Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kora15

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez kora15

  1. Witajcie słońca Tyle zajęć , ze na nic nie ma czasu ... Zakupy zrobione, jutro pieczenie i w trochę jeszcze sprzątanie . Dzień po świetach mam wolny więc perspektywa 5 dni nastraja pozytywnie :) Przesyłam wam przepis na ciasto świąteczne ; http://www.iv.pl/view/4122.html
  2. Net - wszystko przed nami , jezcze i my bedziemy szykowac suknie balowe , umawiać się w kolejki do fryuzjera , obsypywać brokatem Własnie dzisiaj z kuzynką przy drineczku zubrówki doszłyśmy do takich wniosków, ze zycie nie może być tak okrutne, żeby nie dane nam byo tych emocji posmakowac .... Dzisiaj szef znowu obdarował nas porcją swoich mądrości \"ludowych , że wszystko przez te kobiety ... ale nie zareagowałysmy z koleżanką i doszedł do wniosku , że chyba jestesmy zesteresowane świetami , bo nie zrozumiałysmy jego żartów :P Jutro piszecpodanie o dzień urlopu po świetach , bo spodziewam się miłych gości w 2 dzień Swiat i nie mam zamiaru ograniczać się tym ,że następnego dnia trzeba drzec do pracy .... dosyć pracy po godzinach . Trzymam za was kciuki i za wasze zdrowie psychiczne .... podobno święta to cas radości :)
  3. Tak spokojnie o tym napisałam, ponieważ zobaczyłam swoją córcię całą i zdrowa i oprócz mimowolnego podskoku cisnienia nic więcej ze mną się nie miało prawa stac. Inaczej byłoby gdyby naprawe miała jakieś obrażenia. A tak to tylko na strachu się skonczyło. Ale faktycznie z jazdą kierowców nie jest za dobrze. Ja też takich opowieści mogabym więcej przytoczyć. Nie dalej jak wczoraj rano idąc do pracy jeden koleś przejechał nam ( idę razem z koleżanką) prawie po palcach na środku pasów ... A odpowiadając na Twoje pytanie o radość świąt , powiem szczerze, że chciałabym zeby już był styczeń. Święta mnie nie cieszą odkąd nie ma mojej mamy.... a Nowy Rok jest dla mnie zawsze bardzo stresujący , bo przecież latka leca ... nie umiem cię cieszyć szaleństwem Sylwestrowej nocy ... Tak więc dla mnie idą trudne chwile. :( Z jedzonkiem nie przesadzam. Jutro będę w pracy , we czwartek zrobię śledzika , w piatek upiekę ciasto ( makowiec i sernik ) , a chatkę ogarnę pewnie dopiero w sobotę. Madzia za wiele nie może mi pomóc , bo codziennie ma wyjazdy i występy z chórem, a sunia tylko roboty dokłada , dzisiaj kosteczkę tak ogryzała, że bez kapci nie da rady chodzić po mieszkaniu , bo wszędzie są drobniutkie resztki - ostre jak cholera. A odkurzać mi się już najzwyczajniej w swiecie nie chce. jestem okrutnie padnięta. Zahir - najwazniejsze , ze ten symbol świąt jest , pachnie lasem , a że trochę koslawy - nic nie szkodzi. ja mam piękną choinkę, ale jeszcze jak stała na rynku, to pomyślałam sobie, ze Madzia wyrzuci mnie z nią z domu :P ( nie miała jak ze mną po nią iść i wybierać) Ale jak ją ustawiłam , tata mi ją przywiózł, pomógł mi ja podciąć , i po ustrojeniu jest O.K. Szkoda, ze nie mam aparatu zeby ją jakoś uwiecznić . Jak tylko będzie okazja to pstryknę jakąs fotkę , w końcu trochę postoi jeszcze ... Tak dzisiaj miałam chęć wypić jakąś lampkę winka , ale koleżanka umówiona ze mną oddzwoniła, ze nie może przyjś i tym sposobem samej już nie miałam nastroju. A przy tej choince smakowałoby , oj smakowało...
  4. Córcia wróciła z występów pelna strasznych wrażeń, ale nie związanych z wystepami tylko z okolicznościami powrotu do domu. szła z koleżanką i w trakcie przechodzenia po pasach potrącił je samochód. Całe szczęście, żejechał bardzo wolno. Facet zagapił się - jak sam powiedział ( a jechał ze swoją córką na rehabilitację !) I całe zdarzenie odbyło się na oczach policantów jadacych w patrolu. Całe szczęście dziewczyny tylko przewróciły się i prócz kilku otarć i siniaków nic się nie stało. Koleżanka Magdy więcej ucierpiała, bo samochod uderzył ją w biodro. Facet dostał mandat 350 zł i 8 pkt karnych. I teraz siada do nauki ... :(
  5. Witajcie Słonca U mnie w domku już pachnie choinka. Własnie skończyłam ją stroic , jest piekna ... :) Madzia znowu na wystepach , tym razem w MDK-u w naszym mieście , jutro wyjazd do sąsiedniej gminy i tak myslę kiedy ona ma się uczyć i odpoczywac . :( Jutro nie wiem o której wyjdę z pracy , w planach mam siedzenie do \"upadłego\" ... żeby we czwartek i piatek wyjść o normalnej porze. Na sprzatanie nie mam chęci , może coś mi się poprawi bliżej weekendu. Pozdrawiam.
  6. Przesyłam Wam tylko na więcej nie mam już siły. Pozdrawiam.
  7. Dzisiaj lepiłam jjuż na święta pierogi , wyszły świetnie , miałam też przy okazji obiadek . Moje dzieciątko teraz jest w Olsztynie na wystepach z chórem . Mam teraz czas dla siebie. Wczoraj musiałam trochę podtrzymać na duchu moją sąsiadkę, której ten potwór sasiad ( o którym pisałam niedawno) daje do wiwatu i szarpie nerwy i przy okazji finanse . ... Szkoda słow. Czeka mnie w tym tygodniu ciężka orka w pracy , ale w święta odpoczywam , nie będę szalała z zakupami i potrawami. Po choinkę jadę jutro.
  8. witajcie słońca Na Mazurach pochmurno , ale całkiem, całkiem. Zimy nie widac. Alis posyłam Ci moje zwierzaki , bo tylko takimi fotkami dysponuję. Wcięło mi płyty z fotkami przeniesionymi po sprzątaniu komputera i póki co nie mam żadnych innych . :) Teraz sobie poczytam wasze wpisy ...
  9. Witam i przesylam całuski Praca, praca, praca , obowiązki itd. I tak bez końca. Postaram się zajrzeć wieczorkiem i nadrobić zaległości :)
  10. U nas podstawą są pierogi z grzybami albo z kapustą i grzybami. Ale te z samymi grzybami są NR 1 i oczywiście barszcz czerwony . A na drugi dzień odgrzewane na patelni . Pychotka. Mam bardzo duzo w tym roku ususzonych grzybków różnej maści więc farsz jest naprawdę przedni i jest bardzo prosty. Cebulka przesmazona na patelni na oliwie , grzyby ugotowane i zmielone drobno połączone z cebulką + sól i pieprz . I to jest potrawa najbardziej chodliwa na naszym stole :)
  11. Ja za pierogi wezmę się w ten weekend , zapędze Madzię do pomocy i będzie z głowy. Te które robiłam ostatnio poszły jak błyskawica tacy byli wszyscy spragnieni światecznych delicji . U mnie w rodzinie króluje ryba i pierogi własnie oraz postna kapusta , no i oczywiście kluski z makiem i bakaliami. Ale nie szalejemu jeżeli chodzi o potrawy , jestesmy bardzo racjonalni i nie umieramy później z przejedzenia. Wy już ubieracie choinki ? ja musze jeszcze poczekac , bo u mnie tradycyjnie musi byc taka prosto z lasu , więc na jakieś 2 dni przed Wigilią stanie w domku. Ale mam też taką małą sztuczną i może faktycznie pora już ją odkurzyć. :)
  12. Pozdrawiam i życze miłego tygodnia :) U mnie stara bieda , pracy multum , nastrój kiepskawy ...
  13. Haneczko a ja własnie dzisiaj miałam taki dzień, że poświęciłam go blogiemu lenistwu i nicnierobieniu. Teraz siedzę z maseczkami na twarzy i głowie , zaraz wpadnę pod prysznic i do łożeczka z książeczką i jednym okiem na TVN ... Szkoda, ze tak mało takich dni. U mnie też od jutra znowu ciąg dalszy szaleństwa w pracy i żsadnych pomysłow jak to zmienić . Praca po godzinach , a nadziei i zapłaty niewiele. Ale co tam , mogłoby być gorzej gdyby tej pracy nie było. Pozdrawiam , życze miłego i udanego tygodnia:)
  14. Jak widzę, cała Polska szara i smutna. Pije kawkę , pachnie bosko ... Marzy mi się na obiad krupnik z borowikami , zaraz ruszam do kuchni na chwilke, żeby co nieco przygotować do zrealizowania tego marzenia. Jest dobrze - mam wszystko co potrzeba, tylko po pietruszkę musze przy tym deszczu przebić się do ogródka ... W domku mam cichutko , córci jeszcze nie ma, pies głeboko zakopany w moim łożku pod kołdrą ... Konkurencji do neta nie mam ... słucham muzyczki światecznej z internetowego radia , bo moje piosenki córcia gdzie poprzenosiła na płytki , ale te płytki diabeł ogonem nakrył .. Net - nie poddajemy sie , ukręć sobie kogla mogla , wypij winko , poczytaj , obejrzyj jakąś komedię , albo umów się na plotki z przyjaciólka - pomaga ...
  15. Moje okna muszą poczekać na lepsze czasy i humor ich pani ...
  16. Witam niedzielnie Na Mazurach od rana pada, e co tam pada - leje ... markotynie i smutno za oknem , a wczoraj było tak pieknie, świeciło słońce , ptaszki radosne, aż nie chciało się wracać do domku. Zrobilam zakupy , glownie owocowe a wieczorem przyszła moja kuzynka i razem poszłyśmy w gościnę do mojej sąsiadki ( tej ulubionej ) i gościłysmy się chyab do 2 w nocy. Teraz jestem trochę \"zmeczona\" ale warto było. Uśmiałysmy się do łez , wyplotkowałysmy za wszystkie czasy i bylo super.Zaraz musze wypić kawkę , może ona postawi mnie na nogi. Milego dnia wam zycze; ja pewnie będę tylko zmieniać bok leżenia , ale wcale mnie to nie martwi. Błogie lenistwo jest mi bardzo potrzebne. Pisałam wam o moim wrednym sasiedzie , to jest typ człowieka, który idzie po trupach , niczym się nie przejmuje, straszny katolik - co tydzień w kościele itd , a za skórą diabeł , kłamstwa, oszustwa , przekręty , sprawa karna ( prawomocna - 2 lata w zawieszeniu na 5 lat za to, że jeździl samochodem - mercedesem - króry składał się z samych kradzionych części ) , a ten człowiek był w międzyczasie radnym , dyrektorem ZGKiM , taksówkarzem, weterynarzem( technik) a teraz pracuje na 1/2 etatu w wodociagach( fikcja) i kręci jak tylko może. Straszny człowiek. My z nim przegrywamy , bo działamy uczciwie, z przepisami, itd. a on po trupach i wygrywa czasami. Całe szczęście, ze już jego dobra passa się kończy i ci co byli przez niego mamieni zaczynają przeglądać na oczy. Ale wiele złego zdazyło się za jego przyczyna na naszym siedlisku zdarzyć. Takich już nie do odkręcenia. Mielismy już kilka spraw sądowych( cywilnych) przez niego i kończyły się z różnym skutkiem. Teraz właściwie zostal już sam , ale jeszcze nie daje za wygraną. Mogłabym o nim godzinami , bo taką mamy obszerną historię , ale szkoda mi mojego zdrowia i nerwów. Mamy takie małe siedlisko , na ktorym jest kilka parterowych budynków , w których mamy mieszkania i sporą działkę , któą wcisneło nam miasto wbrew naszej woli przy wykupowaniu mieszkań. Są to takie małe skrawki gruntu bardzo porozrzucane, trochę wspólnego podwórka, trochę przy tarasach ( niektórzy tarasów nie mają wcale . Taka mieszanina i własnie o to nie ma zgody. A niestety tworzymy dużą wspólnotę ( 8 rodzin) i mamy 3 osobowy zarząd na czele z tym panem . I tak się złozyło, że wybrał się dzieki moherowym beretom , bo nas tzn. mnie i mojej sasiadki nawet na zebranie nie zaprosili i tak to bylo namotane, ze okazuje się, ze wszystko jest prawnie( bo podobno listy polecone do nas były wysłane ( ale jakoś nie dotarły) . W maju zrobilismy zebranie zeby ten cholerny zarząd odwołac i sprawiedliwie podzielić \"władzę\" ( my chcemy zeby wszysty byli w tym zarządzie i podejmowanie ważnych spraw musiało odbywac się przez wszystkich , a oni bronią się przed tym, poniewaz przez ostanie kilka lat zarząd ( 3 osobowy) podejmowal decyzje, o których my nawet nie wiedzielismy i nawet nie moglismy tych decyzji zaskarżac , no bo jak skoro o ich istnieniu tylko się domyślalismy) . I wyobraźcie sobie według nas zarząd został odwołany , a ten pan ogłosił po przeprowadzeniu głosowania, że nie zostal odwołany . I koniec kropka. Trzebaby tylko wstac i zatłuc tego typa ... I mamy taką sytuację , ze według nas zarządu nie ma , a on jako przewodniczący zarządu pisze po udzedach w naszym imieniu , stara się np. ( podobno) o jakiś kredyt na wspólnotę , złozył wniosek do urzędu , że chce budowac jakieś garaże ... On jest chory na władze. i jak sobie z takim typem poradzic. I na dodatek jest niebezpieczny. Moja sąsiadka miałą spreparowaną przez jego rodzinkę sprawę karna za naruszenie miru domowego ! A ona stałą tylko u niego pod drzwiami i kiedyś mu wygarnela co onim mysli 9 jak już jej kiedyś nerwy puściły , kiedy rzucił się do jej syna) . i o mały figiel a mogłaby został katrnie skazana. Dzi.eki Bogu sedzia to mądry człowiek i nie dał się omamic i sprawę umorzył. Teraz startował w wyborach , i miał tyle odwagi zeby złozyć fałszywe oświadczenie o niekaralności ... ale jak się zrobiło gorąco i dowiedział się, że sprawdzają te oświadczenia - wycofał swoją kandydaturę. Takie zycie mamy prawie codziennie dzięki temu potworowi. I czasami jestesmy bezradne. Ale nie poddajemy sie. Rozpiosałam się okrutnie, ale tak to juz jest , że jak pomyslę o tym człowieku to nerwy siadają , idę zrobić kawkę ....
  17. Na Mazurach piekne słońce , zielona trawka , piekną mamy wiosnę tej zimy :) Jestem już po śniadanku i kawce ... Miłego dnia Wam życzę i dużo uśmiechu.
  18. Beatko jak możesz pytać nawet ? Zaglądaj częściej, wspólnie popsioczymy na ten los. Ja dzisiaj też tego dnia nie mogę zaliczyć do udanych, ale była ładna pogoda, w pracy jakoś przeleciało bez wiekszych problemów, po godzinach nie zostalam - dzisiaj zbuntowałam się i zaraz po 15.00 ruszylam do domciu. Zrobiłam obiadek i tylko w towarzystwie pieska odpoczywam. Corcia wybyła do kolezanki na cały weekend. Musze coś sobie zaplanowac , w końcu mam chatę wolną. Alis kiedyś pisałysmy taką tabelke , w której były podstawowe dane o nas , ale nie pamietam na ktorej stronce, a poza tym juz dalece nieaktualna , bo mnóstwo osób nas opuścilo. :( Ja mam jeszcze 42 lata, 17 letnią córkę, jestem singielkiem z dawnego odzysku, wiadomo gdzie pracuje, mam 6 letnią suczkę posokowca bawarskiego i jestem z Warmińsko-mazurskiego ( niestety , bo mam do was wszystkich baaarrdzo daleko :(
  19. Alis witaj :) Przed chwilą moja sasiadka opowiadała mi , że już musieli niestety pożegnać swoje ulubione zwierzątko . Wczoraj uśpili kotkę, ktora miała prawie 18 lat , przez ostatnie pół roku podupadła tak, ze straciła wzrok, węch , sluch , ale jakoś sobie radziła.Problem największy był z tym, ze musieli kupić kuwetę , bo już bala sie wychodzić na dwór i musiała nauczyć się ją odnajdywac i tam się załatwiac. A od kilku dni do tej jej ułomności doszły jakieś zaburzenia nerwowe , uciekał jej tył , zaczeła się przewracac no i niestety trzeba bylo Kicię uspić. :(
  20. Witajcie slonca No i jakoś przezyłam kolejny koszmarny dzień w pracy . Szkoda nawet wspominać. Do domciu ściągnełam ok.19.00 i już naprawdę na ni c nie mam ochoty. jak to dobrze,ze jutro już piątek. Net dobrze się domyśliłaś jeśli chodzi o moją pracę i jesli tylko mogę Ci w szymś pomóc to zapraszam np. na gg 7802886 - jesloi tylko będe to możemy porozmawiać. Albo napisz do mnie na gg lub na pocztę . Wczesniej pracowałam 7 lat w zespole adwokackim , to trochę pojęcia o prawie mam :) Sprawy rodzinne nie są latwe , ale do przebrnięcia i wygrania . Coś o tym wiem , bo od lat borykam się ze swoimi sprawami alimentacyjnymi , no i 2 razy się rozwodziłam :P Już nawet nie wiem ile pozwów i pism napisałam róznego rodzaju - będzie tego setki ... Naszata Kurcze - musze znowu zacząc grać w totka , bo zmiana mebli i u mnie aż się prosi , ale jak to zwykle bywa u biednych urzędników , kupuje się to na co stać ... Dobrze chociaż , ze ja sama decyduję i z nikim na gusta walczyć nie musze. Mdzia czasami próbuje coś przeforsowac , ale ja knie daje rady to kwituje, ze ona i tak niedługo pójdzie w swiat a ja z \"tym\" zostanę . :) Haneczko zubróweczka była przednia , a na jutro na nerwy juz umówiłam się ze swoją sąsiadką ( może nawet przyjaciółką) na grzane piwo , albo na coś mocniejszego ... My obie walczymy z naszym sąsiadem , który \"umila\" nam życie na podwórku. To całkiem osobna historia , tak to jest jak ma się niechciane wspólnoty 9 a nasza wspólnota ma 8 rodzin i mamy taką jedną zakałe - i to mało powiedziane co on nam tu serwuje od lat . Nawet jakiś ekspres reporterów chyba miałaby co pokazywac ... i teraz mamy kolejną batalię do rozegrania i tak się z sąsiadką uzupełniamy w tym co która potrafi najlepiej i jakoś powoli bitwy wygrywamy :) a czasami zakropić potrzeba z radości albo smutku . Dziewczyny - ta kosiarka w grudniu rozwaliła mnie totalnie :) a u nas w mieście na klombach kwitna dywany bratków - widok wspaniały , stokrotki i biała pokrzywa też . Co to będzie za wiosna jak teraz zakwitają wiosenne kwiaty . Nie dajmy się i głowy do góry . Ostatnio w pracy rozmawiałysmy o depresji ( w związku z tymi sytuacjami trudnymi , o których troche pisałam wczesniej) i doszłysmy do wniosku , ze niewiele nam brakuje i chyba do głownego szefa złozymy wniosek o jakąs terapię zrefundowaną przez zakład pracy , albo uśmiechniemy się do naszych zaprzyjaźnionych psychiatrów o terapię . Ale w pewnym momencie jak na dwa głosy spiewałysmy z radiem kolejną piosenkę ( słuchamy RMF-u) to wybuchnełysmy smiechem , ze ludzie z depresją chyba nie spiewają :)
  21. Witajcie słońca Własnie pożegnałam kuzynke ( bratową tej , która lezy po wypadku w szpitalu) jak nalezu uczciłysmy święto Mikołaja pijąc oczywiście za jego zdrowie. Prezenty poszłyśmy zrobić sobie same, ale nic nas nie powaliło z nóg na tyle ,żeby wydac kasę , więc kupiłuśmy żubrówkę i sok jabłkowy i na te stresy .... Kuzynka ze szpitala ma się już bardzo dobrze , wczoraj byłam na 18.00 w kościele na mszy w intencji jej zdrowia ... Jak widzę dylematy swiatecznych wizyt nie tylko mnie dotycza , od razu zrobiło mi się lżej na duszy ... Na 100% dołacze do netowego towarzystwa... Dzisiaj w nocy spałam tyko 4 godziny . Obudziły mnie jakieś wystrzały , wybuchy pod moim oknem ( od strony tarasau , gdzie jest taka czarna droga na psie spacerki z okolicznych osiedli ) Nie wiedziałam co się dzieje a jak wstałam i podeszłam do okna osłupiałam , była godz. 4.10 a pod moim oknem płonal samochód , taki sporej wielkości transporter . Zadzwoniłam na policję, bo to jest niestety jedyny numer alarmowy który w tej sytuacji pamietałam , zgłosiłam i po 5 minutach przyjechała straż i policja. Gasili ten samochód ok. godziny . Na szczęscie nikogo w nim nie było i nie wiem skąd on tam się wziął , czy ktoś go porzucił, specjalnie podpalił , nie wiem ... Jutro zadzwonię na policję i coś się więcej dowiem. Ale nerwy mialam straszne, noc zawaloną i taki też miałam cały dzień. Byłam zmęczona i wypluta totalnie .W pracy jak zwykle zapaść . A jutro mamy taką sytuację, że w ogóle cały nasz wydział będzie nieczynny , bo wszystkie jestesmy zajęte na salach rozpraw ... Koszmar ... Nie wiem jak to zadziała , ale jest okropnie... Nawet te gratyfikacje, które nam ostatni owypałacili nie sa w stanie zrekompensowac całego trudu, wysiłku , zamieszania itd. Szef już zaczyna też powoli nie panowa nad nerwami i staje się czasami delikatnie mówiąc zwykłym prostakie. nawet nie będę tego opowiadac , bo za niego się wstdze. W skrócie , pozwala sobie na chamskie wycieczki personalne niby w żartach , ale tak , ze trudno powstrzymac łzy ... Klucha w gardle staje i nic nie mozna zrobić , bo przecież zartuje :( . A jutro przy takiej masakrze, brakach prsonalnych bedzie pewnie jeszcze gorzej ... Może jakoś wytrzymam . Jak wytrzymam to jutro zajrze . oczywiście jak codzień praca po godzinach i to takich maksymalnych np. do 18-19.00 więc jeśli dam rade to zajrze. Ale nie martwcie się o mnie. Ja nie dezerteruję. Wpadkne choćby wyżalić się . Pozdrawiam. :)
  22. Alis - bardzo Ci współczuję straty zwierzaczka , wiem co to znaczy , bo ja jużdwukrotnie musiałam opłakiwac straty moich ukochanych suczek ; 15 letniej Koruni i prawie 14 letniej Diany. Obecna sunia ma latek 6 - w sobotę miała urodziny . U moich sasiadów jest prawie 19 letnia kotka i z dnia na dzień jest z nią gorzej i pewnie niedługo i u nich będzie płacz . Ale jak widzę masz dobre serce , skoro kochasz zwierzaki ... Haneczko moje świeta będa pewnie smutne - jak od kilku lat się dzieje. Mnie święta nie ciesza niestety. Najchętniej zapadłabym się w jakiś letarg i obudziła się już po swiętach. I odkąd nie ma mamy zawsze jest problem , gdzie , kiedy i w jakim składzie się spotykamy. I bardzo mnie to stresuje , bo nie są to takie prawdziwe świeta rodzinne - właściwie przez tę kobitkę mojego taty. Jest wredna - z przyklejonym usmiechem na twarzy i strasznie mnie męczy to fałszywe udawanie szczęsliwości. I najczęściej jeśli świeta nie sa akurat u mnie , szukam wymówek jak się zerwac jak najszybciej ...Nie wiem jak będzie w tym roku , ale pewnie niewiele będa się różniły te swieta od innych. Z prezentami jest tak , ze od 2 lat robimy prezenty tylko dla swoich najbliższych (np. ja dla Madzi - Madzia dla mnie ) , a dla reszty rodziny są prezenty symboliczne ( w stylu ozdobne świeczki, świecznik , kominek do inhalacji, dzwoneczki , ozdobna ramka do zdjęcia .... takie duperelki, a dla dzieciaczków - w moim przypadku - bratanków , kopertki z kaską . Tak więc ja szaleć światecznie nie będę , z gotowaniem też nie przesadzam , a za sprzatanie wezmę się pewnie w ostatniej chwili...
  23. Witajcie kobietki Z pracy wyszłam po 18-tej i poszłam prosto do szpitala w odwiedziny. Kuzynka ma się już calkiem nieźle, humor jej dopisuje, nawet już zaczęła jeść i trawi normalnie . Boli jąteraz mostek , dzisiaj robili jej przeswietlenie, ale nie miał kto obejrzec wyników , bo w szpitalu sporo zamieszania , ponieważ dzisiaj z ulicy znowu trafiły kolejne osoby z jednego wypadku ( ponoć 5 osób na hospotalizację - nie wiem w jakim stanie, ale dychają ) ... Jeje mąż mocno poobijany , bolą go żebra ale ma się dobrze. Jakie to szczęście, że tylko tak się skończyło. Dzisiaj był u niego facet z ubzezpieczalni i jak się zdążył zorientować , samochód do kasacji a na odszkodowaniu straci ponad 10.000 zł . I gdzie tu sprawiedliwość. :( Na pracę już nawet nie mam sił narzekać. Od jutra do tej strasznej orki dochodzi jeszcze większa bieda, bo jedna z koleżanek idzie na zwolnienie lekarskie, ma chorą całą trójkę dzieciaczków ( 6 letnie bliźniaki i 5 latek) , sama też przeziębiona od tygodnia . Przyjechała do niej teściowa z drugiego końca kraju żeby pomóc jej w opiece nad dzieciaczkami i tego samego dnia po przyjeździe złapała stan przedzawałowy i lezy w naszym szpitalu ;( jak pech to pech. A my już chyba dostaniemy calkowicie kota z tej pracy. Tak nam Ziobro mywysla, wymyśla, a powinien zacząć od etatów dla parcowników, bo jest dramatycznie ... :(
  24. No niemożliwe, że tak się dzieje .... gdzie jesteście. Pomachajcie chociaż łapką :P Mecz przegrany , ale jestesmy bardzo wygrani ... Należą się naszym siatkarzom duże gratulacje U mojej kuzynki humor się poprawia, już wstaje i z dnia na dzień czuje się lepiej. Będzie dobrze. U mnie humor marniawy, bo jutro zaczyna się kolejny tydzień orki , nie wiem czy zdarzy się normalne wyjście z pracy o 15.00 Ale taki to już los. jedyne pocieszające, ze dostalismy bony świateczne i już mogę zakupy robić za dodatkową kaskę :P
  25. Witam w niedzielny poranek Wczoraj miałam niespodziewanych gości , ale bardzo miłych , m.inn Andrzeja , więc imprezka trochę się przeciagneła , a dzisiaj mam małe zawirowanie w głowce ... I jak widze nie tylko ja nie miałam czasu zajrzec na forum. Teraz poewnie oglądacie mecz- ja też jednym okiem podglądam ...
×