the student of life
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez the student of life
-
Żono, Zgubo- system iluzji i zaprzeczeń po jakimś czasie rozwija się także u ludzi którzy żyją z alkoholikiem. To sposób psychiki na poradzenie sobie z sytuacją z której nie widza wyjścia. Tak więc- następnego ranka po całonocnej awanturze \'zapomina się\' o wszystkim, \'nie widzi się\' jasnych objawów upojenia alkoholowego; podobnie wypierane ze świadomości są te wszystkie złamane obietnice o niepiciu. Matki alkoholików na początku picia syna obwiniaja siebie- zadają sobie pytanie gdzie zrobiła błąd, że syn jest taki. Później poczucie winy i bezradności jest nie do zniesienia, staje się takie wielkie że zostaje zagłuszone, zepchnięte do podświadomości i następuje projektowanie uczuć na inne bliskie alkoholikowi osoby, tzn. teściowa własne poczucie winy \'spycha\' na synową- \"to jej wina\". Im większa agresja teściowej wobec synowej i wnuków, tym większe jej własne poczucie winy. Poza tym matki alkoholików, to bardzo często także żony i córki alkoholików i mają taki mętlik emocjonalny i tak cierpią wewnętrznie, że same nie wiedzą co robią i co się z nimi dzieje. Świat je przerasta. Wiem że wasze teściowe bardzo was ranią i krzywdzą, ja też miałem babkę jędzę, ale one też cierpią. Takie zachowanie to jest ich sposób na radzenie sobie z tym bólem.
-
ŻONO- \"jak człowiek moze być tak obłudny. Wszystkiemu zaprzecza, kłamie, wszystko przekręca.... jak dziecko.\" Jak ja Cię rozumiem. Mój ojciec robił tak samo, całe życie, a matka i tak zawsze wierzyła że on sie kiedys zmieni. Nie zmienił. Co do choroby psychicznej to alkoholizm jest chorobą CIAŁA, UMYSŁU I PSYCHIKI. Niszczy ciało, mózg i wypacza myślenie. Cholera, przyko mi. Jak wielu z nas musi jeszcze przez to przechodzić!? KKSKSKK jakiś czas temu była na tym topiku dziewczyna, która podała ojca na przymusowe leczenie. Może się odezwie.
-
Ullla strasznie mi przykro.
-
nienawidzę moich rodziców - za każdym razem jak znowu to poczuję,wpiszę to tutaj
the student of life odpisał czuję że nienawidzę na temat w Dyskusja ogólna
No i po świętowaniu. Trzeba wziąść się w garść i do roboty. Szturmem pokonać przeciwności Nowego Roku. Jestem w bojowym nastroju. -
Przykro mi Ę.
-
Jestem, czytam. Moj mlodszy brat ma klopoty z sercem; dzieki ojcu. zewnetrznie trzymal sie dzielnie, ale wewnatrz organizm nie wytrzymal tego stresu i ciaglego napiecia. Ja po 6 latach zycia poza domem rodzinnym; 2,5 poza Polska i 1,5 roku po śmierci ojca, kiedy rodzina zaczyna sie po malu prostowac; zatesknilem za rodzinnymi świetami. To znaczy pomyslalem sobie ze moze milo by bylo podzielic sie oplatkiem, zlozyc zyczenia teraz- kiedy juz nie ma butelki w tle. Co prawda i tak zostaje jeszcze w Anglii, ale planuje spedzic później tydzień urlopu tylko z moją Matką. Zabrać ją gdzieś. Mam ochotę poświęcić trochę czasu na moje więzi rodzinne. Niczego się nie spodziewam, zobaczę co z tego wyjdzie.
-
nienawidzę moich rodziców - za każdym razem jak znowu to poczuję,wpiszę to tutaj
the student of life odpisał czuję że nienawidzę na temat w Dyskusja ogólna
Dzieci Potwory, wybacz, nie mam wglądu w Twoje myśli i nie wiem co miałaś na myśli pisząc to co pisałaś. Wierzę, że powodowały Tobą dobre pobudki i chciałaś dobrze. Ale ja osobiście czułem się atakowany twoimi postami podczas gdy ten topik powstał po to zeby Nienawidze i inni mieli się gdzie wypłakać. Nie chcieliśmy, albo bardziej osobiście- ja nie chciałem żeby ktoś mnie pouczał co powinienem czuć do swoich rodziców (w prawach DDD jest takie zdanie: \"mam prawo czuć to co czuję\", nie mylić z: robić to na co mam ochotę), tylko wysłuchał moją historię. Sorry, że nie zrozumieliśmy się nawzajem. -
Ania ja, Ę i Inna76; a ja najlepszych przyjaciół, którym WSZYSTKO powiedziałem i zostałem zrozumiany i przyjęty poznałem poprzez mitingi DDA i AA. Wszystkie inne znajomości i \'przyjaźnie\' bledną przy nich. Zona alkoholika- moja mama w przeciągu pierwszych 5 lat małżeństwa uciekała od ojca trzy razy. I zawsze przekonana jego obietnicami poprawy i zrzędzeniem jej rodziców wracała do męża. A on tłukł ją jak worek kartofli. Potem już nie miała sił uciekać. \'Znalazła\' inny sposób; chciała popełnić samobójstwo. Na szczęście mój brat naszedł ją na tym i powstrzymał. Ale ojciec i tak pił aż do usranej śmierci.
-
nienawidzę moich rodziców - za każdym razem jak znowu to poczuję,wpiszę to tutaj
the student of life odpisał czuję że nienawidzę na temat w Dyskusja ogólna
Przykro mi Ania, ale prawde mowiąc nie wiem co bym zrobił w tej sytuacji. Chyba rzeczywiście lepiej po prostu się nie odzywać i już, niż wydzwaniać z informacją ze zrywamy stosunki- bo to aż sie prosi o odpowiedź. I zero ze zrywaniem kontaktu. Trzymam kciuki -
święta prawda Ja 1972
-
Hej, Ę!!!!!! Nie poddawaj się! I nie wierz w te głupie reklamy które wmawiają w nas że kazda kobieta powinna być \"nowoczesną, wyzwoloną kobietą, która wie, czego chce w życiu, dąży do celów po trupach i przebiera w facetach jak w ulęgałkach\". Nie każda kobieta taka jest; i to nie tylko te z chorych domów. Kazdy jest inny i ma prawo do tego by być innym, czyż nie?! W Deziteracie- tekście czytanym na kazdym mitingu tak AA, jak i DDA jest taki fragment: \"Jesteś dzieckiem Wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa, i masz prawo być tutaj i czy jest to dla ciebie jasne, czy nie, nie wątp, że Wszechświat jest taki, jaki powinien być.\" Jednak myślę, że rozumiem Twój smutny nastrój. Pozdrawiam Cię ciepło.
-
dzięki Reality
-
OO JAK MILO- \"Moich znajomych pyta co sie ze mna dzieje, dlaczego nie chce widziec wlasnego ojca, i ze nie rozumie skad we mnie tyle zlosci wyrodna corka jestem\". Jak ja Cię rozumiem, ze mną bylo niemal tak samo. KOBIETO- nie wiem czy mogę Ci radzić, ale myślę, że powinnaś rzucić tego faceta najszybciej jak to możliwe; dopuki jeszcze Ci jakiegoś bagna nie narobił. Z tego co piszesz to jest totalnie zakręcony dysfunkcyjny człowiek i nic dobrego z tego nie będzie. On Cie bierze na litość, znalazł w Tobie podatny \'materiał na ofiarę\'; przysysa się do Ciebie jak pijawka i jeśli tego nie utniesz- zniszczy Cię. Im dłuzej na to pozwalasz, tym większych problemów może Ci przysporzyć. To jak w schemacie: córka alkoholika- człowiek uzależniony. Myślę że jesteś zbyt wartościową kobietą żeby zadowalać się czymś takim jak ten człowiek. trzymajcie się ciepło
-
A pisałaś Kobieto, że na jakiś czas odpuszczasz sobie nowe związki.
-
\"Rodzina twierdzi, ze to nie alkoholizm. I że po prostu mam go pilnować na każdej imprezie.\" Jeżeli dorosłego faceta trzeba pilnować bo sam się nie upilnuje tzn. że to jest alkoholizm (niezależnie od tego co mówi rodzina); a jezeli to jest alkoholizm to i tak go nie upilnujesz, a tylko sama wkręcasz się we współuzależnienie. Poszukaj rady u specjalistów w ośrodkach leczenia uzależnień; być może jeszcze jest jakiś sposób zeby się leczył. Może wasze małzeństwo ma jeszcze jakąś szansę. A jeśli chcesz rozwodu, to strach o swoje życie chyba jest wystarczajacym powodem. Przy sprzyjających okolicznosciach (kiedy on wiedział przed ślubem ze ma problem z alkoholem i nie powiedział Ci o tym) można nawet uzyskać unieważnienie ślubu kościelnego. Tylko że to akurat trochę trwa i kosztuje.
-
Walczę ze swoim lenistwem, bo wiem że z nieróbstwa różne niepotrzebne myśli krążą mi po głowie i sam nakręcam się w depresję. Jednak praca jest błogosławieństwem, i nie chodzi tylko o kwestie finansowe. Póki co jednak muszę się zmuszać żeby zrobić coś więcej niz tylko to co naprawdę muszę. uściski wszystkim stałym bywaczom
-
Jestem z Wami. Nieśmiała, my co prawda twoich długów nie spłacimy i nie pomożemy Ci materialnie, ale ... Możliwość wypowiedzenia się przed kimś często pozwala uporządkować myśli, oddramatyzować sytuację i inaczej spojrzeć na pewne sprawy. Czasami \'każe\' przyznać sie do kilku własnych błędów w postępowaniu, ale i pozwala samemu znależć wyjście z sytuacji. To samo jest ze słuchaniem wypowiedzi innych. U mnie teraz jest dobrze. Po ostatnim mitingu uświadomiłem sobie pewne rzeczy o sobie, moze później o tym napiszę. Znalazłem nową ścieżkę dla mnie. Będę nią podążał przez jakiś czas, zobaczę co się na niej kryje. pozdrawiam
-
Jestem z Wami, czytam; ale na razie nie mam ochoty na pisanie. Pozdrawiam
-
nienawidzę moich rodziców - za każdym razem jak znowu to poczuję,wpiszę to tutaj
the student of life odpisał czuję że nienawidzę na temat w Dyskusja ogólna
No i co? To tyle? Mam nadzieję, że dlatego nikogo tu nie ma od tylu dni, bo wszyscy poszli na terapie i mitingi. papapa -
Ja mam dzisiaj paskudny dzień. Najpierw rano miałem ostrą wymianę zdań z kolegą z pracy i przez cały dzień wczoraj i dzisiaj to przeżywałem. Wieczorem jeszcze sobie doprawiłem, bo poszedłem na otwarty miting AA i to co tam słyszałem i co ja sam o sobie na koniec powiedziałem trochę mnie rozwaliło. Mocno wczoraj dotarło do mnie coś, do czego nigdy za żadne skarby świata nie chciałbym się przyznać. Mianowicie, że zaczynam mieć problem z alkoholem. Mimo całych tych terapii znalazłem się na początku ścieżki na której stoczył się mój ojciec. Nie piję dużo, ale regularnie, wieczorami. Czasami w dzień łapię sie na myśleniu i oczekiwaniu na te wieczorne \'piwko\', czy whiski. Dociera do mnie, że mimo że nie piję dużo- nie potrafię wytrwać w postanowieniu nie picia przez dłuższy czas; i nie wyobrażam sobie, że mógłbym już nigdy w życiu nie spróbować alkoholu. Straszne... A może właśnie dzięki terapii i bywaniu na grupach 12 kroków udało mi sie to zobaczyć tak wcześnie. Zanim nie stałem sie degeneratem. W kazdym razie mam do myślenia. pozdrawiam
-
nienawidzę moich rodziców - za każdym razem jak znowu to poczuję,wpiszę to tutaj
the student of life odpisał czuję że nienawidzę na temat w Dyskusja ogólna
I co Ty na to Reality? -
nienawidzę moich rodziców - za każdym razem jak znowu to poczuję,wpiszę to tutaj
the student of life odpisał czuję że nienawidzę na temat w Dyskusja ogólna
Reality, odpowiem Ci cytując teksty czytane przez grupy DDD na każdym mitingu. Być moze już je znasz. Istota problemu. Wielu z nas odkryło, że mamy dużo wspólnych cech wskutek wzrastania w domu alkoholika. Zaczęliśmy odczuwać izolację, trudności w kontaktach z ludźmi, w szczególności z autorytetami. By chronić siebie, dbaliśmy o to by zadowolić innych, nawet kosztem zatracenia naszej własnej tożsamości. A mimo to każdą krytykę traktujemy jako zagrożenie. Żyliśmy jak ofiary. Wykształcając nadmierne poczucie odpowiedzialności, woleliśmy zajmować się raczej innymi niż sobą. Czuliśmy się w jakimś sensie winni, gdy broniliśmy swoich praw, zamiast ustępować. Zaczęliśmy raczej reagować niż działać, pozwalając innym na przejawianie inicjatywy. Wykształciliśmy osobowość zależną, przerażoną możliwością, że może zostać opuszczona. Gotowi byliśmy zrobić niemal wszystko, żeby utrzymać jakiś związek, byle tylko nie narazić się na emocjonalne odrzucenie. A mimo to stale wybieraliśmy związki niepewne, ponieważ odzwierciedlały one nasz dziecięcy związek z rodzicem - alkoholikiem. Nauczyliśmy się wypierać nasze uczucia jako dzieci i nie okazywać ich jako dorośli. W wyniku tego warunkowania nie odróżniamy miłości od litości, dążąc do kochania tych którym możemy pomóc. Nastawieni na obronę, uzależniliśmy się od stałego napięcia we wszystkich naszych sprawach, przedkładając nieustające porażki nad korzystne związki. To jest opis, nie oskarżenie... Rozwiązanie problemu. Rozwiązanie polega na tym, żeby stać się dla samego siebie bardzo kochającym rodzicem. Poprzez regularne chodzenie na mitingi dojdziesz do właściwego rozumienia alkoholizmu rodziców - choroby, która zaraziła cię, kiedy byłeś dzieckiem i nadal dotyka cię w życiu dorosłym. Kiedy zaakceptujesz pojęcie choroby, spojrzysz na swoich rodziców i na siebie jako na współofiary. Nauczysz się koncentrować na sobie \"tu i teraz\", uwolnisz się od wstydu i oskarżania, które są pozostałością po przeszłości. Weźmiesz odpowiedzialność za własne życie w swoje ręce i nauczysz się, jak lepiej być swoim rodzicem. Nie będziesz musiał tego robić sam. Rozejrzyj się naokoło, a zobaczysz mężczyzn i kobiety, którzy dokładnie wiedzą co czujesz. Wiemy, bo wszyscy tam byliśmy. Będziemy cię kochać i wspierać niezależnie od wszystkiego. Chcemy, abyś nas przyjął jako braci i siostry, tak jak my już przyjęliśmy ciebie. Patrzymy na naszych biologicznych rodziców jako na tych, którzy posłużyli, abyśmy zaistnieli. Naszym prawdziwym rodzicem jest Siła Wyższa, którą chcemy nazwać naszym Bogiem. Bóg dał nam życie i jeśli Bóg dał nam rodziców alkoholików, to dał nam również program Dwunastu Kroków. Korzystamy z Dwunastu Kroków, dzielimy się doświadczeniem, siłą i nadzieją. Ta praca pozwala nam uwolnić się od naszych wad i chorego myślenia. Zwalniamy naszych rodziców od odpowiedzialności za nasze dzisiejsze zachowania i czyniąc to zyskujemy wolność podejmowania zdrowych decyzji. To jest program duchowy oparty na działaniu miłości. Jesteśmy pewni, że podczas gdy miłość będzie w tobie rosła, będziesz zauważał piękne zmiany we wszystkich swoich związkach, szczególnie z twoimi rodzicami, twoim Bogiem i tobą samym. Dorastając DDA nauczyły się: Nie mów - nie ufaj - nie czuj ! Żyliśmy w domu gdzie nikt nas nie słuchał. Powiedziano nam, że nasze uczucia były złe. Przechodzimy przez proces samo odkrywania się, zdając sobie sprawę, że nie musimy robić tego, co robiliśmy jako dzieci, aby przeżyć. Gdy już zaczynamy mówić, ufać i czuć, pracujemy nad uczuciami, których nie pozwalaliśmy sobie wyrażać w naszych własnych rodzinach. Robimy to przez dzielenie się \"tym co się stało\" i \"tym, co dzieje się teraz\" w bezpiecznym i kochającym otoczeniu. Na mitingach DDA znajdujemy bezpieczeństwo i miłość pozwalające przeżyć to, czego nie pozwalaliśmy sobie czuć i wyrażać wcześniej. Z grupsza biorąc o to samo chodzi na terapii: odkopać swoje wspomnienia, żeby odkopać uczucia im towarzyszące. Żeby przeżyć ten cały gniew i strach z dzieciństwa którego nie mogliśmy przeżyć wtedy gdy powstał. Nauczyć się co czuję i nauczyć sie jak konstruktywnie życ z uczuciami. -
Ulla, tak to był mój adres, ale podaje teraz inny, poniewaz na tamten przychodzi duzo spamu, w tym wiadomosci zawirusowane i strony porno, które same sie otwieraja i cięzko ich się pozbyć póżniej z komputera. Paskudztwo. Tak więc zapraszam na mój nowy adres.
-
Ę, przepraszam, nie chciałem Cię zranić. Źle sie wyraziłem. Nie chodziło mi o to, że TY konkretnie nie masz nic do dania, tylko że generalnie DDA którzy się nie leczą, nic nie robią ze sobą, tylko smuca się że są tacy biedni- sami niechcący stawiaja się w charakterze ofiary; i nie odkrywaja tych darów które maja w sobie. Kazdy ma coś do dania, tylko nie kazdy o tym wie. Z tego co piszesz, Ty swoje dary odkrywasz, lubię czytac twoje posty. raz jeszcze przepraszam. No i nie chce mi się wierzyć, ze nie zdrowiejesz. Ktoś kiedyś dal mi taka radę: Spójrz na siebie jaka byłas przed 2-3 laty. Czy chciałabyś wrócić do tamtej siebie? Czy na pewno nic sie nie zmieniło. Moze tylko masz mały nawrót. To sie kazdemu zdarza, po wielokroć. A co do tego księdza, to tak. To ks. Darek Kwiatkowski. Miło mi, że też go znasz. No i dzieki za śledzenie mojej \"gwary\".
-
Jeszcze do Ę: ja też nie potrafię rozmawiać z moim rodzeństwem na temat alkoholu w naszym domu. Raz kiedyś tylko \'pogadałem\' z moim młodszym bratem przez gg. Moze tak czułem się bezpieczniej, nie wiem.Chyba najtrudniej rozmawiać o tym z najbliższymi. Za bardzo boli, no i łatwiej zostać zranionym. Nie oszukujmy się. Nas ranili rodzice, ale przy okazji ukształtowali nas tak, że my też raniliśmy: rodzeństwo, nie pijącego rodzica... Przynajmniej tak było u mnie.