Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Marceli123

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Marceli123

  1. Kuruuucze, jak tak Was czytam to się trochę nie mogę doczekać aż nam pediatra pozwoli coś nowego dać Tosi... Ale pewnie każe jeszcze poczekać... Jutro dopiero kończymy 4 m-ce. No i skończyła nam się umowa na internet, a mężulo nie ma czasu wyrwać się i przedłużyć, więc się ordynarnie podłączam jakimś sąsiadom, którzy jako jedyni nie zabezpieczyli swojej sieciuni. Ach jak dobrze, że są czasem tacy ludzie... ;-) Ale mają strasznie wolny, no i sygnał słaby, więc dopóki M nie skończy raportowania to będę rzadko pisać pewnie. No i my też jeszcze walczymy z katarzyskiem, ale już nie ma takiej tragedii jak w ub tyg. Buziakujemy na zapas ciocie , koleżanki i kolegów :-D
  2. paula, no wlasnie jak wczoraj powdychalysmy, to dzis o niebo lepiej jest. Wczoraj sie lalo i bulgotalo, mala nie mogla spac tylko plakala, a to jeszcze pogarsza, a dzis juz malutko sciagam. Szkoda ze przy poprzednim katarze lekarz tego nie polecil, no i generalnie lepiej bym sie czula wiedzac ze komus to lekarz zaordynowal, ale coz - bedziemy w takim razie ostrozne coby nie przepalilo nosa, a ulotke \"zgubimy\" zeby malzonek nie przeczytal :-)
  3. paula, a kto ci doradził ten olbas? Bo mi też znajoma wczoraj kupiła dla Tosi, no i używam, ale na ulotce jest napoisane żeby nie podawać poniżej 3 rż i trochę się boję... A jak to używałam wczoraj to dziś wydaje mi się że jest dużo lepiej... Wkraplam do filiżanki z gorącą wodą i najpierw trzymam trochę blisko nas, a potem odstawiam koło łóżka. No i jeszcze podobno po takiej inhalacji dobrze jest dłonią złożoną w łódeczkę opukać plecki,żeby z oskrzeli właśnie to wszystko zeszło. Oj jak to jest dobrze jak dzieci nie chorują...
  4. A ja się na razie nie odważę z tą kawą - wczoraj i tak mi ANI RAZU nie zasnęła na dłużej niż 5 min. Może to przez ten katar, ale wieczorem już byłam totalnie wykończona. Na szczęście dzisiejszą noc przespała :-) No i Tośka raczej jest skazana na leworęczność, bo my oboje lewusy ;-) A gen leworęczności jest dominujący, więc jeśli przynajmniej jedno z rodziców jest, to duża szansa że i potomek będzie. Ale to dobry znak - leworęczni są ponoć inteligentni bo pracują im jakieś tam obszary mózgu (zawsze się tym odcinałam jak mnie ktoś od mańkutów wyzywał, zresztą nienawidzę tego okreslenia).
  5. falsa, ja bardzo chętnie bym się pobawiła, ale jak już to będzie w domu, to mój szanowny pan mąż będzie miał prac ę i wszelkie inne obowiązki jeszcze głębiej w... poważaniu ;-) I tak go ciężko oderwać czasem jak się dorwie do kompa/książki/gazety/tv... AgateQ - wpadniej kochana do mnie, głodna jestem a leniwa przy okazji też ;-)
  6. A my się męczymy z katarzyskiem... :-( Myślałam wczoraj, że to taki malutki i przejdzie szybko, ale dziś mi prawie nie spała w nocy, tylko co chwila się budziła zdenerwowana że nos zapchany... Teraz już ma humor ciut lepszy, ale zaraz dziąsła dadzą o sobie znać i pewnie znów będzie nerwowa... Poprzednim razem jak miała katar to tak na spokojnie go przechodziła, ale teraz już ma swój charakterek po ojcu, w związku z czym wszystko musi być po jej myśli bo jak nie to... ;-) Ja kawy już z rok nie piłam, bo w ciąży też niewskazana była... Ale jakoś żyję bez, wystarczy jak się Tosina uśmiechnie z rana po przebudzeniu na dzień dobry :-D Do papierosów już wiem że nie wrócę, a jak ostatnio spróbowałam mojego ulubionego Redds\'a to mi nie smakował... Jakiś freak ze mnie wyjdzie po tej ciąży, nikt mnie nie pozna hehe. Jeszcze tylko schudnąć by się przydało, bo sporo zostało...
  7. Acha - no i dziś już wystarczyło mojego pokarmu (pilnowałam się cały dzień żeby dużo pić i odpoczywać), więc nadal nie muszę się wspomagać. Ta puszka modyfikowanego zostanie na jakąś awaryjną okazję, a Młoda jeszcze się nie pouczy od czego jest butla :-) I skoro nie jestem wyjątkiem z tym nie smarowaniem pupy, to nie będę dalej smarować. Zresztą położne na szkole rodzenia mówiły, że jak się nic nie dzieje to lepiej niczym nie maziać. Spróbuję się położyć, ale ściągnęłam sobie coś w stylu simcity tyle że na PC i za free - i mnie kusi... ;-)
  8. U nas się trochę poprawiło - Tośka zasypia tak ciut po 23 na noc i śpi do 4-5, potem karmimy się tak na pół-śpiocha i dalej śpi do 9. Przypomnę, że wcześniej zasypiała dopiero koło 2 nad ranem. Co prawda spała wtedy ciągiem 6-7h, i potem po jedzeniu dosypiała jeszcze, ale pół dnia miałam rozwalone jak się wstawało koło południa... Tylko ja się jeszcze nie przestawiłam i dalej zasypiam koło 2, ale może i mnie przejdzie ;-) Włosy też mi lecą, nawet byłam tak ze 2 tyg temu u fryzjera i chciałam ściąć na zapałkę, ale fryzjerka tak miauczała że szkoda i że ona nie ma sumienia takich długich obciachać, że w końcu dałam się namówić i tylko skróciłam. Fakt że pierwszy raz od 20 lat chyba zapuściłam je tak długo, ale teraz nie wiem ile jeszcze wytrzymam - nie dość że wychodzą (ja je \"wash\" a one \"go\" hehe), to jeszcze jak Młoda chwyci je w garść to ja wchodzę na wysokie C z bólu, skubana ma tyle siły...
  9. Czyli tylko ja niczym nie smaruję??? Hmmmm... :-O Ale nie mamy żadnych problemów. No i Tośka, jak ją przewinę przed spaniem, to rano ma suchą pieluchę, sika dopiero po 2-gim rannym karmieniu, rzadziej po 1-szym. A pielucha wtedy po tym sikaniu chyba z 5 kg waży :-) I od razu przy okazji wszystkie gazy z siebie wypuszcza, więc te 2 ranne karmienia to nawet jak śpi to co chwila się pręży żeby dosikać i doprytać ;-) Wiecie co, chyba zaczyna mi brakować mleka... Już drugi dzień pod rząd... Aż kazałam M kupić w końcu sztuczne, jak tak dalej pójdzie to w końcu jej podam chyba, ale może jeszczwe nie dziś. Tylko mam problem, bo jak wczoraj chciałam jej dać wodę, tak na zapchanie i oszukanie brzuszka zanim mi się naprodukuje trochę pokarmu, to się okazało że Młoda nie wie po co jest butelka... Smoka gryzie zamiast ssać. Fakt, że niegdy nie miała w buzi ani smoczka butelkowego, ani takiego do uspakajania, ale jak ją teraz nauczyć pić z butli???
  10. a to w ogóle czymś trzeba smarować? bo ja to tylko używam chusteczek nawilżanych pampers i do kąpieli daję oilatum. a tak to niczym nigdy nie smarowałam pupy. i jeszcze (odpukać) nie było problemów żadnych w tych rejonach. a temperaturka u nas 21-23, bo ja to nie potrafię w domu poubierana być ;-) topik na ramiączkach i majtasy to wszystko co na sobie mam. no chyba że ktoś ma przyjść. a jak listonosz idzie, to zanim się przez podwójny domofon przebije (w furtce i drzwiach) to zdążam jakieś spodnie na tyłek wrzucić i sweterek :-D ALe my tak z M. od początku jak tylko zamieszkaliśmy razem, na każdym mieszkaniu porozbierani byliśmy. a z tą temperaturą kąpieli falsa to mnie zabiłaś :-P ja pamiętam za pierwszym razem wsadziłam Tośkę do 36 i był płacz, to potem już tak 38-39, czasem 40. Teraz nie sprawdzam dokładnie - jak nie parzy to dobra jest ;-) A sama jak zapuszczam korzenie w wannie to pewnie z 50 mam, uwielbiam gorącą kąpiel.
  11. Oj Kami, zazdroszczę Ci tego jutra... my w najlepszym wypadku wybierzemy się we 3 na długi spacer po Polach Mokotowskich, i przy dobrych wiatrach wpadniemy po drodze coś zjeść (jestem realistką - przewiduję kiełbaskę z grilla, nie wiem czy umieścić to uśmiechniętą czy smutną buźkę... ;-P ) W żadnym wypadku nie będę Ci odradzać homeopatii, może i coś w tym jest, po prostu do mnie to nie przemawia. Może dlatego, że zbyt dużo czasu spędziłam w laboratoriach i na modelowaniu, żeby różne rzeczy udowodnić i taka skaza mi została :-) A antybiotykom ja też jestem przeciwna, i zgadzam się na nie tylko jeśli nie ma innego sposobu. Dlatego będę chciała, żeby Młoda miała sensowne szczepienia robione. Używanie antybiotyków za jakiś czas się skończy, wirusy mutują szybciej niż jesteśmy w stanie syntezować nowe antybiotyki - możliwości w tym zakresie już są na wyczerpaniu. Dlatego nie wolno ich nadużywać, bo się wkrótce okaże, że dla danej osoby nie ma żadnego skutecznego środka na grypę np...
  12. pażdziernik - to ja bym mu odpowiedziała, że w takim razie on na pewno na butelce jechał... Ale ja z zasady wredna i złośliwa jestem jak ktoś takie rzeczy gada. Jest dużo zalet karmienia piersią, ale to nie są sztywne reguły. Jak się nie da to się nie da, i już. Mój M był bardzo krótko na piersi, a jest chodzącą encyklopedią (zresztą to była jego ulubiona lektura jak miał 5 lat, a teraz dla rozrywki też ciągle na wikipedii siedzi, ale tej angielskiej bo tam podobno więcej haseł) więc to bzdura z tą inteligencją piersiową :-) a z tymi kupami - jeśli nie robi nagle zncznie więcej niż do tej pory i nie ma odwodnienia, to może faktycznie nic się nie dzieje. Nam też tak mówili, ale profilaktycznie właśnie zalecali te probiotyki. Oprócz lacidofilu i dicofloru jeszcze lakcid wypróbowaliśmy. Ale jak już mówiłam - na ich efekty musieliśmy trochę poczekać.Nie stresuj się, dzieci już tak mają z tym kupaniem, jeszcze im ten cały mechanizm brzuszkowy nie zaczął na dobre pracować. Wisienka, Artigiana - nawet sobie nie próbuję wyobrażać co czułyście. Na szczęście wszystko ok. To jest moja największa obawa właśnie, szczególnie jak ją kąpię w kuchni, że mi na płytki spadnie... A mój M do tego stopnia się boi, że powiedział że nigdy nie będzie jej nosił w nosidełku/chuście, bo on za często się sam przewraca :-) A co do lekarza - czytałam wywiad ostatnio, że oni muszą się wypytywać, bo inaczej trudno odróżnić patologię od wypadku. Sam przyznał, że zdarzają się takie wypadki, wcale nie rzadko zresztą, ale coraz częściej słyszy się też o maltretowanych maleństwach, a obrażenia mogą być podobne, więc oni nie chcą sobie potem pluć w brodę w razie czego... Ale dla kochającej matki to musi być koszmarna sytuacja oczywiście, więc trochę wyczucia z ich strony by nie zaszkodziło...
  13. To jest sztywna granica - po prostu nie ma skutecznych szczepionek na rota dla starszych dzieci... I z tego co wiem, to arto zaszczepić, moi znajomi którzy tego nie zrobili bardzo żałowali, bo ten wirus wstrętny i złośliwy jest. Dorosły jakoś go przeżyje zawsze, ale dziecko się tak odwadnia i męczy, że aż kilka kg traci - a dla dzieci to dużo... Nie wiem tylko, czy opłaca się szczepić na pneumokoki? Bo jak już - to i meningo by się przydało, ale czy one w ogóle potrzebne są czy tylko nagonka firm farmaceutycznych??? Bo wiem, że w wielu krajach to one są w ramach szczepień obowiązkowych, za darmo... A my w homeopatię nie wierzymy dopóki nie będzie naukowych dowodów jej skuteczności. A ze takowych nie będzie (bo siła życiowa i naturalny porządek nie mieszczą się w idei materialistycznej, którą jako jedyną da się badać naukowo) to będziemy szczepić i leczyć się \"konwencjonalnie\" :-)
  14. my walczyliśmy z rzadkimi kupkami przez cały grudzień chyba... Lekarz polecił zrobić posiew, ale nic z tego nie wyszło, bo nioe było jak zebrać próbki do pojemniczka :-) Wszystko od razu wsiąkało jak siuśki... Ale ponieważ mała nie była odwodniona i wszystko wydawało się ok, to pediatrzy polecali tylko podawać środki na wzmocnienie flory bakteryjnej (Lacidofil, a że to nie pomagało specjalnie, to kupiłam potem Dicoflor30). Są bez recepty, ale na ich działanie z tego co czytałam na różnych forach trzeba trochę poczekać. U nas przeszło akurat w święta - tak się nażarłam różnych różności, że jak Młoda się skupała to nie wiedziałam jak ją w tej pieluszce znaleźć, ani z której strony zacząć szukać hehe :-D
  15. Wisienka - tak, dzieci właśnie w ten sposób próbują zwrócić na siebie uwagę :-) Podpatrzyły kiedyś, że jak kaszlą to mama zaraz przybiega (no bo chore dziecko albo krztusie się albo coś innego i biegniemy sprawdzać), więc teraz tego używaja :-) To spryciarze są niesamowite :-D Moja Tośka robi to samo jak na nią nie patrzę a jestem blisko, tylko że ja już poznaję który kaszel jest udawany, bo czasem tak ewidentnie udaje że chyba ją nagram na kamerę żeby potem się z nią śmiać :-P Koleżanki córka robi to samo, a ma już 9 m-cy. I na dodatek jej tata niedawno był chory, więc mała nauczyła się też \"odchrząkiwać\" - no kosmicznie komiczne to jest :-D
  16. Artigiana, ja nie piję (tylko karmi ;-) )... Już się w sumie przyzwyczaiłam, choć na początku nie było łatwo wyrzec się wszystkiego na raz - sporo papierosów paliłam a redds to był napój no.1 po pracy :-D Najgorsze były wakacje - co i rusz gdzieś jechaliśmy całą gromadą i ja jedna na tych grillach \"o suchym pysku\" - dlatego \"do towarzystwa\" zaczęłam pić karmi, choć wcześniej nigdy tego nie lubiłam, bo dla mnie piwo może nie mieć w sobie alkoholu, ale musi być gorzkie. A teraz zerkam tylko z utęsknieniem na likier z paczki świątecznej i nalewkę żurawinową cioci. A szczytem marzeń jest pszeniczny, bawarski Paulaner... yhm już mi ślinka leci, ale jeszcze tą moją Tosinę pokarmię. Ja też słyszałam, że ewentualnie w niewielkich ilościach itp itd., ale jak tak sobie myślę że w sumie to nie wiadomo co nawet mała ilość może zrobić takiemu mikremu stworzeniu, więc jak mogę zrezygnować z dużych ilości, to i od małych się powstrzymam (tym bardziej że wina nie lubię, a to pewnie najmniej szkodliwe). Choć kiedyś jedynym bezpiecznym napojem było piwo, bo woda zanieczyszczona. No rozpisałam się - głodny to tylko o chlebie myśli, od razu widać czego mi się chce hehe :-D
  17. Artigiana, dobrze Cię \"widzieć\" wreszcie :-) Właśnie się zastanawiałam jaki blender sobie kupić ;-) To już wiem skoro polecacie. Ja z drugim dzidziusiem jeszcze poczekam - najpierw chcę większe mieszkanie. A poza tym dziś szef dzwonił żeby potwierdzić że wracam w lipcu, i okazało się, że czeka na mnie zajebisty, wieeeelki projekt, zupełnie nowe rzeczy, więc się trochę podjarałam :-) Oczywiście, nadal sobie nie wyobrażam, jak to będzie spędzać tyle godzin w tygodniu bez Młodej, ale przynajmniej nie będę miała czasu na zamartwianie się o nią w pracy ;-) No i dowiedziałam się, że w moim centrum medycznym radzą zostawać na piersi i do 5 m-ca nie dawać innych rzeczy, ale zobaczymy - już jestem ciekawa jak Tośka zareaguje. Na razie dałam jej tylko \"pociumkać \" dziąsłami raz kawałek jabłka, i chyba jej się spodobało bo takie fajne oczy robiła, ale z resztą poczekam do wizyty (a to dopiero w marcu...). Mam pytanie - jak dajecie dzieciom jabłko tarte, to dajecie surowe, a nie gotowaną miazgę, prawda? Bo koleżance lekarka powiedziała że to gotwane powinno być... No i jestem zaskoczona i nie dowierzam troche...
  18. Dżiiizzzz, falsa, ja cię bardzo proszę ostrzegaj że będzie zabawnie - dopiero młodą uspiłam (1.5h to trwało, a pewnie i tak za 25min się obudzi) i ledwo się powstrzymałam przed głośnym śmiechem (ale monitor oplułam bo akurat karmi sączę...)... Piekne :-D Ale mój nie lepszy - jajecznica to wszystko co potrafi zrobić (no i jeszcze krewetki z taką ilością czosnku że achhhh, szkoda mi sąsiadów jak im to wentylacją przechodzi...). Ja się bardzo boję że mi się bliźnięta trafią - moja babcia miała 3 pary, mój ojciec jest jednym z nich... I wszystkim mówię, że mam nadzieję że na moją siostrę trafi :-P Podziweiam Agateq że już jesteś zorganizowana...
  19. Nie oglądałam tego programu. Ja rozumiem że to normalne, ale wieszjak spotykam sąsiadkę i jej chwalę młodą że mi tak ładnie przesypia noc (6h) to ona pyta o której ona zasypia (24 -1 rano) i łapie się za głowę, bo jej córka zasypia o 19-20 i śpi do rana... Tyle że jej dziecko jest na modyfikowanym (alergie) więc może jest bardziej najedzona... staram się nie denerwować, ale M. jest przewrażliwiony na punkcie jej płaczu, od razu się boi ze coś jej dolega. I muszę go prawie na siłę powstrzymywać przed wzywaniem lekarza (już widzę co by powiedział na wezwanie bo 3 miesięczne dziecko płacze...). Ja już się nawet zastanawiam wtedy nad zakupem smoczka, przynajmniej do zasypiania, ale jeszcze się nie złamałam... No i Tośka też szczuplutka jest, jak ja bym się tyle ruszała co ona to też pewnie bym była... ;-)
  20. Co do zębów - różnie to bywa, mojemu szwagrowi zaczęły wychodzić jak miał 4 miesiące, ale o takim ewenemencie żeby "od tyłu" rosły to jeszcze nie słyszałam :-) Dobre :-) Koło 3 m-ca ruszają ślinianki, dlatego te dzieciaki nasze takie oplute są, a te łapki (i wszystko co pod ręka) w buzi to normalne na tym etapie, jeszcze jakiś czas tak będzie, ja też już w sliniaczki się zaopatrzyłam ;-)
  21. paula, a ja nie jestem pewna czy to z jedzenia... Jak masz dostęp do wagi to sprawdzaj czy przybiera po np tygodniu albo 2 (zreszta lekarz też by ci pewnie kazał na razie karmić jak do tej pory i sugerować się tym czy przybywa mu na wadze). Moja Tośka od soboty zachowuje się podobnie - w dzień jak zawsze kochana i wesoła (nadal drzemki 20 min tylko), ssie dłużej (wcześniej po 5 była full, a teraz raz ciągnie 5 min a potem 20), a wieczorem jak trzeba iść spać to koncert, a właściwie aria operowa. I wiem że nic jej nie dolega, bo zaczyna wyć jak tylko damy znać że czas spać. I noszenie na rękach przestało pomagać - do tej pory to był złoty środek. Poryczy tak, poryczy, potem z łaski swojej nadal rycząc w końcu weźmie cyca i ciągnie go w nieskończoność. Ale jak już zaśnie to nadal przesypia 5-6h. Wiem że więcej je, bo widzę że ja mam więcej mleka. No i z dnia na dzień ubrania 68 robią się krótkawe (tydz temu wisiały...).
  22. Zresztą ja od 5 lat jestem gruba, grubsza, jeszcze grubsza - więc się przyzwyczaiłam. No i w sklepach coraz większe rozmiary się pojawiają (parę lat temu nie było w H&M ani w Kappahlu takich XXXLarge rozmiarówek, a przynjamniej ja sobie nie przypominam. Nie korzystam z nich jeszcze, ale jestem tak na granicy już ;-) ) kamika - to w niedzielę siedź z mężem, a w każdy inny dzień tygodnia widzę że możesz dziecko z kimś zostawić :-) Ja mam tylko męża i siostrę w Wawie (no i szwagrostwo) - a całe starsze pokolenie daleko (ale z tego akurat się cieszę).
  23. Oj tam, zawsze znajdzie się coś co pasuje. Ja 2 tyg temu poszłam po kurtkę zimową, ale w Top Secret zaraz przy wejściu była świetna bluzka, a ciut dalej wieszak z żakietami - jeden fajny, drugi zajebiaszczo fajny :-) Za wszystkie 3 rzeczy 140pln (po prostu na razie nie będę tych żakietów zapinać - dopóki brzucha nie zgubię, a ta bluzeczka go zakrywa dobrze :-P )
  24. P.S. Tośka w dzień sypia max 20 minut :-)
  25. pazdziernikowa mamo - od przekręcania się na boczek dzielą Was dni albo i godziny do przekręcania się na brzuszek, u nas dokładnie tak się zaczęło :-D paula - ja zamierzam w sobotę zostawić M z Młodą, a sama do fryzjera i na zakupy (styyycznioooweee wyyyprzeeedażeeee!!!! :-D :-D :-D ). Żebym w poniedziałek nie musiała pisać, że jestem stara, brzydka i głupia na dodatek (tu miała być ta buźka z wywalonym jęzorem, ale nie wiem jak ją zrobić...). A w niedzielę to samo (no bo 2.5h nie wystarczy na wszystko a muszę dziecko nakarmić... a tak to oni na 2h na spacer a ja do galerii). Zresztą M sam mnie z domu wywala czasem, bo twierdzi że inaczej mu fiksuję (no nieznośna jestem i mówię mu że to przez to że tak kwitnę w domu sama z dzieckiem tyle czasu - polecam tą wymówkę ;-) )
×