Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Płatek

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Płatek

  1. /crazy_green_Eye/ to normalna reakcja.Straciłaś najbliższą Ci osobę.Życie , do tej pory ułożone rozsypało się na drobne kawałeczki , nie do poskładania.Bo niestety , teraz musisz nauczyć się żyć bez Mamy.To niby to samo zycie , ale zupełnie inne.A na to co mówięą inni , nie zwracaj uwagi.Naprawdę niewarto.Dopóki ktoś tego nie przeżyje - nie zrozumie.Wiem to po sobie.Nigdy nie potrafiłam pocieszać nikogo po stracie Najbliższych,nie wiedziełam co takiemu komuś powiedzieć.Teraz myślę ,że dobrze robiłam.Czasem lepiej być z kimś w milczeniu , niż gadać oklepane regułki i frazesy,bo tak wypada. Jeżeli sobie nie radzisz , idx do psychologa czy psychiatry.Nie wstydź się prosić o pomoc.To są tacy lekarze jak inni.Jedni leczą oczy inni , nogi a oni zagubione,poranione duszyczki,takie jak my. Pozdrawiam Wszystkich :-) i nawet sie uśmiechnę.
  2. /Adriann/ ja wiem ,że ludzie lubią czasem stwarzać pozory.Ja jestem chora od dzieciństwa , nie wyzdrowieję,swojego tatę straciłam jak miałam 6 lat.Spotkałam Mojego Męża i nic więcej mi do szczęścia nie brakowało.Nawet jak były trudne czasy bo dzieciak chorował , ja nie pracowałam , Mąż sam harował ,bo trzeba było kupić dziecku szczepionkę za duże pieniądze , bo NFZ jej nie refunduje,byliśmy razem , byliśmy szczęśliwi.A teraz nawet to szczęście zostało nam zabrane.Za co??Są ludzie , małżeństwa które patrzeć na siebie nie mogą , żyją obok siebie,każde swoim życiem , bo tak wygodniej.I żyją.Ja wiem ,że przemawia przeze mnie rozgoryczenie , ale naprawdę przez te 13 lat miałam wszystko co mi do szczęścia było potrzebne - miłość Mojego Męża , naszego syna .Ja zawsze mówiłam ,że mogę z nimi mieszkać pod mostem,ale razem.Naprawdę niewiele chciałam od życia.
  3. /alexia35/ mój teść zmarł na raka płuc trzy lata temu.On walczył przez pół roku , jednak miał rodzaj nowotworu najgorszy z możliwych : drobnokomórkowy.Kiedy teść walczył z chorobą , gdy umarł nie pomyślałabym , zresztą chyba nikomu przez myśl nawet to nie przeszło,że po trzech latach będzie pogrzeb Mojego Męża.Zmarł na raka , który zabijał Go bezobjawowo.Kiedy trafił do szpitala , było za późno na leczenie. Życie nie jest sprawiedliwe.Niektórzy mają wszystko i jeszcze im źle , innych doświadcza na każdym kroku , tak jakby Ktoś próbował ile jeszcze możemy znieść. Pozdrawiam Wszystkich.
  4. /hannaloboda/ bądź z Nią , płaczcie razem ,jeżeli ma ochotę mówić - wysłuchaj , rozmawiaj,jeżeli nie chce rozmawiać , po prostu bądź,bez zbędnych słów.Ja też nigdy nie wiedziałam , jak pocieszać kogoś w żałobie.Teraz wiem ,że żadne słowa ani gesty nie pomogą,czasem nawet denerwują .Bądź , może Ona sama Ci powie czego oczekuje , potrzebuje. /Pchełka 2112/ nie wiem co napisać.Boli to wiem.I boleć będzie , mam wrażenie że z każdym dniem coraz bardziej.Ale my musimy żyć dalej,nic już nie będzie normalne ,zawsze będzie tego Kogoś brakowało.na każdym kroku. \"Żegnamy się z Tobą na krótką chwilę, jaką jest życie\" taki napis przeczytałam na nagrobku.I wierzę w to. Trzymajcie się , musimy żyć dalej , chociaż wcale nie mamy na to ochoty.
  5. Gdyby to wszystko było takie proste nie byłoby nas tutaj. Dzisiaj Mój Mąż mi się śnił.We śnie była z Nim mała dziewczynka.Nie wiem kim była.Ale On powiedział :\"Jestem szczęśliwy\".Może to Jego nienarodzona siostra.Teściowa straciła pierwsze dziecko kiedy była w ciąży , nawet nie znali płci , potem urodziła Mojego Męża i nie mogła już mieć więcej dzieci. Pozdrawiam Wszystkich.
  6. /Adriann/ w tym wszystkim jest JAKIŚ sens.Ale jaki?Na to pytanie nikt nam nie odpowie.Dowiemy się w swoim czasie.Może jestem naiwna ale w to wierzę.Najgorszy jest czas,płynie powoli.Kiedy Mój Mąż żył , to nasze 13 lat razem minęło nie wiadomo kiedy.Urodziłam naszego syna , ani się obejrzeliśmy , już poszedł do szkoły.Kiedy to wszystko się stało??? A teraz - dzień za dniem ciągnie się niemiłosiernie,nie ma czym wypełnić pustki , bo to jest niemożliwe.Zostało nam żyć dalej , i czekać na nasz czas.
  7. Trzymajmy się jakoś.Jest trudno,czasami bardziej czasami mniej.Ale żyjemy.Ja już się pogodziłam z tym ,że muszę dalej żyć , nie egzystować.Potrafię się śmiać.Moje Kochanie na pewno śmieje się wtedy ze mną.A że przychodzą gorsze dni i wtedy płaczę i narzekam.Tak już chyba zostanie do końca.My naprawdę jesteśmy okaleczeni , chociaż na zewnątrz tego nie widać. I znowu pada śnieg.
  8. Ja leżałam w śpiączce , z której miałam się nie obudzić.Lekarze dawali mi 2% szansy na dalsze życie.Obudziłam się.To tak jakbym dostała drugą szansę na życie.Spotkałam Mojego Męża ,stworzyliśmy kochającą się rodzinę,mamy ukochanego syna.Może po drodze uszczęśliwiłam jeszcze paru ludzi , może niektórych skrzywdziłam.Nie wiem.Ale jeżeli to była moja druga szansa , to ja powinnam umrzeć.Nie Mój Mąż.
  9. /balbina/ trzymaj się.I nie daj się.Dzieciom wytłumacz,one naprawdę rozumieją więcej niż nam się wydaje.Trzeba z nimi rozmawiać. A co do złodziejstwa , jest było i będzie.Niektórzy nie mają sumienia.Wiem ,że marne to pocieszenie , ale nie warto nimi zaprzątać sobie głowy i denerwować się.Wiecie , moja koleżanka mi opowiadała ,że była świadkiem czegoś takiego :szedł kondukt pogrzebowy przez cmentarz.Odłączył się od niego jakiś człowiek , wziął z jakiegoś grobu wiązankę i przyłączył się z powrotem do konduktu.Jak to moja koleżanka określiła:"Kopara jej opadła na samą glebę".
  10. Dzisiaj od 11 rano nie było mnie w domu.Wróciłam o 19.Rano syn poszedł na spacer z psem , rozsypały mu się buty.Podeszwa odpadła.Założył jakieś stare i pojechaliśmy do miasta kupić nowe.Wstąpiłam do mojej mamy.Oczywiście musiałam posiedzieć trochę.Wróciłam do domu.Dosłownie na 5 minut i znowu miałam wyjazd.Pojechałam na cmentarz.Dzisiaj byłam sama , pada deszcz , więc nie było ludzi.Tak lubię najbardziej , kiedy jestem tam sama.Po cmentarzu zrobiłam zakupy dla teściowej i zaniosłam jej do szpitala.U niej też posiedziałam , pogadałyśmy sobie.Chodzę do niej codziennie.Ja zawsze moich teściów uważałam za dobrych ludzi, a teraz po śmierci Męża zbliżyłyśmy się z teściową jeszcze bardziej.Kiedy wyszłam ze szpitala od teściowej , sama miałam wizytę u lekarza.Oczywiście opóźnioną o pół godziny.Dotarłam do domu na 19. A za oknem wieje wiatr.Tak strasznie nie lubię wiatru.
  11. /agun/ my chyba wszyscy się uzależniliśmy.Ja częściej zaglądam tutaj na forum , niż na moją pocztę.Chociaż to chyba nie uzależnienie.To chyba ucieczka do miejsca , gdzie możemy wyrazić swój ból, wyżalić się.Reszta świata uważa , że przecież już tyle czasu minęło,dlaczego jeszcze przeżywamy to co się stało?Dzisiaj znowu mówiłam mojej pani psychiatrze ,że nie potrafię określić swojego stanu.naprawdę nie wiem jak się czuję.Chyba nie czuję nic.Ona mi powiedziała ,że to potrwa .Długo.Nad tym nie da się tak łatwo przejść do porządku dziennego.To jest tak jakbyśmy rano obudzili się w całkiem innym świecie , którego w ogóle nie znamy.Jak na innej planecie.Nie ma komu powiedzieć o obawach , o strachu.Jesteśmy zdani tylko na siebie , chociaż jeszcze niedawno był ten Ktoś.
  12. Ja naprawdę wierzę ,że Oni są z nami.Mój Mąż dał mi wiele odpowiedzi , na pytania w snach właśnie.Teraz śni mi się rzadziej , ale to chyba dlatego ,że się uspokoiłam.Nie rozpaczam tak bardzo , dalej tęsknię , serce boli , łzy czasem płyną , ale wiem ,że jeżeli będę cierpliwa to spotkamy się , kiedyś , nie tylko we śnie.On po mnie przyjdzie w odpowiedniej chwili,muszę tylko czekać.Przecież obiecał mi to i powiedział \"Wrócę\".Nigdy mnie nie zawiódł.
  13. Ja dużo myślę , analizuję moje życie , nasze wspólne i zawsze dochodzę do wniosku , że to wszystko musi mieć jakiś głębszy sens.My w tej chwili nie jesteśmy w stanie tego pojąć.Jak już kiedyś pisałam , miałam w życiu parę takich zdarzeń , które naprawdę są dowodem na to ,że jest Ktoś wyżej , kto nami kieruje.Nic nie jest dziełem przypadku.Wszystko wiąże się ze sobą w jakiś sposób.Taki efekt motyla. Chyba tylko ta wiara trzyma mnie przy zdrowych zmysłach.Chociaż z drugiej strony cały czas mam poczucie , że życie toczy się obok mnie , ja się mu tylko przyglądam.Czy to jest zdrowe?Raczej nie.Ja wiem ,że Jego nie ma , umarł , ale jakoś do mnie to nie dociera.Jak chodzę do psychiatry , rozmawiam , ona się pyta jak , jak się czuję,to odpowiadam ,że nie wiem.Sama nie wiem jak się mam.Nie potrafię określić swojego stanu.Fizycznie może nie jest najgorzej , ale psychicznie - jeden wielki chaos.Nawet nie potrafię tego opisać. Wczoraj , kiedy byłam u teściowej w szpitalu , rozmawiałam ze starsza panią,która leży z teściową na jednej sali.Okazuje się ,że jest to moja była sąsiadka.Kiedy byłam dzieckiem , wyprowadziliśmy się ze starego osiedla na nowe , więc jej nie pamiętałam.Ona mnie tak.Kobieta ma ponad 80 lat , jej mąż ponad 90.Ona wczoraj powiedziała ,że w tej chwili to czeka tylko na śmierć.Wie ,że swoje przeżyła, ma dzieci , wnuki i nie oczekuje już nic więcej od życia.Chciałabym być już w tym momencie życia co ona.Ja też nie planuję , niczego nie oczekuję.Żyję z dnia na dzień.Nie wiemy co nas czeka jutro.Ale zazdroszczę tej pani , tej jej pewnego rodzaju pewności , że to już ,takiego spokoju.Ona już wie i wierzcie mi z uśmiechem czeka na to co będzie.Taka pogodna starsza pani.
  14. /Adriann/ ja już kiedyś pisałam ,że robię zakupy w miejscach gdzie nas nie znają.My byliśmy charakterystyczną parą,zawsze razem , zawsze za rękę,roześmiani.Boję się wejść do sklepu gdzie nas znali,boję się ,że o coś zapytają albo powiedzą i zacznę płakać.Słyszałam już od sąsiadów , że mnie podziwiają ,że sobie radzę , że jeżdżę autem.Muszę , przecież nikt za mnie nie wsiądzie w samochód i nie pojedzie załatwiać różnych spraw.Nie powinnam jeździć autem , bo biorę leki , ale co mam zrobić???Od śmierci Męża nie byłam jeszcze w naszym osiedlowym sklepiku.Po byle najmniejszy zakup jadę dalej.Nie mogę się zmusić , żeby pójść.I ciągle do mnie nie docierają różne rzeczy.Nie wiem czy tak już będzie zawsze?
  15. /agun/ tutaj są ładne nagrobki, styl włoski.mnie szczególnie podoba się ten ostatni http://www.nagrobki-warszawa.pl/wloskie.html Objechałam kamieniarzy , znalazłam pana , który za 4 tyś. zrobi mi na zamówienie jaki chcę , kolor zielony mi sprowadzi.Jestem zadowolona.Pan konkretny , miły.Po niedzieli zamówię.Tak jak mówiłam , gdzieś miesiąc czekania.Więc nagrobek będzie na maj,bo w międzyczasie święta. /kiniusiadarusia/ u nas też wiosna,słońce świeci.A ja tylko kursuję między domem , cmentarzem i szpitalem.Może to głupie ale ucieszyłam się ,że mogę chociaż nagrobek za rozsądne pieniądze postawić taki jaki chcę.Ale i tak wszystko jest nie tak,jak byc powinno.
  16. /agun/ :-) nie ma za co .Ostatnio ciągle siedzę w internecie i szukam.Ten pan Borkowski ma dość ciekawe.Pewnie na zamówienie i własny projekt też by zrobił. /Marina/ ja wiem ,że oni są , że czekają.\"Żegnamy się z Tobą na krótką chwilę, jaką jest życie\" gdzieś ostatnio przeczytałam. I w to wierzę.Tylko ,że ja zawsze niecierpliwa byłam.Teraz jestem jeszcze bardziej. Pozdrawiam wszystkich http://www.youtube.com/watch?v=TEL_7vqhOu0
  17. /Mysha/ współczuję.Niestety tak jest , że nigdy nic nie zapowiada tragedii , a nawet jak dzieje się źle , to zawsze człowiek ma nadzieję.Życie jest niesprawiedliwe , wszystko potrafi zawalić się w jednej chwili, a my nie możemy nic zrobić. Trzymaj się , będzie bardzo ciężko.Wspieraj jak możesz żonę Brata.Ona nawet jak tego nie mówi , to na pewno potrzebuje.Nie ma słów , nie ma gestów , które pocieszą czy pomogą.Musicie przez to przejść.Każdy z nas przez to przechodził.I nic już nie będzie takie samo.
  18. http://ale.gratka.pl/ogloszenie/1840327_rzezba_w_kamieniu_plyty_nagrobne_blaty.html http://www.tborkowski.pl/?show=galeria /agun/ tylko tyle udało mi się znaleźć.
  19. /głuptula/ czytałam.Nie wiem , czy zdjęcie prawdziwe , ale Oni są.W to wierzę. Odebrałam wyniki.HCV - ujemny ;HBs - ujemny.Chyba wszystko o.k.Jutro się dowiem. W internecie znalazłam nagrobek.Pojadę , odwiedzę kamieniarzy,popytam ile to wyniesie.Uzgodnię z teściową.Nawet są zielone granity. /agun/ gdzieś znalazłam też stronę kamieniarza , który robi rzeźby do nagrobków.
  20. /kiniusiadarusia/ też tak mam.Ostatnio byłam z teściową na działce.Zawsze jeździliśmy tam razem , nasz syn z nami.Nie wiedziałam ,że zrobi to na mnie takie wrażenie.Jak najszybciej chciałam wrócić do domu , z trudem powstrzymywałam łzy.Nawet jak przez okno patrzę na ogród , chce mi się płakać.Zawsze tam był , kręcił się między krzaczkami.Wczoraj nasz syn przypomniał sobie jak zawsze wieczorem chodził z Tatą do sklepu na zakupy.Ja robiłam listę , a oni wieczorem szli do pobliskiego sklepu.To była taka ich tradycja.I wieczorne rozmowy.Jak syn już się umył i leżał w łóżku, Mąż szedł do niego i rozmawiali.Rozbił mnie ten wczorajszy dzień.Dzisiaj siedzę i ryczę , a już tak długo nie płakałam.Jutro teściowa znowu idzie do szpitala , ja dzisiaj po 15 odbieram następne wyniki. Ja na nagrobku napiszę coś od siebie.Chociaż urna z prochami teścia też będzie przełożona do Męża, to wszystko zrobię tak żeby było dobrze.Kiedy Mój Mąż umarł , teściowa mi powiedziała ,że ona mi Go oddała,jest mój więc mam robić tak ,żebyśmy i ja i On byli zadowoleni.Wczoraj mi powiedziała ,że ona też chce być skremowana , jak umrze, więc dużo miejsca nie będzie potrzebowała.Od razu chcemy zrobić większy nagrobek ,żebyśmy się wszyscy pomieścili.Może to makabryczne , ale na razie tylko to potrafię planować , bo wiem ,że to będzie na pewno.Nic innego nie jest pewne.
  21. /agun/ są firmy , które robią nagrobki według pomysłów klientów.Ale są niestety drogie.Ja szukałam głównie w internecie,znalazłam takie , które są daleko od miejsca gdzie mieszkam , więc nawet nie dzwonię żeby zapytać o koszty.Poszukam czegoś na miejscu .Kiedy chodzę po cmentarzu , widzę ,że jest kilka takich o jakim ja myślę , tylko wszystkie są ciemne.A ja bym chciała jasną zieleń.Może cos znajdę.
  22. Ja na razie będę się rozglądać.Nie chcę nic wymyślnego.Mój Mąż lubił proste , naturalne rzeczy.Ja chcę położyć po prostu płytę , taką nieociosaną , o nieregularnych kształtach.My lubimy kolor zielony , będę szukała czegoś w takim właśnie odcieniu.Nagrobek nie jest najważniejszy.Obok Mojego Męża leżą Jego Dziadkowie i Tata.Ich pomnik się rozpada , więc chcemy zrobić dwa od razu , u jednego kamieniarza.Będzie jedna robota .A zanim zdecyduję , zamówię to pewnie będzie maj.Mam opory.
  23. Mnie chyba jeszcze załamuje to ,że czeka mnie wybieranie kamieniarza i nagrobka.Tak jak ktoś tutaj napisał.Ludzie mają w planach wakacje , a my wybór nagrobka.Pierwsze takie załamanie miałam jak byłam u grabarza , wybierałam trumnę.Była ze mną mama i teściowa.W pewnym momencie usiadłam ,zaczęłam ryczeć i zapytałam:\"Co ja robię?\" Wiem , że sama nie dam rady.Siostra mi pomoże.
  24. Wszyscy macie rację. Zgadza się , są ludzie którzy przychodzą na pogrzeby dla sensacji.Nie raz się z tym spotkałam./po oddechu/ Mój Mąż też był ateistą.Ja Mu zawsze mówiłam ,że wierzę za nas oboje.On był ateistą , ale związał się ze mną - katoliczką.Żyliśmy razem 13 lat , mamy syna.Uszanowałam Jego wolę - miał pogrzeb świecki , bez księdza.Czy to Go dyskredytuje w jakiś sposób przed Bogiem?Nie sądzę.Już o tym pisałam ,że ja wierzę w Boga , który nie ocenia ludzi po tym czy chodzą do Kościoła , ile dają na tacę,tylko po tym jak żyją i jakimi są ludźmi.I ja wierzę ,że Mój Mąż mimo swojego ateizmu , jest tam gdzie i ja katoliczka trafię. Na pogrzebie było bardzo dużo ludzi , wiem ,że niektórzy przyszli właśnie po to by potem komentować,bo oni przecież wiedzą najlepiej.Nie interesuje mnie co mówią inni. Już też o tym pisałam , gdybyśmy nie mieli syna , poszłabym za Moim Mężem.Ale mamy syna i muszę go wychować , bo zostałam mu tylko ja.Teraz dla mnie liczy się tylko on.Jest bardzo ciężko , czasami nie mam siły wstać z łóżka , ale wiem ,że muszę.Muszę zrobić obiad , pomóc dziecku w lekcjach , posprzątać , wyprać. Ze śmiercią Mojego Męża nigdy się nie pogodzę.Cały czas zadaję pytanie dlaczego???Odpowiedzi nie ma.Kiedy się dowiedzieliśmy ,że nie ma szans na przeżycie , ze to kwestia czasu , kiedy umrze , pytałam w kółko co my takiego zrobiliśmy ,że Bóg(?) , los(?) nas tak potraktował.Mimo ,że minęło dopiero niecałe 5 miesięcy , przechodziłam już etapy złości na wszystko i wszystkich , histerii,huśtawki od śmiechu po łzy.Mam takie okresy ,że wariuję , mam też okresy wyciszenia.Chodzę do psychiatry , rozmawiam , opowiadam.Ona mówi ,że to normalna reakcja. Dużo dają mi moje sny. Pozdrawiam. /samotny/ odezwij się , proszę.Daj chociaż znak , że jesteś.
  25. Dzisiaj znowu miałam sen.Nie będę opisywać , bo sama dokładnie nie pamiętam.Wiem tylko ,że Mój Mąż pojawiał się w nim i znikał , i znowu pojawiał i znikał.Aż byłam zła na Niego ,że się tak kręci.Ale na samym końcu , znowu usłyszałam Jego głos.Miałam poczucie , że stoi za mną i szepcze mi do ucha:\"Jesteśmy razem\".Potem się obudziłam. Dziękuję Kochanie.
×