Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Płatek

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Płatek

  1. /Adriann/ w tej chwili to już nie jest NORMALNOŚć.Ja tak to odbieram.Nic już nie jest normalne , nigdy nie będzie.Człowiek potrafi przystosować się do nowych warunków , i ja to w tej chwili robię.Muszę się przystosować.Żeby wychować syna ,żeby Mój Mąż patrzył z góry i był ze mnie dumny. Ja zawsze bałam się śmierci.Z powodu mojej choroby , tego że leżałam w śpiączce , miałam się z niej nie obudzić , tak wyrokowali lekarze,zawsze się bałam.Kiedy byłam szczęśliwa zapominałam o tym strachu , ale on zawsze w podświadomości był.Jak Mąż był w pracy , zawsze do mnie kilka razy dzwonił.Kiedy miał wracać , zawsze stałam w oknie i czekałam.Po każdej karetce , która przejeżdżała na sygnale dzwoniłam do Niego.Nawet kiedy chodził do pracy na nocki , kazałam Mu dzwonić.Bałam się zawsze.Teraz dopiero przestałam.Nie boję się już śmierci.Jedyny strach to strach o naszego syna. Pozdrawiam Wszystkich.
  2. /czy ja jestem nienormalna/ pamiętaj , że na cmentarzu zostało tylko ciało.Ciało nie jest najważniejsze.Przecież nie kochałaś Go za to jak wyglądał , tylko za to że był , że był dobry.Ja wolę myśleć o ciele złożonym w grobie , niż o kremacji zwłok.Nie poddam się kremacji , Mojego Męża też nie poddałam.A są tacy ludzie , którzy tego chcą , Mój Teść był skremowany , bo taka była jego wola , moja teściowa też chce. Ja zawsze na pogrzebach , stałam gdzieś z tyłu , nawet jak to był pogrzeb Kogoś z bliskiej Rodziny.Nigdy nie mogłam zmusić się ,żeby iść do trumny pożegnać się , przed jej zamknięciem. Kiedy zmarł mój Mąż , wszystko się zmieniło.Na dzień po Jego śmierci wyprosiłam u pana w kostnicy szpitalnej, żeby mnie do Niego zaprowadził.Zrobił to.Obok Mojego Męża leżały trzy inne ciała.Nawet nie zwróciłam na nie uwagi.Pan z kostnicy zostawił mnie tam samą.Mówiłam do Męża , całowałam Go , dotykałam.Nic poza Nim się nie liczyło.Na pogrzebie stałam całą ceremonię nad otwartą trumną , nie kazałam jej zamykać.Trzymałam Męża za ręce , całowałam go i dotykałam.Najgorszym momentem nie było dla mnie zasypywanie trumny w ziemi , ale jej zamykanie. Wierz mi jesteś normalna.Ja leczę się u psychiatry , mówiłam jej o tym wszystkim.To ona mi uświadomiła ,że w takiej sytuacji , przy tak wielkiej tragedii , każda reakcja jest normalna.
  3. Moje tulipany niestety już padły , bo to były cięte kwiatki.Ale i tak stały ponad tydzień.W piątek na targu teściowa kupiła trzy żółte bukiety frezji , narcyzów i do tego jeszcze takie białe kwiatki , nie wiem jak się nazywają.Włożyłyśmy to wszystko do wielkiego wazonu , dodałyśmy bukszpanu i postawiłyśmy miedzy grobem Mojego Męża a jego dziadków.Widać ten wielki wazon z daleka , taki śliczny ,kolorowy.Bukszpanem obłożyłyśmy też grób , bo świerk niestety już brązowieje , a nagrobek będziemy stawiać po Świętach. Dzisiaj jadę później na cmentarz , może już nie będzie takiego tłoku.Mam nadzieje ,że wazon stoi nadal.Już prawie po świętach ,więc jak do tej pory nikt się nie połakomił na niego, to teraz już chyba tego nie zrobi. Pozdrawiam Wszystkich.
  4. /Adriann/ jest tak jak mówisz - wszystko co się dzieje wokół jest nierealne.Wszystko dzieje się obok.Dni płyną , nie wiadomo jak i kiedy , z utęsknieniem czekam na noce - może przyjdzie we śnie?Robie różne rzeczy , załatwiam sprawy i czasem przychodzi opamiętanie - po co to wszystko?Patrzę na zdjęcie i czekam aż wróci.Dobrze , że jest nasz syn. /samotny/ pozdrawiam serdecznie,Tobie jest jeszcze gorzej niż mnie.Chciałabym Ci doradzić coś w sprawie córki , ale nie wiem co.Jedyne co przychodzi mi do głowy,to że żyje i jest w miarę zdrowa , inaczej ktoś powiadomiłby Rodzinę.Ja wiem ,że to żadne pocieszenie , tylko moje domysły.Najgorsza jest niemoc.Chcesz pomóc , a nie możesz.Wiedz ,że tu jesteśmy.
  5. http://www.youtube.com/watch?v=_RlPtsGnMeA
  6. Bogdan dobrze , że znalazłeś ten topik.Kiedyś założyłeś swój , i jak zwykle niektóre osoby Ci pisały ,że zmyślasz.Tutaj nikt się nie czepia i jest wiele osób - mądrych osób - które mi wiele pomogły.Tutaj możesz pisać o wszystkim ,wypłakać się jeżeli masz chęć , wykrzyczeć swoją złość.Nikt Cię nie skrytykuje.Tutaj My Wszyscy straciliśmy Kogoś najbliższego - jedni rodziców , inni dzieci ,jeszcze inni swoich Mężów czy Żony.Wiemy co czujesz , czujemy to samo.Mimo że jesteśmy różnymi ludźmi. Pozdrawiam Ciebie i Wszystkich pozostałych.
  7. A mi się dzisiaj śniło ,że kiedy wychodziłam z pracy , przybiegł Mój Mąż i dał mi wielki bukiet kwiatów.Nie wiem z jakiej to było okazji.Przytulił mnie,pocałował i powiedział \"Ledwie zdążyłem\". Kocham Cię Skarbie.Dziękuję. Poza tym śniła mi się też Moja Babcia.Ja urodziłam syna 14 lipca a ona zmarła ostatniego lipca.Nawet go nie zobaczyła.We śnie , byliśmy tylko my :ja , nasz syn i Ona , w jakimś pomieszczeniu czy pokoju.Babcia była zadowolona że nas widzi , ja też.W sumie to babcia mnie wychowywała.Pamiętam ,że podeszłam do Niej i powiedziałam ,że chcę Ją dotknąć.Pozwoliła mi .Była taka jak zawsze cieplutka.Popatrzyła na naszego syna i powiedziała:\"Więc to jest Paweł\".Potem wzięła mnie za rękę i powiedziała: \"Chodźcie ze mną\".Ja się z jednej strony ucieszyłam , bo bylibyśmy już z Moim Mężem , gdybyśmy poszli z babcią,ale powiedziałam Jej , że jeszcze nie możemy z Nią iść.Ona uśmiechnęła się i odeszła.Nigdy wcześniej nie śniła mi się w ten sposób.Zawsze to były takie sny \"wspominkowe\" tak je nazywam.
  8. Dzisiaj , kiedy byłam na cmentarzu , zauważyłam że na grobie Mojego Męża zamieszkała jaszczurka.Taka malutka ,kolorowa.Buszuje sobie w świerku i nawet się nie boi , bo wychodzi na słonko się wygrzać.Dzisiaj ja obserwowałam , ona łypała na mnie okiem i łapała mrówki.Ciesze się z tego spotkania,my kochamy przyrodę.
  9. /DL/ ja wierzę ,że On w tej chwili to wie.Nie znam Twojej sytuacji , ale wierz mi ,że duszenie w sobie tego co czujesz , tego całego bólu , bezsensu nie przyniesie nic dobrego.Ucierpisz na tym Ty , Twoi Bliscy .Jeżeli nie będą wiedzieli , co przeżywasz będą źli na Ciebie,że zachowujesz się tak czy inaczej.Nie będą rozumieli.Jeżeli nie chcesz czy nie możesz z Nimi o tym rozmawiać , poszukaj pomocy u psychologa , psychiatry.Ja wiem ,że to banał ,i mnie samą denerwuje takie gadanie , ale my żyjemy nadal.Musimy , jeszcze musimy. A Święta?Może to kogoś urazi , ale po śmierci Najbliższych człowiek zupełnie przewartościowuje swoje życie.Dla mnie Święta nie są ważne , nie jest ważne mycie okien , sprzątanie , pieczenie babek.Tak robią wszyscy więc my też musimy?Ja uważam ,że nie.Żeby przeżyć te Święta i zrozumieć ich sens , nie potrzebuję babki na stole.Wolę zamknąć się w domu myśleć , wspominać i płakać. Pozdrawiam serdecznie Wszystkich.Spokoju życzę , siły na każdy następny dzień.
  10. http://www.youtube.com/watch?v=eesZBfTj0cU
  11. /DL/ ja w to wierzę , wierzę że teraz wiedzą już wszystko , znają każdą naszą myśl. Nie wiem czy też tak macie , ale ja jestem w następnym dołku.Dobijają mnie Święta , pogoda.Ciągle chce mi się spać.Bezsens wszystkiego co robię ,co się dzieje dokoła.Znowu jest jak w listopadzie.
  12. I to jest chyba najgorsze - każda następna chwila życia to jedna wielka niewiadoma.Możemy sobie planować , ale ktoś wyżej zaplanował już nam wszystko.Tylko my o tym nie wiemy.Może to nasz ostatni wieczór , ostatnia noc.I choćby miało to być jutro , albo za 100 lat , to chyba nikt nigdy nie jest przygotowany.
  13. /co mam z tym zrobić/ pilnujcie Taty.W takich chwilach jest strasznie ciężko , tym bardziej osobie , która ucieka przed problemami w alkohol.Bardzo łatwo się uzależnić.Tobie też jest ciężko , Twojemu bratu też.Ale nadal jesteście rodziną i musicie się wspierać.Nikt nie da Wam recepty jak przetrwać.Mi pomaga myślenie co w danej chwili robiłby Mój Mąż , czy byłby zadowolony z mojego postępowania , czy doradziłby mi w ten czy inny sposób.W tej chwili żyję i staram się postępowac tak ,żeby Moje Kochanie było ze mnie dumne.
  14. /ellyfly/ nie wiem jak skomentować to co się stało.Człowiek w obliczu własnej tragedii zaczyna dostrzegać to , co się dzieje dookoła.Kiedyś nie zrobiłoby to na mnie wrażenia.Teraz wiem co czują tamci ludzie , którzy przeżyli , ale kogoś stracili.Śmierć idzie w parze z życiem.Tak było , jest i będzie.I do nas już to dotarło.Niestety.Ty nie mieszkasz w tamtej okolicy?
  15. /el/ na razie zastój.Moje teściowa leżała w szpitalu , ja nie chciałam bez niej nic załatwiać , bo chcemy zrobić pomnik dla Męża i od razu wymienić pomnik na grobie jej rodziców.Jedna robota by była,oba groby są obok siebie.Po wyjściu ze szpitala teściowa trochę jeszcze chorowała , więc dopiero teraz za to wszystko się weźmiemy.Jeszcze Święta po drodze i tak jak kamieniarz mi mówił,wszyscy nagle chcą mieć nagrobki na Wielkanoc zrobione,więc jest kolejka.Nam nie zależy na tym terminie , więc najprawdopodobniej będzie to maj.Mam wybrany projekt , kolor , rozmiar , podliczone wszystko tylko zamówić muszę. /solar/ dzięki wielkie.Mój Mąż korespondował mailowo , z taką starszą panią z Francji,w ramach nauki języka.W jakiś delikatny sposób chciałabym jej napisać co się stało w listopadzie , dlaczego Karol przestał się do niej odzywać.Prosił mnie o to przed śmiercią.Napisałabym do niej po angielsku , ale ona się przyznała ,że uczyła się tego języka dawno temu i nic już nie pamięta.Daj znać na mojego maila.Postaram się sklecić coś sensownego. Mi też dzisiaj ciężko.O 14.20 minęło pięć miesięcy.Znowu nic mi się nie chce,znowu płaczę.Wiecie chyba już się nauczyłam , że teraz tak wygląda to życie jak na huśtawce , kalejdoskop. Pozdrawiam Wszystkich z całego obolałego serducha.
  16. Weaa/ nie ma sensu gdybać i obwiniać się.Nie znamy przyszłości , nie możemy jej przewidzieć.Wiem ,że Tobie jest pewnie o wiele ciężej niż niektórym z Nas.Jesteś bardzo młoda,dopiero co zaczynasz życie i już Ci się wszystko wali.Trzymaj się i pomyśl - Twój Skarb teraz już wie o wszystkim , zna wszystkie Twoje myśli i uczucia.Zawsze o tym pamiętaj.
  17. Mam prośbę.Jeżeli Ktoś z Was zna język francuski , mógłby odezwać się do mnie na maila.Mój Mąż uczył się tego języka , korespondował mailowo ze starsza panią z Francji.Kiedy już był w szpitalu prosił mnie ,żebym w razie czego ją powiadomiła co się stało.Do tej pory nie byłam na to gotowa.Teraz jestem.Chciałabym do niej napisać , ale ja nie znam francuskiego.Proszę o pomoc.Napiszę kilka słów wyjaśnienia , może mi Ktoś z Was przetłumaczy??? Z góry dziękuję , nawet jeżeli nikt nie potrafi:-)
  18. Ja dzisiaj uciekłam z cmentarza.Było pełno ludzi , krzyki , śmiechy.Nie zniosłam tego.Byłam chyba 10 min. i pojechałam do domu.Jutro pojadę koło 19 może już nikogo nie będzie. /agun/ u mnie to samo , im ładniejsza pogoda tym mi gorzej.Znowu zaczynam się rozpadać,denerwuje mnie słońce, denerwuje mnie ,że ktoś robi coś w ogródku.Tam powinien być Mój Karol.
  19. /Adriann/ tak Święta niestety.Moja mama oczywiście już mi je zaplanowała.Czasami myślę ,że byłoby mi łatwiej gdybym została naprawdę sama z synem,bez reszty rodziny. Pogoda za oknem piękna,a ja czekam do 17 bo wtedy na cmentarz się szykuję i jadę.Teraz nie mam ochoty wyjść z domu , wszyscy myją okna , sprzątają , a ja przetarłam tylko okna od wewnątrz.Może się później zmuszę ,żeby je otworzyć i z zewnątrz też umyć.Ale po co?I tak po pierwszym deszczu będą wyglądały tak samo jak teraz.Nastroju Świąt nie czuję zupełnie.Czas się zatrzymał.
  20. /ellyfly/ pozdrawiam serdecznie :-D /kiniusiadarusia/ trzymaj się i nie daj się.Moja mama też chciała ,żebym po śmierci Męża wróciła do domu.Stanowczo powiedziałam NIE,teraz tutaj mam dom,tu gdzie żyliśmy.Nie miałam siły z nią debatować , ani tłumaczyć , bo żadne tłumaczenia do niej nie przemawiały.Tekst \"Kto się teraz tobą zajmie?\" doprowadzały mnie do szału.Mam 34 lata , nie potrzebuję opiekunki,nie jestem dzieckiem , ani przedmiotem.Przecież Karol nie \"zajmował się\" mną , kochał mnie , był ze mną ,zajmowaliśmy się sobą nawzajem.Nie ma sensu się kłócić.Moja metoda - jednym uchem wpuścić ,drugim wypuścić , wyciągnąć wnioski i postępować w zgodzie ze sobą , nie tak jak inni by chcieli. Co do firmy i pracy , nie jestem w temacie.Czekam na komisję lekarską , psychiatra napisała mi ,że jestem niezdolna do pracy.Apatia , niechęć , brak koncentracji,wymaga dalszego leczenia - depresja reaktywna.Takie wnioski z mojego dotychczasowego leczenia.Chociaż jakbym miała iść do pracy , to wiem ,że nie wrócę do dawnej firmy.Nie chcę tam wracać.
  21. Ja też zaczęłam ubierać się na kolorowo(beż , zieleń,granat).Wcale nie czuje się z tym źle.Kiedyś było inaczej , ludzie bardzo przestrzegali tych \"tradycji\".Teraz jest inaczej.Popatrzcie po grobach na cmentarzach.Kiedyś były tylko i wyłącznie napisy w stylu \"Bóg tak chciał\" , \"Jezu ufam Tobie \" .Teraz są cytaty , wiersze,słowa piosenek.Ja wiem ,że Mój Mąż nie lubił jak chodziłam na czarno ubrana.Jak się poznaliśmy , ja chodziłam ubrana cała na czarno , farbowałam włosy na czarno , były glany i takie tam.Jak urodziłam syna stwierdziłam ,że czas dorosnąć:-) . Dzisiaj byłam z teściową u jej rodziny.Dokładnie cioci.Był tam kuzyn Mojego Skarba.Boże jaki on podobny do Mojego Karola.A jak jeszcze do mnie \"Danuśka\" powiedział ,to myślałam ,że się rozpłaczę.Mój Skarb tak do mnie mówił \"Danuśka moja kochana\", albo \"Klusek mój kochany\". Kocham Cię Skarbie. Pozdrawiam Wszystkich. Moje tulipany nadal stoją.
  22. /balbina/ ludzie są okrutni i mają wszystko gdzieś.Ja wczoraj późnym wieczorem wyszłam z psami na łąkę.Ten młodszy pies ,zaczął szczekać na idącą parkę.Dzieci w wieku może 15 lat.Dziewczyna zaczęła piszczeć , za to chłopak jak mi rzucił wiązankę , to współczuć tylko rodzicom takiej pociechy.Już z daleka zostałam \"jebaną szmatą\",\"kurwą\" itp.Podeszłam bliżej i pytam \"Dziecko ile ty masz lat , żeby tak mówić?\".Trochę chłopaszek zmienił ton ,zaczął a co to panią obchodzi.Mówię ,że nic tylko przykro się robi , jak się słucha czegoś takiego , bo idzie z dziewczyną i w taki sposób się zachowuje.A tak poza tym , to o tej godzinie powinien być już w domu , a nie łazić z papierosem w zębach.I znowu się zaczęło,więc mu tylko powiedziałam ,że wiem kim jest , i niech lepiej idzie do domu , bo za chwilę policja zapuka do jego drzwi , żeby sprawdzić czy już śpi czy awanturuje się na mieście.I poszli , a we mnie się gotowało.
  23. /Samotny60/ przykro mi bardzo.Nie obwiniaj siebie , nie obwiniaj Żony.Na niektóre sprawy naprawdę nie mamy wpływu.Choćbyśmy nie wiem jak się starali,zawsze coś umknie.Wiem ,że w tej chwili czujesz się kompletnie samotny i nierozumiany, nie chce pocieszać bo nie potrafię.Wiem ,że nic nie ukoi ani nie zmniejszy bólu.Będziesz musiał nauczyć żyć się z tym bólem , tęsknotą. Przytulam Cię mocno i pamiętaj , nie obwiniaj Siebie ani Żony.Ona była chora.Tak jak Mój Mąż.On miał raka,Twoja Żona inną chorobę.Ale jednak taką chorobę , która ją pokonała.Pokonała Was oboje.
  24. /samotna/w tym śnie były inne osoby , ale ja nie pamiętam.Ale samo to ,że ja musiałam Wam też o tym opowiedzieć nawet w tym śnie , dla mnie coś znaczy.Naprawdę poczułam ,że spadł mi z serca wielki kamień.Nie potrafię tego opisać,tego odczucia.Mój Mąż śni mi się często , ale to był pierwszy taki intensywny i realny sen.Nawet zaraz po Jego śmierci nie śnił mi się w ten sposób.A wtedy tak rozpaczałam.To jest tak jakby KTOŚ podarował mi jeszcze jeden dzień z Mężem.Czuję jakbym z Nim naprawdę spędziła dzień.Nie potrafię opisać tej intensywności,naprawdę nie wiem jak Wam to opisać.Ale wierzcie.Oni są i nas kochają.Wszyscy /balbina/ - naprawdę Wszyscy. Przepraszam ,że ten mój opis jest taki chaotyczny i pokręcony , ale jestem taka naładowana , że nie panuje nad sobą.Po prostu się cieszę i kocham , kocham , kocham i kochać będę.Zawsze i tylko Mojego Skarba.
  25. Witam. Nie wiem jak zacząć.Śniło mi się (chyba??) , że weszłam do pokoju.Na tapczanie leżał Mój Mąż.Był taki normalny,tylko taki jakby wyblaknięty.Ale całkiem realny , bo jak Go zobaczyłam rzuciłam się na Niego i przytuliłam.Tak bardzo się cieszyłam ,że jest ,że naprawdę kwiczałam z radości.On mnie uspokajał ,mówił żebym była ciszej bo przyjdzie nasz syn i się wystraszy.Ja Mu powiedziałam ,że tłumaczyłam Pawłowi , że Tata mimo że umarł jest z nami.I Paweł to rozumie.I rzeczywiście nasz syn wbiegł do pokoju zaczął krzyczeć :\"Tata,Tata\" i też rzucił się na Męża i tulił się do Niego.Potem przyszła nawet moja mama i parę innych osób , a ja płakałam i wszystkim mówiłam :\"Nie wierzyliście , jak mówiłam ,że przychodzi do nas w snach , że nadal żyje obok i że chcę być sama , bo wiem że to tylko kwestia czasu kiedy będziemy znowu razem\".Potem rozmawialiśmy ja i nasz syn z Mężem , ważne było to ,że psy oba Go znały.Nasz stary 14 letni Oskar , i ja w listopadzie dla naszego syna wzięłam ze schroniska szczeniaka, bo mu z Mężem obiecaliśmy.Niestety Mąż nie doczekał,więc ja to zrobiłam.I ten psiak , który w życiu na oczy Mojego Męża nie widział , też Go znał,nie bał się Go.Mój Mąż opowiadał ,że bolą Go nogi , bo po śmierci nadal się pracuje.On robi teraz to co lubi , pracuje w ogrodzie.Paweł pytał jak to jest po śmierci , ale Mąż mu odpowiedział ,że tego nie może mu powiedzieć.Ja prosiłam ,żeby nas zabrał , ale On powiedział ,że i na to przyjdzie czas.Na razie nie może tego zrobić.Musimy czekać.Ale przyjdzie po nas.Tak siedzieliśmy razem , rozmawialiśmy , tuliliśmy się i wszystko było takie realne , jakby nie sen.Obecność Mojego Męża była taka namacalna,że ją fizycznie czułam.Czułam taką radość i miłość.Wiecie jak to jest , aż chce się płakać ze szczęścia.Nawet nie było mi smutno ,kiedy Mąż powiedział że musi już iść.Kiedy zniknął , pomyślałam o Was ,że muszę Wam o tym wszystkim opowiedzieć , ale jak zacznę pisać , to zajmie dużo czasu , więc zaczęłam do Was dzwonić.Nie wiem skąd miałam nr telefonów.Potem się obudziłam upłakana , ale taka szczęśliwa ,że nie potrafię tego opisać.Ten sen był całkiem inny od poprzednich , tak realny.Obudziłam się z pewnością ,że to wszystko prawda ,że to się dzieje.Jestem pewna.W tej chwili już nic nie zachwieje tej mojej pewności.Na pewno będę miała jeszcze gorsze dni , ale ten sen ,czuję ,że jest jakimś przełomem.Nie wiem jak to opisać.Jestem na 100% pewna ,że się spotkamy ,że Oni są , czuwają. Kocham Cię Karolu.Dziękuję.
×