Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Płatek

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Płatek

  1. Właśnie ogladałam film.\"Zaklinacz dusz\" serial , może i nieprawdziwy , ale przecież też nie wziął się ot tak sobie.Nieważne.Duch w tym filmie powiedział , że to co widzimy w życiu to tylko połowa prawdy.
  2. Moja mama zrozumiała,że nie chcę świąt i chcę być w domu.Uszykowała dla nas tylko jedzenie,prezenty.Moja siostra przywiozła to wszystko do nas,została na 3 godź. i pojechała.Miałam spokój , byłam na cmentarzu. Dzisiaj jadę na cmentarz , potem zabieram mamę i jedziemy do teściowej.Ona jest po operacji , nie wychodzi z domu.Kiedy rozmawiałam z nią o świętach , też powiedziała , że ona nie chce obchodzić świąt.Chce być w domu. Straszne są te święta.Straszne jest to życie.
  3. Ja Wam wszystkim życzę spokoju , cierpliwości i wiary.Za jakiś czas , nikt nie wie jaki , spotkamy swoich Najbliższych.Ja w to wierzę.Bardzo.I wierzę , że Oni są z nami , tylko nie możemy ich zobaczyć.Ale na pewno każdy z nas czuje Ich obecność. A Ty Karolu czekaj na nas.Kochamy Cię.I bądź - tak jak do tej pory.Tak jak mi we śnie powiedziałeś.
  4. http://pl.youtube.com/watch?v=JeBpvchutq0&feature=related
  5. http://pl.youtube.com/watch?v=HncdZ0xgeRs&feature=related Kochanie tak mi Ciebie brakuje.
  6. Dla mnie Mąż jest bliższy niż matka.Pisałam o tym , że nigdy nie byłam z mamą aż tak mocno związana , jak niektóre osoby.Pisałam , że kocham moja mamę , dała mi życie , kocha mnie.Ale mama cały czas pracowała , ja mieszkałam u babci to ona mnie wychowywała.Nie znaczy to wcale , że mam wyrodna matkę.Jest jaka jest. A Mąż - to z nim rozmawiałam o tym , o czy nie mogłam rozmawiać z matką,mielismy wspólne problemy , wspólne radości,wspólne życie.A teraz tego nie ma.I mimo , że jest mojaj mama jestem sama,tak czuję. Ale po co ja się tłumaczę.Co bym nie napisała jedni zrozumieją, inni nie.Jesteśmy różni , róznie kochamy , różnie rozumiemy sprawy,każdy ma swoje zdanie.I ma prawo do własnego zdania.Ale nie ma Pani czy Pan prawa osądzać ani mnie , ani mojej matki ani Męża.Nie zna nas Pan/Pani.
  7. /jednazwas/ wiesz strata każdego z rodziny jest straszna.Taty , mamy ,babci.A Mąż to jest najbliższa mi osoba na tym świecie,bliższa od mamy , taty czy brata.On był cudownym człowiekiem , nikt nie dał mi w życiu tyle ciepła , czułości , nikt mnie tak nie rozumiał.Już o tym pisałam , że On potrafił do mnie dotrzeć , bardzo mi pomógł i nauczył mnie żyć.Kiedyś zawsze się bałam ,zanim coś powiedziałam czy zrobiłam zastanawiałam się co inni powiedzą.Brakowało mi pewności siebie.On postawił mnie do pionu,wytłumaczył mi , że nie żyję po to żeby spełniać oczekiwania innych , tylko żyję bo jestem.I jestem jaka jestem.On mnie akceptował ze wszystkimi moimi wadami , zaletami ,chumorami.I przede wszystkim z moją chorobą.Był pierwszym facetem , który gdy mu powiedziałam , że choruję , nie zapytał czy można się tym zarazić.Zaczął czytać , dowiadywać się o mojej chorobie i w pewnym momencie miałam wrażenie , że wie o niej więcej niż ja. Została pustka , której nic nie wypełni.W tej chwili żyję tylko dla syna.
  8. /jednazwas/mój Mąż zmarł 5 listopada tego roku.U mnie nie ma Świąt nie ma Sywestra.Po co???Z czego się cieszyć???Że nasz syn w wieku 10 lat stracił Ojca , że zostałam sama , że tęskonota i smutek zostaną do końca , że nie potrafię żyć.Że straciłam najcudowniejszego człowieka jakiego miałam szczęście w życiu spotkać???Czy Święta i Sylwester są ważne???Dla mnie nie.Mam je przeżywać bo tak nakazuje tradycja???Nawet nasz syn powiedział , że odechciało mu się Świąt , prezentów , choinki , bo bez Taty nie będzie już tak jak być powinno.
  9. Fatum???Wiecie ja też się zastanawiam.Moja chrzestna (siostra mojej mamy) została wdową parę lat po ślubie , rok potem tragicznie zmarł mój tata , parę lat potem , moja ciocia (druga siostra mojej mamy)też została wdową.Moja babcia miała trzy córki - wszystkie parę lat po ślubie zostały wdowami.Może to też jakieś fatum.Kobiety z rodziny mojej mamy zostają wdowami.Przez parę pierwszych lat naszego związku , bałam się i zastanawiałam.Potem zapomniałam.Po dziesięciu latach , kiedy byłam na następnym pogrzebie , tym razem mojej chrzestnej , przypomniałam sobie o tym.Pomyślałam.My już jesteśmy ponad 10 lat razem.Może to \"fatum\" minęło???Teraz znowu się zastanawiam.I mam poczucie winy.Może gdyby mój Mąż mnie nie spotkał , nie związał się ze mną , żyłby dzisiaj?Chociaż On cały czas w szpitalu powtarzał , że nikt nie dał Mu tyle szczęścia co ja i nasz syn.Że nas kocha i zawsze będzie z nami.
  10. http://pl.youtube.com/watch?v=Vo_0UXRY_rY
  11. Ja dzisiaj posprzątałam mieszkanie.Zawsze ograniczam się do odkurzenia , pozmywania naczyń.Dzisiaj całkiem bezmyślnie jak zaczęłam sprzątać nawet podłogi pomyłam i wypastowałam.Ale zrobiłam to chyba tylko dlatego , że nie myślałam co robię.Automat. Nie mogę się jednak zmusić , żeby ubrać choinkę. Tak dzisiaj sobie myślałam, że jakby przyszedł do mnie ktoś i powiedział , że jak oddam mu wszystko co mam to Mój Mąż do mnie wróci za 5 lat, oddałabym to bez chwili zastanowienia.Wzięłabym tylko syna i poszła na piechotę do mamy albo teściowej.I czekałabym. Przypominam sobie różne wydarzenia i znowu nachodzą mnie myśli , że czegoś nie dopilnowałam , coś przegapiłam.Takie uczucie chyba już na zawsze przy mnie zostanie.Nie wiem czy to wina Świąt , chociaż chyba nie bo wcale o nich nie myślę.Gubię się w dniach , nie wiem jaka jest data.Codziennie chodzę na cmentarz , co kila dni jest jakiś pogrzeb.Robi mi się lżej , kiedy to widzę.Nienormalna jestem. Wiecie jak sobie pomyślę : teraz Święta , 29 grudnia Mój Mąż ma urodziny , potem Sylwester , Nowy Rok , a Jego nie będzie przy mnie.Znowu ryczę , nie tylko nad sobą , ale i nad naszym synkiem i Moim Mężem.A świat kręci się dalej , ludzie mają problemy jaką choinkę czy żywą czy sztuczną kupić,gdzie na Sylwestra iść,w co się ubrać.Zrobiłam się wredna i ironiczna , ale dla mnie takie problemy nie istnieją.I doprowadzają mnie do szału pytania z każdej strony :\"Jak sobie radzisz , jak się czujesz,co słychać\".Czasem mam ochotę coś niemiłego odpowiedzieć.Zewsząd dobre rady i pocieszenia \"Nie ty pierwsza i nie ostatnia\".Tak jakbym uczuć nie miała i taki tekst miałby mi pomóc.Szkoda słów , tyle myśli w głowie , a w słowa nie wiadomo jak je złożyć.I cały czas mam poczucie , że wszystko dzieje się gdzieś obok mnie.Jakbym film oglądała.
  12. /kruszynka/ ja /samotnego/ rozumiem.Też nie mam ochoty na Święta z rodziną.Ja nigdy nie byłam związana z mamą.Kocham ją bo to maja mama , dała mi życie i na pewno też mnie kocha , ale ma trudny charakter.W sumie to moja mama zawsze pracowała , ja dzieciństwo spędziłam z babcią.Z nią byłam bardziej związana niż z mamą.I mimo , że mam mamę wolę spędzić Święta u nas w domu z synem niż jechać do niej.Zawsze z Mężem Święta spędzaliśmy w domu , dlaczego teraz ma być inaczej.Ja nie chcę.W domu czuję się najlepiej. Wszystko jest nie tak jak być powinno.Gubię się w tym wszystkim.Wszystko robię automatycznie.Nie pamiętam co robiłam ,czego nie zrobiłam.Zobojętniałam na wszystko.Ale chyba nie jest źle bo nasz syn potrafi doprowadzić mnie do śmiechu.Tak zauważyłam , że przez ostatnie dwa dni się czasem śmiałam przez niego. Spokojnej nocy Wszystkim , na ile to możliwe.Ja wezmę moje pigułki i noc prześpię.
  13. A ja bym chciała zasnąć i obudzić się dopiero wtedy , kiedy Mój Mąż przyjdzie po nas.Odkąd wróciliśmy do domu , nasz syn nie chce spać sam.Śpi ze mną , w naszym łóżku.Chciałabym tak zasnąć z synem u boku , zdjęciem Męża przy łóżku i czekać aż On nas obudzi i powie :\"Wstawać , idziemy\". Z rodziną o Świętach nie rozmawiam , bo wiem , że moja mama już mi zaplanowała i blizszą i dalszą przyszłość.I tak zrobię po swojemu , nikt mnie nie będzie do niczego zmuszał.Nie dam się szntażować.Tym bardziej , że moja mama potrafi , ale mnie już to nie rusza.
  14. Dzisiaj byłam na cmentarzu , żeby zrobic porządek na grobie Męża.Zostały jeszcze kwiaty z pogrzebu , wszystko uprzątnęłam,obłożyłam grób świerkiem, między to wszystko kilka sztucznych kwiatków.Ładnie wyszło.Mój Mąż byłby zadowolony.Wszystko to zrobiłam od rana.Zawsze na cmentarz jadę tak około 15.Dzisiaj też chciałam jechać jeszcze raz , ale miałam jeszcze zakupy do zrobienia , a w sklepach świąteczna gorączka.Jak jechałam samochodem , zapytała "Kochaanie nie będziesz zły , jeżeli dzisiaj juz nie przyjadę na cmentarz?"W tym momencie samochód zaczął wydawać dziwne odgłosy.Zjechałam w boczną drogę , zawróciłam i prosto do zaprzyjaźnionego mechanika pojechałam.W sumie nic się nie stało,tylko nadkole mi się odczepiło i tarło o koło.Mechanik mi to na śrubkę przykręcił i jest dobrze.Ale na cmentarz nawet nie mogłam już jechać.Powiedzcie czy ja wariuje , czy to Mój Mąż dał mi w ten sposób znak , że nie muszę już dzisiaj jechać.Czy ja jestem nienormalna , że tak to kojarzę???
  15. /balbina/ ja też nie mogę mysleć o Świętach.Syn mnie pyta kiedy ubierzemy choinkę.Nie mam ochoty jej ubierać.Świeta chcę spędzić w domu z synem.Tak jak było co roku ja , Mój Mąż i syn.To że umarł , dla mnie nie znaczy , że Go nie ma.A moja mama marudzi i wyrzuty mi robi :\" Co będziesz sama w domu siedzieć.\"Nie chce mi się jej po raz -setny tłumaczyć , że tak chcę.Jechać na cmentarz , a potem siedzieć w domu.Nie chcę udawanej radości i pocieszania na siłę , rozbawiania , żeby mi ulżyć.To wcale ulgi nie przynosi.Wiem , że pewnie cała ta sytuacja skończy się awanturą przed samymi Świętami , ale mało mnie to obchodzi.Zawsze Wigilię spędzaliśmy w domu, jedynie w pierwsze święto jeździliśmy do rodziny.I ja też tak zrobię.
  16. Nie myślisz głupio.Ja cały czas wierzę , że Mój Mąż jest z nami cały czas.Obiecał mi to.Śniło mi sie kilka razy , że mnie o tym przekonywał.Mówił \"Pamiętaj zawsze tam gdzie ty tam i ja.Nieobecny ciałem ale duchem.\" Innym razem mówił ,że jest z nami kiedy wychodzimy z domu , kiedy wracamy , kiedy jemy , śpimy , oglądamy telewizję.I ja wierzę w te sny.Jestem wariatką???Może.Ale i tak wiem , że On jest.
  17. /aska.asia/ w Twojej sytuacji jedynie opieka społeczna , urząd gminy przychodzi mi do głowy.Są instytucje pomagające kobietom w trudnych sytuacjach życiowych.Musiałabyś się dowiedzieć , gdzie w Twojej miejscowości , czy gminie znajduje się coś takiego, i tam się zgłosić.Oni mają nawet radców prawnych , którzy pomagają załatwiać różne sprawy urzędowe.Poszukaj takiej instytucji.Tam Ci pomogą.
  18. Tak , życie bez miłości jest wegetacją. Już o tym pisałam , że Mój Mąż bardzo często mi się śni.Przed śmiercią obiecał mi , że będzie do nas przychodził.I robi to.Krótko po jego śmierci , płakałam i tak bardzo prosiłam , żeby mi dał jakiś znak , że nadal nas kocha, że pamięta i jest blisko.A potem mi się przyśniło,że widziałam Go rozmawialiśmy i mi powiedział :\"Pewnie , że Was kocham.Nic sie nię zmieniło.\"Niektórzy z Was pewnie pomyślą , że jakaś nawiedzona i dziwna jestem,ale ja wierzę , że to On przychodzi . Naprawdę , przecież tak jak ktoś tu napisał , w tym wszystkim , całym naszym ziemskim życiu musi być jakiś głębszy sens , a nie tylko jedzenie , spanie , rozmnażanie.Musi być coś więcej . I ja wierzę , że jest.
  19. /aska.asia/jeżeli twój Mąż pracował pozbieraj dokumenty i staraj sie o rentę po Tacie dla dzieci.Poza tym jeżeli twój Mąż był ubezpieczony bedziesz miała pieniądze z polisy męża , dzieci też dostaną pieniądze.Bardzo mnie to denerwowało i dobijało dodatkowo , że dostanę pieniadze bo Mój Mąż umarł.Ja wiem , że od tego są polisy na życie , ale to jest straszne.Oddałabym wszystkie te pieniądze , swoją polisę , wszystko co mamy , byleby Mój Mąż wrócił.
  20. Dziekuję za miłe słowa.Ja sie naprawdę staram,wychodzę z domu , z dzieckiem spędzam dużo czasu , odprowadzam do szkoły , przyprowadzam ,rozmawiamy.Proponawały mi i mama i teściowa żebym przeprowadziła sie do którejś z nich, ale ja nie chcę.W domu czuję obecność Mojego Męża,tutaj czuję się najlepiej.Tutaj byliśmy szczęśliwi tyle lat,tu urodziłam naszego synka.Nie chcę się tego pozbywać.Czułabym się tak jakbym uciekała przed tym co było , żeby zapomnieć.A ja nie chcę zapominać.Ja wiem , że lepiej nie będzie już nigdy.Będzie inaczej.Tak jak pisze/samotny/ nauczę się żyć z bólem i tęsknotą. /Ja1967/ wiem , że tam , gdziekolwiek to jest jest lepiej.I naprawdę wierzę , że Mój Mąż czeka tam na nas.Ale kiedy sobie przypomnę jak On bardzo kochał życie tutaj z nami , jak płakał z nami kiedy było już wiadomo , że nie ma szansy na leczenie , kiedy nasz syn opowiada jak bardzo prosił Boga , żeby Tata wyzdrowiał , to nie wytrzymuję.My żyliśmy w swoim świecie , gdzie było bezpiecznie , kochaliśmy się niezależnie od wszystkiego.Nikt mnie tak nie rozumiał i nie dał mi takiego poczucia bezpieczeństwa , co właśnie Mój Mąż.Nawet moja mama.A teraz naprawdę , mimo że jest i mama i teściowa , mam brata i siostrę , czuję się jakbym została z naszym synkiem zupełnie sama na świecie.I przeraża mnie to co będzie , jeżeli mi coś się stanie.Życie może skończyć się w każdej chwili.Ja się o siebie nie boję, nie boję się umrzeć.Ale jest nasz syn.
  21. /danka/ nie wiem , może w twojej sytuacji rzeczywiście najlepsza na początek byłaby terapia w szpitalu.Chociaż tam też dostaniesz leki , po których jako tako będziesz funkcjonować.Ale będziesz pod stałą kontrolą.Mi też rozmowy z psychiatrą chyba nie tyle pomagają co tabletki , które mi przepisuje.Czuję się jak w pułapce , wiem że trzymam się tylko dzięki tabletkom.A co będzie jeżeli lekarz kiedyś każe mi przestać je brać???Też mam huśtawki nastroju,od agresji przez jakąś obojętność , aż po załamanie.Moja mama na każdym kroku panikuje.Też w zeszłym tygodniu wezwała do mnie pogotowie,zabrali mnie do szpitala i tego samego dnia wypuścili.Jak mnie zabierali to od razu zadali pytanie czy to próba samobójcza.Wszystkim tłumaczę , że jakbym chciała się zabić to bym to zrobiła zaraz po śmierci Mojego Męża,położyłabym się obok niego , wstrzyknęła sobie całą fiolkę insuliny i byłoby z głowy.Ale tego nie zrobiłam.Będę przeżywać,płakać i muszą się do tego przyzwyczaić.Będę mówiła , że nie chcę żyć , że mam wszystkiego dosyć. I jeszcze te cholerne święta.Przepraszam , ale mam dosyć reklam świątecznych , filmów w telewizji,piosenek i całej reszty.Nie mam ochoty ubierać choinki,piec placków i udawać , że są Święta.Jeszcze moja mama poczuwa się , żeby mi życie dalej układać.Już zaplanowała co i jak.Nie pomagają tłumaczenia , że jestem dorosła.Mam wszystkiego dosyć.Chyba już do końca życia będę egzystować na tabletkach , bo bez nich chyba oszaleję.
  22. Tak dostałam cudownego Męża , kocham Go tak że aż boli.Ale dlaczego Już Go nie ma,dlaczego nasz syn nie będzie dorastał z Tatą???Są ludzie , którzy nie chcą żyć.On tak bardzo chciał.Miałam szczęście w życiu , ale tylko przez chwilę. Cały czas mi się śni , wiem że On przychodzi do nas , bo tak obiecał. /kresqwka/ ja cały czas nie mogę zrozumieć , wytłumaczyć tego wszystkiego co się dzieje.Są momenty , kiedy czuję spokój.Wiem , że wtedy Mój Mąż jest bardzo blisko.Ale czasami mam wrażenie , że wariuję.Chociaż może obłęd byłby najlepszym wyjściem.Nie mysleć,nie rozumieć.Wegetować.Ale mimo wszystko , ja naprawdę wierzę , że On czeka na nas.Może jestem nawiedzona,może to już są początki obłędu.Nie wiem.Ale czuję i wierzę.
  23. Dlaczego jedni mają wszystko , zdrowie , pieniądze , szczęście i jeszcze im źle.Ja też ciągle nie mogę zrozumieć , dlaczego akurat my???Nadal wszystko wydaje się takie nieprawdziwe.Patrzę na zdjęcia i tak bardzo tęsknię.Nawet nie mieliśmy szansy , żeby cokolwiek robić.
  24. Nadzieja bywa, jeżeli ktoś wierzy, Że ziemia nie jest snem, lecz żywym ciałem, I że wzrok, dotyk ani słuch nie kłamie. A wszystkie rzeczy, które tutaj znałem, Są niby ogród, kiedy stoisz w bramie. Wejść tam nie można. Ale jest na pewno. Gdybyśmy lepiej i mądrzej patrzyli, Jeszcze kwiat nowy i gwiazdę niejedną W ogrodzie świata byśmy zobaczyli. Niektórzy mówia, że nas oko łudzi I że nic nie ma, tylko się wydaje, Ale ci właśnie nie mają nadziei. Myślą, że kiedy człowiek się odwróci, Cały świet za nim zaraz być przestaje, Jakby porwały go ręce złodziei. Ja wierzę , że Mój Ukochany czeka na nas.I że śmierć to naprawdę nie koniec.Bo inaczej jaki sens byłby w życiu???Podtrzymanie gatunku???
  25. Dziękuję.Ja wiem , obiecałam Mężowi ale czasami mam po prostu ochotę położyć się i nie obudzić. http://pl.youtube.com/watch?v=EXEfg4-9BnY Ta wczorajsza wizyta w szpitalu mnie dobiła.Kiedy zobaczyłam ten oddział wszystko wróciło , jakbym w głowę czymś dostała.On jeszcze niedawno był z nami.
×