Marceli123
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Marceli123
-
No cóż, ja już po ognichu jestem. Małżonek wytrzymał jakąś godzinkę z Tosiną, po czym stanowczym tonem zaordynował że za 20 min mam być w domu... Jak przyszłam, to mała rzeczywiście była strasznie zapłakana, czerwone oczka, szloch co chwila niepowstrzymany. A po 15 min z mamunią - właśnie zasypia... Coś czuję, że ciężko może być z tym rozstaniem w lipcu. A impreza super - jednak się stęskniłam za tymi ludźmi, jutro będę miała zakwasy w brzuchu od śmiechu, tak zajebiście się dawno nie bawiłam, idę pozrzędzić M i uświadomić go, że teraz on też będzie miał ban na imprezy, Dlaczego tylko ja mam czuć że mamy dziecko małe... Strasznie mi szkoda, że nie mogłam dłużej zostać, ale jak ją zobaczyłam po powrocie, to słusznie że po mnie zadzwonił. Co mama to mama. Buziaki na dobranoc :-)
-
Kami, ja się stresowałam dopóki się przejmowałam, co dla gości będzie najlepsze, co im się spodoba itp. Jak mnie M ostudził i zaczęłam się nastawiać, że to mój dzień a nie ich, to od razu się nastrój zmienił, i na luzie do wszystkioego podchodziłąm potem :-) Justa, mnie nie tak trudno rozszyfrować na NK, mam bardzo \"nazwiskowy\" nick... :-) Tośkowy sen to nie jest jeszcze taka tragedia jak u Was, ale w porównianiu z tym, jaki był, to dla mnie koszmarek - budzi się min 5-6 razy w nocy, często zaraz zaczyna płakać, nawet jeśli śpi obok mnie... I ciężko jej zasnąć, kręci się z boku na bok raz za razem i stęka, mruczy, kwęka itp. Nic jej nie boli, ale nie może sobie miejsca znaleźć chyba. Goja - pozazdrościłabym Ci tego wypadu, ale na szczęście w piątek sama się wybieram na ognicho, które organizuje kilka działów zaprzyjaźnionych z mojej pracy - może nawet na piwko sobie pozwolę? ;-) M zostanie z młodą, wczoraj kąpał ją \"samodzielnie\" po raz pierwszy odkąd się urodziła, choć to miał być jego obowiązek... W ogóle ciągle obchodzi się z nią jak z wydmuszką... Coś jeszcze miałam napisać, ale zapomniałam. Zresztą piszę już od 40 minut, bo co chwila potwór coś chce ode mnie.
-
O boziu, właśnie mi potwora skasowała długaśnego posta.... Z grudkami to my jeszcze nie jesteśmy na etapie, na którym nasze dzieciaki powinny posiadać taką umiejętność... Właśnie wróciliśmy z króciutkich wczasów pod Mikołajkami. Suuuper było, młoda zobaczyła jak wygląda las, na jesioro nie zwracała większej uwagi, chyba że akurat motorówka warczała :-) Największy ubaw miałam na śniadaniach, bo obserwowała sobie wszystkich ze swojego zaszczytnego miejsca w wózku, a jak tylko robiło się trochę głośniej, musiała wtrącać swoje trzy grosze, i to tak, żeby w każdym zakamarku sali było słychać to \"jjjeeeejjjejejjeeeee\" :-P Pomimo filtra 50 jest opalona na policzkach. No i teraz ją pochwalę, a właściwie to się nią pochwalę :-P - skończyła nam się era względengo spokoju, Tośka dołączyła do grona raczkujących szkrabów :-D Co prawda jeszcze ma kłopoty z synchronizacją i naprzemiennością łapek i odnóży, więc najczęściej są to takie superaśne żabie rzuty po serii przebierania kolanami w miejscu, ale jednak na miejscu już nie usiedzi :-) I tak jej się to spodobało że może w końcu ruszyć do przodu, że trzeba mieć oczy dookoła głowy, bo migiem zasuwa na drugi koniec maty. Pocieszam się tym, że w pokoju mamy parkiet, to jeszcze przez kilka dni może mieć kłopot żeby gdzieś poza matę wyjść, ale jeszcze tego nie sprawdzałam, bo na razie siedzimy w łóżku i jeszcze w domu nie próbowaliśmy. A dopiero 1.5 tyg temu zaczęła siedzieć... Jak to błyskawicznie idzie... Zaraz te nasze potworki zaczną stawać i chodzić...
-
Deli, mnie najbardziej zastanowiło to, że ta lekarka kazała dawać gluten (jako kaszę mannę), a ta u której ja byłam wczoraj powiedziała, żeby czekać do 10 m-ca a nawet do roku... I była generalnie zdziwiona, że my w 7 m-cu jemy już zupki z mięskiem i słoiczki jogurtu hipp\'a po 6 m-cu... (a nasza dotychczasowa lekarka polecała zacząć po 4 m-cu z owockami i zupką). Więc już jej nie powiedziałam, że Tośka biszkopty SAN\'a też już ma za sobą i na każdym spacerze o nie woła... Tymczasem kupiłam takie dłuuugaśne chrupki z grysu kukurydzianego (muszą jej wystarczyć). I po poście pauli dziś jej nie zapięłam w pasy na spacerze, oczywiście prawie cały przebyła w pozycji \"na baczność\" obserwując otoczenie :-) A teraz nie chce zasnąć. PS. Mój małżonek jeszcze nie wypełnił PIT\'ów, mojego również, liczy na to, że poczta główna czynna all day long, weźmie numerek ok 23, czyli o 4 jego kolejka będzie, a do tej pory oba wypełni (bo on od miesiąca kończy ok 23). Słów mi brak.
-
My też już po wizycie, lekarka stwierdziła, że Tosia idzie ze wszsytkim \"książkowo\" , jest długa i bardzo silna (bo ona nadal próbuje wstać robiąc brzuszki hehe i nieżle to wygląda, aż jej pyszczek wykręca tak się siłuje wtedy). I przyhamowała trochę z przyrastaniem, waży 7700 czyli tylko 200g przybrała przez 2 m-ce, ale tak już podobno będzie, bo i tak na ten wiek to ok. My też jutro wybieramy się po czapulę z daszkiem i uszkami, mamy na bazarku pana, który całe stoisko ma w dziecięcych czapeczkach, ale one są tak śliczne i na dodatek różne różniste, że nie wiem jak się powstrzymać żeby więcej ich nie nakupować... ;-)
-
Dziękuję za życzenia :-) Mięsko to myślę, że możan jakoś procentowo sprawdzić na słoiczku i przeliczyć. My też jemy ze słoika ,raczej nie gotujem same na razie. Ale i tak obiadki ciężko idą, za to jogurty (takie od 4 m-ca), kaszki i owocki wsuwa. A na spacerach krzyczy o te biszkopty podłużne z SANa... Przy czym krzyczy to tak łagodnie powiedziane ;-) Dziś jej wezmę chrupki kukurydziane, bo zdrowsze, a mamy takie fajne długaśne na bazarku, tylko że w takim ogromniastym opakowaniu... Tosina też chudziutka, ale tak w sam raz, policzki ma fajniutkie i tylko jej żeberka wiszą nad brzucholem jak ją karmię, ale na pewno nie jest za chuda ani zagłodzona. Ja się nie obawiam, nawet się cieszę bo my oboje jesteśmy otyli. Ja walczę, ale od początku marca dopiero 6kg zrzuciłam, wszsytko przez te święta po drodze...
-
Ufff, my już po chrzcinach. Tosina była cudna, wszyscy się dziwili, jaka grzeczna, i nawet wtórowała księdzu \"Ojcze nasz\", z czego się cieszył :-) Co prawda impreza była w restauracji, ale po wiem Wam, że skonana jestem hehe. Ale fajnie tak całą rodzinką się spotkać. No i fajne prezenty i pamiątki dostaliśmy - my też, bo dziś nasza rocznica ślubu ;-) Moja babcia mnie ujęła, bo wydziergała małej pelerynkę i butki błękitne z włóczki, śliiiiczne :-) Pola, mąż tak zareagował, bo się przestraszył, mój też tak ma. On w ogóle jest przewrażliwiony na punkcie Tośki, każdego poucza jak ma ją trzymać i nie spuszcza z oczu, aż wszyscy się z niego śmieją. Mnie też ciągle strofuje, że traktuję ją ponoć jak akrobatkę itp. Ale ja się nie przejmuję, czasem się wkurzam i pokrzyczę na niego że jak sam z nią spędzi choć jeden dzień to wezmę jego uwagi wtedy pod rozwagę, a tymczasem niech się nie wtrąca i nie poucza... Ach no i mała już siedzi pięknie i się bawi, co jakiś czas fiknie jak się za bardzo zamachnie zabawką. Ale jeszcze nie siada sama, bo od początku próbuje to zrobić tak jak \"brzuszki\", co jest trudne. Nie wiem jak ją nauczyć siadać z pozycji na brzuchu, chyba poczekam aż sama na to wpadnie... Buziaki dla Was, idę poodpoczywać :-)
-
Goja, z tego co wiem, to tak po 17 temp jest zawsze troche wyzsza. jak nie masz w okolicy izby przyjec ani zadnej duzej przychodni, to faktycznie ciezko i niewiadomo kogo sie radzic. ale tak na wszelki wypadek (bo ja dlugo w malej miejscowosci mieszkałam) dobrze zawsze miec nr do lekarza rodzinnego np, ktory przyjmuje w najblizszej przychodni i mieszka niedaleko (nasz byl w sasiednim miasteczku) - wtedy zawsze po poludniu mozna bylo zadzwonic i sie skonsultowac czy pedzic na badania czy spokojnie zbijac... bo rozumiem ze teraz masz troche stresu :-( ale bedzie dobrze, dzieci generalnie dobrze walcza z chorobami, a moze to faktycznie zebule? trzymaj sie mocno i odpocznij sama skoro spi :-) no i buziaki dla naszej slynnej \"staruszki\" (hehe do tej pory mi smieszno na to), co to ja syn do tv wkreca i facetow obcych nakreca ;-)
-
Paula, rozwaliłaś tym byciem za starą, prawie się poryczałam ze śmiechu :-D Ale nie zazdroszczę tego wstawania... Tośka też zasypia zazwyczaj w swoim łóżeczku, a ja ją potem jak się obudzi na karmienie to już biorę do siebie (tym bardziej że coraz częściej wtaje w nocy, od ok 2 tyg tak z 5 razy...). Ale jak byliśmy na święta u teściowej, to tylko wyjmowałąm ją na karmienie z turystycznego i odkładałam i nie było problemu, spała dalej sama. A co do smoczka - nie dostała go jeszcze, więc nie martwię się oduczaniem, co najwyżej zastanawiam, jakby tu w razie czego ją przyuczyć, bo planuję sobie gdzieś z nią myknąć póki nie pracuję, i przydałoby się, żeby w samolocie przy starcie coś ssała a na cyca może nie mieć ochoty jak nie będzie głodna... Na mnie już te przeciążenia przy starcie nie działają, ale na początku pamiętam jak nie znosiłam zatkanych uszu... No i przez ten brak smoka nie umie nadal ssać z butli, więc chyba nawet mleko, jak przestanę karmić, będę jej musiała z kubeczka dawać do picia... :-o
-
Cześć mamuśki po świętach. Falsa, no ja już myślałam, że młody tak regularnie już stoi... ;-) Co do spacerówki, to ja mam duuużą i szeroką mutsy urban rider, ale na razie jak w sam raz, do samochodu sie mieści. Jak młoda podrośnie, to może się na jakąś parasolkę skuszę. A do sklepu i tak ją biorę w nosidełku takim zakładanym na siebie żeby nie manewrować między półkami. Święta nie były takie złe, ale wczoraj przeżyłam największe rozczarowanie i przykrość od niepamiętam kiedy - mój ojciec okazał się nałogowym alkoholikiem, jak przyjechałam do rodziców to był tak nawalony, że nie mógł ustać... Ponad 15 lat nic nie pił, aod jakiegoś czasu zaczął znów, ale przede mną się ukrywał... Do wczoraj... Szkoda mi matki, bo bycie żoną alkoholika to też uzależnienie z którego ciężko wyjść... Jestem tak strasznie zawiedziona, smutna, zła i rozczarowana...
-
Mamuśki, my jutro wyjeżdżamy, więc już teraz chciałam Wam życzyć udanych świąt, spokojnych, obżartych i spędzonych w przyjemnej atmosferze. I mokrego poniedziałku oczywiście! ;-)
-
Mamomalwiny, na wszelki wypadek trzymam kciuki, ale nie wierzę że to miałaby być mukowiscydoza. Jak paula mówi, w szpitalu po urodzeniu robią badania. Tylko nie rozumiem, czemu ci lekarze robią coś takiego i straszą zanim zdiagnozują. Jak już Ci powie ze to nie to, to walnij go porządnie torebką przez łeb (wcześniej kamieni kilka do niej włóż) za ten stres który teraz masz! Następnym razem niech feruje wyroki jak już badania zrobi!
-
Kurde, napisałam takiego długiego posta, i Tośka mi coś wcisnęła i wcięło. Co za dzieciak... To jeszcze raz: Pola - ja serio bym kawałeczek tej baby spróbowała bo smakowicie wygląda ;-) Kami - nie sądzę żeby u tak małego dziecka ktoś podjął się diagnozowania adhd. Ciesz sie, że msz energiczne dziecko, amm sporo znajomych którzy ciągle muszą na rehabilitacje chodzić bo dzieciaki mało ruchliwe i mięśnie słabo rozwinięte... A że pokrzyczy - dobre na płucka, no i babeczka w końcu musi się wygadać, nie??? ;-) Paula, nie wyrodna, tylko ze swoimi poglądami. Moja teściowa ostatnio nas zwizytowała. Dowiedziałam się, że ona taki śliczny zestaw dla Tośki na chrciny (26.04) znalazła - sukieneczka ecru z angielskim haftem i sweterek... Więc żebym nic nie kupowała. Zgodziłam się, ona poszła, jej córka z mężem jeszcze zostali poplotkować (o niej ;-) ). I co się okazało? Ona do córeczki która ma być chrzestną powiedziała, że chrzestna kupuje ubranko, i że to co ona znalazła jest takie śliczne, a kosztuje - bagatela - 300 pln!!! Całe szczęście, że mi o tym powiedzieli, bo jakbym się później dowiedziała to chyba by dym z łbów poszedł... Teraz już wiem, że na wszelkie pytania \"czy już coś kupiłaś/czy już masz\" trzeba jak najszybciej odpowiedzieć \"ależ oczywiście!\" ;-)
-
Pola, ja mam na to jeden sposób. Na moich rodziców co prawda średnio działa, ale oni się nie wtrącają bo wiedzą że do mnie to nie warto bo i tak zrobię po swojemu, ale na teściową działa idealnie! Mianowicie mówię, że ja to wszystko mam skonsultowane z lekarzem, że teraz są inne czasy i inne zalecenia. Szczególnie w kwestii jedzenia (no bo kiedyś było wszystko naturalne, to można było wcześniej dawać dzieciom, a teraz dorosły sam nie wie co je więc tym bardziej dziecko). Ubranie - tak jak położna zalecała na szkole rodzenia lub w szpitalu po porodzie. Noszenie - tak jak oropeda zalecił. Itp itd, tylko specjalizacje dopasować trzeba. Ja się domyślam, że tak generalnie to zlewasz te rady (ciepłym moczem sikiem prostym jak to moja kumpela rzecze), a chodzi głównie o to, żeby babci nie urazić. Mam to samo z teściową i po prostu cwiczę cierpliwość :-) Ja też nie wiem jak to jest, ale im kobieta starsza, tym więcej zawsze \"wie\" i \"doradza\", no i oczywiście zna się lepiej ;-)
-
Październikowa mamo, nie podpowiem Ci, bo po pierwsze nie mogłabym Cię pocieszyć, Tośka od jakiegoś czasu już jest nieznośna i jej wcale nie mija, a po drugie, najważniejsze, każde dziecko jest inne i nie można przenosić zachowań z jednego na drugie. Może Maryś zmieni się jutro, może za miesiąc, a może już taka zostanie? Żartuję z tym ostatnim oczywiście, ale po sobie widząc - idzie się przyzwyczaić, ja już nie pamiętam że kiedyś Tosina nie marudziła i nie zwracam na to takiej dużej uwagi. Czasem faktycznie aż głowa puchnie jak o 6 rano słyszysz koncert nad uchem, właśnie z takim heavy metal\'owym pogłosem schrypiałego koguta, ale cóż... Moaj skarbina była cudna na spacerze, jak nie spała to się śmiała. I chyba załapała o co chodzi z butlą, bo zabrałam jej nektar śliwkowy i po drzem,ce dałam butelkę. Bawiła się nią, ale tak z 50ml opróżniła, i nie chciała się z nią rozstać, a jak za bardzo trzęsło to krzyczała na mnie że jej smok wypada z paszczy :-) Za to obiadków nadal nie chce, i już nie wiem co zrobić...???? Czekać aż jej się odmieni? Toż wtedy ona jak paulowy Franek do 18 na tym moim cycu będzie... ;-) Niedawno teściowa z siostrą poszły po odwiedzinach (jeszcze jutro się zobaczymy), no i szwagierka z mężem (oni trochę dłużej posiedzieli, bo musieliśmy jeszcze teściową i jej ostanie wyskoki9 obgadać) więc Młoda się dziś uspołeczniła że hej. A ja jestem tak padnięta, że normalnie czuję się jakbym coś wypiła (a sama robiłam kompocik więc na 100% bez wkładki) ;-) O rrrany ale się rozpisałam, dobranoc Wam :-D
-
Taki dżem powinien być w dziale ze zdrową żywnością/dla diabetyków/alergików itp. Mi najtrudniej będzie znaleźć dobry chleb, ale zapytam u mnie w piekarni i pewnie będę wcinać żytni, albo wasę. Na tym forum faktycznie można się zgubić, ale mnie interesują tylko przepisy, książkę tego gościa mam w domu, a jak będę chciała pogadać z innymi "grubasami", to znajdę coś na cafe :-) Ja właśnie zeszłam z rozm 44 na 42, marzę żeby znów wcisnąć się w 38, 34 to w życiu nie miałam ;) I mieć nie będę, bo jeśli chodzi o "górę" to mam wysunięte żebra, które zawsze wisiały nad płaskim brzuchem (w czasach gdy był płaski, i nawet kaloryferek miałam, koleżanka z pokoju w akademiku mi go zazdrościła), a "dół" - kiedyś biegałam "zawodowo", więc mam duuuuże uda, a po ciąży biodra rozejszły się... No, wyżaliłam się, od razu mam większy zapał do dalszego dietkowania ;) No i się dziś zgadałam z sąsiadką, że może okazyjnie znaleźć wycieczkę na Kretę i nie ma z kim pojechać bo mąż nie będzie miał wolnego, zupełnie jak mój, więc może sobie same z dzieciakami polecimy w maju. Oby to wypaliło! Więc muszę dalej chudnąć :D
-
Paula - ale Ty to szczupak jesteś, to możesz ciacha wcinać ile wlezie ;) Mamamalwiny - wejdź sobie na: http://dietamm.com/ i tam jest wszystko, a super przepisy są np tu: http://dietamm.com/forum/index.php?showtopic=14 Chyba też się na nią przerzucę, bo smaczna jest wyjątkowo, z niewielu rzeczy trzeba rezygnować, no i przed ciążą stosowałam ją trochę zmodyfikowaną (czyli zero mąki i mącznych rzeczy, cukru i ziemniaków) i w 2 miesiące 8kg straciłam bez wyrzeczeń... Ta na której teraz jestem to wg kalorii jest, ale mi ta dietetyczka ustaliła 2300kcal/dzień najpierw, a teraz 1700... toż to super dużo jak na dietę... A na MM można w sumie żreć do woli, byle to co dozwolone :P A co do parówek - dziewczyny, nigdy nie dawajcie ich dzieciom... M był w firmie wędliniarskiej i widział jak się je robi, tam wszystko ląduje, nawet nie będę Wam mówiła co wchodzi w skład bo można od razu zwrócić kolację... Serio, to świństwo największe. Najlepiej samemu piec mięsko i dawać na kanapki (pulpeciki drobiowe, a później schabik itp), i samemu też takie \"wędliny\" wcinać, a jeśli już ze sklepu, to suche - są drogie, ale jedyne co warte włożenia do ust...
-
Mi niby zostały 3kg, ale do tego trzeba wliczyć tak min 20 nadwagi... Teraz jest 77kg przy 160 wzrostu!!! I w ciągu ostatniego miesiąca zgubiłam prawie 5, ale teraz zaczyna zwalniać... Właśnie wróciłam z zakupów, zostawiłam majątek w galerii, ale sobie kupiłam ze 4 rzeczy, resza dla Tośki, np 2 super sukieneczki i kurteczka różowa wiosenna, jak jej założę to zrobię zdjęcie, no cudne te ciuszki i nie chciałam czekać na przeceny... Mamamawiny, gdzie tą dietę znalazłaś? Jest do tego forum gdzieś? Czy to Montignac jest??? Kami, nam w sklepie właśnie to krzesełko polecała pani :)
-
Miałam to kiedyś, a przynajmniej byłam pewna że nie oddychała... Koszmar, dobrze że akurat siedziałam z nią na kolanach, bo aż mi się biało zrobiło... I potem poczytałam trochę - w tkiej sytuacji można podmuchać do buzi, to podobno pobudza odruch nabrania oddechu. Dziewczyny, jaka pogoda!!!! No normalnie Tośkę dziś 3 godziny woziłam, aż mi się poryczała z głodu jak wracałyśmy, ale na szczęście już na naszej uliczce byłyśmy, to ją na rękach niosłam a sąsiadka mi bramkę i drzwi otwierała :-) Umówiłyśmy się już, że jutro 2 razy wychodzimy z tymi naszymi szkrabami jak tak będzie :-) Wiecie jaką noc mi ta paskuda urządziła? Wstała po 1, nakarmiłam, a ona nie zasnęła. Ale olałam, ja padłam na poduchę i spałam, nie wiem ile się kręciła. Ale o 4 jak znów wstała, wzięłam ją do siebie, ankarmiłam i znów nie zasnęła! I zaczęła sięgać p ozabawki. Po ciemku! Odsunęłam ją w dół łóżka, zabawki w róg, nakryłam się kołdrą z błogim zamiarem spania dalej, a za chwilę budzi mnie dźwięk grzechotek - cholera mała jakoś się do nich doczołgała jednak!!! I już mi nie odpuściła, jak nie reagowałam na walenie mnie po ramieniu, to doczekałam się gadania i piskania... I ta kdo 6, a o 7 już normalne wstawanie!!! Odbiło jej chyba. Na spacerze 2 razy spała, a teraz znów szaleje.
-
Włąśnie się poryczałam ze śmiechu po obejrzeniu nowej reklamy Tesco, jak to się chodzi po oranżadę a jak po wafle... :D goja, cudne są te zdjęcia! Jeszcze trochę schudnę i też się zapiszemy. paula, tylko pozazdrościć. Tośka ciągle jeszcze pieje, teraz tylko zaczęła łapać stópki i wołać ttttaaaa tttaaaććć :-) Wypróbowałyśmy właśnie parowar i robota, ostatnie nabytki kuchenne, i młoda zjadła marchewkowo-ziemniaczano-kalafiorową papkę. Nie za dużo, ale jadła. Czyli że po prostu nie podchodzą jej słoiki, i woli \"domowy\" smaczek. Odpuszczę sobie chyba zastanawianie się czy warzywka ekologiczne czy nie... Gratulacje pół-urodzinek :-)
-
My byliśmy tak z miesiąc temu w restauracji na obiadku, bo chcieliśmy wypróbować lokal przed chrzcinami, i też była ok. Co prawda między pierwszym a drugim daniem musiałam ją dokarmić, ale to dlatego, że wcześniej byliśmy jeszcze na zakupach, więc miała prawo zgłodnieć. W ogóle jak z nią gdzieś wychodzę, to aniołek się z tej bestii robi. Noszę ją w nosidełku baby bjorn, rozgląda się dookoła, a jak się zmęczy, to się przytula i zasypia. I raz nawet mnie starsza pani przy kasie przepuściła i pomogła rzeczy z koszyka wyjmować:-) Jak się o cokolwiek pytam obsługi, to też od razu wszyscy pomagają i szukają :-) Same plusy. Tylko ubrań się nie da z nią kupować, bo przymierzalnie są za ciasne i nie ma jej gdzie położyć... A z wózkiem między wieszaki się nie będę pchała. No chyba że mnie taka chcica na zakupy weźmie :P Wychowawczy jest bezpłatny, na 100%. Chyba że coś faktycznie się z jakiegoś urzędu dostaje, ale to pewnie grosze są. Ja przez 2 miesiace będę pozbawiona pensji, bo w lipcu już wracam. Wczoraj szef już dzwonił i mówił, że jakbym chciała wcześniej, to żeby się nie wahać, z otwartymi ramionami mnie powita hehe. Wcale mi się nie spieszy aż tak...
-
A ja właśnie wróciłam od fryzjera (w końcu zmusiłam M żeby został z Tośką). I mam teraz włosy krótsze niż paula01 (super wyglądasz!), no tyle że moja twarz jest tak z 2,5 raza szersza hehe :) Fryzjerka co prawda złapała się za głowę, bo miałam długie i im zawsze szkoda, ale po fakcie sama stwierdziła, że to dobra decyzja była. I Tośka już tak nie będzie mogła ciągnąć mocno hip hip hurra. Super że Franek już gada. Młoda dziś pieje, ma przy tym taką seksowną, na dłuższą metę irytującą chrypkę...
-
Aaaaale mi dziś moje dziecko dało pospać - wstała dopiero o 8 :-D I jadła w nocy tylko 2 razy (3 i 6). W niedzielę chyba teściowa przyjedzie, więc muszę posprzątać (nienawidzę tego zajęcia), a wczoraj sprzątanie samej łazienki zajęło mi - bagatela - pół dnia, bo Tośka za nic w świecie nie chce zaakceptować, że ja mam cokolwiek innego do zrobienia niż bawienie się z nią... Chyba poszukam jakiejś pani do sprzątania :P
-
Eeee, wcale nie jest tak strasznie z kupaniem dziewczynek. Skoro musicie smyrać dookoła jajek i fiutka, to (znajome Wam skądinąd :P )zakamarki babskie też nie są takie kłopotliwe ;-) Tośka mi dziś prawie wyrwałą z rąk butelkę z wodą jak chciałam się napić, złapała obiema łapkami i wepchałą do swojej paszczy :-) Więc dałam jej się trochę napić - oczywiście nie było to dla niej takie proste, i zaraz potem trzeba było zmieniać ubranie, ale nie odpuszczała i z 5 minut tak maltretowała tą butlę (i mnie przy okazji). A jak daję jej owocki wieczorem, to najpierw się otrząsa że niby kwaśne (robi tak średnio co drugą łyżeczkę), po czym łapie moją rękę z łyżeczką w swoje łapki i sama wpycha sobie do buzi - ja nie mogę tego robić samodzielnie, jeśli moja ręka nie jest w jej łapkach, to cwaniara nie otwiera buzi :-) Z tym że jej celność jeszcze trochę pozostawia pola do poprawy, ale się śmieję, że mam takie \"samodzielne\" dziecko :-D
-
A - a jak byliśmy się rozglądać za krzesełkami (my bierzemy te nie-klasyczne raczej), to nam kobieta w sklepie powiedziała, że nie opłaca się brać takiego za 8-9 stów jeśli nie zależy nam na metce firmowej, bo te tańsze mają dokładnie to samo. W standardzie jest składanie i 2 tace (jakby jedną zachlapało, to żeby nie przerywając jedzenia położyć drugą). Więc skupimy się na tym, żeby bardzo stabilne było i w miarę szerokim oparciu siedziska. No i żeby po złożeniu zajmowało mało miejsca, bo już nie ma gdzie w mieszkaniu tych gratów upychać, i rośnie mi stos badziewi na balkonie... (nie mamy piwnicy w budynku).