Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Olam

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Olam

  1. No tak było święto, było. Mąż zamierza książkę napisać, dużo już napisane, wiele materiałów leży nigdy przez nikogo nie oglądanych, tylko obecna bardzo zbliżona( różniąca się jedynie bardziej zawoalowanymi morderstwami przeciwników) sytuacja polityczna w tym dziwnym kraju pozbawia go chęci szybszego skończenia pozycji. Ciekawe co słychać u naszych pięciolatków??
  2. No tak było święto, było. Mąż zamierza książkę napisać, dużo już napisane, wiele materiałów leży nigdy przez nikogo nie oglądanych, tylko obecna bardzo zbliżona( różniąca się jedynie bardziej zawoalowanymi morderstwami przeciwników) sytuacja polityczna w tym dziwnym kraju pozbawia go chęci szybszego skończenia pozycji. Ciekawe co słychać u naszych pięciolatków??
  3. Jakoś sobie przypomniałam o tym forum a tu widzę że nie tylko ja... Będę jeszcze zaglądać może się któraś odezwie.
  4. Kareninko nie wzięłam tego absolutnie do siebie bo i nie ma czego brać. Zdziwiłam się jedynie że cena jest taka wysoka u Was (99zł!!) bo to ponad 30 zł różnicy. Szkoda że kupiłaś na allegro drożej (jak pisałaś 87 z przesyłką) bo w biedronie dokładnie 64.
  5. Karenina nie wiem o jakim wozie strażackim z biedronki mówisz, z tego co wiem wszędzie ceny są takie same, towar raczej też. Mój sklep jest dużym wysokoobrotowcem i towaru mamy w bród. Z tych dużych samochodów były śmieciarki, karetki i wozy strażackie z sikawką na wodę ale one kosztują 65zł, sama kupiłam śmieciarę z windą i karetkę z noszami bo są świetne.
  6. Cześć wszystkim!! Bardzo dziękuję za wyrazy współczucia. Dopiero dziś dowiedziałam jak nazywał się poszkodowany, wiem też że po szybkiej trepanacji został odwieziony do szpitala w Chełmie albo Lublinie ( informator dokładnie nie wiedział). Od razu poprawił mi się humor na wiadomość że żyje. Stan jest poważny ale całe szczęście nie zginął na miejscu. Teraz mogę napisać co u nas. Pawełek już bez gipsu od czwartku, zachowuje się tak jakby nigdy nic mu nie było, nawet nie oszczędza tej nieszczęsnej rączki. Jeszcze ostatnia kontrola 17 listopada i mam nadzieję że to będzie koniec. Od wczoraj młody chodzi do przedszkola, panie mówią ze od czasu do czasu popłakuje za mamą, jest taką trochę beksą grupową, może mu z czasem przejdzie. Karenina Paweł też czasem jak robię coś nie po jego myśli potrafi powiedzieć że już mnie lubi albo szantażować że np " jak mama nie puści bajki to niunio nie będzie mamy lubić!" Może to taki drobny bunt ja się tym nie przejmuję, mówię tylko że to niedobrze bo mamie jest przykro ale jakoś to przeżyję. Pozdrawiam Was wszystkie i życzę dużo zdrowia paaa
  7. Witajcie!! Muszę Wam coś napisać bo przeżyłam okropną przygodę, może mi trochę ulży. Byłam dziś na spacerze z Pawełkiem i właściwie już powoli wracaliśmy młody jeszcze jakieś rysunki patykiem na żużlówce czynił, ja się bezmyślnie gapiłam. Przejechał rowerzysta, patrzyłam jak nas mija i nagle rower jakby dęba staną, człowiek wraz z rowerem wysoko podskoczył by następnie zrobić połowę fikołka i upaść bezwładnie na głowę. Wszystko to odbyło się cichutko, rowerzysta nawet nie pisną, ale też już się nie podniósł. Zaczęłam biec w jego stronę a gdy zobaczyłam krew zaczęłam wzywać pomocy, zadzwoniłam po pogotowie, krew była jasna i pienista było jej strasznie dużo. Człowiek leżał na boku więc nic więcej z nim nie robiłam, oddychał dziwnie, chrapliwie i świszcząco a z ust wydobywała się krwawa piana. Gdy już pogotowie przyjechało dostrzegłam przyczynę wypadku, ten pan jechał na działkę przyciąć drzewka a w siatce miał sekator który ją przeciął i wsunął się między szprychy. Mam nadzieję że ten człowiek wyjdzie z tego, karetka przyjechała szybko chociaż mnie wydawało się bardzo długo. Niezły stres, ciekawe jak Paweł sobie z tym poradzi, widział wszystko. Już po wszystkim kiedy z paroma osobami zastanawialiśmy się nad tożsamością poszkodowanego Paweł stwierdził że jest to tatuś jakiegoś dziecka, jedna z pań która go słyszała rozpłakała się. Jeszcze do pracy na noc idę po tych przeżyciach. Ja to zawsze coś, albo wypadki albo nieboszczyka znajdę albo za topielca mnie wezmą...
  8. Karenino o super to było!! Dobrze że pomarańczy nie bierzesz serio, bo przecież nie warto. Kto wie może jednak zostaniesz w tej pracy, różne rzeczy się zdarzają. Dziewczyny nie wiem ile jeszcze Paweł z gipsem pochodzi. Byłam z nim znowu w klinice w piątek, kobieta obejrzała zdjęcia zrobione od razu po wypadku i... kazała przyjechać za 10 dni. Byłam tak wizytą zaskoczona że zapytałam tylko czy na następną wizytę zrobić nowe prześwietlenie, dowiedziałam się że nie i wyszłam jak fujara. W poniedziałek już powiem że żadnych wizyt więcej nie chcę bo z nich wynika tylko tyle że na jeden wyjazd tracę stówę, nawet ręki nikt specjalnie nie ogląda, przyjadę tylko na zdjęcie gipsu. Zdjęcia wyślę jak mój Mąż znajdzie te które sam robił a nie pamięta gdzie zapisał.
  9. A i zapomniałam napisać o przedszkolu. Nie wiem jak będzie po zdjęciu szyny, pewnie będzie mógł chodzić, bo z gipsem to nie a że już po przedszkolu napisałam dlatego że w październiku już nie będzie chodził a zapłacić musiałam z góry. Jeszcze bardziej szkoda że będzie miał duże zaległości, dzieci sporo się uczą no i nikt nie będzie z programem wracał specjalnie dla niego.
  10. Ustronianko, bardzo Ci współczuję, wiem że Twój świat zamarł, znam to uczucie zdziwienia kiedy patrzy się na obce roześmiane osoby i to pytanie które się tłucze w głowie: "jak to tak? ". Moje dziecko zachowuje się już od wczoraj jakby ręka nie była nigdy uszkodzona, biega, szaleje, jak zawsze. Thelly w Lublinie byliśmy w klinice pediatrycznej, skierował nas tam lekarz z oddziału ratunkowego, jedziemy tam znowu w ten piątek do kontroli.
  11. Witajcie!! U nas nie ma nudy, jak zwykle. A zapowiadało się tak pięknie. Paweł wreszcie powiedział że w przedszkolu jest fajnie( bo do tej pory rozstania były takie sobie) i że jutro też pójdzie, ja jestem od 2 na urlopie aż do 17 i co i klops... Moje zakręcone dziecię złamało wczoraj rękę w nadgarstku. Tak się niefortunnie przewrócił na placu zabaw. Ma złamanie bez przemieszczenia, założoną szynę gipsową na trzy tygodnie. Oczywiście już po przedszkolu, cała kasa którą zapłaciłam poooszła... Byliśmy dziś w klinice w Lublinie za tydzień jedziemy znowu, taki urlop mam. Nie wiem co dawać Pawełkowi do jedzenia żeby kostki ładnie się zrastały, to znaczy wiem że danonki ryby mleko jogurty, ale tak, mleko bez kakao jest "ble", ryby jak już to mały lubi usmażone, podejrzewam że tran też "fuj". Jakoś tak ręce mi opadły
  12. Wpadam się przywitać! Fajnie że tyle piszecie, od razu widać że dzieci w przedszkolach i mamy więcej czasu mają. U mnie trochę inaczej to wygląda bo dużo czasu spędzałam w pracy, spędzałam bo jest u nas koniec kwartału i odbieramy dni wolne nie wydane wcześniej. Jutro właśnie zaczynam trzydniowy wypoczynek a do końca września zostanie mi jeszcze pięć dni wolnych. To jest fajne ale niestety coś za coś, kiedy w niedzielę wrócę do pracy będzie jej więcej, ponieważ jedna dziewczyna poszła na zwolnienie z powodu ciąży, druga też z powodu jakiegoś zabiegu i chłopak z powodu... nieznanego,ale zwolnienie długotrwałe. Podpisuję się pod waszymi wpisami o wszelkich pozytywnych aspektach uczęszczania dzieci do przedszkoli, dodam jeszcze to, że zauważam że Pawełek jest dużo grzeczniejszy, lepiej mówi i sama widziałam jak wykonuje polecenia pani bez szemrania i chętnie. Niestety o szkole dla sześciolatków mam już zdanie nieco odmienne. Uważam że tak małe dzieci w większości nie są jeszcze gotowe na naukę, tym bardziej że np grudniowe są o rok młodsze od urodzonych w styczniu. Poza tym nauka w szkole trwa tylko do godziny 12 a nie wszędzie działają świetlice i też nie wszyscy rodzice mogą odebrać dzieci o tej porze. Pewnie w dużych miastach świetlice są w każdej szkole ale u nas tylko w jednej. W tej do której pójdzie moje dziecko jak na razie nie ma i nic nie wskazuje na to że szkoła ma się powiększyć. Powiem szczerze że mnie to wszystko lekko przeraża. Pewnie zaraz powiecie że np w Wielkiej Brytanii dzieci uczą się już od lat czterech, niestety młodzi ludzie tam żyjący nie są wcale aż tak świetnie wyedukowani, więc nie mam pojęcia czemu ma to służyć. Thelly, moje mieszkanko po remoncie nie ma żadnego startu do waszych wielkich i pięknych domów, jest przytulnie, czyściutko( bo szybko się sprząta), więc nie wiem czy powinnam tu się nim chwalić.
  13. Witajcie!! Pawełek również był dziś w przedszkolu. Przy pożegnaniu nawet buziaka nie dostałam tylko " pa mamo" z daleka. Myślałam że potem będzie gorzej ale nie. Podobno jadł, spał, bawił się i wcale nie płakał. Zobaczymy co będzie jutro. Niewiarygodne jak dużo jest czasu gdy dziecka nie ma w domu, posprzątałam, posłuchałam muzyki, byłam na spacerze z psem. Nie mam za bardzo czasu żeby Was czytać ale pozdrawiam wszystkich.
  14. Thelly ale się uśmiałam, dobre to było, jesteś niemożliwa. Dziękuję wszystkim za wsparcie i zrozumienie, staram się nie opuszczać rąk i myśleć pozytywnie. Pozdrawiam, miłego dnia.
  15. Thelly oj nie nie nie nie!!! Żadnych dzieci więcej,jedno w zupełności mi wystarczy, jest tak absorbujący że nie wyobrażam sobie dwojga, już chyba w depresję bym wpadła. Podziwiam wszystkie mamy z więcej niż jednym dzieckiem ale zupełnie nie zazdroszczę. Martwi mnie jedynie to że nie mam już chęci na rozwijanie własnych zainteresowań, nie mam pojęcia co się dzieje, cóż może tak wygląda starość...
  16. Thelly oj nie nie nie nie!!! Żadnych dzieci więcej,jedno w zupełności mi wystarczy, jest tak absorbujący że nie wyobrażam sobie dwojga, już chyba w depresję bym wpadła. Podziwiam wszystkie mamy z więcej niż jednym dzieckiem ale zupełnie nie zazdroszczę. Martwi mnie jedynie to że nie mam już chęci na rozwijanie własnych zainteresowań, nie mam pojęcia co się dzieje, cóż może tak wygląda starość...
  17. Hejka!! Wszystkiego dobrego dla wszystkich lipcowych dzieciaczków! U nas urodziny minęły bez echa bo nic nie robiłam, dziadkowie dali małemu drobny upominek i dziadzio zabrał Pawła do wesołego miasteczka. W ogóle u mnie wieczny brak czasu, nie wyrabiam się a przecież nie robię tak jak Wy przetworów nie mam dwójki dzieci. Nie mam pojęcia jak znajdujecie czas na sprzątanie wielkich domów, robienie przetworów, doglądanie ogródków, czytanie dzieciom zabawy z nimi, fryzjera, kino itp. Ja przed pracą robię obiad, spaceruję z Pawłem karmię go, szybki prysznic i już muszę pędzić. Czasem dziękuję Bogu że mam tylko dwa pokoje bo teraz po remoncie łatwo je utrzymać w czystości, sprzątanie trwa raptem niecałą godzinkę. Łapię się często na tym że już nic mi się nie chce, nic mnie więcej nie czeka, tylko dziecko i jego sprawy. Wiem że wyszłam już z pieluch i młody jest coraz starszy ale zgubiłam gdzieś radość życia, nie mam nawet marzeń.
  18. Witam! Dziś Pawełek był trzeci raz na spotkaniu adaptacyjnym w przedszkolu i ciekawa sprawa było trochę płaczu bo... za dużo dzieci, w szoku jestem, tłum nigdy mu nie przeszkadzał, może to jednorazowy foch. Jutro moja mama ma z nim iść ciekawe czy się zdecyduje? Nadal dopieszczamy nasze mieszkanko, jeszcze parę drobiazgów i będzie tak ja chcemy. Thelly małżonek zachowuje się jak przysłowiowy facet z symptomem odstawienia, coraz rzadsza to przypadłość ale jednak nadal obecna wśród rodzaju męskiego. Kiedy pojawia się dziecko facet czuje się odtrącony, wie oczywiście że żona nie może poświęcać mu wiele uwagi, jednak natura się odzywa. Na szczęście to mija, będzie dobrze zobaczysz.
  19. Właśnie wróciłam do " nowego domku" po pracy pierwszy raz. Pawełek zasnął pięknie na nowej amerykance w swoim pokoiku. Jeszcze wszędzie stoją worki z ubraniami, piwnica zapełniona książkami i płytami ale będziemy to w spokoju układać powoli. Pierwszy raz w życiu nie chce mi się iść na procesję jutrzejszą jakaś zmęczona się czuje, zobaczę jak będzie jutro. Pawełka temperamencik jest nadal imponujący ale jakoś dziecko zmądrzało mi przez ostatnie trzy tygodnie i łatwiej mi się z nim dogadać. Nawet nie wiem jak to się stało. W ogóle jakiś śmieszny się zrobił np mówi do przechodniów dzień dobry pani/panu a gdzie pani/ pan idzie albo co niesie. Najlepsze było jak każdemu opowiadał że " niunio nie ma domku". Idę już się położyć, trochę późno się zrobiło. Dobranoc.
  20. Witajcie dziewczynki!! Nie odzywałam się długo ponieważ nie mieszkam w swoim mieszkaniu, ale po kolei... W ostatni poniedziałek maja rozpoczęliśmy remont mieszkania a dzień wcześniej z Młodym wprowadziliśmy się do mojej mamy, nie było lekko bo to czwarte piętro i gorąco jak w piekle, my mieszkamy na parterze. Remont zaplanowany był na max dwa tygodnie z meblowaniem i sprzątaniem, tyle wzięłam urlopu więc myślę: spoko dam radę. Niestety po prawie dwóch tygodniach okazało się że prace stoją w miejscu, mój mąż zrugał właściciela firmy i wtedy się zaczęło turlać. Zrobili wszystko pięknie w tydzień+ dwa dni, wczoraj już większość posprzątaliśmy i jutro się wprowadzimy. Nie mogę się doczekać. Pawełek ma nową amerykankę i nowe meble w ogóle ma już swój pokój, kupiliśmy też dwie nowe sofy, wymieniliśmy podłogi, kolory ścian, kabinę prysznicową i wiele pomniejszych rzeczy. Paweł całe szczęście nadal nie choruje, mówi dużo i coraz lepiej, sam się załatwia i śpi bez pieluchy. Mam nadzieję że mi wejdzie mój wpis bo piszę z komputera brata. Pozdrawiam Was wszystkie jak będę w domu napiszę coś jeszcze.
  21. Haniu bo na trzykołowym to ciężko pedałować o ile to w ogóle możliwe. Paweł też nie jeździł sam na trójkołowym za małe koła i pedały z przodu. O wiem jak się czujesz otrzymując "dobre rady" i " życzliwą krytykę" mnie jeszcze doprowadzało do szału zwracanie mi uwagi na brak czerwonej wstążeczki. Jak spotkasz jeszcze takiego "radzaka" oddychaj głęboko i licz w myślach do stu a potem mu powiedz że nadal po swojemu będziesz robić.
  22. Witam wiosennie Ostatnio kupiliśmy Pawełkowi rower w biedronce, taki "dorosły" z pompowanymi kołami. Bardzo mu się podoba. Po dwóch przejażdżkach umiał pedałować sam, na następnej jeździł wolno a dziś niestety już leciałam za nim biegiem. Dobrze że rower ma rączkę z tyłu to można go zatrzymać. Nie myślałam że tak szybko się nauczy, mam przechlapane. Ale już zielono, byliśmy wczoraj w lesie, cudownie, no i nie ma jeszcze naszych dorodnych komarów. Dziś idę na nockę do pracy a jutro znowu wolne, truskawki będę pielić. Miłego dnia!
  23. Thelly to się nazywa speed!!!!. Bardzo serdecznie gratuluję, ciekawa jestem wrażeń bo jakoś ten wielkolud znienacka wyskoczył. Wszystkim życzę spokojnych i radosnych Świąt
  24. Marghi a może mały pił w nocy mleko albo coś słodkiego?? Albo tak jak pisze Julka zjadł coś wysokoglikemicznego wieczorem? Jeszcze niczym się nie martw na pewno okaże się że wszystko jest w porządku.
×