Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Płatek

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Płatek

  1. Przepraszam , ale chyba kolejny dołek przede mną.
  2. /samotny/ masz rację na wiele spraw nie mamy wpływu,ale jednak obwiniamy się.Myślimy ,że może gdybyśmy wcześniej , inaczej , to wszystko tak by się nie skończyło. Dzisiaj robiłam porządek w szafie naszego syna.Znalazłam tam walentynkę , którą dostałam od Męża dwa lata temu. Tylko u syna w szafie się zmieściła.Kupił chyba największy arkusz czerwonego papieru , takiego technicznego , wyciął z niego serce , do tego wszystkiego przyczepił wielką czerwoną różę i całość powiesił na drzwiach wejściowych do mieszkania.Zaraz kiedy przyszłam z dzieckiem ze szkoły to znalazłam , bo trudno było nie znaleźć.Na tym sercu napisał :\"Wiem,że nie jestem ideałem.Tak naprawdę mam tylko siebie , Twoją miłość i to , że Cię kocham.I tylko tyle mogę Ci dać.Może to wystarczy....?\" Siedzę i ryczę.I pytam dlaczego???Ilu tzw.mężów w tej właśnie chwili bije swoje żony , dzieci???A ja nie mogę ze swoim nawet porozmawiać.Gdzie jest sprawiedliwość?
  3. /Ewa0101203/ ,kiedy Mój Mąż zadzwonił do mnie , że był u lekarza i znaleźli Mu \"coś\" na wątrobie , od razu poszłam do szefa , bo byłam wtedy w pracy, i powiedziałam ,że idę do domu i nie wiem kiedy do pracy wrócę, bo Mój Mąż jest chory.Dla mnie w tej jednej chwili nic innego się nie liczyło , tylko żeby być z Nim.Pamiętam ,że szłam do domu na piechotę , do pracy mam prawie 10 km.,i powtarzałam w myślach \"Boże żeby to tylko nie była marskość , albo nowotwór\".Niestety moje modlitwy nie zostały wysłuchane. Wiesz jak pomyślę sobie, jakimi sprawami zaprzątałam sobie głowę wcześniej ,kiedy wszystko było dobrze , jakie miałam problemy,to się zastanawiam jak mogłam być taka pusta(jedyne określenie jakie mi do głowy przychodzi).Ja jestem młodsza od Mojego Męża 14 lat.On nauczył mnie żyć,dzięki Niemu nabrałam pewności siebie.Spędziłam z Nim całe moje dorosłe życie , cudowne życie.Zawsze Mu powtarzałam , że za nic na świecie nie oddam tego jak żyjemy i co mamy,że jeżeli zajdzie taka potrzeba pójdę za Nim na koniec świata.On mi odpowiadał ,że miał wiele szczęścia w życiu ,że mnie spotkał.Mieliśmy cudowne życie , mamy wspaniałego syna , i nadal się kochamy.Nikt i nic nam tego nie zabierze.Tak będzie zawsze. Pozdrawiam Wszystkich.Ja cały czas wierzę ,że będziemy jeszcze razem.Jesteśmy sobie przeznaczeni i na tym , i na tamtym świecie.Tylko niech czas płynie.
  4. Pytasz, co w moim życiu... Pytasz, co w moim życiu z wszystkich rzeczy główną, Powiem ci: śmierć i miłość - obydwie zarówno. Jednej oczu się czarnych, drugiej - modrych boję. Te dwie są me miłości i dwie śmierci moje. Przez niebo rozgwieżdżone, wpośród nocy czarnej, To one pędzą wicher międzyplanetarny, Ten wicher, co dął w ziemię, a ludzkość wydała, Na wieczny smutek duszy, wieczną rozkosz ciała. Na żarnach dni się miele, dno życia się wierci, By prawdy się najgłębszej dokopać istnienia - I jedno wiemy tylko. I nic się nie zmienia. Śmierć chroni od miłości, a miłość od śmierci. J.Lechoń Dobranoc Wszystkim. /Zraniona Duszo/ nie ma ludzi idealnych.Ale jest miłość.A kiedy Kogoś kochasz , kochasz Go ze wszystkimi Jego wadami i zaletami.Taka jest miłość.
  5. http://www.youtube.com/watch?v=QHd09ezbU1Q&feature=related Wiecie ja po prostu rozumiem ból.Życie mnie nie oszczędzało,ale przez te 13 lat z Mężem byliśmy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie.Muszę podzielić się tym szczęściem i bólem także.Wiem ,że to pomaga, i z tego co widzę nie tylko mnie.Więc jeżeli mogę pomóc , chociażby dobrym dobry słowem , zrobię to.Sama czytając Was dużo się uczę , na niektóre sprawy potrafię spojrzeć inaczej , wyciągam wnioski.Dziekuję za to ,że czytacie te moje niekiedy straszne wpisy,że komentujecie , że się odzywacie.Wiem ,że mogę sie tu wyżalić i nawet jeżeli ktoś od czasu do czasu zmyje mi za moje gadanie głowę,to też jest dobre.Czasami ból i beznadzieja odbierają rozum.
  6. Dziecko pojechało na ferie do babci,a ja siedzę i słucham płyt http://www.youtube.com/watch?v=woKXznHez4s&feature=related
  7. http://www.youtube.com/watch?v=8e_gz-q15as&feature=related
  8. /ellyfly/ nigdy nikogo nie uważałam za pomylonego,tym bardziej Ciebie.Mi zawsze się wydawało ,że mam tzw.Intuicję.Wszyscy zawsze mi powtarzali ,że są rzeczy i sprawy , które przeżywam za bardzo.Ale ja nie potrafię inaczej.Wiesz co mi się przypomniało.Dwa lata temu jak odwoziłam syna do szkoły , wracając już do domu "coś" mi mówiło ,żeby jechać inną drogą.Ale że ta droga była dłuższa , pojechałam tą co zawsze.I na skrzyżowaniu , pewna Pani wjechała mi w bok samochodu , bo jak się tłumaczyła"Za późno zaczęła hamować".Wiesz, byłam bardziej zła na siebie niż na nią.Gdybym posłuchała tego "czegoś" co mi mówiło ,żebym jechała inną drogą , nic by sie nie stało. Pozdrawiam serdecznie Wszystkich Was.Chciałam napisać : dobrze ,że jesteście.Ale to wcale niedobrze.Dobrze ,że jest ten topik.Oby nas było jak najmniej.
  9. /wczoraj się dowiedziałam/ bądź z siostrą i jej rodziną.Oni w tej chwili przeżywają koszmar.Wiem co to znaczy niepewność,to jak czekanie na cud albo wyrok.Porozmawiaj z siostrą , zapytaj jak jej pomóc.I bądź wyrozumiała , jeżeli ona będzie niemiła.W takich chwilach człowiek czasami naprawdę nie wie co robi i mówi.A tutaj jeszcze chodzi o dziecko , małe dziecko.Nie ma nic gorszego od walki o zdrowie czy życie dziecka.Na razie nie ma co \"gdybać\'.Wydaje mi się ,że gdyby to było coś bardzo poważnego , lekarze od razu dali by jej skierowanie a onkologię.Jeżeli zdecydowali sie czekać jeszcze tydzień , można mieć nadzieję ,że nie jest źle. Trzymam kciuki za Małą.Bądźcie silni , wiem że to łatwo się mówi , ale trudniej zrobić.Ale dopóki Mała nie trafi do szpitala i nie zostanie przebadana , i tak jesteście bezsilni i nie możecie nic zrobić,tylko czekać.
  10. /sandlaa/ kiedy Mój Mąż trafił do szpitala , powiedział że mogą Mu wyciąć połowę narządów , ale On chce żyć.Ja też Mu powiedziałam ,że będę się Nim opiekować , jak zajdzie taka poterzba zmieniać pieluchy czy wozić na wózku inwalidzkim.Kocham Go i zrobiłabym dla Niego wszystko.Nie pozwoliłabym Mu umrzeć , chyba żeby sam świadomie tego chciał.Kiedy się kogoś kocha , kocha się zwasze.Nie tylko w tych dobrych chwilach.W tych gorszych ,kiedy druga osoba potrzebuje naszej pomocy i jest od nas zależna też.Kiedy Mój Mąż leżał w szpitalu przy niektórych zabiegach czy badaniach lekarze zabraniali mi być.Ale ja zawsze pytałam Jego czy mam zostać i jeżeli powiedział ,że mam zostać to zostawałam.I żaden lekarz czy pielęgniarka nie mógł mnie wygonić. /agun/masz rację - nie będzie już nigdy dobrze.Czuję tak samo.Będzie jakoś - bo muszę się starać dla syna.Gdzieś usłyszałam , że ból i żałoba po śmierci Najbliższych zostają w sercu na zawsze , ale my musimy żyć dalej,dopóki nie przyjdzie nasz czas.Niby takie proste , a jednak trudne,bo jak dalej żyć? /Marina/ ja nadal kocham Mojego Męża i to się nie zmieni.Nigdy.Jeżeli nie mogę być teraz z Nim , poczekam , kiedyś jeszcze będę.I między innymi dlatego nie chcę wiązać się z nikim innym.Już mam miłość mojego życia , mój skarb więc po co szukać innego?Nie chcę szukać i nie chcę być już dla nikogo żoną czy nawet tylko kobietą.Nadal jestem żoną Mojego Ukochanego.Może gdybyśmy sie rozstali , bo by sie między nami nie układało ,rozwiedlibyśmy się , to związałabym się z innym.Ale w naszej sytuacji nie ma takiej możliwości.\"Miłość silniejsza niż śmierć\" w to wierzę.Już pisałam wiele razy co mi się śni.W jednym śnie rozmawiałam z Moim Mężem przez telefon.Pytałam co robi.On mi odpowiedział ,że Oni(nie wiem kto) się bawią , a On czeka.Potem poprosiłam \"Wracaj\".On mi odpowiedział \"Wrócę\".Ktoś tutaj zinterpretował ten sen w taki sposób:Mój Mąż czeka , aż się za Niego pomodlę , i będzie mógł iść dalej,a kiedy przyjdzie czas wróci po mnie.Cieszy i uspokaja mnie taka perspektywa.I powiem Ci ,że ja wierzę w moje sny.
  11. /Malwina/ nie patrz na ludzi.Żałobę przeżywasz nie na pokaz dla ludzi.Twoja sprawa czy będziesz chodziła ubrana na czarno czy nie , i jak długo to będzie trwać.Rób co Ci serce podpowiada , pomyśl co by Twój Tato powiedział , doradził Ci.Nie będzie łatwo , ale musisz zrobić tak ,żeby Twój Tato patrząc na to co robisz był z Ciebie dumny. /samotny/ja też nie potrafię nawet myśleć o tym ,że pojadę w nasze ulubione miejsca sama z synem.Na jesień w zeszłym roku mieliśmy jechać z synem do parku dinozaurów.Pod koniec sierpnia , miałam wypadek , rozbiłam auto i nie mogliśmy jechać.Kiedy auto było już sprawne popsuła sie pogoda i w weekendy padało.Nie mieliśmy jak jechać.Planowaliśmy , że jak nie teraz to na wiosnę.A potem przyszed listopad. Syn od czasu do czasu mnie pyta kiedy tam pojedziemy.Nie potrafię mu odpowiedzieć.Boję się tam jechać.Boję się ,że zepsuję mu całą zabawę , bo nie wytrzymam i będę płakać. Mój Mąż zaszczepił w synu zainteresowanie historią.Zawsze jeździliśmy na festyny do Lądu , Grzybowa czy Biskupina.Wiem ,że nie będę potrafiła teraz tam jeździć,bo to przecież Mój Mąż nas tym zainteresowaniem \"zaraził\".A teraz tej najważniejszej osoby nie będzie juz na zdjęciach. Wiesz ja mam 33 lata i też zauważyłam pierwsze siwe włosy.Pojedyńcze ale są.Nie przeszkadza mi to.Wiem ,że Mój Mąż kocha mnie taką jaka jestem.Nawet jak będę cała siwa w wieku 35 lat. /sandlaa/co Ci napisać?Każdy z nas jest inny.Ja chcę mieszakać w mieszkaniu gdzie tyle lat z Mężem byliśmy szczęśliwi.Już kiedyś pisałam ,że żałuję tego , że kiedy było już wiadomo ,że nic nie uratuje Mojego Męża nie zabrałam Go do domu,żeby tutaj umarł.Mam żal do siebie ,że umarł w szpitalu.Ale pociechę przynosi mi to ,że byłam z Nim tam cały czas , wszystkie dni i noce do końca.Wiem ,że tego chciał , bo mi o tym mówił.Że nie chce być sam.Zrobiłabym dla Niego wszystko.Wiem ,że On dla mnie też.
  12. /samotny/ ja się uśmiecham.Czasami jest to uśmiech przez łzy , ale jednak uśmiech.Znajomych ograniczyłam do minimum , i z nimi potrafię spędzać czas i nawet się śmiać.Oni wszyscy znali Mojego Męża , mogę z nimi o Nim rozmawiać,oni nie uciekaja od tematu.A jak mi coś nie pasuje to im mówię ,że nie chcę o tym rozmawiać , czy dzisiaj nie przyjadę ,i żeby oni nie przyjeżdżali do nas ,bo chcę być sama.Nie obrażają się , rozumieją.Uważam ,że to właśnie są przyjaciele. W domu miałam zdjęcia Męża , albo samego , albo z naszym synem.Wydrukowałem nasze wspólne zdjęcie , oprawiłam w ramkę , postawiłam na półce , i wierzcie mi poczułam sie jakoś inaczej.Nie potrafię określić jak.Tak jakoś jeszcze bliżej Męża. /Ewa0101203/ już kiedyś pisałam , ja uważam że tylko ciało Mojego Męża jest pochowane na cmentarzu.On jest z nami , tak jak mi we śnie powiedział.Wierzę w to , i nie wierzę w żadne przypadki.
  13. Gdzieś w środku drogi między mną a Tobą Pomiędzy krzykiem A ciszą westchnienia Jest otoczony milczenia zatoką przylądek zwany Karainą tęsknienia. tak bardzo nam źle bez Ciebie Kochanie
  14. /samotna37/ ja wierzę ,że nasi Bliscy są z nami.Ich ciała zostały na cmentarzu,ale Oni są przy nas.Wiesz , ja pomimo reszty rodziny , mamy , brata , siostry , teściowej też czuję ,że zostałam sama z synem.My - a reszta świata. /Brysiek/ , /wioleta41/ ja nie wiem co pisać nowym osobom.Nie potrafię pocieszać.Zresztą wiem ,że żadne słowa pocieszenia nie przyniosą.Piszcie o tym co Was boli,o uczuciach tych dobrych ale też o całym gniewie, który w Was tkwi.Piszcie o wszystkim.To pomaga.My tutaj wszyscy się rozumiemy.Rozumiemy ból ,żal ,łzy i gniew.Wszyscy przeżywamy to samo.
  15. ZAPOMNIENIE Nie budź mnie Chcę wiecznie żyć tym snem Zabiłam dzień Odegnałam bezsensowny ból Żyję chwilą Egzystuję w świecie marzeń Twój pocałunek jest zaklęciem Cudownym antidotum na rzeczywistość Bądź moim Aniołem Moją bajką Moim przeznaczeniem Nie budź mnie Przecież wiesz, że kocham noc...? Nie budź mnie Chcę by ta chwila trwała wiecznie...
  16. Jak ja jestem na cmentarzu , kiedy jest dość ładnie żeby sobie pospacerpwać robię to.Chodzę alejkami , czytam napisy na nagrobkach.Wiem ,że smierć jest obecna zawsze , idzie w parze z życiem.Ale jak czytam ,że ktoś pzreżył lat 90 , a ktoś inny 18 , to się zastanawiam gdzie jest sprawiedliwość na tym świecie.Ja wiem ,że za tym 90 latkiem , też ktoś będzie tęsknił , ktoś będzie po Nim rozpaczał tak jak My.Ale jeżeli Mój Mąż przeżyłby jeszcze choćby 10 lat , wiem że podeszłabym do tego wszystkiego inaczej.Najbardziej żal mi syna.Ja zdaję sobie sprawę , że takie jest życie , stram sie jakoś to wszystko ogarnąć,ale dla każdego dziecka stracić rodzica to jest tragedia.A tym bardziej dla tych małych dzieci. /Mabkf/ wiesz , ja też na początku cały czas prosiłam Męża ,żeby zabrał mnie i syna do siebie.Teraz proszę tylko ,żeby to zrobił kiedy przyjdzie nasz czas.Ja kiedyś pisałam,że gdybyśmy nie mieli syna to poszłabym za Moim Mężem.Ale jest dziecko,które obiecałam Mężowi ,że wychowam.Widzę jak on się teraz boi o mnie .Zostałam mu tylko ja , więć staram się żyć dla niego.A co przyniesie jutro?Tego nie wiemy.Ale przestałam się bać czegokolwiek.
  17. Ja dzisiaj na cmentarzu gadałam jak nejęta.Opowiadałam Mężowi o wszystkim.Zapaliłam znicze,trochę grób odśnieżyłam , bo wiem jak Mój Mąż nie lubi zimy.Wróciłam do domu.Tak jakoś mi lekko na sercu.Nadal boli , tęsknię ale czasami mam wrażenie ,że za chwilę stanie się coś dobrego.I ogarnia mnie wtedy takie radosne oczekiwanie.Sama nie wiem na co.Nie wiem czy to oznacza pogorszenie stanu psychicznego czy polepszenie.Może to ingerencja Mojego Męża.Nie wiem , ale czuje sie lepiej.Czasami mam wrażenie ,że żyję w swoim urojonym świecie. Trzymajcie się ciepło , bo zima nie odpuszcza.
  18. /ellyfly/ te moje sny - mm nadzieję ,że mnie do obłędu nie doprowadzą.Parę dni temu śniło mi się ,że kombinowaliśmy z Mężem , jak On się może od wojska wymigać , bo dostał powołanie.I tak kombinowaliśmy , myśleliśmy i powiedziałam Mu,żeby powiedział ,że jest chory,co byłoby zgodne z prawdą.Ale zaraz potem Mu powiedziałam , że przecież On już nie żyje to jak Go mogą do wojska wziąść.Wiecie od samego początku , kiedy zaczął mi się śnić ja w tych snach wiem ,że On nie żyje ,ale dla mnie to jest normalne że Go widzę i rozmawiam z Nim.I zawsze się dziwię ,że inni Go nie widzą.
  19. /Barbara - Katarzyna/ od śmierci Mojego Męża mineły niecałe 4 miesiące.Ból nie jest mniejszy , serce boli jak bolało , tęsknota z każdym dniem większa.Codziennie jestem na cmentarzu ,zapalam znicze , rozmawiam z Mężem.Mój Mąż też zmarł nagle - i co dziwne na nowotwór.Nie miał żadnych objawów choroby.1 listopada trafił do szpitala a 5 zmarł.Staram sie dla naszego syna , ale nie zwasze potrafię funkcjonować normalnie.Nie wiem jak będzie dalej , nie wybiegam myślami w przyszłość.Nie potrafię. Wiecie dzisiaj miałam dziwny sen.Byłam u jakichś znajomych , i kiedy miałam wracać do domu , okazało sie że ktoś zabrał moje buty,a zostawił swoje.Byłam bardzo zła ,że muszę wziąć te drugie buty , bo były strasznie rozczłapane i zbyt duże na mnie.To był taki sen.Potem , dzisiaj byłam u mojej mamy , spotkałam tam taką znajomą,przyszywaną ciocię.Ona została wdwą jak miała 31 lat , jej syn miał wtedy 7 lat.Rozumie co ja przeżywam i czasem lubię z nią porozmawiać.No i zaczęły się \"wspominki\" i rozmowy o tym ,że nie możemy cały czas płakać,czasem trzeba się pośmiać.Kobitki zaczęły wspominać jakąś imprezę , gdzie były razem.Ta ciocia chciała iść do domu , ale reszta towarzystwa , nie chciała jej puścić,więc schowali jej buty do lodówki.A ona się uparła ,że pójdzie do domu i wzięła pierwsze lepsze buty , jakiegoś faceta , wielkie i rozczłapane.Od razu mi się z moim snem skojarzyło.Nie wiem czy to coś znaczy.Dziwne to takie.
  20. Ja wczoraj rozawiałam z teściową.Była u lekarki , która jest koleżanką ze szkoły Mojego Męża.Ta lekarka mówiła ,że u Mojego Męża , najprawdopodobniej ten guz na wątrobie to był przerzut.Tylko skąd.Badania nie wykazały żadnych innych guzów.Znowu wszystko wraca.Ta lekarka mówiła,że jakieś dwa tygodnie po śmierci Mojego Męża , przyszła do niej jej koleżanka , pielęniarka.Mówiła ,że się źle czuje, jakaś choroba ją bierze i żeby ta lekarka, przepisała jej jakiś antybiotyk.Pani doktor powiedziała ,żeby poszła zrobić badania , ona da jej skierowanie.Kobieta powiedziała ,że nie chce,przecież jest pielęgniarką , jakby to coś poważnego było , to by wiedziała.I dokładnie tydzień później umarła.Miała 36 lat.Sytuacja taka sama jak u Mojego Męża.Nagłe pogorszenie , wodobrzusze.I koniec.Ja już naprawdę niczym nie będę zaskoczona. /sandlaa/ nie daj się.Ludzie bywają okrutni i strasznie fałszywi.Niby Twoi przyjaciele , a kiedy potrzebujesz pomocy - przestają Cię znać.Warto dbać tylko o siebie,swoich najbliższych i tych przyjaciół prawdziwych.Wiadomo ,że nie można krzywdzić innych , ale bronic się to Twoje prawo. /MALWINA/ ktoś mądry kiedyś powiedział ,że jedyne czego w życiu możemy być pewni to tego ,że umrzemy.Życie jest niesprawiedliwe i okrutne.Na niektóre sprawy nie mamy wpływu , nawet jakbyśmy bardzo się starali.Nie wiem czy można się z tym pogodzić.Może niektórzy potrafią.Ja nie potrafię.Staram się zrozumieć , analizować.Wiem,że nie jestem w stanie ogarnąć tego wszystkiego.Ale wierzę , że to wszystko ma sens i prowadzi do jakiegoś celu.
  21. /joanna/ ja też mam wyrzuty sumienia.Cały październik miałam w pracy nadgodziny , pracowałam od 7 do 17.Kiedy wracałam do domu była 18 , ja chciałam tylko coś zjeść , umyć się i położyć spać.A 5 listopada Mój Mąż zmarł.Gdyby chorował , miał jakieś objawy ,poszłabym na zwolnienie,spędzilibyśmy wicej czasu razem.A tak co z tego wszystkiego mam?Pieniądze???Naprawdę oddałabym wszystko , wszystkie pieniądze , mieszkanie , samochód,pracę.Wszystko byleby tylko był.
  22. /sandlaa/ co do pomnika - ja też postawię taki jaki chciałby Mój Mąż.Prosty , nic wymyślnego.W jasnym kolorze , upatrzyłam beż.Nie chcę zdjęcia na nagrobku , ale na pewno będzie wiersz.I napiszę \"Do zobaczenia Kochanie\".Pewnie wielu będzie to razić.Dla mnie to ważne.I wiem ,że każę na płycie umieścić obrazek takiego kwiatka - kaczeńca.Mój Mąż Go uwielbia.Mamy na balkonie , zawsze pięknie kwitnie na samym początku wiosny. http://darekk.com/notatnik/n_1/kaczeniec-1.jpg
  23. Nad ranem Śpisz jeszcze... Na twych rzęsach - skra drobna poranku. Strachy śnią się twej dłoni - bo i drga, i pała. Oddychaj tak - bez końca. Czaruj - bez ustanku. Kocham oddech twej piersi, ruch śpiącego ciała. Ileż lat już minęło od pierwszej pieszczoty? Ile dni od ostatniej upływa niedoli? Co nas wczoraj - smuciło? Co jutro - zaboli? I czy zbraknie nam kiedyś do szczęścia ochoty? Przyjdzie noc o źrenicach zaświatowo łanich I spojrzy - i zabije... Polegniem - snem czynni... Jak to? Więc musisz umrzeć tak samo jak inni? Jak ci - choćby z przeciwka?...Pomódlmy się za nich... B.Leśmian
  24. /sandlaa/ trzymaj się dziewczyno.Życzę siły , bo będzie Wam potrzebna.Trzymam kciuki , żeby z twoim Mężem to nic poważnego nie było.I nie daj się.Jak trzeba krzycz , jak Cię drzwiami wyproszą , wróć oknem.Czasami tak trzeba. /balbina72/ ja ostatnio miałam dziwny sen.Mój Mąż nie był w nim sobą.Całkiem nie On.Zapamiętałam ten sen , zapisałam.I myślę co on znaczył.Na szczęście potem śnił mi się jeszcze dwa razy i to był już Mój Ukochany.Taki jak zawsze.Ja teraz mam okres wycieszenia.Jestem spokojna , opanowana.Ale to chyba dlatego ,że pani psychiatra zwiększyła mi dawkę leku. /jarecek45/ wcześniej nie pisałam.Nie wiedziałam co napisać.Jedyne co mi do głowy przychodzi , to podziw dla Ciebie i szacunek.Mało jest dobrych ludzi na tym dziwnym świecie.
  25. /ona93/ poczytaj wcześniejsze wpisy , ellyfly przede wszystkim.Ona wie co pisze.I uwierz , potem tam , gdziekolwiek to jest , jest życie.Na pewno nie jest tam tak jak tutaj i teraz , ale coś jest.Ja też byłam niedowiarkiem , ale czasami mam sny i dzieją się takie rzeczy , że zastanawiam się czy wariuję.Ale znowu jeżeli miałabym być wariatką , to musiałby być zbiorowy obłęd, bo inni też śnią też dostają znaki.Poza tym Mój Mąż mi obiecał ,że gdziekolwiek się znajdzie po śmierci będzie do nas przychodził.Ja M wierzę.Zaraz po Jego śmierci cały czas płakałam , rozmawiałm ze zdjęciem ,zadawałam Mu wiele pytań.Pisałam o tym wcześniej , dostałam odpowiedzi na te pytania.Kiedy zapytałam czy o nas pamieta , czy nas nadal kocha,przyśniło mi się ,że mówił "Pewnie ,że Was kocham.Przecież nic się nie zmieniło." Kiedy płakałam ,że zostałam sama , śniło mi się ,że z Nim rozmawiam i On mi tłumaczy ,że nie jestem sama,że przecież jest jego mama,moja mama ,mój brat ,moja siostra i najważniejsze nasz syn.I że On też jest , nieobecny ciałem ,ale duchem.I zawsze z nami.Kiedy wychodzimy z domu , kiedy wracamy do domu,kiedy jemy , śpimy , oglądamy telewizję.Zawsze.Czy to obłęd?Ja wierzę ,że nie.
×