Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Płatek

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Płatek

  1. Dla Was wszystkich , a szczególnie dla Ciebie /samotny/.
  2. Mój Mąż zmarł na nowotwór wątroby - bezobjawowy.Lekarze wykryli go 6 dni przed śmiercią Mojego Męża.Wcześniej nie chorował , zawsze był przy kości.Jeszcze w październiku jeździł na rowerze.A 1 listopada trafiła do szpitala - 5 listopada zmarł. /I.T.28/ ja nie udaję przed ludźmi.Jest mi źle to płaczę i tym mówię,jest mi lepiej to nawet się śmieję.Czasami jest to śmiech przez łzy.Nadal nie potrafię znaleźć jeszcze jakiegoś sensu życia poza naszym synem.Ale to mi wystarczy.Huśtawki nastroju są u mnie na porządku dziennym , łykam moje cudowne białe pigułki , chodzę do lekarza i jakoś egzystuję.Czasami sama sobie się dziwię. /agun/ ja się obawiam ,że u mnie z czasem będzie gorzej.Im dłuższe rozstanie - tym większa tęsknota.U nas najdłuższe rozstanie trwało tydzień.Do mnie nadal nie dociera co się dzieje.Mówiłam o tym dzisiaj mojej pani doktor , ale ona mówi że to normalne.Zresztą wczoraj byłam na cmentarzu z teściową.Ona też mi powiedziała ,że dalej nie wierzy w to wszystko. Nie wiem czy Wy też tak macie , ale mi z czasem przypominają sie rzeczy i takie szczegóły z naszego życia , o których wcześniej nie pamiętałam.Ostatnio mi sie przypomniało , kto kogo pierwszy wziął za rękę .
  3. /samotny/ ja nie wiem dlaczego tak jest.Może dlatego , że kiedy już wiedzieliśmy , że Mój Mąż nie wyzdrowieje,ja poprosiłam Go ,żeby gdziekolwiek będzie , będzie do nas przychodził.On mi to obiecał.I z obietnicy się wywiązuje.Może to tam jest ważne,żeby dotrzymywać słowa.Twoja Żona odeszła tak niespodziewanie , że nie mieliście czasu na rozmowę.Może gdyby mój Mąż też odszedł tak nagle , nie obiecał mi tego , to by mi się nie śnił.Nie wiem.Takie mnie myśli nachodzą.Ale znowu z drugiej strony to by było niesprawiedliwe.Bo my mieliśmy czas ,żeby porozmawiać , pożegnać się , a inni nawet tego nie mieli.Nie wiem co o tym myśleć.I boję się ,że z czasem Mąż przestanie mi się śnić. Już o tym też pisałam , ze we śnie ja wiem ,że Mój Mąż nie żyje.A jednak to ,że z nim rozmawiam i Go widzę jest dla mnie rzeczą normalną.Może to jest kwestia wiary i wiekszego otwarcia się na to wszystko.Pamiętam ,że kiedyś rozmawiałm z moją mamą na temat snów.Ona mówiła że mój tata , który umarł jak ja byłam dzieckiem,kiedyś jej się śnił.Ona w którymś śnie powiedziała do niego : \"Ale przecież ty nie żyjesz\".I przestał sie jej śnić.Może to ma jakieś znaczenie.
  4. Wiecie Mój Mąż nie śnił mi się już czas jakiś.I dlatego miałam takiego doła ostatnio.Dzisiaj znowu mi się śnił.We śnie jak zawsze był pogodny i z poczuciem chumoru.Śniło mi się ,że był w domu coś robił przy komputerze.Ja Go poprosiłam ,żeby wysłał mi maila,byle jaką wiadomość, na mój adres gmailowy , to wtedy będę miała dowód ,że On nadal jest i przychodzi do mnie.On się roześmiał i powiedział \"Moja Danuśka mnie sprawdza\".Potem mnie przytulił i powiedział ,że wyśle mi tę wiadomość.A potem już nad ranem , wiem że mi się nic nie śniło , bo pamiętam ,że tylko taka ciemność mnie otaczała,usłyszałam czy przyśniło mi się ,że ktoś mówi , że za życia nie poznamy wszystkich tajemnic. Wiecie , ja przy łóżku mam kartkę i długopis i wszystko zapisuję co mi się śni.Zazwyczaj jak śni mi się Mój Mąż , budzę się.Ostatnio , tak jak juz pisałam ,pytam ciagle dlaczego tak się potoczyło nasze życie,proszę żeby mi powiedział , bo On w tej chwili już to wie.I chyba dostałam odpowiedź. Mam nadzieję ,że nie czyta tego żaden sceptyczny psychiatra , bo mogę źle skończyć.
  5. /samotny/ a nie odczuwasz czasami takiej dziwnej radości , spokoju.Ja tak mam , że czasem czuję takie ciepło , nawet radość , nie wiem z jakiego pwodu.Ktoś tu kiedyś pisał ,chyba /ellyfly/ nie jestem pewna , że w takich momentach , nasi Najbliżsi są obok nas.Ja tak miałam kilka razy.Raz jak jechałam autem , ostatnio w domu kiedy siedziałam przed telewizorem.Zaraz po śmierci Męża miałam takie momenty , kiedy rozpaczałam i płakałam.Potem następował taki błogi spokój,jakieś takie rozluźnienie.Teraz wiem ,że to Mój Mąż przychodził , pewnie przytulał się do mnie i uspokajał.Ja wiem ,że logika podpowiada co innego , serce co innego.Też czasami się zastanawiam , czy nie wariuję , czy to tylko moja wyobraźnia.Nie jestem jakąś fanatyczką religijną , ale wierzę.Bo nawet biorąc wszystko na logikę,analizując wszystko co się w moim życiu wydarzyło,potem w naszym wspólnym , to nie jest przypadek , to wszystko zmierza do jakiegoś celu, i nie wierzę ,że tym celem jest przekazanie genów następnemu pokoleniu i potem wspólna mogiła na cmentarzu.To ma jakiś głębszy cel.Już o tym pisałam wszystko było przeciwko nam , ludzie , wiek ,religia , znajomi.A jednak nasze drogi się zeszły,byliśmy razem , i byliśmy szczęśliwi.I ludzie potem też widzieli to szczęście , i zmienili zdanie.I jak już pisałam groby mojej rodziny (babci , dziadka , mojego taty , mojej chrzestnej) i rodziny ze strony Mojego Męża są obok siebie.W jednym miejscu cmentarza,pod jedną sosną.Przypadek???Ja naprawdę nie wierzę w przypadki. /samotny/ wierz , naprawdę Twoja Żona jest i czeka na Ciebie.Jeżeli Ci to pomoże to ja w to wierzę.Ona Cię nadal kocha i będzie czekała , aż nadejdzie moment kiedy będzie mogła zabrać Cię do siebie.Nie wiadomo kiedy może za rok , może za 10 lat.Ale tak będzie.Na pewno byłoby nam lżej , gdybyśmy wiedzieli kiedy to będzie.Gdyby przyszedł ktoś i powiedział mi , że będę żyć jeszcze 10 lat na pewno byłabym spokojniejsza.Chyba wtedy potrafiłabym ,żyć , nie egzystować jak teraz.
  6. /samotny/ ja wiem , że Tobie jest pewnie łatwiej w takich codziennych sprawach , z którymi ja -kobieta , mam problemy.Ale za to trudniej Ci poradzić sobie z uczuciami.Przecież według ludzi facet powinien być silny,nie płakać, radzić sobie ze wszystkim. Niektórzy nie rozumieją , że mężczyzna to też człowiek , też ma uczucia i ma prawo płakać.Dlatego też ja wolę trzymać się od ludzi na dystans,bo wiem jacy potrafią być.Wolę zamknąć się w domu i jak mam ochotę to płakać , nawet rozpaczać.A ludzie niech sobie myślą co chcą. Ja przez pierwsze dwa tygodnie po śmierci Męża mieszkałam u mamy.Bardzo chciałam wrócić do domu , ale z drugiej strony bałam się tego.Bałam się wrócić do pustego domu.Wróciłam.I jak z domu musiałam wyjść , chciałam zaraz do niego wracać.Dziwne to takie , ale ja naprawdę tylko w domu czuję obecność Mojego Ukochanego.Nie na cmentarzu.Mama i teściowa chciały , żebym zamieszkała , z którąś z nich , ale ja nie chcę.Tłumaczą mi ,że przecież Karola już w domu nie ma.Ale ja czuję , że jest.
  7. /samotny/ dlatego ja nigdy nie powiedziałam \"Żegnaj\" , na wieńcu ode mnie i naszego syna też nie było nic o ostatnim pożegnaniu.Na nagrobku też każę napisać \"Do zobaczenia Kochanie\". Mnie najbardziej boli jak widzę dzieciaki z ojcami.Mój Mąż i syn spędzali dużo czasu razem.Mieli wspólne zainteresowania.Grali w te same gry komputerowe , bawili się razem kolejką.Rycerstwo to ich konik.Ostatnie zdjęcia mamy z wakacji , kiedy byliśmy w Lądzie nad Wartą na festynie,dotyczącym życia dawnych Słowian. My raczej nie bywaliśmy w wielkim towarzystwie, utrzymywaliśmy kontakt w sumie z moją siostrą , jej koleżanką,moim bratem.Mieliśmy swój własny świat i to nam do szczęścia wystarczało.Mi teraz nie brakuje przyjaciól,nie są mi potrzebni.A do domu lubię wracać , nie lubię z niego wychodzić.W domu najbardziej czuję obecność Mojego Męża.Dom jest naszym miejscem na tym świecie , tutaj się razem śmialiśmy , tu razem płakaliśmy,tu się urodził nasz syn.Choćby nie wiem jak było źle w pracy , jak wracałam do domu wszystko mijało.Tutaj było bezpieczeństwo i spokój.Wszystko tak jak miało być.Mieszkanie nadal daje mi taką namiastkę poczucia bezpieczeństwa , bo takie prawdziwe poczucie dawało mi to ,że wiedziałam , że jak wrócę do domu będzie tam Mój Mąż , nasz syn.I wtedy już nic się nie liczyło.
  8. /kresqwka/ masz rację - lepiej żyć z dnia na dzień.Tylko ,żeby żyć z dnia na dzień też są siły potrzebne , a tego nam brakuje.Nie ma tej jednej jedynej osoby , dzięki której tę siłę mieliśmy.My zawsze uważaliśmy , że \"choćby się piekło i siekło\" damy radę , bo jesteśmy razem. W jednej chwili wali się wszystko , brakuje siły , chęci a przede wszystkim chyba motywacji.Bo po co to wszystko.Nasi najbliżsi są z nam , w to wierzę, ale boli to ,że my możemy im pokazać , powiedzieć jak się staramy , jak płaczemy , pewnie z czasem jak się będziemy cieszyć.A Oni nie mogą nam odpowiedzieć.Są sny , są znaki,ale brakuje zwykłego słowa,dotyku i uśmiechu.Jakiś sens w tym wszystkim jest , tylko że my nie potrafimy go dostrzec.Ja bardzo lubiłam rozmawiać z Moim Mężem.Rozumieliśmy się bez słów , ale rozmawialiśmy.I teraz brakuje mi nawet sprzeczek,które też były.Trudno to wszystko ogarnąć. Kiedyś jak porządkowałam dokumenty,znalazłam zapiski Mojego Męża.I taki tekst:\"Większość ludzi wierzy w różne rzeczy. Wierzy w przeznaczenie. Wierzy w szczęście. Wierzy w zapisany w gwiazdach los. Inni znów w nic nie wierzą, kładąc wszystko na barki przypadku, co jest tylko innym rodzajem wiary w nieznane. A mój Most ponad Rozdrożem jaki jest? Nie chcę w nic wierzyć. Wolę miast wiary czynić wszystko, by mieć odwagę, godność, mądrość i siłę do tego, aby stać się dla kogoś przeznaczeniem, losem i szczęściem.\"
  9. /Ewcia./ co Ci napisać.Przykro mi ,że i Ciebie to spotkało.Pisz, kiedy będziesz miała ochotę i potrzebę , czytaj co piszemy.To naprawdę pomaga.Trudno się pozbierać , trudno żyć po stracie bliskiej osoby.Tutaj możesz się wypłakać i mam nadzieję , że znajdziesz też chociaż odrobinę pocieszenia. Czy ktoś może wie co się dzieje z /danką21/.Zniknęła nagle i już długo się nie odzywa.
  10. /samotny/dokoła mnie panuje chaos.Nie potrafię ogarnąć tego nazwijmy \"życia\".I to nie chodzi o sprawy typu pranie , sprzątanie.Przestaję myśleć i robię to.Psychika mi nie wytrzymuje.Jutro - jest , ale może wcale go nie będzie.Nie wiem.Też mam wszystkiego dosyć , po synu widzę że też jest mu źle.Też jestem zła , denerwuje mnie mama , która dzwoni niby z jakąś sprawą , ale wiem ,że mnie sprawdza.A najgorsze jest to , że nie mogę rozmawiać z Mężem.On mnie rozumiał i znał , tak jak nikt inny.Kiedy mi sie śni,rano sie budzę i już płaczę.Cały czas się zastanawiam za co to?Może głupia jestem ale cały czas zadaję to pytanie Mężowi.Na cmentarzu , w domu przed pójściem spać.Pytam dlaczego , proszę żeby przyszedł i mi powiedział , bo przecież On już wie.Może się doczekam odpowiedzi. Ja nie potrafię myśleć pojedyńczo.Zawsze w rozmowie mówię : U nas w domu ; mamy to w garażu.Nie zastanawiam się nad tym co mówię.Przecież zawsze tak mówiłam.Mam nadzieję ,że mi to nie minie.Przecież to ,że Mój Ukochany umarł nie znaczy ,że teraz to jest tylko moje życie , moje dziecko , mój garaż.To od początku było nasze i tak zostanie. Wiara jest ze mną zawsze, wierzę że \"tam\" jest coś dalej.Musi być sens tego wszystkiego co się dzieje.Może \"tam\" wcale nie jest tak jak ludzie sobie wyobrażają.W książce \"Pięć osób które spotykamy w niebie\",choć jest to fikcja zupełna autor pisze :\"Każdy ma swoją własną wizję nieba - podobnie jak ma ją większość religii-i wszystkie one zasługują na szacunek\".Może tak jest rzeczywiście.Jeżeli tak to wiem ,że Mój Karol jest gdzieś gdzie jest ciepło, zbudował dom blisko plaży,stoi teraz gdzieś nad oceanem ,łowi ryby i czeka na nas.Wiem ,że patrzy na zdjęcie , które mu włożyłam do trumny i strasznie tęskni za nami.To było nasze marzenie - wyprowadzić się gdzieś gdzie nie ma zimy.Wypracować emeryturę i wyjechać. /samotny/ trzymaj się.I wierz , bo naprawdę musi być coś dalej.Ja wierzę ,że jest.I czekam , nie powiem ,że cierpliwie , ale czekam. \"Są takie dni..., gdy się nie wie co dalej będzie... Kiedy wszystko jest błędem i wszyscy są w błędzie... Są takie miejsca, gdzie by się odejść chciało... Nikt nie wie gdzie... Bo wszyscy wciąż wiedzą za mało. Są takie łzy, które nigdy nie wypłynęły... Tylko tkwią w nas... Gdzieś w środku serce rozstrajają. Są tacy ludzie..., Za których by się życie oddało. Dlaczego...?? Nikt nie zna odpowiedzi. Nie było pytania... ... wciąż wiemy za mało...\"
  11. Witajcie. Mi się dzisiaj śniło ,żę Mój Mąż zapytał mnie czy chcę żeby po mnie przyszedł i mnie zabrał.Odpowiedziałam ,że chcę.On coś powiedział i mnie pocałował.Ale ja nie wiem , albo nie pamiętam co mi powiedział. Takie dziwne stworzenie ze mnie , że wiarę mam , ale sił mi brakuje. Pozdrawiam Wszystkich.Nasi Ukochani są i czekają na nas.Tak jak napisała/clematis/ budują nam tam dom.Na przyszłość.
  12. Chciałabym coś pocieszającego napisać ale od paru dni jest mi gorzej.Znowu ryczę,mam wrażenie że tęsknota i ból z każdym dniem są coraz większe.Kiedy jestem na cmentarzu mam ochotę położyć się na grobie i zasnąć.I już się nie obudzić.Nie potrafię funkcjonować.
  13. Źle linka wkleiłam.Tytuł filmu "21 gramów".
  14. /samotny/ tak to wygląda.Ja już niczego od życia nie oczekuję,nie zastanawiam się co będę robić jutro.Co ma być to będzie.Już o nic się nie biję , nie staram.Po co? http://21.gramow.filmweb.pl/21+gram%F3w+(2003)+opisy,FilmDescriptions,id=97088 na forum \"Mama-wdowa\" ktoś podał tytuł tego filmu.Może warto go zobaczyć?
  15. /gabi/pisałam juz to wiele razy i powtórzę , życie jest strasznie niesprawiedliwe.Ja mam wiarę , ale sił mi brakuje na taką zwykłą codzienna egzystencję.Chciałabym ,żeby czas płynął szybciej.Ale niestety nie da się cofnąć czasu i nie da się przyspieszyć. Jak tak czytam Wasze wpisy , to widzę ,że wszyscy żyjemy tak samo.Brak chęci na cokolwiek , ale trzeba , więc się robi.Cmentarz , komputer i samotnośc , ból nie do zniesienia.I za co to wszystko???
  16. /Anielina/ja też w to wierzę.I wierzę ,że Mój Mąż czeka na nas.Czasami tak bardzo czuję Jego obecność , ale nie widzę Go , nie mogę dotknąć.I dlatego czasem zastanawiam się czy nie wariuję.Ale mija mi to.Po prostu wierzę.
  17. /samotny/ też mam dzisiaj kiepski dzień. U mnie rzeczy zostają na zawsze.Bielizna Mojego Męża w szufladzie , rzeczy w szafce , zapiski , notatki , dokumenty pochowane w segregatorach.Kosmetyki w łazience.Nie zamierzam się ich pozbyć.To część naszego życia.Nie chcę się tego pozbywać.To ja Mu kupowałam to wszystko.Spodnie,koszule,nawet kosmetyki,takie których zapach mi się podobał.Plecak , z którym jeździł do pracy wisi w przedpokoju na wieszaku,buty stoją w szafce.Dlaczego mam cos z tym robić?Mi dobrze jest z Jego rzeczami.
  18. Znalazłam w domu płytę z podpisem \"Karol\".Przeglądam , a to są zdjęcia z pogrzebu.Ktoś robił.Nie wiem kto.Mimo ,że przecież byłam na tym pogrzebie , oglądałam to jakbym widziała po raz pierwszy.Cały czas to do mnie nie dociera.Mój Skarb w trumnie , taki spokojny , uśmiechnięty jak zawsze.A ja zapłakana.Tak bardzo chciałabym ,żeby był z nami , żeby mnie przytulił. Przepraszam.
  19. /clematis/ jezeli będziesz miała chwilkę czasu poczytaj poprzednie wpisy.Mi Mój Mąż też często się śni ,mówi do mnie w tych snach , odpowiada na pytania i pokazuje różne rzeczy.Zdarzają mi się też różne \"znaki\".Ja w to wierzę,wierzę że to On przychodzi , bo tak mi przed śmiercią obiecał.Powiedział ,że gdziekolwiek będzie po śmierci , będzie z nami.Potem już po Jego śmierci śniło mi się ,że przyszedł i powiedział:\"Pamiętaj zawsze tam gdzie ty tam i ja.Nieobecny ciałem ale duchem.Jestem z wami kiedy wychodzicie z domu i kiedy wracacie,kiedy jecie , śpicie ,oglądacie telewizję\".Czy to moje urojenia???Ja wierzę ,że nie.To Mój Ukochany Mąż.
  20. /samotny/ właśnie , że bardzo potrzebne jest to , żebyś się odzywał.Ty zawsze potrafisz podnieść na duchu i mądrze doradzić. /ellyfly/ dobrze jest czytać Twoje wpisy.Ja też wierzę w \"Do zobaczenia\" , czasami mam wrażenie , że ludzie uważają mnie przez to za wariatkę.Ale ja czuję i wierzę.I wiem , że nie tylko ja.
  21. /kresqwka/ wszystko będzie dobrze, maluszek zaprzątnie Ci czas .Pamiętaj , że Twó Tato jest przy Tobie, zawsze będzie.Będzie widział swojego wnuka , tyle tylko ,że nie będzie mógł się z nim bawić czy opowiadać mu bajek.Ale będzie go pilnował ,bedzie jego Aniołem Stróżem. Ja ostatnio miałam samochód u mechanika , nie mogłam być na cmentarzu dwa dni.Miałam wyrzuty sumienia z tego powodu.Wczoraj byłam i tłumaczyłam się nad grobem.Wiem , że Moje Kochanie patrzyło na mnie i jak zawsze się uśmiechał.Wiem ,że dla Niego nie jest ważne , żebym codziennie była na cmentarzu.To jest moja potrzeba.Twój Tato też wie, że teraz będziesz miała zajęcia związane z maleństwem , i na pewno wolałby ,żebyś zajmowała się maluszkiem niż , jeździła na cmentarz.Przyjdzie wiosna , lato bedziesz mogła z dzieckiem pójść odwiedzić Tatę.Trzymaj się i powodzenia.Będzie ciężko ale dasz radę.Dla Taty i dla swojego dziecka.
  22. /05022008/ rozmawiaj z nami.Mi dobrze rozmawia się z moją siostrą , chcociaż ostatnio powiedziała coś , że nie wiedziałam jak zareagować.Powiedziała , że mi jest łatwiej ogarnąć to wszystko , bo ja miałam Karola na co dzień 24 godź. na dobę.Teraz Go już nie ma i ja się do tego przyzwyczajam.A ona czasem patrzy przez okno i widzi faceta , myśli sobie "O,Karol idzie".I dopiero wtedy do niej dociera , że to nie Karol, bo On nie żyje ,że to tylko facet podobny do Niego.Wiem ,że ona nie chce mnie urazić i w pewien sposób ma rację.Ale to ,że mi jest łatwiej to wcale nie jest prawda. Brak sensu.Chyba każdy z nas to czuje.Też robię wszystko mechanicznie , bo muszę.Muszę wstać , dziecko musi iść do szkoły , muszę zrobić obiad,muszę posprzątać.Wszystko muszę , nie chcę.Nie planuję , nie myślę co będzie dalej.I kompletnie straciłam poczucie czasu.
  23. Ja też nic nie przeczuwałam.Dlaczego?Chyba dlatego , że do końca miałam nadzieję.Nawet , kiedy lekarze powiedzieli , że teraz zostaje nam tylko leczenie paliatywane , ja cały czas liczyłam na cud.Modliłam się ,żeby ktoś wszedł do tej izolatki i powiedział nam , że to pomyłka , że nie jest tak źle.Że zrobili dodatkowe badania , że wyniki się poprawiły.Chyba właśnie dlatego .
  24. /Kakaaa/ sny prorocze - nie wiem może jest coś w tym.Pamiętam , że Mój Mąż w piątek miał taki sen.Opowiadał mi ,że śniło Mu się ,że umarł i ja i nasz syn Paweł tak strasznie płakaliśmy.W sobotę trafił do szpitala , nagle , w środę umarł.Czy to był sen proroczy?Mi się wydaje , że po prostu w pewnym momencie człowiek wie , że to już.
  25. /clematis/ wszyscy tutaj przeżywamy to samo.Nie jest ważne ile ma się lat.Jeżeli masz ochotę to płacz razem z Mamą.Wiesz , dla Niej świadomość , że nie cierpi sama też dużo daje.Wiesz , że w takiej chwili dla nas życie staje w miejscu , a za oknem płynie dalej.Ona na pewno czuje się strasznie samotna w swoim cierpieniu,pokaż Jej ,że tak nie jest.Tym bardziej ,że Ty też cierpisz. Takim \"Dobrym Duchem\" tego topiku jest /samotny/.On zawsze wie co napisać , potrafi doradzić i nawet pocieszyć , chcociaż sam cierpi.Na pewno się odezwie.
×