the student of life
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez the student of life
-
Do Ę- pochodzę spod Lublina, chociaż teraz mieszkam w Anglii. Dziękuje Ci za miłe słowa. Kochana Ullla ciesze się że znowu Cię widzę. Zobaczyłem twoją wypowiedż dzisiaj rano i chociaz nie mogłem wtedy odpowiedzieć, cały dzień myślałem o Tobie. Rozumiem, że po czymś takim czujesz się jak śmieć. Uderzenie przez ojca, który dla każdej dziewczyny jest bardzo ważny- czy chce tego czy nie, jest straszne, może być podświadomie odczytane jako odrzucenie. Rodzice są dla naszej psychiki najważniejsi- to poprzez pryzmat tego jak nas ukształtowali widzimy świat. Ojciec jest pierwowzorem mężczyzny dla kazdej kobiety, gdzieś tam w głębi jest jej całym światem; poprzez pryzmat ich wajemnych stosunków z dzieciństwa kazda kobieta szuka \"swojego\" faceta w dorosłości. Jeżeli odzuca Cię ojciec, podświadomoś mówi ci: odrzucą mnie wszyscy inni mężczyźni, jestem nic niewarta jako kobieta, juz lepiej mi umrzeć. To oczywiście nie prawda, nie jesteś nic niewarta. Jesteś człowiekiem, kobietą, jedyną w swoim rodzaju. Na całym świecie nie ma takiej drugiej jak Ty. Musisz \"tylko\" oderwać się od tego człowieka- ojca- który Cię zabija od środka i wciąż na nowo podejmować wysiłek odkrywania samej siebie, jaką jesteś. Inną genezą Twoich dzisiejszych myśli moze być to, że mężczyzna gdy ktoś go skrzywdzi wyładowuje swoje negatywne emocje na zewnątrz- poprzez bójki i demolkę, a kobiety zazwyczaj wyładowują je na sobie- sobie samej robią krzywdę. Lepiej znaleźć inne ujście złym emocjom. Nie jestem psychologiem, wylałem tylko swoje własne myśli. Mam nadzieje ze nie chaotycznie. Weź z tego co chcesz. Trzymam za Ciebie kciuki.
-
Kochana ę, mysle ze doskonale Cie rozumiem. Dla mnie takie uczucia tez nie sa obce. Na szczescie, z uplywem lat i pracy ze soba zaczely sie pojawiac coraz czesciej \"pogodne dni\". Wczorajszy poczatek depresji, tez udalo mi sie opanowac- wbrew checi schowania sie w ciemnym kacie przed calym swiatem, przelamalem sie i pogadalem z przyjacielem o tym co mnie gnebilo. Dzisiaj jest juz dobrze [i tylko grypa mnie dopadla]. Trzymam za Ciebie kciuki.
-
Czesc. Dzisiaj znalazlem tez topik. Przeczytalem dopiero 4 pierwsze strony [ pozniej przeczytam wszystko] i chcialbym sie dopisac. Jestem DDA, mam 30 lat. Jestem po 2 terapiach, chodze na mitingi od 6 lat i prawde mowiac nie wyobrazam sobie swojego zdrowienia bez mitingow. Dlatego bardzo do tego zachecam. Najgorsze co moze byc, to cierpiec swoje w milczeniu. Dziecinstwo mialem straszne, ojciec bil nas i mame, kilka razy probowal nas zabic. Nie wiem jak moje rodzenstwo, ale mnie kilka razy obmacywal kiedy mialem 12-13 lat [jestem mezczyzna!]. Zylem w ciaglym strachu i wstydzie, mialem notoryczne depresje i mysli samobojcze, nienawidzilem siebie i calego swiata. Z byle powodu wybuchalem gniewem i jednoczeswnie wszystkiego sie balem. Niepotrafilem przyznac sie do bledu i przeprosic na przemian z przepraszaniem za kazdy drobiazg. Zebralem o odrobine ciepla od innych i jednoczesnie bylem zlosliwy wobec tych, ktorzy okazywali mi cieple uczucia. Na pierwszy miting i pierwsze spotkanie terapeutyczne trafilem jako strzepek nerwow- chociaz nie zdawalem sobie z tego sprawy. Myslalem ze wszystko ze mna jest OK, mam tylko kilka drobnych problemow a wszyscy inni sa dziwni, nie lubia mnie itp. Obie terapie [pierwsza 7 miesiecy- przerwana, druga 9 miesiecy- dotrwalem do konca] to byl horror poniewaz 1. Uswiadamialem sobie straszne rzeczy o sobie- a mianowicie: ze nie jestem takim idealem jak myslalem, ze zrodlo moich problemow jest we mnie i to z soba musze cos zrobic a nie naprawiac swiat. 2. wrocily wszystkie uczucia przed ktorymi uciekalem: gniew, wstyd, zawod, pragnienie milosci, uczucie porzucenia. Naprawde wylem po nocach z samotnosci- czulem sie jak male 3-letnie dziecko w pustym ciemnym domu. Gdyby nie przyjaciele i grupa wsparcia DDA nie wiem czy bym to przetrwal. Teraz potrafie cieszyc sie zyciem, dziekuje Bogu ze zyje, chociaz wciaz mam nawroty starego mnie. Terapia nie skonczyla sie ostatnim spotkaniem z psychologiem- ona trwa w codziennym zyciem. To co na niej sie stalo/uslyszalem i zobaczylem jest \'skarbcem\' z ktorego wciaz korzystam w roznych sytuacjach. I wciaz chodze na mitingi- bo pozwalaja mi trzymac sie kursu, zdrowiec. Ufff, na razie tyle. Ale sie rozpisalem. Teraz wracam do czytania Waszych wypowiedzi.
-
nienawidzę moich rodziców - za każdym razem jak znowu to poczuję,wpiszę to tutaj
the student of life odpisał czuję że nienawidzę na temat w Dyskusja ogólna
Szkoda ze nikt juz tu nie zaglada. Brakuje mi Was i tych dyskusji z Wami. Ciekawy jestem co sie dzieje u kazdego z Was. -
nienawidzę moich rodziców - za każdym razem jak znowu to poczuję,wpiszę to tutaj
the student of life odpisał czuję że nienawidzę na temat w Dyskusja ogólna
-
nienawidzę moich rodziców - za każdym razem jak znowu to poczuję,wpiszę to tutaj
the student of life odpisał czuję że nienawidzę na temat w Dyskusja ogólna
No i jej wieczny placz, kiedy juz krzyki i grozby nie skutkuja i nie robie dokladnie tak jak ona chce. Moja mama jest doskonala w szantarzu emocjonalnym. Wciaz trzyma na nim moich 3 braci. -
nienawidzę moich rodziców - za każdym razem jak znowu to poczuję,wpiszę to tutaj
the student of life odpisał czuję że nienawidzę na temat w Dyskusja ogólna
Co do ZASTANAWIAM SIE i MUSIA23 mam taka mala rade- jezeli \"zainwestujecie\" troche czasu na przeczytanie wiecej niz 2-3 pierwszych stron, to wypowiadajac sie unikniecie powtorzen i mowienia tego, co juz bylo powiedziane kika razy. Oraz ZASTANAWIAM SIE poznasz lepiej ludzi ktorym dajesz rady. Mimo to dzieki za zainteresowanie i zyczliwosc. CZUJE- dziekuje Ci bardzo za twoje slowa -
nienawidzę moich rodziców - za każdym razem jak znowu to poczuję,wpiszę to tutaj
the student of life odpisał czuję że nienawidzę na temat w Dyskusja ogólna
ANNO- czytam twoja wypowiedz i wierzyc mi sie nie chce. Sama pisalas ze nie mozesz sie dogadac ze swoimi rodzicami, ze po prostu Cie nie sluchali i krzyczeli ze oni wiedza lepiej; a dla CZUJE... radzisz spokojna rozmowe. Ja osobiscie szczerze nie wierze, aby spokojna rozmowa miedzy CZUJE... a jej rodzicami byla w ogole mozliwa. To ci rodzice nie chca sluchac i rozmawiac. Krzykiem i biciem, przyslowiowymi zebami i pazurami bronia sie przed uslyszeniem tego ze nie sa idealni. Nie chce Cie atakowac, ale czy nie myslisz ze dajac taka rade mozna wbic dziewczyne w jeszcze wieksze poczucie winy- to ja jestem winna, bo nie rozmawiam tak jak powinnam. Jest mi naprawde przykro i szkoda CZUJE... Chcialbym Ci jakos pomóc; nie mam pojecia jak. I ostatnie slowko do DZIECI POTWORY: \"czyli jedynym miejscem gdzie może osiągnąć zrozumienie jest ten topik, czyli kilka anonimowych osób.\" Dokladnie tak prosze pani. Bo tylko ten, ktory sam to przezyl, moze ja zrozumiec. Co dokladnie widac na Tobie- absolutnie nie rozumiesz o czym CZUJE... i inni piszemy.