kasinska28
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez kasinska28
-
Myszka! Jak ja bym taką szarlotkę na ciepło z lodami (i bitą śmietaną jeszcze najlepiej) wcięła... Nawet okruszki by po niej nie zostały ;)
-
J.LO24 -witamy w naszym gronie i jak najbardziej, zapraszamy do tabelki :)! Jeśli możesz, to wpisz się zgodnie z datą porodu :)) Pozdrawiam
-
Hej, Dziewczęta kochane :)! Ja już jestem po badaniu i w dodatku bardzo szczęśliwa :)! Dzidzia urosła- ma teraz 3,8 cm, macha nóżkami i rączkami (niesamowity był to dla mnie widok, pierwszy raz widziałam ruchy mojego dzieciątka na USG), serduszko bije prawidłowo. W dodatku trochę zmniejszyło się odklejenie, z czego bardzo się cieszę, to dobry znak. No ale tak czy inaczej muszę jeszcze troszkę pobyć na zwolnieniu - lekarz dał mi miesiąc, dalej mocno się oszczędzać, siedzieć w domku i łykać grzecznie progesteron. Za 2 tygodnie kolejna wizyta, lekarz zrobi wtedy ten potrójny test, no i skieruje na kolejne badanie krwi, bo ostatnie było pod koniec stycznia. Pozdrawiam i dziękuję za trzymanie kciuków :)))
-
Hej, El79! Właśnie podejrzałam Twój suwaczek i cyber dzieciątko - na kiedy masz wyznaczoną datę porodu? Bo z suwaczka wynika, że Twoje dzieciątko jest młodsze od mojego, a z cyber dzieciątka, że starsze... Magia
-
Ja za to miałam dzisiaj jakąś taką ciężką noc - śniły mi się różne dziwne rzeczy, budziłam się... to chyba stres. Na szczęście do badania już tylko 5 godzin. Lecę na muesli :). Miłego dnia, dziewczęta, pa! P.S. A mój Mężczyzna twierdzi, że będziemy mieli dziecko uzależnione od internetu, i to niby przeze mnie ;). W związku z tym ostatnio staram się nieco ograniczać, ale różnie to wychodzi.
-
Na bóle brzucha u ciężarnych, kiedyś na jakimś forum ciążowym czytałam, takim z ekspertem-ginekologiem, który odpowiada na pytania i on kazał tym dziewczynom brać magnez i nospę - rozkurczowo. Ja zresztą też dzisiaj przed chwilą połknęłam magnez, tak na wszelki wypadek, zapobiegawczo.
-
Kurcze, a z tymi bólami to tak trudno powiedzieć, które są 'normalne', a które niebezpieczne... Chociaż teraz teoretycznie macica intensywnie się rozciąga, więc czasem trochę może boleć. Mam nadzieję, Myszka, że te bóle nie są bardzo intensywne... A jak są to Ty też może rozważ wizytę u lekarza? Pozdrawiam serdecznie
-
Dobranoc, Myszka :)! Ja łykam grzecznie moje hormony i chyba też do łóżeczka, ale jeszcze nie spać, tylko może raczej poczytać :). Mam nadzieję, że jutrzejszy dzień będzie lepszy dla nas wszystkich. I oby wszystkie dzidziusie były zdrowe i rosły jak na drożdżach :). PApatki
-
Sandra! Może miętki się napij? A tak w ogóle na wzdęcia to jest espumisan, w aptece bez recepty, z tego, co wyczytałam w internecie mogą go przyjmować kobiety w ciąży. Ja dzisiaj wcinam zupkę pieczarkową, której już całe wieki nie jadłam, oraz kanapeczki z masłem i porem mniam mniam :). Pozdrawiam
-
Wiecie, z moich dotychczasowych doświadczeń wynika, że jak mnie lekarz zbada i stwierdzi, że serduszko maleństwa bije etc, to da mi przedłużenie zwolnienia, każe odpoczywać i brać te hormony, które mi przepisał, nic więcej. Bo on tak naprawdę nie jest w stanie zrobić wiele więcej niestety. A to robię. Ja jestem u lekarza con. raz na 2 tygodnie, czasami raz w tygodniu. Raz przyszłam może ze 3 dni po wizycie (a tuż przed tamtą poprzednią wizytą było wszystko ok), bo miałam plamienia, to nawet nie zrobił mi USG, nie zbadał, stwierdził, że to za wcześnie, bo przecież dopiero co mnie badał, kazał przyjść za 4 dni, tak żeby chociaż tydzień minął od poprzedniego badania. Pocieszam się tym, że nie miałam bóli, a to krwawienie, przepraszam za szczegóły, było takie raczej brązowawe, nie czerwone, a podobno takie są niebezpieczne. Tj przestraszyłam się i tak, bo sporo tego było, ale wytłumaczyłam sobie, że najlepsza rzecz, jaką mogę zrobić, to leżeć i brać lekarstwa. Dziś na szczęście mam tylko takie bardzo delikatne plamienie i też nie czerwone, bóli nadal nie ma, piersi wciąż takie napięte jak przedtem, więc tłumaczę sobie, że może nie będzie tak źle, choć oczywiście nadal troszkę się denerwuję. Wizytę przełożyli mi na jutro 16:15. Trzymajcie kciuki żeby było dobrze.
-
U mnie też tak średnio. W nocy, po wieczornym prysznicu, miałam takie trochę większe krwawienie i ciut się tym denerwuję. USG w piątek. Oby tylko maluszek był zdrowy.
-
i cd o Duphastonie: Ograniczone doświadczenia ze stosowaniem leku w okresie ciąży, należy zatem zasięgnąć opinii lekarza w razie zamiaru stosowania preparatu podczas ciąży. Nie wiadomo czy lek przenika do mleka matki, należy zatem zasięgnąć opinii lekarza w razie zamiaru stosowania leku w okresie karmienia dziecka piersią. Ciekawe swoją drogą, bo u nas = w Polsce, z tego co wiem, to jest to lek bardzo często stosowany właśnie u kobiet w ciąży...
-
ten słynny \'duphaston\' (mam wrażenie, że to właściwie jedyny lek ,jaki dziewczyny w Polsce dostają na podtrzymanie, widać to chociażby po forach) to zapewne jak i mój \'utrogestan\' (tyle, że ja jestem w Belgii) progesteron - hormon odpowiedzialny za utrzymanie ciąży. Już na samym początku, jak mi się zaczęły plamienia, lekarz stwierdził, że trzeba będzie troszkę pomóc dzieciątku i dlatego mi go przepisał. Pomaga chociażby w tym, że macica jest bardziej rozluźniona.
-
A pogoda w Brukseli dzisiaj taka, że tylko się pociachać. W przenośni oczywiście ;). Na szczęście w domku sucho i ciepło, no i jest internet :). Poluję na chwilę przejaśnienia, żeby skoczyć do sklepiku, ale jakoś marnie to widzę...
-
Hej, dziewczęta! Ja tam doskonale rozumiem, niestety :(, Wasz stres przed USG. Też się zawsze stresuję, czy wszystko będzie dobrze. A pierwsza rzecz, jakiej wypatruję na ekranie to pulsujący punkcik = serduszko :). Jak tylko widzę, że bije to oddycham z ulgą. Z niecierpliwością czekam na moment, w którym zacznę czuć ruchy dziecka, wtedy będę wiedziała, że jak jest aktywne, to wszystko w porządku. A najbliższe USG w ten czwartek albo piątek, pewna nie jestem, muszę zadzwonić i dopytać, bo lekarz mi zanotował termin na kartce swoim pismem iście lekarskim :), no i teraz nie wiem zupełnie he he.
-
Ja klasycznie, jak suseł ;). Teraz jestem wściekle głodna, ale jakoś kurcze nie mam pomysłu na coś, co by mi smakowało :(. Będę kombinować. W ramach \'budowania kosteczek\' zwiększyłam ostatnio dzienne racje mleka he he, tj. nawet sama jakoś nabrałam ochoty na kakauko - już jestem po ;)- musli z mlekiem itp. No i serek biały, ale taki prawdziwy, jak w Polsce, a nie jakąś taką białą maź, która go tutaj udaje. Moje kochanie ma mi go przywieźć już w piątek :). Wraz z pierogami z mięsem, które lepił dla mnie z poświęceniem do drugiej w nocy :)))))).
-
Niezła mieszanka, ha ha ha :)!
-
Myszka- ja też nie mam ślubu. Zwlekałam żeby powiedzieć rodzince aż do Walentynek, tj. wtedy powiedziałam siostrze, żeby \'wybadać grunt\' ;), zresztą bardzo się ucieszyła, a dwa dni później to już mamie, a gdzieś w tle czaił się podsłuchujący tata ;). Bo ja też zrobiłam to przez skypa-telefon, nie miałam możliwości osobiście. Dlaczego nie od razu? Bo raz już poroniłam, zaraz na samym początku ciąży, samoistnie, \'na szczęście\' nawet nie był potrzebny żaden zabieg. No i teraz kilka dni po pozytywnym teście też zaczęłam mieć plamienia, byliśmy przekonani, że skończy się tak samo, a tu taka miła niespodzianka :))). Tfu, tfu, nie zapeszając, bo nadal gdzieś tam pozostał taki cień niepewności- uda się czy się nie uda? (stąd też jeszcze nie myślimy nad imieniem, może zaczniemy gdzieś w okolicach Świąt? ubranka też sobie zostawiam na później) Trochę się bałam reakcji rodziców, no i pierwsza reakcja mamy to było :\'\'gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą i \'a co na to szczęśliwy tatuś\'. Ale chyba zrozumieli, że nie należy mnie stresować, zwłaszcza, że ciąża zagrożona, bo na razie o ślubie nie było jeszcze ani słowa. A wiem, że dla nich to bardzo ważne. Aha, żeby wiedzieć, co tak naprawdę myślą rodzice, podpytałam siostry. Tata się podobno ucieszył i stwierdził nawet, he he, że to najwyższa pora (też mam 28 lat, wkrótce już 29). A mama teraz dzwoni do mnie co dwa dni i pyta jak się czuję, czy czegoś mi nie trzeba, martwi się. Powiedziałam im głównie dlatego, że głupio mi już było ściemniać, wymyślać co tam w pracy, skoro byłam już chyba od 3 tygodni na zwolnieniu... Początkowo chciałam poczekać do końca pierwszego trymestru, żeby było już trochę bezpieczniej. Wiem, że będą bardzo kochać to dzieciątko, tacy już są. Twoje, Myszka, też Twoi rodzice będą kochać, nawet gdyby im się nie podobały Twoje życiowe wybory. Będzie ich ukochanym wnusiem/ wnuczką, zobaczysz. Izabelinka - trzymam za Ciebie kciuki. Po poronieniu, kolejna ciąża jest od razu traktowana jak ciąża podwyższonego ryzyka i to daje tak naprawdę większe szanse, że się uda.
-
Hop, hop! Jest tu kto ;)? Jak upłynęła niedziela? Ja się przyznam bez bicia, ze większość dnia ... przespałam jak suseł :). Ale kobietom w ciąży takie wybryki chyba się wybacza, ciom ;)? Pozdrawiam
-
Hej Dziewczęta! A może możecie polecić jakieś fajne książeczki \'ciążowe\' - o ciąży i co dalej, pielęgnacji niemowlęcia, rozwoju dziecka, etc.? Pozdrawiam serdecznie wszystkie mamusie :)
-
aha, jeszcze jedno - oj jak mi się moje cyber dziecko podoba :))! Wreszcie wygląda 'jak człowiek' ;), a nie jak krewetka, z czego się NIEZMIERNIE cieszę :))))))!!!!!
-
Oj coś marnie dzisiaj działa to forum :( . Przez dłuższy czas bezskutecznie próbowałam wejść na tę stronkę... no, na szczęście teraz już działa :)). Pozdrawiam w ten piękny, słoneczny dzionek :))))))).
-
Dziewczyny na obczyźnie ;)! Sprawdźcie naprawdę, jeśli się da, czy tam u Was polskich lekarzy nie ma, bo przecież mnóstwo ich z Polski wyemigrowało. Ja jestem obecnie w Belgii, na szczęście znam francuski, więc nie ma problemu, ale wiem, że są tu polscy ginekolodzy-położnicy i gdybym chciała, to mogłabym chodzić do lekarza-Polaka. A z braku laku, w wolnej chwili jakiś mini kurs języka takiego ciążowo-medycznego może? Zresztą pewnie (nie wiem, gdzie jesteście) znają tam angielski, może po angielsku jakichś podstawowych terminów spróbujcie poszukać? Jak chcecie, to nawet ja Wam mogę poszukać, w końcu mam mnóstwo czasu... ;) Ja też nie mam tu rodziny, na pocieszenie powiem Wam też, że moja druga połówka nawet jest ode mnie daleko, bo w Polsce, przyjeżdża kiedy może, tj mniej więcej raz na dwa tygodnie, co i tak uważam za sukces, bo przecież też musi czasem pracować ;). Co zrozumiałe, tęsknię za nim okropnie ,ale cóż zrobić. Muszę tu jeszcze trochę popracować ( o ile tej pracy nie stracę, ostatnio ciągle jestem na zwolnieniu) , żeby mieć prawo do macierzyńskiego, no bo kto by mnie teraz zatrudnił... Ratuje mnie internet, skype, no i to forum :). No i mam o tyle farta, że jest tu moja najlepsza przyjaciółka jeszcze z czasów licealnych, ona niesamowicie mi pomaga - przecież ja sama nawet normalnych zakupów nie mogłabym zrobić, raz próbowałam i skończyło sie niewesoło... A, no i poznałam w pracy bardzo sympatyczną Hiszpankę, która też czasem do mnie wpada, dzwoni, etc. Dziewczyny są naprawdę niesamowite, nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie im się odwdzięczyć. Pozdrawiam serdecznie weekendowo :))))! Uszy do góry! Zawsze jest jeszcze nasza mała \'grupa wsparcia\' ;) Myszka - zdrowiej szybko!
-
http://deser.gazeta.pl/deser/1,83453,4953261.html
-
mrs_ziec -wydaje mi się, że nic nie trzeba instalować...