Co ja mogę powiedzieć. Tyle żeście tu napisały,że nawet nie dałam rady wszystkiego przeczytać(oczka bolą).
Mam wrazenie, że niektóre z was boją się wiekszości rzeczy, które je otaczają.
Nie to,żebym to krytykowała, ale tak to odbieram po prostu(oczywiście bez urazy proszę :D )
Ja mam taki dziwny stan.... w sumie to nawet sama potrafie określić co i dlaczego...
mam jakiś taki dziwny strach odnośnie własnego wyglądu .Ogólnie pulchna jestem, nie jakos tragicznie, sobie sie nawet podobam(treba być optymistką , a co:-) )wracając do tematu....najgorzej jest jak staję przed lustrem. jak mam na sobie jakiś wyjątkowo obrzydliwy ciuch, lubo po prostu widzę,że pasqdnie w czyms wyglądam, ogarnia mnie strach....nie wiem jak to nazwać, napad paniki, czy co....ja się po rpostu wtedy panicznie boję....heh pewnie to ma coś do czynienia z samoakceptacją lub czymś takim....;-) tylko że ja siebie akceptuję(bo w sumie nie ma czego nieakceptować) i nie chodzi o to ,że boję sie stanąć przed lustrem,
coś takiego odczuwam chyba już od 5 roku życia(może po prostu z tamtego czasu pierwsze zapamietane wrażenie[to paskudne przedszkole;-) ] ) , więc może to chyba być przeżycie z dzieciństwa. nie odbiera mi to możliwości normalnego funkcjonowania, ale to bardzo, bardzo nieprzyjemne uczucie...:-(
BARDZO BARDZO PRZEPRASZAM WSZYSTKICH TYCH , KTÓRYCH ZANUDZIŁAM :-)