Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

the student of life

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez the student of life

  1. czesc Wszystkim. Wczoraj wróciłem z dłuuuugich wakacji w Polsce. Było po prostu super. Przeczytałem wszystkie wypowiedzi i przykro mi sie zrobiło, ile jest wciąż popieprzonych rodzin. I to tak idzie z pokolenia na pokolenie. Poranione dzieci później jako rodzice ranią swoje dzieciaki. Uważajcie kochani, bo to czego tak bardzo nienawidzicie w swoich rodzicach, sami kiedys możecie robić swoim dzieciom. Myślę, że ważne jest wiedzieć o tym,po to żeby móc się kontrolować; śledzić sygnały kiedy to nadchodzi; żeby samemu się leczyć dopuki jest się młodym. Kiedy czytam Wasze wypowiedzi, bardzo mi Was żal, sam widzę się w wielu z tych sytuacji; ale żal mi też tych rodziców- bo wyobrażam ich sobie jako małe bezbronne dzieci, które były katowane takim samym traktowaniem jak teraz traktują swoje dzieci.
  2. No i jej wieczny placz, kiedy juz krzyki i grozby nie skutkuja i nie robie dokladnie tak jak ona chce. Moja mama jest doskonala w szantarzu emocjonalnym. Wciaz trzyma na nim moich 3 braci.
  3. Wiecie co? Za trzy dni wybieram sie do Polski na 2 miesiace. I przez ten czas mam zamiar nie widziec sie z moja rodzina; no moze tylko zajrzec na kilka godzin. Moze mi ktos powiedziec ze jestem wyrodny, wstretny bahor itp., ale ja wiem ze kazdy pobyt w moim domu rodzinnym \"odchorowuje psychicznie\" przez kilka tygodni. Bycie w towarzystwie mojej znerwicowanej mamusi, ktora mi- 30 letniemu facetowi- probuje kontrolowac kazdy szczegol zycia, absolutnie mi nie sluzy. Mimo ze ja kocham [tak mysle] i chce dla niej jak najlepiej. Czasami nawet tesknie i chcialbym ja zobaczyc, ale juz po kilku godzinach pobytu w domu mam dosyc i chce uciec. Bylem w domciu przez kilka dni na poczatku maja- w rocznice smierci mojego ojca- i mysle, ze swoj haracz powinnosci synowskiej zaplacilem. I przez miesiac wychodzilem z wyrzutow sumienia, bo np. powiedzialem NIE kiedy mama wpychala mi na sile stary garnitur ojca \"bo jeszcze calkiem dobry; a ja jestem smierdzacy gowniarz bo jej nie slucham\". No i \"porzadni ludzie urlopy spedzaja w domu [z mamusia], a nie wlucza sie po swiecie [w Gdansku np.]\" Jesli mam jej pozwalac wiercic sobie dziure w brzuchu, to wole wcale jej nie widziec. Kiedy zajezdam do jej domu czuje sie jak w wiezieniu. Tym bardziej kiedy mam tam spedzic kilka nocy. Dobra, koncze juz. Wiem ze sie z nia zobacze, nawet chce ja zobaczyc; ale nie dam sie przymusic do zostania w jej domu nawet na jedna noc.
  4. ohhhhh, dopiero teraz zauwazylem, ze ostatnio kliknalem i wpisalem nie moj adres e-mail. Sorry; to wszystko przez to ze uzyczam swoj komp. przyjaciolom. Moj adres na potrzeby tego forum dla wszystkich zainteresowanych to oczywiscie wedrowiecbezcelu@o2.pl pozdrowienia dla CZUJE, ANNY, REALITY i innych
  5. Co do ZASTANAWIAM SIE i MUSIA23 mam taka mala rade- jezeli \"zainwestujecie\" troche czasu na przeczytanie wiecej niz 2-3 pierwszych stron, to wypowiadajac sie unikniecie powtorzen i mowienia tego, co juz bylo powiedziane kika razy. Oraz ZASTANAWIAM SIE poznasz lepiej ludzi ktorym dajesz rady. Mimo to dzieki za zainteresowanie i zyczliwosc. CZUJE- dziekuje Ci bardzo za twoje slowa
  6. Z tego co pisze ABYS u mnie byla jedna rzecz podobna; \"ona \"chodzi na skarge\" do moich dziadkow lub brata(ktory ma troche inne z nia uklady) placze im tam, ze ja ja zle traktuje itp.pozniej wszyscy do mnie: dziadkowie i brat i mam powtorke z rozrywki\"- u mnie ojciec, kiedy wrescie wyrywalem sie na wolnosc i nie pozwalalem mu znecac sie psychicznie nade mna, wyzywal sie na mojej matce i braciach. A oni wzbudzli we mnie poczucie winy- \"to przez ciebie nam sie dostaje\" bo nie bylem pokorna ofiara. Koniec koncow zrozumialem, ze to nie tedy droga. To nie ja powinienem pozwalac mu na znecanie sie nade mna dla dobra rodziny, ale reszta rodziny powinna wziascze mnie przyklad i uwolnic sie od niego. Ja to zrozumialem; oni nie. Dla nich do konca zostalem wyrodnym synem. I dobrze, niech tak bedzie. Widujemy sie tak zadko jak to tylko mozliwe i mam spokoj. A oni niech sie gryza miedzy soba.
  7. Ja takze dziekuje moderatorze.
  8. Pusto tu jakos. Mam nadzieje ze ten palant ges nie wyploszyl wszystkich. Szczerze polubilem ten topik i prawie wszystkich ktorzy sie tu wypowiadaja. W jakis sposob zastepujecie dla mnie grupe DDD na ktora na razie nie moge chodzic; tak jak napisala REALITY dla mnie to jest topik odrobine terapeltyczny, nawet jesli dla CZUJE niewiele pomaga. Chociaz szczerze chcialbym jej pomoc. Mysle tez ze te namowy do odwiedzenia psychologa powinna wziascdo siebie takze POTULNA. To musi byc pieklo zyc tak jak Ty zyjesz. Jeszcze przez kilka dni bede tu zagladal; potem jade do Polski na jakis czas i nie wiem jak bedzie z dostepem do internetu. Bede za to na ogolnokrajowym zjezdzie grup AA. Juz sie nie moge doczekac spotkania ze znajomymi.
  9. Coz, wszedzie mozna spotkac takie bezmozgie jolopy jak ta ges. Erotoman teoretyk, ot co. A co do tematu, CZUJE ja zaczalem od BEZPLATNEJ pomocy u psychologa w poradni odwykowej przy publicznym osrodku zdrowia. Nie mialem pojecia ze to moze byc bezplatne, tak jak zwykly lekarz, dopuki znajomi mnie tam nie zaprowadzili. Chodzilem na bezplatne wizyty/terapie przez 10 miesiecy, 1-2 razy w tygodniu. Co prawda ja juz nie mieszkalem z rodzicami, ale wiekszosc ludzi ktorych tam poznalem (czescia leczenia byla tez terapia grupowa) wciaz mieszkala z rodzicami/wspolmalzonkiem. I widzialem jak z miesiaca na miesiac zmieniaja sie na lepsze. A co do lekow- mi psycholog proponowala, mowila ze latwiej przejde przez stres z tym zwiazany; ale nie wyrazilem zgody. I tak kiedys mosialbym je odstawic.
  10. ANNO- czytam twoja wypowiedz i wierzyc mi sie nie chce. Sama pisalas ze nie mozesz sie dogadac ze swoimi rodzicami, ze po prostu Cie nie sluchali i krzyczeli ze oni wiedza lepiej; a dla CZUJE... radzisz spokojna rozmowe. Ja osobiscie szczerze nie wierze, aby spokojna rozmowa miedzy CZUJE... a jej rodzicami byla w ogole mozliwa. To ci rodzice nie chca sluchac i rozmawiac. Krzykiem i biciem, przyslowiowymi zebami i pazurami bronia sie przed uslyszeniem tego ze nie sa idealni. Nie chce Cie atakowac, ale czy nie myslisz ze dajac taka rade mozna wbic dziewczyne w jeszcze wieksze poczucie winy- to ja jestem winna, bo nie rozmawiam tak jak powinnam. Jest mi naprawde przykro i szkoda CZUJE... Chcialbym Ci jakos pomóc; nie mam pojecia jak. I ostatnie slowko do DZIECI POTWORY: \"czyli jedynym miejscem gdzie może osiągnąć zrozumienie jest ten topik, czyli kilka anonimowych osób.\" Dokladnie tak prosze pani. Bo tylko ten, ktory sam to przezyl, moze ja zrozumiec. Co dokladnie widac na Tobie- absolutnie nie rozumiesz o czym CZUJE... i inni piszemy.
  11. DZIECI POTWORY- [a jednak przeczytalem twoja wypowiedz], nie tylko twoje wpisy zniknely. Nie ma tez kilku moich i innych osob tez; ale mniejsza z tym. Co powiecie na to: Problem DDD Wielu z nas odkryło, że mamy dużo wspólnych cech wskutek wzrastania w domu alkoholika lub innej dysfunkcji. Zaczęliśmy odczuwać izolację, trudności w kontaktach z ludźmi, w szczególności z autorytetami. By chronić siebie, dbaliśmy o to by zadowolić innych, nawet kosztem zatracenia naszej własnej tożsamości. A mimo to każdą krytykę traktujemy jako zagrożenie. Żyliśmy jak ofiary. Wykształcając nadmierne poczucie odpowiedzialności, woleliśmy zajmować się raczej innymi niż sobą. Czuliśmy się w jakimś sensie winni, gdy broniliśmy swoich praw, zamiast ustępować. Zaczęliśmy raczej reagować niż działać, pozwalając innym na przejawianie inicjatywy. Wykształciliśmy osobowość zależną, przerażoną możliwością, że może zostać opuszczona. Gotowi byliśmy zrobić niemal wszystko, żeby utrzymać jakiś związek, byle tylko nie narazić się na emocjonalne odrzucenie. A mimo to stale wybieraliśmy związki niepewne, ponieważ odzwierciedlały one nasz dziecięcy związek z dysfunkcyjnym rodzicem. Nauczyliśmy się wypierać nasze uczucia jako dzieci i nie okazywać ich jako dorośli. W wyniku tego warunkowania nie odróżniamy miłości od litości, dążąc do kochania tych którym możemy pomóc. Nastawieni na obronę, uzależniliśmy się od stałego napięcia we wszystkich naszych sprawach, przedkładając nieustające porażki nad korzystne związki. To jest opis, nie oskarżenie...
  12. mam pytanie DO OPERATORA- dlaczego znikaja niektore z wypowiedzi? dlaczego z 27 stron zrobily sie 25?
  13. Mam jeszcze tylko ochote odniesc sie do porady ANNY dla NIENAWIDZE: \"Pokaż swoim rodzicom, że masz zajecie,...\". Ja dam inna rade: odpusc sobie rodzicow na ile tylko mozna. Nic im nie musisz pokazywac ani udowadniac. Zyj dla siebie. Jak napisala MARTAMAU \"mysl o sobie.Oni za ciebie tego nie zrobia\". Przyjdzie kiedys taki czas ze sami Cie zauwaza i docenia; ale dopuki bedziesz zabiegac o ich wzgledy, tak dlugo beda Cie traktowac jak smiecia. Twoja potrzebe bycia przez nich kochana i doceniana traktuja jak smycz na ciebie i psychiczna przewage. Mam wrazenie ze Twoi rodzice maja tak niskie poczucie wartosci siebie, ze moga sie poczuc lepsi tylko poprzez upokazanie innych. Innymi slowy- szanuja tylko silniejszych od siebie. MARTAMAU jestem caly z Toba.
  14. do NIENAWIDZE...- dziekuje Ci ze sie odezwalas. Przez jakis czas nie mialem kompa, dlatego teraz odpowiadam. Przykro mi z powodu twoich problemow. Odnosnie tych rad ktore dostajesz, to cokolwieg nie postanowisz- trzymam za Ciebie kciuki. ANNO- dziekuje za mile slowa; a DZIECI POTWORY ignoruje. Szkoda mi czasu na czytanie jego/jej wypowiedzi.
  15. MARTAMAUA- czy mozna spytac gdzie jestes, w jakim kraju? Ja mieszkam w Anglii, pod Londynem. Tak jak na Ciebie matka, na mnie dzialal moj ojciec. \"Dzieki niemu\" mialem nawet jadlowstret. Kiedy byl w poblizu, kiedy go slyszalem, nawet kiedy czulem jego zapach [o to nie trudno u wiecznie pijanego faceta] odzucalo mnie od jedzenia. Czasami nic jadlem przez 2 dni i nie czulem glodu; tzn. nie mialem apetytu i nie widzialem powiazania pomiedzy niejedzeniem i ssaniem w zoladku. Za to kiedy na wakacje wyjezdzalem na wies do rodzicow matki, pozeralem tony jedzenia.
  16. A ciekawy jestem jak soie inni radza z depresjami; kiedy nic ci sie nie chce, czujesz sie nic nie warty, wszystko jest bez sensu i najchetniej bys zasnal i nigdy sie nie obudzil. Ja czesto mam cos takiego; podobno to pozostalosc po dziecinstwie.
  17. Rzeczywiscie, topik umiera. Albo przynajmniej przezywa kryzys. Ludziska maja wakacje- i dobrze. Przeciez nie mozna ciagle myslec o problemach i sie zamartwiac. Ale ZALOZYCIELKO TOPIKU- jezeli czytasz to, odezwij sie. Ja tez ciekawy jestem co u Ciebie slychac. Zdobylas moje serce. Acha, a swoj nick zmienilem pod wplywem prywatnej korespondencji z Anna. Rzeczywiscie kobieta ma racje- mam swoj cel w zyciu, chociaz czesto go nie widze. Adres e-mail jednak zostawiam ten sam.
×