Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Marceli123

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Marceli123

  1. Pocieszam sie tylko, że chociaz nauczyła się, że niezależnie od takich małych porażek wszyscy ją kochają... Ale i tak mi głupio, bo dla dziecka ten smoczek (albo ukochany pluszak) to chyba taki przyjaciel jak dla dorosłego zwierzak, więc naprawdę duża strata...
  2. Tosia dziękuje za życzenia :-) Imprezka sie udała, a ja wczoraj byłam gotowa przyznać Nobla wynalazcy zmywarek (gdzieś tak przy trzecim ładowaniu). Wiecie co, od piątku odzwyczajałam młoda od smoka - ucinałam końcówkę, co dzień coraz krócej (aczkolwiek niespecjalnie jej to przeszkadzało) az w niedziele rano mówię - zobacz jak się zepsuł, trzeba go wyrzucić, jesteś już duża dziewczynka a smoczki są dla dzidzi. Tosia popatrzyła, pomyślała i poszła wyrzucić go do śmieci. Pochwaliłam, wychwaliłam przed tatą i później przed babcią że taka duża Tosia, sama smoka wyrzuciła bo już nie jest dzidzią. na drzemkę nie poszła, ale w końcu miała gości to po co ma marnowac czas na spanie... A wieczorem kładąc sie spac raz zapytała o smoczek, ale przypomniałam jej że go wyrzuciła i że już nie potrzebuje bo jest duża i w zamian śpi z Kubusiem pluszowym i jak zawsze z żyrafką. Zasnęła beż mruknięcia, co mnie zdziwiło ale i ucieszyło. Niestety po 2 godz obudziła się z płaczem. Poszłam i pytam co sie dzieje, ale nic nie mówi tylko tak żałośnie płacze i ściska ta swoją żyrafkę-spaczkę. Pytam dalej czy coś boli, co sie stało - nic. No to wiedząc o co tu chodzi, pytam bezpośrednio kilka razy - czego byś chciała Tosiu. Dalej nic tylko popłakuje żałośnie. Po jakiś 7 minutach zapytałam czy chce smoczka - chwila namysłu i w końcu "dobzie". No to dałam takiego zapasowego, ale jak tylko się położyła, to zaraz znów wstała, wyjęła go, trzyma w łapce, patrzy i płacze. Ułożyłam, utuliłam, za chwilę znów go wyjmuje i płacze i widać że sie nie może zdecydować co robić. Biedna tak się spięła tym że jest duża dziewczynka i że mama chwali za brak smoka, że chyba walczyła sama ze sobą i nie chciała mamy zawieść. Głupio mi sie zrobiło jak nie wiem, aż się czerwona robię do tej pory. Utuliłam, powtórzyłam kilka razy jaką Tosia jest kochaną, dobrą i grzeczną dziewczynką i jak ja wszyscy kochają - od razu sie uspokoiła i spała do rana. Będe dalej próbować, już jej powiedziałam że ten zapasowy smoczek też sie juz powoli psuje (dziś straci końcówkę), ale musze sie pilnować żeby żadnej presji nie wywierać na dziecko. Ale popatrzcie jaki takie małe stworzenie ma charakter - nie pisnęła ani słowem że chce smoka i że za nim tęskni, tylko tak ze sobą walczyła...
  3. Hmmm, to może i ja się przymierzę do tego "odsmoczenia" bo już nie moge patrzeć jak Tośka ciumka tego swojego śmierdzącego gumiaka (nie chce żadnego innego, ma jeden upatrzony a on już taki wymiędlany że az mnie ciarki przechodzą...). My już w zasadzie podjęliśmy decyzję - M musi zmienić pracę albo chociaż zacząć ten proces i pokazać mi kilka potencjalnych ofert -> i się dzieciujemy dalej :-D Co prawda warunki lokalowe jeszcze przez jakieś 2 lata będą kiepskie, ale nie będe się nad tym rozwodzić bo kamika czymś we mnie rzuci :-p
  4. kamika - próbowałam, mam wygodną nasadkę, nic z tego... ona wie o co chodzi, po prostu nie wykazuje żadnego zainteresowania sikaniem gdzie indziej niż w pieluchę...
  5. My z sikaniem daleko w lesie. Przez ostatnie tygodnie 2 (słownie: dwa) razy zrobiła na nocnik, nie zależy jej na pozbyciu się piluch... Ale skubana rozumie wszystko - jak idę siku, to biegnie za mną i woła "będziemy kupę oglądać" :-D Żeby nie było - nie wiem skąd jej się to wzięło Ale raz zrobiła mi numer - nalewałam wode do wanny i coś tam jeszcze szykowałam w łazience, odkręcona tyłem do kibelka. Zawsze mamy deskę zamkniętą, bestia moja korzystając z maminej nieuwagi wlazła na tą deskę, kucnęła i zaczęła się śmiać. Zanim zdążyłam zejśc na zawał że zaraz wyrżnie glową w kafelki, zobaczyłam że po prostu nasikała prosto na deskę i zaczęła sie cieszyć bo teraz "trzeba spuścić, popłynie pa pa" A gada non stop jak najęta (co prawda rozumieją ją tylko wtajemniczeni w liczbie osób 3, a nawet 2.5 ze względu na tatusia). Za to jakie historyjki sobie układa jak się bawi lego... no nic tylko zza rogu zaglądam i sikam po nogach :-D
  6. Wszystkiego najlepszego dla 2-latków :-) I zdrówka dla chorujących :-) Artigiana - w swoim domu to Ty jesteś panią, i tyle. A jeśli ta kobieta ma tak duże problemy z właściwym zachowaniem, to może pomyśl czyby nie spotykać się z nią tylko podczas spacerów, i to w publicznych miejscach - może będzie się bardziej hamować a Ty się nie będziesz denerwować po wizytach babci. paula - gratulacje :-) kurcze, ja już od dawna mówię, że to zaraźliwe jest, no i wczoraj mój małżonek wczoraj podczas spotkania ze znajomym, który jest psychologiem, wdał się w dyskusję nt jaki wiek dla ojca to już starośc na myślenie o dzieciach. No i wychodzi na to, że on to już niemalże jedną nogą w grobie w swoim mniemaniu (34 lata dopiero!!! żeby nie było że przesadzam z tą ironią). Tak, że w weekend czeka nas dłuższa rozmowa i planowanie przyszłego potomstwa... A ja trochę w rozterce, bo już sobie zaczęłam robic zawodowe plany, i właśnie miałam je w poniedziałek z szefem omówić... Ale z drugiej strony rozumiem M., bo gdybyśmy czekali jeszcze ze 2-3 lata to faktycznie niemalże do 40 by dobił... tak to jest jak się weźmie starszego faceta... :-P Ale serio nie wiem czy mi to w pracy nie pozamyka najciekawszych ścieżek (gdyby tu byli sami rozumni ludzie, to najrozsądniej byłoby uznać, że to nawet dobra decyzja - jak już 2 będę miała, to wiadomo że tak szybko na kolejne się nie zdecyduję już i można sie skupić na "karierze") No w rozterce jestem... (aczkolwiek już moge przewidzieć co mi powiecie hehe)
  7. Sto lat Franek i dużo zdrówka :-) udanej imprezy :-)
  8. Tośce poprzednie przeziębienie, to z przed 2 tygodni, zdążyło przejśc, i nawet od połowy ubiegłego tygodnia w nocy nie kasłała, a teraz od weekendu znów sie zaczęło... :( I znów lekarze mówią, że to zwykłe przeziębienie i trzeba przeczekać. My to się pieklimy strasznie, no bo w nocy tak ją męczy, że dzis to aż zwymiotowała, ale wg doktora (do teściowej): "a co by pani chciała, w jeden dzień to załatwić? pani jest dorosła to sobie gardło przepłuka i po kilku dniach spokój a u dziecka to trzeba czekać i już"... Dużo zdrówka życzę, mnie też zaczyna coś brać - musimy się kochane trzymać i nie dać choróbskom :-)
  9. Kami - tak, apetyt jej wrócił, ale też już jest zdrowsza, nie zakasłuje sie juz az tak bardzo. Ale na lekarzy jestem wsciekła jak nie wiem - w przychodni publicznej byliśmy w czwartek, starsza pani wypisała leki i na moje pytanie o spacery powiedziała, zeby dziecka nie męczyć i zostaawić w domu. Zdziwiło mnie to, no bo gorączki nie miała, ale jak lekarz uderza w ton "męczycie to dziecko" no to trudno. Ale ponieważ przepisała Flegaminę (wykrztuśna) a Toska miała bardzo suchy ten kaszel i coraz gorszy, więc w sobote poszliśmy do Lux medu. Dostaliśmy nastepny zestaw lekarstw, poszłam do apteki, wywaliłam kaskę, wróciłam do domu, zaglądam - wszystkie, co do jednego, homeopatyczne!!!!!!!!! No szlag mnie trafił normalnie, M chyba jeszcze większy. Przypomnę, że my jesteśmy przeciwni braniu homeopatycznych rzeczy - nie będę dziecka futrować specyfikami o niepotwierdzonej skuteczności działania! Cokolwiek zwolenniczki tej teorii chciałyby powiedzieć - ja pozostanę na nie i już, taki ścisły umysł ze mnie :-) No ale same powiedzcie - jak lekarz może wypisać pacjentowi lekarstwa o nieudowodnionym działaniu? I to dziecku? Bez choćby słowa komentarza że to specyfiki tego rodzaju... Bo jeżeli chodziło jej tylko o to, żeby przepisać coś tak dla przepisania, coby sie młodzi nie zamartwiali zwykłym przeziębieniem a jednocześnie nieszkodliwe więc nie zapchaja dziecka toną syropów itp - to ja dziękuję, wolę żeby mi powiedziała ze samo przejdzie. paula, ja dawno dawno temu chorowałam non stop. przy którejś wizycie lekarz tak zajrzał w kartę i stwierdził ze coś tego za dużo i trzeba by odporność wzmocnić. przepisał mi serię "dupowych" (domięśniowych) zastrzyków witaminowych czy cos w tym stylu - jak reką odjął :-) I na długo działało, wiele lat już po tym chorowałam tylko od wielkiego dzwonu albo po bliskim kontakcie z ewidentnie chorym.
  10. Tośka od kilku dni odmawia jedzenia - tu kilka łyżek zupy, tam bułeczka, nawet jaja (o które do tej pory namiętnie wołała jak tylko padało pytanie "co Tosia zje") jakoś słabo jej wchodzą... Przeziębienie czy zęby (podobno 5 jej wychodzą, ja tam tego nie widzę, ale lekarka wczoraj tak stwierdziła)? Nie zmuszam jej, ale kurczę ja się nagotuję a potem tatuś wszystko musi wcinać (choć dieta ścisła by mu się raczej przydała)... Zobaczymy co będzie jutro, może babcia coś zwojuje. A teraz najlepsze - ponieważ nie wyszły nam wspólne wakacje, więc od czwartku siedzimy z nią we dwoje - M już pęka :-D Dzwonił dziś nawet do mamusi żeby przyjeżdżała bo to takie męczące cały dzień się dzieckiem zajmować :-D Tatuś od dwóch lat, hehe, przejrzał na oczy biedaczysko. Najlepsze że on to w zasadzie jak się nią zajmuje, to prawie na krok jej nie opuszcza, dziś kręcił razem z nią kółeczka na placu zabaw (zero samochodów, rowerów, w ogóle okolica dziś tak jakby wymarła) - ale na pewno coś jej się stanie jak odejdzie na 5m goniąc gołębie ;p Pewnie się już nie może jutra doczekać, żeby w pracy odpocząć :-)
  11. A ja nie wiem jak Toske namowic do picia czegokolwiek innego niz woda. Lekarstw tez juz ma dosyc, a do tej pory ladnie polykala... Lekarka poradzila maline z lipa, kupilam sok do rozcienczania i herbatki, ale nic z tego - jak cos jest kolorowe to zapomnij, picie to tylko woda czysta.
  12. falsa, ja mam fantastyczna roze chinska, z 6 lat ja hoduje i rozroslo sie bydle juz co nieco a ja szukam czasu zeby do wiekszej doniczki ja przeprowadzic bo w obecnej juz sie zaczyna chwiac. moj wczoraj wystawil ja na blkon jak mnie nie bylo wieczorem (tak 10C bylo wtedy). tym razem przezyli oboje, mam nadzieje ze nastepnego nie bedzie (dla dobra M oczywiscie) ;P
  13. no ba, mnie duzo rusza tylko do pisania jakos sie zebrac nie moge... ja sie ostatnio poplakalam w przeddzien wyjazdu na wakacje - zaplanowane od 3 tyg a tu wieczorem na koniec pakowania zagladam w Toskowy paszport i co? przeterminowany od czerwca... no i gdzie ja glowe mam? bo czasem to mam wrazenie ze tam gdzie plecy swa szlachetna nazwe koncza... no i wakacje byly bez dziecka :-( wiec teraz siedzimy z nia kilka dni, ale przeziebiona jest i drugi dzien bez spaceru, masakra na maksa juz pomyslow nie mam. tanczenie, malowanie, naklejki, czytanie, spiewanie, klocki pierdocki i inne duperele... a na dodatek dzis zbojkotowala drzemke (podczas ktorej mialam odespac nocke spedzona na wstawaniu do niej i sprawdzaniu czy ten atak kaszlu ja wykonczy czy moze nastepny...). ja bym sie chyba wykonczyla jako pelnoetatowa mama, wiec podziwiam :-)
  14. paula, az sie usmiechnelam z tego zabka, bo jeszcze niedawno chyba pamietam wpisy "a kiedy jemu zaczna wychodzic" ;-) my tez myjemy zeby nenedent bez fluoru, ale toska nie da sobie myc, musi sama. pieszczoch oczywiscie jest ale tak bez przesady. buzi nie da kazdemu - rodzicom, babci, sasiadce i jej synkowi matiemu (czyli swojemu chlopakowi ;-) ) a i to nie zawsze. tylko matiemu zawsze bez wzgledu na humor da... :-o mam pytanko - jakie bajki lubia wasze maluchy? bo my nie mamy telewizji, telewizora uzywamy tylko do dvd. no i mamy rozniste - pszczolke maje, reksia, elmo - ale toska moglaby naokraglo teletubisie ogladac... na widok tego sloneczka az pieje, a jak kroliki skacza to ona razem z nimi i wola "op op" :-) a mi juz rece opadaja, bo jak tak codzien po 20min sie w nie wpatruje to znam juz na pamiec a nienawidze ogladac tego samego caly czas... czytac tez nie, ale przeciez nie odmowie dziecku poczytania ksiazeczki bo bym sie czula jak wyrodna i nie chcaca rozwijac dziecka (bo odmawianie dvd przez caly dzien do czasu "dobranocki" przychodzi mi bez trudu ;-)) no i szukam pomyslow. sasiad oszalal na punkcie pociagu tomka i bernarda.
  15. Kurcze, wiecie ja to wam troche zazdroszcze jednak tego obcinania wloskow, bo u nas nadal prawie lyso ;-) No oczywiscie troche sianka juz uroslo, widac je i nawet laskocze mnie w twarz jak sie przytulamy, ale to naprawde sianko jest, i takie mizerniutkie... Nie dosc ze charakterem, to jeszcze i owlosieniem w ojca i jego rodzine sie wdala ;-) Kami, moj dzial odpowiada za jakosc materialow z ktorych skladaja sie Pampersy - ja mam te chlonace i rozprowadzajace siuski, po naszemu rdzen. Sprobujcie kiedys rozlozyc taka pieluszke na czesci pierwsze, mozecie sie mocno zaskoczyc z ilu materialow jest zrobiona, a niektorych na dodatek nie widac (lotion, perfumy - tez moje ;-) ). Materialow mnostwo i sa ciagle ulepszane (ja kazda taka zmiane musze przetestowac i zakwalifikowac w naszej fabryce), dostawcow ktorzy je produkuja jeszcze wiecej = jest co robic. Jezdze troszke po swiecie odwiedzajac inne fabryki, dostawcow, szkolac sie itd itp. Podoba mi sie, pensja tez ;-) No i pewnie jeszcze za krotko pracuje zeby zaczac narzekac :-) Poza tym w tej firmie jest tak, ze co kilka lat zmieniasz dzial i na dobra sprawe wszystkiego sie uczysz od nowa, wiec troche potrwa zanim sie czlowiek znudzi. Z drugiej strony to jest korporacja, co nie kazdemu odpowiada - sa ludzie ktorzy preferuja prace "na swoim". Ja akurat jestem taka, ze ktos nade mna ma stac, inaczej pewnie bym sie polozyla i tak sobie lezala az do zgnicia z nudow. A moj przyjaciel do tej pory kombinuje i wymysla, bo on wie ze nie da rady dla kogos czy pod kims pracowac z przyjemnoscia :-) Opieka na godziny to swietny pomysl, chcialabym zeby cos takiego bylo w mojej okolicy (bo jest cos podobnego, ale placi sie tyle co za normalne prywatne przedszkole, czy sie chodzi czy nie). A jeszcze bardziej to bym chciala, zeby zrobili w okolicy jakis klubik dla takich szkrabow - z babraniem sie w masie solnej, farbach, ciastach itp itd. Wszytkie takie brudne, rozwojowe, ciekawe zajecia ktore najlepiej sie robi w grupce innych dzieci i oczywiscie nie we wlasnym duzym pokoju/kuchni ;-)
  16. A ja sluchajcie tylko mniej jem i polecialo mi samo kilka kg. Tyle co teraz ostatnio ważyłam chyba z 5 lat temu ;-) Jakbym jeszcze zaczęła się ruszać... Mam nawet siłownię z instruktorami i dietetykami w pracy, ale czasu brak bo zaraz po robocie pędzę do młodej. Ja mam patent na super łatwe i szybkie ciacho, podobne do falsowego - krakersy układa się na blasze, smaruje gotową masą karmelową/krówkową (można zmiksować ze śmietaną, to nie będzie taka gęsta), na to budyń i znów krakersy. Jest super pyszne, nawet jak stół jest zastawiony innymi wymyślnymi ciachami to to schodzi jak woda :-) My też myślelismy o kalendarzu, ale 1. jak zwykle zaspaliśmy żeby go zamówić i 2. stwierdziłam oglądając zdjęcia, że Tośka się tak szybko zmienia, że wolę poczekać z tym pomysłem do przyszłego roku. No i w końcu kupiłam takie fajne albumy na zdjęcia i wybrałam po 120 zdjęć dla dziadków. Dziś tylko muszę pamietać, żeby je dać do wywołania :-) Moja pamięć jest świetna, ale wyjątkowo krótkotrwała... :-D
  17. Ja sie rteciowego troche boje, no i najwazniejsze - nie utrzymam jej w bezruchu 5 minut :-) A te do ucha/czola to sa do ... i tyle. Nimi to co najwyzej mozna tak wstepnie sprawdzic, ale i to trzeba miec farta. Najlepszy jest elektroniczny, ma dluga i cienka koncowke - na 10 sekund w dupala i po sprawie :-) Ja te moge polecic, bo mam wszystkie 3 rodzaje i w sumie po wyprobowaniu tylko tego uzywam.
  18. A z takiej lekkiej lektury to ostanio pochlonelam Diabel ubiera sie u prady (Weisberger) - nie ogladalam filmu, ale ksiazka super. No i Biblia zlych wiadomosci (Blundy) - moze juz nie taka lekka, ale i nie ciezka, blyskawicznie sie czyta.
  19. ja w Auchan widzialam komplet 4 bodziakow za 24pln, ale nie bylo akurat 86... A jak pochodzilam po galerii, liczac na to ze na wyprzedazach nakupuje jej body bo jak wyrzuce te, ktore trzeba juz "naciagac" to niewiele w komodzie zostanie, to tez sie okazalo, ze 80-86 to ze swieczka szukac... Juz na jesieni jak szukalam kurtki to bylo ciezka z ta rozmiarowka. Dobrze ze dostalam mnostwo ciuchow od kolegi (kilka workow, do przebrania - ale byla zabawa :-D ). Do UK sie niestety nie wybieram, a US dopiero na przelomie lutego/marca - tam moze bede miala sznase poszalec w outletach ;-) to juz chyba na zapas kupie. Jak bylam poprzednio, to musialam druga walizke kupic, bo mi sie nie miescilo. No i sprobuje tak zakrecic, zeby mi 1 klase na ten lot zalatwili, to bede mogla chyba nawet 3 walizki miec :-) Co prawda nie wiem jak je obsluze na lotnisku na raz (bo jade z panami w wieku raczej przedemerytalnym, wiec ich nie wykorzystam) ;-)
  20. Ja nie moge, napisalam takiego zajebiaszczo dlugiego posta i mi wciagnelo... Artigiana, moj chomik to Marceli1233, ale ja sciagam od mglawicy: http://chomikuj.pl/mglawica. Jak do niej wejdziesz, to w drzewku Foldery jest troche pozycji, ale znajdz "ebooki [haslo: mglawica]" i tam juz alfabetycznie jest. Lubie jej chomika, bo wstawia od razu scany okladek i streszczenia z okladek :-) Pola, az mi sie goraco zrobilo. Zadzwon do tej lekarki waszej i powiedz jej jak sie to skonczylo - niech na przyszlosc nie ma takiego lekcewazacego podejscia, bo jak nie wam, to komus innemu w koncu krzywde zrobi pracujac w ten sposob! A przejscia szpitalne macie normalnie jak dla co najmniej 5 rodzin... Falsa, ja tak jak Pola, w zasadzie czytam wszystko. Kinga oczywiscie (z malymi wyjatkami, np. Rosemary) uwielbiam - zaczelo sie od Pet Sematary, chodzilam potem kilka dni zestrachana, a ostatnio pod choike dostalam The Shining i caly tydzien sie klocilismy z M kto w danej chwili moze ja czytac a kto patrzy na Toske :-D Anioleczek, ja tam do szkoly ani na studia nie dam sie juz zaciagnac (choc bardzo milo wspominam), ale i tak caly czas czuje sie jak 20-latka :-) I moja mama podobno tez, wiec to chyba nie przemija z wiekiem ;-)
  21. dziewczyny, a macie konto na Chomik'u? Bo tam jest mnóstwo najróżniejszych książek (o wampirach też :-)) i akurat w temacie SF/wampiry itp to tam się znajdzie dużo ciekawsze pozycje niż Twilight... Mi szczerze mówiąc dziwnie trochę się czyta o 18-latce ;-) Nie żebym się tak staro czuła, ale taka "platoniczna" miłośc do mnie jakoś nie przemawia, nawet w wykonaniu 18-letniego dziewczęcia. Mam na dysku Pamietniki wampirów i kilka części Mercedes Thompson. Jak ktoś reflektuje, to mogę wrzucić link do mojego Chomika, stamtąd możecie sobie ściąnąć.
  22. falsa, ja nie jestem przeciwna szczepionkom w ogóle - po prostu zjezylo mnie ze koncerny chca zmusic ludzi do uzywania czegos, co moze miec powazne konsekwencje o ktorych nawet nie do konca mozna cos powiedziec bo testowanie wlasnie sie "odbywa" na dobra sprawe na przestraszonych (lekko nadmuchana moim zdaniem) sytuacja ludziach. Nie taka kolejnosc po prostu. Pamietacie ptasia grype i szal z tym zwiazany? W tv tylko informowali ile to osob w Chinach juz zmarlo, ale nikt nie zwrocil oczywiscie uwagi na fakt, w jakich warunkach te osoby zyly - wiekszosc na dobra sprawe miala non stop bezposredni kontakt z chorymi ptakami, bo po prostu w takich warunkach mieszkali, ze kurniki byly w tym samym domu co oni. Pewnie inaczej bym gadala gdyby cos sie przytrafilo mnie albo komus znajomemu, ale na razie mam takie zdanie a nie inne :-) A co do jakosci naszej sluzby zdrowia, to nawet szkoda tracic czas na pisanie... Ja stracilam narzeczonego tez przez bialaczke - wykryli ja dosc wczesnie, ale na przeszczep czekal 7 lat!!! Zreszta pierwszy odwolano w ostatniej chwili, jak juz byl w klinice przygotowywany, bo zdazyli na czas odkryc, ze dawca mial HIV (nie wiedzial o tym wczesniej). Taki szpik dostalaby osoba z zerowa w koncu odpornoscia... Ale i tak sie nie udalo... :-(
  23. My tez dzis bylysmy na spacerku, ale prawie utonelam w sniegu na niektorych chodnikach... W taka pogode troche mniej zazdroszcze tym co mieszkaja w Wawie w domach - sasiedzi co kilka godzin wychodza przed dom odsniezac chodniki, a my farciarze z malego bloczku mamy od tego czlowieka ;-) Ja sie caly czas wkurzalam jak sluchalam w wiadomosciach pomstowan na to ze sie nasz rzad nie zgodzil na ta szczepionke, a teraz jak slysze o tych procesach przeciw koncernom farmaceutycznym co to ponoc stoja za ta nagonka to mi sie juz tylko smiac chce... Goju, jesli teraz nie mieszkacie sami, to moze faktycznie ulozy sie jak bedziecie na swoim. Moj brat wlasnie sie wyprowadzil od swojej glupiej zony (nawet nie chce mi sie pisac co zrobila glupia idiotka, podziwiam go ze tyle czasu to znosil). Ale wg mnie i mojego meza najbardziej zaszkodzil ich malzenstwu fakt, ze tak naprawde to nigdy sie nie przekonali jakim sa malzenstwem, bo caly czas mieszkali w 4-pokoleniowym domu!!! W jakies 10 osob!!! W malutkim drewniaczku!!! Ozcywiscie wiem, ze to na pewno nieporownywalne do Waszych obecnych warunkow, ale zawsze jak sie jest na swoim, to nawet jakos inaczej sie rozmawia razem, trzeba o wszystko sie zatroszczyc, zaplanowac itp itd. U nas tez czasami bywa krucho (8 lat), ale teraz przynajmniej jak juz jestem tak maksymalnie wkurzona to patrze na Toske i stwierdzajac ze chociaz ona mu dobrze "wyszla" od razu jakos latwiej podejsc i pogadac :-)
  24. Tylko jakos nie moge jej nauczyc wolania o picie, bo na nie tez mowi "am am" i czasem zalicze wtope ze nie chce sie dac wsadzic do fotelika, bo po prostu nie jest glodna tylko spragniona. Na szczescie zawsze zostawiamy wode na widoku i w zasiegu lapek, ale czasem ona jej nie zauwaza i wola to swoje amam.
  25. A no i my tez na sile jej nie zmuszamy - nie chce to nie, proponuje jej zawsze cos innego w razie gdyby jej nie smakowalo, ale jesli nadal nie chce to po prostu bawi sie dalej. Poza tym jest juz na tyle duza, ze zanim zaczne robic jej jesc to najpierw pytam czy jest glodna - a ona albo mowi ze "niiieeeee" albo pedzi do kuchni i ustawia sie pod swoim fotelikiem. No chyba ze nie zdaze jej zapytac a ona juz glodna jest, to sama mowi "am am" i prowadzi mnie do kuchni :-)
×