kasinska28
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez kasinska28
-
Ja kawki nie piję od kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Tj. wypiłam może ze dwa razy taką z dużą ilością mleka. Jak ostatnio lekarz miał u siebie kawę w gabinecie, to na sam zapach zrobiło mi się niedobrze. Nie mam teraz ochoty na kawę, jedynie może taką białą mochą z Coffee Heaven bym nie pogardziła, z syropem o smaku białej czekolady, dużą ilością mleka i bitą śmietaną :). Ale to dopiero jak zawitam do Polski. Zresztą oni mają wszystko również w wersji bezkofeinowej, więc no problem ;). Piję za to dużo kakao, no i herbaty, a jak mi niedobrze, to mięty.
-
Wiewiórka! A powiedzieli Ci ostatnio co było przyczyną tych krwawień? Dali coś na podtrzymanie na wszelki wypadek? Może powinnaś brać jakiś duphaston albo coś skoro tak się zdarza. Zapytaj też, czy masz się jakoś szczególnie oszczędzać - leżeć? Ja wiem, że jak miałam krwawienie, to w większości przypadków znaczyło, że z czymś przegięłam. Wtedy od razu aplikuję sobie leżenie, no i łykam swój progesteron (tj łykam tak czy siak, regularnie, lekarz przepisał). Może połknij magnez na wszelki wypadek - działa rozkurczowo. Trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze, wiem, że to bardzo stresujące. Daj znać, czy wszystko dobrze.
-
Wiecie co, to jest niesamowite. Tak godzinę temu plus może parę minut skończyłam wcinać kopiasty talerz makaronu z sosikiem, pysznego zresztą i znów jestem głodna... Mały terrorysta tak mnie ssie na tego kebaba, że chyba nie wytrzymam i ulegnę ... Kosmos
-
Wow! Naprawdę wolno brzuszki robić w ciąży? Tj ja wiem na pewno, że nie mogę, przynajmniej na razie... A może i by się przydało... Ja też miałam fajnie umięśniony brzuszek, ale potem przestałam ćwiczyć, miałam do tego wrócić i to ostro, a tu niespodzianka - dzieciątko, no i koniec tych planów...
-
A ja oddałabym dzisiaj życie za twistera albo pocketa z KFC ;). No i szukam i szukam w necie i kurcze... nie ma KFC w Brukseli :(. A już tak sobie wymyśliłam, że zamówię przez telefon nawet dwa razy więcej niż jestem w stanie zjeść, byleby tylko zechcieli do domu przywieźć, buu. Jak mnie bardzo przypili, to chyba pójdę na kebaba zapolować, bo czego jak czego, ale kebabowni to tutaj dostatek... A tymczasem chyba nie pozostaje mi nic innego, jak makaronik upichcić z dobrym pomidorowym sosikiem. Chociaż dzidzi to się chyba dzisiaj najwyraźniej mięska chce... cóż
-
Evi, gdzie ty schowałaś te 70 kg?? Chyba w uszach ;) . Albo może waga popsuta ? Patrzę na zdjęcie brzuszka - laska z Ciebie. Ja mam 174, więc teoretycznie nawet te obecne 63 kg to niby wciąż w normie, ale dla mnie to max, nigdy więcej nie ważyłam. Tj raz czy dwa ważyłam tyle - raz jak miałam taką jedną sesję zimową na studiach bez żadnego egzaminu. Bo normalnie to w sesji zawsze chudłam, bo mnie stres zżerał, nawet mimo pochłanianych batoników , które zawsze bardzo pomagały mi w zakuwaniu (magnez ;) ). No i wtedy przy tych 63 kg to już bardzo się sobie nie podobałam. No i drugi raz, jak zaczęłam pracować - zaczął się siedzący tryb życia, no i na początku dwa obiady - jeden w pracy, drugi w domu, wieczorem. Ale zawsze, jak dotąd, udawało mi się wrócić do normy, więc teraz też się nie dam. Tj po ciąży, teraz to raczej ciężko. Niestety nie wolno mi się teraz, przynajmniej na razie, za bardzo ruszać, nawet dłuższe spacery niewskazane, a ja uwielbiam chodzić. Musiałam też zrezygnować z siatkówki, grałam raz w tygodniu ze znajomymi i było super, ale cóż. Aha, chciałam tylko powiedzieć, że teraz w odróżnieniu od tych innych \'razów\' to ja tam się sobie podobam :). Mojemu Mężczyźnie tyż. . Chociaż tak naprawdę to on zakochał się w tych moich \'chudościach\' :). Boję się tylko, żeby pupa zanadto nie urosła, z bioder zawsze najtrudniej zrzucić. Może wrzucę tu potem zdjęcie brzuszka, tak poglądowo hi hi hi. Buziaki.
-
Dzień dobry pięknym Paniom ;)! Co do piersi - samym rozmiarem to mi nie przeszkadzają. Jako że wcześniej byłam deska :P, to teraz dopiero nabrały właściwych gabarytów hi hi hi :). Za to sutki są często takie boleśnie nabrzmiałe i swędzące, zwłaszcza pod wieczór, to jest wkurzające, nie za bardzo wiem co mam robić, próbuję masować, prysznic czasem trochę pomaga... A co do tycia : we wrześniu ważyłam jeszcze niecałe 60 kg i to jest generalnie moja norma, powyżej powinien włączać się alarm ostrzegawczy ;). Wtedy jeszcze mieszkałam z przyjaciółką i ona miała wagę. W połowie października się przeprowadziłam, no i już wagi nie mam. Jak lekarz zważył mnie na początku ciąży, to było już... 62,5.Normalnie oznacza to dietę i gimnastykę, ale jak tu się odchudzać w ciąży... Do ostatniej wizyty, dokładnie tydzień temu przytyłam pół kg. Za tydzień zobaczymy, czy się to zmieniło :). Pozdrówki przedpołudniowe dla wszystkich mniej lub bardziej przytytych ;)
-
Myszka - a co Ty w takim podłym humorze? Mam nadzieję, że coś jednak zasmakuje... A jak nie, to do Mężczyzna się przytulić, brzuszek pogłaskać i będzie od razu lepiej :)! Sandra, Monika- najlepsze życzenia imieninowo- urodzinkowe :)! Ja na Twoim miejscu, Sandra to bym te urodziny i tak co roku obchodziła, tyle że czasem 1 marca, bez przesady - 3 lata na 4 bez urodzin? Mowy nie ma! Mnie za to rodzice \'załatwili \'inaczej ;) - mam imieniny w urodziny, czyli właściwie to nie mam... Jest też do tego całkiem ładna legenda - \'sama przyniosłam sobie imię\' ;). Zresztą to już rodzaj rodzinnej tradycji, moja młodsza siostra ma dokładnie tak samo. Dzięki Panu Bogu, że nie urodziłam się w Genowefy ;)!
-
No, dziewczyny, ale będzie wyż, jak się nasze pociechy urodzą... Mam tylko nadzieję, że wezmą to pod uwagę w szpitalach, bo to dopiero będzie prawdziwy baby boom. Co do przedszkoli, to rzeczywiście, podobno teraz już są problemy, bo polikwidowali część jak był niż demograficzny, no a teraz wiadomo -wyż rodzi wyż
-
Ja też sobie na początku myślałam, że taka niespodzianka fajna by była. Tak jak na filmach poinformowaliby tatusia : 'ma pan syna', albo też : 'ma pan córkę', łzy szczęścia, rodzinka rzuca się sobie nawzajem w ramiona, itd ;P... Ale teraz to już się ciekawska zrobiłam ha ha i chciałabym wiedzieć, żeby odpowiednie ciuszki kupować w wakacje ;), no i imię można wtedy wymyślać w jednej wersji, zawsze to jakaś oszczędność wysiłku umysłowego ;) (mówię jak bym jakiegoś innego teraz dużo miała...) Pozdrowienia dla mamuś sierpniowo-wrześniowych i wszystkich maluszków o mniej lub bardziej znanej płci ;)
-
Dziewczyny, ale Wam zazdroszczę, ja też chcę znać płeć, a przede wszystkim czuć ruchy dzieciątka :)))!!! Może tak za miesiąc ?? Oj bardzo bym chciała, jestem w 12 tc., więc w sumie to chyba by już było możliwe, tak se myślę ;) Co do płci, to nam w sumie wszystko jedno, to nasze pierwsze dzieciątko, choć z drugiej strony Mój jakoś już chyba się troszkę przyzwyczaił do myśli, że będzie miał w domu dwie kobiety - jedną dużą (on twierdzi, że małą, sam ma prawie dwa metry wzrostu, więc moje 174 nie robi na nim wrażenia ;)), a drugą całkiem malutką :))). No i może z imieniem by było łatwiej. Ale jak będzie chłopiec, to też będziemy bardzo szczęśliwi, pierworodny ;) ha ha, i w ogóle, w piłę razem będą mogli kopać i wieże z klocków stawiać... Oj rozmarzyłam się :)). Pozdrawiam cieplutko
-
Kurcze, a ja gdzieś niedawno czytałam, że można do dentysty i to ze znieczuleniem, bo to miejscowe przecież znieczulenie jest. Z drugiej strony wiem na pewno, że się powinno poinformować dentystę (o ile jeszcze tego nie widać na kilometr ;)), że się jest w ciąży. A to chyba powinno też oznaczać, że on już wiedzieć powinien, co można a co nie... A tak poza tym to pozdrawiam w ten piękny, słoneczny, acz chłodny poranek :)! Wczoraj późnym wieczorem pierwszy raz widziałam śnieg w Brukseli, w tym roku ani też pod koniec ubiegłego ani płatka nie było. No ale oczywiście wszystko się od razu stopiło i po śniegu teraz ani śladu. Biedne te tutejsze dzieci, bałwana to one pewnie nigdy w życiu nie lepiły...
-
A tak w ogóle to trochę się boję, że od karmienia moje piersi poddadzą się sile grawitacji... Myślicie, że da się temu jakoś zapobiec- ćwiczeniami na przykład? No i czy muszą stracić sprężystość od karmienia, czy też może niekoniecznie? Wiecie coś na ten temat?
-
Mi też piersi znacznie się powiększyły, mój gin od razu to zauważył ha ha, zresztą niedziwne, ja tam nigdy nie byłam szczególnie obdarzona, a wręcz trochę miałam kompleks na tym punkcie, choć mój Mężczyzna jak się dowiedział, że się tych moich chudych piersi wstydziłam, to się mocno zdziwił, a wręcz troszkę się ze mnie śmiał, bo jemu strasznie się spodobały od samego początku ;). Jak to mówią : każda potwora... Ale teraz też mu się baaardzo podobają ha ha ha, a mnie skóra na nich swędzi, no i sutki są mocno napięte. Zresztą skóra na brzuchu też zaswędzi od czasu do czasu, rozciąga się najwyraźniej. Bałam się, że będę wyglądać jak potwór w ciąży, ale jak na razie Mój twierdzi, że ślicznie wyglądam i mam nadzieję, że to nie jest tylko wazelina ;). A tak zbaczając z tematu : ale mi się dzisiaj chce coli...A to takie świństwo przecież jest. Zresztą dlatego jej nie piję od początku ciąży, parę łyków tylko podciągnęłam od mojego lubego jak pił... Cóż, wytrzymam jakoś :)
-
mamo huberta, dobrze, że jesteś z nami :), ja też już się martwiłam... a chamskie pomarańcze niech się bujają swoją drogą, to słowo pomarańcza od niedawna nabrało dla mnie całkiem nowego znaczenia ;)
-
O ile się orientuję, chodzi o to, by sprawdzić, czy dziecko nie ma zespołu Downa. Tak więc, jak dla mnie, wynik zmieni tylko moją świadomość, nic więcej... Jeśli ktoś rozważa ewentualne usunięcie ciąży - w takim przypadku to już inna sprawa...
-
a mi lekarz zapowiedział, że ten test potrójny będę miała przy okazji kolejnej wizyty tj. w 13 tc....
-
mrs_ziec - zrób sobie badania na przeciwciała, może to Cię uspokoi. Mi to tutaj, w Belgii, zrobili jako standardowe badanie na początku ciąży. No i na szczęście jestem odporna. Inna sprawa, że ja najpierw jako malutkie dziecko chorowałam na różyczkę, a potem jeszcze pod koniec podstawówki i tak mnie zaszczepili na wszelki wypadek, więc trudno chyba, żebym nie była...
-
mamo huberta! Ja wiem, że to może się wydawać nieco pokręcone, ale: - jeżeli ktoś poprosiłby Cię o opisanie pierwszego roku życia Twojego synka - to jaki okres wzięłabyś pod uwagę? Ja od narodzin, czyli 0 do ukończenia pełnych 12 miesięcy, nie znaczyłoby to, że dziecko ma mieć rok i mniej niż 365 dni kolejnego... - albo jak mówię np., że już drugi tydzień jestem na zwolnieniu, to nie znaczy, że już upłynęły dwa tygodnie odkąd na nim jestem - tylko jeden tydzień i kawałek drugiego - jeśli ktoś prosi o spotkanie, dajmy na to , w pierwszym tygodniu września - to będzie to między 1 a 7, w drugim - między 8 a 15 , etc. to trochę, jak z liczeniem wieków : wiek siedemnasty to rok16XX Przynajmniej ja to tak właśnie rozumiem i wydaje się to całkiem logiczne...
-
Dziewczyny kochane :)! Nie odzywałam się w sumie prawie wcale przez weekend, ale to tylko dlatego, że moje szczęście przyjechało, no i musiałam sie nim nacieszyć na zapas, na jakieś 2-3 tygodnie...:))) Jak czytam o Waszych przejściach związanych z karmieniem piersią, to mi włosy na głowie dęba stają z przerażenia... Z tego co się orientuję, to moja mama karmiła piersią całą naszą trójeczkę, ja tam chorowitym dzieckiem byłam mimo to, ale w sumie to nie wiadomo co by było, gdyby tego karmienia piersią nie było... A skoro ona karmiła bez problemów (muszę swoją drogą dopytać się jej na ten temat, w sumie jakoś nigdy nie było okazji, żeby ten temat zgłębić ;)), to mam nadzieję, że jakoś tak genetycznie i na mnie to przejdzie... Co do macierzyńskich itp, akurat tutaj gdzie jestem idzie się na macierzyński 6 tygodni przed planowaną datą porodu i z tego, co zrozumiałam normalną pensję dostaje się przez cały okres jego trwania, tj zdaje się12 tygodni po porodzie. Potem można wziąć max 6 mies. wychowawczego, na którym dostaje się już tylko taki zasiłek, ale i tak jak na warunki polskie nie powinno być źle. To mi w sumie daje jakieś niecałe 9 (płatnych) miesięcy z maluszkiem. Przed macierzyńskim zamierzam jeszcze wziąć urlop, a będę miała chyba ze 30 dni zaległego. To oznacza, że będę mogła wreszcie wrócić do Polski gdzieś pod sam koniec czerwca i zacząć przygotowania na przyjście maluszka na świat :). A co potem? Pojęcia nie mam szczerze mówiąc, zwłaszcza, że latka lecą, a my chcielibyśmy jeszcze dwójeczkę :). Tak sobie myśleliśmy, że może niegłupio by było zajść w ciążę tak gdzieś rok po urodzeniu pierwszego maluszka. Jak dam radę ;). Niestety, jeśli nasze plany powiększania rodziny się nie zmienią, dla mnie zapewne będzie to oznaczać kilka lat ciurkiem w domku. A dla mojej drugiej połówki konieczność samodzielnego utrzymywania całej naszej rodzinki. Ja może ewentualnie mogłabym dawać jakieś korepetycje, albo tłumaczyć dorywczo, z etatem może być ciężko...
-
Ja mam mimo wszystko nadzieję, że USG nie jest w żaden sposób szkodliwe dla dzieciątka. Kończę właśnie 11 tydzień i jak dotąd miałam zdaje się już 5 takich badań. Zresztą mam ciążę z powikłaniami i jest to jedyny sposób, w jaki można sprawdzić, czy z maleństwem wszystko w porządku. Lekarz chyba nie pozwoliłby na tak częste badania, gdyby były szkodliwe...
-
A ja dzisiaj wcinam truskaweczki ze śmietaną i cukrem :)). Tj tak troszkę, na smaczek, ale i tak to przyjemność, w końcu to dopiero pierwszy marca... Marzą mi się takie prosto z krzaka, nagrzane słoneczkiem, ech... A mój mężczyzna śpi normalnie jak niemowlak...ha ha ha. Tłumaczę sobie, że to przez te wiatry, wczoraj szalały tutaj, mnie też w sumie dzisiaj taka śpiączka ogarnęła.Ale podobno ja mam do tego prawo, w końcu to pierwszy trymestr ;). Może moje kochanie wczuło się nadmiernie w moje objawy ciążowe i stąd ten efekt hi hi hi.
-
Właśnie, szkoda, że nie można tego w jakiś sposób moderować...
-
przepraszam, miało być ' a czy Mamani'
-
\'a Mamani\' (swoją drogą wypadałoby może przyjąć jakiś \'własny\' nick) - czy Ty rodzisz we wrześniu 2008? To forum jest bardzo ciepłe i sympatyczne i ja osobiście bardzo bym chciała aby takie pozostało. Pozdrawiam :).