliłam się na samym końcu pracy, komisje egzaminacyjną miałam potworną (2 na 8 profesorów mnie niecierpiało) i co, udało się. Dostałam się. A stresowałam się od drugiego roku studiów, bo od tego momentu wiedziałam, że moim marzeniem jest ten doktorat. Dlatego, jeśli tego pragniesz, to idź i zrób poprostu zakupy w tym sklepie :D. A test przewiązany wstążeczką to też super sprawa :D
  6. Jak klikniecie na linka, to sobie powiększcie obrazek, wtedy widać całą mamę śrubkową. Pomysł uważam niezły, szczególnie jak to ktoś zbiera, ale wiecie ile się naszukałam po internecie, żeby znaleść strone, gdzie takie rzeczy można kupić? Ale jak już znalazłam i zobaczyłam tą śrubkową mamę to nie mogłam się oprzeć ;). Przesyłkę zabiorę do pracy, i będze czekać w szufladzie na odpowiedni dzień :). Mam tylko nadzieje, że nie będzie czekać tyle, że zardzewieje ze starości :D.
  7. Bluebell, wiesz ja stawiam na uczciwość. Zabezpieczamy się, i do dość dobrze, bo hormonalnie, więc szanse na wpadkę mam bardzo niewielką. Nie chce oszukiwać. Wolę poczekać, aż sam przyjdzie i mi powie, że też tego pragnie jak niczego innego na świecie. Wiem, że taki moment nadejdzie, i to pewnie nie za 5 lat, ale kwestia roku może nawet mniej. Chodzi o to, że on ma jeszcze sporo na głowie, pracuje na pełen etat, kończy studia (pisze pracę i będzie bronił się w październiku), oprócz tego ma dodatkowe projekty i szkolenie. Wszystkie sprawy pozamyka do grudnia - stycznia. W maju będzie rok jak będziemy razem i licze na to, że do tego momentu się zdecyduje. Wiesz, tu jeszcze duży wpływ ma to, że choć znamy się i przyjaźnimy 5 lat, to jesteśmy razem 3 miesiące, to troche krótko, więc nie jest dziwne, że on woli jeszcze troszke poczekać. I dlatego ja mu ten czas dam, do maja, a potem niech się cholera jasna decyduje i już!!! Co do studiów, to u mnie też były kawałki matematyki których nienawidziłam z całego serca, np. geomteria, brrrrrrr... ochyda!!! Ale jednak 70% conajmniej była super. Szczególnie od 4 roku gdy już zajmowałam się wyłącznie tym co mi się podoba w matematyce :D. A co do dzidzi, to mój mężczyzna zbiera takie ludziki ze śrubek, i ja znalazłam ( i już zamówiłam, tak na wszelki wypadek), taką panią ze śrubek ze spacerówką i małym śrubkowym bobaskiem ;).
  8. Dziewczyny , w jaki sposób powiedziałyście, lub zamierzacie powiedzieć swoim mężczyzną, że jesteście w ciąży? Ja się ostatnio zastanawiałam, jak by to zrobić. W końcu jest to praktycznie tak samo wyjątkowy moment w życiu jak oświadczyny ze strony faceta, więc też można to zrobić w jakiś wyjątkowy sposób, tylko pytanie w jaki?
  9. Ja już kiedyś wspominałam, że zajmuje się dość specyficzną dziedziną - matematyką teoretyczną :). Tak, ze mnie raczej ścisły umysł. Na doktorat mam siły, bo dla mnie to nie jest kara, czy przymus co wielka pasja. Zawsze miałam totalnego hopla na punkcie matmy, i przez całe studia (gdzie z przedmiotów humanistycznych miałam basen i angielski ;)) mi się nie znudziło. Mój tata stwierdził, że to nałóg i się to powinno leczyć. Ale póki co, nigdzie mnie jeszcze na odwyk nie wzieli ;). Pracuje w biurze, typowo administarcyjna papierkowa robota (flaki z olejem), ale zdecydowała się z bardzo prozaicznych powodów - finanse. Utrzymuje się sama, i na dziennym doktoracie 0 bez pomocy rodzicó bym nie przetrwała. A ponieważ lubie być niezależna, to nie chciałam być na garnuszku rodziców. Vanilia, Twoje studia na Akademii są pięcioletnie?
  10. Bluebell, studiami się nie martw. Moja koleżanka z roku, podczas studiów dziennych, na drugim i na trzecim roku urodziła dwoje dzieci. Studia skończyła bez problemów, poprostu dziekan dał jej tok indywidualny, że chodziła tylko na wybrane przedmioty, a tak poza tym dostawała od nas notatki i przyjeżdzała na egzaminy. Jak się tylko chce można wszystko pogodzić. :D. Mi też się koleżanki pytają, jak chce pogodzić pięcioletnie studia doktoranckie, prace na pełen etat, i jeszcze chce mieć do tego dzieci. A ja wiem, że to się udaje. Skoro moja mama zrobiła dwie specjalizacje ( jest lekarzem) z dzieckiem na ręku (czyli ze mną :D) to znaczy, że wszystko można. Jak teraz byłam na wakacjach w Turcji, to była też para z takim maluteńkim szkrapem, w wózeczku, i co i można jeździć na wakacje i zwiedzać, jak się tylko chce :). Rozmawiałam ostatnio z moją mamą, i ona stwierdziła, że w końcu mogłabym zajść w ciąże, a nie tak tylko studia i studia. ;). Rozbawiło mnie to, bo nie mam męża i myślałam, że taka staromodna osoba jak moja mama, najpierw będzie chciała tańcować na weselu, a tu niespodzianka;). Sama stwierdziła, że mogłabym poprostu wpaść i byłoby super. Więc pewnie jak rozpoczniemy z moim Kochanie starania ( ślub jakoś nie jest w pierwszej kolejności przed dzidzią ;)), to moja mama będzie w niebo wzięta. A sądziłam, że raczej będzie zła, że tak bez ślubu . No cóż, rodzice potrafią zaskoczyć.
  11. No właśnie nie wiem. Jak się na nic nie czeka, to czas mija aż za szybko. Jak się na coś czeka, to człowiekowi ręce z bezsilności opadają. Wiesz, ja mojemu Kochanie, wcale się nie dziwie, że chce poczekać. Ja studia już skończyłam, a on jeszcze pisze prace, jeszcze jest przed obroną. Ma pewne szkolenie rozgrzebane, dwa egzaminy zdał, został mu jeszcze jeden bardzo trudny, będzie go zdawał najprawdopodobniej w grudniu. Ma sporo na głowie i trudno się dziwić, że teraz to odkłada na później. Uważa, że teraz ma tak mało czasu na wszystko, a dla dziecka chce mieć czas, dlatego lepiej poczekać ten rok czy dwa, i zagwaranotować mu opowiednią opiekę. Ma racje, tylko mi i tak smutno. Ach, te baby, my jednak nie jesteśmy zbyt mądre.
  12. Bluebell będzie dobrze, nos do góry. Zobaczysz, jeszcze troszke i będziesz się nam chwalić, że jest dzidziuś!!! Nie stresuj się , nie martw. Wiesz, mi też nie jest zbyt łatwo. Moje Kochanie jeszcze nie jest gotowe na dziecko. Ja szanuje jego zdanie i dlatego czekam cierpliwie, aż nadejdzie dzień w którym on będzie tego pragnął tak samo jak ja. Wiem jednocześnie, że nie jest to kwestia miesiąca czy dwóch, tylko raczej roku czy dwóch. I przez to jest mi ciężko. Bo choć mam dużo różnych zajęć, fajną pracę, przyjciół. Choć uwielbiam i realizuje się w tym co robię, to jednocześnie odczuwam pustkę... Czekam, cierpliwie czekam, aczkolwiek każdy kolejny dzień jest dla mnie trudny. Tyle szczęśliwych matek na około, tyle zachwycony przyszłych mam, tyle starających się, tylko nie ja... Smutno mi się zrobiło, ale pewnie poubolewam nad sobą jeszcze z 5 minut i mi przejdzie, dobrze choć, że się urodziłam optymistką :D. Trzymaj się dzielnie bluebell.
  13. Mnie boli głowa, z resztą zawsze jak to w okres. :(. W pracy mi dzisiaj wyjątkowo nudno, dobrze że jest klimatyzacja to chociaż chłodno. Ja z utęsknieniem czekam października, bo wtedy moje Kochanie w końcu będzie mieszkać u mnie. A póki co, ten tydzień ja sobie mieszkam u niego. Elunia, trzymam kciuki, żeby mały dzidziuś już tam w Tobie mieszkał. Może tym razem się uda, życze Ci tego z całego serca. :)
  14. Hej Dziewczyny! Porozjeżdzały się wszystkie na wakacje i teraz pustki straszne. Ja weekend spędziłam u rodziców, bez mojego Kochanie. Ale już wróciłam. Niestety @ przyszła. Ach, nie lubie jej ;). No trudno. Co tam u Was? Odzywajcie się częściej.
  15. Mati dziękuje :). Kochana jesteś. Narazie nie ma @. Siedze cichutko, może o mnie zapomni :D. Też bym chciała, choć jakie są szanse przy stosowaniu zabezpieczeń :(. Wierze tylko, że moje Kochanie obroni się w październiku, ochłonie, przeprowadzi się do mnie i wtedy już będziemy się starać. Udanych wakacji! Ja siedze w pracy, szef przed urlopem, nerwowy strasznie. Oj, to będzie ciężki piątek. Ja jadę do rodziców, to pewnie też się odezwę dopiero w niedziele. Pustki się tu robią, jak wszyscy w rozjazdach. Tak czy inaczej, udanego dnia dziewczyny.
  16. Berna udanego wyjazdu!!! Trzymam kciuki za Ciebie.Baw się dobrze i ciesz każdą chwilą. A ja dziś czekam na @, póki co jej nie ma :D. A mi wcale nie przykro. Ostatnio spytałam moje Kochanie, co gdyby dzidziuś jednak się zdażył już teraz. A on mi odpowiedział, że byłby dumny, że będziemy mieć dziecko. Więc chyba powoli, powoli, ale do tego dojrzewa :D.
  17. Witam i ja. Strasznie mi przykro z powodu tego co się stało. Ale bądź dzielna. My tu wszystkie zawsze staramy się wspierać. Zoraa powiedz, duży brzuszek już przeszkadza? A moja @ ma przyjść jutro-pojutrze. Ciekawe czy będzie. Tzn. nie, wcale nie ciekawe. Poprostu ma nie przyjść i już :D
  18. Hej! A ja dziś od rana mam dobry humor. To pewnie przez poranek, bo tak fajnie budzić się i widzieć obok ukochaną osobę :). Mati nie martw się, my tu co prawda wyglądamy trochę staro, ale najważniejsze, że tak naprawdę stare nie jesteśmy nic a nic. Ja pewnie też, dojdę do 26 zanim zacznę się świadomie z moim Kochaniem starać o dzidzię. Więc trzymam mocno kciuki za Ciebie.
  19. Mati dopisz się nam do tabeleczki :). Wychodzi na to, że ja w niej jestem strasznie stara :D. Ok dziewczyny, jadę do mojego kochanie. Bo on nic pracy nie pisze, i musze go trochę pilnować. Przy okazji może w końcu ja też trochę popracuje. :D a przy okazji połącze przyjemne z pożytecznym. Ok, dziewczynki, udanego wieczorku. Pa pa
  20. Omleciki pyszna sprawa. :) Ja właśnie też się zastanawiam co bym zrobiłam dla siebie i mojego Kochanie, porozpieszczałabym go najchętniej. Więc pewnie się zdecyduje na jakąś zapiekankę :)
  21. No widzisz, i wszystko kończy się dobrze. Berna, życzę Wam tak udanego wieczora, jak ja wczoraj miałam :D.Ach, chyba latami go będę wspominać :). A jeśli były łzy, to dobrze. Znaczy, że oboje bardzo emocjonalnie to odbieracie i bardzo poważnie do tego podchodzicie. Ja też się przedwczoraj popłakałam. A teraz jest sielanka taka, że aż trudno wymarzyć sobie lepszą.
  22. Ja też się zastanawiam, jak tam Bernie rozmowy idą. Mi się dziś w pracy wcale nie chce pracować. Koleżanki z pracy, dodam 30-letnie, kolekcjonuja figurki Asterixa z jajek niespodzianek i się nimi bawią. Dziś była radość niesamowita, bo jedna trafiła Obeliksa a druga Asterixa. A mi się zawsze wydawało, że to mężczyźni to takie duże dzieci. Mati nie ześwirowałaś, tylko przeżywasz to wszystko głęboko. Ja o dzieciach, czy macierzyństwie nie myślałam w ogóle. Odkładam to na kiedyś tam. W moim Kochanie byłam mocno zakochana, ale nie rozmawialiśmy i nie myśleliśmy o dzieciach, to momentu kiedy w zeszłym miesiącu @ spóźniła się o ponad tydzień. Jak przyszła, to jakoś się nie cieszyliśmy. Ja byłam załamana, bo troche już się poczułam mamą, a moje Kochanie było smutne. I choć wstrzymaliśmy się z tą decyzją teraz, bo chcemy spokojnie pozamykać sprawy jego studiów, to obojemy wiemy, że te małe baby chcemy już za jakiś czas mieć. Mati długo się już staracie? Długo jesteś ze swoim mężem. Pozdrawiam.
  23. Berna jak przyjeżdża to będzie dobrze. Bardzo trzymam za Ciebie kciuki. To tak jak dziewczyny mówiły, jak wielka miłość, nawet duża złość i nerwy jej nie powstrzymają. :) U mnie było tak, że przedtem nie chciałam mieć dzieci wcale, ślub się zbliżał, a ja zamiast się cieszyć, coraz gorzej się czułam. Teraz wiem, że to poprostu nie było to. Ale to stare dzieje. Najważniejsze, że teraz czuje się fantastycznie. I choć dziś i ja i moje Kochanie mamy wieczorem dużo pracy, to i tak będziemy razem. :). Ach, jak ja go uwielbiam.
×