Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

MadzixNeo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez MadzixNeo

  1. oj kalpek czułabym się identycznie! strasznie się cieszę! to bardzo pocieszające i lubię o takich rzeczach czytać. A teraz kolej na lulu...
  2. a ty odczaruj mnie...bo za niedługo będzie miesiąc jak tu weszłam...
  3. lulu czaruje na ciebie a ty łap****************************************************************************
  4. YES! YES! YES!!!! HAHAHAHAHA!!!!!!!!!!! A nie mówiłam że to topik cudów!!! Gratulacje! to wspaniała wiadomość!!
  5. tak sobie myślę, żeby on tylko zdążył przyjechać i był tu w te dni kiedy trzeba...a jak nie i nie trafimy to sie zapakuje do jego walizki i pojadę tam z nim :)
  6. cześć dziewczynki! a ja sie zalogowałam na hormonki.pl ale sama nie wiem po co skoro nawet nie mam tam co wpisywać bo męża nie ma :) jesteście tam też? moze mi się to przyda jak już wróci... a całkiem mozliwe że wróci już niebawem na chwilkę i znów pojedzie :)
  7. aleś wymyśliła z tym rakiem!! przecież my czarownice na takie coś nie zapadniemy! to nas omija bo się nas boi...!!!! hihihihihi!! :)
  8. mnie tez ginek powiedziała że najpierw badanie męża i widzicie jak ładnie to odwlekłam:} ale juz nie ma na co czekać i jak tylko wróci zrobimy to badanie i już. On mi zawsze mówi że jest ze mną dla mnie a jak się nie uda z dzidziusiem to sobie będziemy we dwoje albo postaramy się zaadoptować(chociaż to trwałoby pewnie 20 lat :/). Na początku starań mówiłam mu żeby sobie znalazł jakąś normalna kobietę która da mu dziecko a nie taki wybrak a on mi zawsze mówił że to ze mną chce mieć dziecko i ze mną chce być a nie z jakąś inną. Bardzo mi pomaga jego podejście i jego zachowanie kiedy @przychodzi. Ale on nie zawsze jest taki odpowiedzialny....i dlatego się denerwuje kiedy jest tak daleko bo potrafi przez trzy dni nie dawać znaku życia!! bo tak się zapracuje (pracuje 15 godzin na dobę) że nie ma już siły...tylko że głupie puszenie sygnała zajmuje 10 sekund a bardzo mnie uspokaja bo wiem że jest wszystko OK. No ale nie jest źle. i nie będę tak jak wcześniej pisałam nie będę się za bardzo smucić i wymyślać sobie problemów :) powodzenia dziewczynki! a tobie lulu dużo sił do remontu :)
  9. z nami na początku też było tak tez tak się cieszyliśmy i o tym mówiliśmy. Moje kochanie wspominało ostatnio że on też musiałby się przebadać ale ja się tego boje najbardziej...on jest bardzo wrażliwy i jeśli jemu wyjdzie coś nie tak to on sie załamie i to na poważnie. Ciągle mnie przekonuje ze jak ja sie przebadałam to teraz kolej na niego że juz dawno powinien to zrobić ale ja to ciągle przesuwałam odwlekałam bo tak sie boję. myśl o rodzinie i o dzidziusiu pozwoliła mu przetrwać wiele ciężkich chwil w jego życiu i jak wyniki zabiorą nam jakąkolwiek nadzieję to naprawdę będziemy mieli problem. Ale wiem ze i tak i tak w końcu on zrobi te badania bo po co sie starać tak w połowie? albo chcemy tego dziecka i badamy sie oboje albo sobie odpuszczamy. Po prostu muszę sie nastawić na to że u niego tez będzie dobrze.
  10. bardzo sie cieszę ze zdecydowałam sie dołączyć do tego forum, naprawdę co innego pogadać i wyżalić się przyjaciółce a co innego do osób które przeżywają dokładnie to samo bo przyjaciółka choć mnie kocha i współczuje to do końca i tak nie rozumie...Postaram sie żeby w moim życiu jednak było więcej optymizmu niż deprechy...narka dziewczynki. Dla każdej po .
  11. A ja sobie postanowiłam że do powrotu męża będę co wieczór medytowała i wyciszała się. Rzuciliśmy już mierzenie, liczenie, obserwacje i badania. mamy już dość tej huśtawki nastrojów, tego wyczekiwania na NIC... i to nasze odpuszczenie też nic nie dało. Teraz go nie będzie tak długo, ze ja już sobie różne głupoty wymyślam. Ciągle sobie powtarzam, że muszę dać rade do jego powrotu ale jak tylko nie dzwoni za długo to mnie już się wydaje że coś tam nie tak. Anaona masz racje: nie da się nie myśleć... ja mam tak zmienne nastroje że już jak to piszę to popadam z euforii w rozpacz...raz mam ogromny optymizm a za chwile beczę, że jestem do niczego i wszystko na nic...
  12. anaona witamy! a robiliście juz badania? co Wam gin powiedział?
  13. Tak długo sie już staramy...ponad dwa lata... rzuciłam już w diabły mierzenie, obserwacje i te wszystkie cuda wianki i kiedy jestesmy razem juz tak o tym nie gadamy obsesyjnie i też nic to nie daje i stąd to wszystko.
  14. Zuzia i co gin na to powiedział?czemu tak sie dzieje? mój najkrótszy cykl to 22 dni a najdłuższy 40 ale tak sie zdarzyło tylko po razie... dziwne czemu tak sie tam wszystko potrafi poprzestawiać...
  15. lulu życzę wytrwałości i wspaniałych efektów po remoncie:) nie mam czarnego kota ale mam czarna psice :) posprzątałam sobie dzis ładnie i wcale o niczym głupim nie myśle a teraz spadam na fasolkę szparagową zapraszam dziewczynki mniam mniam...
  16. morven-trzymam za ciebie kciuki! A ja jestem niezła czarownica więc zaraz wszystko zacznie ci sie układać!! :)
  17. Cześć dziewczynki ja spędziłam weekend z moja teściowa i trochę mi lżej na duszy to bardzo kochana kobieta. muszę przyznać ze teściowa mi sie udała! moje kochanie sie często odzywa i pisze do mnie więc nie jest tak źle. Dziś jest 26 dc więc już trochę mnie wypytuje czy coś przed wyjazdem zmajstrował :) Ja teraz nic się nie będę martwić co będzie to będzie. Pozdrowienia dla wszystkich!
  18. to straszne... mnie sie tez wydaje ze kiedys poroniłam... tak czuje że cos tam było...poszłam na badania krwi-morfologia grupa itp., przy odbieraniu wyników pani powiedziała mi żebym zrobiła sobie test ciążowy...@spóźniała mi sie drugi dzień więc po prostu oszalałam z radosci. i z tej radości wysprzątałam po pracy cały dom, kiedy wieczorem prasowałam koszule poczułam ze chyba sie zaraz przewrócę taka mnie słabośc ogarnęła, poleżałam przez chwilkę i poszłam do łazienki sie załatwic i poczułam ze wyślizguje sie ze mnie cos takiego jakby...białko jajka i za jakies pół godziny zaczęło sie plamienie i @ przyszła ale juz nic nie mogłam zrobić nawet przyjrzeć sie temu blizej. rano kiedy zrobiłam test praktycznie nic nie było widać a lekarz powiedział mi że to mogło byc to ale niekoniecznie. Może faktycznie miałam schizy ale to co czułam... tego sie nie da opisac...mam takie wewnętrzne przekonanie ze ono tam było. Mysle że wiem jakie to musi być straszne kiedy sie już jest pewnym że dzidzius juz na pewno tam był. Buziaczki dla Wszystkich!
  19. Morven do października to jeszcze możesz coś znaleźc i to na pewno cos ciekawego. bede trzymała kciuki. Dziewczyny ja już nie mierzę tempki itp. od jakiegos czasu bo straszne schizy mialam. nie mogłam tego wytrzymac po dwóch latach rzuciłam to w diabły ale też nic... ale na pewno wszystkim nam sie uda w końcu to \"topik cudów\":))
  20. A ja złapałam doła i przepłakałam wczoraj cały wieczór... mój mąż wyjechał do pracy zagranicę i nie wiemy kiedy wróci może dopiero w październiku... Tak więc staranka zawieszone na czas nieokreślony. wiem że odpocznę trochę psychicznie od tego ciągłego wyczekiwania i wsłuchiwania sie w swój organizm ale w tym momencie pozostało mi tylko czekanie że moze jeszcze przed jego wyjazdem nam sie udało...a potem zostanie mi tylko pustka. strasznie to wszystko mnie przytłoczylo...
  21. rozmawialiśmy właśnie na temat adopcji że takie są utrudnienia i tyle formalności a i tak nie chroni to dzieci które wciąż trafiają do ludzi, którzy je wykorzystują i meczą a normalna rodzina musi spełnić 1000 warunków i czekać miesiącami a nawet latami... oj ciężko z tym...
  22. a ja spędziłam cudowny weekend z moim mezusiem i tak mi było ciezko powrócić do rzeczywistości...
  23. skoro kto tu wejdzie jest w ciązy to ja tez zaglądam. pozdrawiam wszystkie dziewczynki i trzymam kciuki!
×