Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Płatek

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Płatek

  1. Kochani , każda śmierć jest dla kogoś ogromną stratą,burzy całe życie.Piszą tutaj ludzie , którzy stracili dzieci , matki,mężów ,żony , ojców, dziadków. , rodzeństwo.Dla nas każda śmierć jest straszna.Pustki po stracie bliskiej osoby nie można wypełnić nikim innym -czy następnym dzieckiem , czy nowym związkiem.Nie licytujmy , kto bardziej cierpi i z jakiego powodu. Pomyślcie o jednej osobie , która pisze z nami , nie powiem kto domyślcie się.Ona straciła Wszystkich. Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i spokojnie , trochę tolerancji.Każdy z nas jest inny,każdy ma prawo do własnego zdania,ale proszę bez kłótni.
  2. /brenda/ bo niestety tak jest - nie znasz dnia ani godziny.Wiadomo ,że nikt nie jest w stanie żyć wiecznie , ale śmierć jest zawsze zaskoczeniem,przychodzi kiedy chce.Nie mamy na to wpływu.I chyba nikt tak do końca nigdy nie jest przygotowany na śmierć , zawsze jest nadzieja,że może jednak...jeszcze nie dzisiaj . Pozdrawiam Wszystkich
  3. Witam .Znowu nowe twarze- straszne to życie. /bonita/ zbieraj papiery wszystkie , z każdej pracy Twojego Męża , ze studiów , szkół , nawet czas kiedy był w wojsku się liczy do renty.Każdy zakład pracy powinien na Twoją prośbę wystawić taki dokument R7- z tego co pamiętam się nazywa.Do tego świadectwa pracy męża i do Zusu.Jak najszybciej.Jak złożysz papiery w ciągu miesiąca od śmierci , będziesz miała rentę naliczoną od miesiąca śmierci Męża.Jeżeli nie zdążysz w tym czasie , będzie to renta naliczona od dnia złożenia papierów. A jak dalej żyć.Ja też nie mam pomysłu na dalsze życie - wiem ,że muszę żyć , więc się staram.Mi został prawie 11 syn i w tej chwili żyję dla niego. /kiniusiadarusia/ musimy czekać , przyjdą po nas.Ja w to wierzę.
  4. Idź na policję.Niech szukają mamy.Ty szukaj na własną rękę , skup się i pomyśl , gdzie mogła pójść.Rodzina , znajomi???Przede wszystkim policja.
  5. "Nic nie daje większej wiary w życia sens Że na końcu swojej drogi spotkam Cię..." cytat z piosenki.
  6. Jutro jadę na komisje lekarską .Moja pani psychiatra stwierdziła , że nie jestem zdolna do pracy.Z jednej strony cieszę się z tego.W domu z synem jest mi dobrze.Pani doktor napisała mi ,że jestem apatyczna , brak chęci i zainteresowania czymkolwiek oprócz domu i rodziny,huśtawki nastroju , brak motywacji do działania , działanie schematyczne - każdy dzień taki sam.Mimo leków - brak poprawy stanu psychicznego , wymagane dalsze leczenie.Czekam , kiedy w psychiatryku wyląduję. Pozdrawiam Wszystkich.
  7. http://www.youtube.com/watch?v=qfC2Hw_u8Qg&feature=related
  8. /grazyna/ masz rację , My możemy jeździć nie wiem jak bezpiecznie , a trafisz na idiotę na drodze i koniec.Żona mojego kolegi tak zginęła.W ich samochód wjechał Białorusin tirem , jak się potem okazało był pijany.Samochód mojego kolegi zaczął się palić , zanim przyjechała straż pożarna , pogotowie zdążyło wyciągnąć kolegę i ich wtedy 2 letniego synka.Jego żona zakleszczona w samochodzie spłonęła żywcem.Nikt z innych kierowców , którzy tamtędy wtedy przejeżdżali nie zatrzymał się , nie próbował w żaden sposób pomóc.To było dawno temu , ale niestety nic się w tej sprawie nie zmienia.Kierowcy piją , szarżują na drogach.Nigdy nie jesteś pewna czy wrócisz cała do domu.
  9. /clematis/ ja żałobę noszę właśnie w sercu.Płaczę , jest mi źle , ale czasem też się śmieję.Nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia.Słucham muzyki , oglądam filmy , nie chodzę ubrana na czarno , zawsze mam jakiś akcent czarny w ubiorze , ale nie ubieram się cała na czarno.Przecież to wcale nie znaczy ,że zapomniałam ,że mniej boli , że mniej tęsknię.To nie zmienia moich uczuć.Kocham Mojego Męża i to się nigdy nie zmieni , szanuję Go, zawsze Go szanowałam .On o tym przecież wie.A cała reszta świata może się \"wypchać\".Przepraszam za wyrażenie.
  10. A coś w tym jest , coraz częściej jak ktoś umiera to rak.I to zazwyczaj osoby młode.U kolegi Mojego Męża z pracy , który jest o kilka lat młodszy od Mojego Męża , lekarze podejrzewają czerniaka .Ma mieć robione badania , biopsje i będzie wiadomo.
  11. /kruszynka/ u Mojego Męża było za późno na cokolwiek , ani leczenie , ani przeszczep.Rozmawiałam z lekarzami , czy może coś jak nie u nas , to za granicą , gotowa byłam sprzedać mieszkanie żeby mieć pieniądze.Niestety od postawienia diagnozy (i to nie do końca,bo wszystkich badań Mu nie zdążyli zrobić) do jego śmierci minęło 6 dni.Na wszystko było za późno.On nie miał kompletnie żadnych objawów.Nawet jak badania krwi Mu w szpitalu robili to miał wyniki prawidłowe.Nie wiem co o tym wszystkim myśleć.
  12. /beata/ tego chyba nie da się zrozumieć.Ja czasami myślę i robię tak głupie rzeczy , że potem się zastanawiam Jak tak można,ale to jest silniejsze.Opowiadam potem o wszystkim mojej pani psychiatrze , ona mi mówi ,że to normalne.Chociaż mi się wydaje ,że odbiło mi już zupełnie.Można o tym myśleć , starać się zrozumieć , patrzeć na wszystko z jednej strony , drugiej ,trzeciej i czwartej , ale do końca nigdy nie pojmiemy o co w tym wszystkim chodzi.Zawsze będą wyrzuty sumienia , gdybanie - co by było??? , złość na siebie.I żadna odpowiedź nas nie zadowoli.
  13. /atena/ wiesz , ja z jednej strony się cieszę , że to już , że nie będzie tam kupa piachu , tylko coś jak dla mnie pięknego , bo wybrałam nagrobek własnego projektu , prosty , w naszym ulubionym zielonym kolorze.Wiem ,że to głupie , ale w tej chwili tylko tyle mogę zrobić dla Mojego Skarba. Postawić Mu nagrobek.A z drugiej strony , powoli docierają do mnie różne rzeczy.Ja takie pierwsze załamanie miałam jak wybierałam trumnę.Byłam w zakładzie pogrzebowym z mamą i teściową.Chodziłyśmy pomiędzy trumnami , oglądałyśmy.W pewnym momencie usiadłam , rozpłakałam się i powiedziałam :"Co ja robię?"Zaraz po wyjściu z zakładu pogrzebowego , siostra zawiozła mnie do szpitala , poleciałam do pana z kostnicy szpitalnej i wyprosiłam ,żeby zaprowadził mnie do Męża.Zrobił to.
  14. /kruszynka/ trzymaj się .Ja wiem jak jest ciężko.Nie wiem gdzie leczysz syna , ale jeszcze dla pewności ja bym wyprosiła rezonans magnetyczny.Lekarze mówili mi , że jest dokładniejszy niż tomograf.U Mojego Męża tomograf nic poza guzem na wątrobie nie wykazał , wszystko inne było czyste.A lekarze się upierali ,że to na wątrobie wygląda na przerzut.Ale skąd?Rezonansu Mu nie zdążyli zrobić.Baliśmy się ,że to płuca mogą być , ale w płucach nic nie znaleźli , ani w przewodzie pokarmowym.Nic. Dzisiaj miałam przegląd auta , wymianę oleju.Też w stacji kontroli , gdzie nas wszyscy znali , i nic nie wiedzieli co się stało.Znowu wszystkim dokoła opowiadałam.Nie chciałam być niemiła , bo tam sami panowie i traktują nas naprawdę z szacunkiem.A jeszcze jak im opowiedziałam to byłam obsłużona , jak królowa.Wszystko bez czekania , bez kolejki.I dobrze , bo tam też miałam ochotę płakać.Chociaż trochę głupio mi było. Naszego syna też chyba w końcu dopadło.Mieli nauczyć się grać na flecie.On jest leworęczny i sprawia mu to trochę problemów.Cały wczorajszy wieczór przepłakał bo mu nie wychodziło.Miałam ochotę płakać z nim. Przytulam Wszystkich do serca.
  15. Ja dzisiaj zamówiłam nagrobek , będzie gotowy za dwa tygodnie.Źle mi z tym.
  16. /dagi/ masz rację , w tym co piszesz.Nasz syn w lipcu skończy 11 lat.Wczoraj stwierdził ,że mamy spaprane życie.Przyznałam mu rację.Widzę jak mu ciężko bez Taty , ja niektórych spraw takich typowo męskich , nie potrafię mu wytłumaczyć.Poza tym wiem , jak bardzo Mój mąż kochał naszego syna i na odwrót.Nawet sąsiedzi jak wspominają , to mówią ,że zawsze Mąż mówił ,że nasz Paweł to nie tylko jest Jego syn-to też jego najlepszy kumpel. Wiecie , tak siedzę, myślę , patrzę na zdjęcia i wspominam.Nadal czasem w głowie mi się nie mieści ,że wszystko może się zawalić w jednej chwili , całe poukładane życie , szczęśliwe życie.Zawsze się bałam ,że stracę Męża albo syna , ale gdzieś ten strach spychałam w ciemny kąt ,żeby o tym stale nie myśleć.Teraz myślę o tym cały czas,wiele zrozumiałam.Nie powiem ,że się pogodziłam z tym stanem rzeczy , ale staram się rozumieć , przyjąć pewne sprawy do wiadomości , i dreptać dalej.Co przyniesie jutro?Tego nie wie nikt.Ba , nawet nie wiemy co przyniesie dzisiaj.Ale ja już przestałam się tym przejmować , co ma być to będzie.Możemy zaplanować jaką pastę do zębów kupić , albo jaki film zobaczyć.Ale to błahostki.Życie , sprawy ważne są nie do przewidzenia.Po co planować i potem być rozczarowanym , jak się nie uda.lepiej nic nie planować i być mile zaskoczonym.
  17. /spływa kolejna łza/ nie przepraszaj , nie masz za co.Po to tu jesteśmy ,żeby wspierać się wzajemnie.Pisz tutaj , nawet jak nikt nie odpisze , zawsze ktoś przeczyta.Mi to daje poczucie ,że nie jestem sama.A czasami tak się czuję - ja - a cała reszta świata przeciwko.
  18. Wiesz , to są normalne uczucia w naszej sytuacji.Ja cały czas czuję ,że wszystko dzieje się gdzieś obok mnie , ja na to wszystko patrzę jak na film.Pewne rzeczy do mnie nie docierają.Chodzę do psychiatry , leczę się , kiedy mnie pyta jak samopoczucie , nie potrafię jej odpowiedzieć.Ja po prostu nie wiem jak się czuję.Żyję jak automat.Nie potrafię myśleć o przyszłości , ani jej zaplanować.Liczy się dzień dzisiejszy. Ale wiesz , potrafię się też śmiać , chociaż czasem jest to śmiech przez łzy.Na pewno ból nie jest mniejszy , tęsknota z każdym dniem większa , ale jak kiedyś pisał /samotny/ my teraz musimy nauczyć się żyć z tym bólem i samotnością.Musimy przystosować się do nowej rzeczywistości, tej gorszej.
  19. /spływa kolejna łza/ u mnie minęło 5 miesięcy i 10 dni i nadal kiedy mówię o Mężu to płaczę.Chyba Wszyscy tutaj tak mamy.Ale mimo tego muszę o Nim rozmawiać , pisać Wam , to przynosi ulgę.Jak możesz pomóc Najbliższym?Bądź z Nimi .Razem milczcie , razem płaczcie , mówcie o Babci , wspominajcie.Nawet jeżeli wywoła to łzy.Jesteście Rodziną , mówcie sobie czego oczekujecie od innych , czego nie chcecie .Ja tak robiłam .Nie miałam ochoty na Boże Narodzenie , spędziłam je w domu z synem , Sylwestra też.Jeżeli mam ochotę porozmawiać , rozmawiam , jeżeli nie , mówię żeby dali mi spokój.I cała moja rodzina to rozumie , chociaż na samym początku moja mama nie chciała tego przyjąć do wiadomości. Trzymaj się , będzie ciężko.Ale my musimy żyć dalej.Kiedyś się jeszcze spotkamy z Najbliższymi.
  20. /Momo i/ nie wiem co Ci poradzić.Jeżeli ten psycholog , do którego chodziłaś Ci pomagał , to porozmawiaj z nim,może uda się dopasować wizyty.Przecież tu chodzi o zdrowie i życie - Twoje.Pisz z nami , to też pomaga.Są tutaj ludzie starsi od nas , o wiele bardziej doświadczeni życiowo i mądrzejsi , czytaj co piszą , pomyśl nad tym , wyciągnij wnioski.To też pomaga.Wierz mi.
  21. Z jednej strony - kiedy zostają z nami dzieci jest łatwiej , bo musimy się zmobilizować ,żeby żyć dalej,starać się.A z drugiej strony - gdyby nie było dzieci , najłatwiej byłoby się poddać i mieć wszystko gdzieś,bez wyrzutów sumienia i żalu. Ja bardzo kocham naszego syna , kocham Mojego Męża .Wiem tez , jak On nas kocha , bo powtarzał to na każdym kroku.Pokazywał mi i słowami i tym co robił , dla mnie i naszego syna.Mimo swoich wad , jest dla mnie mężczyzną idealnym.Wiedział o tym , bo też Mu o tym mówiłam.Mieliśmy szczęście.
  22. /Moma i/ Nie wiem , gdzie mieszkasz , ale nawet w takiej małej mieścinie gdzie ja żyję , jest kilku psychiatrów i psychologów.Jesteś młodą osobą , ktoś musi Ci pomóc.Jak Ci nie odpowiada jeden lekarz idź do innego.Porozmawiaj z kimś z Rodziny , kto najbardziej się trzyma w tej sytuacji , powiedz że Tobie też jest potrzebna pomoc.To normalne , że teraz wszystkie sprawy dotyczą Twojej Mamy,wszystko inne jest mniej ważne.Ale szukaj pomocy.
  23. /kruszynka/ przykro mi bardzo.Wiesz jaka była sytuacja z Moim Mężem.On żył prawie 30 lat , z antygenem Hbs typu B.Lekarze się dziwili ,że od razu dostał guz na wątrobie , nie miał marskości.Marskość występuje przed zaatakowaniem przez guz.On miał wątrobę zdrową , nawet wyniki ze szpitala, jak ostatnio przeglądałam z moim diabetologiem, miał w normie.Próby wątrobowe i cała reszta. Pozdrawiam , trzymaj się .
  24. Tak, u mnie psychiatra stwierdził depresję reaktywną.Teraz jest lepiej , ale na samym początku zaraz po śmierci Męża , też miałam myśli samobójcze.Mimo ,że wszyscy mi powtarzali ,że muszę żyć dla naszego syna , nie potrafiłam , w każdej chwili myślałam \"Zabierz nas do siebie\".Brałam trzy różne rodzaje leków.Teraz biorę jeden i drugi na tzw.S.O.S.dotarło do mnie ,że muszę żyć dalej.Mój Mąż mi to przed śmiercią powiedział:\"Musisz\".Obiecałam mu ,że będę.Staram się jak mogę , ale czasami mam ochotę wyjść z domu i iść przed siebie , nieważne gdzie,zasnąć i już się nie obudzić.Najłatwiej byłoby popaść całkowicie w obłęd , do końca życia nic nie czuć , nie pamiętać.Ale znowu , ktoś by na tym ucierpiał.Najbardziej nasz syn .Więc staram się , chodzę regularnie do psychiatry , biorę leki.Nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek będę funkcjonować w miarę normalnie.W tej chwili to jest dla mnie nieważne.
  25. /beata/ ale pamiętaj ,że to nie był Jego wybór.To była choroba.Przecież choroby się nie wybiera.Pokonała Go choroba.Mojego Męża pokonał rak , Twojego depresja.Ja w tej chwili leczę się u psychiatry na depresję.Sama dobrze wiesz jak jest ciężko.
×