Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Płatek

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Płatek

  1. /Marina/zrób tak jak napisała /ellyfly/ - poczytaj wcześniejsze wpisy.Ona ma doświadczenia z medium , pisała o tym.Mi Mój Mąż często się śni , też o tym pisałam i inni też pisali o snach o znakach.Już o tym pisałam , ale miałam takie zdarzenie.Kiedy przed świętami porządkowałam grób Męża , spędziłam na cmentarzu całe ranek , koło południa wróciłam do domu.Zawsze na cmentarz jeżdżę około 15.Tego dnia miałam jeszcze zrobić zakupy , a w sklepach świąteczna gorączka.Kiedy jechałam samochodem , głośno zapytałam \"Kochanie a nie będziesz zły jak już dzisiaj na cmentarz nie przyjadę?\" I w tym momencie auto zaczęło wydawać dziwne odgłosy.Zjechałam w boczną drogę , zrobiłam nawrót i pojechałam do naszego mechanika.W sumie to nic poważnego się nie stało(nadkole mi się odczepiło i tarło o koło) ale zanim mechanik sprawdził co się stało i naprawił, to zrobiło się zupełnie ciemno i czasu mi starczyło tylko na zakupy.Ja wierzę ,że to był znak.Pozdrawiam.Wierzcie,za czas jakiś znowu będziemy razem.
  2. Wiecie co , między innymi nie mogę wrócić do pracy z powodu naszego syna.Sama nie czuję się na siłach, a poza tym nasz syn nie chce żebym na razie wracała.Przez pierwsze kilka tygodni musiałam go do szkoły odprowadzać pod klasę i stamtąd zabierać.Teraz odwożę go tylko pod szkołę i potem pod szkołą na niego czekam.Ale jak tylko się spóźnię minutę już jest histeria.Jak dłużej nie nie ma w domu,mam co 5 minut telefon z pytaniem kiedy wracam.Ja wiem ,że nasz syn też stracił poczucie bezpieczeństwa,jego świat też się rozpadł i staram się jak mogę opiekować nim, w taki sposób żeby czuł się bezpieczny.Dużo o Tacie rozmawiamy,wspominamy,spędzam z nim cały wolny czas.Wiem ,że jak wrócę do pracy nie będę mogła się nim tak zajmować.On już ma 10 lat , niby taki duży chłopak , ale w rzeczywistości to jeszcze dziecko.Widzę jak on razem z Tatą stracił pewność siebie,zrobił się taki bezradny w niektórych sprawach.Rozmawiałam z wychowawczynią na temat pomocy psychologa dla niego,ale ona mówi ,że na razie taka pomoc jest mu niepotrzebna.
  3. /Marina/ ma wrażenie , że dla większości z nas , koniec świata byłby wybawieniem(?), spełnieniem pragnień(?), na pewno końcem bólu i tęsknoty.
  4. /agun/ my mamy syna i tylko dla niego jakoś się staram.Też najlepiej czuję się w domu , najchętniej bym z niego nie wychodziła.Ale muszę.Dziecko do szkoły , zakupy , bo obiad trzeba przygotować,na cmentarz,dziecko ze szkoły , odwiedzić teściową bo została sama.Gdybym nie musiała chodziłabym tylko na cmentarz i do lekarza.Jakoś nie mogę się zmusić ,żeby wrócić do pracy.Myślę nad zmianą pracy.Ale jeszcze nie teraz.Nadal nie wybiegam myślami poza dzień dzisiejszy, nie potrafię zaplanować co jutro będę robić.Staram się czasem , ale jak przychodzi co do czego to wolę usiąść przed telewizorem i bezmyślnie się gapić.Czasami tęsknota tak ściska , że siedzę i ryczę, czasami czuję się tak dziwnie spokojnie.Kiedy Mój Mąż mi się śni , budzę się i czuję odrobinkę lepiej,bo wiem że jest.Już kiedyś pisałam ,że dzień do dnia podobny,niczego już od życia nie oczekuję , co będzie to będzie.Wiem jaki jest dzień tygodnia ale kompletnie gubię daty.Czasami do góry , czasami w dół jak na huśtawce.
  5. /samotny/ ja wiem ,że zakupy poprawiają nastrój.Ja kilka dni po pogrzebie Męża poszłam do fryzjera , zmieniłam fryzurę, zmieniłam okulary , bo już dawno miałam to zrobić , ale zawsze nie było czasu.Też kupuję rzeczy dla siebie , dla syna , ale przede wszystkim - książki.Mamy dużo książek , bo i Mój Mąż i ja dużo czytaliśmy.Ale nadal chodzę po księgarniach , szukam w internecie i kupuję książki.
  6. Ja już przestałam zwracać uwagę na takich \"gorliwych\" katolików.Sama jestem wierząca , ale wiara a fanatyzm to co innego.Niektórzy niestety są pozbawieni uczuć.Najlepiej zignorować.Dosyć mamy problemów i zmartwień.
  7. Dobrze jest wiedzieć , że jest ktoś , nawet całkiem obcy , komu można się wyżalić i kto zrozumie bo czuje to samo. Wiecie wracają wspomnienia , z czasu tuż po śmierci Męża.Kiedy załatwiałam pogrzeb , grabarza,pamiętam że jak weszłam wybierać trumnę,to sie rozpłakałam.Tak sobie pomyślałam :\"Co ja robię?\"Nigdy w życiu nie przypuszczałabym ,że ja pierwsza będę to robić dla Mojego Męża.Zawsze myślałam ,że umrę przed nim.On zawsze silny i zdrowy.Ja chorowita.I że to będzie za lat może 20.
  8. /sandlaa/ wierz , to nie Twoja chora wyobraźnia.Jeżeli ma to być Twoja chora wyobraźnia, to musi to być zbiorowe szaleństwo , bo nie jesteś sama.Inni też śnią , dostają znaki.Po prostu wierz.
  9. Wczoraj przed spaniem rozmawiałam z naszym synem i on stwierdził ,że najlepiej by się żyło tak , że ludzie żyliby sobie bez chorób , wypadków , a umieraliby po prostu ze starości.Wtedy wiadomo by było czego sie od jutra spodziewać.Piękne to i szkoda , że nie do spełnienia. http://pl.youtube.com/watch?v=5GgEO3WkVjE&feature=related
  10. /mwolna/ ja wiem , że to Twoja Mama była u Ciebie.To tak jak z moimi snami.Twoja Mama przyszła , tak jak Mój Mąż do mnie przychodzi.Ja w to wierzę.Chociaż czasami się zastanawiam czy to co widzę i czuję to prawda , to wątpliwości mijają.Wierzę. /balbina/ moja teściowa to dobra kobieta.Żyjemy w dobrych stosunkach.Ale rozmowy z mamą czy teściową, nigdy nie będą takie jak z Mężem.Nikt mnie tak nie zrozumie jak On.Dobrze , że mam w nich wsparcie,ale czuję się i tak sama.
  11. /Anielina/ myślę tak samo jak Ty.Też rozmawiam z Mężem , w każdym miejscu i w każdej chwili.Dziecku też powiedziałam ,że ja wierzę ,że Tata jest z nami tak jak obiecał. /balbina/Ja tatę straciłam kiedy miałam 6 lat.Nawet nie pamiętam jak to było.Ale takim moim drugim tatą był teść.Od samego początku miałam z nim dobry kontakt.Kiedy umarł przeżyłam to dotkliwie.To było trzy lata temu.A teraz nie ma już teścia , ani Męża.Została mi tylko teściowa. Niesprawiedliwe to życie .Znowu jestem w dołku, pogoda dobija , jeszcze jakieś problemy z kręgosłupem mi się zaczęły.Dziecko dostało histerii , bo Tatę też najpierw na kręgosłup leczyli a się okazało ,że to guz.I Tata umarł.I Paweł od razu sie boi , że ja też umrę.Mi lekarz oprócz rehabilitacji i tabletek przeciwbólowych nic nie może na razie poradzić.Tak bardzo chciałabym się w takiej chwili do Męża przytulić , żeby mnie objął i powiedział ,że wszystko będzie dobrze.
  12. /samotny/ tak wczoraj usiadłam , żeby poszukać jednej piosenki i znalazłam ścieżkę dźwiękową z filmu.Ty pierwszy poleciłeś mi , żeby go zobaczyć.
  13. http://pl.youtube.com/watch?v=v6aqBvedQvE&feature=related przepraszam ale mam płaczliwy nastrój.
  14. http://pl.youtube.com/watch?v=kwEk1M72m7s&feature=related to miało być dla Was wszystkich a w szczególności dla /samotnego/.
  15. Dla Was wszystkich , a szczególnie dla Ciebie /samotny/.
  16. Mój Mąż zmarł na nowotwór wątroby - bezobjawowy.Lekarze wykryli go 6 dni przed śmiercią Mojego Męża.Wcześniej nie chorował , zawsze był przy kości.Jeszcze w październiku jeździł na rowerze.A 1 listopada trafiła do szpitala - 5 listopada zmarł. /I.T.28/ ja nie udaję przed ludźmi.Jest mi źle to płaczę i tym mówię,jest mi lepiej to nawet się śmieję.Czasami jest to śmiech przez łzy.Nadal nie potrafię znaleźć jeszcze jakiegoś sensu życia poza naszym synem.Ale to mi wystarczy.Huśtawki nastroju są u mnie na porządku dziennym , łykam moje cudowne białe pigułki , chodzę do lekarza i jakoś egzystuję.Czasami sama sobie się dziwię. /agun/ ja się obawiam ,że u mnie z czasem będzie gorzej.Im dłuższe rozstanie - tym większa tęsknota.U nas najdłuższe rozstanie trwało tydzień.Do mnie nadal nie dociera co się dzieje.Mówiłam o tym dzisiaj mojej pani doktor , ale ona mówi że to normalne.Zresztą wczoraj byłam na cmentarzu z teściową.Ona też mi powiedziała ,że dalej nie wierzy w to wszystko. Nie wiem czy Wy też tak macie , ale mi z czasem przypominają sie rzeczy i takie szczegóły z naszego życia , o których wcześniej nie pamiętałam.Ostatnio mi sie przypomniało , kto kogo pierwszy wziął za rękę .
  17. /samotny/ ja nie wiem dlaczego tak jest.Może dlatego , że kiedy już wiedzieliśmy , że Mój Mąż nie wyzdrowieje,ja poprosiłam Go ,żeby gdziekolwiek będzie , będzie do nas przychodził.On mi to obiecał.I z obietnicy się wywiązuje.Może to tam jest ważne,żeby dotrzymywać słowa.Twoja Żona odeszła tak niespodziewanie , że nie mieliście czasu na rozmowę.Może gdyby mój Mąż też odszedł tak nagle , nie obiecał mi tego , to by mi się nie śnił.Nie wiem.Takie mnie myśli nachodzą.Ale znowu z drugiej strony to by było niesprawiedliwe.Bo my mieliśmy czas ,żeby porozmawiać , pożegnać się , a inni nawet tego nie mieli.Nie wiem co o tym myśleć.I boję się ,że z czasem Mąż przestanie mi się śnić. Już o tym też pisałam , ze we śnie ja wiem ,że Mój Mąż nie żyje.A jednak to ,że z nim rozmawiam i Go widzę jest dla mnie rzeczą normalną.Może to jest kwestia wiary i wiekszego otwarcia się na to wszystko.Pamiętam ,że kiedyś rozmawiałm z moją mamą na temat snów.Ona mówiła że mój tata , który umarł jak ja byłam dzieckiem,kiedyś jej się śnił.Ona w którymś śnie powiedziała do niego : \"Ale przecież ty nie żyjesz\".I przestał sie jej śnić.Może to ma jakieś znaczenie.
  18. Wiecie Mój Mąż nie śnił mi się już czas jakiś.I dlatego miałam takiego doła ostatnio.Dzisiaj znowu mi się śnił.We śnie jak zawsze był pogodny i z poczuciem chumoru.Śniło mi się ,że był w domu coś robił przy komputerze.Ja Go poprosiłam ,żeby wysłał mi maila,byle jaką wiadomość, na mój adres gmailowy , to wtedy będę miała dowód ,że On nadal jest i przychodzi do mnie.On się roześmiał i powiedział \"Moja Danuśka mnie sprawdza\".Potem mnie przytulił i powiedział ,że wyśle mi tę wiadomość.A potem już nad ranem , wiem że mi się nic nie śniło , bo pamiętam ,że tylko taka ciemność mnie otaczała,usłyszałam czy przyśniło mi się ,że ktoś mówi , że za życia nie poznamy wszystkich tajemnic. Wiecie , ja przy łóżku mam kartkę i długopis i wszystko zapisuję co mi się śni.Zazwyczaj jak śni mi się Mój Mąż , budzę się.Ostatnio , tak jak juz pisałam ,pytam ciagle dlaczego tak się potoczyło nasze życie,proszę żeby mi powiedział , bo On w tej chwili już to wie.I chyba dostałam odpowiedź. Mam nadzieję ,że nie czyta tego żaden sceptyczny psychiatra , bo mogę źle skończyć.
  19. /samotny/ a nie odczuwasz czasami takiej dziwnej radości , spokoju.Ja tak mam , że czasem czuję takie ciepło , nawet radość , nie wiem z jakiego pwodu.Ktoś tu kiedyś pisał ,chyba /ellyfly/ nie jestem pewna , że w takich momentach , nasi Najbliżsi są obok nas.Ja tak miałam kilka razy.Raz jak jechałam autem , ostatnio w domu kiedy siedziałam przed telewizorem.Zaraz po śmierci Męża miałam takie momenty , kiedy rozpaczałam i płakałam.Potem następował taki błogi spokój,jakieś takie rozluźnienie.Teraz wiem ,że to Mój Mąż przychodził , pewnie przytulał się do mnie i uspokajał.Ja wiem ,że logika podpowiada co innego , serce co innego.Też czasami się zastanawiam , czy nie wariuję , czy to tylko moja wyobraźnia.Nie jestem jakąś fanatyczką religijną , ale wierzę.Bo nawet biorąc wszystko na logikę,analizując wszystko co się w moim życiu wydarzyło,potem w naszym wspólnym , to nie jest przypadek , to wszystko zmierza do jakiegoś celu, i nie wierzę ,że tym celem jest przekazanie genów następnemu pokoleniu i potem wspólna mogiła na cmentarzu.To ma jakiś głębszy cel.Już o tym pisałam wszystko było przeciwko nam , ludzie , wiek ,religia , znajomi.A jednak nasze drogi się zeszły,byliśmy razem , i byliśmy szczęśliwi.I ludzie potem też widzieli to szczęście , i zmienili zdanie.I jak już pisałam groby mojej rodziny (babci , dziadka , mojego taty , mojej chrzestnej) i rodziny ze strony Mojego Męża są obok siebie.W jednym miejscu cmentarza,pod jedną sosną.Przypadek???Ja naprawdę nie wierzę w przypadki. /samotny/ wierz , naprawdę Twoja Żona jest i czeka na Ciebie.Jeżeli Ci to pomoże to ja w to wierzę.Ona Cię nadal kocha i będzie czekała , aż nadejdzie moment kiedy będzie mogła zabrać Cię do siebie.Nie wiadomo kiedy może za rok , może za 10 lat.Ale tak będzie.Na pewno byłoby nam lżej , gdybyśmy wiedzieli kiedy to będzie.Gdyby przyszedł ktoś i powiedział mi , że będę żyć jeszcze 10 lat na pewno byłabym spokojniejsza.Chyba wtedy potrafiłabym ,żyć , nie egzystować jak teraz.
  20. /samotny/ ja wiem , że Tobie jest pewnie łatwiej w takich codziennych sprawach , z którymi ja -kobieta , mam problemy.Ale za to trudniej Ci poradzić sobie z uczuciami.Przecież według ludzi facet powinien być silny,nie płakać, radzić sobie ze wszystkim. Niektórzy nie rozumieją , że mężczyzna to też człowiek , też ma uczucia i ma prawo płakać.Dlatego też ja wolę trzymać się od ludzi na dystans,bo wiem jacy potrafią być.Wolę zamknąć się w domu i jak mam ochotę to płakać , nawet rozpaczać.A ludzie niech sobie myślą co chcą. Ja przez pierwsze dwa tygodnie po śmierci Męża mieszkałam u mamy.Bardzo chciałam wrócić do domu , ale z drugiej strony bałam się tego.Bałam się wrócić do pustego domu.Wróciłam.I jak z domu musiałam wyjść , chciałam zaraz do niego wracać.Dziwne to takie , ale ja naprawdę tylko w domu czuję obecność Mojego Ukochanego.Nie na cmentarzu.Mama i teściowa chciały , żebym zamieszkała , z którąś z nich , ale ja nie chcę.Tłumaczą mi ,że przecież Karola już w domu nie ma.Ale ja czuję , że jest.
  21. /samotny/ dlatego ja nigdy nie powiedziałam \"Żegnaj\" , na wieńcu ode mnie i naszego syna też nie było nic o ostatnim pożegnaniu.Na nagrobku też każę napisać \"Do zobaczenia Kochanie\". Mnie najbardziej boli jak widzę dzieciaki z ojcami.Mój Mąż i syn spędzali dużo czasu razem.Mieli wspólne zainteresowania.Grali w te same gry komputerowe , bawili się razem kolejką.Rycerstwo to ich konik.Ostatnie zdjęcia mamy z wakacji , kiedy byliśmy w Lądzie nad Wartą na festynie,dotyczącym życia dawnych Słowian. My raczej nie bywaliśmy w wielkim towarzystwie, utrzymywaliśmy kontakt w sumie z moją siostrą , jej koleżanką,moim bratem.Mieliśmy swój własny świat i to nam do szczęścia wystarczało.Mi teraz nie brakuje przyjaciól,nie są mi potrzebni.A do domu lubię wracać , nie lubię z niego wychodzić.W domu najbardziej czuję obecność Mojego Męża.Dom jest naszym miejscem na tym świecie , tutaj się razem śmialiśmy , tu razem płakaliśmy,tu się urodził nasz syn.Choćby nie wiem jak było źle w pracy , jak wracałam do domu wszystko mijało.Tutaj było bezpieczeństwo i spokój.Wszystko tak jak miało być.Mieszkanie nadal daje mi taką namiastkę poczucia bezpieczeństwa , bo takie prawdziwe poczucie dawało mi to ,że wiedziałam , że jak wrócę do domu będzie tam Mój Mąż , nasz syn.I wtedy już nic się nie liczyło.
  22. /kresqwka/ masz rację - lepiej żyć z dnia na dzień.Tylko ,żeby żyć z dnia na dzień też są siły potrzebne , a tego nam brakuje.Nie ma tej jednej jedynej osoby , dzięki której tę siłę mieliśmy.My zawsze uważaliśmy , że \"choćby się piekło i siekło\" damy radę , bo jesteśmy razem. W jednej chwili wali się wszystko , brakuje siły , chęci a przede wszystkim chyba motywacji.Bo po co to wszystko.Nasi najbliżsi są z nam , w to wierzę, ale boli to ,że my możemy im pokazać , powiedzieć jak się staramy , jak płaczemy , pewnie z czasem jak się będziemy cieszyć.A Oni nie mogą nam odpowiedzieć.Są sny , są znaki,ale brakuje zwykłego słowa,dotyku i uśmiechu.Jakiś sens w tym wszystkim jest , tylko że my nie potrafimy go dostrzec.Ja bardzo lubiłam rozmawiać z Moim Mężem.Rozumieliśmy się bez słów , ale rozmawialiśmy.I teraz brakuje mi nawet sprzeczek,które też były.Trudno to wszystko ogarnąć. Kiedyś jak porządkowałam dokumenty,znalazłam zapiski Mojego Męża.I taki tekst:\"Większość ludzi wierzy w różne rzeczy. Wierzy w przeznaczenie. Wierzy w szczęście. Wierzy w zapisany w gwiazdach los. Inni znów w nic nie wierzą, kładąc wszystko na barki przypadku, co jest tylko innym rodzajem wiary w nieznane. A mój Most ponad Rozdrożem jaki jest? Nie chcę w nic wierzyć. Wolę miast wiary czynić wszystko, by mieć odwagę, godność, mądrość i siłę do tego, aby stać się dla kogoś przeznaczeniem, losem i szczęściem.\"
  23. /Ewcia./ co Ci napisać.Przykro mi ,że i Ciebie to spotkało.Pisz, kiedy będziesz miała ochotę i potrzebę , czytaj co piszemy.To naprawdę pomaga.Trudno się pozbierać , trudno żyć po stracie bliskiej osoby.Tutaj możesz się wypłakać i mam nadzieję , że znajdziesz też chociaż odrobinę pocieszenia. Czy ktoś może wie co się dzieje z /danką21/.Zniknęła nagle i już długo się nie odzywa.
  24. /samotny/dokoła mnie panuje chaos.Nie potrafię ogarnąć tego nazwijmy \"życia\".I to nie chodzi o sprawy typu pranie , sprzątanie.Przestaję myśleć i robię to.Psychika mi nie wytrzymuje.Jutro - jest , ale może wcale go nie będzie.Nie wiem.Też mam wszystkiego dosyć , po synu widzę że też jest mu źle.Też jestem zła , denerwuje mnie mama , która dzwoni niby z jakąś sprawą , ale wiem ,że mnie sprawdza.A najgorsze jest to , że nie mogę rozmawiać z Mężem.On mnie rozumiał i znał , tak jak nikt inny.Kiedy mi sie śni,rano sie budzę i już płaczę.Cały czas się zastanawiam za co to?Może głupia jestem ale cały czas zadaję to pytanie Mężowi.Na cmentarzu , w domu przed pójściem spać.Pytam dlaczego , proszę żeby przyszedł i mi powiedział , bo przecież On już wie.Może się doczekam odpowiedzi. Ja nie potrafię myśleć pojedyńczo.Zawsze w rozmowie mówię : U nas w domu ; mamy to w garażu.Nie zastanawiam się nad tym co mówię.Przecież zawsze tak mówiłam.Mam nadzieję ,że mi to nie minie.Przecież to ,że Mój Ukochany umarł nie znaczy ,że teraz to jest tylko moje życie , moje dziecko , mój garaż.To od początku było nasze i tak zostanie. Wiara jest ze mną zawsze, wierzę że \"tam\" jest coś dalej.Musi być sens tego wszystkiego co się dzieje.Może \"tam\" wcale nie jest tak jak ludzie sobie wyobrażają.W książce \"Pięć osób które spotykamy w niebie\",choć jest to fikcja zupełna autor pisze :\"Każdy ma swoją własną wizję nieba - podobnie jak ma ją większość religii-i wszystkie one zasługują na szacunek\".Może tak jest rzeczywiście.Jeżeli tak to wiem ,że Mój Karol jest gdzieś gdzie jest ciepło, zbudował dom blisko plaży,stoi teraz gdzieś nad oceanem ,łowi ryby i czeka na nas.Wiem ,że patrzy na zdjęcie , które mu włożyłam do trumny i strasznie tęskni za nami.To było nasze marzenie - wyprowadzić się gdzieś gdzie nie ma zimy.Wypracować emeryturę i wyjechać. /samotny/ trzymaj się.I wierz , bo naprawdę musi być coś dalej.Ja wierzę ,że jest.I czekam , nie powiem ,że cierpliwie , ale czekam. \"Są takie dni..., gdy się nie wie co dalej będzie... Kiedy wszystko jest błędem i wszyscy są w błędzie... Są takie miejsca, gdzie by się odejść chciało... Nikt nie wie gdzie... Bo wszyscy wciąż wiedzą za mało. Są takie łzy, które nigdy nie wypłynęły... Tylko tkwią w nas... Gdzieś w środku serce rozstrajają. Są tacy ludzie..., Za których by się życie oddało. Dlaczego...?? Nikt nie zna odpowiedzi. Nie było pytania... ... wciąż wiemy za mało...\"
  25. Witajcie. Mi się dzisiaj śniło ,żę Mój Mąż zapytał mnie czy chcę żeby po mnie przyszedł i mnie zabrał.Odpowiedziałam ,że chcę.On coś powiedział i mnie pocałował.Ale ja nie wiem , albo nie pamiętam co mi powiedział. Takie dziwne stworzenie ze mnie , że wiarę mam , ale sił mi brakuje. Pozdrawiam Wszystkich.Nasi Ukochani są i czekają na nas.Tak jak napisała/clematis/ budują nam tam dom.Na przyszłość.
×