Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kasinska28

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez kasinska28

  1. Hej! Wczoraj wysyłałam posta, ale widzę, że jednak się nie wysłał jakimś dziwnym sposobem :(. A news jest taki, że Mateuń wczoraj rano połknął pięciogroszówkę, no i czekamy żeby pieniążek wyszedł drugą stroną, ale jak na razie bezskutecznie. Dziś nawet padł pomysł, żeby pożyczyć od brata wykrywacz metali i sprawdzić, czy pieniążek na pewno jest w środku ;). Na razie próbuję się z tego śmiać, ale wierzcie, że ciut się niepokoję. Nie chcę myśleć o tym, co będzie, jak nie wyjdzie... Pozdrawiam, mam nadzieję, że u Was wszystko ok K.
  2. Hej! A mój Mateuń kochany zeżarł dzisiaj monetę - 5 groszy dokładnie (tj. mój M tak twierdził na początku, potem pięciogroszówka stała się dwugroszówką, a niedługo może się okazać, że w ogóle jej nie było - czuje się winny i tyle...), więc mieliśmy nerwowy dzień, w dodatku problem wciąż nierozwiązany, mam nadzieję, że moneta wyjdzie z kupką i wszystko dobrze się skończy, jak jutro nie wyjdzie, to będę się upierać przy prześwietleniu RTG - mój M boi się go jak ognia, nie chce małego napromieniowywać jak twierdzi niepotrzebnie... I bądź tu mądry. Prawdę mówiąc byłam dziś na niego wściekła, a poza tym mocno się tym wszystkim zdenerwowałam. Teraz już jakoś się uspokoiłam, mały niby radosny i energiczny jak zawsze, ale i tak się o niego trochę boję. Oby noc minęła spokojnie!
  3. Hej! U nas Wszystko dobrze, padam, więc dużo nie piszę, wpadnę może jutro albo innego dnia. Karro - spróbuj Maksa nauczyć schodzić po schodach, albo poczekaj na Nelsa i niech on się tym zajmie, ja Mateuszka nauczyłam, że mama go nie znosi, tylko on schodzi - jedną rączką trzyma się pionowych prętów od poręczy, a za drugą ja go trzymam, czasem zaczyna schodzić sam jak ja jeszcze drzwi zamykam. Na górę czasem wchodzi, ale jak jest dopiero co wybudzony ze snu to raczej na rączki. W każdym razie ja się uparłam, że go nauczę, bo raz ciąża, więc dźwiganie powinnam ograniczyć do minimum, a dwa, może będzie mi trochę łatwiej jak drugi malutek się urodzi. Miałam nadzieję na przeprowadzkę i mniej schodów jeszcze przed porodem, ale coś marnie to widzę... Pozdrawiam tymczasem Wszystkie wrześniowe mamusie i małe łobuziaki, Dobrej Nocy, K.
  4. Hej! My też ostatnio byliśmy - znów - na szczepieniu, tym razem ostatnia dawka pneumokoków. Jak dotąd po żadnym szczepieniu nie było temperatury ani opuchlizny w miejscu ukłucia i tym razem też obyło się bez skutków ubocznych. Za to na przedostatnim był ryk, na szczęście krótko i protesty już przy badaniu, tylko lekarka go dotknęła, a może nawet wcześniej, jak go rozbierałam do badania, a przy okazji tych pneumokoków pamiętał co go spotkało ostatnim razem - he he - i był jeszcze lepszy, bo nie dał się zważyć, w końcu ważył się razem z babcią, bo przykleił się do niej jak miś koala do pnia eukaliptusa, a potem babcia sama i z tego odejmowania mamy wynik ;) - 10,9 kg. PRzy mierzeniu znów protest - skończyło się na kładzeniu na siłę na tej takiej poziomej (suw)miarce dla niemowląt - ja przytrzymywałam łepek, babcia resztę, a pielęgniarka mierzyła - mówię Wam, ale cyrk. Wynik : 83cm. Co do smoka, my już dawno nie używamy, zresztą wcześniej też rzadko, ale za to używamy smoka w butelce - mleko na dobranoc i w nocy, soczek w ciągu dnia, niezbędny zwłaszcza przy zasypianiu w domu na południową drzemkę. Coraz częściej za to w ciągu dnia MAteuń żąda szklanki z wodą, bo chce być jak dorosły ;). Od dwóch dni je aż mu się uszy trzęsą - zwłaszcza pomidorową z ryżem, wczoraj były 3 dokładki i podjadanie ode mnie, ale nie wiem, czy tak mu już zostanie, czy to tylko chwilowe. Za to znudziło mi się gotowanie i jedzenie na okrągło na przemian rosołu i pomidorowej, grochówka ostatnio nie podeszła, ogórkowa jakiś czas temu była be, no i już sama nie wiem jaką zupę mu robić... Mięso jest akceptowane tylko w postaci parówek, suchej krakowskiej, ewentualnie szynki. Makaron ugotowany, ale sam, jest uwielbiany, tak samo jak oliwki. Ostatnio też posmakowały mu pomarańcze. Mateusz gotuje na potęgę, żona to będzie miała z niego pożytek jak mu tak zostanie ;). Jak przyuważy, że mu będę gotować parówki, to on też musi mieć garnek, najchętniej nalałby tam wody, ale to by już było przegięcie, no i podwędza mi parówkę, jeśli akurat nie zauważę i ją sobie do tego garnka wrzuca... Jak gotuję coś bez przykrycia, to przynosi mi przykrywkę, bo bez przykrywki się nie liczy, i podaje jakieś mieszadło, bo bez mieszania to też przecież żadne gotowanie. Garnki nosi za uszy przez ściereczkę' żeby się nie poparzyć' ;), jak mamusia. Prześmieszny jest, mówię Wam. Aha, ostatnio wziął łyżkę cedzakową i o mały włos nie wyłowił mi marchewki z grochówki cwaniak. A wcześniej jak było tylko mięsko w wodzie, to wziął łychę soli i chciał mi ją wsypać do garnka, powstrzymałam go w ostatniej chwili... Ok, kończę już, bo późno, brzusio mi rośnie, a synek w nim szaleje aż mi ten brzuch faluje, ale ja to uwielbiam. Pozdrawiam wszystkie mamy i maluchy, w tym również te najmniejsze - karro mam nadzieję, że Krzyś wciąż jest takim aniołkiem. Ciekawa jestem jaki będzie ten mój brzdąc w brzuszku... Buziole K.
  5. aha - Dafodilek - moje najserdeczniejsze gratulacje :)!!! Jak się miewa mała Zosia? Teraz to już chyba ja jestem następna w kolejce do porodu, czy może o kimś zapomniałam? Izabelcia - o ile pamiętam w Ani z Zielonego Wzgórza, Ania jakąś domową metodą pomagała ratować dziecko chore na krup (siostrzyczkę Diany chyba) - coś tam na patelnię gorącą sypała i to dziecko miało to wdychać czy coś, ciekawe co to było ... Ale Tobie to na pewno do śmiechu nie było jak miała ten 'atak', wcale się zresztą nie dziwię - pozdrowienia dla Zosi.
  6. Karro - ależ to cudny widok jak Twoi chłopcy tak sobie śpią razem :)!!! Cudo! Ja też tak chcę ;) (zwłaszcza, żeby się zsynchronizowali choć na tę jedną drzemkę Mateucha ;) )
  7. A mój MAteusz w nocy pije ostatnio rozcieńczony soczek, niestety - ze względu na ząbki to nie bardzo i w dodatku pije jak smok - tak ze 3 razy po 150ml, a przed snem mleko z 240 ml wody, a czasem i to nie wystarcza, dorabiam mu 180 - czasem wypije całe, czasem nie. nie wiem, co go tak suszy... Hm, czyżbym o czymś nie wiedziała ;)? W każdym razie rano muszę szybciutko zmieniać pieluszkę bo inaczej piżamka mokra,a on często ucieka i się nie poddaje, więc muszę mieć sporo tych piżamek ;)
  8. Hej! Takie pytanie : czy któraś z Was używa może trójkołowca na pompowanych? A jeśli tak, to jak się sprawdza taki wózek w terenie, lesie/na plaży, na śniegu, etc.? Tak mnie naszło... Że może by jeszcze jeden wózek kupić... Ale pod warunkiem, ze będzie uniwersalny...
  9. aha, my dzisiaj niedługo idziemy na szczepienie - inf. hexa, to 5 w 1, błonica, krztusiec, etc. - trzymajcie kciuki, podobno to szczepienie jest bardziej bolesne od odry świnki różyczki, które Matt zniósł jak prawdziwy bohater ;). Dziś przewiduję raczej żale i lamenty, mam tylko nadzieję, że nie potrwa to długo ;). Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na kawkę :)! Miłego dnia! P>S. Karro - super, że już wszyscy jesteście razem w domu. Zdrówka życzę i dużo sił, bo teraz na pewno będą potrzebne. Ciekawa jestem strasznie jak Maksio zareagował na braciszka.
  10. hej :)! Co do picia ze szklanki/kubeczka - mój Matteo ładnie pije - sam- a czasem z moją pomocą, jak pije zbyt łapczywie , ale zazwyczaj po prostu nalewam mu tylko troszkę do kubeczka, tak ze 2cm tego picia i wtedy raczej się nie oblewa, no chyba że właśnie widzę, że chce to zrobić za szybko, to go 'spowalniam' ;). A jak nie mogę go dopilnować, albo przed snem, to dostaje butelkę. Czasem jak widzi, że nalewam mu soczku do butelki, to protestuje i musi być szklanka/kubeczek :). Herbatki dla dzieci nie są smaczne, musi być taka jak piją rodzice.... Aha, no i czasem tak naprawdę nie chce pić, tylko się tym piciem bawić - przelewać, wrzucać tam klocki, itp., więc muszę być czujna ;) Pozdrawiam w ten ponury i senny poranek, chyba niestety będę musiała kawkę wypić-znowu - wczoraj było podobnie-ciekawe, co na to moje dzidzi w brzuszku ;).
  11. Hej! Izabelcia - ja też zawsze z przyjemnością Cię czytam :). Pozdrowienia dla śpiocha-Zosi - jak byś mogła tak telepatycznie wpłynąć na moje małe dzidzi w brzuszku, żeby tak ładnie spało jak Zośka, byłabym przeszczęśliwa ;). Z MAteuchem to nigdy nie wiadomo co mu z jedzenia przypasuje - czasem jednego dnia coś zajada a następnego już tego nie chce... No i śniadanie zawsze jakoś późno, nie wiem dlaczego, choć mleka ostatnio w nocy nie pije, soczek mu rozcieńczam i pije max 150 ml tego picia... A z warzyw najsmaczniejsze są oliwki - zielone i czarne - oraz ogórek kiszony. Jak je mięsko - kotleciki takie ostatnio zrobiłam, jednego dnia wcinał, drugiego już nie za bardzo - to już ziemniaków nie. Wczoraj tego kotleta nie za bardzo, ale już ryż, sam bez dodatków, całkiem smakował... Co ja chciałam - a Magia - a to nie rotawirus czasem? Czy Twoja córeczka była na to szczepiona? Piękna pogoda dzisiaj, takie cudne słoneczko, aż człowiek dostaje kopa energetycznego :), mam nadzieję, że u Was też :). Ja ostatnio zaczęłam jakieś ciasta piec, jedyny problem jest taki, że praktycznie sama je zjadam - mój M trochę spróbuje, MAteusz czekoladowe to chętnie próbował, do szarlotki już nie miał zaufania. Jego strata, bo pyszna. Tyle że obawiam się, że niedługo będę szersza niż wyższa. w ciąży przytyłam już 8kg, co prawda wcześniej dużo schudłam, ale jednak. Pozdrawiam słonecznie K
  12. Właśnie wcinam kaszę manną z jabłkiem, a raczej jabłko z kaszą manną, którą zrobiłam dla synka mego kochanego... PRzestanę mu te kaszki robić i tyle. On wcina śliwkę suszoną kalifornijską i jest pyyszna. Ostatnio chyba woli takie rzeczy, które może wziąć w rączkę. Oliwki np. są pyyyyszzzzne. Kaszka jest be. A serek danio to zależy, wieczorem, na głodniaka, czasem też jest pycha. Ale czasem to buzia nawet się nie otworzy...
  13. Mam jeszcze jedno pytanie - do dziewcząt, które zakupiły nawilżacz powietrza, bo ja przyznam jakoś się bez niego obyłam do tej pory - czy jesteście zadowolone, korzystacie, a jeśli tak, to czy macie jakieś wskazówki na co zwracać uwagę przy wyborze. Przyznam, że w tę wyjątkowo mroźną zimę, jak kaloryfery grzeją na maksa, to nawet mi to suche powietrze przeszkadza...
  14. Onyx - co do krzyków, to mojemu Mateuchowi też się to zdarza niestety, tj. na razie miało to miejsce ze 3 razy, a ja tylko dębiałam a potem był koment, że to chyba nie był mój synek, bo przecież mój synek jest grzeczny i tak się nie zachowuje ;) A co do wspinania - mój skarb właśnie wpadł na to, że można sobie przystawić krzesełko i na nie wejść, jak się do czegoś nie sięga... PRzeciągnął je normalnie przez całą kuchnię, żeby się dostać do takiego wysokiego blatu oddzielającego kuchnię od salonu... A minę miał zadowoloną i łobuzerską, że szok ;) A teraz śpi, tj. pewnie już niedługo, a ja zmiksowałam ciasto i zaraz ładuję do piekarnika :). Jak bym mogła, to bym je zjadła na surowo - jest ze stopioną czekoladą i ta surowa masa jest pyszna. Tyle że jajka surowe i może być salmonella albo inne świństwo, ale przed oblizywaniem łyżki nie umiałam się powstrzymać ;)... Buziaki
  15. Hej! Brutta - a tak z ciekawości - macie już jakiś pomysł na to, co Twój Italiano będzie robił w Polsce? Tj. chodzi mi o pracę oczywiście. On mówi troszkę po polsku, czy w ogóle? Tak tylko pytam, bo znałam różne pary Polka-obcokrajowiec i często niestety był to problem. A co do wózka-no chyba żebyś kupiła jakoś tanio używany na dużych kołach. Ja też mam teraz spacerówkę na małych kółkach i na takie śniegi to się mocno trzeba namęczyć żeby coś zdziałać. Mamy co prawda jeszcze taki z dużymi kołami, ciekawe tylko kiedy się doczekam aż mój M zrobi mi tę przyjemność i napompuje koła, bo niestety z 1 czy 2 zeszło powietrze... A tak - na bardzo bliski wypad do spożywczego trenujemy z MAteuszkiem chodzenie na nóżkach. Jak muszę załatwić coś dalej, to babcia z nim zostaje. Generalnie ja to niedługo będę miała inny problem logistyczny - czy kupować wózek dla dwójki, czy też MAteuszek zechce sam więcej tuptać... A może dołączyć do wózka taką 'deskę' dla starszego dziecka? A Ty Karro zanabyłaś już podwójny wózek, czy masz jakieś inne rozwiązanie? Pozdrowienia dla Wszystkich mam i maluszków K.
  16. Karro - oj będziemy ;) A wiecie, właśnie zobaczyłam, że Mateuszowi przebiła się ostatnia trójka :)! Więc może to dlatego ostatnio mniej chętnie je? Oby...
  17. Karro - czytam o tym, jak się zajmujesz Krzysiem i też już sobie myślę, jak będę miała swojego maluszka. Doskonale pamiętam jak na początku mały wiecznie się obsiusiwał, albo kupka wypłynęła i np. w szpitalu już mi brakło ubranek, na szczęście moja dzielna mama zabierała je do domu i prała, bo inaczej byłaby bieda... A - Krzyś śliczny :). I chyba podobny do mamy ? Bardzo dziękuję za zdjęcia chłopaków - zresztą Maksio też super wygląda na tych sankach. Ja dziś zaczynam 22 tydzień :). Ale powiem Wam, że troszkę jestem poddenerwowana, bo mój M pojechał na cały dzień na drugi koniec Polski i mimo że oczywiście zakładam, że nic złego nie będzie się działo pod jego nieobecność, to jednak stres jest, wolałabym, żeby w razie czego był gdzieś niedaleko. I tym bardziej podziwiam Cię, Karro, bardzo dzielna z Ciebie dziewczyna. Tj. oczywiście w pierwszej ciąży całkiem nieźle sobie radziłam sama na 'obczyźnie' i w dodatku z zagrożoną ciążą, no ale teraz mam jeszcze Mateuszka. Ok, nie jęczę już, w razie co będę sobie jakoś radzić. Zawsze mam tu rodziców. Ja wciąż walczę z jedzeniem i przyznam, że czasem mocno mnie to podłamuje. Dużo bym dała za to, żeby Mateuch ciut więcej mówił i np. był w stanie przekazać, co by zjadł. A wiecie, czasem jest tak, że ode mnie nie chce jeść, a mojej mamie udaje się go nakarmić... Dziś zrobiłam mu kaszę mannę na wodzie z dodatkiem mleka modyf. i rozgniotłam banana - próbowałam, bardzo smaczne i nawet chciałam, żeby sam jadł łyżeczką, zawsze to dodatkowa zachęta niby. A on owszem, łyżeczka do rączki, ale próbuje karmić mnie, a sam nawet buzi nie otworzy i nie spróbuje, łobuz jeden. I co teraz? Odczekać i za jakiś czas spróbować raz jeszcze? Próbowałam, niestety znowu klapa - odwraca główkę od łyżeczki i tyle. Dać mu coś innego? Zaraz może spróbuję z jakąś kanapką... Tak bym chciała, żeby było jak kiedyś - właściwie co mu dałam, to jadł, buzię szeroko otwierał, a ja łyżeczka za łyżeczką do buziaka, aż wszyscy dookoła podziwiali, że tak ładnie je. No i skończyło się... oby niedługo wróciło. Pozdrawiam
  18. U nas z nocnikiem klapa, więc chwilowo sobie darowałam, wrócę do tematu jak się zrobi cieplej, myślę, że jakoś na wiosnę. Sukcesem było, że ze dwa razy Mateusz posiedział na nocniku dłużej niż 10 s. ;), ale bynajmniej nie rozebrany. Jak mu zdejmowałam pieluszkę i sadzałam, to od razu wstawał. Ale troszkę chyba kontroluje sprawę i siusia 'świadomie', przynajmniej w pewnym stopniu, bo przy wieczornej kąpieli, jak tylko go wsadzić do wanny, pierwsza rzecz, jaką robi, to stoi i siusia do wody... Pomysł średni, bo się w tym kąpie, a potem często tę wodę pije, ale cóż zrobić... Aha, a jak robi kupkę, to często tak trochę się 'chowa', znajduje jakieś ustronne miejsce. Ja w ogóle nie wiem, czy nie zrezygnuję z nocnika i być może zacznę go uczyć na takiej nakładce na deskę klozetową - w sumie widzi czasami, jak korzystam, to może prędzej załapie o co chodzi. Zresztą staram mu się tłumaczyć, ze mamusia robi siusiu.
  19. Hej! No właśnie, czy chodzicie z dziećmi na spacery w te mrozy? Na króciutko? Czy siedzicie w domku? A i jeszcze jedno pytanie : czy Wasze dzieci tuptają trochę na dworze (powiedzmy jak jest nieco cieplej niż teraz), czy na spacerach głównie jeżdżą w wózkach? My próbujemy przyzwyczaić się troszkę do chodzenia na spacerze, ale ciężko to idzie, zupełnie nie rozumiem dlaczego, bo w domu mały biega jak szalony... Na spacerze parę kroczów i wystarczy, wyciąga rączki, żeby go wziąć. Nie wiem zupełnie czy dzisiaj wyjść na te 5 minut, czy olać zupełnie. Jak świeci takie piękne słońce to żal mi siedzieć tak cały dzieńw domu, chciałoby się choć na chwilkę wyjść, chociażby po to, żeby się przekonać jak bardzo jest zimno ;). Pozdrawiam
  20. Myszka - ale ładną ma Dawidek narzeczoną ;)! KArro - cudne wieści - uściski dla Was :) !!!
  21. Zaktualizowałam suwaczek z ząbkami - brakuje tylko jednego kła i piątek do kompletu :)
  22. Izabelcia - mimo to u Mateuszka też brzuszek jest śmieszny, okrąglutki. Brzuszek brzuszkiem, ale żeberka też można policzyć. Ten brzuszek to chyba po prostu charakterystyczna cecha budowy takich dzieciaczków, jest brzusio i już. Mateusz waży ok. 10,5 kg (w czwartek idziemy na szczepienie, to dowiem się ile dokładnie), nie wiem ile ma wzrostu - też dowiem się w czwartek, ale 4 mies. temu - ponad- miał 76 cm, więc teraz na pewno trochę więcej. Też jest raczej drobny. Ale wysoki musi być (jak dorośnie), nie ma chyba innego wyjścia, skoro tatuś ma 1,94 cm wzrostu, no a ja 1,74. Powinien mieć przynajmniej średnią naszych wzrostów - czyli 1,84. Myślę, że Amerykanie, nic im nie ujmując, mają nieco inne standardy, a Zosia jest akurat. Zresztą teraz pewnie masz okazję widzieć inne dzieci w jej wieku w przedszkolu, do którego chodzi, to masz porównanie. Może 'raczej' drobna, ale chyba nie jakos strasznie, nie przesadzajmy...
  23. Hej! KArro - bardzo chętnie :)! Super malutki przybiera :). Wiesz już może kiedy go wypiszą? Rozumiem, że MAksio nie widział jeszcze braciszka, prawda? A jak wyniki jego badań? Wszystko w porządku? A teraz z innej beczki. Chciałam Was zapytać dziewczęta, jak jedzą Wasze dzieci - tj. co i w jakich ilościach, o jakich porach, albo jak długie są przerwy między posiłkami, no i czy w międzyczasie piją, a jeśli tak to co. Bo ja przyznam, że mam poważny problem z przechodzeniem na tzw. 'normalne' jedzenie. Mój Tadek niejadek chyba żyje powietrzem, a najdziwniejsze jest to, że od tego 'powietrza' policzki mu się ostatnio zaokrągliły ;). Za to pije soczki w dużych ilościach - rozcieńczam mu trochę wodą, ale mam wrażenie, że często 'najada się' takim soczkiem przecierowym i dlatego później nie chce normalnego jedzenia... W ogóle rano jak się budzi to często mam wrażenie, że nie jest głodny - możliwe, że dlatego, że w nocy pije mleko z butli - tak z raz ok 180ml. I o ile kaszkę zje - tj. mannę z dodatkiem mleka modyf. i jakimś startym jabłuszkiem czy przecierem z pudełeczka; serkiem danio albo kanapką ze świeżą bułeczką, masłem, szynką i pomidorem nie pogardzi (oczywiście zamiennie - mówię teraz o śniadaniu i to raczej takim późnym, bo wcześniej nie chce), czasem wetnie plasterek sera żółtego, czasem zgodzi się zjeść kawałek banana, to obiady to porażka. Tj też zależy co. I w sumie nie wiem, czy obecnie ma znaczenie czy to zupka ze słoiczka czy normalna zupa - zupy jeszcze trochę zje,czasem, czasem w ogóle odmawia współpracy, ale dać mu ryż czy ziemniaki i do tego jakieś mięsko - dziś zjadł parę ziarenek ryżu dosłownie i 2 maciupkie kawałeczki kurczaka i koniec. A zupa (krupnik) była ponad 2 godz. wcześniej i też zjadł kilka łyżek. A wcześniej śniadanie było aż ok 5 godzin wcześniej (!) - zjadł plasterek sera żółtego, może półtora i trochę muesli z bananem i mlekiem ode mnie - kilka łyżek. W międzyczasie pił soczek rozcieńczony wodą. Aha, przerwa po śniadaniu była tak długa, bo 1. Mateusz miał zgłodnieć na obiad 2. te kilka łyżek zupy zjadł za drugim podejściem, za pierwszym w ogóle nie chciał jej spróbować. I co Wy na to? Pozdrawiam wszystkie mamusie i dzieciaczki :)!
  24. Hej! Karro - serdeczne dzięki za zdjęcia :). Krzyś to taka mała kruszynka, że oczy mi się od razu zaszkliły jak go zobaczyłam. Zapewne to, że jestem w ciąży też się do tego przyczyniło ;). Strasznie się wzruszam ostatnio. Dziś łażąc po centrum handlowym mało się nie popłakałam jak sobie pomyślałam, że będę mieć taką małą kluseczkę. Z radości i wzruszenia oczywiście. I jak pokazali w tv tę 15 letnią matkę i jej synka to też. I w ogóle. Ale KRzysiem bardziej. Jakoś tak przez to forum się wczułam i czuję się prawie jak taka jego prawdziwa ciocia ;). Strasznie się cieszę, że przybiera na wadze. To dla niego bardzo ważne żeby był zdrowy i silny. U mnie w brzuszku na 99% mieszka sobie chłopiec :). Wczoraj miałam połówkowe. Widziałam siusiaka na ekranie he he. I buziola w 3D. I majtające bez przerwy nóżki. I rączki blisko główki. Podobno wszystko jest ok. Oby tak było. Mam dużo rzeczy po Mateuszku, ale kurcze jakoś nie mogę się powstrzymać przed kupowaniem malutkich ubranek, zwłaszcza teraz jak są wyprzedaże. Ale to chyba by było niesprawiedliwe jakby mój drugi synek nie miał nic nowego, prawda ;) ? Jutro idziemy na kinderbal. Sprawozdanie wkrótce ;). Pozdrawiam.
×