kasinska28
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez kasinska28
-
Hej! Karro - dzięki :). Tyle że u mnie pod koniec kwietnia szyjka miała 3,9 cm, więc przez 3 miesiące skróciła się o 1,4 cm. Mój lekarz w Belgii w ogóle nic mi nigdy nie mówił na temat długości szyjki, tylko sprawdzał, czy jest zamknięta. Nie zamierzam się zbytnio stresować, ale jakoś nie uśmiecha mi się szpital. To ostatnie chwile, kiedy jesteśmy sam na sam z moim M., no i nie wszystko jeszcze gotowe na przybycie maluszka, tak naprawdę to mam wrażenie, że nic jeszcze nie gotowe. Chyba zacznę kupować kosmetyki itp. dla małego, bo nie mam zupełnie nic. To niby takie drobiazgi, ale ktoś musi pójść, wybrać, zdecydować. Ktoś czyli ja, no bo przecież nie mój mężczyzna. Tj jak by dostał listę do łapki, to by kupił. Ale ja sama jeszcze takiej nie mam. No i jeszcze mieliśmy wymieniać meble w sypialni. A za tym też trzeba pochodzić...A, no i wózek. Z netu nie wybiorę, muszę zobaczyć na żywo. Wczoraj nawet jakieś oglądałam, ale jakoś nic mi nie przypadło do gustu. A a propos kosmetyków itp - co kupujecie? ja wiem, że do pupy - sudokrem, wiele osób już mi polecało kupię chyba mydełko Bambino przydałaby się pewnie jakaś oliwka - jaka? Też Bambino ? Czy któraś z Was może polecić jakieś chusteczki nawilżane, które się sprawdziły, nie uczulały? Pozdr K.
-
Ja właśnie testuję internet w Playu, ale coś tak sobie chodzi :(. Na szczęście można zrezygnować bez kosztów w ciągu 7 dni. I tak pewnie zrobimy, no i znów nie będę miała internetu, ale cóż. Byłam wczoraj u gingekolog. Zabuliłam, że ho ho, ceny warszawskie są już w każdym razie na poziomie UE , mi tam ubezpieczenie na szczęście zwróci większość tego, co zapłaciłam, ale tak sobie pomyślałam, że normalnie to lekka przesada, cóż. W każdym razie z małym wszystko ok, waży już 1,8 kg (dziś jest 31 tyg. i 6 dni), tyle że niestety szyjka krótka - 2,5 cm. Mam się zgłosić na kontrolę za tydzień (na szczęście do szpitala, więc raczej bezpłatnie), no i zobaczymy. Znowu straszą mnie przedwczesnym porodem, że istnieje takie ryzyko. Mam łykać nospę forte - 3x1, no i oszczędzać się. Jak będzie źle, to mnie położą na oddział, super perspektywa... A, no i dostałam tel. do położnej, żeby zapisać się do szkoły rodzenia. Tj ćwiczyć mi nie wolno, ale mogę sobie posłuchać. Tak naprawdę to o to głównie mi chodziło... Pozdrawiam K.
-
Hej! Ja nadal bez internetu, ale właśnie siedzę sobie w \'swoim\' pokoju u rodziców ;), no a tu internet jest :). Ja mam dwie pieluszki flanelowe, a tetrowych szczerze mówiąc nie wiem ile. bo mama mi je kupowałą, a ja włożyłam do szafki i tyle. Na pewno co najmniej 10... Może w wolnej chwili policzę... Ale to na szczęście jest rzecz, któą bardzo łatwo dokupićw razie co, nawet swojego faceta można wysłać i na pewno sobie poradzi. Senna jestem, nie wiem, czy to przez ciążę, czy przez pogodę. Dzisiaj idę do lekarza. Muszę mieć tutaj kogoś, kto dalej poprowadzi mi ciążę. Dam potem znać, jak było. Tzn. jak znów gdzieś uda mi się dorwać do internetu ;). Eryka - a Ty się nie boisz jeździć tak daleko, tj. nad morze? My mieliśmy pojechać jeszcze na wakacje, ale kurcze to chyba już trochę za późno na taką daleką podróż. Tak sobie myślę, że ewentualnie wyskoczy sięgdzieś nie za daleko, np. do Kazimierza nad Wisłą. Chociażtego morza to zazdroszczę. Nawet na chwilę byłoby fajnie pochodzić po piasku... Pozdrawiam tymczasem, K.
-
Hej, Dziewczyny :)! Melduję się już z Polski. Niestety na razie nie mam w domu dostępu do internetu (choć mój luby obiecał, że to załatwi, wie, że to dla mnie BARDZO ważne), stąd moje milczenie. W każdym razie byłam u mojego gina 14 lipca, w poniedziałek, dzień przed wylotem, i jak się zapewne domyślacie, nie widział przeciwwskazań, żebym leciała :)))! Mały - imię \'robocze\' Mateusz\' ;)-waży już 1,5 kg i to moje odpoczywanie najwyraźniej podziałało, bo nie uciska już tak na dół, no i najważniejsze, że szyjka wciąż szczelnie zamknięta. Tak swoją drogą to na lotnisku ani w samolocie nikt z obsługi nie pytał mnie o ciążę ani o zaświadczenie, choć oczywiście miałam takowe na wszelki wypadek. Mały wiercił się przy starcie i lądowaniu, a ja się denerwowałam na lotnisku, bo już zaczęłam sobie wyobrażać co by było jak bym zaczęła tam rodzić, albo jeszcze lepiej w samolocie... Na szczęście oczywiście nic takiego nie miało miejsca... Mamani - odpoczywaj dużo! Wyobrażam sobie, jakiego strachu musiałaś się najeść. Jak opowiedziałam mojemu M., jaką miałaś \'przygodę\', to zbladł. Miałam się zapisać na włoski, ale kurcze, zastanawiam się teraz, czy aby na pewno mi się chce. Coś się ostatnio mocno rozleniwiłam, ucinam sobie co najmniej 2 drzemki dziennie, bo tak mi się spać chce. Za to często wieczorem nie mogę zasnąć (przeziębiłam się w tym samolocie chyba, no i wciąż czasem kaszel mnie męczy, i to najbardziej w nocy), a rano budzę się dosyć wcześnie. Ubranka wyprane i częściowo już uprasowane. Za to nie mam właściwie nic oprócz ubranek - tylko jeden cienki kocyk, 2 ręczniki z kapturkiem, pieluszki tetrowe, 2 flanelowe, no i fotelik samochodowy. Żadnych wózków, wanienek ani łóżeczek... Zaraz może poszukam tej wanienki ze stojakiem na allegro, skoro już dorwałam się do netu. Oki na razie to tyle, nie wiem, kiedy znów się odezwę, z tym internetem na razie krucho :(. Pozdrawiam Wszystkie Mamusie i Dzidziusie K.
-
Izabelcia- to kiedy u Ciebie jest tak ciepło-ciepło? Mi lekarz zrobił psikusa, miałam umówioną wizytę na wczoraj na 16, no i 40 minut przed dzwoni jego sekretarka, że pojechał do porodu i już nie wróci tego dnia, więc musimy przełożyć wizytę. Chciała mnie zapisać na czwartek, a ja we wtorek rano planuję polecieć... Całe szczęście, że dała się przekonać, że ta moja wizyta jest pilna i bardzo ważna. I tak będę się stresować, bo umówiła mnie na poniedziałek 13:45... Cóż, zakładam, że lecę, ale do lekarza i tak muszę pójść, no bo jak stwierdzi np. że szyjka się otwiera czy coś i stanowczo powie, ze to niebezpieczne, no to trudno, chyba nie pojadę. Ale jak będzie w miarę ok, to lecę i już. Zaczęłam się pakować. A w poniedziałek jak by co muszę się spotkać z właścicielem mieszkania i spisać protokół zdawczo-odbiorczy, rozliczyć się, tego chyba najbardziej się obawiam, że będzie się czepiał jakichś drobiazgów...
-
he he a co do zgagi i włosów, to mój chyba w takim razie będzie łysolek, albo prawie, bo nie zapeszając, zgagę miałam jakoś w drugim trymestrze na początku zdaje się, codziennie, ale przez krótki okres, no a potem szczęśliwie sobie poszła, no i mam nadzieję ,że nie wróci. Chociaż ja miałam podobno bujną czuprynę po urodzeniu, w dodatku włoski były ciemne, a później jak mi wyszły to nowe z kolei blond. Mój M też podobno miał włoski, więc jeśli wierzyć w genetykę, to chyba nasz synek też tak całkiem łysy nie będzie...
-
Dziewczyny w Niemczech! Ja akurat niemieckiego niestety nie znam (oprócz kilku słów na krzyż), ale pod spodem wkleiłam linki do hasła \'poród\' z Wikipedii polskiej i to samo z niemieckiej. Ewunieńka24 - jak znasz niemiecki, to przypuszczam, że porównując te dwa teksty jesteś w stanie wyczaić, które słówko co oznacza- możecie sobie zrobić taki słowniczek z najważniejszymi terminami/wyrażeniami, zawsze będziecie się pewniej czuły. Niestety medycznego słownika polsko-niemieckiego online nie znalazłam, a taki ogólny jest zdaje się zbyt ogólny. http://pl.wikipedia.org/wiki/Por%C3%B3d http://de.wikipedia.org/wiki/Geburt Pozdr K. P.S. Myszka - jak się czujesz? Czy bóle przeszły? Mi się coś ostatnio czasami gorzej oddycha, ale nie jest to związane z żadnym bólem. Czuję jakby ucisk w okolicach mostka, tam gdzie się kończy, i mam wrażenie, że ciężko oddychać. Ale może mój mały synek po prostu czasem coś tam ugniata, nie wiem...
-
sorki, punkcję, nie amniopunkcję, choć i tak nie wiem, czym to się rozni
-
ok, już nie wklejam, bo się rozszalałam ;). Tak czy inaczej, trzymam kciuki. A skoro w tej Bydgoszczy robią amniopunkcję torbieli jajników już u płodu, to zapewne są też wyspecjalizowani w diagnostyce. Nie wiem, skąd Ty Marta jesteś i czy to daleko od Ciebie.
-
MArtaObdarta - tu jeszcze link wklejam i fragment ze strony szpitala - tu piszą, że wykonują zabiegi wewnątrzmaciczne - m.in. punkcje torbieli jajnika płodu : http://www.biziel.pl/index.php?it=124 ODDZIAŁ PATOLOGI CIĄŻY Wojewódzki Szpital im. Dr J. Biziela Ul. Ujejskiego 75, 85-168 Bydgoszcz Tel. 052 3655 235 Ordynator Oddziału: dr n. med. W. Dobrzyński | O ODDZIALE | PRACOWNICY | PROGRAMY BADAWCZE | O ODDZIALE Oddział Późnej Patologii Ciąży jest integralną częścią Kliniki Położnictwa i Chorób Kobiecych Akademii Medycznej w Bydgoszczy.Oddział pracujący na bazie Szpitala Wojewódzkiego im. dr J.Biziela spełnia funkcję ośrodka III stopnia referencyjnego. Przyjmuje ciężarne z całego Regionu we wszystkich przypadkach poważnej patologii ciąży. W niektórych przypadkach rozpoznanych wad wrodzonych w czasie ciąży w Oddziale Patologii Ciąży wykonuje się wysokospecjalistyczne procedury lecznicze–zabiegi wewnątrzmaciczne- założenie zastawki w przypadku wodogłowia, cewnika pęcherzowo-owodniowego w rozstrzeni pęcherza moczowego. Wykonywane są również punkcje torbieli jajnika płodu , amnioredukcje w przypadku wielowodzia oraz uzupełnianie płynu owodnowego w małowodziu . Wysoko wykwalifikowana kadra lekarska oraz profesjonalny sprzęt gwarantują możliwość udzielania konsultacji ultrasonograficznych w skomplikowanych przypadkach patologii ciąży , z których chętnie korzystają lekarze z mniejszych ośrodków szpitalnych. PRACOWNICY Ordynator – dr n. med. W. Dobrzyński - położnik, ginekolog– II st. specjalizacji Zespół lekarski: - M. Dadzibóg – Tyloch - położnik, ginekolog– IIst. specjalizacji - J. Marzec – Ostrowska - położnik, ginekolog– II st. specjalizacji - Z. Wasilewski - położnik, ginekolog– II st. specjalizacji Pielęgniarka Oddziałowa – A. Jabłonowska PROGRAMY BADAWCZE - Cukrzyca ciężarnych jako problem społeczny. - Diagnostyka i leczenie wad wrodzonych w czasie ciąży. - Konflikt serologiczny na tle czynnika Rh. - Poród przedwczesny.
-
http://www.pam.szczecin.pl/index.php?cid=2630
-
W ciągu życia kobiety następują przemiany w jajnikach będące uwarunkowne hormonalnie. Zdolność wydzielnicza układu podwzgórzowo-przysadkowego płodu oraz dziecka w okresie noworodkowym są podobne jak w okresie dojrzałym. Wzrost stężenia gonadotropin w tych okresach powoduje stałą odpowiedź ze strony jajników, która może wyrażać się tworzeniem tzw.torbieli czynnościowych jajników-zazwyczj cofają się one samoistnie, nie wymagając leczenia. Coś takiego znalazłam, jeszcze poszukam
-
MartaObdarta! Wypatrzył torbiele na jajnikach u takiej kruszynki??? Może spróbuj znaleźć jeszcze jakiegoś innego lekarza, żeby powiedział, co o tym myśli... Ale jak powiedział, że znikają, a to ginekolog przecież, to może trzeba mu wierzyć. A powiedział co będzie, jak nie znikną i jak dużo jest takich przypadków? Nie wiem, u mnie ostatnio lekarz patrzy tak mniej więcej, główkę tylko zmierzył i masę obliczył. No i jeszcze serce i żołądek, koniec... Mojej bratowej, jak była w ciąży z bliźniakami, lekarz powiedział ,ze chłopiec ma krótkie nóżki, i ona biedna się stresowała, a dzieciątko urodziło się normalne, i co jak co, ale nóżki to akurat ma całkiem długie. A, no i jeszcze może warto byłoby wiedzieć na jakim etapie takie torbiele mogą się ewentualnie pojawić, bo na połówkowym jak rozumiem było wszystko w porządku, a przecież to jest bardzo dokładne USG, ze sprawdzeniem wszystkich narządów...
-
Hej, Myszka! Ja tak miałam,dwa razy, ale tylko przez chwilę - bolał mnie od środka brzuch tak dosyć centralnie,chyba gdzieś w okolicy pępka, już nie pamiętam dokładnie - raz dostałam tam kopniaka/kuksańca, a raz się mój synek wiercił i przez chwilę tam właśnie, no i też zabolało. Ale zupełnie nie wiem, co tam takiego może być co by miało boleć, normalnie jak kopie, to nie boli. Ale oczywiście nie wiem, czy to to samo, jak rozumiem, u Ciebie to dłużej trwa... Więc pewnie raczej nie. Mam nadzieję, że Ci szybko przejdzie.
-
Hej :)! Mam nadzieję ,że chociaż u Was lepsza pogoda - tutaj leje, zaczęło przed 12 i najwyraźniej nie zamierza przestać. Zresztą są już tego skutki - miałam dzisiaj u siebie wizytę sąsiada, któremu woda leje się po ścianie, a tak się składa, że ja mieszkam na samej górze, no i nad nim. U mnie suchutko, zresztą sam przychodził sprawdzić skąd ta woda, a u niego łapanie wody do misek, szmaty... Nieźle. Znalazł jakieś takie wgłębienie w dachu, w którym zbiera się woda, no i najwyraźniej przecieka jakąś dziwną drogą, do niego właśnie, a do mnie nic, nie zapeszając tfu tfu ;). Jeszcze mi tu tylko powodzi brakuje do pełni szczęścia ! Byłam w banku, no i wydaje mi się, że załatwiłam wszystko co trzeba, no a potem w pracy. Na moim miejscu siedzi już dziewczyna na zastępstwo. Jakoś tak dziwnie się poczułam jak tam byłam, jak osoba z zewnątrz... No cóż, trudno. W każdym razie pozbierałam swoje rzeczy, wyrzuciłam jakieś papiery, część pochowałam gdzie trzeba, no i pożegnałam się. Zdaje się, że teoretycznie muszę poprosić pracodawcę o zgodę na to, żeby macierzyński spędzić w Polsce. Bzdura jakaś. Wyślę ten formularz, ale to już raczej z Polski, bo tutaj teraz nawet nie mam jak go wydrukować.. Podobno to zwykła formalność i zawsze się na to zgadzają, no więc po co to? Na szczęście nikt nie musi się godzić, żebym urlop spędzała w Polsce. Mam nadzieję tylko, że mi finansowania nie odetną, niech tylko spróbują... Brzuszkowo, nie zapeszając, nawet dobrze się już czuję, więc mam nadzieję, że polecę w ten wtorek. Bardzo bym chciała. Byłabym już z moim ukochanym M non stop, no prawie ;), i ja i on będziemy spokojniejsi, no bo jak coś by się działo, a on nawet w pracy, to dzwonię do niego, 15 min. i jest... No i będę mogła wreszcie przygotowywać wszystko na przybycie naszego synka - cuudnie :). A, no i jagodzianki - co to za wakacje bez jagodzianek ;)? Pozdrawiam wszystkie mamusie oczekujące swoich maleństw - w tym nasze nowe forumowiczki :)! Oby maluchy wszystkim nam zdrowo rosły!
-
Ojej, muszę jechać do banku i do pracy - tj. może nie muszę ,ale dobrze by było to zrobić - zabrać jakieś swoje rzeczy, opróżnić biurko, etc. , no i jakoś mocno mnie to stresuje... Boje się, że co chwila ktoś będzie mnie łapał i czegoś ode mnie chciał, a ja jestem przecież na zwolnieniu i jadę tam tylko z powodu mojego durnego wrodzonego poczucia obowiązku. Żeby osoba, która mnie będzie zastępować nie głowiła się od samego początku, co zrobić z tymi papierami, co leżą na moim biurku itp. No i generalnie zamierzam mówić, że mnie tam nie ma, w razie gdyby ktoś chciał, żeby coś dla niego zrobić, no bo inaczej do jutra bym stamtąd nie wyszła, a przecież mam odpoczywać... No tyle że nie wiem, co zrobię jak mój szef będzie miał super pilne zadanie, a jego sekretarki chwilowo albo już nie będzie... Szefowi to chyba głupio tak mówić... Nic to, coś wymyślę... A na razie leje, jak zwykle, gdy zbliża się pora lunchu, no i chyba jakieś masakrycznie niskie ciśnienie jest, bo coś się słabo czuję, właśnie wzmacniam się kawą i ptasim mleczkiem ;), ale chyba muszę się też jeszcze na chwilkę położyć...
-
Znalazłam taką normę w internecie: Glukoza w testach obciążeniowych (75 g doustnie) Norma: w 120 min. testu < 140 mg/dl jeżeli w 120 min. testu poziom glukozy we krwi wynosi 140-200 mg/dl, to stwierdza się nieprawidłową tolerancję glukozy, jeżeli > 200 mg/dl, to rozpoznajemy cukrzycę Czyli jak poniżej 140 mg to powinno być ok :)
-
Ewunieńka, jeszcze jedno pytanie : to jak to przebiegało u tej Twojej znajomej? Zaczęły jej się skurcze i wody odeszły tak nagle? Wcześniej lekarz nie mówił, że szyjka jej się skróciła albo coś? No bo chyba musi się całkiem skrócić, no i być miękka, zacząć się otwierać...? Jak czytam te lipcówki, to wiele z nich chce już urodzić ,ma rozwarcie, etc, a nic z tego...
-
Ewunieńka -a napiszę, na pewno napiszę. Jak zobaczy, że macica się rozluźniła, a szyjka nadal się nie otwiera (mam nadzieję, że tak właśnie jest), to niby powinien pozwolić. Choć nie wiem, czy tak od razu, czy jednak każe mi jeszcze przeczekać z tydzień na wszelki... Tyle, że ja bym już nie chciała czekać. A tak w ogóle, Ewunieńka jeśli możesz to lepiej leć teraz, a od początku sierpnia siedź już w domku i czekaj na swoje maleństwo. Mamo Huberta- dzięki za ciepłe słowa :)! No widzisz, jak się już zdecydowałam, że rodzę w Polsce, to się namieszało i teraz to rzeczywiście zależy od mojego brzuszka. Pozdrawiam tymczasem K. Acha, jak dotrwam do września, a mam nadzieję, że tak będzie, to od pocz. września mam zamiar pracować nad tym, żeby urodzić. (oczywiście o ile lekarz powie, że już można, synek będzie dostatecznie duży, etc.) Mogłabym tak 2 tyg. przed terminem, bo to tak naprawdę jest już w terminie. Jakoś nie uśmiecha mi się, żeby przenosić... Zaglądam czasem do lipcówek - one teraz po trochu się rozpakowują. Zresztą Wam tez polecam, my będziemy przeżywać dokładnie to samo za jakieś 2 miesiące :)!
-
Hej, Eryka! Fajnie, że Filip już zdrowy :)! A co do tych miesięcy, to jak dla mnie 11 lipca zaczniesz 8 miesiąc - jeśli oczywiście rodzisz 11 września, tak jak masz wpisane w swoim liczniku babystrology. To takie moje liczenie zdroworozsądkowe, nie wiem jak to tam w książkach/internetach przeliczają te tygodnie na miesiące, dawno już przestałam na to zwracać uwagę...
-
Byłam w kinie na komedii romantycznej i przyznam, że bardzo dobrze mi to zrobiło :). Mały jak zwykle ożywił się w trakcie filmu, to chyba nieco głośniejsze dźwięki na niego tak działają, na szczęście tym razem nagłośnienie było spoko, czasem te głośniki w kinach tak ryczą, że można ogłuchnąć, a co dopiero to musi być dla takich małych uszek. Jestem już ciutkę zmęczona, tak więc kładziemy się spać - dobrej nocy, mamusie!
-
Karro- dzięki :) A jaki masz wózek, jeśli można zapytać? I łóżeczko? I nosidełko - takie usztywniane, czy miękkie? Pochwal się koniecznie, jak można to ze zdjęciami :)! Ja mam (miałam) jakiś kryzys, przepłakałam dzisiaj cały ranek, no i wczoraj wieczorem też troszkę do snu, ale już mi się chyba zapasy soli i wody w organizmie wyczerpały, więc mam nadzieję, że to koniec ;). Ale po prostu jak zaczęłam, to nie mogłam przestać... Zazdroszczę Wam, że sobie już gniazdka wijecie, ja na razie nie mam takiej możliwości. No chyba, żebym tutaj uwiła, ale bez mojego kochanego i w dodatku ze świadomością, że to mocno tymczasowe, to za bardzo nie ma sensu. Wczoraj się wkurzyłam na mojego, bo dzwoniłam do niego koło południa, tak na chwilę, powiedział, że odezwie się później, no i się nie odezwał, a moja wyobraźnia oczywiście zaczęła pracować. Czekałam, czekałam, aż w końcu mu napisałam smsa, no i wtedy zadzwonił, a ja po chwili rozmowy w ryk... Koszmar. Chciałabym, żebyśmy już byli razem. No i poczułam się mocno ograniczona przez moje ciało. Nawet jak mam na krótki spacer wyjść to się zastanawiam 3 razy, czy mogę, czy powinnam... Chciałabym mieć już przy sobie mojego maleńkiego synka, mieć świadomość, że jest bezpieczny. Nie wiem, czy Was też tak plecy bolą, ja już w nawet się do tego przyzwyczaiłam, bo w sumie to nie wiem, jak temu zaradzić, a co dziwne najgorzej jest jak dłużej leżę na wznak... Na szczęście jak na razie żadnego puchnięcia, dłonie i kostki u stóp szczupłe jak i były, żebra na szczęście wciąż wyczuwalne pod skórą ;), no tylko ciut mi w biodra poszło, pupę i uda, no i ten cellulit nieszczęsny. Chociaż o tym to ostatnio za dużo nie myślę, czasem profilaktycznie wymasuję się szorstką gąbką pod prysznicem, no bo na razie chyba niewiele więcej można zrobić... Trochę mnie pociesza, to co Magdae napisała o swojej poprzedniej ciąży, że miała problemy, szyjka jej się wcześnie zaczęła otwierać, a koniec końców nie tylko donosiła, ale nawet przenosiła... Co do wózków to ja się poważnie zastanawiam nad Jedo Bartatina Classic( ewentualnie Jedo Vido, ale ten jest już znacznie cięższy...) Kosztuje poniżej 1000zł, jest na paskach, no i z wyglądu bardzo mi się podoba (b. klasyczny), zwłaszcza taki granatowo-niebieski z wstawką w paski albo w kropki... bardziej chyba w te paseczki. Ma duże koła - W wersji z kółkami piankowymi waży ok 11kg, pompowanymi nie pamiętam, ale max 14. W gondoli oparcie można podnosić na kilku poziomach. Gondola jest obszerna. Nie ma skrętnych przednich kółek, no i o ile się nie mylę, rączka nie jest przekładana, a jedynie gondolę/spacerówkę można montować w dwóch kierunkach. Jednakże ja ten wózek kupowałabym dla gondoli, a wtedy jeździ się raczej tak, żeby mieć kontakt wzrokowy z maluchem, jakoś nie wyobrażam sobie inaczej... W sumie nie musimy ograniczać się cenowo, teściowa obiecała, że kupi, mamy tylko podać model, a u niej pieniądze to nie problem, ale z drugiej strony jak wystarczy tańszy, to może nie ma sensu wydawać pieniędzy tylko dlatego, że można? Niby jest taki Bugaboo Cameleon, czy jakoś tak, wszyscy chwalą, koszmarnie drogi, bo ponad 3 tys. zł, ale czy ja wiem... Zresztą dopiero jak zobaczę te wszystkie wózki na żywo, podejmę decyzję...
-
Magdae, ale mam nadzieję,że jesteś pod kontrolą lekarza? Ja ze swoim widziałam się w poprzednią środę, no a teraz w piątek mam przyjść, żeby zobaczył jak tam macica, czy mniej napięta, no i czy z szyjką wszystko w porządku, czy się nie zaczęła otwierać, no bo niestety przy skurczach istnieje takie właśnie niebezpieczeństwo. Stąd to moje zwolnienie - zawsze lepiej zapobiegać niż leczyć... Zresztą w tym tygodniu składałam mu sprawozdanie co i jak telefonicznie, no i po weekendzie też kazał zadzwonić. A z tym moim brzuszkiem to tak różnie niestety. Myślałam, że się poprawia (i tak mu powiedziałam), ale jednego dnia jest lepiej, drugiego znowu gorzej... Wczoraj niby cały dzień było dobrze, pod wieczór, tuż przed 21 wyszłam z domku na chwilę, przewietrzyć się, chleb kupić, no i na pizzę, bo akurat mnie ochota naszła ;), i to nie było daleko, naprawdę, a jak wróciłam znów zaczęły się bóle... Tak więc raczej nie nastawiam się, że pozwoli mi lecieć w poniedziałek za tydzień, chociaż oczywiście zobaczymy, wszystko w rękach Pana Boga... W każdym razie rozmawiałam już z właścicielem mieszkania, które wynajmuję, no i nie ma nic przeciwko temu, żebym została dłużej. Zresztą tak naprawdę dla niego to tylko lepiej. Za to nie wiem, czy w którymś momencie mi internetu nie odetną, tj najwcześniej od 15 lipca, bo wypowiedziałam im umowę, więc w sumie to nawet powinni. A to strasznie biurokratyczna i mało przyjazna firma, TPSA czy inny Aster City to przy nich pikuś, wciąż się obawiam, czy mi jakiegoś numeru nie wykręcą w związku z tym moim wypowiedzeniem umowy. Zwłaszcza, że do tej pory nie dostałam z ich strony żadnego potwierdzenia ani nic. Jeszcze mogą mi wlepić karę za wcześniejsze wypowiedzenie umowy, wcale bym się nie zdziwiła... Ok, dość tego mojego marudzenia pozdrawiam sobotnio i miłego weekendu życzę K.
-
Tak mi się przypomniało - któraś z Was wieeeki ( ;) - ach, jak ten czas mija) temu, czyli zapewne kilka miesięcy temu, szukała mebli do sypialni. A ja właśnie muszę znaleźć dla mnie i mojego M jakieś fajne duże łóżko do sypialni, bo to, które obecnie tam stoi to jakaś porażka, zresztą swoje lata już ma. Możecie podrzucić jakieś linki? Coś tam już grzebałam po necie, ale jakoś bez przekonania, a chętnie coś bym jeszcze pooglądała, choć skończy się pewnie i tak wycieczką po sklepach, bo jednak co widziane na żywca, to na żywca. No i muszę wybrać jakiś dobry, wygodny materac, bo już teraz kręgosłup pobolewa regularnie... Aha, jak wybrałyście jakieś fajne łóżeczka dla dzidziusiów, to też się podzielcie linkiem, nad tym też muszę się poważniej zastanowić. Pozdrawiam raz jeszcze K
-
Słonko - trzymam kciuki! Kurcze,ja to bym już chyba teraz nie miała dość pary, żeby tak się spiąć, przygotować na obronę i ... obronić. I jeszcze próbować się nie stresować, no bo maleństwo w brzuszku... Ale podziwiam, podziwiam. Przynajmniej Cię może zbytnio męczyć nie będą na tej obronie ze strachu, żebyś im tam przypadkiem nie urodziła hi hi ;). I bardzo dobrze. No i mamusia już z wyższym wykształceniem będzie - SUPER :)! A co studiujesz, Słonko, tak w ogóle? Mnie to by się też jakiś trening umysłowy zapewne teraz przydał, co by moje dzieciątko mądrusie się urodziło ;), ale pomyślę jeszcze nad tym. Jak się będę w miarę dobrze czuć to się zapiszę na kurs włoskiego taki intensywny na sierpień np., jak już wrócę do Wa-wy :). O! I będę miała dziecko poliglotę ;). Lecę sobie świderki z tuńczykiem, śmietaną i bazylią upichcić, bo ciut żeśmy już zgłodnieli ;). Dziewczęta, piszcie, co u Was, mam nadzieję, ze samopoczucie zarówno fizyczne, jak i psychiczne świetne, no i że dzieciątka zdrowo w brzuszkach brykają, no i rosną z każdym dniem. JA dzisiaj sobie z moim synkiem poważnie porozmawiałam, żeby się do roboty poważnie wziął - tłuszczyku trzeba nabierać, masy, no i rosnąć, nie ma lenienia się ;)! Pozdrawiam K