Marceli123
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Marceli123
-
asiurka, no niby racja, ale jak tak sie pojawiam i znikam to mi glupio... :-) troche mi sie wali w domu od kilku miesiecy, i w pracy tez zawroty jak nigdy, zeby nie Toska i moj wrodzony optymizm (na wyczerpaniu akurat) to juz nie wiem co bym robila. wiec jak juz sie loguje to glownie na fb pograc sobie w cos na "odstresowanie". no i w sumie to rozumiem idee prywatnego forum - tutaj nie odwazylabym sie rozwinac tematu, za maly ten swiat i sciany maja uszy... a tak w ogole to wysylamy Tosie nad morze z babcia, na 2 tygodnie (tylko w weekendy dojezdzamy do nich) i nie wiem jak dam rade, normalnie juz mi sie plakac chce jak tylko o tym mysle (a wcale nie pierwszy raz sie na dluzej rozstajemy). pomysl nie jest moj, ale nie bardzo moge znalezc argumenty przeciw bo juz na tyle znam tesciowa ze wiem czemu tak naprawde to wymyslila (poza oficjalnym powodem)
-
Cześć Dziewczyny - uciekacie stąd? Tak na serio serio? buuuu :-( smutno będzie, tak to nawet jak nie pisałam to chociaż wiedziałam gdzie Was znaleźć... No ale nic to, pamiętajcie tylko pls żeby nadal co jakiś czas jakieś fotki wrzucić na nk albo fb :-)
-
Artigiana - ale z drugiej strony będą to też pewnie święta bez kłótni, napiętej atmosfery, jesteś sama sobie panią więc na pewno nikt Ci nerwów nie napsuje... a gdyby jednak ktoś próbował - nie daj się! Goja - gratulacje! Świetny wynik :-) Falsa - ja się niedawno zaśmiewałam z filmiku na tube z "bohaterskim" kierowcą autobusu z UK który w zimie podjeżdża pod górę - zaraz pojawiły się komentarze że to na pewno Polak skoro daje radę w takich warunkach :-) Ja się trochę boję tej pogody, bo na święta wyjeżdżamy najpierw w jedną stronę, a potem w drugą, i mam nadzieję że na drogach nie będzie masakrycznych warunków, bo nie mam zaufania do stylu jazdy mojego M...
-
no właśnie nie miałam dzis odśnieżania, i drogi czarne od rana, więc jestem śpiąca jak cholera... bo przez kilka poprzednich dni jadąc po tych zaspach musiałam być mocno sfokusowana na prowadzeniu, to i od razu budziłam się jak tylko wsiadłam do samochodu. a dziś zarzuciłam "automat" (= kierunek praca) i wyłączyłam się więc jakoś nie moge się dobudzić do tej pory... mógłby mnie ktoś (szef?) podkur...ć to może bym jakiś zastrzyk energii dostała :-D Tośka dziś obudziła się (juz w naszym łóżku) o 4 rano i przyjęła swoją standardową pozycję - głowa na ojcu a kopytka na mnie (czyli leży w poprzek między nami, chyba chce mieć kontakt z obojgiem naraz). niestety jak to ona od razu zaczęła mnie tymi nogami kopać (z nudów zapewne bo nie mogła zasnąć z powrotem). w końcu się wkurzyłam, powiedziałam że mnie to boli i ją przesunęłam "wzdłużnie". to ta bestia mała wstała i zaczęła mnie całować metodycznie gdzie popadło - od czubka głowy po stopy. jak skończyła to znów ułożyła się w poprzek, w tej samej konfiguracji, i od nowa majtała nogami po mnie...
-
hehe i ja się obśmiałam na wyobrażenie chucherka (pauli) z Bolsem pod pachą :-D dzagusia, te -20 to dzis w nocy ma byc, teraz mam za oknem -15... i świetne teksty tej Twojej "gadzinki" :-D ja wczoraj stanęłam przy blacie w kuchni i zaczęłam na szybko, stojąc, wcinać kurczę pieczone prosto z naczynia bo głodna niemożebnie byłam. a Tosi się uwidziało posiedzieć na parapecie i pooglądać świat. nie działało: "za chwilę" "głodna jestem" - ciągnie mnie za nogawkę uparcie "choć mama no choć" i w końcu mówi "mamunia ty jus nie jedz tego kulcaka bo sie zakstusis, choć jus lepiej mnie podsać tam"... no więc się prawie posikałam ze śmiechu i faktycznie zrezygnowałam z tego kulcaka... tak na wszelki wypadek ;-)
-
kurcze no ja już sama nie wiem... jeden z lekarzy powiedział nam ostatnio że testy na alergie to dla dzieci wiarygodne sa dopiero koło 5 rż, ale w ogólnym badaniu krwi powinny wyjść jakieś przeciwciała przynajmniej sugerujące żeby w tym kierunku iść...? na trzecim migdale się nie znam, nikt z zaglądających jej do gardła nic na ten temat nie wspomniał. nie wiem tylko na co mogłaby być uczulona, kwiatków u niej w pokoju nie ma, kurzyć się niby kurzy ale na pewno mniej teraz niż latem jak okna były otwarte cały dzień... a pluszaków się bestia mała nie pozbędzie z łóżeczka (teraz oprócz nieodłącznej żyrafki tuli kubusia, tygryska, kłapouchego i prosiaczka, do tego 2 gumowe żabki i czasem jakieś lego-zwierzaki...), pościel ma antyalergiczną, ale dywanik już chyba taki zwykły, ikeowy...
-
Dziewczyny, ja wczoraj do domu wracałam 3 godziny!!! 12km tylko!!! Masakra była w wawie, komunikacja miejska padła (tram bez prądu a autobusy w mega giga korkach, tak samo auta). Tylu ludzi na moście to nawet w czasie powodzi nie widziałam... I wszyscy biedni w tej zamieci śnieżnej, pod wiatr na pieszo szli, bo nawet jak jakiś tramwaj podjechał, to i łebka od szpilki by nie wepchnął... W końcu odpaliłam sobie kompa, postawiłam na fotelu pasażera i 3/4 drogi czytałam książkę... A dziś rano zakopałam się przy wyjeździe z garażu - mamy taki pod górkę i oczywiście wzięłam "rozbieg" zanim na nią wjechałam, ale na górze spotkała mnie spora zaspa no i nie dało rady... A jak zamówiłam do Tosi wizytę domową, bo coraz bardziej ją dusi ten kaszel i to w dzień nie tylko w nocy, to lekarka dojechała do nas po północy (normalnie wszystkie zamówienia powinna obrobić w 6-8h, a zajęło jej to od 8 rano do 1.30 (też rano)... Masakra, teraz czekam tylko na to zapowiadane minus 20C i chyba się sama zaczynam rozkładać, bo nos zawalony na maksa... Musimy pójść z Tosią na wymazy i badanie ogólne, bo to już ponad 2 m-ce tak kaszle, kilka dni przerwy i nowy wirus, a nie chodzi nawet do przedszkola! Tylko zwykła spacery po dworze codziennie... Lekarka sugerowała, że to może być dlatego że ona na swój wiek dość duża jest (97 centyl) i w związku z tym ma słabszą odporność. No zobaczymy... Osłuchowo na szczęście czysto, ale ileż możemy się wszyscy męczyć? Dobrze że ona taka dzielna jest i naprawdę nieźle to znosi.
-
Artigiana, trzymaj się ciepło i zdrowo! A biszkopt można przecież kupić, a jak nie, to ja zawsze robiłam zamiast ciasta biszkoptowego to jasne na zebrę bo było takie "mokre" a ja właśnie przez tą "suchość" za biszkoptem nie przepadam :-) kamika, co do tv - jak jeszcze trochę poczekacie z tą naprawą, to może się w końcu okaże że Ci się spodoba jego brak ;-) czasu jest 100 tysięcy razy więcej :-) a bajki można z kompa puścić. ale braku auta nie zazdroszczę, szczególnie w taką pogodę. goja - my też tak jak paula stawiamy na lego duplo już od dawna, układanki/puzzle, no i od niedawna ciastolina :-) dzięki za info o tej nocnej wyprzedaży! Co do mikołajek, to chyba nie ma większego znaczenia czy będzie jakiś "wielki" prezent czy po prostu drobiazg z okazji takiego dnia... i tak zaraz będą święta, a u nas w okolicy zawsze prezent pod choinkę był bardziej wyczekiwany :-) my teraz Tosi w zasadzie kupujemy coś jak nam się spodoba i mamy kasę, więc raczej nie świętujemy jakoś specjalnie takich okazji Tośka dziś na spacerze zbierała każdą odrobinkę śniegu w kulkę - chyba tęskni za zimą... brrrr... a mnie aż telepie jak sobie pomyślę o tym zimnie... Była dziś z babcią u lekarza bo znów kaszle (to już chyba ze 2 m-ce tak co i rusz, parę dni przerwy i znów, ale tylko kaszel). Wizyta trwała pół godziny, tak sobie oboje nawzajem przypadli do gustu :-D moje dziecko po prostu kocha lekarzy, a ten z nią dziś ponoć cuda wyczyniał taka była pocieszna. Faktycznie potrafi czasem coś tak powiedzieć, że można pęknąć. Wczoraj coś jej dałam, wzięła, odwróciła się i odchodzi sobie. Pytam - a kto powie "dziękuję" ???. Ona odkręca się w progu, marszczy brwi (taki ciężki proces myślowy) po czym z tą samą miną odpowiada "ajesz pioszę bajdzo mamusiu" :-D Wychodzimy na klatkę, wołamy windę, ona się przepycha łokciami do przodu z zalotnym uśmieszkiem "przepjaszam bajdzo, czy moge?" (btw ja taka wychowana nie jestem jak moje dziecko...;-) )
-
Kami - co 4 osoba to super! Ja wiedziałam na jakie ugrupowanie głosuję, ale ponieważ co do osób było mi w zasadzie obojętne, to głosowałam na kobiety :-) bo zdecydowanie potrafimy być lepsze we wszystkim :-) filmików nie wrzucam bo mam za wolne łącze w domu, a w pracy nie mam czasu. Po tym tygodniu w delegacji jest tyle do nadrobienia że hej. Na dodatek nie wypoczęłam wcale, bo do hotelu wpadałam przed północą prosto do łóżka bo z samego rana pobudka... Po takich 5 dniach to z 10 urlopu by się przydało, ale nie ma dobrze - jutro mam "dywanik" u szefa mojego szefa, ale nie wiem o co chodzi więc nie wiem czy mam się stresować czy na luzaka... Tosia dziś pokazała po raz pierwszy swoją "histerię", nie było tak źle jak się obawiałam :-) Zabroniłam jej skakać na krzesłach (niezłe wygibasy próbowała na nich wyczyniać) i zamknęłam do nich drzwi. Strasznie się zezłościła, aż się blada zrobiła, cały czas mnie odciągała od drzwi ze wszystkich sił, krzyczała, płakała i miała taki wściekły wzrok że hej. Ale sama się chyba trochę przestraszyła co się z nią dzieje, takie miałam wrażenie momentami. Odczekałam trochę, pogadałam jej że wiem że jest rozzłoszczona (bo "zły" ma inne dla niej znaczenie, nie chciałam jej mieszać) ale to niebezpieczne. W końcu zaproponowałam jej żeby położyła się do łóżeczka odpocząć, dałam żyrafkę do przytulenia i pić. Jeszcze ją trochę "zanosiło" ale powoli przeszło. I wcale się na mnie nie gniewała później :-) A bałam się rzucania na podłogę, bicia itp, ale w sumie ona jeszcze takich reakcji u innych dzieci nie widziała, więc jeszcze wszystko przede mną. kamika - zazwyczaj za światła nic nie robią jeśli powiesz że nie byłąś świadoma. ja kiedyś nawet sama im zwróciłąm uwagę że nie mają, akurat stali obok na skrzyżowaniu w suce ;-)
-
o rany, przepraszam, ale serio - tylko raz zrobiłam "wyślij" i sobie odeszłam od kompa, a na dodatek jak wróciłam to było "gate timeout"... chcę polecić Wam pozycję obowiązkową do przeczytania, żebym nie wiem jak chciała ją zarekomendować to i tak nie odda tego właściwie, ale serio, polecam gorąco: "Fioletowy hibiskus" Chimamanda Ngozi Adichi. ja zaraz poszukam i kupię jej drugiej książkę :-)
-
asiurka, Tosia nadal pije mleko modyfikowane, takie po drugim rż, i to całkiem sporo - 2-3 razy dziennie po ok 270ml. Do tego jogurt/maślanka/serek wiejski/homogenizowany... No fakt, jest duża, ale i wzrostem i wagą na tych samych centylach, czyli proporcjonalna. Tak z rok temu na wizycie lekarka twierdziła, że "krągłość" w tym wieku to owszem dieta, ale raczej należy wykluczyć nadmiar mąki pszennej (poradziła bułeczki grahamki zamiast pszennych, ciemne pieczywo itp., kasze/ryż często a ziemniaki rzadziej). A mleko to tak chyba min do 3 roku powinni pić...? My akurat modyfikowane, ale ja jak byłam mała to na krowim leciałam, i to dosłownie - sąsiadka krzyczała z podwórka "Ania, Łukasz, idę krowy doić", my cabas za kubeczki i lecieliśmy prosto pod wymię :-D to były czasy - teraz nie dam już rady ze smakiem wypić takiego nie odtłuszczonego, a wtedy - ciepłe i jeszcze z pianką... A jak krowy pachniały mlekiem jak wracały z łąki takie pełne... chyba jesienna chandra mnie dopada i na wspominki zbiera. A doła mam bo jutro wylatuję służbowo i wracam dopiero w piątek po południu... Ograniczam te wyjazdy jak mogę a i tak zawsze mi smutno strasznie ją zostawiać. Za to w ciągu ostatnich 2 tyg spędziłam z nią łacznie tydzień bo wzięłam kilka dni wolnych, wykorzystałam teraz obie okazje na długie weekendy więc się wybawiłyśmy że aż mam zakwasy :-p
-
asiurka, Tosia nadal pije mleko modyfikowane, takie po drugim rż, i to całkiem sporo - 2-3 razy dziennie po ok 270ml. Do tego jogurt/maślanka/serek wiejski/homogenizowany... No fakt, jest duża, ale i wzrostem i wagą na tych samych centylach, czyli proporcjonalna. Tak z rok temu na wizycie lekarka twierdziła, że "krągłość" w tym wieku to owszem dieta, ale raczej należy wykluczyć nadmiar mąki pszennej (poradziła bułeczki grahamki zamiast pszennych, ciemne pieczywo itp., kasze/ryż często a ziemniaki rzadziej). A mleko to tak chyba min do 3 roku powinni pić...? My akurat modyfikowane, ale ja jak byłam mała to na krowim leciałam, i to dosłownie - sąsiadka krzyczała z podwórka "Ania, Łukasz, idę krowy doić", my cabas za kubeczki i lecieliśmy prosto pod wymię :-D to były czasy - teraz nie dam już rady ze smakiem wypić takiego nie odtłuszczonego, a wtedy - ciepłe i jeszcze z pianką... A jak krowy pachniały mlekiem jak wracały z łąki takie pełne... chyba jesienna chandra mnie dopada i na wspominki zbiera. A doła mam bo jutro wylatuję służbowo i wracam dopiero w piątek po południu... Ograniczam te wyjazdy jak mogę a i tak zawsze mi smutno strasznie ją zostawiać. Za to w ciągu ostatnich 2 tyg spędziłam z nią łacznie tydzień bo wzięłam kilka dni wolnych, wykorzystałam teraz obie okazje na długie weekendy więc się wybawiłyśmy że aż mam zakwasy :-p
-
asiurka, Tosia nadal pije mleko modyfikowane, takie po drugim rż, i to całkiem sporo - 2-3 razy dziennie po ok 270ml. Do tego jogurt/maślanka/serek wiejski/homogenizowany... No fakt, jest duża, ale i wzrostem i wagą na tych samych centylach, czyli proporcjonalna. Tak z rok temu na wizycie lekarka twierdziła, że "krągłość" w tym wieku to owszem dieta, ale raczej należy wykluczyć nadmiar mąki pszennej (poradziła bułeczki grahamki zamiast pszennych, ciemne pieczywo itp., kasze/ryż często a ziemniaki rzadziej). A mleko to tak chyba min do 3 roku powinni pić...? My akurat modyfikowane, ale ja jak byłam mała to na krowim leciałam, i to dosłownie - sąsiadka krzyczała z podwórka "Ania, Łukasz, idę krowy doić", my cabas za kubeczki i lecieliśmy prosto pod wymię :-D to były czasy - teraz nie dam już rady ze smakiem wypić takiego nie odtłuszczonego, a wtedy - ciepłe i jeszcze z pianką... A jak krowy pachniały mlekiem jak wracały z łąki takie pełne... chyba jesienna chandra mnie dopada i na wspominki zbiera. A doła mam bo jutro wylatuję służbowo i wracam dopiero w piątek po południu... Ograniczam te wyjazdy jak mogę a i tak zawsze mi smutno strasznie ją zostawiać. Za to w ciągu ostatnich 2 tyg spędziłam z nią łacznie tydzień bo wzięłam kilka dni wolnych, wykorzystałam teraz obie okazje na długie weekendy więc się wybawiłyśmy że aż mam zakwasy :-p
-
asiurka, Tosia nadal pije mleko modyfikowane, takie po drugim rż, i to całkiem sporo - 2-3 razy dziennie po ok 270ml. Do tego jogurt/maślanka/serek wiejski/homogenizowany... No fakt, jest duża, ale i wzrostem i wagą na tych samych centylach, czyli proporcjonalna. Tak z rok temu na wizycie lekarka twierdziła, że "krągłość" w tym wieku to owszem dieta, ale raczej należy wykluczyć nadmiar mąki pszennej (poradziła bułeczki grahamki zamiast pszennych, ciemne pieczywo itp., kasze/ryż często a ziemniaki rzadziej). A mleko to tak chyba min do 3 roku powinni pić...? My akurat modyfikowane, ale ja jak byłam mała to na krowim leciałam, i to dosłownie - sąsiadka krzyczała z podwórka "Ania, Łukasz, idę krowy doić", my cabas za kubeczki i lecieliśmy prosto pod wymię :-D to były czasy - teraz nie dam już rady ze smakiem wypić takiego nie odtłuszczonego, a wtedy - ciepłe i jeszcze z pianką... A jak krowy pachniały mlekiem jak wracały z łąki takie pełne... chyba jesienna chandra mnie dopada i na wspominki zbiera. A doła mam bo jutro wylatuję służbowo i wracam dopiero w piątek po południu... Ograniczam te wyjazdy jak mogę a i tak zawsze mi smutno strasznie ją zostawiać. Za to w ciągu ostatnich 2 tyg spędziłam z nią łacznie tydzień bo wzięłam kilka dni wolnych, wykorzystałam teraz obie okazje na długie weekendy więc się wybawiłyśmy że aż mam zakwasy :-p
-
Artigiana - powodzenia! Uda się! Jak taki leser i leniwiec jak ja dał radę 20kg się pozbyć, to Ty tym bardziej, bo charakter masz! :-D Ale coś strasznie mało tego jedzenia masz w planach... Kami, mnie też rozwaliłaś tymi 4 kg, ale tak to już chyba z babami jest że zawsze chciałybyśmy mieć mniej (no wyjątki może chcą więcej) kamika, korzystaj z przywilejów ciążowych, bo to w zasadzie jedyny taki czas, no i przecież z młodym jeszcze chodzisz... My po bilansie, 91cm i 14.8kg, wszystko super ale czeka nas jeszcze w grudniu wizyta u urologa dziecięcego bo Tosia ma nie do końca "otwartą" dziurkę w cewce moczowej. To może prowadzić do zapalenia układu moczowego (leczenie to oczywiście antybiotyki...), więc kicha. Ale może uda się to farmakologicznie rozkleić, zobaczymy. Dziś "przeczytała" mi kilka wierszowanych książeczek - muszę ją nagrać któregoś dnia i wrzucić na FB, bo taka dumna jestem że chcę się tym moim brzdącem pochwalić :-D Za to z nocnikiem i smoczkiem do spania klapa, w ogóle nie jest chętna; jak ją próbuję przekonać to od razu na wstępie, zanim się rozkręcę, mówi "Tosia jest mała dziewczynka, nie duża" i tyle, odkręca się i idzie do zabawy... Spryciula mała, nawet u doktora wczoraj, jak pani skomentowała jej wymiary "duża dziewczynka", to tylko podniosła na nią oczy, uniosła paluszek i mówi "nieeee, Tosia jest mała"
-
goja, a może po prostu już nie ma z czego zrzucać? ;-) to częsty powód zastoju spoadku wagi :-D
-
kamika, ja postanowiłam po ostatniej wizycie na poczcie, że teraz jak w jakimś urzędzie czy przychodni będą mi okoniem stawać to będę o swoje walczyć. więc gdyby nie daj boże mi taki numer lekarka będzie próbowała wywinąć, to pójdę od razu do kierownika albo gdzieś wpiszę skargę - skoro ja jestem o czasie a ona już wyszła bo oczekiwała że zjawię się przed czasem i pokornie zaczekam pod drzwiami (choć zazwyczaj to raczej chyba obsuwy się zdarzają w takich miejscach?), to znaczy że opuściła miejsce pracy przed końcem dnia (no bo miała przecież w planach jeszcze tego ostatniego pacjenta). No, a przynajmniej mam nadzieję, że nie wymięknę i rzeczywiście stanę twardo (do pracy zresztą mi takie zachowanie potrzebne, bo podobno za uprzejma/uczynna/spokojna jestem, ja jeszcze im pokażę hehe) ja szukam jakichś fajnych zajęć w tygodniu dla Tośki, bo brakuje jej innych dzieci, szczególnie po wakacjach jak cały dzień bawiła się z 4 małych sąsiadów... Ona też mnie zaskakuje często - wczoraj przy babci "przeczytała" wiersz "Lokomotywa" (do "a tych wagonów jest ze 40), potem ze mną "Złotowłosą i 3 misie" do momentu kiedy wchodzi do kuchni misiów, a dziś pluszakom czytała Kubusia Puchatka... Ma taką pamięć skubana że hej...
-
dzagusia - i jeszcze popieram cie, ze lepsze efekty daje rozmawianie i tlumaczenie niz niezrozumialy zakaz, najczesciej na zasadzie "nie bo nie"... nam tez sie histerie nie zdarzaja raczej, bo juz wie ze nic w ten sposob nie osiagnie. zdarza jej sie probowac, ale nigdy 2 razy o to samo (np wie ze nie ma sensu awantura o bajke dvd jesli nie jest ciemno na dworzu czyli blisko do spania, albo smoczek w ciagu dnia) :-) generalnie staramy sie odrozniac jej placz z bolu/smutku/zalosci od celowej, zamierzonej histerii "daj mi".
-
dzagusia, skarbie, ja w zadnym wypadku nie mowiłam o Tobie, i z tym mieszaniem w glowie masz zapewne racje. po prostu nie dalam rady patrzec na jej zal i cierpienie, za miekka jestem... po tych prawie 2 latach pisania mam nadzieje ze choc troche was znam i trudno mi uwierzyc zeby ktorakolwiek z nas byla w stanie stosowac sie do metod "zimnego chowu" dla przyjemnosci. i tak jak piszesz - konsekwencja to podstawa. poza tym jak widac kazde dziecko jest inne i inaczej moze na dana rzecz/metode zareagowac, od tego sa rodzice zeby ocenic co dziala a co nie :-) tak jak pisalam - ja nie odrzucam tych roznych pomyslow z gory, nawet do 3-5-7 podchodzilam ale szybko sie zdecydowalam wycofac. a i jeszcze z tym niegrzecznym mi przypomnialas, to tez napisze co sie dowiedzialam a dobre jest -> w odniesieniu w zasadzie do kazdego: nie nalezy oceniac czlowieka tylko jego zachowanie, czyli np nie mowimy "jestes niegrzeczny/a, nie podobasz mi sie" tylko "to zachowanie jest niegrzeczne, nie podoba mi sie" itp. widze ze troche namieszalam :-) ale powiem wam szczerze do razu, ze i tak zamierzam sie dzielic tutaj swoim zdaniem i wrzucac znalezione ciekawostki - ale to nie oznacza ze zle mysle o kims kto ma odmienne zdanie, mamy demokracje :-)
-
Moja teściowa dużo czyta tych różnych różnistych gazetek i książek. Jak mój mąż był mały też to robiła, niestety wtedy akurat taki "zimny chów" był w modzie. W książce było napisane: dziecko ma jeść co 3 godziny, nie częściej - więc dziecko było karmione co 3 godziny, a w międzyczasie darło się o cyca przez 2h50min... Dopiero po jakimś czasie doszła do wniosku, ze takie metody to o kant d... potłuc falsa - kurcze, gdybys byla w PL to mogłabym Ci polecic jedno z najlepszych na swiecie centrów zajmujących się uszami, to mozna by ten sluch dokladnie kontrolowac. Chociaz w UK tez pewnie macie dobra opieke. Ale choroby uszu to jednak jest masakra i stres niesamowity... trzymam kciuki i jestem pewna że z Olim bedzie dobrze - szkoda tylko ze tyle sie musicie nameczyc oboje...
-
Znalazłam ten artykuł: http://www.edziecko.pl/pierwszy_rok/1,79407,7873391,Dobre_usypianie.html Wrzuce tu tylko kilka cytatów, które dla mnie były nazwaniem tego co czułam jak próbowałam sie do niej zastosowac (i dlatego tak szybko wymieklam): "Rozpacz samotnego płaczu, nadzieja i rozczarowanie w jego wołaniu o bliskość mamy to coś, co warto sobie wyobrazić i uświadomić, zanim zdecydujemy się nie wchodzić do pokoju szlochającego dziecka" "Zostawiając go płaczącego w pokoju, narażamy dziecko na samotne przeżywanie rozpaczy, której głębi nie potrafimy sobie wyobrazić." "Mamy, które cieszą się, że maluch "nauczył się" zasypiać, każdego dnia płacząc krócej, tak naprawdę powinny być poważnie zaniepokojone. Dziecko poddało się - nie płacze, bo i tak nikt nie przyjdzie. Czy to jest wychowawczy sukces?" Podkreslam tylko, że to akurat jest opinia autorki artykułu (a ja po prostu się z nią w 100% zgadzam. I uwielbiam jej felietony :-) ). Nie jestem natomiast matką "uwiązaną" do dziecka 24/dobę, wiec nie wiem jakie podejście w takim wypadku bym miała, tym bardziej że i tak zdarza mi się tracić cierpliwość jak Potworek po 45min nadal nie spi... Ale ja zawsze moge "odpocząć" i odreagowac w pracy... Generalnie chodzi mi tylko o to, że jako młode matki nie mamy tak lekko, z każdej strony dobre rady mamuś/teściowych/cioć/koleżanek, z drugiej gazety i książki dające "rewelacyjne i skuteczne" metody szybkiego nauczenia/oduczenia/przyzwyczajenia/odzwyczajenia, z trzeciej mąż i jego 3 grosze. A my biedne mamy się w tym wszystkim połapać. No to jak dla mnie nie zostaje nic innego jak własny macierzyński instynkt i ostre sito tych wszystkich porad :-)
-
deli - no właśnie widzisz mój podstawowy błąd to wprowadzenie smoczka akurat wtedy kiedy "normalni" ludzie od niego odzwyczajają... bo ona jak była malutka to nie miała. a mleko niestety z butli na wieczor, zeby nie wiem jak duza kolacje zjadla. ale i ja i moj maz pilismy kasze manne (z cukrem oczywiscie) z butelek do poczatku podstawowki... jesli nic jej sie nie bedzie ze zgryzem dzialo to nie bede jej na sile zabierac, tym bardziej ze zazwyczaj to kilka lykow jest, tak zeby pociumkac przez spaniem. dzagusia, znam podejście o którym mówisz, ale sie z nim nie zgadzam :-) i dlatego np nie wprowadzałam Tosi nauki spania tą metoda 3-5-7, probowalam ale to bylo wbrew mojemu instynktowi wiec zmienilam zdanie juz przy 1 podejsciu (i potem tylko sie z tego cieszylam, bo przeczytalam fajny artykul o tej metodzie z ktorym sie zgodzilam w 100%, jak znajde to wrzuce). W tym wypadku po prostu zdecydowalam, ze nie bede wywierac takiej presji na malutkim stworzeniu bo ten smoczek to tylko i wylacznie wina doroslych.. A wczoraj przy usypianiu powiedziala mi "mamusiu, nie jestem duzia, jestem malutka, mamusia jest duzia dziewczynka"...
-
Artigiana - i tak trzymać :-))) Kami - Tosia tylko do spania potrzebuje smoka, to jej standardowy zestaw łóżeczkowy: żyrafka, smoczek, butla mleka i woda do popicia... Zdecydowanie za późno za to odsmoczenie się zabrałam, ale skoro tak reagowała to może się w końcu uda :-) Powiedziałam jej, że ten smoczek tez sie będzie psuł, to go dziś popsuję...
-
A no i dzięki za komenty o urodzie mojej potomkini - potwierdzam, jest piękna, ale do mnie w ogóle niepodobna... ;-p
-
Artigiana - no właśnie źle zrobiliśmy że w ogóle tego smoka wprowadziliśmy, tym bardziej że stało się to dopiero jak miała jakieś 8 m-cy czyli kiedy poszłam do pracy... paula - my sobie zabudowaliśmy balkon, i wszyscy nasi sąsiedzi z piętra. Co prawda głównym powodem było bezpieczeństwo (1 piętro, była już włamka do sąsiadów przez balkon własnie) ale innych zalet też jest kilka - wycisza, nie kurzy się tak strasznie i przez sporą część roku można mieć "zapasową" lodówkę (przynajmniej na warzywka) i suszarnię :-) Minus to dodatkowe okna do mycia hihi. My mamy taki przesuwny, 3 części, w ramach, ale na pewno nie kosztował aż 4tys (chyba ciut ponad 2)...