Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Maxin

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Laxi, ale ci zazdroszcze tych wakacji, a przede wszystkim koników. Kocham konie. Ja tez jezdzilam konno , wprawdzie tylko na ujezdzalni, nigdy nie mialam odwagi wypuscic sie dalej ( chociaz byly organizowane wypady w teren) , ale wspominam ten czas z rozrzewnieniem :) . I bylo to z 11 lat temu ( nie mialam wtedy jeszcze nerwicy, mam ja jakies 5 latek, wczesniej przesadzilam troche z tymi dziesiecioma latami) , ale do dzis wspominam okrzyki instruktora \" palce do konia, pięty w dół\" hahaha :D . Ile ja bym dała , zeby jeszcze raz pojezdzic. Na razie wiem, ze to niemozliwe. Ja w przeciwienstwie do ciebie najbardziej balabym sie , ze spadne i zabije sie, albo co gorsze bede kaleka do konca zycia, no coz ten rodzaj nerwicy ( hipochondria) . Ostatnio zauwazylam, ze moja nerwica objela nie tylko mnie sama , ale tez losy moich najblizszych. Wlasnie tez z mezem wybieramy sie na upragnione, \" wymarzone\" wakacje. Nie bylismy na urlopie z 3 lata juz. Mąz cieszy sie jak glupi, a ja sie modle, zeby byla paskudna pogoda. Przynajmniej wtedy nie bedzie mógl sie kapac w jeziorze i sie nie utopi:0 . Tego boje sie najbardziej, bo ja plywac nie umie i nie zamierzam wchodzic do wody :( . Sylvi - kochaniutka , dziekuje i nie uciekaj stąd!!!!! Mam wrazenie, ze rozumiesz mnie jak nikt dotąd . Ciesze sie, ze jestes na dobrej drodze do wyzdrowienia i mam nadzieje, ze zechcesz mi doradzic cos niecos jeszcze. Mam nadzieje, ze kiedys bedziemy mogly razem smiac sie z naszych schiz :) . Kochane JESTESCIE MI POTRZEBNE!!!!!!!
  2. Czesc kochane kobitki . Nie odzywalam sie troche, bo mialam taki wzgledny spokój po moich jazdach ostatnich. Ale czuje , ze znowu cos wisi w powietrzu, jakies raczysko brrr. Z calych sil probuje nie dopuszczac tych glupich mysli do siebie, ale to takie trudne, ze prawie awykonalne. A moze ktoras z was ma jakis sposob na odegnanie durnowatych mysli?????? Bo mi nie bardzo wychodzi. Wyczytalam dzisiaj w necie , ze niedobor witaminy B12 moze powodowac leki i depresje. moze nie zaszkodziloby zjesc tego troche. Jutro sobie kupie, ale obawiam sie , ze witaminki chyba nie bardzo mi pomoga, ale nie zaszkodza pewnie tez. Co o tym myslicie??? Laxi napisalas troche wczesniej, ze osoby z nerwica raczej nie sa nerwowe. Oj cos mi sie wydaje, ze to jest akurat kwestia charakteru. Ja nie dosc, ze mam nerwice to na dodatek furiatką taką jestem, ze hej!! I nerwowa bylam zawsze, a nerwiczke mam jakies 10 lat. Oczywiscie od niedawna wiem , ze to nerwica. Pozdrawiam wszystkich
  3. Mam nadzieję w takim razie, ze będę mogła tu czasem zajrzeć :) . Może mi też to pomoże. Ja na tą hipochondrię cierpię od ładnych paru lat ( będzie z 5 lat). Oczywiscie na początku nie miałam pojęcia , że to moja psychiczka wysiada. Nie wymyslalam sobie chorób, tylko zawsze jakas mała pierdoła urastała do rangi raka. A to jakis pieprzyk byc moze jest czerniakiem, a to powiekszony węzeł chłonny na pewno jest ziarnicą złosliwą, mrowienie w rękach to na pewno stwardnienie rozsiane i tak dalej. I biegałam od lekarza do lekarza ( nie mógł to być jeden, bo przecież mógł się pomylić) . Oczywiscie nic powaznego mi nie wykryli :) . Teraz gdzies od miesiąca mam względny spokój, boję sie tylko tego , że znowu zacznę sie bać. Gdzieś w lutym ubzdurałam sobie, ze mam raka jelita. Poszłam do lekarza, a ten zamiast rozwiac moje obawy ( liczylam na to ) dał mi skierowanie na kolonoskopie. O Boże, co za wredne badanie, nikomu nie zycze. Najgorsze, ze musiałam czekac na nie 3 miesiące. Co ja wyprawiałam przez ten czas. Modlilam sie, zeby mi dane bylo chociaz raz jeszcze pojechac nad ukochane morze, pożegnalam sie ze wszystkimi, nie wspomne juz , ze stracilam prace przez to. Zachowywalam sie jak na łożu smierci :( . Potem modlilam sie juz tylko o to, zeby przezyc ten zabieg, bo od narkozy tez mozna przeciez umrzec. Juz po wszystkim, jak przezylam tak mnie bolal brzuch przez kilka dni, ze juz mialam pewnosc, ze przebili mi jelito i na pewno dostane zakazenia , no i umre. Teraz mam troche spokoju ( raka nie mam :) ) ale tak mnie to wszystko wykonczylo, ze wrak czlowieka ze mnie juz jest. Sorki, ze sie tak rozpisalam, ale chcialam sie w koncu wygadac. O tym badaniu powiedzialam rodzinie juz po wszystkim. Ale rozpaczali jaka ja biedna no i oczywiscie radosc , ze nie jestem smiertelnie chora. Oczywiscie nie mają pojęcia, ze jestem chora - hipochondrią zwie sie ta choroba :)
  4. Cześć wszystkim Mam jedno pytanie, na czym polega psychoterapia. Chciałabym sie poddać czemuś takiemu, ale nie wiem gdzie się najpierw udać. Proszę pomóżcie! Prawdę mówiąc nie wiem na co cierpię, na nerwicę, hipochondrię, kancerofobię ( lęk przed rakiem - straszliwy :( ) , a może wszystkiego po trochę. Chciałabym się uwolnić od tego, ale nie przy pomocy leków , tylko w jakiś inny sposób. A może ktoś tutaj wie jak sobie z tym poradzić????? I prosze powiedzcie mi , czy to wogóle jest do wyleczenia, bo ja nie chcę tak dłużej żyć!!!!!!!! :(:(:(:(:( Mam już wszystkiego dosyć!!!!
×