kasinska28
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez kasinska28
-
Witam! A ja znowu jestem non stop głodna... No i kurcze na słodycze mnie ostatnio bierze, a do tej pory był spokój. Czuję, że potrzebuję glukozy i już - trzeba wciąć batonika. Było nieźle, a teraz boję się ,że jakoś tragicznie przytyję... No i zmęczona jestem, czekałam z utęsknieniem na weekend, żeby móc się porządnie wyspać. A tak poza tym to dzisiaj jakieś smuty mnie naszły - pogoda zapewne się przyczyniła, bo zimno tu i pochmurnie, wczoraj lało cały dzień - no i strasznie tęsknię za moim mężczyzną - to już trzeci dzień bez niego, okropność. Zazdroszczę Wam, dziewczęta, że macie swoich panów na wyciągnięcie ręki...Nic to, na razie muszę być dzielna. Pozdrawiam i miłego weekendu życzę :)!
-
http://www.tik-tak.pl/d.145.Kalendarz_ciazy.html o, tu są te różne kalendarze
-
Hej, Dziewczyny :)! Wczoraj wieczorem wróciłam z Polski. Ależ była pogoda, czasem nawet za gorąco jak dla mnie... Właśnie zauważyłam, że większość z Was pisze, że jest już w III trymestrze... Oczywiście to znowu pewnie kwestia tych różnych dziwnych obliczeń i przeliczeń tygodni na miesiące i trymestry... Ja się generalnie nastawiłam, że III trymestr zaczynam 3 mies. przed planowanym porodem, czyli 20 czerwca, tj. za 9 dni... Swoją drogą na www.tik-tak.pl są różne opisy - tygodniami, miesiącami i trymestrami - poczytałam te ogólniejsze, żeby zobaczyć, co mnie jeszcze ciekawego czeka w ciąży ;). Zobaczyłam też, że takie objawy jak skurcze w łydkach to zdaje się normalka :(, w dodatku sugerują, że to braki wapnia... a przecież na skurcze zawsze kazali brać magnez, więc już sama nie wiem... Macie już może te skurcze Braxtona-Hicksa? Ja mam wrażenie, że czasem już mi się zdarzają, brzuch tak dziwnie twardnieje, nawet się przestraszyłam na tym wyjeździe, że coś jest nie tak... Choć u mnie to tak dłużej trwało, nie kilka sekund, więc może to jeszcze nie były te skurcze... Na szczęście po nospie i magnezie przeszło. W każdym razie kupiłam sobie w Polsce 2 pary letnich butów, z czego bardzo się cieszę, jedną bluzeczkę ciążową, oraz zaczęłam oglądać wózki \'na żywo\'. Naprawdę trzeba sprawdzać zawieszenie, dużo z tych wózków jest koszmarnie \'twardych\'. Sprawdziłam ten sam wózek - w wersji : jeden na wahaczach zdaje się, drugi na paskach - ogromna różnica.X-lander fajny całkiem mi się wydał, zgrabniutki i miękki (choć nie pamiętam jakie zawieszenie, może po prostu dobre amortyzatory), z tańszych Oxford, tylko kurcze nie pamiętam w tej chwili nazwy modelu- ale taki na paskach właśnie, w wersji na wahaczach twardy strasznie, był jakiś Quinny - nawet nie wiem, czy model był gdzieś podany, choć w sumie powinien, i generalnie fajny, tylko miał hamulec taki jak w rowerze, na kierownicy i to by mnie denerwowało. No i cena oczywiście dośćwysoka. Teraz patrzę na allegro, ale nie widzę, żeby pokazane tam Quinny miały coś takiego, dziwne... Nic to, następnym razem, w lipcu, tj po 15 mam zamiar wybrać się do sklepu \'Świat dziecka\', największy w Warszawie podobno jest na Targówku, liczę na to, że tam będzie duży wybór modeli i będę mogła sobie je wszystkie dokładniej obejrzeć i przetestować. To podobno dosyć drogi sklep, ale kupować tam nie muszę, ważne żeby wybrać, potem będę szukać gdzie najtaniej :). Aha, no i na pewno nie kupię żadnego z tych niskich wózków - a całkiem sporo takich jest, jak się przekonałam... Może dla niskich osób to jest wygodne, mi na pewno kręgosłup by bardzo szybko wysiadł od tego ciągłego schylania się tak nisko z dzidziusiem - wkładania go i wyjmowania... Pozdrawiam tymczasem, odezwijcie się, co u Was słychać K.
-
Jak to dobrze, ze dzisiaj lecę do Polski - nareszcie kilka dni wolnego, marzę o tym żeby się wyspać :). No a poza tym pooglądam sobie wózeczki na żywo w sklepach :D! I inne fajne rzeczy :D!!!
-
Ojej, cały dzień dzisiaj jestem głodna (czytaj - muszę zjeść coś słodkiego ;) ) i zasypiam przed komputerem... Za oknem leje, to pewnie dlatego... Lecę na małą kawę i coś słodkiego :)!
-
A co do powrotu na poród jeszcze - ja generalnie zamierzam wrócić do Polski - przynajmniej na macierzyński i wychowawczy, bo potem to zależy od sytuacji. No i jak urodzę tutaj to czeka mnie podróż z dwutygodniowym niemowlakiem do Polski... Oraz z moim 'dobytkiem', który na szczęście już zaczęłam stąd wywozić. Tj rzeczy zabierze mój M - przyjedzie tu samochodem. A ja z małym polecimy zapewne samolotem. Ale i tak nie będzie to łatwe, tak sobie myślę. Poza tym, wracać z małym będę pewnie tak na przełomie września i października, a wtedy pogoda może być różna, więc kurcze pewnie będę musiała z powrotem przywieźć tutaj część ciepłych rzeczy, które wywiozłam... O tym przyznam wcześniej nie pomyślałam... No i przecież jeszcze te wszystkie rzeczy dla maluszka - wózek, łóżeczko - przynajmniej turystyczne, ubranka, wanienka, etc... Wolałabym je kupić w Polsce, bo taniej i mam wrażenie, że większy wybór, tak więc pojeżdżą sobie w tę i z powrotem...
-
Ja nie wiem, jak to tutaj jest z cesarką. ale na pewno nie robią problemów i nie czekają do ostatniej chwili, jak jest taka konieczność. Ja wolałabym urodzić siłami natury, ale oczywiście zobaczymy, jak to wyjdzie - jak trzeba ciąć, to trzeba ciać. Ciekawe zresztą jak duży urośnie ten mój synek, od tego przecież też dużo zależy... (a mam wrażenie, że będzie duży, nie wiem, czy Wy też tak macie, ale ja go już czuję czasami bardzo wysoko, a czasem to jednocześnie i na górze i na dole, tak jakby był pionowo i u dołu atakował nóżką, a u góry główką albo rączką, nie wiem) Moja bratowa miała za to średnio przyjemne doświadczenia w szpitalu na Karowej. Rodziła bliźnięta - bardzo długo zwlekali, nie chcieli robić cesarki, dzieci urodziły się (czy też może zostały wyjęte - sama już nie wiem, chyba była cesarka, tylko bardzo późno)24h po odejściu wód, co jak rozumiecie nie było dla nich dobre- dostały jakiejś infekcji.
-
Co do rezerwacji, to ja też nie mam pojęcia jak technicznie to rozwiązują. Przypuszczam, że zostawiają sobie kilka pokoji w rezerwie, nie bukują na full i w ten sposób zawsze jest jakiś wolny w razie co. Wiadomo, że termin porodu jest średnio przewidywalny. Poza tym zapewne mój lekarz będzie z nimi w kontakcie i jak zobaczy, że dzieciątko już się ustawiło do wyjścia, etc. to ich poinformuje, że sądzi, że poród może wkrótce nastąpić. Tak jakoś sobie to wyobrażam. W każdym razie to oni się tym martwią na szczęście, nie ja :) i z tego co wiem, nie zdarzyło się tak, żeby się z kimś umówili a potem powiedzieli, że sorry Gregory. Zresztą należy się z nimi umówić min. 6 tyg. przed planowanym porodem i muszą być gotowi, że poród może nastąpić np. miesiąc przed terminem. Może się co najwyżej zdarzyć, że powiedzmy planowo miał być pokój jednoosobowy, a w rezultacie wyląduje się w dwójce, bo akurat nie będzie jedynki, ale to akurat nie jest dla mnie jakieś super istotne.
-
Witam! A ja za to jestem coraz bliżej ostatecznej decyzji, by rodzić w Belgii. Zwłaszcza po wczorajszej rozmowie z koleżanką z pracy, która rodziła w klinice, w której i ja bym miała ewentualnie rodzić. Co prawda jej poród był już dosyć dawno temu, ale bardzo sobie chwaliła. No i to co mnie pociesza, to fakt, że położne intensywnie szkolą rodziców - i to bardzo chętnie obydwoje- w kwestii pielęgnacji maluszka : uczą kąpać, przewijać, etc. No i to mój lekarz prowadzący na 98% będzie odbierał poród (no chyba żeby nie wiem co się wydarzyło, złamałby nogę ;)), nie będzie to ktoś przypadkowy, co też bardzo mnie pociesza. Rezerwują dla mnie pokój z dużym wyprzedzeniem - więc mam 100% pewność, że to tam właśnie będę rodzić. Pokoje jedno-dwu osobowe. Nie nacinają krocza każdej pacjentce jak leci, tylko zależnie od sytuacji (podobno). Itd.
-
Karro - powodzenia! Jak tyle mamuś - cieżarówek trzyma kciuki, to musi być dobrze, więc mam nadzieję, że nie będziesz za bardzo się denerwować :). Ja chyba muszę się na obiadek wybrać, bo się zaczynam głodna robić. Dziś synek w nocy był grzeczny, aktywność rozpoczął już po moim obudzeniu ;). MAm nadzieję, że takie akcje jak ta poprzedniej nocy nie będą często się zdarzały... Tak sobie myślę, że może coś się tam u niego działo takiego, że tak wyjątkowo szaleć zaczął, smutno mu było, albo coś, nie wiem... Bo przypuszczam, że normalnie też się troszkę wierci, tyle że na tyle delikatnie, że się nie budzę. Bo wczoraj to normalnie jakby się szaleju najadł. Oczywiście pół dnia chodziłam jak zombi - na szkoleniu byłam średnio przytomna, ale cóż zrobić... Ewunienka - mi też drętwieją nogi, a właściwie prawa łydka- czy to trzeba zgłosić lekarzowi? Poza tym to nocne wstawanie na siusiu to już chyba mi tak teraz zostanie - dziś też wstawałam, na szczęscie tylko raz nad ranem... Wczoraj dostałam wyniki badania krwi pocztą. Na szczęście te wszystkie toksoplazmozy i inne cytomegalie wciąż w porządku. Natomiast mam trochę poniżej normy hemoglobinę i czerwone krwinki, a białe z kolei nieco powyżej. Cukier w normie. Jak bardzo ta hemoglobina i czerwone krwinki muszą spaść, żeby był to powód do zmartwień? Tj i tak postanowiłam wrócić do natki pietruszki w dużych ilościach tak na wszelki wypadek, ma dużo żelaza, ale tak sobie myślę, że jak trochę poniżej normy, to chyba nie jest tak źle, co? Zresztą lekarz do mnie nie zadzwonił, a jak coś źle wyjdzie, to powinien... Z drugiej strony, wszelkie wyniki krwi miałam zawsze idealne... Tj do tej pory, więc sama nie wiem. Wygląda na to, ze jednak organizm odczuwa obecność tego małego słodkiego lokatora ;). Pozdrawiam i lecę coś wciąć K.
-
Witaj, Apolinka, na naszym forum :)! Czy jako doswiadczona mama mozesz polecic jakis wozek - gondole, ktory sie sprawdzil? Albo powiedziec na co Twoim zdaniem nalezy zwracac uwage przy jego wyborze? Pozdrawiam cieplutko K.
-
Dorzuciłam do swojej galerii kilka zdjęć brzuszka oraz mojego synka. Swoją drogą może któraś z Was doradzi mi jak robić zdjęcia zdjęć USG takich na \'kliszy\' (wygląda to jak zdjęcia RTG), żeby dobrze wyszły? Do tej pory miałam takie zdjęcia tylko na papierze, tamte fotografowało się bez problemu. A te wyszły takie se - ale zobaczcie. fajnie widać, jak się synuś chowa, żeby go nie podglądać (4d) ;)
-
Dziewczyny rodzące za granicą - zwłaszcza pierwsze dziecko: czy po porodzie będzie z Wami ktoś bliski i doświadczony ( = mama)? A jeśli nie, to czy nie obawiacie się, że sobie nie poradzicie, zaczniecie panikować, etc? Nie będzie Wam brakowało takiego maminego wsparcia w trudnych chwilach? I dziewczyny, które już rodziły - wszystko jedno gdzie - czy Wasze mamy pomagały Wam po porodzie? Czy może któraś z Was musiała sobie radzić 'sama' - tzn. z pomocą tatusia, no ale taki świeżo upieczony tatuś to chyba co innego niż mama z doświadczeniem. Czy pierwsze dni były bardzo trudne? To wciąż w ramach rozmyślań pt. gdzie rodzić. JEśli urodzę w Brukseli, to przez jakieś pierwsze 2 tygodnie będę musiała sobie radzić sama - tj. z pomocą mojego M., plus mamą pod telefonem ;). Podzielcie się Waszymi przemyśleniami Będę bardzo wdzięczna K.
-
Widzicie, a ja mam w pracy kolegę (ok. 60 lat), który był ostatnio na zdaje się 1,5 mies. zwolnieniu, po którym i tak jeszcze nie do końca doszedł do siebie, no i nikt nie powiedział, co to za choroba, tylko że to taki wirus, którego ma wielu ludzi, ale który uaktywnia się dopiero w okresie obniżonej odporności... No i że właściwie nie ma na to lekarstwa, można co najwyżej próbować wzmocnić organizm, jego odporność, żeby sam zwalczył chorobę. Mam szczerą nadzieję, że to nie jest cytomegalowirus... W środę miałam pobieraną krew m.in. na cytomegalię, więc wkrótce się zapewne dowiem. Mam nadzieję, że nadal wszystko jest ze mną w porządku...A swoją drogą zaczęłam się zastanawiać - może powinnam go zapytać, co to za wirus... Choć jestem przekonana, że pewnie zbierał informacje na temat swojej choroby - jeśli to CMV, to powinien wiedzieć, że jest niebezpieczny dla ciężarnych
-
Kurcze, mnie na cytomegalię i toksoplazmozę badają przy okazji niemal każdej wizyty, czyli raz na miesiąc-dwa. Na początku zbadali, że nie mam odporności, no i wtedy trzeba kontrolować... No i być ostrożnym. Tj wiem, jak się uważa, żeby nie złapać toksoplazmozy, a cytomegalia? Nikt chyba nie informuje w jaki sposób następuje zakażenie i jak do niego nie dopuścić... i bądź tu mądry. MaMani - pamiętaj, jesteśmy z Tobą i trzeba się modlić, żeby Twój synek znalazł się wśród tej większości dzieci, które nie rodzą się z cytomegalią i nie odczuwają jej skutków na własnej skórze... Jak możesz, może skonsultuj sięz kilkoma lekarzami, może są jacyś specjaliści od tej choroby... ech Będę się modlić i trzymać kciuki i mieć nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Ale doskonale rozumiem, że nie jest Ci teraz do śmiechu... Ściskam mocno Ciebie i Kornelka i życzę Wam zdrowia i dużo siły, zwłaszcza takiej wewnętrznej Twoje samopoczucie psychiczne też jest tutaj bardzo ważne
-
Z kasinskiej zrobiłam się kasinką niechcący - sorki
-
Mamani - trzymam kciuki! Ja też łapię doła, ale jakiegośtakiego bardziej ogólnego - zapewne hormony ciążowe, no i zaczynam się stresować różnymi sprawami... być może niepotrzebnie, nie wiem... Bo z moim synkiem podobno wszystko w jak najlepszym porządku, aktywny bardzo jest - w czasie wczorajszego USG zrobil obrót o 180 stopni he he, koziołka sobie fiknął , ale to śmiesznie wyglądało, złożył się na pół, zrobił plum i już. Przybyło mi 5,5 kg od początku ciąży. a od normalnej wagi mam 8 na plusie. Ile mały waży w końcu nie wiem, bo miałam 1000 pytań do lekarza na temat możliwości porodu tutaj i jak to zorganizować, i czy się da to zrobić, no i w końcu zapomniał mi powiedzieć, cóż... Wczoraj miałam ochotę się lekko wstawić, takim piwem np., żeby się wyluzować i żeby wszystkie smutki sobie poszły, ale jak tu się upijać w ciązy? Co oczywiście tylko jeszcze bardziej mnie zdenerwowało, cóż.. Pogoda też pod psem. Chyba potrzebuję wakacji, żeby się odstresować. Muszę o tym pomyśleć. A tymczasem pozdrawiam i lecę na lancz, bo już glodni jesteśmy :).
-
Podbijam temat: rodzę we wrześniu - potrzebuję fajnej gondoli - lekkiej, zwrotnej, nieprzesadnie drogiej (myślę, że tak do 1500). Jaki wózek możecie polecić? Co się u Was sprawdziło, a co zdecydowanie odradzacie? Będę wdzięczna za wszelkie uwagi/opinie. Pozdrawiam
-
U mnie dzisiaj 23 tyg. i 4 dni - wagę w przybliżeniu podam po dzisiejszej wizycie u lekarza :). Także to, ile przytyłam od początku ciąży :(. Ale generalnie ludzie mówią mi, że niewiele mi przybyło, więc nie jest chyba tak strasznie... myślę, ze może z 5 kg od początku, ale potwierdzę dziś późnym popołudniem/ wieczorem. Mamani, Julka - wow to już ok 1 kg, duże dzidzie, super! Ciekawe jakie będzie moje dzisiaj...
-
Z obywatelstwem, to zależy od kraju. W niektóych obowiązuje \'prawo krwi\' - każdy, kto ma rodziców Polaków dostaje polskie obywatelstwo, a np. we Francji, czym się porządnie załatwili, \'prawo ziemi\' - każdy urodzony we Francji, jest Francuzem (nie wiem, jak to jest jeśli dziecko ma rodziców Francuzów,a urodzi się gdzieś indziej). Stąd dyskusja z Francuzem na temat jakiej narodowości jest Polański jest jałowa - urodził się w Paryżu, więc dla nich jest Francuzem. Miał rodziców Polaków żydowskiego pochodzenia - my twierdzimy, że jest Polakiem... Jeśli moje dziecko urodzi sięw Belgii nie otrzyma automatycznie belgijskiego obywatelstwa, zresztą nie chciałabym. W tej jednej kwestii mam pewność - jest i będzie Polakiem, jak jego rodzice i kropka.
-
znalazłam jakieś forum o wózkach... długie, więc może jakieś cenne informacje się znajdą: http://www.forum.e-mama.pl/viewtopic.php?t=5725&postdays=0&postorder=asc&start=0
-
A widziałyście może 'na żywo' taki wózek Tutek Piotruś ? link: http://dino.sklep.pl/nowy/wozek-piotrus-tutek-kurier-gratis-p-1581.html
-
He, he - Myszka, ja też się nad tym zastanawiam - ja 174, mój M 194... Co prawda obydwoje ważyliśmy ok 3,5 kg, więc po cichu liczę, że może nasze dziecię też większe nie będzie, no ale wydaje mi się, że np. nasi rodzice żyli w nieco cięższych czasach, inaczej się pewnie odżywiali... więc nie wiem, co o tym myśleć. A pytała może któraś z Was swojego lekarza jakie czynniki mają wpływ na wagę urodzeniową dziecka? Ja jeszcze nie, choć ten mój to raczej z tych małomównych... A będę musiała go pociągnąć jutro za język tak swoją drogą. Wciąż nie rozwiązałam kwestii pt. \'Gdzie rodzić?\' - tj. w Warszawie czy w Brukseli. Tutaj, z tego co się zorientowałam, to się luksusowo rodzi. Wcześniej Ci wszystko pokazują, rezerwują dla Ciebie pokój, położną, lekarz odbiera poród... (chociaż ciekawe z drugiej strony jak można to wszystko zarezerwować, w sumie taka data porodu jest dość nieprzewidywalna... - muszę dopytać) Tyle że po porodzie tak czy inaczej chciałabym jak najszybciej znaleźć sięw Polsce - pytanie, jak to zorganizować, żeby maluszek w żadnym przypadku nie ucierpiał z tego powodu... No i kwestia obecności mojego M przy porodzie no i w ostatnich dniach przed - miesiąc urlopu? A jeśli nawet, to jak utrafić z tym urlopem... Ech... Może Wy byście mi coś doradziły? Pozdr K.
-
ha, ha, no ciekawa BARDZo ta bluzka, ciekawa ;)
-
Hej, dziewczyny! No niestety problem zatwardzeń - od czasu do czasu na szczęście, zależy co zjem- i u mnie się pojawił. Ale zauważyłam ,że jest lepiej jak jem płatki z mlekiem na śniadanie (błonnik), dobrze też mi robiły jogurty Danone Activia Regularis, ale jakś ostatnio nie mam zupełnie chęci na jogurty. A, no i czasem podjadam ciastko z nadzieniem śliwkowym - generalnie śliwki podobno pomagają, można kupić suszone i podjadać, gdzieś też chyba było napisane, że morele.