Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Płatek

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Płatek

  1. Muszę napisać , może ktoś mi wytłumaczy.Ostatnio miałam taki sen:byłam w domu z Mężem i On powiedział ,że musi iść do szpitala.Ja pomyślałam :"Znowu".Ale wiedziałam , jak to się skończy , że On umrze , będzie pogrzeb , ale potem znowu wróci , i znowu będzie w domu.I potem znowu pójdzie do szpitala , umrze i tak w kółko.Tak jakbym ten czas , przeżywała cały czas , i wiedziała już co nas czeka, ale nie bałam się , bo wiedziałam co będzie dalej.Dziwne te moje sny.Coraz dziwniejsze.
  2. Wiecie , kiedy ja okulistce opowiadałam co się stało, to ona stwierdziła ,że i tak dobrze się pani trzyma.Dopiero jak jej powiedziałam ,że chodzę do psychiatry i biorę leki,zrozumiała dlaczego taka spokojna jestem.Potrafię mówić o Moim Mężu bez płaczu , całkiem na spokojnie , ale wiem ,że to dzięki tabletkom od psychiatry.Kiedy psychiatra zmniejszyła mi dawkę leku , było pogorszenie.Znowu miałam dołek , płakałam bez przerwy. Jak chodzę czasem między ludźmi , bo coś trzeba załatwić , zakupy zrobić , to zawsze się zastanawiam , ilu z nich przeżywa to co my.Chyba mam jakąś obsesję. Czasami chciałabym być niewidzialna.
  3. /wczoraj się dowiedziałam/ cieszę się ,że na badaniach wszystko w normie.Chociaż jeżeli by Malutkiej rezonans zrobili , też by nie zaszkodziło.Też słyszałam ,że rezonans jest bardziej dokładny niż tomograf.Ale jeżeli lekarze poprzestali na tym , to nie jest źle.Moja Teściowa sama \"macając\" się po brzuchu guza sobie wymacała.Poszła do lekarza , od razu chirurg i operacja.Guz był duży na jajniku, ale na szczęście nie złośliwy.Jak trzeba niech Twoja Siostra wymusza na lekarzach badania , ja wiem że czasem tak trzeba , bo inaczej nie dadzą Ci skierowania.A tu chodzi o życie i zdrowie małego dziecka.Pozdrawiam.Trzymajcie się Wszyscy.
  4. /kiniusiadarusia/ nie przepraszaj , nie masz za co.Po to tutaj jesteśmy , żeby wysłuchać reszty.Od pewnego czasu mam takie wrażenie , że jak zaczyna się dziać coś złego , to w mniejszych albo większych odstępach czasu , będzie to zło ciągnęło się za nami już zawsze.Nie wiem czy jesteśmy "wybrani" czy pokarani.Zastanawiam się nad tym , ale jak zawsze pytania pozostają bez odpowiedzi.Wiesz ja naprawdę nie chciałam od życia wiele.Zdrowia nie mam , bo choruję , więc jak poznałam Mojego Męża i związałam się z Nim , nic więcej mi do szczęścia nie brakowało.Urodziłam nasze - zdrowe dziecko , mimo mojej choroby.Nie chcieliśmy nic więcej,tylko żyć razem , wychować syna.Wiem ,że i tak mieliśmy szczęście bo się spotkaliśmy , pokochaliśmy i przez te 13 lat byliśmy naprawdę szczęśliwi.Są małżeństwa , które wiążą się dla pieniędzy , bo tak im wygodnie , nie mają dzieci też z wygody i żyją razem długo.A my???
  5. Dzisiaj o 14.20 miną 4 miesiące.Już czy dopiero??? http://www.youtube.com/watch?v=gp2Jmtob_SQ&feature=related dla Ciebie Kochanie.Ty wiesz ...
  6. /AAAAA6/ Tobie Mama nie dała znaku,mi Mój Mąż dał taki znak nie jeden raz.Może dlatego jestem taka "naiwna"?Nie wiem ,ale dobrze mi z tym.Życzę Ci , żeby Twoja Mama dała Ci znak.A może Ona Ci daje znaki a Ty tego nie widzisz?Pomyśl.
  7. /samotny/ ja już pisałam ,że byłam dzisiaj u okulisty.Jak dzisiaj jej opowiedziałam , co od mojej ostatniej wizyty u niej się wydarzyło w moim życiu,to pani doktor też mi powiedziała , że widocznie mój Mąż już swoje na ziemi zrobił , a ja jeszcze coś mam do zrobienia.Ale On czeka na mnie.Wiecie , zdziwiłam się ,że lekarka , okulistka tak mówi. Opowiadała mi też o swoim sąsiedzie , który zmarł też na raka , w grudniu.Też był zdrowy , to swojego ojca po lekarzach i zabiegach różnych woził.A teraz jego ojciec żyje , a on w grudniu zmarł.Też młody człowiek , miał żonę i małe dziecko. Ja wiem ,że śmierć idzie w parze z życiem , ale jak się słucha co się dzieje na świecie,czy nawet w naszej okolicy, to naprawdę człowiek się zaczyna zastanawiać dokąd zmierza ten świat.
  8. /sasanka/ z własnego doświadczenia wiem ,że dzieci które straciły rodziców dojrzewają szybciej od rówieśników.Mój tata umarł kiedy ja miałam 6 lat.Od zawsze, w niektórych sprawach byłam poważniejsza niż moi rówieśnicy , do różnych problemów podchodziłam inaczej niż oni.Byłam właśnie bardziej dorosła.Ale nie znaczy to ,że cały czas byłam smutna.Poczucie humoru miałam zawsze,Mój Mąż miał podobne , nasze dziecko też je ma.Nasz syn jest starszy , więc jemu mogę więcej powiedzieć ,więcej wytłumaczyć.I dlatego ja nie wstydzę się przy nim płakać.Tłumaczę mu dlaczego dzisiaj płaczę i on to rozumie.Ale przecież są też dni ,kiedy się śmiejemy.Dzieci powinny wiedzieć ,że i śmiech i łzy to rzecz normalna.To są nasze normalne ludzkie reakcje na róże sytuacje.Twoja Córcia jest chyba jeszcze zbyt mała.Ale z czasem , kiedy podrośnie , zrozumie.Z dziećmi trzeba rozmawiać.
  9. Chciałabym coś pocieszającego napisać , ale jak?W poniedziałek byłam u lekarza - kontynuacja leczenia ,brak poprawy stanu psychicznego.Dzisiaj byłam u okulisty , też nie jest dobrze.Przy cukrzycy powikłania to rzecz normalna , ale u mnie ostatnie wydarzenia tak wszystko popsuły.Zawsze miałam wszystko w porządku.A teraz.Szkoda pisać.Zawsze się śmiałam ,że jak już oślepnę to mnie Mąż będzie prowadzał.On mówił ,że zanim ja oślepnę to On zdziadzieje zupełnie,będzie miał 90 lat.I będzie można o nas mówić\"Wiódł ślepy kulawego\".Mi jest wszystko jedno , ale żal mi syna. /sasanka/ małe dzieci widzą więcej.One nie są ograniczone logicznym myśleniem, takim dorosłym.Nieważne ,że Tata nie żyje.Twoja Córcia Go widziała i powiedziała ci o tym .I dobrze.Ja wierzę ,że nasi Najbliżsi są z nami.Przyjdą po nas kiedy nadejdzie nasz czas.I tak też mówię naszemu synowi.On ma już 10 lat,a ja cały czas mu powtarzam ,że Tata jest z nami ,tylko nie możemy Go zobaczyć.Opowiadam mu sny , w których śni mi się Mój Mąż, rozmawiamy też o Tacie,wspominamy.I rozmawiamy też o śmierci.Mówię synowi , że nie trzeba się jej bać.Bo nie znamy przyszłości , nie wiemy co nas czeka i nie możemy całe życie się bać.
  10. /sasanka28/ różne historie tu przeczytasz , poznasz ludzi w różnym wieku.Ale łączy nas właśnie ból , tęsknota i rozpacz po stracie Najbliższych.Tutaj możesz się wyżalić i poczytać co piszą inni.Każdy taką tragedię przeżywa inaczej , ale mi się wydaje ,że nasze odczucia , są bardzo do siebie podobne.Ja tutaj poczułam ,że nie jestem sama,bo po śmierci Męża tak się właśnie czułam.Dla mnie świat stanął w miejscu , a za oknem życie płynęło dalej.
  11. /agun/ u nas jest wspólnota mieszkaniowa , licząca 18 rodzin.Nikt prócz Mojego Męża i tego starszego sąsiada , ogródkiem się nie zajmował.Ale jak przychodziły wakacje , ładne dni ,to każdy grilla robił w ogródku , jak przyjeżdżała rodzina to każdy się chwalił jaki piękny ogród mamy , jakie rośliny.Przez pewien czas były nawet porobione grafiki , kto i kiedy czym się zajmuje np.kto dzisiaj podlewa , kto w tym miesiącu kosi trawnik i takie tam.Podział ról i obowiązków.Niestety nie zdało to egzaminu.Zawsze komuś coś wypadło i koniec końców Mój Mąż znowu sam wszystko robił.On w sumie nie narzekał , bo bardzo lubił taką pracę , ale kto się tym teraz zajmie?Ja tego nie ogarnę , bo teren jest duży , a nie wiem czy ktoś poczuje się ,żeby cokolwiek zrobić.
  12. /kiniusiadarusia/ miałam ten sam problem.Też miałam sprzedać nasze autko , bo jest dość drogie w utrzymaniu.Kiedy były dwie wypłaty jakoś dawaliśmy radę , ale jak zostałam sama , to się bałam ,że nie utrzymam samochodu.Dałam ogłoszenie ,że chcę sprzedać ,kilka osób dzwoniło , oglądało.Ale w międzyczasie , musiałam zrobić remont,bo mi amortyzatory padły na tylnych kołach.Więc jak wstawiłam do warsztatu , to kazałam zrobić wszystko co znajdą.I zrobili za 800zł.,więc doszłam do wniosku ,że jak tyle jeszcze w niego włożyłam , to będę nim jeździć. Ja w ogóle przywiązuję się do rzeczy.Rozsypał nam się tapczan , w listopadzie mieliśmy kupić nowy.Nie zdążyliśmy.Ja teraz mam opory , żeby ten nasz stary wyrzucić i kupić nowy.Ten kupowaliśmy razem.Nawet na początku jak się przeprowadziliśmy na, swoje nie mieliśmy łóżka , spaliśmy na materacach.Nadal mam je w szafie schowane , chociaż już nie nadają się nawet na legowisko dla psa.To są nasze szczęśliwe wspomnienia.Nie chcę się ich pozbywać.
  13. /samotny/ ja jestem dumna z tego jak Mój Mąż zagospodarował ten teren.Gdyby nie On to nadal tam by było błoto po kolana i parkowałoby pól osiedla swoje auta.On pojechał do nadleśnictwa kupić sadzonki na żywopłot,on jeździł po szkółkach leśnych i kupował drzewka ,krzewy.Od teściowej z działki nazwoziliśmy kwiatki , nasionka.I Mój Mąż o wszystko dbał.Wcześniej pomagał Mu sąsiad , ale teraz ten człowiek jest już starszy , schorowany.Jak innych prosił o pomoc to nikt nigdy nie miał czasu , bo praca , bo to czy tamto.Mój Mąż nieraz latem wracał z pracy o 17 , zjadł obiad i szedł podlewać , przycinać czy nawozić.A teraz , kto się tym zajmie?Boję się ,że wszystko padnie i tyle z całej tej pracy będzie.A poza tym zawsze jak patrzyłam przez okno czy wychodziłam na balkon , widziałam Go jak się kręci po ogródku.A teraz na balkon będę wychodziła tylko pranie wywiesić.Boję się rozglądać . bo Go nie znajdę.A powinien tam być.
  14. Na dworze prawie wiosna , rano jak wstaję już jest widno , wróble na dworze ćwierkają.Dzień coraz dłuższy , gęsi wracają.Kiedy był Mój Mąż cieszyło nas to , bo widać było już wiosnę,On nie znosił zimy.Zawsze z utęsknieniem czekaliśmy na cieplejsze dni.Bardzo lubił pracować w ogródku,nasza wspólnota mieszkaniowa ma dosyć duży kawałek terenu.Mój Mąż się nim zajmował,posadził różne drzewka,kwiaty , trawy.Teraz to wszystko padnie , bo nie będzie miał kto się tym zajmować.Mnie wiosna w tym roku nie cieszy.Denerwuje mnie.Zamiast chodzić z Mężem i synem na spacery , czy jeździć na rowerach , będę jeździć na cmentarz i wybierać nagrobek.A jeszcze pół roku temu było tak cudownie. Trzymajcie się wszyscy.Może komuś z Was ta wiosna,mimo wszystko, przyniesie chociaż odrobinę radości.
  15. /kiniusiadarusia/ja też mam ciężkie dni.Mi Mój Mąż też śni się rzadziej niż na początku , ale cieszę się ,że w ogóle mam te sny.Boję się co będzie jak się skończą.Mam nadzieje,że nie dojdzie do tego.5 marca miną 4 miesiące , a ja mam wrażenie że to już całe lata,a potem przychodzą dni kiedy mam wrażenie ,że to było wczoraj.Raz śmiech , raz łzy , ale przede wszystkim złość.To teraz czuję.Huśtawki nastrojów , to moja codzienność i coraz częściej mam ochotę się poddać.Tylko nie zrozumcie tego źle , nie chcę popełnić samobójstwa , po prostu mam ochotę powiedzieć \"Dosyć.Niech się dzieje co chce\" i odpuścić sobie wstanie z łóżka czy sprzątanie.Wiem ,że nie mogę bo jest nasz syn , ale czasami mam taką wielką ochotę ,że chyba któregoś dnia nie wytrzymam.Ostatnio tak myślałam ,że najłatwiej byłoby oszaleć , wylądować w szpitalu psychiatrycznym , kompletnie stracić kontakt z rzeczywistością.Tylko ,że w konsekwencji ktoś znowu by cierpiał.I tak się kółko zamyka , a ja w środku , bez wyjścia ,chęci i pomysłu na to jak przeżyć następny dzień.
  16. /wczoraj się dowiedziałam/ wspieraj siostrę i jej rodzinę,wiem że to dla Ciebie trudne , ale Oni nie mogą odczuć ,że są sami.Najgorsza jest obojętność.A wierz mi w takiej chwili ma się takie wrażenie , że jesteś sam i znikąd pomocy.Pokaż im ,że mimo wszystko jesteś i pomożesz.
  17. /samotny/ ja też mam takie uczucie.Nic się nie liczy , nie potrafię planować,czasami nawet zrobić zakupów.Nie myślę o jutrze , liczy się tylko teraz.Wiem ,że muszę posprzątać , zrobić obiad bo jest nasz syn.Gdyby go nie było poddałabym się.Nie chcę wracać do pracy , między tych ludzi.Wolę siedzieć sama w domu , a jeżeli będę zmuszona iść do pracy to ją zmienię.Nie chcę być między ludźmi.Nie potrafię się skupić , myśli krążą ciągle wokół jednego tematu.Życie płynie gdzieś obok , a ja się temu przyglądam i nie biorę w nim udziału.Takie są moje odczucia.Poukładane życie rozsypało się w jednej chwili i nie jestem w stanie tego poskładać w jakąś całość.Mam wrażenie ,że te kawałki wsypałam do jednego worka , w którym wszystko sie pomieszało, a ja nie mam ani siły ani ochoty nic z tym zrobić. Przy zdrowych zmysłach trzymają mnie chyba tylko sny , w nich Mój Mąż.Bo wiem ,że On jest.Boję się jedynie , że te sny się kiedyś skończą.Czasami mam wrażenie , że On stoi za moimi plecami. Wiem ,że lepiej nie będzie już nigdy,nic nie wróci nawet namiastki normalności.Ale mam wiarę w to ,że Mój Mąż czeka na nas.Analizuję często moje , potem nasze wspólne życie i nie wierzę ,że spotkaliśmy się przypadkiem tylko po to żeby mieć dziecko.Naprawdę wszystko nas dzieliło.A jednak znaleźliśmy się i na przekór wszystkiemu , byliśmy razem i byliśmy naprawdę szczęśliwi. I wiecie ma do siebie żal.Nie wiem czy to były przeczucia , czy coś innego , ale pamietam , jak Mój Mąż trzy lata temu miał wyjechać do pracy za granicę.Jego kolega wszystko Mu załatwił.Ja byłam temu przeciwna , ale nigdy w niczym Go nie ograniczałam, i wiem ,że przecież chciał to zrobić dla nas ,nie jechał sam na wakacje.Pamiętam ,że przed wyjazdem powiedziałam Mu:\"Skąd wiesz ile czasu nam zostało.Może niewiele.Nie znamy przyszłości.Nie lepiej ten czas spędzić razem?\".Pojechał i wrócił po tygodniu.Płakał i powiedział ,że On nie potrafi funkcjonować bez nas , mnie i naszego syna. A ja teraz myślę czy to było przeczucie , czy gdybym wtedy tego nie powiedziała byłby dzisiaj z nami?Głowa pęka od pytań i wątpliwości.
  18. Miło jest porozmawiać z kimś kto nas rozumie,dlatego cieszę się że jesteście.Tylko nie cieszą okoliczności i temat , który nas łączy.Pomyślcie jak byłoby miło , gdyby nasi Najbliżsi byli z nami , a my rozmawialibyśmy tu o pogodzie , pracy w ogródku czy planach na przyszłość tę bliższą i dalszą. /ellyfly/trzymaj się.Niestety nasze życie będzie teraz tak wyglądało : raz górka raz dołek. Do mnie cały czas nie dociera ,że Mój Mąż nie żyje.Kiedy przychodzi w snach , zawsze jestem bardzo szczęśliwa i czuję się tak , jakby wrócił do domu po długiej podróży.Zawsze Mu opowiadam o wszystkim. Ja wiem ,że On nade mną czuwa.Kiedyś mi się śniło,że kiedy jechałam autem , zatrzymała mnie policja do kontroli.Ja spanikowałam i rozpłakałam się.I nagle nie wiadomo skąd pojawił się Mój Mąż.I już wszystko było dobrze.To chyba znak ,że jest , i jak będę potrzebowała pomocy , On mi pomoże,bo jest i czuwa nad nami.
  19. Zawsze Mu powtarzałam ,że jest moim ideałem.Pamiętam jak któregoś dnia ,kupił mi największy chyba jaki mieli w sklepie słoik ogórków w occie , bo je uwielbiam.Wyciął serduszko , narysował na nim swoją uśmiechnięta podobiznę,to serduszko przyczepił gumką recepturką do słoika i dał mi taki prezent.Czasami naprawdę chciało mi się płakać ze szczęścia.Jak nie kochać takiego człowieka?Słoik po tych ogórkach zostawiłam na pamiątkę , nadal mam go w kuchni.
  20. http://www.youtube.com/watch?v=JfiRsFhvhaw&feature=related a to dla nas dziewczyny.Trochę nadziei.
  21. http://www.youtube.com/watch?v=fiacyqjWLSQ&feature=related piękne.
  22. Wiecie w tych snach musi coś być.Rozmawiałam z naszą bliską znajomą , taką przyjaciółką rodziny,która bardzo dużo nam pomagała.Kiedy byłam z Mężem w szpitalu całkiem zapomniałam o pracy i o zwolnieniu , które miałam dostarczyć.Poprosiłam ją żeby zawiozła moje zwolnienie do zakładu.Zrobiła to.Kiedy przyjechała z powrotem do nas do szpitala,mój Mąż akurat umarł.Kiedy ona wchodziła do izolaki,ja mówiam\" Karol umarł , właśnie przestał oddychać\".Był z nami mój brat i teściowa.Brat pobiegł po lekarza.Przyszła pani doktor i stwierdziła zgon.Ta nasza koleżanka przeżywała , że nie zdążyła się z Nim pożegnać.Którejś nocy zaraz po Jego śmierci , śniło jej się ,że była u nas i przyszedł Karol.Poza nimi nikogo nie było w domu.Wszedł do pokoju , usiadł obok niej na tapczanie.Pooglądał zdjęcia , które postawiłam na szafce,poatrzył na nią.I tyle z tego snu pamięta.Ona uważa , ja zresztą też ,że przyszedł się z nią pożegnać , bo ona nie zdążyła.Potem już jej się nie śnił.
  23. /Ewa/Mój Mąż w wakacje zrobił coś takiego.Ja miałam urlop,więc mogłam dłużej pospać , On wstawał do pracy przed 5 rano.Dziecko rano wstało i zaczęło wrzeszczeć \"Mamo chcoć zobacz co tata narobił\".Aż się wystraszyłam.Poszłam a cała kuchnia była oblepiona takimi małymi karteczkani samoprzylepnymi , na nich było czerwonym pisakiem serce narysowane i napisane \"Kocham Cię\".Wyzbierałam wszystkie te karteczki , były wszędzie na meblach , na zlewie, suszarce , w szafce na garnkach , na parapecie , na ścianach nawet na podłodze.Dosłownie cała kuchnia była nimi oblepiona. Mam te karteczki wszystkie schowane. /samotny/ tak jak kiedyś napisałam , wspomnienia są cudowne , one nie bolą.Boli to ,że zostały nam tylko wspomnienia. Musimy się trzymać.Wiem ,że jest bardzo trudno.Będziemy płakać , rozpaczać i przeklinać na zmianę.Ale przyjdzie czas , kiedy będzie nam to wszystko wynagrodzone.Za każdym razem , kiedy jestem na cmentarzu i już idę do domu , mówię do Mojego Męża , że tutaj zostaje jego ciało , bo tego nie mogę zabrać,ale On idzie ze mną.A kiedy przyjdzie pora to On zabierze mnie , i wtedy już nic nas nie rozdzieli,bo jesteśmy dla siebie na wieki.
  24. /Adrian/ nie wiem jak to rozumieć,może odezwie się ktoś kto potrafi interpretować sny.Mi skojarzyło się to zdanie tak ,że żeby zrozumieć trzeba przejść długą drogę , całe życie , a i potem też człowiek - dusza ma coś do zrobienia , nie odpoczywa .W śnie pojawił się Mój Teść.Mój Mąż chyba dał znać ,że są tam razem.
  25. /samotny/ ja też nie potrafię myśleć.Wszystkie moje myśli , kręcą się wokól jednego. Dzisiaj miałam sen.Szłam z Mężem w nocy jakimś osiedlem , były bloki mieszkalne.Szliśmy trzymając się za ręce.Była z nami moja siostra.Na chwilę Mój Mąż zniknął , jakby wyparował.Zaraz potem wrócił.Zapytałam Go , gdzie był.On mi odpowiedział ,że musiał pogodzić Ojca z drzewem.Ojciec- czyli Mój Teść zmarł trzy lata temu.Od zawsze miał działkę na której spędzał ,każdą wolną chwilę.Ja zrozumiałam o co chodzi , a moja siostra zapytała \"Po co?\" Mój Mąż powiedział \"Ty nie zrozumiesz.Długa droga za mną i długa przede mną.\" Potem sie obudziłam.Była 4 rano.Przez ostatni tydzień cały czas budze się koło 4 rano.
×