Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Płatek

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Płatek

  1. /liduszka/ dzięki.Piękna piosenka.Siedzę i ryczę.W tych kilku słowach wszystko wraca.
  2. /almazi/ masz rację.Ja też mam koleżanki , kobiety samotne i z nimi najlepiej mi się rozmawia.Szczególnie z jedną - znamy się dopiero rok,poznałyśmy się w pracy.Ja od śmierci Męża byłam na chorobowym , teraz mam pół roku rehabilitacyjnego.Ona w tym czasie zmieniła pracę , ale kontakt nam się nie urwał.Nadal się spotykamy,odwiedzamy.Dużo mi dają rozmowy z nią.To jest dziewczyna kilka lat starsza ode mnie , która też wiele w życiu przeszła.Dobrze się rozumiemy.Lubie z nią rozmawiać.Ona zawsze mówi co myśli, na pewne sprawy otworzyła mi oczy.
  3. Ja wczoraj kiedy wracałam z cmentarza , zobaczyłam na ulicy mężczyznę.Widziałam go od tyłu , ja jechałam autem.Wyglądał całkiem jak Mój Karol.Nawet tak samo ubrany , beżowy t - shirt,spodenki takie do kolan khaki.W pierwszym odruchu nacisnęłam hamulec i chciałam się zatrzymać.Serce waliło jak oszalałe a mi chciało się wyć wniebogłosy.
  4. /Marina/ pusto się tutaj zrobiło.Nie wiem czy to dobrze czy źle???
  5. http://www.youtube.com/watch?v=DWKXz39AEU0&feature=related
  6. /ziutella/ nikt nie da Ci odpowiedzi jak dalej żyć.Każdy z Nas ma swój sposób na przetrwanie każdego następnego dnia.Dla jednych to wir pracy , dla innych dzieci .Nie ma jednej recepty.Niby jesteśmy różni , ale łączy nas ból po stracie Bliskich , zrozumienie i rutyna dnia codziennego - praca ,cmentarz , kościół ,komputer.I tak dzień za dniem.u Ciebie to 18 dni - u mnie pół roku i 13 dni.Nie wiem kiedy ani jak....
  7. Wiesz ja kiedyś bałam się każdego następnego dnia , bałam się ,że mogę stracić Męża , syna, czy kogoś innego z Rodziny.Po śmierci Męża zmieniło się wszystko,przestałam się bać.Zupełnie.Jak już pisałam ,każdy następny dzień bez Niego to przetrwanie - nie życie.Muszę trwać , przynajmniej do czasu kiedy syn się usamodzielni,założy własną rodzinę , znajdzie swoje szczęście.Nie mam wyboru.I nie czuję już strachu.Została wiara i miłość.Czasami mam ochotę się poddać , ale nie robię tego.Nie mogę.Nie cofnę czasu , nie znam przyszłości.W tej chwili takie trwanie dniem dzisiejszym mi wystarcza.
  8. /sasanka/Może porozmawiaj z panią z przedszkola , niech wspomni też o Twoim Mężu , tak delikatnie.Niech dzieci razem z Natalką oczywiście napiszą życzenia dla Męża , wieźcie balonik przywiążcie życzenia i poślijcie symbolicznie do nieba.Dla dzieci takie gesty są ważne.Natalka musi czuć , że mimo wszystko ma Tatę.
  9. /sasanka/ ja po śmierci Męża byłam w szkole ,żeby wytłumaczyć całą sytuację.Rozmawiałam z panią dyrektor i wychowawczynią syna.Nauczyciele zostali poinformowani, ale i tak pani od religii na przykładzie naszej rodziny opowiadała dzieciom o śmierci ,że Bóg tak chciał i takie tam. Pan od historii za to nawrzeszczał na syna bo był nieprzygotowany do lekcji.Kiedy byłam z Mężem w szpitalu nasz syn był u mojej mamy,nie chodził do szkoły , potem po śmierci Męża też przez tydzień był w domu.Kiedy wrócił do szkoły zaraz na pierwszej lekcji pan zrobił mu awanturę, chociaż ja tłumaczyłam wychowawczyni,ona miała powiadomić nauczycieli,a i syn starał się panu tłumaczyć.Ale pan tylko wrzeszczał.Poszłam do szkoły , zrobiłam awanturę i nauczyciele potem przepraszali naszego syna.Czasami tak trzeba.Może po prostu niech Natalka nie idzie do przedszkola w ten dzień.Zaplanuj jej jakieś atrakcje na ten dzień.Dziecko wszystko cieszy.Nasz syn ma 11 lat a kiedy zabrałam go do Ikei na zakupy był zachwycony. Pozdrawiam.
  10. Taka jest prawda.Kiedyś z Mężem wyczekiwaliśmy weekendu, wolnych dni , wakacji.Planowaliśmy wyjazdy,tyle jeszcze mieliśmy pokazać naszemu synowi.A teraz?Nie lubię wolnych dni.Zbliżają się wakacje , a ja panikuję.Co będę robić?Znowu nachodzą mnie myśli ,że nie chcę tu być.Położyć się i przespać resztę tego życia.To by było najprostsze wyjście.Ale ucierpiałby na tym nasz Paweł.A na to nie mogę pozwolić.
  11. Tak siedzę i myślę.Kiedy szukałam pracy - była oferta w zakładzie pogrzebowym jako ekspedientka w sklepie.Sprzedaż trumien , załatwianie formalności . Wtedy z Mężem rozmawiałam i zastanawiałam się nad tą ofertą.On mi odradzał , bo wiedział jaką mam psychikę.Ja też bałam się takiej pracy.A teraz dochodzę do wniosku ,że taka praca nawet by mi bardzo odpowiadała.Nie boję się śmierci , rozmów o niej.Dotarło do mnie ,że ona jest.Nie wiem czy to normalne , czy to jakiś sposób na odreagowanie.Wiem ,że mam pokręconą psychikę.A do wizyty u psychiatry jeszcze trochę czasu.
  12. /kiniusiadarusia/ ja też tak mam.Pamiętam dokładnie wszystko z naszego wspólnego życia , ale trudno mi przypomnieć sobie co robiłam wczoraj,z kim rozmawiałam , o czym.Nawet nie pamiętam o czym był film , który oglądałam.Często o tym rozmawiam z moim bratem.Wszyscy mi mówią ,że to stres , zmęczenie i leki. Byłam na komisji lekarskiej orzekającej stopień niepełnosprawności.Przyznano mi II grupę czyli umiarkowany stopień.Może teraz będzie łatwiej znaleźć jakąś rozsądną pracę.W tej chwili pracuję w zakładzie , który pozwalniał połowę ludzi , zatrudnił osoby z grupą na ich miejsce , i mimo że osoby niepełnosprawne mają swoje prawa w pracy , tam trzeba robić jak woły.Ja teraz naprawdę nie mam na to siły.Mam pół roku na znalezienie nowej pracy. /MKNO,Lenka/ jeszcze nie raz będziecie miały takie dni.Ja mam wrażenie ,że zostanie już tak do końca.Jeden dzień uśmiechu ,będzie musiał być odkupiony tygodniem płaczu.I nasze życie już zawsze będzie inne , bardziej ubogie.Niby te przeżycia czegoś nas uczą , ale jednak ja czuję ,że to pół roku od śmierci Męża , ja nie przeżyłam tylko przetrwałam.Codzienna walka - tak to wszystko teraz wygląda. Wczoraj w końcu widziałam się z kamieniarzem.Tłumaczył mi się jakie miał problemy z tym nagrobkiem , który wybrałam.Do grobu Męża będzie przełożona urna z prochami Teścia.Chciałam więc ,żeby napisy były na oddzielnych płytach - Teścia osobno i Męża osobno.Te płytki mają leżeć na głównej płycie i też maja być takie nieregularne , ociosane.Ale muszą być cieńsze.i pan miał problemy ,żeby je odpowiednio ociosać bo pękały.Ale w końcu zrobił i jak sam wczoraj stwierdził;\"Wyszło zaje......,będzie pani zadowolona.Wygląda to wszystko razem bardzo ładnie\".Montować mają po niedzieli , bo muszą mieć zarezerwowany cały dzień.Będą robione trzy nagrobki-u Mojego Męża , u Rodziców teściowej i u mojego taty.Wszystkie groby mamy w jednym miejscu,pod jedną sosną.Zobaczymy.Ja zrobią wkleję zdjęcie. Pozdrawiam serdecznie.
  13. Witam. Ja nagrobek robię ale nic takiego ,po prostu ociosana płyta z wyrytymi napisami.Tylko w kolorze zielonym.Dokoła grobów rozplanowałyśmy z teściową roślinki , które będziemy sadzić.Na razie rosną sobie bratki i w wazonie zawsze są świeże kwiatki .Aktualnie czerwone róże. A nagrobek będzie coś w tym styluhttp://www.tempuspolska.com/archiwum/galerie/nagrobki_pojedyncze/180.jpg
  14. /sasanka/ uściskaj Córcię ode mnie. Ja też jak coś postawię przy grobie czy kwiaty w wazonie , czy doniczkę też zawsze się boję żeby nie przepadły.Jeżeli znalazłaś to co zostawiłaś na grobie Męża , na innym zostaw tam karteczkę , taki liścik.Nie musi być niegrzeczny , ale dosadny.Ludzie są okropni , złodzieje potrafią wynieść wszystko.U nas są groby , gdzie wazony są na stałe przytwierdzone do nagrobków , bo nawet one znikały.
  15. /MKNO/ wiesz , ja byłam z Mężem do końca.Byłam przytulona do Niego kiedy przestał oddychać.Wydaje mi się ,że w chwili śmierci , człowiek nie czuje bólu.To jest tylko chwila.Nie zadręczaj się.Na niektóre sprawy w życiu naprawdę nie mamy wpływu.Myśli ,że coś zrobiłaś nie tak jak trzeba,że czegoś nie dopowiedziałaś,nie pokazałaś zostaną już na zawsze. A ludzie - większość nie wie jak zachować się w takiej sytuacji.Nie potrafią spojrzeć w oczy , nie potrafią rozmawiać.Wiesz do niektórych taka tragedia przemawia i to bardzo.Moi sąsiedzi zaczęli ze mną normalnie rozmawiać chyba miesiąc temu.Mówili ,że nie byli nawet na pogrzebie Męża , tak bardzo przeżyli to co się stało. Nie przejmuj się ludźmi.Nie warto.Czasami lepiej nie mówić nic , niż powiedzieć coś nieodpowiedniego. /samotny/ dobrze ,że się odezwałeś.
  16. /MKNO/ takie huśtawki to całkiem normalna reakcja.Mi uświadomiła to psychiatra , bo czasami miałam wrażenie ,że mi odbija zupełnie.Nadal nie wiem jak się mam , nie potrafię określić swojego stanu, sama nie wiem czego chcę.Jedyne co wiem to to ,że jestem strasznie zmęczona psychicznie.I to dobija.
  17. Na razie niech wszystko zostanie jak jest.Zostaw rzeczy , pokoje.Przyjdzie czas , kiedy trochę ochłoniesz to zajmiesz się i tym.Wiem ,że jest trudno.U mnie rzeczy Męża są pochowane w szafkach , szufladach.Na razie nie zamierzam nic z nimi zrobić.Chcę żeby zostały.
  18. Nie wiem czy jesteś wierząca czy nie.Mój Mąż był ateistą.Ja jestem osobą wierzącą.Kocham Go całego i ciało i duszę.Przecież z tego się składamy.Nie kocham go tylko za to jak wygląda ale też za to jakim był człowiekiem. Tak samo jest z Twoja Rodziną.Ich ciała są czy będą pochowane pod ziemią , ale to tylko ciała.Miłość , dobroć nie umiera.Ja zawsze sobie powtarzam ,że na cmentarzu zostało ciało Mojego Męża.On jest ze mną , bo mi to obiecał , bo mnie kochał , kochał naszego syna.Na pewno jest z nami, tylko my go nie możemy zobaczyć.I pamiętaj ,że Oni Cię nie zostawili.To nie był ich wybór.
  19. A może narzeczony zamieszka z Tobą.Przecież planowaliście wspólne życie.Wszystko potoczyło się tak , że zostałaś sama.Przecież nie musicie przyspieszać ślubu , a chyba rodzina i Jego i Twoja zrozumie waszą decyzję w takiej sytuacji.Będziesz potrzebowała wsparcia i pomocy.Ludzie powinni to zrozumieć.
  20. /MKNO/ masz - przecież jest twój przyszły Mąż.Zapewne będą dzieci,z czasem.A pies - to też dobry towarzysz.Przytuli się , pomacha ogonem i gdyby nie wiem jak źle było , on zawsze będzie wierny i kochający.On też tęskni.My mamy psa , chowaliśmy go razem od szczeniaka - ja i Mój Mąż.W tej chwili pies ma 14 lat.Po śmierci Męża , kiedy już wróciliśmy do domu ,on chodził po mieszkaniu , szukał Męża , szukał Go tez na dworze,był kompletnie zdezorientowany.W ciągu miesiąca ogłuchł i oślepł prawie zupełnie.Z trudem chodzi po schodach.A jeszcze pół roku temu , kiedy żył Mój Mąż nasz pies był postrachem osiedla , przeganiał wszystkie obce psy i koty.Zwierzęta też cierpią.
  21. Dzisiaj rozmawiałam z paroma osobami , na temat tego kamieniarza , i wszyscy mówili ,że jest solidny , ale niesłowny.Trzeba do niego dzwonić , nachodzić go i tak do znudzenia.W sumie to nie wiem dlaczego mi jest głupio , jak do niego dzwonię.W końcu to jego zobowiązanie wobec mnie , a nie na odwrót.On powinien się wstydzić. /MKNO/ nie obraź się , ale pewnie będziesz jeszcze miała gorsze dni , niż dzisiejszy.Ja mam wrażenie , że jak życie zacznie już nas po tyłkach(przepraszam za wyrażenie) kopać , to na tym nie poprzestanie.Żeby to przetrwać musimy się przystosować,chociaż najłatwiej byłoby się poddać.Czasami mam wielką ochotę ,żeby to zrobić.
  22. Umowy nie podpisywałam jeszcze , ale kamieniarz dał mi pokwitowanie ,że wpłaciłam mu zaliczkę.Były przy tym trzy osoby.On to w końcu zrobi tylko wkurza mnie , że cały czas coś wypada.Ja mu powiedziałam ,że na czasie mi nie zależy , ale chyba są jakieś terminy.Tym bardziej ,że już dwa razy miało być wszystko gotowe, zaliczka wpłacona.I nic.Prawie miesiąc to się ciągnie.
  23. /beata/ niestety mój pan kamieniarz przepadł , jak się dzisiaj nie odezwie to znowu ja będę dzwonić.Wkurzył mnie dokładnie.Już nie mam siły ani ochoty go ścigać. /MKNO/ jeżeli sobie nie radzisz idź do specjalisty.To naprawdę nic złego prosić o pomoc.Trzymaj się.Wiem ,że najłatwiej byłoby poddać się , ale musimy trwać,żyć.Jeżeli miałoby być inaczej umarlibyśmy razem z naszymi Bliskimi.
  24. U nas znowu same pogrzeby.Chłopak w wieku 28 lat - została żona w ciąży , pięcioletnia córeczka.Drugi w moim wieku - 34 lata.Jego narzeczona - wdowa z dwiema córeczkami - teraz straciła drugiego mężczyznę , którego kochała.Kobieta lat 41 - zabił ją rak.Osierociła trójkę dzieci.Takie nieszczęścia zdarzają się na każdym kroku , tylko wcześniej my ich nie zauważaliśmy.Musieliśmy sami przeżyć taką tragedię , żeby otworzyć oczy. Pozdrawiam serdecznie.Trzymajmy się.
  25. /ziutella/ jeszcze pewnie niejeden taki wieczór przed nami, niejeden dzień.Ale możemy być z siebie dumne - przeżyłyśmy - mimo bólu , płaczu ,tęsknoty, kolejny dzień.Mimo wszystko trwamy i Nasi Najbliżsi są zapewne z nas dumni. Pozdrawiam Wszystkich./samotny/ odezwij się.
×