Kolego Samotny60--------dzięki;-)Jestem zwolenniczką jasnych przekazów, więc mam nadzieję,że osiągniemy konsensus(co za słowo!):D
Wszystko się zmienia. To przecież żadne novum. Wszyscy to wiemy i co więcej ,czujemy. We współczesnym świecie panuje kult młodości, urody, niespożytej energii. Jakby człowiek był cyborgiem, a nie żywym organizmem, któremu nieobce jest \"wyczerpanie baterii\". W temacie występuje słowo \"dojrzałych\". Oczywistą sprawą jest więc świadomość odległej już, dla niektórych z nas przeszłości. Chętnie wspominamy naszą młodość, wzrusza nas muzyka tamtych lat i kojarzące się z nią przeżycia. Tyle,że czas niestety mija i przydaje nam lat. Ale to też ma swój urok.Upływowi czasu, utracie pewnych przywilejów może przecież towarzyszyć proces wzbogacania się o nowe doświadczenia, umiejętność dystansu wobec trywialnych, pozornych wartości. Dostrzegamy i doceniamy to ,co jest naprawdę cenne i głębokie, co stanowi treść i sens życia. Starzejąc się stajemy przed szansą wyzbycia się niecierpliwej nietolerancji na rzecz wyrozumiałości i kompromisu. Przez całe lata uczymy się,żeby najważniejszych słów nie rozmieniać na zwykłą komercję - postarajmy się więc, aby poezja chwili nie przegrywała z prozą życia.....
Pozdrawiam serdecznie