Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Marceli123

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Marceli123

  1. Tosiek dziś już lepiej, taka żywa była, że olała drugą drzemkę i już od pół godziny śpi... Ale marudna jest że hej. Na szczęście kolega wpadł ze swoją córeczką (4 latka) po wanienkę, bo wczoraj jego żona wróciła już ze szpitala z drugą córeczką :-) Fajnie mam z tymi znajomymi z pracy, ciągle się czymś wymieniamy - ubrankami, sprzętami itp., a potem przekazujemy dalej w obieg. No i zawsze jest się kogo poradzić, chociażby do którego lekarza pójść (bo wszyscy z pracy mamy to samo centrum medyczne). Aż się wzdragam, jak czytasm o tych Waszych i dziecięcych choróbskach, chyba zacznę znów czosnek wcinać na odporność :-) Weekend się zbliża, mogę sobie śmierdzieć ;-) paula, ja nadal podziwiam, że Franek tak szybko zaczyna chodzić, bo wydaje mi się, że raczej "długi" jest, co mu sprawy nie ułatwia... No i podziwiam Wasz zapał do tych wszystkich przygotowań urodzinowych. Ja się jeszcze na dobrą sprawę nad tym nie zastanawiałam, no i leniwa jestem - ale podrzucajcie dalej dobre pomysły, a nóż widelec coś mnie weźmie i wydziergam jakieś ozdoby?
  2. wisienka, ale jak podasz koło 20, to ja myślę, że w nocy nie musisz się spodziewać wysokiej gorączki. Ale lepiej faktycznie lekarza zapytać. Tośka na szczęście chora nie jest (na razie...), ale dziś znów się męczyła biedna. Gryzła ponoć wszystko - rogi szafek, kanapę itp itd. A teraz od półtorej godziny kładzie się spać - ja już wymiękłam, na szczęście M wrócił i przejął pałeczkę :-) To przez t, że w międzyczasie zadzwonił mi telefon (a już była uśpiona) a potem mnie 2 razy dziabnęła w cyca, ja się żachnęłam, a ona w płacz... Ale już śpi prawie padlinka mała. Spokojnej nocki.
  3. Kurcze, wiecie co, Tośce chyba zęby idą, czwórki na dodatek, i od wczoraj ma gorączkę. Dałam jej panadol (bo nurofen się skończył po ostatnim przeziębienu), ale to cholerstwo strasznie wolno działa, po godzinie zbiło jej tylko 0.5 stopnia!!! W nocy znów była bardzo gorąca, to zaaplikowałam jej nurofen w czopku, po pół godzinie sie ochłodziła. Mam nadzieję, że to zęby, bo nie ma żadnych innych objawów, a ja dzis miałam już powiększony migdałek. Nie wiem co zrobić, żeby jej nie zarazić na dodatek... A ona jak ma gorączkę, to taka biedna jest, spokojna, przytula się tylko i postękuje. Myślałam, że mi serce pęknie wczoraj, zanim ten cholerny panadol zadziałał. Na mojego Potworka paracetamol chyba nie działa, ibufenem będę ją traktować. A co do katarku, to ona fridy od początku nie znosiła. Miesiąc temu była przeziębiona, tak z kaszlem, i leciało z nij ciurkiem, ale nauczyła sie bardzo szybko sama nosek wydmuchiwać :-) Teraz wystarczy jej chusteczkę pokazać w okolicy noska, i już dmucha :-) I polubiła psikanie do nosa... Przerąbany dzień dziś będę miała, zaraz mi przylecą goście z Hameryki i będę ich cały dzień niańczyć...zamiast wyjść po 7h do biednego dzidziusia...
  4. Gratulujemy podeptanego roczku :-D Ale szybko zaczął, jak na takiego "długonoga"... A co do krzyku i wymuszania, już chyba nawet pisałam, że siłę Tośkowych płuc wszyscy sąsiedzi doceniają :-D Ale zawsze można ją czymś innym zainteresować (tylko trzeba dobrze wybrać to "coś", bo można z deszczu pod rynnę wpaść...). Dziś kupiliśmy jej butki kryte i jechała pierwszy raz w nowym foteliku - cały świat podziwiała przez przednią szybę i tylko wyciągała łapkę i wołała "tam! tam!" na każdy billboard ;-)
  5. śliczne to zaproszenie... Artigiana - na co kochana czekasz, wiesz już przecież jak się do tego zabrac trzeba ;-)
  6. Poza tym ja doszłam do wniosku, że czas najwyższy już skończyć z tym karmieniem. Fajnie tak ją trzymać i przytulać, ale to już się taki "prawdziwy" człowieczek zrobił, i szczerze mówiąc, to już się mało komfortowo czuję, jak mi wieczorem podchodzi i zagląda pod bluzkę sygnalizując, że czas najwyższy wywalić dystrybutory i ululać panienkę na noc :-) Jakoś tak już mi ta duża mordka nie pasuje podpięta do cyca, no takie mam odczucia i już. Aczkolwiek będę na pewno za tym tęskniła...
  7. Mi wychodzi 17 osób włącznie z nami, a mieszkanko 60m2... Chyba nie pozostaje mi nic innego, jak szwedzki stół... A tortem się nie martwię, moja mama robi je zarobkowo, i to takie na maksa wypasione - samochodziki, piłki, misie, lalki barbie, motylki itp itd, do wyboru do koloru :-) Co do cycowania, to myślałam, że odstawię Tośkę 10-go, jak wyjadę do Stanów, ale okazuje się, że chyba to nastąpi szybciej - wczoraj dałam jej butlę z mlekiem na noc, pierwszy raz od kilku miesięcy (wcześniej nie było mowy, pluła i krzyczała). No i wydoiła całą, 220ml, ze smakiem, potem ze 30 sekund possała cyca i poszła spać. No i tylko 2 razy się na chwilę obudziła, jak nigdy, więc wyspana jestem też jak rzadko kiedy :-D Oby tak już zostało... tylko ja trochę "pełna" rano byłam, więc jeszcze ją przed wyjściem do pracy przystawiłam, żebym nie zaczęła przeciekać na jakimś spotkaniu z szefostwem ;-)
  8. A ja nie rozumiem dlaczego chłopaki mają nie chodzić w rajstopkach??? Przecież takie są fajne, z dinozaurami, krasnalami, koparkami itp... Tylko faktycznie nie znalazłam jeszcze takich z abs... Ale w zasadzie to ja nie o tym miałam - Tośka zaczęła dziś sama chodzić :-D I to od razu tak z rozmachem - do tej pory robiła sama 3-4 kroki i siadała, a tak to zawsze chociaż jeden mój palec potrzebowała do asekuracji. A dziś ją puściłam w pewnym momencie i od razu posajdała przez całe mieszkanie, włącznie z okręcaniem się dookoła i zawracaniem :-D I teraz nawet w wannie chce chodzić podczas kąpieli ;-)
  9. falsa - ja jestem chemicznym i procesowym :-) Interactive media - dobre :-) Ja zastanawiałam się nad pójściem na techniki multimedialne.
  10. Ja to bym najchętniej biżuterię robiła... To chyba nawet wcale nie jest takie trudne, akcesoria wszelakie na Allegro dostępne. Co prawda żeby to było zajęcie "zarobkowe" to trzeba by pewnie trochę poczekać, bo zbudowanie "łańcucha odbiorców" potrwałoby, ale za to jakie to przyjemne zajęcie musi być! Ja kocham takie wymyślanie fajnych rzeczy i babranie się potem z robieniem ich :-) Gdyby mnie w liceum było stać na korki plastyczne, to pewnie na ASP bym szła :-) A tak to jest się tym inżynierem i wymyśla mniej artystyczne konstrukcje ;-) Dobrze opłacane zajęcie, ale nie pozostawia już przy dziecku za dużo czasu na takie "przyjemności". Ale kiedyś na pewno się tym też zajmę, a takie hobby sobie wynajdę! ;-) Tośka kończy dziś 11 miesiąc, z drzemkami to różnie, bo jak w nocy ładnie śpi (czyli budzi się mniej niż 4 razy i na krócej niż 5min jednorazowo), to wstaje tak przed 6 i ma 2 drzemki później. A jak noc do dupy (nawet nie wiem ile razy się budzi, nocami dorabiam jako zombie i rano nic nie pamiętam), to zasypia tylko raz koło południa. A na noc zasypia tak między 19 a 20.
  11. Oczywiście "deli" miało być, nie patrzyłam na monitor jak zwykle...
  12. dewli, jeśli ten garnuszek na klocuszek nie jest jeszcze zamówiony, to poproś, żeby ta osoba znalazła tą "uboższą" wersję, jak to jest takie prostokątne wiaderko i wrzuca się te klocki od góry, a nie z boku jak w tym garnuszku. Bo to niewygodne bardzo jest tak przechylać głowę. Na dodatek otwory są prawie że na styk, i ja sama mam problem żeby te klocki tam wrzucić, a żeby Tośka to zrobiła to już mowy nie ma. Wyjmuje je od góry - zdejmuje przykrywkę. A tą drugą wersją umie się bawić. ALbo był chyba kiedyś taki ślimak fisher price też na wrzucane klocki - uważam że lepszy od garnuszka. Za to fajne mają inne zabawki: gąsienica do ciągnięcia i coś w rodzaju małej lokomotywy z przyczepką i zwierzątkami, nie pamiętam jak się to nazywało. Tymi bawi się dużo, no i w zasadzie ten FP to chyba niezniszczalny jest jak tak patrzę jak potworek się na nim czasem wyżywa. O i szczeniaczek uczniaczek, od małego nie ruszamy się w żadną dłuższą trasę albo wakacje bez niego.
  13. gandziulka, dobrze że powiedziałaś o tym bujaku, bo się od jakiegoś czasu zastanawiałam czy Tośce nie kupić, już nawet zapisałam sobie strony na Allegro :-) A tak to nie będzie mi zagracał pokoju, bo już i tak miejsca nie ma. Rowerek faktycznie jest hiciorem, my dostaliśmy jakiś czas temu, po tym jak babcia zobaczyła jak Tosiek reaguje na taki rower sąsiada. A teraz wsiadają oboje na swoje pojazdy i w długą :-) Wszystkie dzieciaki dookoła się na nich z uśmiechem patrzą jak tak dwa szkraby dumnie w rowerkach jadą ;-) Po dwójkach teraz czwórki powinny iść teoretycznie, mojemu potworkowi chyba właśnie się wybierają, bo już takie ma dziąsło bnapuchnięte, i często jej ślina strużką leci, nigdy wcześniej tak nie było. No a na FB pojawiam się, bo nawet jak mi się nie chce pisać, to lubię wieczorkami pograć chociaż, ale już w sumie nie pamiętam kiedy grałam ostatnio, chyba ze 2-3 tyg temu...
  14. Pola, ja lekarzem nie jestem, ale jest coś w tym co powiedział ten drugi - syn mojego przyjaciela ma 1,5 roku, mial zeza wlasnie malego, i jak chodzili z nim do okulisty, to ponoc na badanie wzroku jest za wczesnie. I w sumie rajca, bo jak niby sprawdzic co to dziecko widzi? Nie powie przecież że na rysunku jest kaczka albo pies...?
  15. heh, tylko jak dopilnować żeby taki smyk je nosił? Poza tym noszenie okularów wcale nie jest takie fajne, ja się coraz częściej przerzucam na soczewki bo sa dużo wygodniejsze - ale dziecku się samemu nie założy, chyba że lekarz by to robił... Ja też poproszę o link do tych literek, nie mogłam nic znaleźć, ale ja tak już mam jak czegoś konkretnego szukam, że nigdy nie mogę znaleźć. A w ogóle to się dopiero zaczęłam zastanawiać jak te urodzinki zorganizować... Mieszkanie mamy małe, a jak tylko najbliższych zaprosimy to i tak będzie z 15 osób - nie mam takiego stołu nawet, jak tu obiad zrobić? Szwedzki stół czy co? ;-) Doradźcie, bo nie chcę szaleć z knajpą, burżujem też się nie czuję :-). na dodatek tydzień przed urodzinami spędzę za granicą, więc też za dużo nie zorganizuję, albo wszystko na ostatnią chwilę. Muszę jeszcze pochwalić Tośkę - zaczęła w końcu sama zasypiać. Zazdrościłam Wam do tej pory, bo mojego potworka jeszcze tydzień temu trzeba było na rękach usypiać, a ciężka już jest... A teraz po kąpaniu i wieczornym cycu bach do łóżeczka, przekręca się na boczek, potem na brzuchol, i zasypia. Jeść też chce tylko sama, nie pozwala się karmić (tylko zupą, resztę musi sama). Widać do wszystkiego te dzieciaczki same muszą dojść, i przychodzi taki moment że samodzielność jest ich priorytetem no 1 :-D Ostatnio przeczytałam, że jak dziecko staje się mobilne (samo chodzi) to daje mu to wiarę w swoje nieograniczone możliwości (zaraz będą chciały fruwać).
  16. Cześć Dziewczyny. Nie moge sobie dziś miejsca znaleźć normalnie, aż mnie nosi żeby w końcu do domu iść ;-) Tosiek też zaczyna powoli chodzić, ale próbujemy ja troche hamować z tym, niech się jej nóżki i kręgosłup wzmocnia. No ale same pewnie wiecie, że nie bardzo nam to wychodzi - jak sie potwór uprze to staranuje wszystko na drodze i jeszcze nakrzyczy na wszystkich dookoła (muszę zrobić jej kiedyś zdjęcie jak się złości, ubawicie się po pachy :-D ). Teraz akurat jest przeziębiona (zaraziła się od małego sąsiada katarem, przeszedł w kaszel, ale tylko nocą jest ciężko, jak ją ten kaszel męczy. Nauczyla się wydmuchiwać nosek). Podaje łapkę na "cześć" (oczywiście jak ma na to ochotę, jak nie to udaje że nie słyszy). Tańczy do każdej w zasadzie muzyki, nawet jeśli ktoś tylko mruczy pod nosem ;-) A ja zaczynam się martwić jak ją zostawię na prawie 6 dni za miesiąc... Jeszcze nie wyjechałam a już tęsknię jak sobie pomyślę... Chyba kupię kamerki internetowe do laptoka i domowego ;-) czytam Was nadal cały czas, ale co się zabieram do odpisania to ktoś podchodzi i coś chce... teraz mi się chyba w końcu udało, nikogo w okolicy nie ma :-)
  17. Paula, ale Ty kochana musisz choć odrobinę sobą się zająć, i to szybciutko! Jak zasłabniesz to może być ze szkodą dla Frania - chociaż coś słodkiego wypij na wzmocnienie... Na pewno będzie dobrze, nasze dziciaki to niezniszczalne są - czytałam kiedyś nawet stwierdzenie, że jak czołg po nich się przejedzie, to i tak zaraz wstaną, otrzepią się i pójdą dalej się bawić ;-) Dobrze że od razu biegacie do lekarza, od razu człowiek spokojniejszy jest. My do ortopedy idziemy za tydzień, bo od dłużego już czasu, jak Tośka wstaje, to co i rusz wykrzywia jej się jedna stópka - tak się podwija trochę. I to w zasadzie odkąd zaczęła stawać, a to już prawie 3 miesiące. Myślałam że przejdzie jej jak założy butki ortopedyczne, no i faktycznie jest lepiej, ale nadal się zdarza. No i teściowa powiedziała, że wykrzywiają jej się nóżki jak chodzi, więc ja się przestraszyłam i idę. Wydaje mi się, że inne dzieciaki też mają krzywe jak dopiero zaczynają chodzić, ale może to inna krzywizna? Na wszelki wypadek pójdę, w końcu po coś płacę za to centrum medyczne. A my zakładamy butki właśnie takie usztywnione, za kostkę, na elastycznej podeszwie z obcasikiem, ze sklepu ortopedycznego. Różne są szkoły, ale moja sąsiadka jest rehabilitantką, i swojemu Młodemu (obecnemu "chłopakowi" Tośki ;-) ) właśnie takie zakładała. No i ostatnio kolega z pracy mówił, że jego mały zaczął chodzić, więc poszli do ortopedy na tą wizytę i pochwalił ich za takie butki. Kwestia sznurowane czy na rzepy to chyba do dowolnego wyboru jest o ile są usztywnine tak za kostkę. My mamy sznurowane, bo Tosiek już mechanizm rzepów opanował na książeczkach materiałowych z elementami na rzepy :-) A tak to nawet jak sznurowadło się rozplącze to i tak nie szkodzi, bo z takich butów nie wychodzą te sznurówki wcale łatwo - ja po jednym oczku muszę je wyciągać żeby rozszerzyć buty do założenia, bo inaczej się nie ruszą.
  18. Gandziulka, too jest paszport tymczasowy, bo dowodu małemu dziecku się chyba nie wyrabia. Koszt był mały, zdjęcia + chyba ok 40 pln w urzędzie
  19. Cześć Dziewczyny :-) Aż mi głupio że tyle czasu nie piszę, ale serio po całym dniu w pracy na kompie po powrocie do domu to już tylko grać mogę... Ale cieszę się, że wróciłam już do pracy, chociaż czasowo kiepsko wymierzyłam - wpadłam akurat w największy kocioł ;-) Tośka w poniedziałek skończyła 10 m-cy. Stoi już sama, wstaje z kucania też bez trzymanki, opiera się o samochodzik taki z przyczepką i biegnie za nim po chodniku - tylko czekam aż zacznie sama chodzić, bo na razie jedną rękę trzeba jej dać :-) Teściowa też super - M w piątek zajrzał do bieliźniarki z zamiarem wstawienia prania (bo już zapomniał kiedy ostatnio robił) i zaraz przyszedł zapytać gdzie są brudy bo znaleźć ich nie może ;-) Koszule do pracy też mu się "same" piorą i prasują, mieszkanie się "samo" sprząta, obiad "krasnoludki" co dzień gotują ;-) Teściowa biedna pedantką jest niesłychaną, a my się dobraliśmy jako największe nieroby i bałaganiarze pod słońcem (na sprzątanie nas brało zazwyczaj jak już było blisko do tego, żeby śmieci nóżek dostały i same wyszły). Tak więc nie narzekam, jest super :-D Gandziulka, dla małej potrzebujesz paszport tymczasowy. Dowiedz się w urzędzie - u nas w Wawie to trwało max 2 tygodnie. Deli, my już od dawna kąpiemy Tośkę w wannie - najpierw wchodziłam tam razem z nią. Na wakacjach się przeraziłam, bo w hotelu był tylko brodzik z prysznicem, a ona wtedy na sam dźwięk prysznica ryczała - to jak ja się kąpałam wtedy M ją trzymał za szybką a ja robiłam miny jak to jest fajnie tak się prysznicować, potem M wchodził a ja trzymałam Młodą, a potem któreś z nas z nią - po 2 dniach już było super. Teraz też jak wracamy z piaskownicy to pod prysznic :-) Ech, się rozpisałam - obiecuję częściej :-)
  20. My już słoiczki to tylko deserki jemy. Moja tesciowa codziennie gotuje, dla Tosi i dla nas, czasem nawet 2 dania :-) No rybe czasem je, ale tak bez zachwytu wiekszego. Jak mielismy zurek ktoregos dnia, to ponoc tak patrzyla na babcie, ze dostala na czubku lyzki do sprobowania, to potem tak sie darla ze chce jeszcze, ze nie bylo mocnych, kilka takich koncowek lyzeczkowych zjadla :-) Zreszta zawsze to co na czyims talerzu jest lepsze, nawet jesli to to samo :-) No i w sumie odpuscilam z tym nie przyprawianiem jej jedzenia - skoro posolone ziemniaki i kalafior z bulka tarta tak zasmakowaly (a bez soli ani jedno ani drugie nie wchodzily) to znaczy ze jednak troche smaku musi byc w tym co sie je. Wyglad po ojcu, ale smak widze po mamusi idzie - ja prawie wszystko zjem, ale pikantne i zdecydowane smaki to jak odkurzacz wciagam :-) A z tymi wkladkami to dobre :-) Moj wszystko kupi bez problemu, ale pamietam ze dawno temu to nawet brata wysylalam, a samej mi bylo glupio dla siebie kupic ;-) Ale to dlatego, ze mieszkalam w malej miejscowosci, a w chemicznym sklepie czasem sprzedawal taki przystojniaczek w moim wieku, no i jak mialam od niego podpaski kupic??? ;-) Z jego ojcem juz nie mialam takich dylematow :-)
  21. Uch, lobuz maly - wyczekala az ja przebiore z zasikania, i jak juz bylo jej sucho to sie ponaprezala i teraz smierdzi dookola :-) A nie usiedzi przeciez na miejscu przy przebieraniu...
  22. Do roczku jeszcze troche czasu jest, wiec na razie sie nie zastanawiam. Ale my swoich urodzin tez jakos hucznie nie obchodzimy... Mam pytanie - co dajecie dzieciakom jesc? Bo widze ze juz wsuwaja ryby puszkowe? U nas rano jest kasza, potem twarozek z bananem i jakis deserek owocowy, lubi rosolek z kluskami lanymi, kocha ziemniaki tluczone (sama musi je jesc lyzeczka), kalafior z maselkiem i odrobina bulki tartej to po kilka razy dziennie moglaby wsuwac, na miesko miewa fazy takie ze calego malego udzika wsunie, a kiedy indziej znow tylko to co w zupce plywa. Jak wracam z pracy to juz tylko na cycu jest. A tak poza tym to nie wiem co jeszcze jej dac?
  23. Ja zaglądam, ale w robocie tyle przed komputerem siedzę, że już w domu mi się trochę nie chce ;-) Tosia dziś kończy 9m-cy, właśnie wyszedł 7 ząbek, nie chce być noszona - bo przecież ona musi wszystko sama... Przebieranie jej to tragedia, wyciąganie po kąpieli z wanny zazwyczaj też kończy się awanturą (właśnie - od tego tygodnia zaczęły się dzikie awantury, wrzaski, piski itp. , ale nie dam się, nie będzie mnie rozstawiało takie parę kg po kątach ;-) ). Też po kilka sekund stoi sama i macha łapkami albo trzyma zabawkę, ale ja jej nie namawiam do chodzenia, bo już i tak trudno za nią nadążyć czasem, zapindala na czterech jak pershing ;-) Między Pampersami 4 a 4+ jedyna różnica w zasadzie to ilość substancji wchłaniającej/żelującej - dlatego są do 20kg i trochę droższe. Wielkością się raczej nie różnią.
  24. :-) 6 lat temu to ja nosiłam rozm 36 hehe teraz w zasadzie 42 noszę buuu :-( Mi się nie nudzi - od poniedziałku w robocie, jak wracam to z Tośkiem szaleję (wczoraj bawiłyśmy się w berka, żeby choć trochę wyrównać sznase, ja też ganiałam na czworaka - jak mnie dziś kolana napie... to bajka :-) nie mam pojecie jak te dzieciaki to wytrzymuja). Na dodatek myslalam, ze jak w wakacje wroce, to bedzie cicho i spokojnie, okres urlopowy, malo roboty. Ale nic z tego, takie mam urwanie glowy, ze na dobra sprawe chyba z raz do tej pory udalo mi sie wyjsc po 7h, a i tak jestem juz zawalona zaleglosciami - po 4 dniach!!! Wlasnie sie wylogowalam ze sluzbowej sieciuni, bo jakbym dzis z domu nie zalatwila najpilniejszych spraw, to jutro by mnie powiesili na najwyzszym debie (nie wiem za co bo nie mam jaj - tych fizycznych przynajmniej, ale cos by wymyslili) albo budzili w srodku nocy, bo przeciez jak cos sie ma wydarzyc to zawsze na nocnej zmianie... Sorki, musialam pomarudzic troche - nie dosc ze zostawiam bejbisia na ponad pol dnia, to jeszcze zadnej taryfy ulgowej czy chocby czasu na rozbieg, tylko tak od razu sraczka na wszystkich frontach. Ale z drugiej strony dobrze tak wrocic miedzy ludzi, komplementow posluchac, jesc i pic w duzej grupie i plotkowac ;-)
  25. Czesc falsa - moze teraz jak wrocilas to sie wiecej stron \"napisze\" ;-) Ja karmie dla wygoda, ale tez dla wymowki zeby wczesniej z pracy wychodzic. Niby moge przestac i mowic ze nadal karmie (nie wymagaja zaswiadczen), ale ja tak blisko z tymi ludzmi jestem, ze wlasciwie to bym sie szybko chyba wygadala... kamika - ja bym kupila drugie kropelki, tym bardziej ze lekarz w szpitalu kazal nam nie uzywac rumianku ani tym podobnych specyfikow, tylko kropelki wlasnie goja, a ja cie nie pociesze. Fakt, ze na tej diecie zrzuca sie szybko, ale 1. ciezko wytrzymac dluzej niz tydzien 2. to jest tak drastyczne ograniczenie kalorii, ze jak tylko ja skonczysz i zaczniesz jesc odrobine wiecej, to kg wroca tez szybko, czasem nawet wiecej niz bylo... Organizm zmienia gospodarke kaloryczna i kazda dodatkowa kcal zostaje zmagazynowana... Znam duzo osob ktore ja stosowaly (ja tez zreszta) i wszystkim dosc szybko waga wrocila. Niestety, najskuteczniejsze sa te dlugoterminowe (tak dobrana kalorycznosc, zeby sie chudlo ~0.5 kg/tydz). Montignac tez jest ok. tym bardziej ze w necie jest full przepisow do niej, bardzo smacznych.
×