Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Płatek

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Płatek

  1. Już kiedyś pisałam.Mam prawo tu pisać co chcę.Jeżeli kogoś to razi czy przeszkadza to z góry przepraszam.Proszę po prostu ignorować moje wpisy.
  2. Po co? Moja sprawa po co.Może się lepiej z tym czuję , może tego właśnie potrzebuję.Nie pomyślał Pan o tym?To że Panu pomagają rzeczy , które Pan robi nie znaczy wcale , że i mi pomogą.Jesteśmy różni. Przepraszam ale nie rozumiem dlaczego moja wpłata na konto jakiegoś księdza ma pomóc Mojemu Mężowi.Bo jakoś trudno mi uwierzyć , że ksiądz te pieniadze Bogu prześle , żeby Mojemu Mężowi wykupic tam co???Lepsze warunki??? Z całym szacunkiem do Pana moja wiara,moje życie ,Mój Mąż - to moja sprawa.A może własnie Mój Mąż na pogaduszki przychodzi.Mówił Panu , że nie???Bo mi nic takiego nie mówił.
  3. http://pl.youtube.com/watch?v=F1RRbjvbDQE&feature=related
  4. /samotny/ Twoja Żona nie zapomniała o Tobie.Miłość jest wieczna.Naprawdę wierzę , że w tym wszystkim musi być jakiś sens.Na razie nie jesteśmy w stanie tego pojąć , ale kiedyś...Ja zawsze byłam niecierpliwa ,Mój Mąż mówił ,że Mu dziurę w brzuchu wiercę , jak coś chciałam a sama nie mogłam tego zrobić.Ja wiem ,że muszę być cierpliwa , muszę opiekować się synkiem do czasu kiedy będzie dorosły.Nie wiem , może przyjdzie mi odejść do Męża wcześniej , może później , ale na pewno On przyjdzie po mnie. A bezsens wszystkiego?Jest, niestety jest.Nie mam ochoty wychodzić z domu , tylko cmentarz i jakieś zakupy.I do sklepu jadę gdzieś dalej , żeby nie spotkać znajomych , nie musieć rozmawiać.Nie obchodza mnie różne sprawy , moja praca - jest mi wszystko jedno , pieniądze - na razie mam , a jak się skończą?Nie myślę o tym.Żyję w takim dziwnym odrętwieniu , że gdyby mi teściowa nie przypomniała ,że mam rachunki zapłacić to bym pewnie tego nie zrobiła. Musiałabym jechać do lekarza , ale mam jakąś blokadę.Nie mogę się zmusić.Jedyne co to do psychiatry chodzę normalnie.Każdy inny lekarz wywołuje u mnie panikę.Nie wiem , może to uraz , poczucie ,że nie uratowali Mojego Męża???Nie boję się ich , ale nie mogę się przełamać , żeby iść na wizytę.Jakaś taka psychiczna blokada.
  5. http://pl.youtube.com/watch?v=bHdutRjXPVE&feature=related /samotny/ są dni , a nawet tygodnie , kiedy Mój Mąż mi się nie śni.A potem znowu.Ja codziennie na cmentarzu i w domu przed snem proszę Go,żeby przyszedł.Czasami sny są pomieszane i bezsensowne , ale niektóre dają mi do myślenia i powodują , że wierzę.Ostatnio mi się śnił , nawet we śnie mnie przytulił i zapytał czy wiem gdzie są jego okulary.Nie włożyłam Mu ich do trumny, noszę je przy sobie , w torebce,tak jak Jego telefon , klucze,prawo jazdy.Może okulary powinnam Mu włożyć do trumny??? Nie wiem , może o to Mu chodziło?Ale wiem , że On nas bardzo kocha i nie zostawi nas samych.
  6. /samotny/ ja wierzę w Boga , ale nie takiego jakim straszą księża.Nie wiem dlaczego , ale mam takie wrażenie , że Bóg jest dobry , nie dzieli ludzi na wierzących , niewierzących , buddystów i resztę.Jest jeden dla wszystkich.I jest dobry.Może naiwna jestem , ale takie mam zdanie.A to ,że dzieją się te straszne rzeczy , nie wiem czy to Bóg , akurat w tym czasie miał coś ważniejszego do zrobienia , czy rzeczywiście taki był Jego plan i po drugiej stronie wszystko się wyjaśni.Tego nie wiem i nie rozumiem.Ale o Bogu i życiu z księżmi to raczej nie rozmawiam.
  7. Tak ja wierzę.Bardzo.Nie wierzę w jakieś przypadki.To że spotkałam Mojego Męża to było przeznaczenie(??) nie wiem.Ale na pewno nie przypadek.Wiecie , że nawet groby Jego rodziny i mojej są w jednym miejscu cmentarza , jedne obok drugich.Nie wierzę , że to przypadek.Musieliśmy być razem , spotkać się i pokochać.I głęboko wierzę , że po drugiej stronie też będziemy razem.Musimy.Jeżeli odnaleźliśmy się na tym świecie , to tym bardziej tam będzie nam łatwiej. Przeczytajcie \"Pozdrowienia z niebios\".Jeżeli ktoś chce mogę Mu poźyczyć.
  8. "Jeśli mnie przyjdzie odejść pierwszemu, Nie daj zachmurzyć się swemu niebu. I myśl uparcie, bez chwili wątpienia: To tylko zmiana, a nie rozstanie. Bo tak jak śmierć jest częścią życia, Zmarły wciąż żyje pośród żywych. I wszystkie zdobycze wspólnej podróży, Chwile zachwytu, dzielone olśnienia, Nagromadzone skarby intymności, Rzeczy, które wzbudzały w nas śmiech, płacz lub śpiew, Śnieg błyszczący w słońcu i pierwszy powiew wiosny, Bezgłośny język spojrzenia, dotknięcia, Wzajemna wiedza, Każde darowanie i przyjęcie, Nie są to kwiaty, które więdną, Ani też drzewa, co walą się lub próchnieją, Ani kamienie, Bo i te w końcu ulegną wichrom i ulewom, A dumny szczyt zamienia się w piasek. Czym byliśmy – jesteśmy. Co mieliśmy – posiadamy. Jest wspólna przeszłość niezniszczalna teraz, Kiedy więc idziesz lasem, po którymśmy kroczyli, Lub próżno szukasz nad rzeką mego obok cienia, Albo zatrzymujesz się na szczycie w miejscu, Skąd zwykliśmy rozglądać się po łąkach, Czy też na widok czegoś bezwiednie szukasz mojej ręki, A gdy jej nie ma czujesz, jak rośnie w tobie smutek- Poczekaj. Przymknij oczy. Odetchnij. Wsłuchaj się w moje kroki w twoim sercu. Wcale nie odszedłem, ja dalej idę z tobą."
  9. Dzisiaj mi się śniło ,że Mój Mąż do mnie dzwonił.Rozmawialiśmy i ja pytałam Go co robi.On odpowiedział ,że ONI (nie wiem kto) się bawią a On czeka.Potem zapytałam czy mam jechać po jego rower.Chyba był w naprawie.Ale nic mi nie odpowiedział.A potem powiedziałam :"Wracaj" i On mi odpowiedział :"Wrócę".Potem się obudziłam.Żałuję ,że się obudziłam.Żeby to była prawda.
  10. Ja myślałam , że nie mam już łez żeby płakać.Myliłam się.Znowu płaczę.Wszystko doprowadza mnie do płaczu.Wczoraj nad grobem Męża spotkałam jego kolegę z pracy z dwiema siostrami .Wszyscy się znaliśmy.Kiedy odeszli , rozpłakałam się jak małe dziecko.Nie wiem dlaczego.Przecież nic nie powiedzieli tylko\"Cześć\",postali chwilkę w ciszy i poszli.A ja przeryczałam cały wieczór.
  11. http://pl.youtube.com/watch?v=RhC2BxApnuk&feature=related Dobranoc.
  12. Właśnie ogladałam film.\"Zaklinacz dusz\" serial , może i nieprawdziwy , ale przecież też nie wziął się ot tak sobie.Nieważne.Duch w tym filmie powiedział , że to co widzimy w życiu to tylko połowa prawdy.
  13. Moja mama zrozumiała,że nie chcę świąt i chcę być w domu.Uszykowała dla nas tylko jedzenie,prezenty.Moja siostra przywiozła to wszystko do nas,została na 3 godź. i pojechała.Miałam spokój , byłam na cmentarzu. Dzisiaj jadę na cmentarz , potem zabieram mamę i jedziemy do teściowej.Ona jest po operacji , nie wychodzi z domu.Kiedy rozmawiałam z nią o świętach , też powiedziała , że ona nie chce obchodzić świąt.Chce być w domu. Straszne są te święta.Straszne jest to życie.
  14. Ja Wam wszystkim życzę spokoju , cierpliwości i wiary.Za jakiś czas , nikt nie wie jaki , spotkamy swoich Najbliższych.Ja w to wierzę.Bardzo.I wierzę , że Oni są z nami , tylko nie możemy ich zobaczyć.Ale na pewno każdy z nas czuje Ich obecność. A Ty Karolu czekaj na nas.Kochamy Cię.I bądź - tak jak do tej pory.Tak jak mi we śnie powiedziałeś.
  15. http://pl.youtube.com/watch?v=JeBpvchutq0&feature=related
  16. http://pl.youtube.com/watch?v=HncdZ0xgeRs&feature=related Kochanie tak mi Ciebie brakuje.
  17. Dla mnie Mąż jest bliższy niż matka.Pisałam o tym , że nigdy nie byłam z mamą aż tak mocno związana , jak niektóre osoby.Pisałam , że kocham moja mamę , dała mi życie , kocha mnie.Ale mama cały czas pracowała , ja mieszkałam u babci to ona mnie wychowywała.Nie znaczy to wcale , że mam wyrodna matkę.Jest jaka jest. A Mąż - to z nim rozmawiałam o tym , o czy nie mogłam rozmawiać z matką,mielismy wspólne problemy , wspólne radości,wspólne życie.A teraz tego nie ma.I mimo , że jest mojaj mama jestem sama,tak czuję. Ale po co ja się tłumaczę.Co bym nie napisała jedni zrozumieją, inni nie.Jesteśmy różni , róznie kochamy , różnie rozumiemy sprawy,każdy ma swoje zdanie.I ma prawo do własnego zdania.Ale nie ma Pani czy Pan prawa osądzać ani mnie , ani mojej matki ani Męża.Nie zna nas Pan/Pani.
  18. /jednazwas/ wiesz strata każdego z rodziny jest straszna.Taty , mamy ,babci.A Mąż to jest najbliższa mi osoba na tym świecie,bliższa od mamy , taty czy brata.On był cudownym człowiekiem , nikt nie dał mi w życiu tyle ciepła , czułości , nikt mnie tak nie rozumiał.Już o tym pisałam , że On potrafił do mnie dotrzeć , bardzo mi pomógł i nauczył mnie żyć.Kiedyś zawsze się bałam ,zanim coś powiedziałam czy zrobiłam zastanawiałam się co inni powiedzą.Brakowało mi pewności siebie.On postawił mnie do pionu,wytłumaczył mi , że nie żyję po to żeby spełniać oczekiwania innych , tylko żyję bo jestem.I jestem jaka jestem.On mnie akceptował ze wszystkimi moimi wadami , zaletami ,chumorami.I przede wszystkim z moją chorobą.Był pierwszym facetem , który gdy mu powiedziałam , że choruję , nie zapytał czy można się tym zarazić.Zaczął czytać , dowiadywać się o mojej chorobie i w pewnym momencie miałam wrażenie , że wie o niej więcej niż ja. Została pustka , której nic nie wypełni.W tej chwili żyję tylko dla syna.
  19. /jednazwas/mój Mąż zmarł 5 listopada tego roku.U mnie nie ma Świąt nie ma Sywestra.Po co???Z czego się cieszyć???Że nasz syn w wieku 10 lat stracił Ojca , że zostałam sama , że tęskonota i smutek zostaną do końca , że nie potrafię żyć.Że straciłam najcudowniejszego człowieka jakiego miałam szczęście w życiu spotkać???Czy Święta i Sylwester są ważne???Dla mnie nie.Mam je przeżywać bo tak nakazuje tradycja???Nawet nasz syn powiedział , że odechciało mu się Świąt , prezentów , choinki , bo bez Taty nie będzie już tak jak być powinno.
  20. Fatum???Wiecie ja też się zastanawiam.Moja chrzestna (siostra mojej mamy) została wdową parę lat po ślubie , rok potem tragicznie zmarł mój tata , parę lat potem , moja ciocia (druga siostra mojej mamy)też została wdową.Moja babcia miała trzy córki - wszystkie parę lat po ślubie zostały wdowami.Może to też jakieś fatum.Kobiety z rodziny mojej mamy zostają wdowami.Przez parę pierwszych lat naszego związku , bałam się i zastanawiałam.Potem zapomniałam.Po dziesięciu latach , kiedy byłam na następnym pogrzebie , tym razem mojej chrzestnej , przypomniałam sobie o tym.Pomyślałam.My już jesteśmy ponad 10 lat razem.Może to \"fatum\" minęło???Teraz znowu się zastanawiam.I mam poczucie winy.Może gdyby mój Mąż mnie nie spotkał , nie związał się ze mną , żyłby dzisiaj?Chociaż On cały czas w szpitalu powtarzał , że nikt nie dał Mu tyle szczęścia co ja i nasz syn.Że nas kocha i zawsze będzie z nami.
  21. Ja dzisiaj posprzątałam mieszkanie.Zawsze ograniczam się do odkurzenia , pozmywania naczyń.Dzisiaj całkiem bezmyślnie jak zaczęłam sprzątać nawet podłogi pomyłam i wypastowałam.Ale zrobiłam to chyba tylko dlatego , że nie myślałam co robię.Automat. Nie mogę się jednak zmusić , żeby ubrać choinkę. Tak dzisiaj sobie myślałam, że jakby przyszedł do mnie ktoś i powiedział , że jak oddam mu wszystko co mam to Mój Mąż do mnie wróci za 5 lat, oddałabym to bez chwili zastanowienia.Wzięłabym tylko syna i poszła na piechotę do mamy albo teściowej.I czekałabym. Przypominam sobie różne wydarzenia i znowu nachodzą mnie myśli , że czegoś nie dopilnowałam , coś przegapiłam.Takie uczucie chyba już na zawsze przy mnie zostanie.Nie wiem czy to wina Świąt , chociaż chyba nie bo wcale o nich nie myślę.Gubię się w dniach , nie wiem jaka jest data.Codziennie chodzę na cmentarz , co kila dni jest jakiś pogrzeb.Robi mi się lżej , kiedy to widzę.Nienormalna jestem. Wiecie jak sobie pomyślę : teraz Święta , 29 grudnia Mój Mąż ma urodziny , potem Sylwester , Nowy Rok , a Jego nie będzie przy mnie.Znowu ryczę , nie tylko nad sobą , ale i nad naszym synkiem i Moim Mężem.A świat kręci się dalej , ludzie mają problemy jaką choinkę czy żywą czy sztuczną kupić,gdzie na Sylwestra iść,w co się ubrać.Zrobiłam się wredna i ironiczna , ale dla mnie takie problemy nie istnieją.I doprowadzają mnie do szału pytania z każdej strony :\"Jak sobie radzisz , jak się czujesz,co słychać\".Czasem mam ochotę coś niemiłego odpowiedzieć.Zewsząd dobre rady i pocieszenia \"Nie ty pierwsza i nie ostatnia\".Tak jakbym uczuć nie miała i taki tekst miałby mi pomóc.Szkoda słów , tyle myśli w głowie , a w słowa nie wiadomo jak je złożyć.I cały czas mam poczucie , że wszystko dzieje się gdzieś obok mnie.Jakbym film oglądała.
  22. /kruszynka/ ja /samotnego/ rozumiem.Też nie mam ochoty na Święta z rodziną.Ja nigdy nie byłam związana z mamą.Kocham ją bo to maja mama , dała mi życie i na pewno też mnie kocha , ale ma trudny charakter.W sumie to moja mama zawsze pracowała , ja dzieciństwo spędziłam z babcią.Z nią byłam bardziej związana niż z mamą.I mimo , że mam mamę wolę spędzić Święta u nas w domu z synem niż jechać do niej.Zawsze z Mężem Święta spędzaliśmy w domu , dlaczego teraz ma być inaczej.Ja nie chcę.W domu czuję się najlepiej. Wszystko jest nie tak jak być powinno.Gubię się w tym wszystkim.Wszystko robię automatycznie.Nie pamiętam co robiłam ,czego nie zrobiłam.Zobojętniałam na wszystko.Ale chyba nie jest źle bo nasz syn potrafi doprowadzić mnie do śmiechu.Tak zauważyłam , że przez ostatnie dwa dni się czasem śmiałam przez niego. Spokojnej nocy Wszystkim , na ile to możliwe.Ja wezmę moje pigułki i noc prześpię.
  23. A ja bym chciała zasnąć i obudzić się dopiero wtedy , kiedy Mój Mąż przyjdzie po nas.Odkąd wróciliśmy do domu , nasz syn nie chce spać sam.Śpi ze mną , w naszym łóżku.Chciałabym tak zasnąć z synem u boku , zdjęciem Męża przy łóżku i czekać aż On nas obudzi i powie :\"Wstawać , idziemy\". Z rodziną o Świętach nie rozmawiam , bo wiem , że moja mama już mi zaplanowała i blizszą i dalszą przyszłość.I tak zrobię po swojemu , nikt mnie nie będzie do niczego zmuszał.Nie dam się szntażować.Tym bardziej , że moja mama potrafi , ale mnie już to nie rusza.
  24. Dzisiaj byłam na cmentarzu , żeby zrobic porządek na grobie Męża.Zostały jeszcze kwiaty z pogrzebu , wszystko uprzątnęłam,obłożyłam grób świerkiem, między to wszystko kilka sztucznych kwiatków.Ładnie wyszło.Mój Mąż byłby zadowolony.Wszystko to zrobiłam od rana.Zawsze na cmentarz jadę tak około 15.Dzisiaj też chciałam jechać jeszcze raz , ale miałam jeszcze zakupy do zrobienia , a w sklepach świąteczna gorączka.Jak jechałam samochodem , zapytała "Kochaanie nie będziesz zły , jeżeli dzisiaj juz nie przyjadę na cmentarz?"W tym momencie samochód zaczął wydawać dziwne odgłosy.Zjechałam w boczną drogę , zawróciłam i prosto do zaprzyjaźnionego mechanika pojechałam.W sumie nic się nie stało,tylko nadkole mi się odczepiło i tarło o koło.Mechanik mi to na śrubkę przykręcił i jest dobrze.Ale na cmentarz nawet nie mogłam już jechać.Powiedzcie czy ja wariuje , czy to Mój Mąż dał mi w ten sposób znak , że nie muszę już dzisiaj jechać.Czy ja jestem nienormalna , że tak to kojarzę???
  25. /balbina/ ja też nie mogę mysleć o Świętach.Syn mnie pyta kiedy ubierzemy choinkę.Nie mam ochoty jej ubierać.Świeta chcę spędzić w domu z synem.Tak jak było co roku ja , Mój Mąż i syn.To że umarł , dla mnie nie znaczy , że Go nie ma.A moja mama marudzi i wyrzuty mi robi :\" Co będziesz sama w domu siedzieć.\"Nie chce mi się jej po raz -setny tłumaczyć , że tak chcę.Jechać na cmentarz , a potem siedzieć w domu.Nie chcę udawanej radości i pocieszania na siłę , rozbawiania , żeby mi ulżyć.To wcale ulgi nie przynosi.Wiem , że pewnie cała ta sytuacja skończy się awanturą przed samymi Świętami , ale mało mnie to obchodzi.Zawsze Wigilię spędzaliśmy w domu, jedynie w pierwsze święto jeździliśmy do rodziny.I ja też tak zrobię.
×